Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Cyberatak na Gruzję

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tymeknafali

Tak jak Ja.

Sebaci powiedz mi proszę, czy za mało już byliśmy pod zaborem Ruskich, by jeszcze się do nich pchać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Natomiast sebaci, myślę że trochę jesteś jednak hipokrytą (jeśli nie to przepraszam). Mówisz, że w chwili obecnej wolisz rosję od ue? Załóżmy, że zafunduję tobie i twojej rodzinie przeprowadzkę i  przeciętne_rosysjkie_mieszkanka. Idziesz na to?

Ale ja nigdzie nie wyraziłem chęci przyłączenia się do Rosji. Jakiekolwiek zrzeczanie się suwerenności (nie ważne na rzecz jakiego kraju, czy to UE, czy Rosji) jest złe. Ja po prostu wolę Rosję, bo ją lubię bardziej niż tą całą unię. Natomiast w interesach politycznych nie można kierować się tym, kogo się lubi, a kogo nie, tylko tym, jakie korzyści dane interesy mogłyby przynieść dla kraju...

Według mnie najsensowniej jest na długo przed wyborami popierać partię której faktycznie sympatykami jesteśmy, przez co wpływamy na sondaże, a co nic nas nie kosztuje. Natomiast na dzień przed wyborami patrzymy na sondaże i wybieramy "mniejsze zło", jeśli nasza wymarzona opcja nie ma szans. Myślę, że przy następnych wyborach tak właśnie będę postępować. Gdyby ludzie na pół roku przed wyborami nie wybierali pomiędzy po a pis (bo nie ma innej realnej alternatywy) wszystko mogło by wyglądać inaczej.

Najczęściej obserwujemy sondaże telewizyjne. A w tych sondażach raptem kilka partii, których nazwy chyba wszyscy znają... A resztę partii zna mało kto (i w efekcie mało kto na nie głosuje). Co z tego, że wyrażę w sondażu chęć głosowania na swoją "egzotyczną" partię, skoro i tak z telewizji na pewno się nie dowiem, jakie ma poparcie u Polaków? Sondaże sprzyjają pisowcom i peowcom. A reszta musi walczyć, chociażby w internecie. Bo w telewizji ich nie chcą.

Sebaci powiedz mi proszę, czy za mało już byliśmy pod zaborem Ruskich, by jeszcze się do nich pchać?

Wystarczająco długo. Dla niektórych jednak i to mało, bo chętnie poddadzą się okupacji - dla odmiany - ZSRE 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Najczęściej obserwujemy sondaże telewizyjne. A w tych sondażach raptem kilka partii, których nazwy chyba wszyscy znają... A resztę partii zna mało kto (i w efekcie mało kto na nie głosuje). Co z tego, że wyrażę w sondażu chęć głosowania na swoją "egzotyczną" partię, skoro i tak z telewizji na pewno się nie dowiem, jakie ma poparcie u Polaków? Sondaże sprzyjają pisowcom i peowcom. A reszta musi walczyć, chociażby w internecie.
Ale jeżeli nawet po sondażu widzisz, że nie masz szans na to, by "Twój" kandydat dostał się do Sejmu, wówczas głosując na niego robisz to samo, co zrobiłbyś oddając pustą kartę.

 

Pamiętajmy też, że Amerykanie, u których demokracja ma najdłuższe tradycje w nowoczesnym świecie, podczas wyborów wybierają spośród zaledwie dwóch partii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już dziadek Piłsudski stronił od Moskali i wiedział co robi:) Polityką nie zajmuję się znadto z dbałości o higienę emocjonalną, jednak mam pewne przemyślenia w tej materii. Nie dziwi mnie postąpowanie Rosji, gdyż jak dotąd nie zrobiła ona nic, czego wymagałby od niej kto inny, niż ona sama. Na Gruzję napadała już jakieś 3-4 lata temu. Zdarzyło mi się być wówczas na kursie w Moskwie i poznałam pewnego Gruzina. Pamiętam tą napaść, bo namawialiśmy go na przyjazd do Polski:) No i oczywiście rozmawialiśmy dużo o historii i uświadomiłam sobie jak relatywne mogą okazać się tzw. fakty historyczne. Otóż dowiedzieliśmy się między innymi od nauczycielki szanowanego międzynarodowego instytutu, że II wojna światowa rozpoczęła się w 1941r. oraz ciepło wspominała piękną przyjaźń rosyjsko - czechosłowacką:) Znajomemu Czechowi gotowała się wątroba. Poza tym po powrocie dowiedzieliśmy się o zamachach bombowych w moskiewskim metrze, natomiast na miejscu media milczały o tym krępującym incydencie.

