Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

A ja niby o czym piszę?

10 godzin temu, thikim napisał:

Obserwacja  ma na celu ujawnienie jakiejś cechy

A Ty piszesz:

1 godzinę temu, Jarek Duda napisał:

sory, ale oddziaływania o których mówię ujawniają kluczowe cechy

Fakt. Dodałeś do tego co ja napisałem słowo: "kluczowe".

I teraz się zastanawiam czy po prostu tak wyrywkowo czytasz i komentujesz? Czy tak po prostu masz  z tym "sory".

Zabawne że jak ja napiszę że się z Tobą nie zgadzam to pomijasz to milczeniem.

Jak napiszę za to dokładnie to co Ty - to piszesz że się nie zgadzasz :)

Filmiki są w zasadzie dla innych - nie dla Ciebie.
Aczkolwiek ten pierwszy filmik po chińsku to był przecież akademicki więc powinien Cię zadowolić.
Żeby złagodzić - wrócę do Twojego konika czyli punktowego elektronu.
W zasadzie nie wiem komu i dlaczego ten punktowy elektron wypominasz ponieważ jest to jedynie model funkcjonujący na pewnym poziomie akademickim.
Na poziomie QFT elektron to wzbudzenie pola kwantowego Diraca. Nie ma tam mowy o nieskończonej gęstości ładunku gdziekolwiek - ani o punktowym ładunku. Więc naprawdę nie rozumiem skąd ta Twoja krucjata ani przeciwko komu? Jakiejś zmowie fizyków spiskowców?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując to co chciałem napisać, jakkolwiek określisz obserwację jako oddziaływanie, takie oddziaływanie już się dzieje natychmiast po wyborze - czyli ta wartość jest natychmiast obiektywnie określona.

W QFT jest kilka poprawek które nie byłyby potrzebne gdyby elektron był idealnym punktem - np. rozbieżność w ultrafiolecie, czy rozbieżność szeregów perturbacyjnych - ograniczenie na ilość zdarzeń które mogą się zmieścić. Ta ślepa wiara w punktowość powoduje że dalej nie znamy np. konfiguracji pól EM w centrum elektronu - pole elektryczne idealnego punktu miałoby nieskończoną energię. Jak się poszuka ewidencji eksperymentalnej w literaturze, okazuje się że ta wiara jest oparta na dopasowaniu paraboli do 2 punktów 30 lat temu: https://physics.stackexchange.com/questions/397022/experimental-boundaries-for-size-of-electron

Ja się głównie uczę z artykułów a nie filmików np. sugerujących że oczy nie widzą fotonów. Ale też mam dość tej konwersacji i zgadzam się że powinniśmy ją skończyć. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 10.06.2019 o 07:03, Jarek Duda napisał:

w 2008 z grzecznego wychowanego ortodoksa zacząłem zadawać kłopotliwe pytania


A już zacząłem myśleć (?, no niekiedy mi się zdarza), że wyznajesz ortodoksję nie tylko wczesno-klasyczno-kwantową (dualizm), ale nawet klasyczno-klasyczną ;)
dBB obserwuję już jakieś 40 lat i ciągle nie mogę załapać, po co wszystkowiedzącej fali ta nicniewiedząca kulka, którą po świecie ciąga jak psiur ślepego? Żart oczywiście, ale...

 

 

W dniu 10.06.2019 o 23:42, thikim napisał:

Po angielsku ale zrozumiale niemal jak po polsku. To polecam. 37 rodzajów pól kwantowych.

Wisisz mi 8 minut życia ;)
No ale przy okazji po paru latach przypomniałem sobie o tym:

no i trochę mi przeszło.

Kurcze, jakaś rozróba tu była, ale nie bardzo wiem, kto miał oberwać... wszyscy? Pewnie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ładunek jest dość zlokalizowany, jednak nie idealnie. Wierzę w teorię pola - budującą zlokalizowane konfiguracje: cząstki, oddziaływające przez to pole, też prowadząc do "kwantowych" efektów:

- kwantyzacja ładunku, spinu jako np. ładunek topologiczny,

- interferencja, kwantyzacja orbit przez wewnętrzny zegar wytwarzający pilot wave,

- lokalizacje typu Andersona z maksymalizacji entropii - co widać w maximal entropy random walk,

- w czasoprzestrzeni: z czasem jako 4 wymiar, symetryczny - co pozwala np. na eksperyment Wheelera, delayed choice quantum erasure, algorytm Shora, łamanie Bella.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przypuszczam, że do "cząstek" i pól będzie można się porządnie dobrać dopiero kiedy zrobi się porządek z przestrzenią (x, t, ?). Pewnie tego nie dożyję, czyli musiałem sobie coś tam...
Podejrzewam, że przestrzeń nie jest ani ciągła, ani pociachana na "plancki" czy inne takie, nie ma też żadnej danej boskim (lub innym) wyrokiem wymiarowości - raczej są to powstające i znikające dowolnie wymiarowe gluty, które zusammen do kupki dają nam efektywnie 3D+t (+ ew. zwinięte itp.), czyli coś w rodzaju feymanowskiej całki po tym całym bajzlu.Ta całka (akurat taka) jest pdp wynikiem początkowej ewolucji wszechświata i  zmienić by ją mogła tylko jakaś potężna fluktuacja, możliwa, ale mało prawdopodobna. Podobnie zresztą z ładunkami, które z wymiarowością chyba mają związek. Być może istnieją też inne, które z "naszymi" nie oddziałują (? DM).

A "cząstki"? Używam całkiem nieźle mi się sprawdzającego mixa fal materii i QFT. "Cząstki" są w tej zabawce mniej lub bardziej zlokalizowanymi stanami (konfiguracjami, statystykami) pola (pól). Cząstkami, w takim bardziej standardowym znaczeniu, stają się tylko w momencie tego, co w slangu kopenhaskim jest określane jako kolaps funkcji falowej. Poza tym są stanami pola, których podobieństwo do klasycznie rozumianych cząstek jest uzależnione od ich energii/pędu (np. relatywistyczne) lub (np. chemia kwantowa, ciało stałe) od konfiguracji pól je otaczających. Oddziaływania w tym układzie można podzielić na (tak sobie to nazwałem) miękkie i twarde. Twarde, to te, które powodują kolaps (np. połknięcie lub wyplucie fotonu przez elektron, czyli kwant/kwant). Cząstki, jako ściśle określone kwanty pól, nie są jak przypuszczam czymś danym przez naturę rzeczy, a raczej wynikiem pierwotnej ewolucji wszechświata, podobnie jak jego obserwowalna przestrzeń.

To tak mniej więcej i w maksymalnym skrócie. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.08.2008 o 08:08, Takashi napisał:

prędkość światła jest mniejsza.. ale i tak nie da się jej wtedy przekroczyć.

Oczywiście że się da, i jest to źródłem promieniowania Czerenkowa.

Co do artykułu - ktoś ponownie odkrył, że zajączek na Księżycu (plamka odbitego lusterkiem na Ziemi światła) może poruszać się szybciej niż prędkość światła. Nie da się tym zjawiskiem przesyłać informacji. Kwantowe "mambo-jumbo" nic nie zmienia (zwrot określa poziom zrozumienia MK przez autorów, a nie mój ;P ).

Informacji w ramach teorii względności nie da się przesyłać szybciej od światła nawet za pomocą tachionów .

A tachiony w ogóle nie mogą istnieć w stabilnych próżniach, jaką niewątpliwie jesteśmy, ich pojawienie się jest dualnym opisem destrukcji naszego wszechświata.

Zatem - nie da się. To jak budowanie perpetum mobile. W sumie nieźle urządziły się te cwaniaki w Genewie. Co jakiś czas produkują bezwartościowe gówno sprzedawane jako wielkie osiągnięcie teoretyczne w zakresie MK i ktoś im płaci pensje.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, peceed napisał:

w stabilnych próżniach, jaką niewątpliwie jesteśmy

Hmm... mam co najmniej duże wątpliwości - i co do tego "niewątpliwie", i co do samej stabilności próżni.
 

1 godzinę temu, peceed napisał:

W sumie nieźle urządziły się te cwaniaki w Genewie. Co jakiś czas produkują bezwartościowe gówno sprzedawane jako wielkie osiągnięcie teoretyczne w zakresie MK i ktoś im płaci pensje.

No fakt... to pewnie gówno. Dasz mi jakieś namiary do Twoich produkcji, niewątpliwie niegównianych?

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 10.01.2020 o 19:18, Astro napisał:

Pewien mądry człowiek na tym forum powiedział kiedyś coś o tym, co tam niedaleko Genewy ludkowie robią pod ziemią

Tylko że to nie są ci sami ludkowie. A czynniki które decydują o przyznawaniu grantów już się na tym nie wyznają. Te jest taki rodzaj pasożytnictwa który wykorzystuje mimikrę.
Cała zabawa w badanie "podstaw MK" (ze wstydem przyznam że sam na studiach błądziłem, ale głównie pod wpływem takich gównopublikacji) skończyła się w latach 30, i właściwie wszystko na temat jest do poczytania w oryginalnych pracach twórców MK. Zapewniam, że ludzie którzy wymyślili MK również ją rozumieli.

Kluczem do zrozumienia jest fakt, że MK opisuje subiektywną wiedzę obserwatora. Pola, cząstki itd. są tylko i wyłącznie abstrakcyjnymi koncepcjami żyjącymi w mózgu obserwatora, i jest to opis. Cała losowość to abstrakcja nabywania wiedzy, i jest to tautologia: coś czego nie wiemy jest losowe. Coś co przewidujemy w 100% nie jest. Żadne prawdopodobieństwa nie mają fundamentalnego obiektywnego znaczenia, są one wyrazem przekonań obserwatora. Każda wiedza jest ograniczeniem, gdy nie wiemy niczego to wszystko jest tak samo możliwe. Jak człowiek to ogarnie, to znacznie dziwniejsze jest istnienie w miarę konsystentnego klasycznego świata.

