Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość cogito

RM to terroryzm chrześcijanski. a "swięta wojna" islamski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to. I właśnie o to chodzi: mając pod nosem RM masz do dyspozycji idealny przykład, że nie można oceniać całej grupy na podstawie obserwacji grupy oszołomów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko dodam oczywisty przykład świętych wojen w średniowieczu, gdzie z imieniem boga na ustach chrześcijanie mordowali całe narody. Nie wszyscy - ale znalazło się kilku świrów. Analogicznie w innych religiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro już drążymy ten temat, to warto zwrócić uwagę na fakt, że islam jest religią o 600 lat młodszą od katolicyzmu. Przypomnijcie sobie, jak 600 lat temu wyglądał katolicyzm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Przypomnijcie sobie, jak 600 lat temu wyglądał katolicyzm.

 

To wymaga pamieci poprzednich wcieleń, niestety nie pamietam. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My też nie pamiętamy - dlatego sięgamy do książek, w których interesująca nas wiedza się znajduje.

Ty możesz sięgać do swojego PM, które powinno pamiętać wierzenia i wiarę prokariotycznych archeanów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co jest czy nie jest prawdziwe ? Czy istnienie Australii jest prawdą, czy nie ? Ja jej nie widziałem - a jednak uważam (sugerując się opiniami ludzi  uznawanych za autorytety w danej branży wiedzy) że Australia istnieje. To samo mogę powiedzieć o historii czy Twoim PM. Ty masz inne autorytety, inną wiedzę. Tylko nie dziw się że nie każdy w to PM wierzy - nie mając namacalnych dowodów, lub uznanych autorytetów świadczących o prawdziwości tego zjawiska.

Przepraszam za offtop.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
PM - pseudonaukowe mrzonki
o samo mogę powiedzieć o historii czy Twoim PM. Ty masz inne autorytety, inną wiedzę. Tylko nie dziw się że nie każdy w to PM wierzy - nie mając namacalnych dowodów

 

 

A jednak nie zaszkodzi komuś kopnąć?? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Komuś, czy czemuś? Thibris powiedział coś złego o PM, nie o Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym dodać, iż w Piśmie Świętym istnieje bardzo wiele wpisów wykazujących się agresją, nienawiścią. Czas zrozumieć, że to jest adaptacja literacka, to są mity, Mojżesza nie było, Izraelitów nikt nie wyprowadzał - w końcu pamiętajmy, że w Kościele czyta się nam pewien kanon przypowieści, które nie mają służyć ukazywaniu historii, ale być nacechowane funkcją edukacyjną i paraboliczną. Więc, to, że w Koranie jest napisane coś, a to, że 95% wyznawców Islamu zachowuje się normalnie i rozumie co znaczy słowo interpretacja, ba, wręcz odgradza się od kretynów zwanych ekstremistami i radykałami. Bez przesady, ale jeżeli Islam komuś kojarzy się z nienawiścią to należy to grupy ludzi zboczonych przez świecące pudło w pokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli komuś coś..

kojarzy się z nienawiścią to należy to grupy ludzi zboczonych przez świecące pudło w pokoju.

 

Dobre, musze to sobie zapamietać... ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie wydaje sie wam wszystkim ze najlepiej miec informacje o duszy z pierwszej reki? Mam na mysli nasz wlasny umysl- potrzebny jest do tego celu dobry hipnotyzer, najlepiej jeszcze jakis swiadek i gotowe- mozemy pytac co bylo przed smiercia i co bedzie po. Koszt wizyty 50-100 zl,  wiedza bezcenna...

 

 

zainteresowanym polecam ksiazke o badaniach w czasie hipnozy - wedrowka duszy- Michael Newton- mozna z 4share sciagnac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że trzeba po prostu żyć w zgodzie z własnym sumieniem, planować i realizować swoje życie jak najlepiej, i tak, jak chcemy. A prawda jest taka, że raczej nic konkretnego nie wiemy o tym, co nas czeka tam, po drugiej stronie. ;) 

Ostatnie badania wykazały, że u 10-20% ludzi z zatrzymaniem akcji serca i śmiercią kliniczną występuje dobrze ustrukturowany proces myślenia i wnioskowania. Działa też pamięć, czasem pacjenci ze szczegółami pamiętają swoje spotkanie ze śmiercią.

