Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Podróżowanie latem środkami komunikacji miejskiej bywa niekiedy trudnym zapachowo doświadczeniem. Portugalscy badacze opracowali jednak nową technikę, która pozwala na produkcję perfumowanych ubrań (Industrial & Engineering Chemistry Research).

Mikrokapsułki wypełnia się limonenem (4-izopropenylo-1-metylocykloheksenem). Związek ten należy do grupy terpenów. Można go znaleźć w skórce cytryny i to on odpowiada za jej charakterystyczną woń.

Kapsułki są bardzo małe. Mierzą od 1 do 100 mikrometrów. Gdy pękają, uwalnia się zapach. Do tej pory jednak wykonywano je z formaldehydu, uznawanego za związek kancerogenny i niebezpieczny dla środowiska. Aby drobinki zapachowe można było zastosować w tekstyliach, należało znaleźć dla nich inne opakowanie. Uwagę naukowców zwróciła żywica poliuretanowo mocznikowa (PUUR), związek kompatybilny z tkaninami. Wykonane z niego kapsułki wypełniono limonenem i wypróbowano na wełnie i poliestrze.

Okazało się, że zapach długo się utrzymywał i wykazywał odporność na pranie, suszenie i inne zabiegi higieniczno-konserwujące. W przyszłości technologię można by wykorzystać przy produkcji skarpet, garniturów czy bielizny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Podróżowanie latem środkami komunikacji miejskiej bywa niekiedy trudnym zapachowo doświadczeniem

 

Zwłaszcza w Polsce , gdzie jeszcze klimy w autobusach nie wynaleźiono 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomysł bardzo dobry. Może nawet w dużej mierze wyprzeć wszelkiej maści dezodoranty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

można by wykorzystać przy produkcji skarpet

 

 

pot, zapach cytryny i skarpety lub stopki niebawełniane to nie byłby zapach kiszonych ogórków?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chcecie mi chyba powiedzieć, że zapach 100 rodzai perfum (tu:zapachowych koszulek) w zatłoczonym autobusie jest przyjemny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezły pomysł, ale dłuższe przebywanie w autobusie/pociągu przy takim multum zapachów z koszulek zapachowych może doprowadzić do zawrotów głowy chyba... Pewnie wkrótce podchwycą ten pomysł projektanci kosmetyków i pojawią się koszulki pachnące najnowszymi liniami perfum.

 

Wydaje mi się, że ciekawszym pomysłem byłyby koszulki wiążące lub rozkładające pot i pochłaniające zapaszki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że ciekawszym pomysłem byłyby koszulki wiążące lub rozkładające pot i pochłaniające zapaszki.

Ale przecież takie wynalazki już istnieją. Polecam bieliznę termoaktywną i koszulki z CoolMaksu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, CoolMax, GoreTex czy inne materiały membranowe istnieją i zapewniają odprowadzanie potu kapilarnie czy osmotycznie, ale one sprawiają uczucie suchości tylko noszącemu. Pot i tak musi odparować, zatem pasażerowie w autobusie i tak mają swój własny mikroklimat. :) Poza tym materiały te zazwyczaj mają zorientowanie na trekking, biwaki, sport, niż życie miejskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale czysty pot nie ma zapachu, dopóki nie zalęgną się w nim bakterie! Owszem, pot zawiera śladowe ilości siarkowodoru itp., ale nie na tyle, żeby mieć zapach. Jeżeli odprowadzisz wilgoć zanim rozwiną się bakterie, wówczas pachniesz co najwyżej solą ;)

 

CoolMax nie nadaje się co użycia na codzień? No co Ty, jak najbardziej można kupić bieliznę wykonaną z tych tworzyw :) Owszem, przewaznie opinają ciało (bo muszą) i dlatego nie zawsze nadają się do noszenia na wierzchu, ale wystarczy założyć coś jeszcze i masz święty spokój. Za to uczucie fantastycznego przewiewu jest bezcenne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale czysty pot nie ma zapachu, dopóki nie zalęgną się w nim bakterie! Owszem, pot zawiera śladowe ilości siarkowodoru itp., ale nie na tyle, żeby mieć zapach

 