W dniu 10.01.2020 o 19:18, Astro napisał:

Widzisz, ja bardzo chętnie uczyć bym cię kazał

Należałem do tego uprzywilejowanego ułamka populacji któremu nie trzeba było się kazać uczyć. Proponuję te uwagi kierować do Genewy, tam mamy ludzików które twierdzą, że jeśli nie rozumieją teorii względności i mechaniki kwantowej to tym gorzej dla tych teorii, a lepiej dla nich. Co gorsza, w dzisiejszym świecie mogą się nie mylić.

To fundamentalne niezrozumienie, że transmisja informacji nie tyle nie jest niemożliwa, co po prostu nie ma sensu matematycznego, bo "odbiorca" i "nadawca" nie są w żadnej relacji przyczynowo skutkowej, tzn. nawet nie bylibyśmy w stanie określić kto jest nadawcą a kto odbiorcą... To smutne że poziom części fizyków eksperymentalnych spadł tak drastycznie że przestali rozumieć co właściwie robią i śmiało możemy zacząć stosować określenie "(quantum) lab monkey".

W dniu 10.01.2020 o 20:40, ex nihilo napisał:

Hmm... mam co najmniej duże wątpliwości - i co do tego "niewątpliwie", i co do samej stabilności próżni.

Przyznam się że miałem na myśli stabilność przestrzeni, bo niestabilność próżni nie implikuje niestabilności przestrzeni. Ale sama próżnia też jest całkiem stabilna co wie każde dziecko interesujące się dinozaurami ;)

W dniu 12.06.2019 o 23:13, ex nihilo napisał:

A "cząstki"? Używam całkiem nieźle mi się sprawdzającego mixa fal materii i QFT.

Gratuluję. Tylko co kwaziklasyczne modele obliczeniowe mają wnosić do dyskusji o MK?

W dniu 12.06.2019 o 23:13, ex nihilo napisał:

"Cząstki" są w tej zabawce mniej lub bardziej zlokalizowanymi stanami (konfiguracjami, statystykami) pola (pól).

Cząstki to znacznie bardziej abstrakcyjna idea niż zlokalizowane stany pól. 

W dniu 12.06.2019 o 23:13, ex nihilo napisał:

Twarde, to te, które powodują kolaps (np. połknięcie lub wyplucie fotonu przez elektron, czyli kwant/kwant)

Proponuję nauczyć się mechaniki kwantowej. Wyplucie lub połknięcie fotonu przez elektron nie ma nic wspólnego z kolapsem funkcji falowej...

Funkcja falowa elektronu opisuje wszystkie możliwości kiedy i gdzie (to tak nieformalnie) mogło nastąpić (lub nie) wyemitowanie fotonu (niejednego;). Suma po historiach i diagramy Feynmana coś koledze mówią? Kolaps następuje w wyniku pomiaru (w praktyce sprawdzenie stanu detektorów) i w jego wyniku możemy się w szczególności dowiedzieć, że emisja nie nastąpiła. W praktyce nie mamy 100% detektorów, ale przy założeniu istnienia takowych mamy informację że fotonu nie zarejestrowano, co zasadniczo wycina z uprzednio znanej funkcji falowej te możliwości które stoją w sprzeczności z tym faktem i nic więcej. Przy kuli detektorów o promieniu r i elektronie w środku wiemy mniej więcej, że emisja nie mogła nastąpić w czasie do t_{0) - r \div c.

W dniu 12.06.2019 o 07:06, Jarek Duda napisał:

Wierzę w teorię pola

Proponuję kwantową teorię pola. Różnica jest znacznie większa niż między krzesłem a krzesłem elektrycznym. Przede wszystkim próbuje kolega odtwarzać MK o bardzo bogatej strukturze matematycznej za pomocą teorii klasycznych które są znacznie prostsze, jest to beznadziejne z tego powodu, że taka niemożność jest dowodliwa. To równie beznadziejne jak próby skonstruowania perpetuum mobile.

W dniu 12.06.2019 o 07:06, Jarek Duda napisał:

kwantyzacja ładunku, spinu jako np. ładunek topologiczny

Teoria strun bardzo by się koledze spodobała, tam wszystko ma pochodzenie topologiczne. A spin nie jest "aksjomatyczny i punktowy" tylko całkiem intuicyjnie wynika z faktu, że "coś krąży wokół czegoś". Tylko aby się nią czynnie zajmować potrzeba IQ około 150 i więcej, nie mówię tego jako przytyk tylko przestrogę. Mając bardzo bezpieczny zapas uznałem, że nie chcę tracić życia na coś takiego, bo bardziej mnie interesował cel niż droga. Więc postanowiłem sobie, że prędzej osiągnę ten cel budując AI która się tym zajmie, przyjmując podejście pasożytnicze w tym sensie że starałem się utrzymywać wiedzę i umiejętności na poziomie pozwalającym zrozumieć ewentualnie osiągniętą TOE.

W dniu 12.06.2019 o 07:06, Jarek Duda napisał:

interferencja, kwantyzacja orbit przez wewnętrzny zegar wytwarzający pilot wave

Oj budujemy epicykle, budujemy.  Problem w tym, że nie ma ani wewnętrznego zegara ani pilot wave. Jak zrozumie się co tak naprawdę oznacza mierzenie czasu i czym jest zegar, to się wie że pojedyncza cząsteczka nie może zawierać niczego do czego pasuje określenie "zegar", jest na to zbyt prosta... Teoria Bohma całkowicie załamuje się dla układu dwóch i więcej cząstek (gdy wymiar przestrzeni Hilberta przekracza ten z przestrzeni fizycznej), a jej podobieństwo do MK jest całkowicie sztuczne i zamierzone. Nie jest w stanie odtworzyć kwantowych korelacji. W sumie można przyjąć, że to od niej zaczęła się produkcja gówna które opóźniło właściwe zrozumienie przeze mnie mechaniki kwantowej o wiele lat, a komentowany artykuł jest fragmentem tej samej zarazy.

W dniu 11.06.2019 o 10:30, Jarek Duda napisał:

W QFT jest kilka poprawek które nie byłyby potrzebne gdyby elektron był idealnym punktem - np. rozbieżność w ultrafiolecie, czy rozbieżność szeregów perturbacyjnych - ograniczenie na ilość zdarzeń które mogą się zmieścić. Ta ślepa wiara w punktowość

Brawo. Nabywa kolega intuicje które za 150 lat (ekstrapolując obecne tempo) doprowadzą kolegę do teorii strun (czyli w rok 1968).  Zaokrąglając - na 200-lecie :P

Kiedyś Lem opisywał przyszłość, w której co prawda wiadomo już było wszystko, ale za to nie było wiadomo co wiadomo. Kolega jest dowodem, że jesteśmy bardzo blisko tej wizji.

Proponuję zajmując się fizyką dowiedzieć się najpierw,  co już wiadomo - to bardzo dobry punkt wyjścia dla własnej pracy.

 

W dniu 12.06.2019 o 07:06, Jarek Duda napisał:

w czasoprzestrzeni: z czasem jako 4 wymiar, symetryczny - co pozwala np. na eksperyment Wheelera, delayed choice quantum erasure, algorytm Shora, łamanie Bella

Mocne hasła. A zatem - nierówności Bella nie mają żadnego znaczenia dla MK, to pokazanie że pewne klasyczne modele nie odtwarzają przewidywań MK co wiadomo od początku, tzn. z powodów dla którym MK została opracowana.

 


"delayed choice quantum erasure" - tutaj jest zero tajemnicy, funkcja falowa doskonale wyjaśnia jaki będzie każdy eksperyment i znowu dziwność jest to efekt uboczny nadawania cech klasycznych układowi kwantowemu. A jest w tym zero tajemnicy, proponuję przyjrzeć się wersji z polaryzatorem. Nie dzieje się nic magicznego czy akazualnego. Najważniejsza zdroworozsądkowa obserwacja jest taka, że "odtworzony" obraz interferencyjny nie jest w stanie uzyskać pojaśnień (dopiero to byłoby dziwne), polaryzator tylko "wycina" fotony, a ściślej działa jako swego rodzaju pryzmat rozstrzepiając wiązkę na dwa obrazy prążków, jeden na polaryzatorze a drugi na detektorze. I magia znika.

Co do Shora to bardzo chętnie to zobaczę, jak niewykładnicza ilość klasycznych stanów (i obliczeń) radzi sobie  z rozkładem, szkoda że rozkład nie jest NP-complete bo całkiem legalny milion przechodzi koledze koło nosa... Za to widzę perspektywy na znacznie mniej legalne miliardy ;)

W dniu 12.06.2019 o 23:13, ex nihilo napisał:

Przypuszczam, że do "cząstek" i pól będzie można się porządnie dobrać dopiero kiedy zrobi się porządek z przestrzenią (x, t, ?)

Przestrzeń która jest używana do opisu fizyki nie jest czymś fundamentalnym, jest emergentna. Używamy jej, bo tak się składa że opis zjawisk z jej użyciem jest kompaktowy. Zasada holograficzna mówi, że można zmienić wymiar i opis mając wciąż tę samą fizykę. Pewne szczególne przypadki w ogóle nie potrzebują czasu do opisu, na przykład zamknięty stacjonarny wszechświat nie zawierający cząstek masowych...

W dniu 10.01.2020 o 20:40, ex nihilo napisał:

Dasz mi jakieś namiary do Twoich produkcji, niewątpliwie niegównianych?

"Szuflada". I zginą razem z moim mózgiem, najprawdopodobniej w ciągu roku. Nie rozumiem tylko jaki mają związek z komunikacją szybszą niż światło.

W dniu 10.06.2019 o 07:03, Jarek Duda napisał:

w 2008 z grzecznego wychowanego ortodoksa zacząłem zadawać kłopotliwe pytania

Tylko że one nie są kłopotliwe dla fizyki, tylko dla wydziału którego wychowanek zaczyna je zadawać...

