Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

U dziewczynek i kobiet z zespołem Retta (ang. Rett syndrome, RTT) zaburzenia połykania i refluks żołądkowo-przełykowy mają inne podłoże niż u pozostałych osób (Journal of Applied Research).

Odnosząc się do tych spostrzeżeń, badacze z Wake Forest University Baptist Medical Center zastanawiają się, czy osoby z chorobami neurologicznymi mogą odnieść jakieś korzyści z wykonywanych tradycyjnie w takich przypadkach operacji.

Wg doktora Johna Fortunato, u dzieci z należącym do spektrum zaburzeń autyzmu zespołem Retta przełyk porusza się inaczej niż u pacjentów zdrowych neurologicznie. To dlatego u wielu ludzi z RTT objawy refluksu utrzymują się nawet po zabiegu mającym zlikwidować problem - fundoplikacji. Niewykluczone, że podobny mechanizm leży u podłoża kłopotów z przełykaniem/refluksem u innych osób z chorobami neurologicznymi. Jeśli tak, w ich przypadku operacja może tylko pogłębić problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grafen to niezwykle obiecujący materiał, jednak jest bardzo wrażliwy na działanie czynników zewnętrznych, które mogą negatywnie wpływać na jego użyteczne właściwości. Dlatego też niezwykle ważnym jest znalezienie podłoża pozwalającego na pracę z grafenem i zachowanie jego interesujących nas cech. Nawet samo podłoże może niekorzystanie wpłynąć na grafen.
      Naukowcy z Wydziału Nauk materiałowych Lawrence Berkeley National Laboratory oraz profesorowie z University of California, Berkeley, połączyli siły w celu znalezienia najlepszego substratu dla grafenu.
      Każdy substrat wpływa na właściwości grafenu, zatem najlepszą metodą jego badania jest nałożenie go na substrat. Problem jednak w tym, że taki grafen jest niestabilny gdy zostanie poddany badaniu skaningowym mikroskopem tunelowym, gdyż grafenowa membrana może zacząć drgać pod wpływem końcówki mikroskopu - mówi Regis Decker z uniwersytetu w Hamburgu.
      W listopadzie ubiegłego roku naukowcy z Columbia University poinformowali, że grafen osadzony na podłożu z azotku boru cechuje się znacznie lepszą mobilnością elektronów niż grafen na dwutlenku krzemu.
      Dobry substrat dla grafenu powinien mieć szerokie pasmo wzbronione i nie powinien mieć wolnych wiązań, by nie zmieniać struktury elektronicznej grafenu. Musi być też bardzo płaski. Azotek boru to dobry kandydat - dodaje Decker.
      Związek ten ma i tę pożądaną cechę, że ułożenie atomów azotu i boru jest bardzo podobne do ułożenia węgla w grafenie.
      W celu połączenia grafenu z azotkiem boru najpierw za pomocą taśmy klejącej pobrano z azotku boru cienkie płatki, które osadzono na dwutlenku krzemu wyhodowanym na krzemie wzbogaconym innym pierwiastkiem. Działał on jak bramka.
      Grafen uzyskano metodą chemicznego osadzania z fazy gazowej na miedzi. Dzięki zastosowaniu Cu atomy węgla samodzielnie uformowały dwuwymiarową strukturę. Następnie grafen przeniesiono za pomocą miękkiego plastiku na azotek boru i uziemiono za pomocą elektrody z tytanku złota. Stworzono w ten sposób trzy próbki grafenu na azotku boru, który porównywano z grafenem na dwutlenku krzemu.
      Michael Crommie, szef jednej z grup badawczych wspomina, że już poprzednio testowano grafen na SiO2 i udowodniono, że gorsze od możliwych właściwości elektryczne grafenu nie wynikają z niedoskonałości czy uszkodzeń węglowej struktury, ale z zanieczyszczeń występujących w krzemie. Jednym z ich źródeł są zanieczyszczenia uwięzione pomiędzy grafenem a krzemem, podczas nakładania grafenu. Są wśród nich bąbelki powietrza czy molekuły wody. Gdy nakładaliśmy grafen na azotek boru szukaliśmy tych atmosferycznych zanieczyszczeń, ale nie stwierdziliśmy, by wywierały one jakiś wpływ. To dobra wiadomość, bo oznacza ona, że grafenowe urządzenia nie muszą być wykonywane w próżni - stwierdza Victor Brar.
