Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Splątanie czyni cuda

Rekomendowane odpowiedzi

Profesor Seth Lloyd z MIT-u odkrył, że istnienie zjawiska splątania kwantowego może posłużyć do stworzenia niezwykle dokładnych czujników. Działałyby one jak radar i były milion razy bardziej czułe od obecnie wykorzystywanych urządzeń.

Badania Lloyda są czysto teoretyczne, jednak zostały potwierdzone laboratoryjnymi eksperymentami. Profesor ma nadzieję, że w ciągu 6-12 miesięcy uda mu się skonstruować urządzenie, które w laboratorium dowiedzie słuszności jego spostrzeżeń.

Taki "radar" wykorzystujący stany splątane może zostać użyty w wielu dziedzinach życia. Na polu walki żołnierze wyposażeni w specjalne okulary będą mogli w nocy oświetlić otoczenie światłem podczerwonym, a okulary odbiorą je i, dzięki wykorzystaniu splątania, żołnierz zobaczy obraz o milion razy bardziej szczegółowy, niż jest to obecnie możliwe dzięki systemom widzenia w nocy. Jednocześnie będzie mniej narażony, gdyż system taki wykorzysta znacznie mniej światła podczerwonego, które przeciwnik może wykryć. Teoretycznie, chociaż to już jeszcze bardziej odległa przyszłość, "radar" Lloyda będzie można połączyć z tomografem komputerowym, dzięki czemu przyjęta przez pacjenta dawka promieniowania będzie znacznie mniejsza niż obecnie.

Profesor Lloyd mówi, że nie potrafi podać prostego wyjaśnienia tłumaczącego, dlaczego kwantowe "oświetlanie" działa, jednak wykonane przez niego teoretyczne obliczenia wykazały, że tak właśnie się dzieje. Wygląda to tak, jakby oba splątane fotony nawzajem zachowywały o sobie wspomnienia nawet wówczas, gdy wspomnienia te dawno powinny już zaniknąć - mówi Lloyd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak to będzie działać ;] (wojsko już pewnie zataiło wszystko na temat korelacji kwantowych). Swoja drogą Einstein znowu się myli. xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wojsko nie ma nic do tego. Technologie wojskowe są przestarzałe. O tym że wojsko używa tajnych i superzaawansowanych technologii najgłośniej krzyczą ci którzy nigdy nie byli w wojsku... Dziwne, nie? Rozumiem że jak się gdzieś nie było to jest jakiś irracjonalny lęk przed nieznanym. Ale żeby od razu (abstrahując od powyższej wypowiedzi) mieszać do tego nowe technologie i kosmitów to lekka przesada. Pierwsza byle jaka uczelnia wyższa ma nowocześniejszy sprzęt niż wojsko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Einstein się nie mylił, po prostu jego teoria nie opisuje tego zjawiska. Tak samo jak teoria Newtona nie opisuje efektów relatywistycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Einstein,Podolsky i Rosen chyba kwestionowali istnienie korelacji kwantowych. Już nie pamiętam kiedy ale coś o tym czytałem....  ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że w artykule źródłowym nie wyjaśniono precyzyjnie, jak miałoby działać takie "oświetlanie" i jak dokładnie (oczywiście na tyle dokładnie, na ile pozwala czysto hipotetyczny charakter rozważań) miałaby wyglądać diagnostyka medyczna z wykorzystaniem tego zjawiska.

 

Pierwsza byle jaka uczelnia wyższa ma nowocześniejszy sprzęt niż wojsko.

