Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Jest jeden problem, który dostrzegam, gdy myślę o tym zagadnieniu. Wydaje mi się (a raczej: jestem niemal pewny), że próba legalizacji związków homoseksualnych to zaledwie wstęp do walki o dalsze prawa, z którymi mógłbym się całkowicie nie zgadzać. Przecież skoro państwo dało im jeden palec, to dlaczego mieliby nie wziąć całej dłoni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem za :) a czy właśnie nie takie prawo mają małżeństwa? cóż takiego stanie się dziecku w związku z tym że ma "rodziców" tej samej płci?zbzikuje?zostanie homoseksualistą?(w te dwa pierwsze wątpię czy zachodzi jakiś związek)inne dzieci będą się z niego śmiały?(z dzieci rodziców Żydów niekiedy też się śmieją,zakazalibyście prawa do adopcji Żydom?)

PS: tak z ciekawości czy dzieci alkoholików częściej zostają alkoholikami?jeśli alkoholizm jest warunkowany genetycznie (chociaż w części) to odpowiedź byłaby tak;homoseksualizm też mógłby być więc dzieci homoseksualistów też częściej byłyby homoseksualistami. Ale w przypadku adopcji dziedziczenie cech genetycznych nie ma miejsca(no może odziedziczy PM ;) ale czy homoseksualizm jest aż tak zły by go tępić?może zakażmy rozrodu ludziom z przypadkami raka w rodzinie?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie napisałem, że homoseksualizm jest zły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
jestem za Mrugnięcie a czy właśnie nie takie prawo mają małżeństwa? cóż takiego stanie się dziecku w związku z tym że ma "rodziców" tej samej płci?zbzikuje?zostanie homoseksualistą?(w te dwa pierwsze wątpię czy zachodzi jakiś związek)inne dzieci będą się z niego śmiały?(z dzieci rodziców Żydów niekiedy też się śmieją,zakazalibyście prawa do adopcji Żydom?)

PS: tak z ciekawości czy dzieci alkoholików częściej zostają alkoholikami?jeśli alkoholizm jest warunkowany genetycznie (chociaż w części) to odpowiedź byłaby tak;homoseksualizm też mógłby być więc dzieci homoseksualistów też częściej byłyby homoseksualistami. Ale w przypadku adopcji dziedziczenie cech genetycznych nie ma miejsca(no może odziedziczy PM Język ale czy homoseksualizm jest aż tak zły by go tępić?może zakażmy rozrodu ludziom z przypadkami raka w rodzinie?)

popieram w 100% :)

A tak przy okazji dobry komiks ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

popieram w 100% :)

Co własciwie popierasz? Czy każdy związek 2 osób ma podpadać pod "prawo rodzinne" czy tylko jakiś wybrany. Czy biseksualista może zawrzeć małżeństwo z kobietą i homoseksualistą? Czy 2 osoby o orientacji aseksualnej mogą zawrzeć związek małżenski?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Kto z kim chce niech się hajta, kto z kim chce niech ma dzieci, bądź prawo do ich adopcji, Uwaga! Pod warunkiem że przejdzie testy psychologiczne, udowadniające że jest wystarczająco odpowiedzialny, nie skrzywdzi i zapewni dobre warunki rozwojowe dziecku, a także nauczy go miłości, człowieczeństwa i innych wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Kto z kim chce niech się hajta, kto z kim chce niech ma dzieci, bądź prawo do ich adopcji, Uwaga! Pod warunkiem że przejdzie testy psychologiczne, udowadniające że jest wystarczająco odpowiedzialny, nie skrzywdzi i zapewni dobre warunki rozwojowe dziecku, a także nauczy go miłości, człowieczeństwa i innych wartości.

Pomysł genialny. Podobny miał Ford: Mogłeś zamówić samochód w dowolnym kolorze pod warunkiem, że będzie czarny. Gratuluję pomysłowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Pomysł genialny. Podobny miał Ford: Mogłeś zamówić samochód w dowolnym kolorze pod warunkiem, że będzie czarny. Gratuluję pomysłowości.