Ciekawe... staruszka z kosą?  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
czy gdybyśmy mieli 100% pewnosc ze nasza swiadomość bedzie istniec dalej po śmierci ciała to czy mniej balibyśmu sie smierci? nie sądze

Bo nie wiadomo co cię tam czeka...

Ateiści po śmierci po prostu nie będą istnieć i wcale nie uważam żeby mieli z tego powodu ciężej.

Hmmm... a jest napisane, że to co Bóg stworzył, tego nic nie zniszczy...

mnie osobiście najbardziej przeraza że mogę się mylić np. jestem chrześcijanką a tu sie okazuje że to buddyści mają racje. i co wtedy

;)

Skoro Bóg stworzył wszystko, to nie wprowadzał by czegoś innego, by specjalnie nas potępić, po prostu mi inaczej go nazywamy, taka kwestia imion :)

Otóż to. Wokół islamu narosło stanowczo zbyt wiele mitów wywołanych przez ekstremistów. To tak, jakby opisywać katolicyzm na przykładzie słuchaczy Radia M. (inna sprawa, że władz KK też bardzo często nie rozumiem)

Ładne słowa, ale przede wszystkim mądre :)

Czy ktoś tu obecny czytał Koran ?

A czy ktoś tu obecny czytał Biblię? :)

"nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe"

Święte słowa :(

Pytanie czy jest prawdziwa.

Jedyna jaką mamy, po odpowiedniej obróbce logiki, można z niej coś wywnioskować. Ogromu również zapewne nie mamy.

nie wydaje sie wam wszystkim ze najlepiej miec informacje o duszy z pierwszej reki? Mam na mysli nasz wlasny umysl- potrzebny jest do tego celu dobry hipnotyzer, najlepiej jeszcze jakis swiadek i gotowe- mozemy pytac co bylo przed smiercia i co bedzie po. Koszt wizyty 50-100 zl,  wiedza bezcenna...

 

 

zainteresowanym polecam ksiazke o badaniach w czasie hipnozy - wedrowka duszy- Michael Newton- mozna z 4share sciagnac

jeżeli wiemy co będzie po, to od momentu urodzenia jesteśmy skazani na swój los. Przypomina mi się film który ostatnio oglądałem "Manna" Alberta Gotkowskiego. Polecam.

Myślę, że trzeba po prostu żyć w zgodzie z własnym sumieniem, planować i realizować swoje życie jak najlepiej, i tak, jak chcemy. A prawda jest taka, że raczej nic konkretnego nie wiemy o tym, co nas czeka tam, po drugiej stronie. :)

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

A czy ktoś tu obecny czytał Biblię?

czytałam z wielkim zainteresowaniem apokalipse i wygrałam konkurs wiedzy o ewangelii św Mateusza. liczy się?

jesli kos chodzil na religie w szkole to ma przeczytana biblie w 1/3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytałam z wielkim zainteresowaniem apokalipse i wygrałam konkurs wiedzy o ewangelii św Mateusza. liczy się?

jesli kos chodzil na religie w szkole to ma przeczytana biblie w 1/3

Jeśli chodził ktoś na religię w szkole i uczęszczał do kościoła co niedzielę - to nie zna biblii nawet w tej jednej trzeciej.

Polecam przeczytanie uważne od deski do deski i wyciąganie wniosków samemu/samej...