Był kolega źle uczony MK (i to jest norma), zapomniano koledze powiedzieć na wstępie o całkowicie nowej filozofii postrzegania świata jakiej wymaga MK. Wciąż myśli kolega klasycznie. Mówi się studentom o tym, jak pomiar zaburza obserwowany obiekt, starając fundamentalne różnice przemycić w postaci trudności technicznych. W rzeczywistości największą zmianą jest brak obiektywnie istniejącego świata i sprowadzenie fizyki do kognitywnego modelu poznania reprezentowanego przez przestrzeń Hilberta. Bez zmiany wiedzy mamy ewolucję stanów w czasie (funkcji falowej), jakikolwiek transfer wiedzy (reprezentowany przez pomiar) to "kolaps".

W dniu 10.06.2019 o 23:42, thikim napisał:

Jeśli źle dobierzemy to oddziaływanie to poważnie ograniczymy sobie szansę na obserwację tej cechy którą chcemy zaobserwować.

To się nazywa "operator".

W dniu 7.06.2019 o 19:18, Jarek Duda napisał:

Chcesz powiedzieć że ta informacja pojawia się dopiero  w momencie pomiaru ... przez kogo?

Przez obserwatora. "Istnieje" tylko subiektywny model rzeczywistości obserwatora. On może opisywać ewolucję, ale ewolucja unitarna nie zmienia informacji. Gdy dochodzi nowa informacja, to kombinujemy ją ze starą zgodnie z regułami rozumowania bayesowskiego  (mechanika kwantowa w pewnym sensie opisuje limit możliwości działania kompetentnych mózgów) otrzymując nową wiedzę która też opisuje układ i to co może się z nim stać w przyszłości (to jest właśnie funkcja falowa).

Powtórzę - te wszystkie funkcje falowe które kolega analizuje w głowie one fundamentalnie istnieją tylko w modelach obserwatorów, w szczególności inny obserwator może mieć inny obraz rzeczywistości z innymi funkcjami falowymi i inna ilością cząstek... Precyzyjniej może mieć różne wartości prawdopodobieństw tych samych pomiarów. Ale MK oczywiście ogranicza nam jak bardzo mogą się różnić te różne obrazy, podstawowym ograniczeniem jest to że zdarzenie niemożliwe dla jednego musi pozostać niemożliwe dla innego.

Innym oczywistym ograniczeniem jest to, że prawdopodobieństwa różnych obserwatorów muszą być spójne, tzn. limity częstości zmierzają poprawnie do tych prawdopodobieństw. Haczyk leży w tym, że istnienie innych obserwatorów to częściowo akt wiary :P Dopiero gdy modelujemy rzeczywistość z wydzielonymi systemami które mogą oddziaływać ze sobą jak obserwatorzy i układy obserwowane, oraz możemy identyfikować ich stany jako stany ich przekonań, to możemy badać zmiany ich przekonań przez obserwacje.  I te zmiany też są wzajemnie konsystentne zgodnie z MK.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 7.06.2019 o 17:45, Jarek Duda napisał:

Raczej bym się nie chwalił, jest dowiedzione że poziom korelacji w MK jest graniczny - maksymalnie możliwy bez zniszczenia przyczynowości. Więc jeśli MERW zapewnia silniejsze korelacje od MK to nie jest on żadnym modelem MK (o czym wiadomo skądinąd, ale jak to mówią najbardziej przekonuje własny dowód :P ).

 

Zasadniczo ma kolega poważny problem, bo albo chce wyprowadzić MK z klasycznych modeli co jest niemożliwe matematycznie na wiele sposobów, albo chce pokazać że MK nie opisuje rzeczywistości co nikomu do tej pory się nie udało pomimo tysięcy precyzyjnych eksperymentów (oba fakty implikują brak możliwości statystycznego pokazania wyższości jakiegoś modelu nad MK).

Proponuję zatem wrócić do zabawy i poszukać sobie jakichś nowych zajmujących idei w informatyce. Fizyka teoretyczna to najwyższa kategoria nie tylko ze względu na "masę", ale też "ilość rund". MERW to taki "karate kid" próbujący sił w najcięższej kategorii UFC. Ze względu na drastyczność scen i brak ograniczeń wiekowych nie będę ciągnął analogii dalej.

Z doświadczenia wiem, że "niżej" jest w cholerę ważnych rzeczy do zrobienia, tylko ludzi brak. Osobiście największe porażki odnosiłem gdy podejmowałem aktywności mające pokazać "jaki jestem dobry". Największe sukcesy przynosiło zaspokajanie własnej ciekawości w sytuacji, kiedy nikt inny na planecie nie mógł ;)  Mam wrażenie że kolega jest ofiarą pierwszej opcji.  Bawienie się w tworzenie "własnej" MK (i w ogóle TOE) na serio to twierdzenie, że jest się lepszym w fizyce od Wittena czy Maldaceny. Ja uznałem że nie jestem lepszy. Pewność siebie jest ważna, ale arogancja zabija.

Największym problemem kolegi jest całkowity brak przygotowania. Czasy kiedy 24 letni Einstein rewolucjonizował fizykę minęły. Teraz trzeba wiedzieć i rozumieć niewspółmiernie więcej. W matematyce pooranej na poletka jest to możliwe (rewolucje w młodym wieku),  w fizyce mamy jeden wielki obszar spalonej ziemi. Bez przygotowania w dziedzinie wybitnie inteligentne jednostki mogą robić przełomy tylko w sytuacji gdy ta dziedzina zasysa z intelektualnego punktu widzenia (i takich znalazło by się wiele w miękkich naukach). Nie w fizyce. Ta to wyznacznik sukcesu metody naukowej i możliwości intelektualnych człowieka.

Jeszcze raz - szkoda życia na walkę z wiatrakami. Warto też mieć świadomość że za zdolnościami i kreatywnością skorelowana jest skłonność do fiksacji. Ogólnie wszystkie są efektem osłabionego działania układu GABA-ergicznego w mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MERW to rozkład Boltzmannowski na przestrzeni trajektorii - jest nie tylko w euklidesowej MK, ale też np. realizowany w modelu Isinga - czyli podstawowym z mechaniki statystycznej, fazy skondensowanej, za którego były ze dwa Noble: https://en.wikipedia.org/wiki/Ising_model

Różnica jest taka że w Isingu mamy zespoły Boltzmannowskie po sekwencjach w przestrzeni a nie w czasie, ale matematycznie rozkłady wzorców też są dane MERWem, można w ten sposób np. tanio i prawie dokładnie liczyć 2D Isinga: https://arxiv.org/pdf/1912.13300

Czyli łamanie tej nierówności typu Bella do 0.6 można przynajmniej teoretycznie zrealizować też w Isingu: jako ciąg 3 spinów z oddziaływaniem zabraniającym 000 i 111. Można to łatwo przeanalizować: łamanie jest dzięki regule Borna, którą tutaj dostajemy dosłownie z symetrii: jedna amplituda z lewej, druga z prawej, analogicznie jak w TSVF: https://en.wikipedia.org/wiki/Two-state_vector_formalism

Pytanie co z tego? To że trzeba uważać z wnioskowaniem z łamania Bella - zakazuje on lokalnego realizmu, ale używając asymetrycznej wersji lokalności: wyróżniającej kierunek przeszłość -> przyszłość. W Isingu zamiast tego jest symetryczna lokalność: w lewo i w prawo są równoważne.

Jeśli użyjemy symetrycznej "4D" lokalności jak np. w Feynmanowskich zespołach po trajektoriach, zasadzie minimalizacji działania, czy twierdzenia CPT dla QFT - wtedy też możemy łamać takie nierówności (np. jak w Isingu). Animacja na ten temat:

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, peceed napisał:
W dniu 12.06.2019 o 23:13, ex nihilo napisał:

A "cząstki"? Używam całkiem nieźle mi się sprawdzającego mixa fal materii i QFT.

Gratuluję. Tylko co kwaziklasyczne modele obliczeniowe mają wnosić do dyskusji o MK?

W dniu 12.06.2019 o 23:13, ex nihilo napisał:

"Cząstki" są w tej zabawce mniej lub bardziej zlokalizowanymi stanami (konfiguracjami, statystykami) pola (pól).

Cząstki to znacznie bardziej abstrakcyjna idea niż zlokalizowane stany pól. 

Raczej dosyć wyraźnie napisałem, że jest to "zabawka", "toy model", bardzo ogólna i maksymalnie skrótowo tu opisana intuicja, którą łatwo dostosować do różnych modeli czy formalizmów, bardzo nieklasyczna zresztą w całości. I to wszystko. A jak "jest naprawdę"? Tego nie wiem i raczej się nie dowiem z wystarczającą pewnością przed powrotem do nicości ;)
 

11 godzin temu, peceed napisał:
W dniu 12.06.2019 o 23:13, ex nihilo napisał:

Twarde, to te, które powodują kolaps (np. połknięcie lub wyplucie fotonu przez elektron, czyli kwant/kwant)

(...) Wyplucie lub połknięcie fotonu przez elektron nie ma nic wspólnego z kolapsem funkcji falowej...

Przypuszczam, że niemal wszyscy zrozumieli o co chodzi, i nie mieszali do tego diagramów Feynmana.
 

11 godzin temu, peceed napisał:

Proponuję nauczyć się mechaniki kwantowej.

Cholera chciałbym, ale nie mogę... Muszę pilnować, żeby psiur i kicior spali. Bo jak coś z tych tematów wrzucę na ekran, to po minucie patrzą na mnie jak na idiotę, że w 30 sekund nie załapałem, a to przecież takie proste. No i obciach. Ale i tak dobrze, że kury u siebie, bo by mi pewnie robale z ekranu powyżerały.