To jest akurat dość oczywiste, biorąc pod uwagę, że uczelnia musi ten sprzęt zaprojektować, wytworzyć i przetestować, a armia dostaje gotowy zestaw i musi go tylko używać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wojsko nie ma nic do tego. Technologie wojskowe są przestarzałe. O tym że wojsko używa tajnych i superzaawansowanych technologii najgłośniej krzyczą ci którzy nigdy nie byli w wojsku... Dziwne, nie? Rozumiem że jak się gdzieś nie było to jest jakiś irracjonalny lęk przed nieznanym. Ale żeby od razu (abstrahując od powyższej wypowiedzi) mieszać do tego nowe technologie i kosmitów to lekka przesada. Pierwsza byle jaka uczelnia wyższa ma nowocześniejszy sprzęt niż wojsko.

no, jak ktoś był w Wojsku Polskim to się nie dziwię, że ma takie poglądy  ;D

Proponuję jako ciekawostkę np. http://pl.wikipedia.org/wiki/Tomcat

i cytat stamtąd

Ciekawostka dotycząca technologii użytej w centrali aerometrycznej F-14 F14 CADC (F-14A Central Air Data Computer) to mikroprocesor zaprojektowany przez Steve'a Gellera i Raya Holta na potrzeby US Navy do myśliwca F-14 Tomcat.

Pierwsze egzemplarze tego układu powstały już w czerwcu 1970, czyli ponad 12 miesięcy wcześniej, niż pierwszy mikroprocesor Intela 4004, który powszechnie uznaje się za pierwszy na świecie mikroprocesor, niemniej z powodu tajemnicy wojskowej istnienie F-14 CADC zostało ujawnione dopiero w 1998.

W porównaniu z układem Intela, który był prostym, 4-bitowym procesorem, F-14 CADC był niezwykle zaawansowanym, 20-bitowym układem z techniką potokową.

to było kiedyś, więc co jest teraz? Myślicie, że się zatrzymali w rozwoju?

Wydaje się, że nie pozbawione sensu jest stwierdzenie: skoro wojsko pokazuje, że coś ma, tzn. że ma już coś znacznie lepszego.

jeszcze mały EDIT: Zauważcie, że ujawnili to po prawie 30 latach! Myślicie, że cos się zmieniło odnośnie tajemnicy wojskowej? "Wojsko przestarzałe..." ooo tak ;) "Największym sukcesem diabła było przekonanie ludzi, że nie istnieje", tak? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego Tomcata - wszystko fajnie, ale i tak przecież to nie armia opracowałą ten procesor. Armia tylko wykorzystała gotowe rozwiązanie, które Intel zdążył do końca opracować i przetestować, a w momencie wstawiania do Tomcata niemal na pewno pracowała już nad nowym procesorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego Tomcata - wszystko fajnie, ale i tak przecież to nie armia opracowałą ten procesor. Armia tylko wykorzystała gotowe rozwiązanie, które Intel zdążył do końca opracować i przetestować, a w momencie wstawiania do Tomcata niemal na pewno pracowała już nad nowym procesorem.

hmm, zdaje się, że żaden z tych Panów nie pracował dla Intela:

This highly integrated computer chip set was designed for the US Navy F14A "TomCat" fighter jet by Mr. Steve Geller and Mr. Ray Holt (Ray's Biography) while working for Garrett AiResearch Corp under contract from Grumman Aircraft, the prime contractor for the US Navy.

Nie przeczę, że tam jest silne powiązanie biznesu z nauką, ale to nie to samo. Wojsko ma inne zadania niż R&D. Oni zlecają wykonanie różnych rzeczy firmom zewnętrznym i nie można powiedzieć przez to, że "wojsko jest przestarzałe"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, sorki, moje przeoczenie z tym Intelem. Masz rację. Ale chodzi mi o ogólną zasadę: produkt trafia do jakiegokolwiek użytku (nawet pilotażowego, ściśle tajnego w armii) dopiero wtedy, gdy R&D, czyli przemysł, opracuje taki układ i wstępnie go przetestuje. Także przemysł zawsze jest o krok do przodu, bo to jego przedstawiciele opracowują nowe rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie i to chciałem przekazać. Przemysł jest pierwszy. Czasem wojsko oczywiście coś zamówi i ma to pierwsze ale i tak wykonawcą jest ten szeroko rozumiany przemysł(są oczywiście wyjątki ale marginalne i wynikające z konkretnych wymagań jakie stawia wojsko a nie z zaawansowania technologii jakich należy użyć).

