Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Cyberatak na Gruzję

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tymeknafali
No ale to raczej w tej Rosji-Moskwie :) Jakby się wyjechało tam gdzie zamiast mafii biegają niedźwiedzie, to może byłoby trochę lepiej ;)

OJ, na pewno mniej szkodliwe byłyby niedźwiadki ;)

Ciekawy ten artykuł o Chinach. Warto zwrócić uwagę na to, że coraz więcej firm jest świadomych sytuacji i przenosi produkcję do innych krajów. Warto też zaznaczyć, że Chiny (przynajmniej póki co) są z kolei uzależnione od technologii przywiezionych z zewnątrz i nikt z samych Chińczyków nie zna do końca szczegółów technologii produkcji np. podzespołów laptopów (z kolei złożyć komputer z klocków potrafi każdy po odpowiednim przeszkoleniu). Myślę, że Chiny są przez to w jeszcze gorszej sytuacji, bo UE czy Stany będą w najgorszym wypadku biedniejsze w związku ze wzrostem kosztów produkcji, z kolei Chiny bez zachodnich technologii i dostaw surowców i maszyn z Zachodu staną się totalną prowincją.

 

Na krótką metę dostalibyśmy niemiłosiernie po kieszeniach, zgadzam się - ale w dalszej perspektywie Chińczycy mogliby (zwracam uwagę na tryb przypuszczający!) na tym wyjść jeszcze gorzej. Nagle zapadłaby się ich gospodarka, a dziesiątki milionów obywateli zostałyby bez środków do życia.

Panowie, jedyną szansą dla "wyswobodzenia Chin jest upadek reżimu, a do tego musieli by mieć Chęci sami Chińczycy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jedyną szansą dla "wyswobodzenia Chin jest upadek reżimu, a do tego musieli by mieć Chęci sami Chińczycy.

 

Święta racja i dla tego Chiny już od dawna mogą się czuć spokojnie o swój ustrój i nic tego nie zmieni. A z tego co się słyszy Chińczycy jako naród raczej nie zamierzają się buntować (co mnie nieustannie zadziwia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Może im odpowiada takie bestialstwo, a może są już tak zmanipulowani, odmóżdżeni że żadnej alternatywy nie widzą. Wystarczy by ruszyli jako naród. Tylko kto powiedzcie mi, zrobi im "Wolną Europę, tzn. Wolne Chiny", kto będzie nadawał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętajcie o tym,że łatwiej było nakłonić do buntu 35 milionów Polaków, niż byłoby namówić półtora MILIARDA Chińczyków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój tato ma własne zdanie na ten temat. Otóż twierdzi on że to zależy od mentalności narodów. Że w kulturze chińskiej jest głęboko zakorzenione podejście ludzi które na pierwszym miejscu stawia grupę, nie jednostkę. Tak zdaje się było na wschodzie od bardzo dawna.

 

Ostatnio oglądałem w tv reportaż o tej dziewczynce której podkładali głos na rozpoczęciu olimpiady. Spytana o zdanie przypadkowa chinka odpowiedziała, że to nie ma znaczenia, że sama nie śpiewała, przysłużyła się chwale narodu i to jest najważniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje pytanie: chcą tej mentalności, czy ona jest elementem wciśnięcia pod but przez komunistyczne władze? Być może ludzie są tak zastraszeni, że nie chcą wypowiedzieć słów krytyki nawet w tak drobnej sprawie.

 

I jeszcze jedno: to nie do końca zależy wyłącznie od mentalności narodu. Spróbuj sobie wyobrazić, w jaki sposób wiadomość miałaby trafić pocztą pantoflową z jednego końca tak ogromnego kraju na drugi? Ile czasu by to trwało? Im większy dystans i im większa grupa spiskowców, tym większe ryzyko dekonspiracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

I tu mikroos ma rację. Ciężko zebrać taki naród do kupy.

A to co mówią dla telewizji... jak skwituje: "Pocałuj zdjęcie wujaszka Saddama, bo jak nie, to ci nerki wytniemy!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje pytanie: chcą tej mentalności, czy ona jest elementem wciśnięcia pod but przez komunistyczne władze? Być może ludzie są tak zastraszeni, że nie chcą wypowiedzieć słów krytyki nawet w tak drobnej sprawie.

