Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Po raz pierwszy od niemal 100 lat przez cały miesiąc na Słońcu nie zaobserwowano żadnych plam. To oznaka spadku aktywności słonecznej, który może mieć wpływ na klimat naszej planety. Wielu klimatologów uważa bowiem, że pole magnetyczne gwiazdy jest ważnym czynnikiem wpływającym na klimat.

Dane na temat plam na Słońcu są zbierane od 1749 roku. Po raz ostatni miesiącem, w którym nie pojawiły się żadne plamy był czerwiec 1913 roku.

Podczas szczytu aktywności naszej gwiazdy w ciągu miesiąca można zaobserwować nawet ponad 100 plam. Gdy aktywność spadnie, pojawiają się tylko pojedyncze plamy. Cykle trwają 11 lat. Obecny cykl zaczyna się wyjątkowo spokojnie. W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy bieżącego roku obserwowano średnio 3 plamy miesięcznie. W sierpniu nie pojawiła się ani jedna. Ten słoneczny spokój zadziwił astronomów. Jednak, jak się okazuje, nie wszystkich. Już przed trzema laty dwójka naukowców z National Solar Observatory w Tucson usiłowała opublikować w piśmie Science artykuł, w którym stwierdzono, że w ciągu 10 lat plamy słoneczne w ogóle znikną. Wówczas zostali wyśmiani, a artykułu nie wydrukowano. Teraz William Livingston, jeden z niefortunnych autorów, mówi, że o ile w 2005 roku być może było zbyt mało danych na poparcie twierdzeń o zanikaniu plam słonecznych, obecnie jest ich znacznie więcej.

Zmniejszenie liczby plam na Słońcu miało już miejsce trzykrotnie podczas ostatniego tysiąclecia. Dochodziło wówczas do tzw. "małych epok lodowcowych". Okresy te znane są jako minimum Sporera (1420-1570),minimum Maundera (1645-1715) i minimum Daltona (1790-1830).

Obecnie trudno przewidzieć, co dla Ziemi będzie znaczyła mniejsza liczba plam na Słońcu. Niewykluczone jednak, że sama natura powstrzyma globalne ocieplenie i zamiast niego w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat rozpocznie się kolejna mała epoka lodowcowa. To z kolei może mieć negatywny wpływ na rolnictwo i wyżywienie ludzkości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze zatęsknimy za ociepleniem. Mnie zaś niesamowicie ciekawi, co wymyśli w odpowiedzi na tego newsa Greenpeace ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dane na temat plam na Słońcu są zbierane od 1749 roku.

 

Zmniejszenie liczby plam na Słońcu miało już miejsce trzykrotnie podczas ostatniego tysiąclecia.

 

Dochodziło wówczas do tzw. "małych epok lodowcowych". Okresy te znane są jako minimum Sporera (1420-1570),minimum Maundera (1645-1715) i minimum Daltona (1790-1830).

 

Coś tu jest nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aturat wszystko tutaj IMO jest w porządku.Mnie ciekawi jedno: Dlaczego wszyscy myślą że to zła wiadomość. Jeżeli coś jest anormalne to nie znaczy że odrazu złe ;-) Będzie mniej burzy magnetycznych, rozbłysków słonecznych zagrażających elektronice itd. Magnetosfera Słońca będzie nadal chroniła nas przed promieniowaniem kosmicznym, a ziemska będzie lepiej bronić przed wybrykami ze Słońca. A że będzie zimniej... no to trudno. Morał taki: Nie ma powodów do niepokojów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co Tobie po tym, że elektronika będzie działała lepiej (btw. ile znasz przypadków poważnych awarii spowodowanych aktywnością Słońca?), jeżeli zabraknie nam pożywienia, bo rośliny nie będą w stanie wytwarzać dostatecznie dużej ilości biomasy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat dla mieszkańców Polski to jest dobra wiadomość. W skali globalnej neutralna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przekonasz mnie, że neutralna w skali globu? Bo ja uważam, że zmniejszenie produkcji rolnej może się zakończyć katastrofą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiększenie się zbiorów wód podziemnych, które są zdatniejsze do picia aniżeli jakiekolwiek rzeki.

