Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Już jakiś czas temu naukowcy postulowali, że samo myślenie o aktywności fizycznej ma właściwości odchudzające. Teraz Amerykanie stworzyli dwa eksperymentalne leki (AICAR i GW1516), dzięki którym siedząc w miejscu, można zwiększać wytrzymałość organizmu, budować muskulaturę i spalać nadmiar tłuszczu. Manipulacje genetyczne stały się zbędne, wystarczy połknąć pigułkę (Cell).

Pod wpływem substancji czynnej biorące udział w eksperymencie myszy były w stanie biec o 44% dłużej, co oznacza, że ludzie mogliby zrobić to samo bez uprzedniego przygotowania. W normalnych okolicznościach gryzonie dają się z siebie wszystko przez 90 minut lub na odcinku 900 metrów. Po tabletce biegają przez dwie godziny i przebywają ponad 1,5 km.

Mając na uwadze, że tabletki mogą się stać przebojem czarnego rynku dopingowego, profesor Ronald Evans z Instytutu Medycznego Howarda Hughesa stworzył test, który pozwala na wykrycie tabletek zarówno w moczu, jak i we krwi sportowców. Wg członków ekipy badawczej, pigułki powinny znaleźć zastosowanie w leczeniu chorób degeneracyjnych mięśni, m.in. dystrofii mięśniowej, i "podkręcić" prozdrowotne efekty ćwiczeń u osób z grup ryzyka np. cukrzycy.

AICAR i GW1516 oddziałują na gen zawiadujący budowaniem i działaniem mięśni. PPAR-delta, bo o nim mowa, wpływa na aktywność wielu innych genów. To dlatego manipulowanie nim wywiera tak duży, w dodatku postępujący wpływ na organizm.

Gdy cztery lata temu wyhodowano myszy ze zmodyfikowanym PPAR-delta, doprowadziło to do wytworzenia mięśni, w których spalane były przede wszystkim tłuszcze, a nie cukier. Dzięki temu gryzonie stały się bardziej wytrzymałe.

Teraz po raz pierwszy udało się uzyskać to samo jedynie za pomocą leków. Na początku powstała GW1516. Głównym paliwem zasilającym mięśnie zażywających ją myszy były tłuszcze. Aby jednak poprawić możliwości sportowe gryzoni, naukowcy musieli się uciec do trenowania ich przez wiele godzin w kołowrotkach. Po wzięciu udziału w serii sesji treningowych zwierzęta biegły o 77% dłużej niż myszy trenujące bez tabletki.

Pigułka drugiej generacji, AICAR, wpływa inaczej na wybrany uprzednio mechanizm komórkowy miocytów. Dzięki temu po miesięcznej kuracji gryzonie biegną o 44% dłużej, wcale przy tym nie ćwicząc.

Dr Ronald Evans, szef projektu z Salk Institute w Kalifornii, tłumaczy, że mięśnie są oszukiwane, by wierzyć, iż są codziennie trenowane. AICAR i GW1516 wpływają na te części mięśnia, które reagują wyłącznie na ćwiczenia fizyczne. Nie przypominają jednak steroidów, ponieważ nie zwiększają masy, ale przeprogramowują kurczące się wolno włókna. W wyniku tego zabiegu mogą one działać dłużej, nie męcząc się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co na to płucka i serduszko, że o układzie parasympatycznym nie wspomnę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako środek wspomagający wymienione formy leczenia, wydaje się rewelacją. A co do płucek i serduszka... obstawiam, że jak toto trafi na rynek, to usłyszymy o serii zgonów panów z siłowni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szkoda, że tak mało na temat działania, ale wg mnie będzie to idealne rozwiązanie dla osób mających siedzący tryb pracy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Czy ewentualne osiągi w sporcie mają być efektem ciężkiej pracy człowieka + predyspozycji genetycznej, czy przemysłu farmaceutycznego?

Oczywiście że znajdzie to zastosowanie dla panów ABS, co zredukowaniem ich ilości się zakończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że gdyby taki kierunek rozwoju dawał możliwość zwiększenia konkurencyjności osobnika, to ewolucja dawno by doprowadziła do takich rezultatów. Musi się zatem kryć w tym zagrożenie eliminujace takich osobników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewolucja to wymyśliła - i u nas też, bo przecież też spalamy tłuszcze. Ale spalanie w mięśniach samych tłuszczów wymaga diety ściśle mięsnej. A żeby zdobyć do dosyć, trzeba być dobrym drapieżnikiem. Człowiek nie jest, więc mu się taka mutacja nie opłacała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Chcesz mieć dobre wyniki w sporcie, to używaj mózgu, on do wszystkiego się przydaje, same mięśnie, to już niekoniecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, ale o co ta panika?