I nie chodzi tu o WP ale o każde wojsko. Przodem w technologiach idzie przemysł i uczelnie.

Wojsko działa na trochę innych zasadach. Przede wszystkim jest duże, im większe tym ciężej dać wszystkim coś nowoczesnego. Po drugie ilość pieniędzy jaką bierze wojsko jest generalnie jawna. Tylko ZSRR ukrywało to zawsze ale to był inny kraj inne czasy. W krajach NATO budżety wojska są jawne. Duże w dużych krajach, małe w małych. Zasada jest jednak prosta. Tych pieniędzy jest zawsze za mało aby wdrażać i opracowywać zupełnie nowe technologie. Także wiedza na rynku cywilnym jest wyższa. W każdym wojsku obowiązują dość sztywne siatki płac. Naprawdę dobry fachowiec może wyciągnąć 10-20 razy więcej pracując poza wojskiem albo dla wojska ale nie w wojsku. W wojsku dostawałby dużo mniej. Chyba nie jest tajemnicą że ludzie idą tam gdzie jest większa kasa i lepsze perspektywy. W wojsku nie ma ani jednego ani drugiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Spór o to kto dysponuje nowymi technologiami jest trochę sztuczny - definicyjny - bo czyż pomysłodawcami broni atomowej byli wojskowi czy naukowcy. Czy zatem efekt Projektu Manhattan to dzieło przemysłu, nauki czy może jednak wojska. Swoją drogą technologia wzbogacania uranu (m.in. budowa wirówek)jest jeszcze do dzisiaj nie osiągalna dla wielu krajów, a minęło już ponad 60 lat.  Oczywiście część naukowców pracuje dla wojska często o tym nie wiedząc, ale to już zupełnie inna historia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa amerykańskich fizyków udowodniła, że możliwe jest zarejestrowanie echa pochodzącego z fali radaru odbitej od kaskady wysokoenergetycznych cząstek. Odkrycie to może doprowadzić do skonstruowania nowego teleskopu wykrywającego neutrina o energiach, które poza zasięgiem obecnie stosowanych metod badawczych.
      Jednym z najbardziej niezwykłych instrumentów naukowych jest teleskop IceCube. W jego skład wchodzą dziesiątki kilometrów lin z umocowanymi do nich fotopowielaczami. Urządzenie wykrywa promieniowanie Czerenkowa pojawiające się, gdy kaskada naładowanych cząstek, pojawiająca się podczas podróży neutrin przez ziemską atmosferę, wchodzi w interakcje z lodem. IceCube jest w stanie wykrywać neutrina o energiach do 10 PeV (1016 eV). Ograniczenie to wynika z faktu, że w zakresie fali widzialnej promieniowanie Czerenkowa jest mocno osłabiane przez lód. Taki sygnał może przebyć w lodzie najwyżej 200 metrów.
      Inaczej działa ANITA, czyli wykrywacz neutrin, który za pomocą balonu unosi się nad Antarktydą. To właśnie ANITA zarejestrowała tajemnicze sygnały, których dotychczas fizycy nie potrafią wyjaśnić. ANITA ma z kolei inny problem niż IceCube. Nie potrafi wykryć neutrin o energiach mniejszych niż 100 PeV.
      Teraz Steven Prohira z Ohio State University wraz z kolegami wykazali, że możliwe jest aktywne wykrywanie neutrin. Można to zrobić poprzez rejestrację ech z fal emitowanych przez radar. Technika ta wykorzystuje fakt, że kaskada cząstek poruszających się przez materiał z prędkością bliską prędkości światła wyrzuca elektrony z atomów tego materiału. Przez krótką chwilę, zanim elektrony te zostaną powtórnie zaabsorbowane, możliwe jest wprowadzenie ich w oscylacje za pomocą zewnętrznych fal radiowych. Oscylacje takie generują własne fale radiowe, „echa” fal, które je wywołały. Olbrzymią zaletą tej techniki jest fakt, że działa ona niezależnie od energii badanych cząstek.