 

Mówisz o przekonywaniu zgubnych skutków rzekomego ochłodzenia (1-2 stopnie) na gospodarkę żywieniową, podczas gdy w czasach, gdy klimat był chłodniejszy ludzie przerzucili się głównie na mięso żeby przetrwać. A jakiekolwiek pisanie o głodzie w ubogich miejscach świata jest na tyle bezskuteczne, że nie czuje potrzeby odpisywania na jakikolwiek wątek, który pojawi się niżej w ww. materii.

Skrajnie ubogie w pożywienie kraje działają na swoją niekorzyść. Tak samo jest w przypadku HIV. Dochodzi brak edukacji. Samo napędzające się koło. Sumy tak wielkie, leki, próba nauki profilaktyki, pomoc w dostępie do technologii najczęściej skutkuje konfliktami zbrojnymi. Tutaj potrzebny jest inny pomysł zamiast myśleć o skutkach ochłodzenia, który dla takiej Afryki jest tak na prawdę dobrą wiadomością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mięsko czym się nakarmi, jak nie roślinami? Każdy kolejny etap łańcucha pokarmowego ma wydajność zaledwie ok. 10%, tzn. tylko jedna dziesiąta pochłoniętego pokarmu zostanie zamieniona na własną biomasę. Może dla ludzi pierwotnych to było dobre, bo mozna było złapać dzikiego zwierza i go zeżreć, ale obecnie nie starczyłoby nam tego mięcha. A hodowla i tak sprowadzałaby się do produkcji rolnej, która byłaby znacznie utrudniona.

 

Zasoby wody? Myślę, że znacznie łatwiej jest oczyszczać wodę, niż nadrobić braki w rolnictwie.

 

Natomiast ciągle mnie nie przekonałeś, że dla Afryki ochłodzenie klimatu będzie dobre. Przecież, według Twojej koncepcji, i tak działają na własną niekorzyść, więc i tak nie będą w stanie się dogadać i sięgnąć po wody podziemne. Inna sprawa, że już teraz pod Egiptem odkryto gigantyczne jezioro, które jest w stanie zaspokoić znaczną część zapotrzebowania na wodę. Poza tym głód na świecie to nie tylko Afryka. To także m.in. Azja, w której zaburzenia klimatu mogą się skończyć głodem totalnym, jeżeli zaburzony zostanie naturalny cykl pór roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mięsko czym się nakarmi, jak nie roślinami? Każdy kolejny etap łańcucha pokarmowego ma wydajność zaledwie ok. 10%, tzn. tylko jedna dziesiąta pochłoniętego pokarmu zostanie zamieniona na własną biomasę. Może dla ludzi pierwotnych to było dobre, bo mozna było złapać dzikiego zwierza i go zeżreć, ale obecnie nie starczyłoby nam tego mięcha. A hodowla i tak sprowadzałaby się do produkcji rolnej, która byłaby znacznie utrudniona.

 

Zasoby wody? Myślę, że znacznie łatwiej jest oczyszczać wodę, niż nadrobić braki w rolnictwie.

 

Natomiast ciągle mnie nie przekonałeś, że dla Afryki ochłodzenie klimatu będzie dobre. Przecież, według Twojej koncepcji, i tak działają na własną niekorzyść, więc i tak nie będą w stanie się dogadać i sięgnąć po wody podziemne. Inna sprawa, że już teraz pod Egiptem odkryto gigantyczne jezioro, które jest w stanie zaspokoić znaczną część zapotrzebowania na wodę. Poza tym głód na świecie to nie tylko Afryka. To także m.in. Azja, w której zaburzenia klimatu mogą się skończyć głodem totalnym, jeżeli zaburzony zostanie naturalny cykl pór roku.

 

Ciesze się, że przekonałem Cię z wodami podziemnymi. Jednak w wielu kwestiach myślimy podobnie. Dobranoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam takie wiadomości, mają one znacznie większe znaczenie niż np. "ostrzegawcze oczy"... a co do oziembienia... trzeba kupić ciepłe kurtki i nie żałować stryropianu na ocieplenie domu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jak na razie nie ma powodów do obaw. Słońce cyklicznie zmienia swoją aktywność co 11 lat. Akurat rok 2008 jest rokiem, w którym aktywność jest najniższa i już powinna zacząć rosnąć... Kilka miesięcy opóźnienia jeszcze o niczym nie świadczy. Na stronie którą Kopalnia Wiedzy podała za źródło artykułu, pojawił się wczoraj update, w którym możemy przeczytać, że wg innych obserwatoriów takie zachowanie słońca miało już miejsce również 50 lat temu.