 

11 godzin temu, peceed napisał:

Przestrzeń która jest używana do opisu fizyki nie jest czymś fundamentalnym, jest emergentna. Używamy jej, bo tak się składa że opis zjawisk z jej użyciem jest kompaktowy. Zasada holograficzna mówi, że można zmienić wymiar i opis mając wciąż tę samą fizykę.

Co jest fundamentalne a co emergentne, to się dopiero okaże. Do tego pdp jeszcze dosyć daleko. A że sposób opisu można zmienić? No można, ale nie zmienia to bytu, a tylko język w jakim byt jest opisywany.
 

11 godzin temu, peceed napisał:
W dniu 10.01.2020 o 20:40, ex nihilo napisał:

Dasz mi jakieś namiary do Twoich produkcji, niewątpliwie niegównianych?

(...) Nie rozumiem tylko jaki mają związek z komunikacją szybszą niż światło.

Nie wiem czy mają, czy nie mają, bo ich nie znam. A chodziło o to, że ciągle po "małpach" jeździsz, w dodatku bez sprawdzalnej argumentacji. Gdybym te publikacje poznał, to pomimo wrodzonej tępoty i nabytej demencji, może chociaż w taki pośredni i niedoskonały sposób mógłbym ocenić współczynnik małpiości jednej i drugiej strony  ;)
 

11 godzin temu, peceed napisał:

Cała losowość to abstrakcja nabywania wiedzy, i jest to tautologia: coś czego nie wiemy jest losowe. Coś co przewidujemy w 100% nie jest. Żadne prawdopodobieństwa nie mają fundamentalnego obiektywnego znaczenia, są one wyrazem przekonań obserwatora. Każda wiedza jest ograniczeniem, gdy nie wiemy niczego to wszystko jest tak samo możliwe. Jak człowiek to ogarnie, to znacznie dziwniejsze jest istnienie w miarę konsystentnego klasycznego świata.

Czyli fundamentalna, obiektywna losowość nie istnieje? Mamy zegar Laplace'a na wszystkich poziomach rzeczywistości? Czy może świat tylko w naszych bańkach istnieje?

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.01.2020 o 01:21, ex nihilo napisał:

Przypuszczam, że niemal wszyscy zrozumieli o co chodzi, i nie mieszali do tego diagramów Feynmana.

To nie jest "mieszanie", szczególnie w sytuacji gdy mówimy o emisji fotonu przez elektron.

W dniu 14.01.2020 o 01:21, ex nihilo napisał:

A że sposób opisu można zmienić? No można, ale nie zmienia to bytu, a tylko język w jakim byt jest opisywany.

Fizyka nie zajmuje się bytem, tylko budowaniem modeli pozwalających przewidywać zdarzenia. "Byty" istnieją jako elementy modeli. Oczywiście można się bawić w klasy równoważności różnych opisów i w ten sposób postulować platońskie istnienie "bytów". 

W dniu 14.01.2020 o 01:21, ex nihilo napisał:

Czyli fundamentalna, obiektywna losowość nie istnieje?

Nie wiem nawet co może oznaczać "obiektywna losowość".  Nikt nie ma problemu z intuicyjnym posługiwaniem się pojęciem "informacja", "ilość informacji". Ale wszystkie definicje wykorzystują losowość. To pojęcia dualne. Obserwator zmienia swój stan wiedzy. Gdyby mógł w 100% przewidzieć jaki będzie stan wiedzy na podstawie poprzedniego, to jego stan wiedzy by się nie zmienił (na plus). Możemy bawić się zabawką która jest sterowana z zewnątrz. Wówczas sterowanie jest "fundamentalnie" losowe z punktu widzenia zabawki.
Ta zabawka może używać predyktora który przewiduje ruchy swojego pana. Efektywnie może to zmniejszyć ilość informacji która tak naprawdę jest przekazywana z zewnątrz. Ale nie jest w stanie przewidzieć wszystkich ruchów w 100%. Dlatego gdy tylko dostajemy jakąś informację, pojawia się nieunikniona losowość! Piszę to aby uzmysłowić, że z losowością mamy do czynienia w całym naszym życiu, gdy rozpatrujemy stan wiedzy izolowanego układu. Mechanika kwantowa nic tu nie zmienia, poza stwierdzeniem że obiektywny opis wszechświata jest co najmniej fundamentalnie niedostępny (bo pomiary nie muszą komutować) i dostarcza najlepszego możliwego (subiektywnego) opisu z punktu widzenia obserwatora. Losowość pojawia się dokładnie w taki sam sposób jak w przypadku zabawki.
Ponieważ wszystkie byty które są zainteresowane fizyką i wiedzą o świecie spełniają aksjomat bycia obserwatorami, z punktu widzenia mechaniki kwantowej i tak nie mogą mieć nic lepszego niż ona, tzn. nie może istnieć model pozwalający przewidywać przyszłe zdarzenia lepiej od MK. Dlatego ta losowość ma charakter "fundamentalny". A czy obiektywny? Nie istnieje obiektywny opis wszechświata z punktu widzenia fizyki, więc nie jestem w stanie stwierdzić czym miałaby być "obiektywna losowość". 

 

W dniu 14.01.2020 o 01:21, ex nihilo napisał:

mógłbym ocenić współczynnik małpiości jednej i drugiej strony 

Rozważania o oddziaływaniach szybszych niż światło wywnioskowanych na podstawie kompletnego braku zrozumienia fizyki naprawdę nie są argumentem? Umówmy się że to nie ja zaprezentowałem totalny brak podstaw w dziedzinie którą zarabiam na życie i to powinno wystarczyć.

W dniu 14.01.2020 o 01:21, ex nihilo napisał:

Czy może świat tylko w naszych bańkach istnieje?

"Nasz wszechświat" (brzmi jak tytuł czasopisma popularnonaukowego wydawanego w Toruniu) istnieje tylko w naszych bańkach. Ale wierzymy, że jest coś więcej dokonując pewnej intelektualnej ekstrapolacji, i to coś z konieczności jest opisywane przez MK.

 

W dniu 13.01.2020 o 16:05, Jarek Duda napisał:

zakazuje on lokalnego realizmu, ale używając asymetrycznej wersji lokalności: wyróżniającej kierunek przeszłość -> przyszłość

Lokalność w fizyce oznacza że informacja nie może się przemieszczać szybciej niż światło.

Nie rozumiem co oznacza nomenklatura lokalność nie wyróżniająca kierunku przeszłość->przyszłość

Bo tak jakoś mamy że przyczyna poprzedza skutek (jestem konserwatystą w tych sprawach).

Nie wiem jak w ogóle można się zajmować "paradoksem EPR", w mechanice kwantowej nie ma niczego takiego. "Paradoksy" pojawiają się kiedy jakaś niedorobiona teoria nie potrafi odtworzyć przewidywań MK (i uzyskać zgodności z eksperymentem).

MERW nie jest niczym fundamentalnym, to ciekawy "układ" który osiąga powierzchowne podobieństwo pewnych wzorów do tych z mechaniki kwantowej. Tylko że ja tam nawet nie widzę choćby dziedziny zespolonej, co zamyka jakąkolwiek dyskusję na wstępie (bez liczb zespolonych nie interferencji).

Być może w pewnych sytuacjach daje jakieś algorytmiczne korzyści w stosunku do innych przybliżonych "obliczeń kwantowych". Rzeczywista wersja równania Schrödingera jest co najwyżej ciekawostką.

Te ciekawe acz przypadkowe koincydencje robią z MERW perfekcyjny noobtrap.

Co do magicznego pochodzenia "reguły Borna" w MK to nie trzeba jej niczym wyjaśniać - to aksjomat łączący funkcję falową z rzeczywistymi obserwacjami. Działa. Nie widzę podstaw ani zysku aby zamieniać go na inne równoważne aksjomaty, które kolejni nawiedzeni będą "wyjaśniać", taka zabawa może nie mieć końca.

W dniu 13.01.2020 o 16:05, Jarek Duda napisał:

nie tylko w euklidesowej MK, ale też np. realizowany w modelu Isinga

MK jest jedna i nie zmieniła się przez ostatnie 95 lat. KTP i teoria strun nie zmieniły niczego (jak na razie, Nima Arkani próbuje).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minutes ago, peceed said:

Nie rozumiem co oznacza nomenklatura lokalność nie wyróżniająca kierunku przeszłość->przyszłość

To wyobraź sobie np. mechanikę klasyczną lub klasyczną teorię pola jak EM czy GR. Dwa podstawowe sposoby ich rozwiązywania to:

1) Euler-Lagrange: ewolucja np. wprzód w czasie,

2) Zasada minimalizacji działania - na podstawie wartości wcześniej i później, dobierane jest rozwiązanie (trajektoria/historia) minimalizujące "naprężenie": działanie.

Niby obie perspektywy są lokalne: sprowadzają się do czegoś określonego lokalnymi zależnościami.

Jednak tylko 2) jest symetryczna, a 1) narzuca kierunek przeszłość -> przyszłość.

Fizycy wierzą że fizyka jest CPT symetryczna, więc czy na pewno bezpieczne jest standardowe zakładanie asymetrycznej perspektywy 1) ?

Jeśli rozwiązanie w którym żyjemy (w tej fundamentalnie symetrycznej fizyce) zostało oryginalnie wybrane w sposób sposób symetryczny 2), to matematycznie możemy przetransformować do ewolucji 1), ale jej ukryty stan już został zoptymalizowany pod  m.in. wszystkie przyszłe pomiary - tzw. superdeterminizm.

Z perspektywy mechaniki kwantowej, 1) to np. równianie Schrodingera, 2) to równoważne Feynmanowskie zespoły po trajektoriach - tylko 2) jest symetryczna: nie narzuca żadnego kierunku, ale jej rozwiązanie możemy przetransformować do 1) - z ukrytym superdeterminizmem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Jarek Duda napisał:

Fizycy wierzą że fizyka jest CPT symetryczna

Wiara fizyków nie ma większego znaczenia. Jak na razie CPT obowiązuje co wynika z eksperymentów.