      Naukowcy wykorzystali podczas swoich badań akcelerator ze SLAC National Accelerator Laboratory. Użyli 4-metrowego kawałka plastiku, który miał symulować antarktyczny lód i potraktowali go wiązką miliarda elektronów o energii około 1010 eV każdy. Okazało się, że antena, skierowana na plastik była w stanie zarejestrować sygnał trwający około 10 ns. Zgadzał się on z teoretycznymi przewidywaniami, zatem naukowcy uznali, że zarejestrowany sygnał to echo wywołane jonizacją wewnątrz plastiku.
      Teraz Prohira i jego zespół planują przeprowadzenie eksperymentów na Antarktydzie. Chcą tam postawić eksperymentalny radar, który miałby wykrywać echa pochodzące z interakcji promieniowania kosmicznego z lodem. Jeśli ich pomysł uzyska finansowanie, taki nowatorskich radar wykrywający neutrina mógłby powstać w ciągu kilku lat. Później zaś chcieliby przed końcem dekady zbudować na Antarktydzie pełnowymiarowe obserwatorium. Najpierw chcemy udowodnić, że ta technika działa, a później chcemy wybudować pełnowymiarowy teleskop, mówi Prohira.
      Uczeni stwierdzają, że wielką zaletą takiego obserwatorium byłaby jego prostota. Prohira ocenia, że jego zbudowanie kosztowałoby kilka milinów dolarów. Na IceCube wydano 275 milionów USD.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na University of Bristol powstał fotoniczny układ scalony, który pozwala na tworzenie i manipulowanie stanem splątanym i stanem mieszanym. Stan splatany, zachodzący pomiędzy dwoma niepołączonymi ze sobą cząsteczkami, umożliwi komputerowi kwantowemu wykonywanie obliczeń. Uczeni z Bristolu jako pierwsi pokazali, że stan splątany można uzyskać, manipulować nim i  mierzyć na kawałku krzemu.
      Aby zbudować kwantowy komputer musimy nie tylko umieć kontrolować złożone zjawiska takie jak splątanie czy stan mieszany, ale musimy być w stanie dokonać tego w układzie scalonym - mówi profesor Jeremy O'Brien, dyrektor Centre for Quantum Photonics. Nasze urządzenie to umożliwia i wierzymy, że stanowi ono ważny krok na drodze do stworzenia optycznego komputera kwantowego - dodaje.
      Układ zbudowany jest z sieci kanałów, w których dokonywane są odpowiednie manipulacje fotonami. Do kości dołączonych jest osiem elektrod, których konfigurację można na bieżąco zmieniać. Dzięki tym elektrodom pary fotonów są splątywane we wszelkie możliwe sposoby i dokonywane są na nich operacje. Podobnie manipuluje się stanem mieszanym pojedynczego fotonu.
      Chip z Bristolu jest mniej więcej dziesięciokrotnie bardziej złożony, niż wcześniej budowane układy do manipulacji stanami kwantowymi.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      US Air Force uruchomi w 2017 roku system radarowy o nazwie Space Fence, który pozwoli na obserwację znacznie większej niż dotychczas liczby odpadków, krążących na orbicie okołoziemskiej. Obecnie amerykańskie siły zbrojne skatalogowało ponad 16 000 odpadków wielkości co najmniej 10 centymetrów każdy. Space Fence będzie znacznie bardziej czuły niż obecne metody obserwacyjne. Sądzimy, że w ciągu kilku miesięcy od uruchomienia Space Fence liczba skatalogowanych odpadków zwiększy się dziesięciokrotnie - mówi John Morse odpowiedzialny w projekcie Space Fence za nadzór nad pracami firm Lockheed Martin i Raytheon, z których każda otrzymała po 107 milionów dolarów na przygotowanie wstępnego projektu systemu radarowego. Po ocenie projektów US Air Force wybiorą do realizacji jeden z nich. Na rozwój systemu przeznaczono 6,1 miliarda dolarów.