 

Jeśli przejdzie testy kliniczne, to zostanie ustalona bezpieczna dawka, która pozwala zminimalizować ryzyko. Jeśli lek wciąż będzie niebezpieczny, nie przejdzie testów.

 

Jeśli będą go brali ludzie zbyt głupi, ewolucja sama ich wyeliminuje. Nam pozostaje się tylko cieszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

/.../ ewolucja sama ich wyeliminuje /.../ Nam pozostaje się tylko cieszyć.

 

Ponieważ podwyższą podatki i zrobią kolejne cięcia w ekonomii długodystansowej dla osób, które właśnie się rodzą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twierdzisz, że społeczeństwo ma korzyść z człowieka, który umiera w wieku 25-30 lat z powodu leczonej przewlekle niewydolności sercowo-krążeniowej, zaburzeń związanych z układem rozrodczym i setki innych? A może z tego, że zasila nielegalny obieg farmaceutyków, przez co generowane są koszty związane ze ściganiem tego procederu? Czy z tego, że może umrzeć na tyle młodo, że nie zdąży nawet odpracować pieniędzy, które państwo wyłożyło na jego edukację? Przestępczość dresiarzy także Ciebie zapewne nie interesuje i myślisz, że jest dla społeczeństwa nieszkodliwa, a ABS-y pakują się wszelkim syfem wyłącznie po to, by dobrze wyglądać na zdjęciach u cioci na imieninach?

 

Bystry z Ciebie facet - spróbuj wybić się nieco ponad wyświechtane hasło o podatkach i przyroście naturalnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twierdzisz, że społeczeństwo ma korzyść z człowieka, który umiera w wieku 25-30 lat z powodu leczonej przewlekle niewydolności sercowo-krążeniowej, zaburzeń związanych z układem rozrodczym i setki innych? A może z tego, że zasila nielegalny obieg farmaceutyków, przez co generowane są koszty związane ze ściganiem tego procederu? Czy z tego, że może umrzeć na tyle młodo, że nie zdąży nawet odpracować pieniędzy, które państwo wyłożyło na jego edukację? Przestępczość dresiarzy także Ciebie zapewne nie interesuje i myślisz, że jest dla społeczeństwa nieszkodliwa, a ABS-y pakują się wszelkim syfem wyłącznie po to, by dobrze wyglądać na zdjęciach u cioci na imieninach?

 

Bystry z Ciebie facet - spróbuj wybić się nieco ponad wyświechtane hasło o podatkach i przyroście naturalnym.

 

Dzięki za to, że uważasz, że jestem bystry. Już we wcześniejszych wątkach pisałem o pozytywach deficytu ludzi nie dających wkładu w społeczeństwo. Liczyłem, że wątek pójdzie w ciekawszą stronę ale nie poszedł.

 

Nie interesują mnie wyłącznie negatywy.

O wygląd powinno się dbać. Czy są to mięśnie czy pochwa.

 

Poruszę ten temat gdy będziesz miał lepszy humor i mniej będziesz zorientowany na dostrzeganie wyłącznie minusów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Poruszę ten temat gdy będziesz miał lepszy humor i mniej będziesz zorientowany na dostrzeganie wyłącznie minusów.

Moja próba obalenia Twojej opinii nie ma nic wspólnego z moim humorem. Potraktowałem Twoją wypowiedź w pełni merytorycznie i odpowiedziałem w pełni merytorycznie - uważam, że z punktu widzenia ekonomii obecność w społeczeństwie ABS-ów przynosi więcej szkody, niż korzyści. Szkoda, że Ty próbujesz tę próbę uzasadnić moim humorem (tym bardziej, że nie wiesz, jak się obecnie czuję), a nie bronisz zasadniczej tezy.

 

Żeby była jasność: ABS = Absolutny Brak Szyi :) Inaczej koksiarz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spoko, już napisałem na priv.