Zobaczysz, że w kościele czy na religii biblia jest traktowana wyrywkowo ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

oczywiscie ze wyrywkowo. ja tez czytalam wyrywkowo (jeszcze piesn nad piesniami-wzruszajace). ale z czescia tekstow czlowiek jest zapoznany po ukonczeniu edukacji rekigijnej.

jak poczyta sam to zobaczy ze np sa dwa opisy stworzenia swiata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak poczyta sam to dojdzie do wielu dziwnych wniosków - nie koniecznie takich, które od dziecka mu wpajają w szkole, na ulicy czy kościele/domu zbornym/synagodze/terefere...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

katolik przedz przystapieniem do czytania biblii powinien sie pomodlic o natchnienie ducha sw. zeby przypadkiem czegos nie zrozumiec inaczej niz karze kosciol. katolicyzm robi sie coraz bardziej denerwujacy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aaa, ktoś sporo wcześniej pytał, czy czytaliśmy Koran. Ja czytałem i powiem szczerze, że byłem zaskoczony jego formą. Toć to akt prawny! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
katolik przedz przystapieniem do czytania biblii powinien sie pomodlic o natchnienie ducha sw. zeby przypadkiem czegos nie zrozumiec inaczej niz karze kosciol. katolicyzm robi sie coraz bardziej denerwujacy

Co fakt ot fakt, chcą jak największego podporządkowania , też nie podoba mi się to podejście.

Biblię mam zamiar poczytać, a raczej uważnie zacząć czytać, jak tylko skończę obecną serię którą czytam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