 

...Zobaczymy co pokaże wrzesień ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś tu jest nie tak.

 

No, może małe wyjaśnienie. Bezpośrednie obserwacje plam na słońcu są prowadzone od tego 1749 roku. Mimo to wiadomo też o liczbie plam w latach wcześniejszych. Ten rok 1749 jest rokiem od którego prowadzone są celowe regularne obserwacje plam, co nie znaczy, że wcześniej nikt nigdy się nimi nie interesował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mięsko czym się nakarmi, jak nie roślinami?

 

wtedy najpierw powstaje kanibalizm, potem wyginięcie gatunku (rasy).

 

wyobraźmy sobie globalną eksplozję nuklearną (żeby było bardziej magicznie dodajmy w 2012 roku) - sama eksplozja powoduje usuniecie większości roślin, zwierząt i ludzi, większość wód jest skażona, co dalej? tak oto rodzi się kanibalizm, który ostatecznie doprowadza zaawansowaną cywilizację do upadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się ,ze na poparcie tezy, jakoby kanibalizm doprowadzał cywilizacje do upadku, żadnych dowodów nie znajdziesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można by nawet pomyśleć nad przeciwną tezą: kanibalizm pozwala na eliminację najsłabszych osobników i promuje tych najbardziej przebiegłych i inteligentnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A raczej tych najprymitywniejszych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że w sytuacji skrajnego głodu nawet najbardziej inteligentni zdecydowaliby się na kanibalizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim, jestem tu nowy, ale od jakiegoś czasu zaglądam na kopalnię. Co do tej epoki lodowcowej to nie mam zdania, bo nie ufam takim przewidywaniom, bo tego nikt się nie dowie co będzie. Ale ja z innej beczki. Słyszeliście może o takim gościu jak Wacław Niżyński? Polski wybitny choreograf i tancerz baletowy, który podobno zachorował na schizofrenie. Oglądałem jakiś czas temu w tv film powstały na podstawie jego pamiętników i powiem tak, urzekły mnie jego poglądy (dla mnie nie zwykle prawdziwe). Twierdził on też m.in., że jedzenie mięsa wywołuje brudne myśli. Co o tym sądzicie? (Ciekaw jestem opinii mikroosa;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

ok kolego, bardzo chętnie porozmawiamy, tylko załóż sobie new Topic w luźne gatki na ten temat, śmiało, po to jest to forum, sam się udzielę, jak założysz tam tematyczny wątek ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można by nawet pomyśleć nad przeciwną tezą: kanibalizm pozwala na eliminację najsłabszych osobników i promuje tych najbardziej przebiegłych i inteligentnych.

Kanibalizm może powodować też eliminację "największych" osobników - nikt nie będzie jadł przecież skóry i kości  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale inteligentny gigant nie da się wykiwać ;) Za to zabicie dużego, ale w miarę głupiego osobnika będzie tylko promowało inteligentnych, o czym wspomniałem powyżej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytując jeden z moich ulubionych filmów: "nature... it's very unforgiving" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