3 godziny temu, Jarek Duda napisał:

wyobraź sobie np. mechanikę klasyczną lub klasyczną teorię pola jak EM czy GR.

Fizyka nie jest klasyczna, i to fizycy wiedzą.

3 godziny temu, Jarek Duda napisał:

jej ukryty stan już został zoptymalizowany pod  m.in. wszystkie przyszłe pomiary - tzw. superdeterminizm.

Problem z superdeterminizmem polega na tym, że on nic nie zmienia - MK działa dalej i opisuje eksperymenty. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podałem klasyczną jako bardziej intuicyjny przykład. Na dole napisałem drugi:

3 hours ago, Jarek Duda said:

Z perspektywy mechaniki kwantowej, 1) to np. równianie Schrodingera, 2) to równoważne Feynmanowskie zespoły po trajektoriach - tylko 2) jest symetryczna: nie narzuca żadnego kierunku, ale jej rozwiązanie możemy przetransformować do 1) - z ukrytym superdeterminizmem.

Nie wiem co ma superdeterminizm do niedziałania MK, ale jeśli fizyka rozwiązuje MK poprzez całki po trajektoriach Feynmana ( https://en.wikipedia.org/wiki/Path_integral_formulation bardzo blisko MERW czy Isinga) to jest to sposób symetryczny: stan jest wybrany też zgodnie z przyszłymi pomiarami - czyli superdeterminizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Jarek Duda napisał:

Na dole napisałem drugi:

No cóż, ewolucja unitarna jest odwracalna w czasie. Sformułowanie przez sumy po historiach jest matematycznie równoważne (czytałem wyprowadzenie kilka razy i nie mogłem zrozumieć jak On na to wpadł).  Determinizm nie oznacza że przyszłe pomiary istnieją w jakimś platońskim sensie, tylko że możemy przewidzieć zachowanie układu dysponując wiedzą z przeszłości. W tan sposób Superdeterminizm nie jest teorią deterministyczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie czy rozwiązanie w którym żyjemy zostało wybrane w sposób symetryczny jak zespoły po trajektoriach, czy asymetryczny jak np. ewolucja unitarna - wyróżniająca początek.

Symetryczny w sensie że gdyby poddać cały wszechświat symetrii np. CPT, to znalezione rozwiązanie byłoby takie samo.

Stwierdzenie że warunki brzegowe są tylko w przeszłości łamie symetrię - narzuca kierunek.

Zespoły po trajektoriach są symetryczne - symetria transformuje wszystkie trajektorie.

Najlepiej to widać dla Isinga, czyli Boltzmannowskich zespołów po trajektoriach, które wręcz trudno rozwiązywać w sposób asymetryczny: https://physics.stackexchange.com/questions/524856/violation-of-bell-like-inequalities-with-spatial-boltzmann-path-ensemble-ising

Jest transformacja między np. zespołami Feynmana i ewolucją unitarną, ale jeśli rozwiązanie w którym żyjemy zostało wybrane w sposób symetryczny, to aktualny stan został wybrany symetrycznie: dla zgodności zarówno z przeszłością jak i przyszłością - czyli superdeterminizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjmuje się że np. Model Standardowy dobrze opisuje fizykę, jest to CPT-symetryczny formalizm Lagranżowski.

Ale pozostawia to sposób rozwiązania takiej matematyki w konkretnej historii wszechświata w której żyjemy - można to robić w sposób symetryczny jak całki po trajektoriach/diagramach Feynmana czy zasada minimalizacji działania ... a można też w sposób asymetryczny jak ewolucja unitarna czy Euler-Lagrange.

No więc czy CPT-symetryczna fizyka rozwiązuje swoje równania w sposób asymetryczny (narzucający kierunek), czy symetryczny?

Intuicyjnie przyjmujemy sposób asymetryczny, co prowadzi do paradoksów typu twierdzenie Bella ... więc może warto chociaż rozważyć możliwość że robi to symetrycznie - co jak w modelu Isinga, rzeczywiście prowadzi do łamania nierówności typu Bella.

Np. Pr(A=B) + Pr(A=C) + Pr(B=C) >= 1, czyli "rzucając 3 monetami, przynajmniej 2 dają to samo" - wydaje się że niemożliwe do złamania, a jednak QM potrafi ... Ising też: dokładnie dzięki symetrii: jedna amplituda z lewej, druga z prawej, finalnie trzeba je pomnożyć żeby dostać prawdopodobieństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście - są nierówności które nie powinny być łamane jak powyższa, problem w tym że jednak fizyka je łamie i tego nie rozumiemy.

Akceptując symetrię fizyki, widać że nie problem je łamać, już np. w modelu Isinga.

Możemy to robić dzięki niegodności z założeniem lokalności w tw. Bella - tam jest jej wersja asymetryczna (narzucająca kierunek), podczas gdy np. w całkach po trajektoriach czy Isingu jest lokalność symetryczna, też np. jak w tej animacji powyżej.

Symetryczne interpretacje MK mają już prawie sto lat ( https://en.wikipedia.org/wiki/Two-state_vector_formalism), problem jest z ich akceptacją - ludzka intuicja mocno narzuca asymetrię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem też jestem za dBB, ogólnie świetne intuicje dają modele hydrodynamiczne jak typu Coudera, też np. Casimir czy Aharonov-Bohm: https://www.dropbox.com/s/kxvvhj0cnl1iqxr/Couder.pdf

Ale to wszystko jest lokalny realizm - żeby to miało sens, trzeba pokazać rozbieżność z tw. Bella.

No i jak mówisz i napisałem - zgadzam się że problem jest w lokalności. "Spooky" działanie na odległość to bardzo brzydka opcja - np. nieciągłość, nieskończone energie etc.

Ale jest też druga (często pomijana) opcja naprawiania lokalności o której piszę: w Bellu jest asymetryczna lokalność, podczas gdy jest też symetryczna lokalność jak w całkach po trajektoriach czy modelu Isinga: nie wyróżniająca żadnego kierunku. Czyli taka 4D lokalność, jak w czasoprzestrzeni jako "4D galatata": są lokalne reguły minimalizacji działania które nie wyróżniają kierunku.

Też np. patrząc na wyprowadzenie nierówności typu Bella jak powyżej - zakładamy probabilistykę Kołmogorova: że istnieje rozkład prawdopodobieństwa na Omega, np. wielkości 2^3=8 dla 3 binarnych zmiennych. Dowolnie wybierzemy taki rozkład, nierówność jest spełniona.

Więc kluczowe że w MK dosłownie nie istnieje taki rozkład - zamiast tego mamy regułę Borna: stan dany amplitudami na Omega, które należy dodać dla niezmierzonych zmiennych, po czym pomnożyć żeby dostać prawdopodobieństwa - dokładnie jak w modelu Isinga, dzięki symetrii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o https://en.wikipedia.org/wiki/Probability_axioms, w szczególności:

3 aksjomat: prawdopodobieństwo alternatywy rozłącznych zdarzeń jest sumą ich prawdopodobieństw.

Z niego wynika np. Pr(A=B) + Pr(A=C) + Pr(B=C) >= 1 , która jest łamana w MK ... ponieważ zamiast tego aksjomatu mamy:

Reguła Borna: prawdopodobieństwo alternatywy rozłącznych zdarzeń jest proporcjonalne do kwadratu sumy ich amplitud.

Trzeba zrozumieć dlaczego w MK mamy to drugie, które niekoniecznie musi spełniać nierówności z pierwszego.

Model Isinga daje przykład konstrukcji probabilistyki z regułą Borna - dokładnie jak w zespołach po trajektoriach: z symetrii - https://physics.stackexchange.com/questions/524856/violation-of-bell-like-inequalities-with-spatial-boltzmann-path-ensemble-ising

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Jarek Duda napisał:

No i jak mówisz i napisałem - zgadzam się że problem jest w lokalności. "Spooky" działanie na odległość to bardzo brzydka opcja - np. nieciągłość, nieskończone energie etc.

Ale jest też druga (często pomijana) opcja naprawiania lokalności o której piszę: w Bellu jest asymetryczna lokalność, podczas gdy jest też symetryczna lokalność jak w całkach po trajektoriach czy modelu Isinga: nie wyróżniająca żadnego kierunku. Czyli taka 4D lokalność, jak w czasoprzestrzeni jako "4D galatata": są lokalne reguły minimalizacji działania które nie wyróżniają kierunku.

Poczytaj o ułamkowym równaniu Shrodingera odkrytym przez Laskina. W całkach po trajektoriach może wystąpić nielokalność po zastosowaniu tego równania, zarówno w czasie jak i przestrzeni, gdy sama matematyka taka się staje. Fraktalne równanie Schrodingera jest rozszerzeniem zwykłej mechaniki kwantowej i może jest właśnie odpowiedzią na te wszystkie paradoksy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście całki po trajektoriach mają swoje problemy matematyczne, jak to że te trajektorie są zwykle niefizyczne: nieskończone energie etc.

Te problemy znikają dla dyskretnej wersji jak MERW ( https://en.wikipedia.org/wiki/Maximal_Entropy_Random_Walk ) czy jego realizacji np. jako rozkład Boltzmannowski na sekwencjach spinów w 1D Ising - dla którego mimo "dyskretnej lokalności" już można konstruować łamanie nierówności typu Bella i ładnie widać dlaczego: amplitudy w regule Borna pochodzą z propagatorów z lewa i prawa, żeby dostać prawdopodobieństwa trzeba je pomnożyć - czyli dokładnie jak w TSVF: https://en.wikipedia.org/wiki/Two-state_vector_formalism

ps. Dla ciągłej fizyki ładniejszy sposób to zasada minimalizacji działania - jako symetryczny bliźniak Euler-Lagrange.