O co ci łazi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir
Pomysł genialny. Podobny miał Ford: Mogłeś zamówić samochód w dowolnym kolorze pod warunkiem, że będzie czarny. Gratuluję pomysłowości.

O co ci łazi?

Jak możesz tego nie rozumieć. Przecież problem jest w tym, że jak każdy będzie robił to co mu się podoba to nie będzie dobrze. A ty piszesz jak byk, że " niech każdy robi co chce pod warunkiem, żeby było dobrze". Już bardziej jasno nie potrafię!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Dziś w internetowych serwisach randkowych, głównie gejowskich, jest coraz więcej ogłoszeń zamieszczanych przez osoby poszukujące partnera "pozytywnego". Niepojęta i przerażająca moda dotarła do nas z Zachodu.

 

Pojawiła się w Stanach Zjednoczonych na początku obecnego wieku. Po raz pierwszy opisał ją w roku 2003 w "Rolling Stone" Gregory A. Freeman. Jego zdaniem, dla tych ludzi zarażenie się wirusem AIDS jest skrajnym erotycznym doświadczeniem. Głównym celem ich życia jest aktywne poszukiwanie seksualnych przygód, które spowodują, że zarażą się HIV.

 

Freeman twierdzi, że dla tych ludzi wirus nie jest straszliwy i przerażający, lecz ekscytujący i pociągający, przekazywany w taki sposób, który daje największe prawdopodobieństwo zarażenia. W tym świecie mężczyzna z HIV jest najbardziej pożądany, a "łowca robala" zrobi wszystko, aby dostać wirusa, aby zostać "wprowadzonym do braterstwa. " - źródło:  trendy interia.pl

 

O czymś to świadczy. Brońcie sobie dalej homoseksualizmu... szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to.

Zastanawia mnie jedno. Wypowiadasz się o adopcji dzieci przez homoseksualistów jakby to była jakaś błaha sprawa. Powiedz mi co byś powiedział jakby Twoimi rodzicami było 2 panów- nie miało by to dla Ciebie znaczenia? Łatwo jest wypowiadać się za innych co?

 

Dodam jeszcze, że kobieta posiada cechy, które ma tylko ona, a mężczyzna posiada cechy, które przypisane są wyłącznie jemu ( dlatego są tak różni od siebie). Aby wychować dziecko potrzeba kobiety i mężczyzny- dlatego, że się uzupełniają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sory, że cofam się tak daleko, ale nie rozumiem...

PS: tak z ciekawości czy dzieci alkoholików częściej zostają alkoholikami?jeśli alkoholizm jest warunkowany genetycznie (chociaż w części) to odpowiedź byłaby tak;homoseksualizm też mógłby być więc dzieci homoseksualistów też częściej byłyby homoseksualistami. Ale w przypadku adopcji dziedziczenie cech genetycznych nie ma miejsca(no może odziedziczy PM :) ale czy homoseksualizm jest aż tak zły by go tępić?może zakażmy rozrodu ludziom z przypadkami raka w rodzinie?)

Dobra... przypuśćmy, że w pewnym stopniu alkocholizm jest uwarunkowany genetycznie, ale co tu ma do rzeczy homoseksualizm? Nie można go dostać w spadku po rodzicach tej samej płci, bo to przecież niemożliwe. To raczej zależy od samego dziecka, jego wieku, i charakretu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z argumentacją tego, że homoseksualizmu nie można odziedziczyć. Istnieje MNÓSTWO przypadków, kiedy mężczyźni ukrywali swoje skłonności - mieli żony, a mimo to w duchu byli znacznie bardziej homo-, niż heteroseksualni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Homoseksualizm ma podłoże psychiczne, nie można go odziedziczyć w sensie przejęcia od rodziców różnego rodzaju cech, bo facet z facetem czy kobieta z kobietą dziecka mieć nie mogą. A jeżeli tak, to cech psychicznych też nie. Raczej "odziedziczyć" w sensie:

3. «przejąć jakieś wartości po swoich poprzednikach»

Tak sądzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z argumentacją tego, że homoseksualizmu nie można odziedziczyć. Istnieje MNÓSTWO przypadków, kiedy mężczyźni ukrywali swoje skłonności - mieli żony, a mimo to w duchu byli znacznie bardziej homo-, niż heteroseksualni.

a co to ma wspólnego z dziedziczeniem?mi się wydaje że jeśli pewne cechy psychiczne są dziedziczone genetycznie to homoseksualizm też może być dziedziczony genetycznie.Jeśli pewne cechy mogą być kulturowo dziedziczone(a zapewne są),w wyniku wychowania(np. przez parę homoseksualnych"rodziców") to homoseksualizm też może być dziedziczony.Ale nie znaczy to że homoseksualizm nie powinien być dziedziczony.(nie wiem co się powinno a co nie,co istnieje a co nie)i ciężko to wykazać słowami,bo słowa można dowolnie podważać innymi słowami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

"Ja sądzę"

"Wydaje mi się"

"Podobno..."

"Słyszałem gdzieś..."

Czy ktoś w końcu potraktuje temat poważnie i zacznie wydawać w/w sądy jak będą konkretne, empiryczne dowody?

Ps. Sądzili / Podobno / Wydawało się Grekom że Helios swym złotym rydwanem pogina po niebie i dzięki temu jest jasno. Potem się okazało że słońce, ziemia wokół słońca, planety. Nie domysły stworzone przez tę część umysłu "bajkopisarza". Tym bardziej jest to tu ważne, bo chodzi o ludzi i nie tłumaczenie zjawisk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

więcej hormonów żeńskich - mamy dziewczynkę, więcej hormonów męskich - mamy chłopca. małe fiku-miku w zapisie informacji genetycznej i mamy osobę homosexualną. proste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Widzisz mikroosie.. kolejne domysły, zero dowodów empirycznych. Nie doproszę się o "nie domyślanie się, tylko dowody" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

więcej hormonów żeńskich - mamy dziewczynkę, więcej hormonów męskich - mamy chłopca. małe fiku-miku w zapisie informacji genetycznej i mamy osobę homosexualną. proste.

Odwrotnie - to geny przecież determinują płeć człowieka. Zaś zaburzenia hormonalne mogą co najwyżej właśnie uczynić kogoś homoseksualistą (nie żebym był tego pewien, ale tak dziś co poniektórzy twierdzą).

 

Natomiast wątpię, by istaniły jakieś "geny homoseksualizmu". Gdyby tak było, ewolucja dawno by się ich pozbyła... być może niewłaściwa ekspresja typowo męskich/żeńskich genów prowadzi do zaburzeń w rozwoju umysłowym (efektem zaburzonej pracy genów może być też np. obupłciowość).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Ja sądzę"

"Wydaje mi się"

"Podobno..."

"Słyszałem gdzieś..."

Czy ktoś w końcu potraktuje temat poważnie i zacznie wydawać w/w sądy jak będą konkretne, empiryczne dowody?

Ps. Sądzili / Podobno / Wydawało się Grekom że Helios swym złotym rydwanem pogina po niebie i dzięki temu jest jasno. Potem się okazało że słońce, ziemia wokół słońca, planety. Nie domysły stworzone przez tę część umysłu "bajkopisarza". Tym bardziej jest to tu ważne, bo chodzi o ludzi i nie tłumaczenie zjawisk.

Wyrażam własne zdanie, to wszystko. Jeśli ktoś uważa, że sobie żartuję (nie traktuję tematu poważnie) to żegnam, poszukam innego wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Homoseksualizm ma podłoże psychiczne, nie można go odziedziczyć w sensie przejęcia od rodziców różnego rodzaju cech, bo facet z facetem czy kobieta z kobietą dziecka mieć nie mogą. A jeżeli tak, to cech psychicznych też nie. Raczej "odziedziczyć" w sensie:

3. «przejąć jakieś wartości po swoich poprzednikach»

Tak sądzę.