 

Nie odnoszę takiego wrażenia. Zarówno ta przytoczona przeze mnie wypowiedź, jak i wiele innych przywodzi mi na myśl tylko jedno: upartość mohera, który ślepy na argumenty, gotów jest pobić się za swoje przekonania. Na prawdę te osoby często sprawiają takie wrażenie. edit// No dobra zapewne spora część (która nie chce się podporządkować) zostaje do uznania systemu za właściwy "przekonana" w inny sposób. Ale jestem gotowy zaryzykować, że większość to jednak efekt zbiorowego prania mózgu. Tu warto przytoczyć chodźby fakt, że od najmłodszych lat zamiast religii/etyki w szkołach mają wykłady o marksiźmie i konieczności pracy dla ogółu.

 

I jeszcze jedno: to nie do końca zależy wyłącznie od mentalności narodu. Spróbuj sobie wyobrazić, w jaki sposób wiadomość miałaby trafić pocztą pantoflową z jednego końca tak ogromnego kraju na drugi? Ile czasu by to trwało? Im większy dystans i im większa grupa spiskowców, tym większe ryzyko dekonspiracji.

 

Na pewno nie do końca mentalność jest tego winą, przytoczyłem tylko jedną opinię. Natomiast jeśli chodzi o komunikację, to może się mylę (i nie wiem jak to wygląda w praktyce), ale dziś chińczycy mają internet i zachowując jakieś tam środki bezpieczeństwa (tunelowanie, szyfrowanie, proxy i wiele innych) można by bezpiecznie wymieniać się informacjami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co z tego, że mają internet, jak dostęp do niego ma znikomy odsetek ludności, więc i tak byliby skazani na przekazywanie sobie informacji osobiście? Tymczasem bezpieka czyha na każdym kroku, tajniaków i konfidentów pewnie też jest wielu. Moim zdaniem (mogę być w błędzie) zorganizowanie akcji dywersyjnej z udziałem 1,5 mld ludzi jest, niestety, niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

To musiała by być spontaniczna akcja po rozzłoszczeniu czymś narodu. Na pewno wielu z nich jest już bardziej wiernym systemowi jak sobie, internet na bank podsłuchiwany jak i wszystko inne. Spontaniczna akcja, nagły atak pod wpływem emocji. Tylko tak by było to możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem (mogę być w błędzie) zorganizowanie akcji dywersyjnej z udziałem 1,5 mld ludzi jest, niestety, niemożliwe.

 

Być może. Chodziło mi o to, że jeśli chodzi o komunikację internet rozwiązuje przynajmniej częściowo problem odległości. Nie wszystkie jednostki musiały by się porozumiewać tą drogą a jedynie daleko oddalone od siebie centrale.

 

internet na bank podsłuchiwany

Oczywiście, dlatego zaproponowałem użycie różnych metod szyfrowania i ukrywania tożsamości w sieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A skąd ten ciemny lud ma o tym wiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może. Chodziło mi o to, że jeśli chodzi o komunikację internet rozwiązuje przynajmniej częściowo problem odległości.

hm, jasne, że tak. Tylko spróbuj sobie wyobrazić, że naród chiński jest jakieś 40x liczniejszy od polskiego. Ciężko jest mi wyobrazić sobie tak wielką rewolucję i tak doskonałą konspirację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd ten ciemny lud ma o tym wiedzieć?

 

Bez przesady. Nie wszyscy chińczycy siedzą na polu ryżowym  ;D A tak jak napisałem z internetu korzystać miały by pojedyncze jednostki w celu przesyłania danych pomiędzy centrami. Kilku informatyków w chinach by się znalazło  :) Już nie wspominając o tym, że by ściągnąć programik do szyfrowania, czy włączyć proxy nie trzeba być wcale informatykiem  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Sorry, mam na myśli mentalność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A z tego co się słyszy Chińczycy jako naród raczej nie zamierzają się buntować (co mnie nieustannie zadziwia)

My też się nie buntujemy. Inni Europejczycy także. Nie zadziwia Cię to?

Może im odpowiada takie bestialstwo, a może są już tak zmanipulowani, odmóżdżeni że żadnej alternatywy nie widzą.

Może my jesteśmy tak zmanipulowani, że nie widzimy już żadnej alternatywy dla eurosocjalizmu?

Wystarczy by ruszyli jako naród. Tylko kto powiedzcie mi, zrobi im "Wolną Europę, tzn. Wolne Chiny", kto będzie nadawał?