A to co chcę powiedzieć, to tyle, że Rosja nie ma nic do Gruzji moim zdaniem, ale ostatnio prztykamy ich w nosa jakimiś tam tarczami i w ogóle tylko unia nam w głowie i nawet rosyjskiego nie chcemy się już uczyć, tacy krnąbrni jesteśmy. I w ogóle Rosja jest prztykana w nos ciągle, a tego nie lubi. I dlatego trzeba być czujnym. To doniesienie o cyberataku na Gruzję nie jest o subtelnej sugestii ale o śmiałym i bezczelnym pokazywaniu światu jego niemocy w stosunku do Rosji - tak sobie myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nigdzie nie wyraziłem chęci przyłączenia się do Rosji. Jakiekolwiek zrzeczanie się suwerenności (nie ważne na rzecz jakiego kraju, czy to UE, czy Rosji) jest złe. Ja po prostu wolę Rosję, bo ją lubię bardziej niż tą całą unię. Natomiast w interesach politycznych nie można kierować się tym, kogo się lubi, a kogo nie, tylko tym, jakie korzyści dane interesy mogłyby przynieść dla kraju...

 

To dopiero dyplomatyczna odpowiedź  ;D A o czym my tu rozmawiamy? Właśnie o korzyściach, płynących z członkostwa. Więc jeśli piszesz, że wolisz rosję to nadal piszesz w tym kontekście. Więc pytam jeszcze raz: chciałbyś zamieszkać w tym kraju?

 

Najczęściej obserwujemy sondaże telewizyjne. A w tych sondażach raptem kilka partii, których nazwy chyba wszyscy znają... A resztę partii zna mało kto (i w efekcie mało kto na nie głosuje). Co z tego, że wyrażę w sondażu chęć głosowania na swoją "egzotyczną" partię, skoro i tak z telewizji na pewno się nie dowiem, jakie ma poparcie u Polaków? Sondaże sprzyjają pisowcom i peowcom. A reszta musi walczyć, chociażby w internecie. Bo w telewizji ich nie chcą.Wystarczająco długo. Dla niektórych jednak i to mało, bo chętnie poddadzą się okupacji - dla odmiany - ZSRE 8)

 

Sondaże nikomu nie sprzyjają. I powtórzę jeszcze raz. Oddanie głosu w sondażu nic nie kosztuje. A ludzie zdając sobie sprawę z faktu że wygra jeden z liderów popełniają błąd i już zawczasu deklarują poparcie dla jednego z nich. Natomiast ludzi niezdecydowanych którzy tak robię jest dużo. Gdyby ci ludzie w sondażach poparli jakiegoś innego gracza, i sondaże zaczęły by im sprzyjać. A to z kolei skłoniło by innych do rozważenia tej opcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A o czym my tu rozmawiamy? Właśnie o korzyściach, płynących z członkostwa. Więc jeśli piszesz, że wolisz rosję to nadal piszesz w tym kontekście. Więc pytam jeszcze raz: chciałbyś zamieszkać w tym kraju

Dlaczego ja tych korzyści nie widzę? I niby czemu miałbym mieszkać w Rosji? I nie nadinterpretowujcie moich słów. Byłem pytany czy wolę UE czy Rosję - to napisałem, że Rosję. Nic więcej. Do głowy mi wtedy nie przyszło, by oddać nasz kraj pod władzę ruskich czy przeprowadzać się do nich...