a co sie dzialo w czasie 2 wojny swiatowej? czytalam w ksiazce "i zaspomniakl o nas Bóg " o tym jak ludzie jedli surowego konia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Problem grzania korony słonecznej pozostaje nierozwiązany od 80 lat. Z modeli obliczeniowych wynika, że temperatura we wnętrzu Słońca wynosi ponad 15 milionów stopni, jednak na jego widocznej powierzchni (fotosferze) spada do około 5500 stopni, by w koronie wzrosnąć do około 2 milionów stopni. I to właśnie ta olbrzymia różnica temperatur pomiędzy powierzchnią a koroną stanowi zagadkę. Jej rozwiązanie – przynajmniej częściowe – zaproponował międzynarodowy zespół naukowy z Polski, Chin, USA, Hiszpanii i Belgii. Zdaniem badaczy za podgrzanie części korony odpowiadają... chłodne obszary na powierzchni.
      W danych z Goode Solar Telescope uczeni znaleźli intensywne fale energii pochodzące z dość chłodnych, ciemnych i silnie namagnetyzowanych regionów fotosfery. Takie ciemniejsze regiony mogą powstawać, gdy silne pole magnetyczne tłumi przewodzenie cieplne i zaburza transport energii z wnętrza naszej gwiazdy na jej powierzchnię. Naukowcy przyjrzeli się aktywności tych chłodnych miejsc, przede wszystkim zaś włóknom plazmy powstającym w umbrze, najciemniejszym miejscu plamy słonecznej. Włókna te to stożkowate struktury o wysokości 500–1000 kilometrów i szerokości około 100 km. Istnieją one przez 2-3 minuty i zwykle ponownie pojawiają się w tym samym najciemniejszym miejscu umbry, gdzie pola magnetyczne są najsilniejsze, wyjaśnia profesor Vasyl Yurchyshyn z New Jersey Institute of Technology (NJIT).
      Te ciemne dynamiczne włóka obserwowane były od dawna, jednak jako pierwsi byliśmy w stanie wykryć ich oscylacje boczne, które są powodowane przez szybko poruszające się fale. Te ciągle obecne fale w silnie namagnetyzowanych włóknach transportują energię w górę i przyczyniają się do podgrzania górnych części atmosfery Słońca, dodaje Wenda Cao z NJIT. Z przeprowadzonych obliczeń wynika, że fale te przenoszą tysiące razy więcej energii niż ilość energii tracona w aktywnych regionach atmosfery. Rozprzestrzenianie się tej energii jest nawet o 4 rzędy wielkości większa niż ilość energii potrzebna do utrzymania temperatury korony słonecznej.
      Wszędzie na Słońcu wykryto dotychczas różne rodzaje fal. Jednak zwykle niosą one ze sobą zbyt mało energii, by podgrzać koronę. Szybkie fale, które wykryliśmy w umbrze plam słonecznych to stałe i wydajne źródło energii, które może podgrzewać koronę nad plamami, wyjaśnia Yurchyszyn. Odkrycie to, jak mówią naukowcy, nie tylko zmienia nasz pogląd na umbrę plam, ale również jest ważnym krokiem w kierunku zrozumienia transportu energii i podgrzewania korony.
      Jednak, jak sami zauważają, zagadka grzania korony słonecznej nie została rozwiązania. Przepływ energii pochodzącej z plam może odpowiadać tylko za podgrzanie pętli koronalnych, które biorą swoje początki z plam. Istnieją jednak inne, wolne od plam, regiony Słońca powiązane z gorącymi pętlami koronalnymi. I czekają one na swoje wyjaśnienie, dodaje Cao.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zespół naukowców z Wielkiej Brytanii, Australii i USA opisuje na łamach Nature Astronomy wyniki swoich badań nad asteroidami, z których wynika, że ważnym źródłem wody dla formującej się Ziemi był kosmiczny pył. A w procesie powstawania w nim wody główną rolę odegrało Słońce.