Wolną Europę? Ludzie, czemu wy wychodzicie z założenia, że to europejski ustrój jest właściwy? Nie potraficie zauważyć tego chorego systemu. Chińczycy też widocznie nie widzą nic złego w swoim ustoju. Za to wiedzą jaki jest zachód, dlatego się z nim nie bratają i nie pozwalają w kaszę dmuchać.

Pamiętajcie o tym,że łatwiej było nakłonić do buntu 35 milionów Polaków

Nakłońmy więc do buntu 35 (no, teraz to chyba już 38) milionów Polaków, ratujmy naród zanim ten gniot zwany Traktatem Lizbońskim (czyli eurokonstytucja po poprawkach) zostanie ratyfikowany przez wszystkie kraje...

Ostatnio oglądałem w tv reportaż o tej dziewczynce której podkładali głos na rozpoczęciu olimpiady. Spytana o zdanie przypadkowa chinka odpowiedziała, że to nie ma znaczenia, że sama nie śpiewała, przysłużyła się chwale narodu i to jest najważniejsze.

lol. Tej dziewczynki, co śpiewała, nie pokazali, bo "była za brzydka". Podstawili więc jakąś inną co by tylko ustami ruszała, by "przysłużyć się chwale narodu"...

Pozostaje pytanie: chcą tej mentalności, czy ona jest elementem wciśnięcia pod but przez komunistyczne władze?

A nasza mentalność? Też wynika z ustroju i tego, co władze nam narzucają ;] Widocznie chcemy tej mentalności. A Chińczycy chcą swojej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My też się nie buntujemy. Inni Europejczycy także. Nie zadziwia Cię to?

 

My już kiedyś się zbuntowaliśmy i wybraliśmy, mimo że faktycznie byliśmy manipulowani przez komunistyczną propagandę. Nie twórz jakichś haseł tylko po to by być kontrowersyjnym.

 

Może my jesteśmy tak zmanipulowani, że nie widzimy już żadnej alternatywy dla eurosocjalizmu?

 

A co to jest eurosocjalizm? I co właściwie proponujesz jako alternatywę lepszą od tego co mamy? Być może nasz ustrój nie jest do końca idealny, można zarzucić ue że coraz więcej dziedzin życia wkłada w ramy prawnych ograniczeń. Ale czy to jest powód do buntowania się? Czy nie masz zagwarantowanej swobody? Choćby fakt, że twój powyższy tekst przejdzie bez żadnych konsekwencji dla ciebie jest na to dowodem.

 

Wolną Europę? Ludzie, czemu wy wychodzicie z założenia, że to europejski ustrój jest właściwy? Nie potraficie zauważyć tego chorego systemu. Chińczycy też widocznie nie widzą nic złego w swoim ustoju. Za to wiedzą jaki jest zachód, dlatego się z nim nie bratają i nie pozwalają w kaszę dmuchać.

 

Ok chińczycy są we własnym kraju i mają prawo w nim wybierać co jest dla nich lepsze. Wszystko jednak jest w porządku dopóki faktycznie daje się im wybór.

 

Tej dziewczynki, co śpiewała, nie pokazali, bo "była za brzydka". Podstawili więc jakąś inną co by tylko ustami ruszała, by "przysłużyć się chwale narodu"

 

To nie ja powiedziałem tylko ta kobieta

 

...A nasza mentalność? Też wynika z ustroju i tego, co władze nam narzucają ;] Widocznie chcemy tej mentalności.

Jeszcze raz powtórzę, że nasz ustrój sami wywalczyliśmy mimo tego, że władze narzucały nam co innego.

 

Za ewentualne negatywne emocje zawarte w wypowiedź przepraszam  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I co właściwie proponujesz jako alternatywę lepszą od tego co mamy?

Liberalizm. I podtrzymać współpracę z innymi krajami tylko na szczeblu gospodarczym. Nie integrować się z nikim, nie tracić suwerenności, nie dawać sobie narzucać obcego prawa.

Ale czy to jest powód do buntowania się?

Jak dla mnie sprawa Traktatu Lizbońskiego jest na tyle poważna, że jak najbardziej jest to powód do buntu.

To nie ja powiedziałem tylko ta kobieta

Ależ nie powiedziałem, że Ty to powiedziałeś :) Chciałem tylko pokazać jak to było. Być może nie wszyscy o tym wiedzieli i nie zrozumieliby do końca Twych słów (mogły by paść pytania czemu podkładali jej głos, albo czym tak przysłużyła się narodowi ta dziewczynka co nie śpiewała...).