 

ps. O i kolejna praca z łamania Bella Isingiem: https://journals.aps.org/prl/abstract/10.1103/PhysRevLett.123.170604

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 15.01.2020 o 20:31, Jarek Duda napisał:

Oczywiście - są nierówności które nie powinny być łamane jak powyższa, problem w tym że jednak fizyka je łamie

Bo komuś się wydaje że nie powinny być łamane? No proszę...  Dla mnie znacznie bardziej fundamentalne i eleganckie jest to, że korelacje kwantowe są najmocniejsze jakie mogą być w świecie w którym jeszcze obowiązują relacje przyczynowo skutkowe. To piękny , głęboki wynik mówiący bardzo wiele o naturze rzeczywistości. 

Problem z kolegą jest identyczny jak z ludźmi którzy postulowali istnienie eteru dla wyjaśnienia pól fizyki klasycznej za pomocą "sprężynek".  Wyjaśnianie mechaniki kwantowej za pomocą pól klasycznych jest totalnie analogiczną czynnością - od początku bardziej beznadziejną. To że się nie da jest matematycznie udowodnione!

Oczywiście prawdziwym problemem jest przeuczona klasyczna intuicja, która jest niczym innym jak tylko neuronalnym modelem fizyki klasycznej. Kolega próbuje sobie zinterpretować MK w starym klasycznym modelu traktując całą MK jako "zjawisko" nie rozumiejąc, że MK wymaga wytrenowania całkowicie nowego modelu neuronalnego (intuicji)  i zszycia ze starą, wciąż użyteczną w większości praktycznych sytuacji. Ludzie którym się to udaje mogą uprawiać nowoczesną fizykę teoretyczną. Ludzie którzy tego nie potrafią, tworzą nieskończone rozprawy wyjaśniające "podstawy","fundamenty", "paradoksy"  mechaniki kwantowej.

Mechanika kwantowa jest źle uczona. Przede wszystkim funkcja falowa jest traktowana jako obiekt zdefiniowany w przestrzeni fizycznej, a to jest obiekt istniejący w przestrzeni Hilberta. Dla pojedynczej cząstki można zrobić sobie mapowanie pomiędzy przestrzenią Hilberta a fizyczną i to jest zgubne. Od początku powinno się trąbić że nawet dla pojedynczej cząsteczki jest to całkowicie inna przestrzeń a fizyczna przestrzeń jest przestrzenią wartości własnych operatorów położenia. Ostrożnie wskazując, że możemy sobie obrazować funkcję falową w przestrzeni w bardzo szczególnym przypadku. Bez takiego kagańca mamy tragedię, bo aksjomatyczne obiekty nowej szerszej teorii traktowane są jak obiekty teorii klasycznej.

Potem pojawiają się "interpretacje" mechaniki kwantowej. Głupia czysto leksykalna ekstrapolacja pojęcia "interpretacji kopenhaskiej" która nie jest nawet interpretacją MK, jest jej częścią To informacja jakie jest znaczenie równania falowego dla wyników fizycznych obserwacji dla bardzo szczególnego przypadku zastosowanego operatora.

W dniu 15.01.2020 o 20:31, Jarek Duda napisał:

i tego nie rozumiemy.

A rozumie kolega, że iloczyn tensorowy jest w ogólnym przypadku niefaktoryzowalny na czynniki? Proszę sobie przemyśleć jaki jest związek tego stwierdzenia z nierównościami Bella, EPR i całą resztą.

W dniu 15.01.2020 o 20:56, Jarek Duda napisał:

ogólnie świetne intuicje dają modele hydrodynamiczne jak typu Coudera, 

Takie modele dają gówniane intuicje. Naprawdę chce się kolega uczyć MK od ludzi, którzy nie zrozumieli MK? Ja rozumiem że tacy ludzie produkują znacznie więcej materiału, bo ludzie którzy ją rozumieją nie mają niczego do dodania do tego co napisał Heisenberg, Bohr czy Wiener. "Fale pilotujące" nie działają dla więcej niż jednej cząsteczki. A samo zjawisko interferencji dropletów po analizie okazało się całkowicie odmienne od interferencji, tzn. efekt nawet nie istnieje.

 

W dniu 15.01.2020 o 20:56, Jarek Duda napisał:

Casimir czy Aharonov-Bohm:

Oba efekty są opisywane przez MK i obserwowane eksperymentalnie. Fakt że pojawia się tam nazwisko Bohma niczego nie zmienia, to co najwyżej ilustracja czasów kiedy "drugorzędni fizycy robili pierwszorzędną fizykę".

 

W dniu 15.01.2020 o 21:13, Jarek Duda napisał:

3 aksjomat: prawdopodobieństwo alternatywy rozłącznych zdarzeń jest sumą ich prawdopodobieństw.

Wspaniale, ale zdarzenia w MK nie są niezależne w przypadku ogólnym. Tam są kwantowe korelacje.

W dniu 15.01.2020 o 21:13, Jarek Duda napisał:

Reguła Borna: prawdopodobieństwo alternatywy rozłącznych zdarzeń jest proporcjonalne do kwadratu sumy ich amplitud.

Trzeba zrozumieć dlaczego w MK mamy to drugie, które niekoniecznie musi spełniać nierówności z pierwszego.

Z podstawówki wiemy, kiedy (a+b)^2 = a^2+b^2, to wtedy kiedy a*b = 0.
Reguła Borna mówi, że zawsze mówimy o kwadracie sumy amplitud.
Co tłumaczy się na niezależność zdarzeń a i b (zmienia się interpretacja symbolu *, ale wzór z podstawówki dalej działa).

W dniu 15.01.2020 o 21:43, Antylogik napisał:

Fraktalne równanie Schrodingera jest rozszerzeniem zwykłej mechaniki kwantowej i może jest właśnie odpowiedzią na te wszystkie paradoksy

W MK nie ma paradoksów.

W dniu 15.01.2020 o 22:23, Jarek Duda napisał:

O i kolejna praca z łamania Bella Isingiem: https://journals.aps.org/prl/abstract/10.1103/PhysRevLett.123.170604

Cytat

When a collection of distant observers share an entangled quantum state, the statistical correlations among their measurements may violate a many-body Bell inequality, demonstrating a nonlocal behavior. 

To ten moment kiedy przestaje się dalej czytać dalej. 

Ponieważ jest to pierwsze zdanie w abstrakcie, można zaoszczędzić masę życia :P

 

W dniu 15.01.2020 o 22:23, Jarek Duda napisał:

O i kolejna praca z łamania Bella Isingiem: https://journals.aps.org/prl/abstract/10.1103/PhysRevLett.123.170604

Cytat

When a collection of distant observers share an entangled quantum state, the statistical correlations among their measurements may violate a many-body Bell inequality, demonstrating a nonlocal behavior. 

To ten moment kiedy przestaje się dalej czytać dalej. 

Ponieważ jest to pierwsze zdanie w abstrakcie, można zaoszczędzić masę życia :P

 

 

Cytat

When a collection of distant observers share an entangled quantum state

Mamy https://en.wikipedia.org/wiki/No-cloning_theorem, więc trzeba bardzo krytycznie przyglądać się wszystkim setupom w których następuje "dzielenie stanu". W rzeczywistości mamy stan opisujący złożony podukład i wielu innych obserwatorów, po czym sprawdzamy jakie były wyniki ich obserwacji (splątania ich stanów z obserwowanym przez nich podukładem)  i tutaj następuje "kolaps" naszej funkcji falowej (opisującej podukład, obserwatorów i całą resztę) zgodnie z pewną statystyką. Klasyczne przybliżenie powoduje że możemy czasami zapomnieć o tych detalach, ale w dyskusjach o podstawach MK nie należy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę konkretnych argumentów tylko ogólniki z książek popularnonaukowych i bluzgi za tarczą anonimowości.

W takim razie tylko jeszcze raz podam przykład "nierówności która nie powinna być łamana" (Mermina) - dla 3 binarnych zmiennych ABC:

Pr(A=B) + Pr(A=C) + Pr(B=C) >= 1

zakładając dowolny rozkład prawdopodobieństwa na przestrzeni 8 zdarzeń, ta nierówność jest prawdziwa, szczególnie że oznacza mniej więcej "rzucając 3 monetami, przynajmniej 2 dają to samo":

Pr(A=B) = p000 + p001 + p110 + p111

Pr(A=B) + Pr(A=C) + Pr(B=C) = 2*p000 + 2*p111 + sum_ABC pABC = 2*p000 + 2*p111 + 1 >= 1

... a jednak formalizm MK pozwala ją łamać (np. https://arxiv.org/abs/1212.5214 ) - to jest poważny problem który wypadałoby zrozumieć ... i np. ciekawostka: można ją też łamać w modelu Isinga dzięki podobieństwu do całek po trajektoriach: z symetrii dostajemy regułę Borna, co pozwala łamać nierówności wyprowadzone w zwykłej probabilistyce.

Na podstawie jednego zdania jedziesz na pracę z Physical Review Letters czyli topowego czasopisma fizyków, widzę że czujesz się znacznie mądrzejszy niż jego edytorzy i recenzenci. Też na eksperymenty typu Coudera, które znowu pochodzą z topowych czasopism, np.:

  1. Interference in particle statistics of double-slit experiment (PRL 2006) - corpuscle travels one path, but its "pilot wave" travels all paths - affecting trajectory of corpuscle (measured by detectors).

  2. Unpredictable tunneling (PRL 2009) due to complicated state of the field ("memory"), depending on the history - they observe exponential drop of probability to cross a barrier with its width.

  3. Landau orbit quantization (PNAS 2010) - using rotation and Coriolis force as analog of magnetic field and Lorentz force (Michael Berry 1980). The intuition is that the clock has to find a resonance with the field to make it a standing wave (e.g. described by Schrödinger's equation).