 

dla ciekawych:

Tylko wytrwała aktywność fizyczna poprzez sport dla satysfakcji może być sposobem na zdrowo wyglądające ciało i świeży umysł. Tabletka jest zaprzeczeniem tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla ciekawych:

Tylko wytrwała aktywność fizyczna poprzez sport dla satysfakcji może być sposobem na zdrowo wyglądające ciało i świeży umysł. Tabletka jest zaprzeczeniem tego.

 

otóż chyba mam dla ciebie niespodziankę, bo mianowicie faktem jest, że aktywność fizyczna wcale nie musi się przekładać na spalanie tłuszczu i zwiększenie masy mięśniowej. powiem nawet więcej: sam wysiłek fizyczny niszczy tkankę mięśniową. dopiero dostarczenie organizmowi odpowiednich składników odżywczych wywołuje sygnał anaboliczny, pobudzając np. mięśnie do przyrostu. ta pigułka działa na zasadzie zmiany ekspresji genów, dzięki czemu efekty stają się widoczne bez większej aktywności fizycznej. wg mnie jest to nic nadzwyczajnego, czysta kolej rzeczy w świecie medycyny. wg mnie w przyszłości pojawią się również tabletki, które zastąpią nam cały proces odżywiania się, i to na długi okres czasu, ponieważ energia w organiźmie uwalniana będzie w określonych odstępach czasu. do tego ostatecznie dojdzie pigułka długowieczności, co stanie się przyczyną dużej zagłady ludzkości, gdyż nie będzie można ustalić komu się ona "należy" i jaką cenę powinna posiadać. zresztą już nawet dzisiaj pojawiają się stwierdzenia, iż do 2020 roku najbardziej pożądana ilość ludności naszej planety to ok. 300mln. (główny cel jaki stawiają sobie naukowcy i przywódcy państw postulujący takie pojęcia jak transhumanizm, higiena rasowa, kontrola urodzeń, darwinizm społeczny)

 

ps: zdrowy wygląd to nie to samo co stan bycia zdrowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Czy z tego, że może umrzeć na tyle młodo, że nie zdąży nawet odpracować pieniędzy, które państwo wyłożyło na jego edukację?

Ten tekst będzie mega hitem roku...  ;D Taki człowiek nie ma mózgu (anabole zżarły) który mógłby być spożytkowany dla nauki, a jeżeli podstawówka miała być dlań inwestycją, to po prostu była błędną decyzją, ale pewnych strat zawsze musisz mieć wliczone w koszty, dlatego nie ma co się tym martwić.

A może z tego, że zasila nielegalny obieg farmaceutyków, przez co generowane są koszty związane ze ściganiem tego procederu?

Po co to ścigać... ja bym to zalegalizował i edukował jakie to naprawdę jest, dając wybór, kosztów by nie było.

Przestępczość dresiarzy także Ciebie zapewne nie interesuje i myślisz, że jest dla społeczeństwa nieszkodliwa, a ABS-y pakują się wszelkim syfem wyłącznie po to, by dobrze wyglądać na zdjęciach u cioci na imieninach?

Większość by więcej pocisnąć na klatę, mieć "more power", i by "laski" na nich leciały, nie sądzę tego, tylko miałem okazję poznać kilku takich ludzi. A wśród nich są oczywiście tacy, którzy robią to dla przestępczosci i "strachu".

Tylko wytrwała aktywność fizyczna poprzez sport dla satysfakcji może być sposobem na zdrowo wyglądające ciało i świeży umysł. Tabletka jest zaprzeczeniem tego.

Popieram w 100%.

otóż chyba mam dla ciebie niespodziankę, bo mianowicie faktem jest, że aktywność fizyczna wcale nie musi się przekładać na spalanie tłuszczu i zwiększenie masy mięśniowej. powiem nawet więcej: sam wysiłek fizyczny niszczy tkankę mięśniową. dopiero dostarczenie organizmowi odpowiednich składników odżywczych wywołuje sygnał anaboliczny, pobudzając np. mięśnie do przyrostu. ta pigułka działa na zasadzie zmiany ekspresji genów, dzięki czemu efekty stają się widoczne bez większej aktywności fizycznej. wg mnie jest to nic nadzwyczajnego, czysta kolej rzeczy w świecie medycyny. wg mnie w przyszłości pojawią się również tabletki, które zastąpią nam cały proces odżywiania się, i to na długi okres czasu, ponieważ energia w organiźmie uwalniana będzie w określonych odstępach czasu. do tego ostatecznie dojdzie pigułka długowieczności, co stanie się przyczyną dużej zagłady ludzkości, gdyż nie będzie można ustalić komu się ona "należy" i jaką cenę powinna posiadać. zresztą już nawet dzisiaj pojawiają się stwierdzenia, iż do 2020 roku najbardziej pożądana ilość ludności naszej planety to ok. 300mln. (główny cel jaki stawiają sobie naukowcy i przywódcy państw postulujący takie pojęcia jak transhumanizm, higiena rasowa, kontrola urodzeń, darwinizm społeczny)