To nie jest wyrażanie zdania, tylko tworzenie tezy, która nie ma żadnego podłoża empirycznego (rzeczywistego), a tworzenie tez (na temat o którym nie mamy pojęcia) jest zmyślaniem, więc będę to traktował jako żart. Nie zapominaj że to nie wydajesz sądów nad czymś, tylko człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Odkryliśmy, że podobny do dzisiejszego rozwój ciąży pojawił się około 200–300 tysięcy lat przed powstaniem współczesnych gatunków ludzi. Mógł to być decydujący element naszej ewolucji, umożliwiający pojawienie się dużego mózgu, mówi Tesla Monson z Western Washington University. Ludzki płód rośnie znacząco szybciej niż np. płód goryli. O ile małemu człowiekowi przybywa średnio 11,6 grama dziennie, mały goryl przybiera średnio 8,2 grama dziennie. Z badań przeprowadzonych na podstawie skamieniałych zębów wynika, że ten szybszy wzrost ludzkich płodów pojawił się mniej niż milion lat temu. Mógł jednak odegrać znaczącą rolę w ewolucji.
      Naukowcy badający ewolucję ludzkiej ciąży musieli dotychczas polegać na badaniu skamieniałych miednic i rzadkich zachowanych szczątków niemowląt. Monson i jej koledzy zauważyli, że wśród naczelnych wzrost płodu jest ściśle powiązany ze stosunkiem długości 1. i 3. zęba trzonowego. Na tej podstawie naukowcy stworzyli model matematyczny, który przewidywał tempo wzrostu płodów na podstawie zębów trzonowych 608 naczelnych, w tym wielkich małp Afryki i małp z Azji. Następnie wykorzystali ten model do określenia tempa rozwoju płodu 13 gatunków hominidów. Okazało się, że od czasu oddzielenia się linii ewolucyjnych człowieka i szympansa tempo wzrostu naszej linii rozwojowej ciągle się zwiększało, aż około miliona lat temu zaczęło być bardziej podobne do przebiegu ciąży u człowieka współczesnego niż u innych małp.
      Sami autorzy badań przyznają, że nie wiedzą, co wspólnego mogą mieć stosunki długości zębów trzonowych z tempem wzrostu płodu i podkreślają, że wnioskowanie o przebiegu ciąży na podstawie skamieniałości może być obarczone dużym ryzykiem błędu. Z drugiej jednak strony zauważają, że moment pojawienia się „współczesnego” typu ciąży jest skorelowany ze zwiększeniem rozmiarów miednicy i mózgu u naszych przodków.
      Naukowcy, którzy nie brali udziału w badaniach, mówią, że uzyskane wyniki są przekonujące, a wykorzystana metoda – bardzo obiecująca.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Młodzi mężczyźni o dość wysokich dochodach są grupą najbardziej podatną na manipulacje za pomocą pseudoprofesjonalnego pustosłowia dotyczącego finansów. Badamy proces decyzyjny dotyczący spraw finansowych. Wiele osób uważa, że ekonomia i rynki kapitałowe są trudne do zrozumienia. Mamy tam do czynienia z pozornie imponującą terminologią, pełną żargonu i sloganów, których w pełni nie rozumiemy, mówi profesor Gustav Tinghög z Uniwersytetu w Linköping.
      Obiektem badań były manipulacje za pomocą profesjonalnie brzmiącego pustosłowia. Niekoniecznie jest ono nieprawdziwe, ale składa się z luźno powiązanych terminów, które brzmią profesjonalnie i znacząco. W rzeczywistości takie pustosłowie nic nie znaczy. Służy ono jedynie zmyleniu słuchacza.
      Już wcześniejsze badania wykazały, że osoby podatne na takie pustosłowie mają mniej analityczne umysły i niższą inteligencję słowną. Takie osoby często wierzą w nieprawdziwe informacje i teorie spiskowe. Badania wykazały też, że osoby potrafiące dobrze wylewać z siebie takie pustosłowie są postrzegane jako bardziej inteligentne od innych. To akurat najczęściej jest prawdą.