A kwas masłowy??  8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może coś ci się pomieszało przez te lewatywy, ale świeży pot u zdecydowanej większości ludzi nie ma zapachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ale świeży pot u zdecydowanej większości ludzi nie ma zapachu

 

Sam go u siebie nie wachaj ,tylko daj do powąchania np: swojej dziewczynie a będziesz miał dowód że pleciesz . 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może jesteś jednym z tych pechowców, których pot ma intensywny zapach, ale nie oznacza to, że wszyscy tak mają :)

 

I, jak na ironię, po paru minutach sam sobie strzelasz w kolano:

Wypowiedź w imieniu Narodu ... bez konsultacji z Nim ...

Tylko zamiast narodu wstaw sobie pojedynczego człowieka. Co za błazen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może jesteś jednym z tych pechowców, których pot ma intensywny zapach, ale nie oznacza to, że wszyscy tak mają :)

 

I, jak na ironię, po paru minutach sam sobie strzelasz w kolano:

Wypowiedź w imieniu Narodu ... bez konsultacji z Nim ...

Tylko zamiast narodu wstaw sobie pojedynczego człowieka. Co za błazen.

 

jedynie poprosił mnie żebym pisał za każdym razem:

myślę, że;

moim zdaniem

uważam

sądzę, że

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to, a zaraz potem wypowiedział się na mój temat, nie znając faktów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale czysty pot nie ma zapachu, dopóki nie zalęgną się w nim bakterie! Owszem, pot zawiera śladowe ilości siarkowodoru itp., ale nie na tyle, żeby mieć zapach. Jeżeli odprowadzisz wilgoć zanim rozwiną się bakterie, wówczas pachniesz co najwyżej solą ;)

 

No fakt, masz rację z bakteriami. Ale czy materiały te maja jeszcze jakieś pokrycie antybakteryjne? Bo jeśli używamy tego jako bielizny niż luźnej koszuli czy spodni, to jak się spocimy w różnych wrażliwych miejscach, to tak czy siak zewnetrzne odzienie wchłonie "odessany" z ciała pot. I wciąż bakterie mają pożywkę, choć środowisko mniej ciekawe, bo już panuje zdecydowanie niższa temperatura.

 

CoolMax nie nadaje się co użycia na codzień? No co Ty, jak najbardziej można kupić bieliznę wykonaną z tych tworzyw :) Owszem, przewaznie opinają ciało (bo muszą) i dlatego nie zawsze nadają się do noszenia na wierzchu, ale wystarczy założyć coś jeszcze i masz święty spokój. Za to uczucie fantastycznego przewiewu jest bezcenne :D

 

Nie mowiłem, że się nie nadają na co dzień, tylko, że bardziej skierowane są dla zachowań bardziej aktywnych. Są wręcz idealne na rower czy biegi i taki jest ich raczej główny target. Chyba, że serio sprawdziłeś i faktycznie są dobre do podróży latem w środkach komunikacji miejskiej lub np. do siedzenia przy biurku. Wówczas chętnie się sam zainteresuje czymś takim. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W koszulkach z CoolMaxu już chodziłem, naprawdę dają radę :) Są jeszcze różne rodzaje powłok antybakteryjnych, np. Meryl actisystem - jeszcze wyższa szkoła jazdy, bo odprowadza pot, a do tego dziala bakteriostatycznie (choć zapobiega jednocześnie całkowitemu wyjałowieniu skóry). Natomiast zgadzam się, niestety, że równie ważne są kolejne warstwy ubioru - ale z dwojga złego lepsze to + mniej intensywny zapach, bo pot od razu się ulatnia i nie zostwia takich plam, jak w wyniku zapocenia skóry i ubrań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Otóż to, a zaraz potem wypowiedział się na mój temat, nie znając faktów.