HMB, Kreatyna, Gainer, czy Abgynic (z TV Marketu) - powiedz mi ile potencjalnej korzyści i przy jakich warunkach przyniosą te rzeczy, a ile potencjalnej szkody (długofalowo).

HMB - tabletka zmniejszająca tkankę tłuszczową, w skutku długoalowym (co najmniej kilka miesięcy) działa tak samo jak leki np. ssri w szybkim działaniu. Wypalając tkankę, ostatecznie doprowadza to jeszcze większego jej wzrostu, tylko długofalowo, a nie szybko.

Kreatyna - wspaniały proszek na mleko (coś jak kakao) - jak ćwiczysz (i tylko jak ćwiczysz, zresztą tak samo jak z HMB) ładuje ci mięśnie, sprawia że więcej wyciśniesz, wizualnie mięśnie są większe, w rzeczywistości wypełnia ci mięśnie wodą, jak przestaniesz ćwiczyć (lub brać), to chudniesz w przeciągu miesiąca 10 do 15 kilo i wyglądasz jak gdybyś nigdy nie ćwiczył, jedyna pamiątka jaka ci zostaje, to rozciągnięta (obwisła) skóra.

Gainer - j/w

Abgymnic - podobno gdy ćwiczysz, to potęguje moc ćwiczeń, nic poza tym nie daje. Nawet gdyby rozwijało mięśnie... to co ze ścięgnami?

Panowie nie ma tabletki cud, ani urządzeń które zastąpią wysiłek fizyczny.

ps: zdrowy wygląd to nie to samo co stan bycia zdrowym.

To to fakt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HMB - tabletka zmniejszająca tkankę tłuszczową ...

 

nie wiem skąd dobierasz takie dziwne informacje jak ta. hmb stosuje się przy beztłuszczowej masie ciała, no ale cóż...

 

"powiedz mi ile potencjalnej korzyści i przy jakich warunkach przyniosą te rzeczy, a ile potencjalnej szkody (długofalowo)"

 

100% korzyści. pomyliło ci się chyba ze sterydami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
100% korzyści. pomyliło ci się chyba ze sterydami.

Nie, chodzi mi o wszelakiego typu tabletki odchudzające.

Jeżeli uważasz że kreatyna da ci 100% korzyści...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kreatyna daje jedynie 3-5% przyrostu mięśnia a inne preparaty mogą to zatrzymać na długi okres. jeżeli wg ciebie obwisła skóra na stare lata jest problemem to ja już się nie wtrącam. LoL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Nie na stare lata, tylko do momentu 3 miesięcy po zakończeniu ćwiczeń, nic z tego nie pozostanie a ćwiczenia szlag trafi. Tłumaczyć dalej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja, że spożywanie tłuszczów wcale nie musi oznaczać przybierania na masie i odwrotnie - ograniczenie spożywania tłuszczów nie musi być równoznaczne ze spadkiem wagi. Co jednak jest oczywiste, że mając swoje sportowe hobby więcej zyskasz niż stracisz, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty wysiłku fizycznego.

 