      Naukowcy od dawna szukają źródeł wody na Ziemi. Jedna z teorii mówi, że pod koniec procesu formowania się naszej planety woda została przyniesiona przez planetoidy klasy C. Już wcześniej naukowcy analizowali izotopowy „odcisk palca” planetoid typu C, które spadły na Ziemię w postaci bogatych w wodę chondrytów węglistych. Jeśli stosunek wodoru do deuteru byłby w nich taki sam, co w wodzie na Ziemi, byłby to silny dowód, iż to właśnie one były źródłem wody. Jednak uzyskane dotychczas wyniki nie są jednoznaczne. Woda zawarta w chondrytach w wielu przypadkach odpowiadała wodzie na Ziemi, jednak w wielu też nie odpowiadała. Częściej jednak ziemska woda ma nieco inny skład izotopowy niż woda w chondrytach. To zaś oznacza, że oprócz nich musi istnieć w Układzie Słonecznym co najmniej jeszcze jedno źródło ziemskiej wody.
      Naukowcy pracujący pod kierunkiem specjalistów z University of Glasgow przyjrzeli się teraz planetoidom klasy S, które znajdują się bliżej Słońca niż planetoidy C. Przeanalizowali próbki pobrane z asteroidy Itokawa i przywiezione na Ziemię w 2010 roku przez japońską sondę Hayabusa. Dzięki najnowocześniejszym narzędziom byli w stanie przyjrzeć się strukturze atomowej poszczególnych ziaren próbki i zbadać pojedyncze molekuły wody. Wykazali, że pod powierzchnią Itokawy, w wyniku procesu wietrzenia, powstały znaczne ilości wody. Odkrycie to wskazuje, że w rodzącym się Układzie Słonecznym pod powierzchnią ziaren pyłu tworzyła się woda. Wraz z pyłem opadała ona na Ziemię, tworząc z czasem oceany.
      Wiatr słoneczny to głównie strumień jonów wodoru i helu, które bez przerwy przepływają przez przestrzeń kosmiczną. Kiedy jony wodoru trafiały na powierzchnię pozbawioną powietrza, jak asteroida czy ziarna pyłu, penetrowały ją na głębokość kilkudziesięciu nanometrów i tam mogły wpływać na skład chemiczny skład i pyłu. Z czasem w wyniku tych procesów jony wodoru mogły łączyć się z atomami tlenu obecnymi w pyle i skałach i utworzyć wodę.
      Co bardzo ważne, taka woda pochodząca z wiatru słonecznego, składa się z lekkich izotopów. To zaś mocno wskazuje, że poddany oddziaływaniu wiatru słonecznego pył, który opadł na tworzącą się Ziemię, jest brakującym nieznanym dotychczas źródłem wody, stwierdzają autorzy badań.
      Profesor Phil Bland z Curtin University powiedział, że dzięki obrazowaniu ATP (Atom Probe Tomography) możliwe było uzyskanie niezwykle szczegółowego obrazu na głębokość pierwszych 50 nanometrów pod powierzchnią ziaren pyłu Itokawy, który okrąża Słońce w 18-miesięcznych cyklach. Dzięki temu zobaczyliśmy, że ten fragment zwietrzałego materiału zawiera tyle wody, że po przeskalowaniu było by to około 20 litrów na każdy metr sześcienny skały.
      Z kolei profesor John Bradley z University of Hawai‘i at Mānoa przypomniał, że jeszcze dekadę temu samo wspomnienie, że źródłem wody w Układzie Słonecznym może być wietrzenie skał spowodowane wiatrem słonecznym, spotkałoby się z niedowierzaniem. Teraz wykazaliśmy, że woda może powstawać na bieżąco na powierzchni asteroidy, co jest kolejnym dowodem na to, że interakcja wiatru słonecznego z pyłem zawierającym tlen prowadzi do powstania wody.
      Pył tworzący mgławicę planetarną Słońca był poddawany ciągłemu oddziaływaniu wiatru słonecznego. A z pyłu tego powstawały planety. Woda tworzona w ten sposób jest zatem bezpośrednio związana z wodą obecną w układzie planetarnym, dodają autorzy badań.
      Co więcej, odkrycie to wskazuje na obfite źródło wody dla przyszłych misji załogowych. Oznacza to bowiem, ze woda może znajdować się w na pozornie suchych planetach. Jednym z głównych problemów przyszłej załogowej eksploracji kosmosu jest problem znalezienia wystarczających ilości wody. Sądzimy, że ten sam proces wietrzenia, w wyniku którego woda powstała na asteroidzie Itokawa miał miejsce w wielu miejscach, takich jak Księżyc czy asteroida Westa. To zaś oznacza, że w przyszłości astronauci będą mogli pozyskać wodę wprost z powierzchni planet, dodaje profesor Hope Ishii.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy od dawna wiedzą, że duży koronalny wyrzut masy na Słońcu może poważnie uszkodzić sieci energetyczne, doprowadzając do braków prądu, wody, paliwa czy towarów w sklepach. Znacznie mniej uwagi przywiązują jednak do tego, jak takie wydarzenie wpłynie na internet. Jak się okazuje, skutki mogą być równie katastrofalne, a najsłabszym elementem systemu są podmorskie kable łączące kraje i kontynenty.