  4. Zeeman-like level splitting (PRL 2012) - quantized orbits split proportionally to applied rotation speed (with sign).

  5. Double quantization in harmonic potential (Nature 2014) - of separately both radius (instead of standard: energy) and angular momentum. E.g. n=2 state switches between m=2 oval and m=0 lemniscate of 0 angular momentum.

  6. Recreating eigenstate form statistics of a walker's trajectories (PRE 2013).

Chętnie o tym mogę podyskutować, ale odpowiadam tylko na konkretne argumenty.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z University of Washington zauważyli, że są w stanie wykryć „atomowy oddech” czyli wibracje mechaniczne pomiędzy dwiema warstwami atomów. Dokonali tego obserwując światło emitowane przez atomy wzbudzone laserem. Odkryte zjawisko można wykorzystać do zakodowania i przesłania informacji kwantowej. Uczeni zbudowali urządzenie, które może stać się elementem składowym przyszłych technologii kwantowych.
      To nowa platforma w skali atomowej, która wykorzystuje optomechanikę, szereg zjawisk w których ruch światła i ruch mechaniczny są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Mamy tutaj efekty kwantowe, które możemy wykorzystać do kontrolowania pojedynczego fotonu przemieszczającego się przez zintegrowane obwody optyczne, mówi profesor Mo Li, który stał na czele grupy badawczej.
      Ostatnie badania bazowały na wcześniejszych pracach związanych z ekscytonami. To kwazicząstki w których można zakodować informację kwantową, a następnie przesłać ją w postaci fotonu, którego właściwości kwantowe (jak polaryzacja czy długość fali) pełnią rolę kubitu. A jako że kubit ten jest niesiony przez foton, informacja przemieszcza się z prędkością światła. Fotony są naturalnym wyborem jako nośnik informacji kwantowej, gdyż potrafimy przesyłać je za pomocą światłowodów szybko na duże odległości, nie tracą przy tym zbyt wielu informacji, dodaje doktorantka Adina Ripin.
      Naukowcy pracowali w ekscytonami chcąc stworzyć urządzenie emitujące pojedyncze fotony. Obecnie w tym celu używa się atomowych macierzy, takich jak np. znajdujące się w diamentach. Jednak w macierzach takich występują naturalne defekty, które zaburzają pracę tego typu urządzeń. Naukowcy z Uniwersity of Washington chcieli precyzyjnie kontrolować miejsce, z którego będzie dochodziło do emisji fotonu.
      Wykorzystali w tym celu nałożone na jednoatomowe warstwy diselenku wolframu. Dwie takie warstwy nałożyli na podłoże, na którym znajdowały się setki kolumienek o szerokości 200 nanometrów każda. Diselenek wolframu przykrył te kolumienki, a ich obecność pod spodem doprowadziła do pojawienia się niewielkich naprężeń w materiale. W wyniku naprężeń znajdujących się w miejscu każdej z kolumienek powstała kropka kwantowa. I to właśnie te kropki są miejscem, w którym dochodzi do emisji. Dzięki precyzyjnemu impulsowi laserowemu naukowcy byli w stanie wybić elektron, tworząc w ten sposób ekscytony. Każdy z ekscytonów składał się z ujemnie naładowanego elektronu z jednej warstwy diselenku wolframu i dodatnio naładowanej dziury z drugiej warstwy. Po chwili elektron wracał w miejsce, w którym przed chwilą się znajdował, a ekscyton emitował foton z zakodowaną informacją kwantową.
      Okazało się jednak, że poza fotonami i ekscytonami jest coś jeszcze. Powstawały fonony, kwazicząstki będące produktem wibracji atomowych.
      W ten sposób po raz pierwszy zaobserwowano fonony w emiterze pojedynczych fotonów w dwuwymiarowym systemie atomowym. Bliższe analizy wykazały, że każdy foton emitowany w ekscytonu był powiązany z jednym lub więcej fononami. Naukowcy postanowili więc wykorzystać to zjawisko. Okazało się, że za pomocą napięcia elektrycznego mogą wpływać na energię interakcji pomiędzy fotonami i fononami. Zmiany te są mierzalne i można je kontrolować.
      To fascynujące, że możemy tutaj obserwować nowy typ hybrydowej platformy kwantowej. Badając interakcję pomiędzy fononami a kwantowymi emiterami, odkryliśmy zupełnie nową rzeczywistość i nowe możliwości kontrolowania i manipulowania stanami kwantowymi. To może prowadzić do kolejnych odkryć w przyszłości, dodaje Ruoming Peng, jeden z autorów badań.
      W najbliższym czasie naukowcy chcą stworzyć falowody, za pomocą których będą przechwytywali wygenerowane fotony i kierowali je w wybrane miejsca. Mają tez zamiar skalować swój system, by jednocześnie kontrolować wiele emiterów oraz fonony. W ten sposób poszczególne emitery będą mogły wymieniać informacje, a to będzie stanowiło podstawę do zbudowania kwantowego obwodu. Naszym ostatecznym celem jest budowa zintegrowanego systemu kwantowych emiterów, które mogą wykorzystywać pojedyncze fotony przesyłane za pomocą przewodów optycznych oraz fonony i używać ich do kwantowych obliczeń, wyjaśnia Li.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego przygotowali raport o konsumpcji informacji przez Amerykanów w 2008 roku [PDF]. Wynika z niego, że mieszkańcy USA w ciągu 12 miesięcy "użyli" 3,6 zettabajtów (1021, bilion gigabajtów) informacji i niemal 11 biliardów wyrazów. Oznacza to, że przeciętny mieszkaniec tego kraju "konsumował" każdego dnia 34 gigabajty informacji i 100.500 wyrazów. Dane takie uzyskano na podstawie analizy ponad 20 źrodeł informacji. Od książek i gazet po przenośne gry komputerowe, radio satelitarne i internetowy przekaz wideo. W badaniach nie uwzględniono informacji "konsumowanej" w czasie pracy.
      Uczeni zdefiniowali "informację" jako przepływ danych docierających do ludzi i policzyli bajty, słowa oraz czas spędzany na konsumpcji.
      Najbardziej rozpowszechnionym sposobem korzystania z informacji jest przekaz obrazkowy. Około 2 zettabajtów pozyskano z gier wideo, a 1,3 ZiB z telewizji. Widać tutaj wyraźny wzrost w porównaniu z poprzednimi badaniami z roku 2000 i 2003.
      Uczeni zauważają, że liczba godzin spędzanych na konsumpcji informacji rośnie w latach 1980-2008 w tempie 2,8% rocznie. Przed 28 laty przeciętny Amerykanin "konsumował" informacje średnio przez 7,4 godziny na dobę. Obecnie jest to 11,8 godziny.
      Wśród źródeł informacji nadal dominuje radio i telewizja. Naukowcy wyliczyli, że 60% czasu konsumpcji jest związane właśnie z tymi mediami. Amerykanie spędzają przy źródłach nie związanych z komputerem ponad 75% czasu związanego z konsumpcją informacji.
      Jednocześnie jednak widać, że komputery zmieniają sposób przyswajania informacji. Przed ich pojawieniem się jedynym interaktywnym źródłem informacji był telefon. Dzięki komputerom 33% słów i ponad 50% bitów jest odbieranych w sposób interaktywny. Komputery przyczyniły się też do zwiększenia, zagrożonego przez telewizję, czytelnictwa, gdyż słowo pisane jest głównym sposobem komunikacji z maszyną.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się dwukrotnie wykryć poruszający się pojedynczy foton, nie niszcząc go przy tym. To ważna osiągnięcie, gdyż dotychczas foton ulegał zwykle zniszczeniu podczas jego rejestrowania. Najnowsze osiągnięcie może przyczynić się do powstania szybszych i bardziej odpornych na zakłócenia sieci optycznych i komputerów kwantowych.
      Zwykle wykrycie fotonu wiąże się z jego zaabsorbowaniem. Jednak foton może nieść ze sobą cenne informacje, a w takich przypadkach specjaliści woleliby mieć możliwość odczytania tych danych i przepuszczenia fotonu dalej, do miejsca docelowego. Żadna metoda detekcji nie jest w 100% skuteczna, zawsze istnieje ryzyko, że coś się prześliźnie niewykryte, mówi jeden z autorów badań, Stephan Welte, fizyk kwantowy z Instytutu Optyki Kwantowej im. Maxa Plancka w niemieckim Garching. Dlatego też możliwość niedestrukcyjnego wykrywania fotonów jest tak ważna – ustawienie detektorów jeden za drugim zwiększa szanse, że wykryjemy wszystkie interesujące nas fotony.
      Dotychczas opracowano różne sposoby wykrywania fotonu bez jego niszczenia. Często polegają one na interakcji fotonu z jonem, nadprzewodzącym kubitem lub innymi systemami kwantowymi. Jednak w ten sposób możemy albo wykonać pojedynczą niedestrukcyjną rejestrację poruszającego się fotonu, albo liczne niedestrukcyjne odczyty stacjonarnego fotonu uwięzionego we wnęce.
      Teraz naukowcy z Niemiec dwukrotnie wykryli pojedynczy foton wędrujący światłowodem. Wykorzystali w tym celu skonstruowany przez siebie niedestrukcyjny detektor zbudowany z pojedynczego atomu rubidu uwięzionego w odbijającej wnęce. Foton, wpadając do wnęki, odbija się od jej ścian, zmieniając stan kwantowy atomu, co można wykryć za pomocą lasera. Uczeni umieścili dwa takie detektory w odległości 60 metrów od siebie. Wykryły one ten sam foton, nie absorbując go. Welte mówi, że teoretycznie można w ten sposób wykryć pojedynczy foton nieskończoną liczbę razy, jednak w praktyce istnienie 33-procentowe ryzyko, że użycie detektora spowoduje utratę fotonu.