Jeśli chodzi o Twoje postscriptum to masz prawo do swoich wierzeń i upodobań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Uczeni ze Stanford Medicine odkryli gen, który jest odpowiedzialny za większość mechanizmu powodującego pojawianie się pasków, plamek czy łatek zdobiących futro zarówno lamparta jak i domowego Mruczka. Wzorce kolorów to jedna z nierozwiązalnych zagadek biologii. Nie mamy modelowego obiektu do ich badania. U myszy paski czy łaty nie występują, mówi emerytowany profesor genetyki Gregory Barsh.
      Naukowcy, obserwując zróżnicowanie kolorów i wzorów, jakie widzimy u tygrysów, zebr czy gepardów, zadali sobie pytanie o mechanizm genetyczny leżący u ich podstaw. I częściowo udało się na to pytanie odpowiedzieć.
      Barsh i jego zespół zidentyfikowali gen DKK4, który reguluje wczesne etapy rozwoju wzorców kolorystycznych widocznych na futrach domowych. Naukowcy przypuszczają, że ten sam gen jest odpowiedzialny za ubarwienie wszystkich gatunków kotów, a może też i innych ssaków.
      Już wcześniej ten sam zespół zidentyfikował gen odpowiedzialny za zmienność kolorów u kotów pręgowanych. Okazało się, że to ten sam gen, który odpowiada za różnicę wyglądu pomiędzy gepardami a gepardami królewskimi, które mają grubszy, bardziej widoczny wzór na futrze.
      Z badań nad kotami domowymi wiedzieliśmy, że istnieją jeszcze inne geny odpowiedzialne za tworzenie się wzorców, nie wiedzieliśmy tylko, które to, mówi Barsh. Na trop odpowiedzi trafili w kocich tkankach płodowych. Kluczem okazało się pogrubienie skóry kociego płodu w niektórych regionach. Pogrubienie to tworzyło wzorzec, który odpowiadał późniejszemu wyglądowi futra dorosłego kota. W grubszych regionach skóry futro będzie w przyszłości ciemniejsze, w regionach cieńszych – jaśniejsze. Nazwaliśmy ten etap „ustanowieniem wzorca”, dochodzi do niego na długo przed pojawieniem się kolorów na futrze i na długo zanim mieszki włosowe dojrzeją, mówi Barsh.
      Etap „ustanowienia” wskazał naukowcom, które komórki są zaangażowane w tworzenie wzorca na futrze oraz czas, kiedy jest on ustalany. To zaś pozwoliło im na zbadanie genomu komórek zaangażowanych w powstawanie wzorca. Okazało się, że w pogrubionej skórze szczególnie aktywny jest gen DKK4, a w skórze cieńszej jego aktywność pozostaje na normalnym poziomie.
      Żeby jednak dokładniej określić związek pomiędzy DKK4 a wczesnym tworzeniem się wzorca kociej sierści, naukowcy przyjrzeli się kotom abisyńskim. Gatunek ten nie posiada charakterystycznych dla innych kotów pasków czy łatek. Ich futro wybarwione jest różnymi, jakby rozcieńczonymi barwami, z niewielkimi ciemniejszymi obszarami, które wyglądają tak, jakby ktoś za pomocą ołówka lekko przyciemnił wierzch futra.
      Gdy naukowcy zbadali gen DKK4 Abisyńczyków okazało się, że gen ten posiada mutację, w wyniku której gatunkowi temu brak jest wzorów charakteyrystyczych dla innych kotów. Ta mutacja najwyraźniej znacznie upośledza zdolność DKK4 do wytworzenia wzorców. Gdy zaś gen zostanie usunięty, wspomniane ciemniejsze obszary u kotów abisyńskich nie znikają, ale stają się mniejsze i są gęściej upakowane.
      Oczywiście każdy z nas przypomni sobie, że widział całkiem białego lub całkiem czarnego kota. Jednak, wbrew pozorom, koty te również posiadają wzorce. Kolor futra decyduje się w dwóch procesach. Jest to proces ustalania się wzorca wybarwienia oraz proces produkcji pigmentu przez mieszki włosowe. U kotów czarnych wzorca nie widać, gdyż mieszki włosowe produkują wszędzie czarny pigmentu. U kotów białych nie widać go, gdyż włosom brakuje pigmentu.