Gdyby ci ludzie w sondażach poparli jakiegoś innego gracza, i sondaże zaczęły by im sprzyjać. A to z kolei skłoniło by innych do rozważenia tej opcji.

Niby tak... Ale muszą o tych graczach wiedzieć. Zapewne część z nich, widząć nieznane im dotąd partie, pomyśleliby: "o, a tej partii nie znam, trzeba będzie się coś więcej o niej dowiedzieć". W każdym razie, sama wiedza, że istnieją takie i takie partie, to już dużo. Człowiek ma poczucie, że ma między kim wybierać, może znaleźć partię, która mu programem i ideologią podpowiada...

Ale jeżeli nawet po sondażu widzisz, że nie masz szans na to, by "Twój" kandydat dostał się do Sejmu, wówczas głosując na niego robisz to samo, co zrobiłbyś oddając pustą kartę.

Z perspektywy wyników wyborów - tak. Ale dla partii każdy głos jest bardzo ważny. Wtedy wie, czy ktoś ją popiera i ile ludzi deklaruje poparcie, oraz czy to poparcie im spada czy rośnie. Po drugie: lepiej zagłosować na partię, która nie wygra/oddać nieważny głos/nie głosować niż oddać głos na faworyta wyborów (w przypadku gdyby był nim PO, PiS, SLD lub coś podobnego).

 

Ale z drugiej strony - tyle tych partii się namnożyło, że trudno byłoby wymienić je wszystkie w sondażach

http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_partie_polityczne.

Dobrze, że dziś mamy internet i coraz więcej ludzi z niego korzysta. Stąd mogą czerpać informacje i wyrabiać sobie zdanie. A nie z telewizji, która nam podaje to co ona chce...

A to co chcę powiedzieć, to tyle, że Rosja nie ma nic do Gruzji moim zdaniem, ale ostatnio prztykamy ich w nosa jakimiś tam tarczami i w ogóle tylko unia nam w głowie i nawet rosyjskiego nie chcemy się już uczyć, tacy krnąbrni jesteśmy. I w ogóle Rosja jest prztykana w nos ciągle, a tego nie lubi. I dlatego trzeba być czujnym. To doniesienie o cyberataku na Gruzję nie jest o subtelnej sugestii ale o śmiałym i bezczelnym pokazywaniu światu jego niemocy w stosunku do Rosji - tak sobie myślę.

Oj ma ma. W interesie Rosji jest, by Gruzja nie weszła do NATO (a czy NATO chciałoby Gruzję, by potem w razie potrzeby walczyć z Rosją?). Rosja pewnie dąży do rozpadu Gruzji i w najlepszym wypadku na przyłączenie Osetii płd. Ponadto z ich sprytnych działań w Gruzji można wywnioskować, że starają się odciąć dopływ ropy do Europy z Azerbejdżanu.