      Space Fence ma składać się z dwóch stacji radarowych ulokowanych na półkuli południowej. Zastąpią one 9 obecnie wykorzystywanych stacji, pochodzących jeszcze z lat 60. i rozmieszczonych na terenie USA. Dzisiejsze stacje wykorzystują pasmo VHF (30-300 MHz), Space Force będzie używał pasma S o częstotliwościach od 2 do 4 GHz. Im wyższe częstotliwości, tym większa rozdzielczość i możliwość obserwowania mniejszych odpadków.
      Zanieczyszczenie orbity okołoziemskiej to coraz bardziej poważny problem. Wokół naszej planety krążą miliony odpadków, które stanowią zagrożenie dla satelitów, Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz załogowych i bezzałogowych misji.
      W czerwcu załoga ISS dostała polecenie ewakuacji do kapsuł ratunkowych, gdy odkryto, że jeden z odpadków znalazł się w odległości kilkuset metrów. Wiadomo, że w ciągu ostatnich kilku lat co najmniej pięciokrotnie Stacja musiała wykonywać manewry ratunkowe, by uniknąć zderzenia ze śmieciami.
      Zagrożone są też loty załogowe. Ocenia się, że podczas lotu ryzyko katastrofalnego zderzenia z mikrometeorytami lub, co bardziej prawdopodobne, odpadkami, wynosi 1:250. Przy 100 misjach łączne ryzyko wynosi już 1:3.
      Lepsze śledzenie odpadków pozwoli uniknąć wielu niebezpieczeństw, ale nie rozwiąże problemu. Zagrożeni są też mieszkańcy planety. W marcu w Kolorado znaleziono 75-centymetrową metalową sferę pochodzącą prawdopodobnie z rosyjskiego satelity wystrzelonego dwa miesiące wcześniej. W tym samym miesiącu w Urugwaju spadł fragment silnika rakiety Delta 2, która przed ośmioma laty wyniosła na orbitę satelitę GPS. Od roku 2001 zanotowano trzy upadki (w Arabii Saudyjskiej, Argentynie i Tajlandii) kilkudziesięciokilogramowych fragmentów rakiet wynoszących satelity GPS.
      Z kolei w 2009 roku nieczynny rosyjski satelita Cosmos uderzył w działającego satelitę sieci telefonii satelitarnej Iridium. Wskutek zderzenia powstały tysiące odłamków, z czego niemal 2000 wielkości co najmniej 10 centymetrów. Jeden z nich zagroził ISS w kwietniu bieżącego roku.
      Na orbicie okołoziemskiej panuje już taki bałagan, że do zderzeń dochodzi co 4-5 lat. Nawet jeśli ludzie zaprzestaliby wysyłania w kosmos kolejnych obiektów, to liczba odpadów i tak będzie rosła wskutek zderzeń już istniejących śmieci i obiektów.
      Utworzenie Space Fence to jedynie próba uniknięcia wypadków, a nie rozwiązanie problemu. Coraz częściej mówi się o konieczności posprzątania tego, co pozostawiliśmy na orbicie. Eksperci z NASA zauważają, że nigdy wcześniej Agencji nie przedstawiano tak wielu pomysłów na systemy aktywnego usuwania odpadów (ADR). Spektrum propozycji jest niezwykle szerokie: od laserów spalających odpady, po pojazdy je zbierające. Jednak obecnie wszystkie one przypominają idee rodem z filmów science-fiction.
      Nie opracowano dotychczas ekonomicznie i technologicznie realnego sposobu na posprzątanie orbity. Zadanie to będzie najprawdopodobniej wymagało współpracy międzynarodowej o skali porównywalnej do budowy ISS.