      Nowa technologia może w przyszłości pozwolić na śledzenie trasy fotonów. Pozwoli to na przyspieszenie pracy systemów kwantowych, gdyż będziemy w stanie upewniać się, że zakodowane w fotonach informacje dotrą tam, gdzie powinny.
      Powiedzmy, że chcesz wysłać kwantową informację z Monachium do Nowego Jorku. Możesz w międzyczasie wielokrotnie sprawdzać, czy foton nie został po drodze utracony, np. sprawdzając, czy dotarł do Paryża. Jeśli okaże się, że foton zgubił się po drodze, można będzie natychmiast wysłać go ponownie. Nie trzeba będzie czekać na zakończenie całej transmisji, by upewnić się, że wszystko poszło tak, jak powinno, wyjaśnia główny autor badań, Emanuele Distante.
      Twórcy nowych detektorów uważają, że nie można ich będzie wykorzystać do podsłuchania kwantowej komunikacji. To jak śledzenie przesyłek. Możesz dowiedzieć się, gdzie jest paczka, ale nic nie wiesz o jej zawartości. Foton zawiera w sobie pewną kwantową informację. Możesz w sposób niedestrukcyjny go wykryć, ale nie odczytać, stwierdza Welte.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jak się okazuje, do rozwoju wielkich cywilizacji ludzkości potrzebny był nie tylko miecz i pług, ale również pióro. Autorzy najnowszej analizy dowodzą, że o być albo nie być protopaństw i pierwszych cywilizacji decydowała technologia informacyjna.
      Analiza danych zgromadzonych w ramach projektu „Seshat: Global History Databank” dowodzi, że na pewnym etapie rozwoju rodzące się państwa napotykały wąskie gardło w postaci konieczności wymiany informacji. Te, które sobie z tym poradziły, mogły rozwijać się dalej.
      Jaeweon Shin z Rice University, Michael Holton Price, David Wolpert, Hajime Shimao i Brendan Tracey z Santa Fe Institute oraz Timothy Kohler z Washington State University dowodzą, że każda cywilizacja rozwijała się w trzech etapach.
      Na początkowym etapie rozwój protopaństwa napędzany był samym wzrostem liczby ludności. Osiadły tryb życia, udomowienie roślin i zwierząt pojawiły się niezależnie w wielu miejscach na Ziemi. W wielu społeczeństwach doszło też do znacznej zmiany mobilności ich członków. Wraz z pojawianiem się nadwyżek żywności, przekazywaniem zgromadzonych dóbr kolejnym pokoleniom rosły nierówności, pojawiały się i umacniały ośrodki władzy.
      Powstawały protopaństwa, a wzrost ich siły był napędzany wzrostem liczby ludności. Niemal wszędzie obserwuje się występowanie takich powiązanych ze sobą zjawisk jak wzrost produkcji rolnej, wzrost liczby ludności, pojawianie się zaczątków miast, rozwój hierarchii politycznej i coraz większe nierówności majątkowe. Na wszystkich kontynentach gdzie pojawiło się rolnictwo zauważalny jest wysoki stopień podobieństwa zarówno w sposobie formowania się społeczności ludzkich, od niewielkich grup łowców-zbieraczy po ostatnią znaną nam formę czyli wielkie społeczeństwa miejskie.
      Naukowcy chcieli sprawdzić, co powoduje, że społeczeństwa rozwijają się w tak bardzo podobny sposób. W tym celu wzięli na warsztat bazę Seshat. To ambitny projekt, w którym pod uwagę branych jest ponad 1500 zmiennych, za pomocą których opisano ponad 400 społeczeństw z 6 kontynentów na przestrzeni ostatnich 10 000 lat historii.
      Na podstawie wykonanej analizy autorzy badań doszli do wniosku, że po początkowej pierwszej fazie rozwoju protopaństw wzrost liczby ludności przestaje wystarczać i pojawia się wąskie gardło. Jest nim konieczność opracowania efektywnego systemu wymiany informacji i przeprowadzania transakcji handlowych. Istnieje bardzo silny związek pomiędzy sposobem, w jaki społeczeństwa przetwarzają informacją, a tym, jak duże mogą się stać. Wydaje się, że wcześnie dokonany postęp w przetwarzaniu informacji, a zatem np. pojawienie się pisma czy pieniądze, był dla rozwoju tamtych społeczeństw równie ważny, jak dla nas ważny jest dzisiaj internet, mówi Tim Kohler. Dopiero, gdy w takim protopaństwie pojawi się pismo i pieniądz, społeczeństwo może nadal się rozwijać i przejść do fazy trzeciej.
      Nasze analizy wykazały, że starożytne cywilizacje, po osiągnięciu pewnej wielkości, natykały się na informacyjne wąskie gardło. To punkt zwrotny naszej skali rozwoju społeczeństw. Bardzo rzadko zdarzało się, by bez pisma lub pieniądza, mogły nadal się rozwijać. Jednak tam, gdzie dokonano tych wynalazków, narodziły się wielkie imperia, dodaje Kohler.
      Badania Kohlera i jego kolegów dostarczają też możliwego wyjaśnienia różnic technologicznych, jakie widzimy pomiędzy cywilizacjami Starego i Nowego Świata. Ich praca dowodzi bowiem, że bardzo mało cywilizacji obu Ameryk było w stanie dotrzeć do punktu zwrotnego. W związku z tym istniała tam mniejsza presja na rozwój pisma i innych form informacji, które przyniosły postęp technologiczny w Europie i Azji.
      Jednym z głównych powodów, dla których cywilizacje Ameryki nigdy nie osiągnęły punktu zwrotnego był brak koni, wołów i innych dużych zwierząt zdolnych do przenoszenia ludzi i ładunków. Takie zwierzęta pozwalały na powstanie nadwyżek żywności, ułatwiały handel i umożliwiały ekspansję imperiów w Azji i Europie, dodaje Kohler.
      Naukowcy mają nadzieję, że analiza bazy Seshat da też odpowiedź na inne interesujące pytania, jak np. dlaczego niektóre cywilizacje upadły, mimo że nie widać żadnych zewnętrznych przyczyn ich porażki. Mamy nadzieję, że z czasem, gdy do Seshat będzie trafiało coraz więcej danych, uda nam się odpowiedzieć na tego typu pytania, mówi Kohler.
      Obecnie posiadamy nowe niezwykłe możliwości przechowywania i przetwarzania danych. Większe niż kiedykolwiek wcześniej. Czy to oznacza, że przed nami nowy etap rozwoju ludzkiej cywilizacji? A jeśli tak, to jak będzie on wyglądał, zastanawia się uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie donosi o udanym splątaniu bakterii z fotonami. W październikowym numerze Journal of Physics ukazał się artykuł zespołu pracującego pod kierunkiem Chiary Marletto, który przeanalizował eksperyment przeprowadzony w 2016 roku przez Davida Colesa i jego kolegów z University of Sheffield.
      Podczas wspomnianego eksperymentu Coles wraz z zespołem umieścili kilkaset chlorobakterii pomiędzy dwoma lustrami i stopniowo zmniejszali odległość pomiędzy nimi tak, aż dzieliło je zaledwie kilkaset nanometrów. Odbijając białe światło pomiędzy lustrami naukowcy chcieli spowodować, by fotosyntetyczne molekuły w bakteriach weszły w interakcje z dziurą, innymi słowy, bakterie miały ciągle absorbować, emitować i ponownie absorbować odbijające się fotony. Eksperyment okazał się sukcesem. Sześć bakterii zostało w ten sposób splątanych z dziurą.
      Jednak Marletto i jej zespół twierdzą, że podczas eksperymentu zaszło coś więcej, niż jedynie połączenie bakterii z dziurą. Przeprowadzone analizy wykazały, że sygnatura energetyczna pojawiająca się podczas eksperymentu jest właściwa dla splątania molekuł wewnątrz bakterii e światłem. Wydaje się, że niektóre fotony jednocześnie trafiały w molekuły i je omijały, a to właśnie dowód na splątanie.
      Nasze modele dowodzą, że zanotowano sygnaturę splątania pomiędzy światłem a bakterią, mówi pani Marletto. Po raz pierwszy udało się dokonać splątania kwantowego w żywym organizmie.
      Istnieje jednak wiele zastrzeżeń, mogących podważać wnioski grupy Marletto. Po pierwsze i najważniejsze, dowód na splątanie zależy od tego, w jaki sposób zinterpretujemy interakcję światła z bakterią. Marletto i jej grupa zauważają, że zjawisko to można opisać też na gruncie klasycznego modelu, bez potrzeby odwoływania się do efektów kwantowych. Jednak, jak zauważają, nie można tego opisać modelem „półklasycznym”, w którym do bakterii stosujemy zasady fizyki newtonowskiej, a do fotonu fizykę kwantową To zaś wskazuje, że mieliśmy do czynienia z efektami kwantowymi dotyczącymi zarówno bakterii jak i fotonu. To trochę dowód nie wprost, ale sądzę, że wynika to z faktu, iż oni próbowali bardzo rygorystycznie podejść do tematu i nie wysuwali twierdzeń na wyrost, mówi James Wootton z IBM Zurich Research Laboratory, który nie był zaangażowany w badania.
      Z kolei Simon Gröblacher z Uniwersytetu Technologicznego w Delft zwraca uwagę na kolejne zastrzeżenie. Otóż energię bakterii i fotonu zmierzono wspólnie, nie osobno. To pewne ograniczenie, ale wydaje się, że miały tam miejsce zjawiska kwantowe. Zwykle jednak gdy chcemy dowieść splątania, musimy osobno zbadać oba systemy.
      Wiele zespołów naukowych próbuje dokonać splątania z udziałem organizmów żywych. Sam Gröblacher zaprojektował eksperyment, w którym chce umieścić niesporczaki w superpozycji. Chodzi o to, by zrozumieć nature rzeczy i sprawdzić czy efekty kwantowe są wykorzystywane przez życie. W końcu u swoich podstaw wszystko jest kwantem, wyjaśnia współpracownik Marletto, Tristan Farrow.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...