      Szczegółowe badanie ujawniły szereg różnic pomiędzy grafenem na azotku boru i na dwutlenku krzemu. Grafen osadzony na pierwszym z tych materiałow jest znacznie bardziej płaski, a różnice w wysokości poszczególnych fragmentów nie przekraczają 40 pikometrów, gdy tymczasem w grafenie na dwutlenku krzemu sięgają one 1200 pikometrów.
      Pod względem elektronicznym różnice w gęstości ładunku w grafenie na azotku boru są niemal niezauważalne. Jak widać na załączonych grafikach, wyniki obu pomiarów - topograficznego i elektronicznego - są znacznie bardziej jednorodne w przypadku grafenu na azotku boru.
      W końcu bardzo istotna cecha, jaką jest pasmo wzbronione, które, przypomnijmy, naturalnie w grafenie nie występuje. Jako że siatka krystaliczna [azotku boru - red.] jest bardzo podobna do siatki grafenu, teoretycy przewidują, że powoduje ona pojawienie się pasma wzbronionego w grafenie - mówi Decker.
      System złożony z grafenu i azotku boru jest w wielu zastosowaniach znacznie lepszy od każdego innego systemu. Charakteryzuje się mniejszą liczbą zanieczyszczeń, znacznie bardziej równomiernym rozłożeniem ładunku, mniejszymi różnicami w wysokości i dużo lepszą stabilnością. Podsumowując, jest czystszym środowiskiem do badania właściwości grafenu. Azotek boru to naprawdę cudowny materiał dla praktycznych zastosowań grafenu - powiedział Michael Crommie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W porównaniu do stosowania trocin, wysypywanie placów zabaw piaskiem granitowym zmniejsza u dzieci liczbę złamań ręki (PLoS Medicine).
      Jak zauważają badacze ze Szpitala dla Chorych Dzieci w Toronto (The Hospital for Sick Children, w skrócie SickKids) oraz z York University, upadków uniknąć się nie da, ale niektóre kończą się wizytą u lekarza, a nawet hospitalizacją. To, jak poważne są urazy, zależy nie tylko od wysokości, z jakiej dziecko spadło, lecz także od rodzaju powierzchni, w którą uderzyło.
      Studium wykazało, że ryzyko złamania ramienia po upadku ze sprzętów na placu zabaw było 4,9-krotnie wyższe, gdy jako podłoże wykorzystano wióry, a nie piasek. Ryzyko odniesienia innych obrażeń ciała również było wyższe.
      Złamania ramienia na placu zabaw są powszechne i mogą być poważne. Zwykła warstwa piasku, właściwie utrzymywana, może zapobiec wielu z nich. Mamy nadzieję, że te odkrycia pozwolą uaktualnić obowiązujące standardy – opowiada dr Andrew Howard.
      W 2003 roku naukowcy zyskali niepowtarzalną szansę na przeprowadzenie randomizowanych badań w terenie. Rada Szkolna dystryktu Toronto przeprowadzała bowiem modernizację nawierzchni licznych placów zabaw, współpracując przy tym właśnie z SickKids. W ciągu 2,5 roku do projektu przyłączyło się 28 szkół. Ich przedstawiciele przekazywali naukowcom raporty z wyszczególnieniem rodzajów i okoliczności wypadków, jakie miały miejsce na terenie placów.
      Jak wyjaśnia Howard, na piasku rzadziej dochodziło do złamań, ponieważ materiał ten ma mniejszą powierzchnię cierną. Pozwala ręce prześliznąć się bądź zatonąć w sobie, ograniczając przy tym skręty.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Choroba refluksowa przełyku, polegająca na cofaniu się treści żołądkowej do przełyku, dotyka na różnych etapach życia niemal połowę populacji krajów uprzemysłowionych. Pomimo ogromnej liczby chorych okazuje się jednak, że przez wiele lat lekarze mieli całkowicie błędne pojęcie na temat przyczyn komplikacji związanych z tym schorzeniem.