;D

Nie nie, chodziło mi o całkowicie innego pisarza i serię książek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podczas procesu umierania świadomość jako jedna w funkcji mózgu musi zacząć wygasać na początku, ponieważ jest  najwyższym efektem osiągniętym w wyniku ewolucji, pamięć wtedy jeszcze funkcjonuje w najlepsze, a efekty opisywane przez tych co "powrócili" to interpretacja nietypowych wrażeń jakich doznał mózg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Psycholodzy odkryli, że kupowanie doświadczeń daje ludziom więcej szczęścia niż kupowanie dóbr. Jacy ludzie wydają jednak więcej na doświadczenia, np. bilet na koncert, niż na produkty materialne, dajmy na to kolejne buty? Okazuje się, że ekstrawertycy i jednostki otwarte na nowe doświadczenia.
      Prof. Ryan Howell z San Francisco State University ustalił, że kupujący doświadczenia wspominają o większym zadowoleniu z życia. By pogłębić wiedzę na temat wpływu decyzji zakupowych na dobrostan, Amerykanin uruchomił ze współpracownikami witrynę internetową Beyond the Purchase, gdzie można sprawdzić, jakim klientem (doświadczeniowym czy materialnym) się jest i jaki to ma wpływ na różne dziedziny życia. Zebrane dane przydadzą się nie tylko Howellowi, ale i innym psychologom społecznym.
      W ramach swojego ostatniego studium Howell wykorzystał odpowiedzi niemal 10 tys. ochotników, którzy w internetowym kwestionariuszu opowiedzieli o swoich zwyczajach zakupowych, cechach osobowości, wartościach i życiowej satysfakcji. Osobowość oceniano za pomocą kwestionariusza bazującego na modelu tzw. Wielkiej Piątki (obejmuje on następujące czynniki: neurotyczność, ekstrawersję, otwartość na doświadczenie, ugodowość i sumienność). Okazało się, że ludzie wydający największą część swojego dochodu rozporządzalnego - pozostałego po opłaceniu podatków itp. - na doświadczenia zdobywali dużo punktów w skalach mierzących ekstrawersję i otwartość na nowe doświadczenia.
      Jest dużo sensu w tym, że uzyskaliśmy taki właśnie profil osobowościowy, bo doświadczenia życiowe są z natury społeczne i obejmują także element ryzyka. Jeśli decydujesz się na udział w nowym doświadczeniu, które nie przypada ci do gustu, nie możesz po prostu wrócić do sklepu, zwrócić go i odebrać gotówki.
      Psycholodzy dodają, że nawet jeśli ludzie naturalnie czują pociąg do zakupów materialnych, wyniki sugerują, że zrównoważenie zakupów tradycyjnych i zapewniających doświadczenia może doprowadzić do wzrostu zadowolenia z życia i dobrostanu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania przeprowadzone przez NPD sugerują, że istnienie systemu Windows Phone zaczyna przebijać się do świadomości użytkowników. Może to wskazywać, że Microsoft ma szanse powiększyć udziały w rynku.
      Aż 44% osób, które już używają lub chcą używać smartfona poinformowało, że rozważa wykorzystywanie także WP7. Jednocześnie aż 45% badanych w ogóle nie wiedziało, że taki system istnieje.
      Również 44% odpowiedziało, że rozważa używanie Androida, a 20% wskazało na iOS-a.
      Znacząco spada zainteresowanie BlackBerry. Co trzecia osoba używająca obecnie tego typu urządzeń przyznała, że w przyszłości chce korzystać z Androida.
      Telefony z systemami Microsoftu sprzedają się bardzo słabo. Z danych Gartnera wynika, iż w drugim kwartale stanowiły one zaledwie 1,6% sprzedaży. Badania NPD pokazują jednak, że spora część użytkowników nie tylko wie o istnieniu Windows Phone ale nie wyklucza korzystania z tego systemu. Dlatego też koncern z Redmond powinien jak najszybciej zaprezentować całą gamę nowych urządzeń, by podtrzymać zainteresowanie i mieć szansę na konkurowanie w przyszłości z rynkowymi potentatami.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy znaleźli mózgową sygnaturę świadomości. Nie zależy ona od intensywności, synchronizacji ani czasu trwania aktywności nerwowej. Akademicy z Princeton zauważyli, że jeśli postrzegamy jakiś obraz świadomie, za każdym razem wzorzec aktywności jest taki sam. Jeśli obraz jest przetwarzany na poziomie nieświadomości, pobudzenie jest inne.
      Zespół Aarona Schurgera dywagował, że kiedy mózgowi wielokrotnie prezentuje się ten sam bodziec, np. zdjęcie, to jeśli zwraca się na niego świadomą uwagę, wzorzec aktywności zawsze będzie właściwie identyczny. Gdy jednak nie stanie się on przedmiotem świadomej uwagi, wzorce pobudzenia za każdym razem będą inne.
      Umiejąc odróżnić skany mózgu wskazujące na świadomość bądź nieświadomość, można by obiektywnie diagnozować pacjentów z urazami mózgu.