      Gustav Tinghög. Daniel Västfjäll i Mario Kienzler skupili się na pustosłowiu dotyczącym finansów. Na przekazach brzmiących profesjonalnie, które jednak są całkowitym nonsensem. Wyniki swoich badań opublikowali właśnie w Journal of Behavioral and Experimental Finance. Uczeni skonstruowali specjalną skalę, na której badani mieli oceniać znaczenie zdań będących zarówno całkowitym nonsensem, jak i cytatami ze zdobywców Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii. W ten sposób naukowcy sprawdzali zdolność badanych do odróżnienia sensownego przekazu ekonomicznego od pustosłowia.
      Badania przeprowaono na ponad 1000 osobach, a każda z nich miała ocenić wypowiedzi dotyczące produktów i usług finansowych, takich jak inwestycje, pożyczki czy zarządzanie pieniędzmi. Uczestników pytano m.in. czy oceniane przez nich zdania zawierają prawdę czy kłamstwo.
      Okazało się, że grupą najbardziej podatną na manipulacje dotyczące finansów są młodzi dobrze zarabiający mężczyźni. Przeceniają oni bowiem swoją wiedzę na temat finansów. Z kolei grupą, która najlepiej potrafiła wyłapać manipulacje i pustosłowie dotyczące finansów były starsze kobiety o niższych dochodach. One bowiem nie przeceniały swojego doświadczenia w finansach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kiedy nadchodzi moment, by starać się o dziecko, warto szczególnie zadbać o swój organizm. Niezwykle ważny jest zarówno okres poprzedzający poczęcie, jak i pierwsze 12 tygodni ciąży. To one w dużej mierze mają wpływ na zdrowie dziecka i kondycję przyszłej mamy. O czym pamiętać, starając się o dziecko?
      Dieta przyszłej mamy
      Zanim zacznie się starania o zajście w ciążę, warto popracować nad zmianą nawyków żywieniowych i nieco bardziej zbilansować swoją dietę, by oczyścić organizm i zwiększyć jego odporność. Bezwzględnie należy zrezygnować ze wszelkich używek, w tym także z palenia papierosów – ten nałóg najtrudniej porzucić, więc im wcześniej podejmie się decyzję, tym lepiej. Dobrze również zawczasu zrezygnować z alkoholu, zwiększyć ilość owoców, warzyw i ryb w diecie, słowem – zadbać o to, by dieta była zdrowa i bogata w najważniejsze składniki odżywcze, witaminy i minerały, zapewniające siłę i witalność organizmowi przyszłej mamy.
      Aktywność fizyczna jako przygotowanie do ciąży
      Tygodnie poprzedzające ciążę warto wykorzystać na zwiększenie wydolności i odporności organizmu, wprowadzając nieco więcej aktywności. Będzie ona niezbędna również w ciąży, by zapewnić zdrowie i odporność mamie, a tym samym dziecku. Zdecydowanie należy przygotować się na to, by aktywność kontynuować także w ciąży, po konsultacji z lekarzem.
      Badania lekarskie przed planowaną ciążą
      Zanim rozpocznie się starania o dziecko, warto przeprowadzić wszystkie podstawowe badania. Powinien je zlecić lekarz ginekolog, jednak można również zrobić to na własną rękę. Badania krwi (wraz z oznaczeniem grupy) i moczu, wizyta u dentysty i okulisty oraz stała opieka ginekologiczna są niezbędne, by odpowiednio przygotować ciało do ciąży i zapewnić rozwijającemu się dziecku jak najlepsze warunki. Jeśli starania o ciążę przedłużają się – warto wykonywać podstawowe badania krwi i moczu nieco częściej.
      Jak przygotować psychikę do ciąży?