Jeszcze raz powtórzę, że nasz ustrój sami wywalczyliśmy mimo tego, że władze narzucały nam co innego.

SB-cy z Kiszczakiem na czele utworzyły IIIRP ;D A potem i tak mieliśmy postkomunę u władzy (np czasy SLD, którzy do dziś jeszcze bezczelnie próbują walczyć o stołki).

 

Może trochę przesadziłem z tym niebuntowaniem się w Europie. W zasadzie Irlandczycy raz się zbuntowali, przeciwko traktatowi (czyżby ten naródł dostrzegł, że to UE stała się dla nich hamulcem rozwoju?). W takiej Francji też tak różowo nie jest i ludzie też tam narzekają - na przykład na rosnące ceny żywności.

mimo że faktycznie byliśmy manipulowani przez komunistyczną propagandę.

Dziś też jesteśmy - przez tą postkomunistyczną (proeuropejska).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Oj Sebaci, będziemy mieli polemikę :) Jeżeli gdzieś bym był zbyt natarczywy, to uprzedź mnie proszę ;)

Nie integrować się z nikim, nie tracić suwerenności, nie dawać sobie narzucać obcego prawa.

No ale niby dlaczego nie? Z tego co widzę prawa UE są o wiele mądrzejsze od tych Polskich. A powiesz mi że Erasmus jest złą sprawą? Jaka suwerenność? Dopóki jesteśmy tacy malutcy i słabi, to suwerenność jest rzeczą umowną.

Jak dla mnie sprawa Traktatu Lizbońskiego jest na tyle poważna, że jak najbardziej jest to powód do buntu.

Jesteś przeciwko temu, by obywatele mieli większe prawa?

Może masz jakiś inny powód, bądź wiedzę którą mnie uraczysz?

SB-cy z Kiszczakiem na czele utworzyły IIIRP ;D A potem i tak mieliśmy postkomunę u władzy (np czasy SLD, którzy do dziś jeszcze bezczelnie próbują walczyć o stołki).

No tu to akurat uważam z przykrością że masz rację, choć doświadczenia w temacie nie mam, i za młody jestem by to pamiętać. Jednak to co mi opowiadają większość starszych znajomych pokrywa się z tym co mówisz.

W takiej Francji też tak różowo nie jest i ludzie też tam narzekają - na przykład na rosnące ceny żywności.

Wszyscy na świecie narzekają na ceny żywności, które ostatnio rosną. Zwiększa się głód na całym świecie. Tak samo rosną ceny paliw. Czy na pewno wiesz czego to jest skutkiem?

Dziś też jesteśmy - przez tą postkomunistyczną (proeuropejska).

A gdzie Ty w parlamencie Europejskim widzisz komuchów?

Wolną Europę? Ludzie, czemu wy wychodzicie z założenia, że to europejski ustrój jest właściwy? Nie potraficie zauważyć tego chorego systemu. Chińczycy też widocznie nie widzą nic złego w swoim ustoju. Za to wiedzą jaki jest zachód, dlatego się z nim nie bratają i nie pozwalają w kaszę dmuchać.

Ja jak powiem: "Rząd jest tragiczny" nikt mi nerek nie wytnie.

Nakłońmy więc do buntu 35 (no, teraz to chyba już 38) milionów Polaków, ratujmy naród zanim ten gniot zwany Traktatem Lizbońskim (czyli eurokonstytucja po poprawkach) zostanie ratyfikowany przez wszystkie kraje...

No ale co jest w nim takiego strasznego nie rozumiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Znowu post po poście... oj znielubisz mnie Sebaci :)

A tutaj coś znalazłem:

Dziesięć najważniejszych postanowień Traktatu Lizbońskiego:

 

1. Więcej praw obywatela

 

Traktat chroni istniejące prawa i wprowadza nowe. W szczególności zapewnia poszanowanie wolności i zasad określonych w Karcie Praw Podstawowych. Traktat przypomina, że "Unia dąży do zwalczania wszelkiej dyskryminacji ze względu na płeć, rasę lub pochodzenie etniczne, religię lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną".