      Mechanizm choroby refluksowej przełyku (ChRP) wydawał się prosty - cofanie się silnie kwasowego soku żołądkowego miało wywoływać oparzenia przełyku, a wielokrotny kontakt z żrącą cieczą mógł prowadzić nawet do rozwoju nowotworu. Zespół dr Rhondy Souzy z University of Texas wykazał jednak, że bezpośrednie oddziaływanie soków trawiennych nie wystarcza, by wywołać ChRP, zaś przyczyną schorzenia jest w rzeczywistości reakcja immunologiczna organizmu.
      Do swoich eksperymentów badacze z Teksasu wykorzystali szczury. U zwierząt wykonano zabieg polegający na wytworzeniu bezpośredniego połączenia pomiędzy dwunastnicą (pierwszym odcinkiem jelita cienkiego) oraz przełykiem, dzięki czemu sok żołądkowy oraz żółć (ona także jest podejrzewana o szkodliwy wpływ na przełyk) mogły swobodnie przedostawać się "pod prąd" i drażnić nabłonek przełyku. 
      Jak się okazało, nawet po kilku tygodniach od zabiegu w wierzchnich (patrząc od strony światła przełyku) warstwach nabłonka nie stwierdzono rozwoju stanu zapalnego. Było to sporym zaskoczeniem, lecz udało się ustalić przyczynę tego zjawiska. Okazuje się, że ostry i nagły stan zapalny, który udawało się wywołać w dotychczasowych badaniach, był efektem bezpośredniego polewania wnętrza przełyku kwasami o stężeniu znacznie wyższym od tego odpowiadającemu cofaniu się treści żołądkowej. 
      W przypadku badanych szczurów stanu zapalnego nie stwierdzono co prawda na powierzchni nabłonka przełyku, lecz po pewnym czasie okazało się, że rozwija się on w głębszych partiach tkanki. Obecność komórek odpornościowych oraz wydzielanych przez nie substancji prozapalnych w wierzchnich warstwach nabłonka stwierdzono dopiero po trzech tygodniach od zabiegu. Wszystko wskazuje na to, że to one są przyczyną postępujących uszkodzeń przełyku.
      Aktualnie leczymy ChRP poprzez podawanie leków blokujących tworzenie kwasu przez żołądek, opisuje dr Souza. Gdyby jednak ChRP rzeczywiście była chorobą zależną od układu odpornościowego, być może moglibyśmy stworzyć leki, które zapobiegałyby przywoływaniu komórek zapalnych przez [białka prozapalne] do przełyku i wywoływaniu uszkodzeń. Jeżeli badaczka ma rację, a badania na ludziach potwierdzą obserwacje dokonane podczas testów na zwierzętach, może to oznaczać radykalną zmianę w metodyce leczenia ChRP. 
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Prosty implant, wspomagający działanie jednego z mięśni przełyku, może już wkrótce stać się środkiem stosowanym rutynowo do leczenia refluksu żołądkowo-przełykowego. Właśnie ruszyły testy kliniczne tej obiecującej terapii.
      Refluks żołądkowo-przełykowy jest chorobą wynikającą z nieprawidłowego działania zwieracza dolnego przełyku - mięśnia zapobiegającego cofaniu się pokarmu i kwaśnego soku żołądkowego do przełyku. Choć jest chorobą powszechnie lekceważoną, może on prowadzić do licznych powikłań.
      Oprócz symptomów stosunkowo łagodnych, takich jak zgaga, refluks żołądkowo-przełykowy związany jest z podwyższonym ryzykiem rozwoju zapalenia, owrzodzenia, a nawet raka przełyku. W połączeniu z ogromną liczbą chorych, sięgającą nawet kilkudziesięciu procent osób dorosłych, oznacza to ogromne zapotrzebowanie na skuteczną terapię tego schorzenia.