      Jednym z najważniejszych czynników, o które należy zadbać, starając się o dziecko, jest spokój. Ciągły stres i presja, jaką narzuca myśl o staraniach, mogą być czynnikami, które utrudnią zajście w ciążę. O ile ważne jest, by skupiać się na swoim organizmie, obserwować go, znać swój cykl, o tyle sprowadzanie każdej myśli i wszystkich działań do ciąży może być zbyt obciążające i zaburzające prawidłową pracę organizmu. Słowem – warto się uspokoić i pozwolić na to, by myśl o poczęciu dziecka determinowała całe życie.
      Kiedy zrobić test ciążowy?
      Jeśli jest prawdopodobieństwo, że starania mogły zakończyć się sukcesem, warto wykonać test ciążowy. Kiedy najwcześniej to zrobić? Nie wcześniej, niż w pierwszym dniu spodziewanej miesiączki, a najlepiej odczekać jeszcze jeden dzień. Warto dokładnie zapoznać się z instrukcją załączoną do testu, by prawidłowo odczytać wynik, a także powtórzyć badanie. Można również wykonać tekst ciążowy z krwi, który daje najbardziej wiarygodny wynik  i również powtórzyć go po kilku dniach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Pompejach dokonano kolejnego fascynującego odkrycia. Tym razem są nim niemal idealnie zachowane szczątki dwóch mężczyzn – najprawdopodobniej niewolnika i jego pana. Naukowcy sądzą, że obaj zginęli podczas próby ucieczki. Ich szczątki znaleziono w willi na obrzeżach Pompejów.
      Najprawdopodobniej mężczyźni przeżyli pierwszą erupcję Wezuwiusza, która pokryła miasto grubą warstwą popiołu. Zginęli następnego dnia, gdy miasto zniszczyła lawina piroklastyczna. Obaj leżeli blisko siebie, a ich zwłoki znaleziono w miejscu, w którym odkryto stajnię ze zwłokami generalskich koni.
      Zdaniem ekspertów młodszy z mężczyzn liczył sobie 18–25 lat. Niektóre kręgi miał skompresowane, co wskazuje, że wykonywał pracę fizyczną. Był robotnikiem lub niewolnikiem. Starszy mężczyzna, w wieku 30–40 lat, był silniej zbudowany. Obaj zginęli w korytarzu willi. Naukowcy mają nadzieję, że kolejne wykopaliska pokażą, gdzie mężczyźni zmierzali i jaką rolę odgrywali w eleganckiej willi.
      W ciągu ostatnich kilku lat w Pompejach dokonano fascynujących odkryć. Znaleziono m.in. mężczyznę, którego mózg zamienił się w szkło,  zwłoki 2 kobiet i 3 dzieci czy inskrypcję wskazującą, że Pompeje zostały zniszczone później, niż dotychczas sądzono.
      Ruiny Pompejów zostały odkryte w XVI wieku, a wykopaliska rozpoczęto w 1748 roku. Dotychczas znaleziono ponad 1500 ludzkich zwłok. Szacuje się, że erupcja Wezuwiusza zabiła około 2000 mieszkańców Pompejów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mężczyźni stanowią większe zagrożenie na drogach niż kobiety, a pojazdami nieproporcjonalnie zagrażającymi innym uczestnikom drogi są motocykle. Takie wnioski płyną z badań opublikowanych na łamach British Medical Journal. Badania te, w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych, brały pod uwagę nie tylko sposób korzystania z drogi, ale też rodzaj pojazdu, jakim się poruszamy liczbę przebytych kilometrów.
      Ryzyko związane z ruchem drogowym jest zwykle oceniane w przeliczeniu na mieszkańca danego kraju. Jednak w ostatnim czasie coraz częściej zbiera się dane, które pozwalają obliczyć ryzyko w zależności od liczby przejechanych kilometrów czy czasu podróży. To zaś pozwala specjalistom na dokonywanie bardziej szczegółowych ocen, związanych z wykorzystaniem konkretnego środka transportu.