      Naukowcy nie wiedzą dokładnie, w jaki sposób DKK4 wpływa na tworzenie się wzorca. Wiedzą jednak, że DKK4 wchodzi w interakcje z proteinami z klasy WNT. I to współpraca DKK4 oraz WNT decyduje o wzorcu wybarwienia kociego futra. Dzieje się to już w chwili, gdy embrion ma zaledwie 2-3 milimetry długości. Na całe tygodnie zanim w futrze rozpocznie się produkcja pigmentu. To działanie DKK4 decyduje, gdzie futro będzie ciemniejsze. Zagadką pozostaje, w jaki sposób te obszary skóry „zapamiętują”, że wytworzone tam mieszki włosowe mają wyprodukować ciemniejszy pigment. To nierozwiązana przez nas kwestia. Nie potrafimy połączyć procesu „ustanawiania wzorca” z późniejszym procesem jego tworzenia się. Wciąż próbujemy to określić, przyznaje Barsh.
      Uczony zauważa, że DKK4 to nie wszystko. Zaangażowane są też inne geny, które decydują – na przykład – dlaczego niektóre koty mają paski, a inne plamki, mówi uczony i zapowiada, że i na te pytania będzie szukał odpowiedzi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas jednych z najszerzej zakrojonych badań dotyczących genetyki otyłości, udało się zidentyfikować rzadkie warianty genetyczne, które chronią przed przybieraniem na wadze. Odkrycia dokonano dzięki sekwencjonowaniu eksomów u ponad 640 000 mieszkańców Meksyku, USA i Wielkiej Brytanii. To alternatywna metoda sekwencjonowania genomu, dzięki której odkryto już wiele interesujących genów.
      Po wykonaniu sekwencjonowania naukowcy szukali mutacjach w genach powiązanych z niskim lub wysokim BMI. Z 16 genów powiązanych z BMI, pięć koduje występujące na powierzchni komórek receptory sprzężone z białkami G. Naukowcy odkryli, że do ekspresji wszystkich tych genów dochodzi w podwzgórzu, obszarze odpowiedzialnym za łaknienie i metabolizm.
      Największy wpływ na BMI miał wariant genu GPR75. Osoby, u których występowała mutacja powodująca, że jedna z kopii genu była nieaktywna, były średnio o 5,3 kilograma lżejsze niż ludzie z aktywnymi obiema kopiami i były o 50% mniej narażone na rozwinięcie się u nich otyłości.
      Autorzy badań, chcąc zbadać, w jaki sposób GPR75 wpływa na przybieranie na wadze, zmodyfikowali genetycznie myszy tak, by nie występowała u nich działająca kopia genu. Gdy następnie takie myszy karmiono wysokokaloryczną dietą, przybrały one na wadze o 44% mniej niż myszy, których nie modyfikowano. Co więcej, u zmodyfikowanych genetycznie myszy stwierdzono lepszą kontrolę nad poziomem cukru we krwi i większą wrażliwość na insulinę.
      Niestety, wariant GPR75, w którym jedna z kopii jest nieaktywna, rzadko występuje u ludzi. Posiada go tylko 1 na 3000 osób. Jednak sam fakt, że mutacja tego genu ma tak wielki wpływ na masę ciała i związane z nią problemy, wiele mówi o biologii.
      Naukowcy uważają, że GPR75 może stać się w przyszłości celem dla leków zwalczających otyłość. Obecnie znamy dwie molekuły, które aktywują receptor GPR75. Potrzebujemy leku, który by go dezaktywował. Taki środek byłby niezwykle pomocy w walce z otyłością.
      Artykuł Sequencing of 640,000 exomes identifies GPR75 variants associated with protection from obesity autorstwa uczonych z USA, Szwecji, Meksyku i Wielkiej Brytanii został opublikowany na łamach Science.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W najnowszym numerze Nature Genetics, jednym z wiodących czasopism na świecie, prof. Tomasz Guzik z Uniwersytetu Jagiellońskiego - Collegium Medicum wraz z międzynarodowym zespołem naukowców z Wielkiej Brytanii opisał odkrycie 179 związanych z nerkami genów odpowiedzialnych za nadciśnienie.
      Nadciśnienie tętnicze, nazywane „cichym zabójcą”, jest jedną z najczęstszych chorób ludzi i pozostaje głównym czynnikiem ryzyka udarów i zawałów serca. Posiada ono istotną komponentę dziedziczną, występując w rodzinach, ale dokładne mechanizmy, za pośrednictwem których geny wpływają na predyspozycje osób do nadciśnienia, nie są jasne.