      Na szczęście kosmiczne odpadki  nie spowodowały jeszcze niczyjej śmierci. Jednak, prawdopodobnie, takie wydarzenie jest tylko kwestią czasu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chińscy naukowcy z Uniwersytetu Południowo-Wschodniego w Nankinie poinfomowali o stworzeniu urządzenia, które, kontrolując sposób zaginania światła powoduje, iż obiekty wydają się mniejsze niż są w rzeczywistości.
      Inżynierowie Wei Xiang Jiang i Tie Jun Cui opublikowali artykuł na ten temat w Applied Physics Letters.
      Urządzenie zmniejszające może wirtualnie zmniejszyć rozmiary obiektu. Takie urządzenie działa w zakresie mikrofal, może zatem zmylić radary i inny sprzęt wykorzystujący fale elektromagnetyczne do wykrywania przedmiotów i spowodować, iż zostanie podjęta zła decyzja. Nasze urządzenie potencjalnie może zostać zastosowane w przemyśle wojskowym - powiedział Cui.
      Uczeni wykorzystali materiały do zbudowania ośmiu koncentrycznych pierścieni o wysokości 12 milimetrów każdy. W środku można umieścić niewielki przedmiot. Gdy światło przechodzi przez pierścienie zostaje zagięte, a długość fali ulega kompresji. Po dotarciu do wnętrza pierścieni zachodzi dekompresja. Obserwatorowi z zewnątrz wydaje się, że przedmiot umieszczony w środku pierścieni jest mniejszy niż w rzeczywistości.
      Inżynierowie wyjaśniają, że całość działa nieco podobnie do „czapki-niewidki" tworzonej z metamateriałów, gdyż wirtualnie zmniejsza średnicę najmniejszego okręgu, w którym znajduje się przedmiot. Teoretycznie można zmniejszyć ją tak bardzo, że środkowy okrąg zniknie wraz ze znajdującym się tam przedmiotem.
      Chińczycy zarówno teoretycznie jak i praktycznie wykazali, że ich konstrukcja działa tak, jak zakładali.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W nowych modelach Nissana będzie montowana klimatyzacja podająca wdychaną postać witaminy C, prędkościomierz przypominający kierowcy o ważnych datach, np. rocznicy ślubu lub urodzinach, oraz fotele zainspirowane technologią NASA.
      Chcemy, by kierowcy czuli, że są zdrowsi, zostając w samochodzie niż przebywając poza nim – podkreślił podczas jazdy testowej koło Tokio Kenichi Tanaka, jeden z inżynierów japońskiej grupy motoryzacyjnej. Coraz ważniejsze staje się emocjonalny aspekt samochodu, ponieważ potrzeby klientów się różnicują.
      Klimatyzacja ma rozpylać witaminę C, by nawilżyć skórę. Wśród nowinek znajdą się też filtry powietrza opracowane przez Sharpa. Relaksujące fotele mają poprawiać krążenie krwi oraz zmniejszać ryzyko wystąpienia bólu pleców na długich trasach.
      Japończycy pomyśleli nie tylko o wygodzie prowadzącego auto i pasażerów, ale także o bezpieczeństwie. W ciągu 2-3 lat w samochodach pojawi się m.in. nowa technologia antykolizyjna. Przypomina ona systemy radarowe samolotów czy statków i monitoruje odległość do pojazdu z przodu. Może zapobiec zderzeniu przy prędkości do 60 km na godzinę. Kierowca dowiaduje się, że powinien zwolnić, gdy z głośników rozlegnie się pikający dźwięk. Dodatkowo samochód automatycznie zwalnia przez lekkie uniesienie pedału gazu i delikatne zahamowanie.
      Unowocześnienie wyglądu i technologii Nissana wiąże się z przygotowaniami do zaplanowanej na koniec roku premiery na rynku japońskim i amerykańskim elektrycznego samochodu Leaf.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...