      Rachel Aldred i Rob Johnson z University of Westminster oraz Christopher Jackson i James Woodcock z University of Cambridge postanowili szczegółowo sprawdzić zagrożenie, jakie na drogach Anglii stanowią różne kategorie kierowców oraz różne pojazdy.
      W podsumowaniu badań [PDF] czytamy, że w przeliczeniu na każdy przejechany kilometr, autobusy i ciężarówki stwarzają największe ryzyko spośród samochodów dla innych użytkowników drogi, a rowery stanowią najmniejsze ryzyko. Motocykle stwarzają zaś znacząco większe ryzyko niż samochody. Ryzyko zgonu innych użytkowników drogi stwarzane na każdy kilometr przejechany przez samochody osobowe i furgonetki jest większe na drogach wiejskich. Generalnie, ryzyko jest większe na większych drogach, co sugeruje związek ryzyka z prędkością. Nie dotyczy to jednak ciężarówek. Mężczyźni stwarzają większe zagrożenie niż kobiety, z wyjątkiem sytuacji, w której kierują autobusami. Mężczyźni są też nadreprezentowani jako kierowcy pojazdów stwarzających większe ryzyko.
      Autorzy badań oceniali ryzyko dla innych użytkowników drogi stwarzane przez rowery, samochody osobowe (w tym taksówki), furgonetki, autobusy, ciężarówki i motocykle. Uwzględniali przy tym płeć kierowcy oraz rodzaj drogi. Drogi zostały podzielone na główne w obszarach miejskich, boczne w obszarach miejskich, główne w obszarach pozamiejskich, boczne w obszarach pozamiejskich oraz niesklasyfikowane. Ryzyko zgonu szacowano w przeliczeniu na każdy miliard kilometrów. Wykorzystano dane dotyczące wypadków na terenie Anglii w latach 2005–2015. Jako, że szacowano ryzyko stwarzane dla innych użytkowników drogi, z danych tych usunięto informacje o 24% wypadków, w których zaangażowanych był wyłącznie pojazd sprawcy oraz o 3% wypadków, gdzie nie określono rodzaju pojazdu sprawcy.
      W zestawie analizowanych danych większość informacji (85% wszystkich poszkodowanych i 75% ofiar śmiertelnych) przypadało na kolizje dwóch pojazdów. W takim wypadku ofiary przypisywano drugiemu z pojazdów. Na przykład jeśli doszło do kolizji samochodu i roweru, w której ranni zostali i kierujący rowerem i kierujący samochodem, wówczas rannego rowerzystę przypisywano do ryzyka stwarzanego dla innych uczestników drogi przez samochód, a rannego kierowcę – do ryzyka stwarzanego dla innego uczestnika drogi przez rower.
      Jeśli w kolizji brało udział więcej pojazdów podobnej wielkości, poszkodowanych przypisywano losowo do każdego z pojazdów. Gdy zaś było więcej pojazdów o różnej wielkości, każdego z poszkodowanych przypisywano do ryzyka stwarzanego przez największy z pojazdów.
      W analizie nie uwzględniono autostrad, gdyż tam nie jest dopuszczalny ruch pieszych ani wielu rodzajów pojazdów.
      W sumie naukowcy mieli więc do przeanalizowania wypadki, w których zginęło 14 425 osób (to 69% wszystkich wypadków śmiertelnych w badanym okresie), w tym 4509 pieszych. Uczeni mieli do dyspozycji informacje o liczbie kilometrów przejeżdżanych w Anglii przez poszczególne typy pojazdów, informacje o podziale płci wśród posiadaczy praw jazdy, o kategoriach praw jazdy wydanych kobietom i mężczyznom itp. itd. Na przykład, jako że kobiety stanowią 4% posiadaczy praw jazdy upoważniających do kierowania pojazdami o ładowności powyżej 3500 kg, badacze przyjęli, że kobiety odbywają 4% podróży takimi pojazdami.
