Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wielki Zderzacz Hadronów i pytania o wszechświat

Rekomendowane odpowiedzi

btw. proszę nie wciskać mi kitu, że czarna dziura wielkości mount everestu wyparuje w chwilę. No chyba, że mówimy o "chwili" na skalę wieku wszechświata ;). Ale z tego co wiem czarne dziury parują dłużej.

 

smutna jest Twoja ignorancja, tym wiekszy horyzont zdazen tym dluzej paruje taka dziura. horyzont rowny objetosci Mount Everest wyparowal by w ulamku sekundy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powoli zaczynam się bać, jakoś mi się nie patrzy by nas wywalili w czarną dziurę. Zresztą skąd oni mogą być tacy pewni tego co zajdzie? Swoim eksperymentem stawiają na szalę 6.300.000 ludzi.

 

Uwierz mi - większe energie zderzeń są w górnych warstwach atmosfery, gdzie promieniowanie kosmiczne rozbija się o atmosferę - skoro tam nie postają smiercionośne czarne dziury, które zjadają świat to w SZCZEGÓLNOŚCI nie powstaną takie w LHC. ZBYT MAŁE ENERGIE!

 

smutna jest Twoja ignorancja, tym wiekszy horyzont zdazen tym dluzej paruje taka dziura. horyzont rowny objetosci Mount Everest wyparowal by w ulamku sekundy.

 

hmm... odsyłam do wywiadu dla BBC News Q&A: The LHC experiment z profesorem Brian Cox'em

 

"Big black holes do suck mattern in, and should also emit Hawking radiation, although they emit it much more slowly and so live for a very long time (much more than the current age of the Universe)"

 

Big black hole to jakby nie było czarna dziura po gwieździe załóżmy o masie słońca, chociaż słońce nie wytworzy czarnej dziury. Ale załóżmy - trzeba się na czymś oprzeć. Więc... z tego co mi ktoś kiedyś liczył, to czarna dziura o masie słońca byłaby wielkości średniego miasta, imho ~mount everest.

 

Chyba, że pan profesor miał na myśli jakieś gigantyczne czarne dziury... nie wiem. Spytam się swojego taty jak by było w przypadku czarnej dziury o masie słońca. Jak będzie mu się chciało to to policzy. Jak nie to pomęcze jakiegoś wykładowcę ;P

 

Zresztą... policzyłeś to, że jesteś taki pewien panie leszczo? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

O dziękuję bardzo za udzielenie odpowiedzi ;)

Ps. Panowie, jesteście zapewne poważnymi ludźmi i nie zaczynajcie off topu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O dziękuję bardzo za udzielenie odpowiedzi ;)

Ps. Panowie, jesteście zapewne poważnymi ludźmi i nie zaczynajcie off topu :(

 

W którym miejscu odbiegłem od tematu ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To złożony proces. Nie da się tego tak ot wytłumaczyć. Sam nie wiem nawet na czym to polega. W każdym razie w jakiś sposób jest omijana grawitacja czarnej dziury.

Tłumacząc to na ile sam rozumiem, czyli nie na jakimś wysokim poziomie abstrakcji ;)

W naprawdę małej skali przestrzeń nie jest ciągła tylko podlega olbrzymim fluktuacjom. W tej skali niczym dziwnym jest powstawanie czegoś z niczego. Cały czas powstają pary cząstek wirtualnych cząstka i antycząstka. Jeśli patrzymy na takie cząstki razem to prawa zachowania masy i energii są spełnione. Ponieważ jedna z tych wirtualnych cząstek ma masę ujemną a druga dodatnią. Całościowo wszystko się zgadza zawsze. W pobliżu horyzontu zdarzeń jednak może dojść do innej sytuacji.

Powstają cząstki wirtualne cząstka i antycząstka i jedna z nich zostaje wciągnięta do czarnej dziury. Druga zostaje sama na zewnątrz i przestaje już być cząstką wirtualną a staję się rzeczywistą, obdarzoną masą. Cząstka wpadająca do czarnej dziury ma masę ujemną i zmniejsza masę czarnej dziury.

Mamy zatem sytuację taką że z okolic horyzontu zdarzeń uwalnia się pewna masa w postaci promieniowania i jednocześnie  taka sama masa znika z czarnej dziury. Zatem czarna dziura zmniejsza swoją masę o masę promieniowania. To tak z grubsza, zagadnienie jest dużo bardziej skomplikowane ale ja go nie znam.

 

Druga rzecz:

Po pierwsze, żaden akcelerator nie ma szans na nadanie cząstkom większej energii niż te które przybywają od nas od czasu do czasu z głębin kosmosu i uderzają w atmosferę naszej planety. Tam są energie miliony i miliardy razy większe niż te które my umiemy nadawać cząstkom.

 

Po trzecie:

Miniaturowa czarna dziura miałaby bardzo małą powierzchnię horyzontu zdarzeń. Dużo mniejszą niż skala atomowa. Jednocześnie cały czas działaby na otoczenie siłami grawitacyjnymi. W skali atomowej siły grawitacyjne są 10 do 40 razy słabsze niż siły elektrostatyczne, które decydują o oddziaływaniu między atomami. Inaczej mówiąc miniaturowa czarna dziura(taka o wielkości atomów) nie miałaby siły aby cokolwiek wciągnać chyba że to coś by (w olbrzymiej międzyatomowej pustce) trafiło centralnie w jej horyzont zdarzeń-mało prawdopodobne). Nawet jakby trafiło? To co by trafiło? Jeden atom? I czarna dziura by strasznie urosła zasysając jeden atom na godzinę :), prędzej wyparuje, dużo prędzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
W którym miejscu odbiegłem od tematu ?  ;)

Oj, wybacz, leszczo zaczynał a ja nie chciałem by zaczął się off top, więc tak uprzedziłem zbyt szybko :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzimy fal radiowych tylko słyszymy skutek ich oddziaływania na radio. Czarnych dziur też nie widzimy, za to widać efekt znalezienia się jakiejś miedzy obserwatorem a gwiazdą.

Zawsze jesteśmy krańcowo pomiędzy czymś a samym sobą.

---

Production Cartography as HYPERNET Neuro-Programmer in Geostationery Base at position Root On Office Territory

on special underland is uploaded orbital form essence to cache dimensionally for name ORbitER (zone). Made in UNION(REGUS)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze, żaden akcelerator nie ma szans na nadanie cząstkom większej energii niż te które przybywają od nas od czasu do czasu z głębin kosmosu i uderzają w atmosferę naszej planety. Tam są energie miliony i miliardy razy większe niż te które my umiemy nadawać cząstkom.

 

to wcale takie od czasu do czasu nie jest: pięć mionów przebija ci głowę na wylot i to co sekundę .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to wcale takie od czasu do czasu nie jest: pięć mionów przebija ci głowę na wylot i to co sekundę .

Moją przebija siedem mionów co/na sekundę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej potrafię przedstawić racjonalne wytłumaczenie co do akurat takiej ilości mionów. Moją (i nie tylko moją) głowę "przebija" wiele innych pakietów realnej energii a to wpływa z pewnością na jakość percypowania bodźców oraz ogólną homeostazę. Jest to o tyle problem, że w przypadku neurocentralnych obwodów indukują się pod wpływem różnych cząstek siły zakłócające moją zdolność orbitowania a przez to wzmaga się centroświadomość autystyczna i jest mi źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...