A co do języka - sam bym się rosyjskiego nie chciał uczyć. Wystarczy mi niemiecki, którego z resztą też praktycznie się nie uczę. Dla mnie istnieją tylko dwa - polski i angielski. Chociaż ostatnio stwierdziłem, że gdybym miał wybrać kolejny język, to byłaby to łacina...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szefowie chińskiej i rosyjskiej agencji kosmicznej podpisali protokół uzgodnień o wspólnej budowie stacji księżycowej. W dokumencie obie strony wyrażają chęć współpracy nad stworzeniem „Międzynarodowej Księżycowej Stacji Naukowej” i zaproszenia do projektu innych krajów. Podpisy złożyli Zhang Keijan, dyrektor Chińskiej Narodowej Administracji Kosmicznej i Dymitrij Rogozin, dyrektor Roskosmosu.
      Szczegóły projektu nie zostały ujawnione. Stwierdzono jedynie, że oba kraje będą pracowały nad zbudowaniem instalacji naukowych na i/lub orbicie Księżyca. Celem jest stworzenie instalacji bezzałogowych i wyposażenie ich w możliwość pobytu tam ludzi.
      Chiny już wcześniej mówiły o zbudowaniu stałej bazy na Biegunie Południowym Księżyca. Znajdują się tam duże zasoby zamarzniętej wody. Stacja miałaby powstać w latach 2036–2045. Współpracą w Chinami z zakresie przyszłych misji na Księżyc zainteresowana jest Europejska Agencja Kosmiczna.
      Ostatnim podobnym porozumieniem są Artemis Accords. To podpisana niedawno umowa pomiędzy NASA i agencjami kosmicznymi Australii, Wielkiej Brytanii, Japonii, Włoch, Kanady, Lukemburga i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w których określono ramy przyszłej współpracy w kosmosie, powrotu człowieka na Księżyc i eksploracji Marsa. Artemis Accords opisaliśmy szczegółowo w październiku.
      Łatwo zauważyć, że Artemis Accords nie podpisała Rosja. Kraj ten z powodzeniem współpracował z USA i innymi partnerami przez ostatnich ponad 20 lat. Wspólnym dziełem jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Rogozin skrytykował jednak Artemis Accords jako „zbyt amerykańskocentryczne”.
      Ostania umowa pomiędzy Rosją a Chinami może oznaczać, że Roskosmos co najmniej osłabi swoje związki z NASA i w zakresie eksploracji dalszych obszarów kosmosu będzie współpracował z Państwem Środka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gruzja doświadczyła wielkiego cyberataku. Jego skutki odczuły tysiące witryn internetowych oraz kanały telewizyjne. Wydaje się, że atak został dokonany na przypadkowe witryny. Jego ofiarami padły zarówno strony należące do przedsiębiorstw, lokalnych gazet jak i osób prywatnych. Napastnicy zaatakowali też witryny rządowe.
      W sumie na ataku ucierpiało ponad 15 000 witryn, a dwie stacje telewizyjne, Imedi TV oraz Maestro w ogóle przestały nadawać. Imedi utraciła sygnał, a w Maestro doszło do uszkodzenia komputerów. Atak przeprowadzono też na kanał Pirveli, jednak on nie zniknął z telewizorów.
      Gruzińskie służby doniosły też, że jednej z zaatakowanych rządowych witryn znalziono pośrednią groźbę skierowaną do prezydent Salome Zurabishvili. Napastnicy umieścili tam zdjęcie byłego prezydenta Saakaszwilego i napis „I'll be back”. Atak przeprowadzono też na niemieckiego dostawcę hostingu, firmę Pro.
      Gruzini twierdzą, że to największy cyberatak na ich kraj i obwiniają za niego Rosję. Jest on podobny do ataków, do jakich dochodziło podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej.
      Patrząc na skalę ataku i naturę celów, można dojść do wniosku, że mamy tu do czynienia z atakiem ze strony innego państwa, mówi ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, profesor Alan Woodward z brytyjskiego Surrey University.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Międzynarodowa ekspedycja archeologiczna zorganizowana przez Gruzińskie Muzeum Narodowe odkryła pozostałości pałacu z V-IV wieku przed Chrystusem. Pałac znaleziono we wsi Jugaani w dolinie Alazani.
      Dotychczasowe wykopaliska odsłoniły duży hall wsparty na sześciu kolumnach. Wydaje się, że pałac został spalony. Jego 1,5-metrowej grubości ściany zbudowano z cegieł, drewniane kolumny posadowiono zaś na wapiennych podstawach. Widoczne są też pozostałości po kwadratowym podwyższeniu z cegieł, na którym mógł znajdować się ołtarz lub tron.