      Przed kilkunastu laty amerykańskie Narodowe Akademie Nauk przygotowały na zlecenie NASA raport dotyczący skutków wielkiego koronalnego wyrzutu masy, który zostałyby skierowany w stronę Ziemi. Takie wydarzenie mogłoby pozbawić ludzi wody, towarów w sklepach, transportu publicznego i prywatnego, uniemożliwić działanie szpitali i przedsiębiorstw, doprowadzić do wyłączenia elektrowni. Jak wówczas informowali autorzy raportu same tylko Stany Zjednoczone poniosłyby w ciągu pierwszego roku straty rzędu 2 bilionów dolarów. Przywrócenie stanu sprzed katastrofy potrwałoby 4-10 lat.
      Katastrofy naturalne zwykle są najbardziej odczuwane przez najbiedniejsze państwa. Wielki koronalny wyrzut masy jest zaś tym bardziej niebezpieczny, im bardziej rozwinięte państwo i im bardziej uzależnione jest od sieci energetycznej i – jak się okazuje – internetu.
      Koronalne wyrzuty masy to gigantyczne obłoki plazmy, które co jakiś czas są wyrzucane przez Słońce w przestrzeń kosmiczną. Mają one masę miliardów ton i posiadają silne pole magnetyczne, które może uszkadzać satelity, sieci energetyczne i zakłócać łączność radiową.
      Ludzkość nie ma zbyt wielu doświadczeń z tego typu wydarzeniami. W marcu 1989 roku w Kanadzie 6 milionów osób było przez 9 godzin pozbawionych prądu właśnie z powodu burzy na Słońcu. Jednak wiemy, że wyrzuty koronalne mogą być znacznie silniejsze. Najpotężniejsze znane nam tego typu zjawisko to wydarzenie Carringtona z 1859 roku. Kilkanaście godzin po tym, jak brytyjski astronom Richard Carrington zaobserwował dwa potężne rozbłyski na Słońcu, Ziemię zalało światło zórz polarnych.
      Przestały działać telegrafy, a Ameryce Północnej, gdzie była noc, ludzie mogli bez przeszkód czytać gazety, doszło do kilku pożarów drewnianych budynków telegrafów, igły kompasów poruszały się w sposób niekontrolowany, a zorze polarne widać było nawet w Kolumbii. Jednak wydarzenie to miało miejsce na długo przed rozwojem sieci energetycznych. Obecnie tak silny rozbłysk miałby katastrofalne skutki.
      Podczas zakończonej niedawno konferencji SIGCOMM 2021 profesor Sangeetha Abdu Jyothi z University of California Irvine, wystąpiła z odczytem Solar Superstorms. Planning for an Internet Apocalypse. Przedstawiła w nim wyniki swoich badań nad wpływem wielkiej chmury szybko poruszających się namagnetyzowanych cząstek słonecznych na światowy internet.
      Z badań wynika, że nawet gdyby stosunkowo szybko udało się przywrócić zasilanie, to problemów z internetem doświadczalibyśmy przez długi czas. Dobra wiadomość jest taka, że lokalna i regionalna infrastruktura internetowa nie powinna zbytnio ucierpieć. Światłowody same w sobie są odporne na tego typu wydarzenia. Znacznie gorzej byłoby z przesyłaniem danych w skali całego globu.
      Największe zagrożenie czyha na kable podmorskie. Przesyłają one dane przez tysiące kilometrów, a co 50–150 kilometrów są na nich zainstalowane wzmacniacze. I o ile sam podmorski kabel nie byłby narażony, to wielka burza słoneczna mogłaby uszkodzić te wzmacniacze. Gdy zaś doszłoby do uszkodzenia odpowiednich ich liczby, przesyłanie danych stałoby się niemożliwe. Co więcej, kable podmorskie są uziemiane co setki lub tysiące kilometrów, a to stwarza dodatkowe zagrożenie dla wzmacniaczy. Jakby jeszcze tego było mało, budowa geologiczna morskiego dna jest bardzo różna, i w niektórych miejscach wpływ burzy słonecznej na kable będzie silniejszy niż w innych. Zapomnijmy też o przesyłaniu danych za pomocą satelitów. Wielki rozbłysk na Słońcu może je uszkodzić.