 

Karta praw podstawowych głosi też, że "Prawo do zawarcia małżeństwa i prawo do założenia rodziny są gwarantowane zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tych praw". Problem w tym, że inaczej definiuje się małżeństwo w Polsce i np. w Hiszpanii, która sankcjonuje związki gejowskie. Jeśli homoseksualna para Polaków zawrze małżeństwo w Hiszpanii, zyska szereg praw, których nie będzie miała, kiedy zapragnie zamieszkać w Polsce. Jako obywatele Unii mogą poczuć się dyskryminowani i powołać się na Kartę Praw Podstawowych.

 

2. Więcej możliwości odwołań

 

Będą mieli ułatwione zadanie, bo Traktat lizboński stwarza możliwość, by obywatele skarżyli się nie tylko do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, lecz również do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Obywatel ma prawo zaskarżyć do trybunału przepis, który w jego mniemaniu narusza któreś z gwarantowanych przez Unię praw podstawowych. Czy stworzy to furtkę do szeregu odwołań w imię Karty? Jak przewidują sceptycy, adwokaci będą mogli dość swobodnie szafować takimi pojęciami zawartymi w Traktacie jak godność i dyskryminacja.

 

3. Ma być bezpiecznie...

 

Według Traktatu ma poprawić się ogólne bezpieczeństwo obywateli. Zwiększyć się ma potencjał Unii do działania w przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. To z kolei ma przełożyć się bezpośrednio na większe możliwości w zakresie zwalczania przestępczości i terroryzmu, ale również skuteczniejsze działanie w takich sferach życia jak zdrowie publiczne, ochrona ludności, zmiany klimatyczne, usługi użyteczności publicznej, badania, przestrzeń kosmiczna, spójność terytorialna, polityka handlowa, pomoc humanitarna, sport, turystyka i współpraca administracyjna.

 

4. ...i solidarnie

 

Traktat stanowi, że Unia i jej państwa członkowskie działają wspólnie w duchu solidarności, jeżeli którekolwiek państwo członkowskie stanie się przedmiotem ataku terrorystycznego lub ofiarą klęski żywiołowej bądź katastrofy spowodowanej przez człowieka. Podkreślono również znaczenie solidarności w dziedzinie energii, co ma szczególnie duże znaczenie dla takich państw jak Polska czy Litwa.

 

5. Większe znaczenie Parlamentu Europejskiego...

 

Parlament Europejski, wybierany w wyborach bezpośrednich przez obywateli UE, zostanie wyposażony w nowe kompetencje w prawodawstwie unijnym, budżecie i umowach międzynarodowych. Rozszerzenie zakresu stosowania procedury współdecyzji zapewni Parlamentowi Europejskiemu pozycję równorzędną z Radą (reprezentującą państwa członkowskie) przy przyjmowaniu zdecydowanej większości unijnych aktów prawnych.

 

6. ...ale i zaangażowanie parlamentów krajowych

 

Parlamenty narodowe zyskają większe możliwości udziału w pracach UE, w szczególności dzięki nowemu mechanizmowi gwarantującemu, że UE będzie podejmować działania jedynie, jeżeli na szczeblu unijnym można osiągnąć lepsze wyniki (zasada pomocniczości). Większa rola parlamentów narodowych i Parlamentu Europejskiego wpłynie na wzmocnienie demokracji i legitymacji władzy w UE.

 

7. Bez hymnu, ale silniejsi

 

W przeciwieństwie do założeń Traktatu Konstytucyjnego, w nowym traktacie nie pojawia się wzmianka o hymnie ani o fladze UE, ale Unia po Traktacie ma być silniejsza na arenie międzynarodowej. Obok wprowadzenie stanowiska przewodniczącego Unii Europejskiej z 2,5-roczną kadencją , pojawi się nowy wysoki przedstawiciel Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa i jednocześnie wiceprzewodniczący Komisji, który ma zapewnić większe oddziaływanie, spójność i widoczność działań zewnętrznych UE. Wysokiego przedstawiciela będzie wspomagać nowa Europejska Służba Działań Zewnętrznych.

 

Ustanowienie jednolitej osobowości prawnej Unii wzmocni jej pozycję negocjacyjną, zapewniając jej jeszcze większą siłę oddziaływania na arenie międzynarodowej, oraz sprawi, że stanie się ona bardziej widocznym partnerem dla państw trzecich i organizacji międzynarodowych.