      Z analizy dowiadujemy się, że samochody osobowe można powiązać z 66% ofiar śmiertelnych na drogach, ciężarówki z 16,5%, furgonetki z 9%, autobusy z 5,3%, motocykle z 2,3%, a rowery z 0,4%. Widoczne są różnice w proporcjach w zależności od rodzaju drogi. Na przykład na dużych drogach pozamiejskich ciężarówki są powiązane z 23,6% ofiar śmiertelnych. Z kolei autobusy powiązano z 9,3% ofiar śmiertelnych na dużych drogach miejskich i z 7,8% ofiar śmiertelnych na podrzędnych drogach miejskich.
      Okazuje się, że na wszystkich rodzajach dróg autobusy są powiązane z 19,2 wypadkami śmiertelnymi na każdy miliard kilometrów. Dla ciężarówek jest ot 17,1 zgonów na miliard kilometrów. Motocykle, pomimo ich niewielkich rozmiarów, są powiązane z 7,6 zgonów na miliard kilometrów. Z kolei samochody, które powodują najwięcej zgonów, można powiązać z 3,3 zgonów wśród innych użytkowników dróg na każdy miliard kilometrów. Furgonetki to 2,6 zgonów, a rowery to 1,1 zgonu.
      Ryzyko znacznie się różni w zależności od typu drogi. Samochody ciężarowe stwarzają znaczne, podobne, ryzyko na wszystkich rodzajów dróg. Jednak już w innych typach pojazdów widać różnice. Motocykle stwarzają trzykrotnie większe ryzyko na dużych drogach miejskich niż na podrzędnych drogach miejskich. Podobny wzorzec widoczny jest w przypadku autobusów. Tutaj każde miliard kilometrów przejechanych na dużych drogach miejskich jest powiązane z dwukrotnie większą liczbą zgonów wśród innych uczestników ruchu niż miliard kilometrów przejechany na podrzędnych drogach miejskich.
      W przypadku rowerów ryzyko na dużych drogach pozamiejskich jest znacznie wyższe niż dla wszystkich innych typów dróg. W przypadku samochodów osobowych, furgonetek i rowerów ryzyko jest generalnie wyższe na drogach poza miastami niż w miastach.
      Naukowcy przedstawili też dane dotyczące osób rannych w wypadkach, jednak są to dane mniej wiarygodne, gdyż większość wypadków z rannymi nie jest zgłaszanych na policję. Obowiązek taki dotyczy tylko wypadków z ofiarami śmiertelnymi.
      Okazuje się też, że mężczyźni stwarzają większe zagrożenie na drogach niż kobiety. W przypadku samochodów osobowych i furgonetek kierowanych przez mężczyzn zagrożenie zgonem dla innych uczestników drogi jest 2-krotnie większe niż w przypadku tych samych pojazdów kierowanych przez kobiety. Jeśli zaś mężczyźni siadają za kierownicę ciężarówki, to na każdy miliard kilometrów stwarzają oni 4-krotnie większe zagrożenie niż w przypadku kobiet. Jeszcze gorzej jest w przypadku motocykli. Tutaj ryzyko stwarzane dla innych uczestników drogi przez mężczyzn jest aż 10-krotnie wyższe, niż gdy motocyklem kieruje kobieta.
      Kobiety i mężczyźni kierujący rowerami i autobusami stwarzają dla innych porównywalne ryzyko na każdy miliard kilometrów.
      Ogólnie rzecz biorąc z badań wynika, że autobusy i ciężarówki stwarzają na drogach znacząco większe zagrożenie niż samochody osobowe i furgonetki. Ryzyko stwarzane przez motocykle plasuje się pomiędzy ciężarówkami/autobusami a osobówkami/furgonetkami, co, biorąc pod uwagę wielkość motocykli oznacza, że stwarzają one nieproporcjonalnie duże zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Najmniejsze zagrożenie stwarzają rowery.
      Większe drogi wiążą się z większym zagrożeniem, ale nie dotyczy to ciężarówek. Mężczyźni stwarzają od 2 do 4 razy większe zagrożenie na drogach niż kobiety, ale i tutaj są dwa wyjątki – autobusy gdzie zagrożenie jest podobne i motocykle, gdzie zagrożenie stwarzane przez mężczyzn jest znacznie wyższe.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...