      Obecnie nie mamy modeli pokazujących dokładnie, co mogłoby się stać. Lepiej rozumiemy wpływ koronalnego wyrzutu masy na sieci energetyczne. Jednak one znajdują się na lądach. Jeszcze trudniej jest przewidywać, co może stać się na dnie morskim, mówi Abdu Jyothi.
      Koronalne wyrzuty masy są bardziej niebezpieczne dla wyższych szerokości geograficznych, tych bliższych biegunom. Zatem Polska czy USA ucierpią bardziej niż położony w pobliżu równika Singapur. A Europa i Ameryka Północna będą miały większe problemy z internetem niż Azja.
      Internet zaprojektowano tak, by był odporny na zakłócenia. Gdy dojdzie do awarii w jednym miejscu, dane są automatycznie kierowane inną drogą, by omijać miejsce awarii. Ale jednoczesna awaria w kilku czy kilkunastu kluczowych punktach zdestabilizuje całą sieć. Wszystko zależy od tego, gdzie do niej dojdzie. Wspomniany tutaj Singapur jest hubem dla wielu azjatyckich podmorskich kabli telekomunikacyjnych. Jako, że położony jest blisko równika, istnieje tam mniejsze ryzyko awarii w razie wielkiej burzy słonecznej. Ponadto wiele kabli w regionie jest dość krótkich, rozciągają się z huba w różnych kierunkach. Tymczasem kable przekraczające Atlantyk czy Pacyfik są bardzo długie i położone na wyższych, bardziej narażonych na zakłócenia, szerokościach geograficznych.
      Niestety, podmorskie kable rzadko są zabezpieczane przed skutkami wielkich zaburzeń geomagnetycznych, takich jak burze słoneczne. Nie mamy doświadczenia z takimi wydarzeniami, a właściciele infrastruktury priorytetowo traktują cyberataki czy katastrofy naturalne mające swój początek na Ziemi i to przed nimi zabezpieczają swoje sieci.
      Abdu Jyothi zauważa jednak, że o ile wielkie koronalne wyrzuty masy są niezwykle rzadkie, a jeszcze rzadziej są one skierowane w stronę Ziemi, to stawka jest tutaj bardzo duża. Długotrwałe zaburzenie łączności w skali globalnej miałoby negatywny wpływ niemal na każdy dział gospodarki i niemal każdego człowieka na Ziemi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Astrofizycy z Uniwersytetu Harvarda opublikowali na łamach The Astrophysical Journal Letters teorię, zgodnie z którą Słońce było kiedyś częścią układu podwójnego. Nasza gwiazda miała krążącego wokół niej towarzysza o podobnej masie. Jeśli teoria ta zostanie potwierdzona, zwiększy to prawdopodobieństwo istnienia Obłoku Oorta w takim kształcie, jak obecnie przyjęty i będzie można uznać teorię mówiącą, że tajemnicza Dziewiąta Planeta (Planeta X) została przez Układ Słoneczny przechwycona, a nie uformowała się w nim.
      Autorzy nowej teorii – profesor Avi Loeb i jego student Amir Siraj – postulują, że obecność towarzysza Słońca w klastrze, w którym gwiazdy się uformowały, pozwala wyjaśnić istnienie Obłoku Oorta. Naukowcy mówią, że dotychczasowe teorie pozostawiały wiele niewyjaśnionych zagadnień związanych z Obłokiem Oorta. Przyjęcie, że Słońce było częścią układu podwójnego, pozwala wyjaśnić liczne wątpliwości. Tym bardziej, że nie jest to wcale nieprawdopodobne. Większość gwiazd podobnych do Słońca zaczyna życie w układach podwójnych, mówią uczeni.
      Jeśli Obłok Oorta rzeczywiście został utworzony z obiektów przechwyconych dzięki pomocy towarzysza Słońca, to będzie to niosło istotne implikacje dla naszego rozumienia uformowania się Układu Słonecznego. Układy podwójne znacznie efektywniej przechwytują różne obiekty niż pojedyncze gwiazdy. Jeśli Obłok Oorta rzeczywiście tak się utworzył, będzie to znaczyło, że Słońce miało towarzysza o podobnej masie, stwierdza Loeb.