      Zainteresowanie szczególnie genami związanymi z nerką jest związane z faktem, że to narząd o kluczowym znaczeniu dla regulacji ciśnienia krwi, nadciśnienia i leczenia przeciwnadciśnieniowego. Co ważne, 80 proc. spośród zidentyfikowanych genów nie było jak dotąd wiązanych z nadciśnieniem tętniczym. Zespół był kierowany przez prof. Macieja Tomaszewskiego z Uniwersytetu w Manchester. Badacze skoncentrowali się na tym, w jaki sposób informacje odziedziczone w DNA przekładają się na predyspozycje genetyczne do wysokiego poziomu krwi poprzez zmiany w aktywności niektórych genów nerek. Badania te obejmowały kompleksowe analizy przeprowadzone na różnych „poziomach” molekularnych tkanki nerkowej, łącząc razem DNA, RNA oraz metylacji DNA (odpowiadającej za poziomy ekspresji genów) z tego samego zestawu próbek tkanki nerkowej. Aby określić przyczynowy związek badanych tysięcy genów z nadciśnieniem tętniczym, badacze wykorzystali metodę statystyczną, zwaną randomizacją mendlowską.
      Przykładami zidentyfikowanych genów są geny wpływające na funkcję lub strukturę nerek (WDR73) lub klasycznie związane z cukrzycą (KCNJ11) a także, co ciekawe, układem odporności (IRF5 oraz IRAK1BP1).
      Szczególna wartość pracy polega na tym, że niektóre z tych genów mogą być celem istniejących leków, tworząc nowe możliwości leczenia wysokiego ciśnienia tętniczego krwi. Wskazuje na to również fakt, że szereg zidentyfikowanych genów stanowi cele terapeutyczne dla leków o znanym działaniu obniżającym ciśnienie. Na przykład KCNJ11 został zidentyfikowany jako cel dla minoksydylu i diazoksydu, podczas gdy GUCY1A3 został zidentyfikowany jako cel dla azotanów i riocyguatu. Jest wysoce prawdopodobne, iż podobne analizy nowo zidentyfikowanych genów mechanistycznych mogą wskazać na potencjalne nowe terapie w nadciśnieniu tętniczym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pojedyncza zmiana genetyczna mogła zdecydować, że to Homo sapies wygrał rywalizację ewolucyjną z neandertalczykiem i denisowianinem. To fascynujące, że pojedyncza zmiana w ludzkim DNA mogło doprowadzić do zmiany połączeń w mózgu, mówi główny autor badań opublikowanych na łamach Science, profesor Alysson R. Muotri z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego (UCSD).
      Muotri, profesor pediatrii oraz medycyny komórkowej i molekulanej od dawna bada kwestie związane z rozwojem mózgu oraz nieprawidłowościami prowadzącymi do schorzeń neurologicznych. Interesuje go również ewolucja mózgu, a szczególnie to, co różni nasz mózg od mózgów najbliżej spokrewnionych z nami ludzi – neandertalczyków i denisowian.
      Badania nad ewolucją wykorzystują głównie dwa narzędzia – genetykę i badanie skamieniałości. Problem jednak w tym, że żadne z tych narzędzi nie mówi nam zbyt wiele o budowie i funkcjonowaniu mózgu. Mózg nie ulega bowiem fosylizacji, nie ma więc czego badać.
      Muotri zdecydował więc na wykorzystanie komórek macierzystych, narzędzia, które jest rzadko używane w rekonstrukcjach ewolucyjnych. Komórki macierzyste mogą zostać wykorzystane do tworzenia w laboratorium organoidów, czyli zminiaturyzowanej uproszczonej wersji badanego narządu. Muotri i jego zespół są pionierami w wykorzystywaniu komórek macierzystych do porównywania ludzi z innymi naczelnymi, jak szympansy czy bonobo. Dotychczas jednak uważana, że wykorzystanie tej techniki do porównania z gatunkami wymarłymi nie jest możliwe.
      W ramach najnowszych badań naukowcy katalogowali różnice genetyczne pomiędzy H. sapiens a neandertalczykami i denisowianami. Wykorzystując zmianę znalezioną w jednym tylko genie udało im się, za pomocą komórek macierzystych, uzyskać „neandertalski” organoid mózgu. Nie wiemy, kiedy i jak doszło do tej zmiany. Wydaje się jednak, że była ona znacząca i pozwala wyjaśnić umiejętności współczesnego człowieka dotyczące zachowań społecznych, języka, kreatywności, umiejętności adaptacji i wykorzystania technologii, Muotri.
      Naukowcy początkowo znaleźli 61 genów, których wersje odróżniały nas od naszych wymarłych kuzynów. Jednym z tych zmienionych genów był NOVA1. Przykuł on uwagę Muotriego, gdyż wiadomo, że jest to ważny gen regulatorowy, wpływający na wiele innych genów podczas wczesnych etapów rozwoju mózgu. Naukowcy wykorzystali więc technologię edytowania genów CRISPR do stworzenia współczesnych ludzkich komórek macierzystych zawierających neandertalską wersję genu NOVA1. Następnie pokierowali komórkami macierzystymi tak, by rozwijały się w komórki mózgowe, uzyskując w ten sposób „neandertalskie” organoidy mózgu.