      Chcąc przetestować swoją hipotezę, Amerykanie zbadali za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) 12 ochotników. Wolontariuszom pokazano serię obrazów. Zdjęcia twarzy bądź domów miały wywołać świadomą reakcję, a tzw. bodźce niewidzialne nieświadomą. Te ostatnie konstruowano z dwóch rysunków – albo twarzy, albo domu – z których każdy demostrowano tylko jednemu oku. W parze tło jednego rysunku było jasnozielone, a sam obiekt bladopomarańczowy. W drugim barwy podkładu i przedmiotu zamieniano. Kiedy mózg styka się z takimi sprzecznymi danymi wejściowymi, godzi je, tworząc żółtą plamę. Świadomie człowiek widzi więc żółtawy placek, choć nieświadomie postrzega twarz lub dom.
      Skany płatów skroniowych ochotników potwierdziły przypuszczenia zespołu Schurgera. Za każdym razem przy świadomym przetwarzaniu bodźca generowano podobne wzorce aktywności. Kiedy identyczny obraz analizowano nieświadomie, zmienność pobudzenia była o wiele większa.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeśli dać świniom okazję do zapoznania się z działaniem lustra, później większość z nich skorzysta z odbijającego się w nim obrazu, by znaleźć pożywienie. Świadczy to o stosunkowo wysokim poziomie świadomości (Animal Behaviour).
      Gdy zespół Donalda Brooma z University of Cambridge po raz pierwszy pokazywał świniom lustro, zwierzęta przybliżały się do niego etapami. Często dotykały go pyskami, a przechodząc z przodu, przyglądały się bacznie nieznanemu obiektowi. Próbowały też zbadać, co znajduje się za nim. Jeden z osobników rozbił zwierciadło, po tym jak uznał, że widziane w nim zwierzę jest rywalem.
      Jak zaplanowano eksperyment? Najpierw 4 parom świń pozwolono przez 5 godzin dowolnie badać znajdujące się w zagrodzie lustro. Potem każde zwierzę zostało zamknięte samo z lustrem, które było ustawione pod takim kątem, że odbijało ustawioną za przepierzeniem miskę z plasterkami jabłka bądź drażami M&M's. Kiedy świnie puszczono wolno, siedem bez problemu trafiło do naczynia z przysmakiem. Większość osobników z grupy kontrolnej, która nie miała wcześniej styczności z lustrem, ryła za lustrem, tak jakby szukała w tym miejscu jedzenia.
      Czy świnie poznają same siebie w lustrze, czy wykorzystują je tylko do zdobycia pożywienia? Trudno powiedzieć, ponieważ naukowcy przeprowadzają testy samorozpoznania, malując barwne plamy na ciele zwierzęcia i patrząc, czy próbuje je potem na sobie odnaleźć. Broom naznaczał świnie, ale niewiele mu to dało, gdyż zwierzęta nie zwracały uwagi na znaczki, co nie powinno dziwić, ponieważ przy swoim trybie życia często się brudzą.
      Biolog mówi, że u świń występuje tzw. świadomość oceniająca. Zwierzęta wykorzystują obserwacje i wspomnienia, by ocenić aktualną sytuację, odnosząc ją do siebie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Możliwość skutecznego przeszczepienia nerki, czyli wykonania zabiegu, po którym organ szybko podejmie swoją funkcję w nowym organizmie i utrzymuje się w nim bez odrzucenia ze strony układu immunologicznego biorcy, to wciąż wielkie wyzwanie dla lekarzy. Tymczasem wystarczy jeden prosty lek, aby znacząco poprawić kondycję nerek pobieranych z powszechnego źródła, jakim są ciała osób znajdujących się w stanie śmierci klinicznej.
      Lekiem, który może przynieść oczekiwany od dawna przełom, jest dopamina - związek pełniący w zdrowym organizmie funkcję neurotransmitera, a na oddziałach intensywnej terapii stosowany w celu stabilizacji ciśnienia krwi. Jak wykazali badacze z kliniki przy Uniwersytecie w Mannheim, można dzięki niemu znacząco poprawić kondycję nerek - organów pobieranych od osób w stanie śmierci klinicznej wyjątkowo często.
      Swoje wnioski niemieccy badacze opierają na analizie historii organów pobranych od 122 dawców poddanych iniekcjom dopaminy oraz 137 osób, u których leku tego nie podawano. We wszystkich przypadkach dawcy byli podtrzymywani przy życiu dzięki respiratorowi, a ich mózgi nie wykazywały praiwdłowej aktywności elektrycznej.
      Po przeliczeniu zebranych informacji okazało się, że podawanie dopaminy zmniejszało z 35% do 25% odsetek przypadków, w których biorca przeszczepu musiał przechodzić wielokrotną dializę krwi w czasie pierwszego tygodnia po transplantacji. Co więcej, nerki pobrane z organizmów stymulowanych neuroprzekaźnikiem w 91% przypadków utrzymywały prawidłową funkcję po trzech latach od przeszczepu. Dla porównania, w grupie kontrolnej odsetek ten wynosił 74%.
      Dodatkowym powodem, dla którego dopamina może działać ochronnie na nerki, jest jej aktywność przeciwzapalna. Podawanie tego związku może więc ograniczyć ryzyko reakcji immunologicznej organizmu biorcy prowadzącej do odrzucenia przeszczepionego narządu.
      Wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by wprowadzić podawanie dopaminy do kanonu czynności wykonywanych podczas opieki nad pacjentami w stanie śmierci klinicznej. W sytuacji tego typu ciężko jest bowiem mówić o jakiejkolwiek szkodliwości dla dawcy, a jeżeli można w ten sposób zwiększyć szanse powodzenia przeszczepu, sprawa wydaje się dość jednoznaczna.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...