      Przyjęcie teorii o układzie podwójnym ma też znaczenie dla wyjaśnienia pojawienia się życia na Ziemi. Obiekty z zewnętrznych części Obłoku Oorta mogły odgrywać istotną rolę historii Ziemi. Mogły dostarczyć tutaj wodę i spowodować zagładę dinozaurów. Zrozumienie ich pochodzenia jest bardzo ważne, przypomina Siraj.
      Obaj naukowcy podkreślają, że ich teoria ma też znacznie dla wyjaśnienia zagadki Planety X. Dotyczy to nie tylko Obłoku Oorta ale również ekstremalnie dalekich obiektów transneptunowych, takich jak Dziewiąta Planeta. Nie wiadomo, skąd one pochodzą, jednak nasz model przewiduje, że jest więcej obiektów o orbitach takich jak Dziewiąta, stwierdza Loeb.
      Obecnie nie posiadamy instrumentów, które pozwoliłyby zaobserwować Obłok Oorta czy Dziewiątą Planetę. Jednak już w przyszłym roku ma zacząć działać Vera C. Rubin Observatory (VRO). Będzie ono w stanie zweryfikować istnienie Dziewiątej Planety. Jeśli VRO potwierdzi, że Dziewiąta Planeta istnieje i została przechwycona oraz zaobserwuje podobnie przechwycone planety karłowate, wtedy model binarny zyska przewagę nad obecnymi teoriami o początkach Słońca, mówi Siraj.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Słońce wydaje się znacznie mniej aktywne niż inne podobne mu gwiazdy. Do takich zaskakujących wniosków doszedł międzynarodowy zespół astronomów, który przeanalizował dane z Teleskopu Kosmicznego Keplera. Odkrycie, dokonane przez grupę kierowaną przez Timo Reinholda z Instytutu Badań Układu Słonecznego im. Maxa Plancka, pozwoli na lepsze zrozumienie ewolucji naszej gwiazdy.
      Ludzkość od wieków obserwuje Słońce i od dawna wiemy, że znaczących zmianach liczby plam na nim występujących. Wiemy też, że im więcej plam, tym większa aktywność gwiazdy i tym silniejsze gwałtowne wydarzenia, jak wyrzuty masy. Specjaliści spodziewali się, że inne gwiazdy podobne do Słońca zachowują się w podobny sposób na tym samym etapie życia.
      Nie jesteśmy w stanie obserwować plam na innych gwiazdach, jednak przemieszczanie się plam na powierzchni gwiazd powoduje zmiany ich jasności. Dzięki temu możemy obserwować aktywność magnetyczną odległych gwiazd. Zespół Reinholda postanowił wykorzystać te dane do porównania aktywności Słońca z innymi podobnymi mu gwiazdami.
      Teleskop Kosmiczny Keplera badał i rejestrował zmiany w jasności 150 000 gwiazd. W tym samym czasie sonda Gaia obserwowała gwiazdy i określała ich pozycję oraz ruch we wszechświecie. Teraz uczeni przeanalizowali te dane i na ich podstawie zidentyfikowali 369 gwiazd o temperaturze, masie, wieku, składzie chemicznymi i prędkości obrotowej podobnych do Słońca. Okazało się, że – wbrew oczekiwaniom – większość tych gwiazd jest znacznie bardziej aktywnych od Słońca. Średnia wartość zmian ich jasności była aż 5-krotnie większa niż zmiany jasności naszej gwiazdy.
      Naukowcy proponują dwa możliwe wyjaśnienia tak wielkiej różnicy. Jedno z nich zakłada, że zmiany jasności niektórych gwiazd podobnych do Słońca są tak niewielkie, iż Kepler ich nie zauważył, co sztucznie zwiększyło średnią dla całej grupy. Drugie wyjaśnienie brzmi, że mamy tu do czynienia z prawdziwymi średnimi zmianami jasności, a to sugeruje, że w przeszłości Słońce również przechodziło okres tak dużej aktywności. To drugie przypuszczenie jest zgodne z wcześniejszymi badaniami, które wskazywały, że gwiazdy z ciągu głównego, gdy zbliżają się do połowy okresu swojego istnienia, znacznie zmniejszają swoją aktywność utrzymując wcześniejszą prędkość obrotową.
      Zespół Reinholda ma zamiar wyjaśnić te kwestie, wykorzystując w tym celu przyszłe pomiary, jakie będą dokonywane przez instrumenty TESS i PLATO.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...