      Wiele elementów architektonicznych, na przykład podstawy kolumn w kształcie dzwonów, wskazują, że budynek pochodzi z epoki Achemenidów, z V-IV wieku przed naszą erą. Wiadomo bowiem, że podstawy w kształcie dzwonów po raz pierwszy pojawiły się w V wieku p.n.e. w centrach imperium Achemenidów, w Susie i Persepolis. Również ornamenty w kształcie kwiatu lotosu są charakterystyczne dla tego okresu.
      Pozostałości pałacu znajdują się około 40 centymetrów pod powierzchnią gruntu i zostały poważnie uszkodzone przez place polowe. Na podstawach kolumn widać zaś ślady działalności ognia.
      W połowie lat 90. ubiegłego wieku w odległości dwóch kilometrów od pałacu odkryto strukturę w kształcie kopuły, która również pochodziła z V wieku przed Chrystusem.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Specjaliści z google'owskiego Project Zero poinformowali o znalezieniu licznych złośliwych witryn, które atakują użytkowników iPhone'ów wykorzystując w tym celu nieznane wcześniej dziury. Wiadomo, że witryny te działają od co najmniej 2 lat i każdego tygodnia są odwiedzane tysiące razy. Wystarczy wizyta na takiej witrynie, by doszło do ataku i instalacji oprogramowania szpiegującego, stwierdzają specjaliści.
      Przeprowadzona analiza wykazała, że ataki przeprowadzane są na 5 różnych sposobów, a przestępcy wykorzystują 12 różnych dziur, z czego 7 znajduje się w przeglądarce Safari. Każdy z ataków pozwala na uzyskanie uprawnień roota na iPhone, dzięki czemu może np. niezauważenie zainstalować dowolne oprogramowanie. Przedstawiciele Google'a zauważyli, że ataki służyły głównie do kradzieży zdjęć i informacji, śledzenia lokalizacji urządzenia oraz kradzież haseł do banku. Wykorzystywane przez przestępców błędy występują w iOS od 10 do 12.
      Google poinformowało Apple'a o problemie już w lutym. Firmie z Cupertino dano jedynie tydzień na poprawienie błędów. Tak krótki czas – zwykle odkrywcy dziur dają twórcom oprogramowania 90 dni na przygotowanie poprawek – pokazuje jak poważne były to błędy. Apple zdążyło i sześć dni później udostępniło iOS 12.1.4 dla iPhone'a 5S oraz iPad Air.
      AKTUALIZACJA:
      Z medialnych doniesień wynika, że za atakiem stoją chińskie władze, a ich celem była głównie mniejszość ujgurska. W ramach tej samej kampanii atakowano też urządzenia z systemem Android i Windows, jednak przedstawiciele Project Zero poinformowali jedynie o atakach na iOS-a. Google nie odniósł się do najnowszych rewelacji. Microsoft oświadczył, że bada doniesienia o ewentualnych dziurach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W grudniu ubiegłego roku Stany Zjednoczone oficjalnie ujawniły, że wpadły na trop dużej operacji hakerskiej prowadzonej przez rząd Chin. Celem operacji była kradzież własności intelektualnej zachodnich przedsiębiorstw. Amerykańskie władze nie zdradziły nazw zaatakowanych firm, ale dziennikarze dowiedzieli się, że chodziło m.in. o IBM- i Hewlett Packarda.
      Teraz reporterzy Reutersa odkryli, że co najmniej sześć innych firm również padło ofiarą hakerów pracujących dla chińskiego rządu. Są to Fujitsu, Tata Consultancy Services, NTT Data, Dimension Data, Computer Sciences Corporation i DXC Technology. Okazało się również, że wśród ofiar hakerów są też klienci wcześniej wymienionych firm, a wśród nich szwedzki Ericsson, system rezerwacji podróży Sabre czy amerykańska stocznia Huntington Ingalls Industries, która buduje okręty na zlecenie US Navy.
      Większość z wymienionych powyżej przedsiębiorstw albo odmawia komentarza, albo zapewnia, że jej infrastruktura jest dobrze zabezpieczona. Przedstawiciele Sabre poinformowali, że w 2015 roku doszło do incydentu z zakresu cyberbezpieczeństwa, ale żadne dane podróżnych nie zostały ukradzione. Z kolei rzecznik prasowa Huntington Ingalls stwierdziła, że jej firma jest pewna, iż nie utraciła żadnych danych za pośrednictwem HPE czy DXC.
      Rząd w Pekinie oczywiście również wszystkiemu zaprzecza. Rząd Chin nigdy w żaden sposób nie brał udziału, ani nie wspierał żadnej osoby parającej się kradzieżą tajemnic handlowych, oświadczyło chińskie MSZ.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...