 

8. Sprawiedliwsze, choć skomplikowane głosowanie

 

Przywódcy państw Unii doszli do porozumienia w sprawie sposobu głosowań. Zakłada ono, że do 1 listopada 2014 r. obowiązuje dotychczasowy "system nicejski": Polska i Hiszpania mają po 27 głosów, Niemcy, Francja, Włochy i Wielka Brytania po 29. Od 1 listopada 2014 r. wchodzi w życie system podwójnej większości: liczba głosów każdego państwa równać się będzie liczbie ludności, a progi przy podejmowaniu decyzji wynoszą: 55 proc. państw (nie mniej niż 15) oraz 65 proc. ludności Unii Europejskiej. Ale przez pierwsze trzy lata, do 31 marca 2017 r., każde państwo może zażądać, żeby głosowanie odbyło się zgodnie z zasadami nicejskimi. Dodatkowo w latach 2014-17 kilka państw (reprezentujących co najmniej 25-26 proc. ludności) może opóźnić wejście w życie decyzji "przez rozsądny czas" (nie jest on zdefiniowany). Po 1 kwietnia 2017 r. system podwójnej większości faworyzujący Niemcy, będzie nieodwołalnie obowiązywał. Nie będzie można już powoływać się na Niceę, ale pojawi się zmodyfikowany hamulec bezpieczeństwa: niewielka grupka państw (reprezentująca 19-25 proc. ludności UE) będzie mogła odwlec podjęcie decyzji.

 

9. Weto tylko czasami

 

Usprawnieniu Wspólnoty ma służyć zastąpienie zasady jednomyślności w Radzie Unii, czyli zniesienie prawa weta pojedynczych państw w ponad 40 sprawach. Jednak weto utrzymano w tak zasadniczych kwestiach jak zmiany w traktatach, poszerzenie Wspólnoty, polityka zagraniczna i obronna, zabezpieczenie socjalne, podatki i kultura.

 

10. Można wystąpić

 

I na koniec. Jeśli komuś nowa Unia pod prawami Traktatu Lizbońskiego się nie podoba, można z niej zrezygnować. W Traktacie po raz pierwszy wyraźnie przewidziano możliwość wystąpienia z UE i sposób w jaki dane państwo może ją opuścić.

I Ty uważasz to za coś złego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A najważniejsze jest to, że cokolwiek by nam się nie podobało (traktat, unia itp) zawsze możemy wybrać takich rządzących, którzy spełnią nasze oczekiwania. Chińczycy nie mają takiej możliwości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje do rozwiązania kwestia kluczowa: czy tak bardzo jest nam potrzebna Unia w obecnej formie? Czy nie wystarczyłaby przypadkiem umowa podobna do tej o założeniu NAFTA?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A ja wolę jednak taką Unię jaka jest obecnie. Zobacz, granice są dla ciebie otwarte, możesz podróżować po całej Europie, poznawać obce, pracować gdzie chcesz, a kraje wspólnie sobie pomagać będą.