      Nowym pomysłem na leczenie opisywanej choroby jest wynalazek o nazwie LINX, opracowany przez firmę Torax Medical. Jak określają jego autorzy, jest to elastyczna "obrączka" zakładana na dolny odcinek przełyku, której zadaniem jest wywieranie łagodnego ucisku zapobiegającego cofaniu się treści pokarmowej do przełyku.
      Urządzenie zawdzięcza swoją skuteczność magnesom, które rozmieszczono na obwodzie opaski w celu wspomagania pracy dolnego zwieracza przełyku. Całość implantu została powleczona warstwą tytanu - materiału zapewniającego brak wykrywalności przez układ immunologiczny.
      Najważniejszą zaletą LINX jest łatwość jego założenia. Dokonuje się tego podczas prostego zabiegu chirurgicznego, trwającego 20-30 minut. Do założenia "obrączki" wystarczają nieduże nacięcia skóry, przez które wprowadza się do wnętrza organizmu narzędzia chirurgiczne, kamerę, oraz, oczywiście, sam implant.
      Siła ucisku wywierana przez "obrączkę" jest dobrana tak, by zapobiegać refluksowi, lecz zachować przy tym możliwość naturalnego przepływu pokarmów i płynów z przełyku do żołądka oraz gazów w odwrotnym kierunku. Jak twierdzą przedstawiciele Torax Medical, opracowana przez nich terapia umożliwia odzyskanie przez pacjenta pełnej formy w czasie poniżej tygodnia oraz powrót do normalnego stylu życia bez szczególnych ograniczeń dietetycznych.
      System LINX został właśnie dopuszczony do pierwszych testów na pacjentach. Ponieważ procedura rejestracyjna dla implantów oraz procedur chirurgicznych jest zwykle krótsza niż dla leków, można się spodziewać, iż produkt trafi na rynek w ciągu najbliższych kilku lat.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czy wyrzucanie ramion w górę w geście zwycięzcy i smętne zwieszanie ramion i głowy po przegranej to zachowania wrodzone czy wyuczone? Na podstawie obserwacji niewidomych sportowców uczeni z USA i Kanady twierdzą, że to pierwsze (Proceedings of the National Academy of Sciences).
      David Matsumoto z Uniwersytetu Stanowego San Francisco i Jessica Tracy z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w Vancouver przyjrzeli się zdjęciom niewidomych zwycięzców i przegranych rozgrywek w dżudo podczas paraolimpiady z 2004 roku. Fotografie porównali z pozami przyjmowanymi podczas olimpiady przez w pełni sprawnych zawodników.
      U osób niewidomych od urodzenia przegrana i wygrana prowadziły do podobnej gestykulacji jak u widzących. Określone zachowanie pojawiało się u ludzi, którzy nie mogli się uczyć na podstawie obserwacji. Oznacza to, że mamy do czynienia z czymś uwarunkowanym biologicznie – podsumowuje Matsumoto.
      Wyrażanie dumy z wygranej poprzez gesty mogło się pojawić w toku ewolucji jako forma podkreślania zajmowanej pozycji społecznej. Kurczenie się w sobie po przegranej miało zaś sygnalizować agresorowi, w tym wypadku zwycięzcy, że pokonany akceptuje swoją niższość. Nie dopuszczało to do dalszego zaostrzania konfliktu. Członkowie zespołu badawczego podkreślają, że zachowania ludzi przypominają postawy dominujące i submisywne stosowane przez inne naczelne.
      Nie wszyscy naukowcy zgadzają się z interpretacją mimiki i gestykulacji przedstawioną przez Matsumoto i Tracy. Paul Ekman uważa, że nie wiadomo, co sportowcy wyrażają poprzez ruchy swoich rąk. Duma to pojęcie niejednoznaczne, które odnosi się do wielu różnych stanów. Nie ma też pewności, czy to duma, czy raczej stan radosnej ekscytacji.
      Przynależność kulturowa modyfikuje też nieco reakcje uczestników sportowych zmagań. Widzący atleci z państw stawiających na indywidualizm, np. USA. starali się nie przyjmować pozy przegranego. Zjawisko to nie występowało zaś u przegrywających niewidomych. Akademicy sądzą, że widzących nauczono tłumienia naturalnego w takiej sytuacji wstydu.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...