      Organoidy mózgu to niewielkie grupy komórek mózgowych uzyskane z komórek macierzystych. Są one użytecznym modelem do badania genetyki, rozwoju chorób, reakcji mózgu na infekcje czy na leki.
      Stworzone przez kalifornijskich uczonych „neandertalskie” organoidy już na pierwszy rzut oka wyglądały inaczej. Miały wyraźnie inny kształt, co było wydać nawet gołym okiem. Gdy uczeni bliżej im się przyjrzeli okazało się, że organoidy H. sapiens i organoidy „neandertalskie” różnią się także sposobem proliferacji komórek oraz tworzenia synaps. Miały nawet odmienne proteiny biorące udział w tworzeniu synaps. A impulsy elektryczne generowane w „neandertalskich” organoidach były silniejsze na początkowym etapie rozwoju, jednak nie dochodziło w nich do takiej synchronizacji jak w organoidach H. sapiens.
      Zdaniem Muotriego, sposób działania i zmian w sieci neuronowej „neandertalskich” organoid jest podobny do działania, dzięki któremu noworodki naczelnych nieczłowiekowatych są w stanie nabywać nowe umiejętności znacznie szybciej niż ludzkie noworodki.
      Skupiliśmy się tylko na jednym genie, którego wersje różnią się pomiędzy człowiekiem współczesnym a wymarłymi kuzynami. Na następnych etapach badań chcemy skupić się na pozostałych 60 genach i sprawdzić, co dzieje się, gdy jeden, dwa lub więcej z nich, zostanie zmienionych, mówi Muotri.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Danii i USA odkryli, że efekty ćwiczeń są różne, w zależności od tego, czy wykonuje się je rano, czy wieczorem. Na przykładzie myszy wykazali, że ćwiczenia na początku ciemnego okresu aktywności (to odpowiednik naszego poranka) skutkują większą odpowiedzią metaboliczną mięśni szkieletowych, zaś te wykonywane na początku jasnej fazy spoczynku (naszego wieczora) zwiększają wydatkowanie energii przez dłuższy czas.
      Wydaje się, że istnieją dość istotne różnice w zakresie efektów ćwiczeń wykonywanych rano i wieczorem. Prawdopodobnie są one kontrolowane przez zegar biologiczny. Ćwiczenia poranne aktywują programy genowe w komórkach mięśniowych, sprawiając, że mogą one efektywniej metabolizować cukier i tłuszcz. Z kolei ćwiczenia wieczorne zwiększają wydatkowanie energii przez cały organizm w dłuższym okresie - wyjaśnia prof. Jonas Thue Treebak z Novo Nordisk Foundation Center for Basic Metabolic Research.
      Naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze i z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine mierzyli wpływ ćwiczeń na komórki mięśniowe, w tym odpowiedź transkrypcyjną i dot. metabolitów. Okazało się, że o wiele silniej oddziałują na nie ćwiczenia poranne i że zjawisko to jest kontrolowane przez centralny mechanizm obejmujący białko HIF1α, które jest ważnym regulatorem glikolizy podczas hipoksji (niedotlenienia).
      Ponieważ poranne ćwiczenia wydają się zwiększać zdolność miocytów do metabolizowania cukrów i tłuszczu, akademicy interesują się nim ze względu na pacjentów z dużą nadwagą i cukrzycą typu 2.
      Skoro jednak ćwiczenia wieczorne zwiększają wydatkowanie energii w godzinach następujących po aktywności fizycznej, wg Jonasa Thue Treebaka, trudno tak po prostu stwierdzić, że ćwiczenie rano jest bezsprzecznie lepsze od ćwiczeń wieczornych.
      Na tej podstawie nie możemy z pełnym przekonaniem powiedzieć, co jest najlepsze: ćwiczenia rano czy wieczorem. Na tym etapie badań da się jedynie stwierdzić, że skutki tych ćwiczeń są różne. Musimy, oczywiście, przeprowadzić kolejne eksperymenty, które wskażą potencjalne mechanizmy leżące u podłoża zaobserwowanych korzystnych skutków. Chętnie rozszerzymy badania na ludzi, tak by ocenić, czy czasowane ćwiczenia mogą być wykorzystywane w terapii chorób metabolicznych.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...