NAFTA to tylko porozumienie ds. wolnego handlu, a tu masz ogrom możliwości i przede wszystkim ogrom Praw. Zobacz, nie będzie już tak że duży robił co chciał, mógł wykorzystywać ludzi do oporu, czy większość miała prawo do dyskryminacji nad mniejszością. Teraz masz prawo zaskarżyć niesprawiedliwy wyrok, poza tym ważniejsze są dyrektywy unijne niźli Prawo Polskie, które w niektórych przypadkach jest naprawdę debilne (chociażby wypadek rower i ... , a konieczny dzwonek rowerowy. Powoli będzie się kończyć uzurpowanie praw przez urzędasów i wyzysk ludzi. Nadal jest ogrom przekrętów, wyzysku, ale ta liczba stopniowo maleje i co ważniejsze - teraz możemy głośniej o wiele o tym mówić, a jak Państwu Polskiemu nie możesz się poskarżyć na jego przekręty, to zrobisz to w trybunale. Nie mówię że UE ma same zalety i mądre prawa, ale jakby nie patrzeć jest bardzo fajną sprawą, mówiąc kolokwialnie. JA jestem 100%. W końcu coś pozytywnego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam na myśli coś innego. Nie mówię o tym, że mamy dokładnie skopiować umowę o NAFTA, tylko dobrze by było uprościć unijną biurokrację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szefowie chińskiej i rosyjskiej agencji kosmicznej podpisali protokół uzgodnień o wspólnej budowie stacji księżycowej. W dokumencie obie strony wyrażają chęć współpracy nad stworzeniem „Międzynarodowej Księżycowej Stacji Naukowej” i zaproszenia do projektu innych krajów. Podpisy złożyli Zhang Keijan, dyrektor Chińskiej Narodowej Administracji Kosmicznej i Dymitrij Rogozin, dyrektor Roskosmosu.
      Szczegóły projektu nie zostały ujawnione. Stwierdzono jedynie, że oba kraje będą pracowały nad zbudowaniem instalacji naukowych na i/lub orbicie Księżyca. Celem jest stworzenie instalacji bezzałogowych i wyposażenie ich w możliwość pobytu tam ludzi.
      Chiny już wcześniej mówiły o zbudowaniu stałej bazy na Biegunie Południowym Księżyca. Znajdują się tam duże zasoby zamarzniętej wody. Stacja miałaby powstać w latach 2036–2045. Współpracą w Chinami z zakresie przyszłych misji na Księżyc zainteresowana jest Europejska Agencja Kosmiczna.
      Ostatnim podobnym porozumieniem są Artemis Accords. To podpisana niedawno umowa pomiędzy NASA i agencjami kosmicznymi Australii, Wielkiej Brytanii, Japonii, Włoch, Kanady, Lukemburga i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w których określono ramy przyszłej współpracy w kosmosie, powrotu człowieka na Księżyc i eksploracji Marsa. Artemis Accords opisaliśmy szczegółowo w październiku.
      Łatwo zauważyć, że Artemis Accords nie podpisała Rosja. Kraj ten z powodzeniem współpracował z USA i innymi partnerami przez ostatnich ponad 20 lat. Wspólnym dziełem jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Rogozin skrytykował jednak Artemis Accords jako „zbyt amerykańskocentryczne”.
      Ostania umowa pomiędzy Rosją a Chinami może oznaczać, że Roskosmos co najmniej osłabi swoje związki z NASA i w zakresie eksploracji dalszych obszarów kosmosu będzie współpracował z Państwem Środka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gruzja doświadczyła wielkiego cyberataku. Jego skutki odczuły tysiące witryn internetowych oraz kanały telewizyjne. Wydaje się, że atak został dokonany na przypadkowe witryny. Jego ofiarami padły zarówno strony należące do przedsiębiorstw, lokalnych gazet jak i osób prywatnych. Napastnicy zaatakowali też witryny rządowe.
      W sumie na ataku ucierpiało ponad 15 000 witryn, a dwie stacje telewizyjne, Imedi TV oraz Maestro w ogóle przestały nadawać. Imedi utraciła sygnał, a w Maestro doszło do uszkodzenia komputerów. Atak przeprowadzono też na kanał Pirveli, jednak on nie zniknął z telewizorów.
      Gruzińskie służby doniosły też, że jednej z zaatakowanych rządowych witryn znalziono pośrednią groźbę skierowaną do prezydent Salome Zurabishvili. Napastnicy umieścili tam zdjęcie byłego prezydenta Saakaszwilego i napis „I'll be back”. Atak przeprowadzono też na niemieckiego dostawcę hostingu, firmę Pro.
      Gruzini twierdzą, że to największy cyberatak na ich kraj i obwiniają za niego Rosję. Jest on podobny do ataków, do jakich dochodziło podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej.
      Patrząc na skalę ataku i naturę celów, można dojść do wniosku, że mamy tu do czynienia z atakiem ze strony innego państwa, mówi ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, profesor Alan Woodward z brytyjskiego Surrey University.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Międzynarodowa ekspedycja archeologiczna zorganizowana przez Gruzińskie Muzeum Narodowe odkryła pozostałości pałacu z V-IV wieku przed Chrystusem. Pałac znaleziono we wsi Jugaani w dolinie Alazani.
      Dotychczasowe wykopaliska odsłoniły duży hall wsparty na sześciu kolumnach. Wydaje się, że pałac został spalony. Jego 1,5-metrowej grubości ściany zbudowano z cegieł, drewniane kolumny posadowiono zaś na wapiennych podstawach. Widoczne są też pozostałości po kwadratowym podwyższeniu z cegieł, na którym mógł znajdować się ołtarz lub tron.
      Wiele elementów architektonicznych, na przykład podstawy kolumn w kształcie dzwonów, wskazują, że budynek pochodzi z epoki Achemenidów, z V-IV wieku przed naszą erą. Wiadomo bowiem, że podstawy w kształcie dzwonów po raz pierwszy pojawiły się w V wieku p.n.e. w centrach imperium Achemenidów, w Susie i Persepolis. Również ornamenty w kształcie kwiatu lotosu są charakterystyczne dla tego okresu.
      Pozostałości pałacu znajdują się około 40 centymetrów pod powierzchnią gruntu i zostały poważnie uszkodzone przez place polowe. Na podstawach kolumn widać zaś ślady działalności ognia.
      W połowie lat 90. ubiegłego wieku w odległości dwóch kilometrów od pałacu odkryto strukturę w kształcie kopuły, która również pochodziła z V wieku przed Chrystusem.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Specjaliści z google'owskiego Project Zero poinformowali o znalezieniu licznych złośliwych witryn, które atakują użytkowników iPhone'ów wykorzystując w tym celu nieznane wcześniej dziury. Wiadomo, że witryny te działają od co najmniej 2 lat i każdego tygodnia są odwiedzane tysiące razy. Wystarczy wizyta na takiej witrynie, by doszło do ataku i instalacji oprogramowania szpiegującego, stwierdzają specjaliści.
      Przeprowadzona analiza wykazała, że ataki przeprowadzane są na 5 różnych sposobów, a przestępcy wykorzystują 12 różnych dziur, z czego 7 znajduje się w przeglądarce Safari. Każdy z ataków pozwala na uzyskanie uprawnień roota na iPhone, dzięki czemu może np. niezauważenie zainstalować dowolne oprogramowanie. Przedstawiciele Google'a zauważyli, że ataki służyły głównie do kradzieży zdjęć i informacji, śledzenia lokalizacji urządzenia oraz kradzież haseł do banku. Wykorzystywane przez przestępców błędy występują w iOS od 10 do 12.
      Google poinformowało Apple'a o problemie już w lutym. Firmie z Cupertino dano jedynie tydzień na poprawienie błędów. Tak krótki czas – zwykle odkrywcy dziur dają twórcom oprogramowania 90 dni na przygotowanie poprawek – pokazuje jak poważne były to błędy. Apple zdążyło i sześć dni później udostępniło iOS 12.1.4 dla iPhone'a 5S oraz iPad Air.
      AKTUALIZACJA:
      Z medialnych doniesień wynika, że za atakiem stoją chińskie władze, a ich celem była głównie mniejszość ujgurska. W ramach tej samej kampanii atakowano też urządzenia z systemem Android i Windows, jednak przedstawiciele Project Zero poinformowali jedynie o atakach na iOS-a. Google nie odniósł się do najnowszych rewelacji. Microsoft oświadczył, że bada doniesienia o ewentualnych dziurach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W grudniu ubiegłego roku Stany Zjednoczone oficjalnie ujawniły, że wpadły na trop dużej operacji hakerskiej prowadzonej przez rząd Chin. Celem operacji była kradzież własności intelektualnej zachodnich przedsiębiorstw. Amerykańskie władze nie zdradziły nazw zaatakowanych firm, ale dziennikarze dowiedzieli się, że chodziło m.in. o IBM- i Hewlett Packarda.
      Teraz reporterzy Reutersa odkryli, że co najmniej sześć innych firm również padło ofiarą hakerów pracujących dla chińskiego rządu. Są to Fujitsu, Tata Consultancy Services, NTT Data, Dimension Data, Computer Sciences Corporation i DXC Technology. Okazało się również, że wśród ofiar hakerów są też klienci wcześniej wymienionych firm, a wśród nich szwedzki Ericsson, system rezerwacji podróży Sabre czy amerykańska stocznia Huntington Ingalls Industries, która buduje okręty na zlecenie US Navy.
      Większość z wymienionych powyżej przedsiębiorstw albo odmawia komentarza, albo zapewnia, że jej infrastruktura jest dobrze zabezpieczona. Przedstawiciele Sabre poinformowali, że w 2015 roku doszło do incydentu z zakresu cyberbezpieczeństwa, ale żadne dane podróżnych nie zostały ukradzione. Z kolei rzecznik prasowa Huntington Ingalls stwierdziła, że jej firma jest pewna, iż nie utraciła żadnych danych za pośrednictwem HPE czy DXC.
      Rząd w Pekinie oczywiście również wszystkiemu zaprzecza. Rząd Chin nigdy w żaden sposób nie brał udziału, ani nie wspierał żadnej osoby parającej się kradzieżą tajemnic handlowych, oświadczyło chińskie MSZ.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...