 

Gdzie na twój temat, swojego potu nie czujesz tylko ktoś wyczulony (inny - najlepiej zaufana kobieta ) może ci to powiedzieć. Ale błaznem cię nie nazwałem, nie strzelałem ci w kolano, również pechowcem cię nie nazwałem. Poprostu ucz się wiecej sam i z innych dziedzin oraz naucz się rozmawiać a nie siekać rozmówcy bo jesteś w tym słabutki i taki prosty (a możesz spotkać zawodowca w siekaniu ). 8)

 

,,Co warzysz wypić musisz''

,, Jak kuba waldkowi tak Bóg Kubie '' -  ;D to moje

,, Kto pod kim dołki kopie ten sam do nich wpada''

 

Myśli że twórcy tych przysłowi się mylili??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zmienia to faktu, że wypowiadasz się na mój temat, nie wiedząc ani tego, czy pytałem kogoś o zdanie, ani nie znając zapachu mojego potu. Natomiast swoją niewiedzą i ucieczką od merytorycznej dyskusji ośmieszałeś sam siebie tak wiele razy, że już od dawna nie potrafię ciebie traktować poważnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
że już od dawna nie potrafię ciebie traktować poważnie

 

Jeśli nie potrafisz być poważny to się uśmiechnij. ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uśmiecham się bardzo dużo na codzień. Z kolei ty mnie załamujesz na zmianę z wywoływaniem we mnie przerażenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Z kolei ty mnie załamujesz na zmianę z wywoływaniem we mnie przerażenia.

 

  [move]8)    8)      8)                                                                                  ;D przestań się załamywać i przerażć[/move]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Stosując naturalne polimery izolowane z otrąb żyta i wytłoków siemienia lnianego, naukowcy z Politechniki Łódzkiej (PŁ) uzyskali innowacyjne mikrokapsułki miodu. Dzięki temu udało się ograniczyć straty związków bioaktywnych miodu, związane z oddziaływaniem soku żołądkowego i enzymów trawiennych. Łodzianie przeprowadzili badania in vitro, które dały bardzo dobre rezultaty.
      Miód ma wysoką wartość odżywczą i liczne właściwości prozdrowotne: przeciwutleniające, immunomodulujące, prebiotyczne, a także przeciwdrobnoustrojowe. Niestety, spora część związków bioaktywnych nie dociera do jelita. Dzieje się tak przez ich dużą labilność i degradujący wpływ niskiego pH kwasów żołądkowych. Nic więc dziwnego, że naukowcy próbują temu jakoś zapobiec.
      Suszenie rozpyłowe i enkapsulacja
      Dr hab. inż. Justyna Rosicka-Kaczmarek, dr inż. Gabriela Kowalska, dr inż. Karolina Miśkiewicz i dr hab. inż. Tomasz P. Olejnik z Instytutu Technologii i Analizy Żywności PŁ wykorzystali suszenie rozpyłowe (in. rozpryskowe) i enkapsulację. W ten sposób uzyskali utrwalony preparat miodu w postaci mikrokapsułek. Ich metoda jest chroniona zgłoszeniem patentowym.
      Optymalizując proces enkapsulacji miodu, skoncentrowaliśmy się przede wszystkim na doborze odpowiedniego materiału opłaszczającego [...]. Jako pierwsi na świecie wykorzystaliśmy w roli takiego materiału naturalne biopolimery izolowane z otrąb żyta i wytłoków siemienia lnianego. Biopolimery te, wykazując istotnie wyższy potencjał bioaktywny w stosunku do naturalnego miodu, stanowiły jednocześnie wartość dodaną otrzymanych mikrokapsułek. Ponadto zastosowany rodzaj nośnika istotnie zmniejszył jego ilość w enkapsulacie do 17 proc., w stosunku do 50 proc. w obecnych już na rynku produktach - tłumaczy dr hab. inż. Rosicka-Kaczmarek.
      Badania in vitro
      Okazało się, że podczas symulacji trawienia w żołądku związki fenolowe z badanego proszku miodowego cechują się aż o 85% wyższą biostabilnością. To z kolei oznacza wyższą biodostępność w jelicie cienkim. Innowacyjny proces enkapsulacji pozwolił na uwolnienie od dwu- do dziesięciokrotnie większej ilości związków bioaktywnych w jelicie cienkim, w odniesieniu do ilości związków uwolnionych z miodu w naturalnej formie - zaznacza dr hab. inż. Rosicka-Kaczmarek.
      Mówiąc o potencjalnych zastosowaniach, specjalistka wspomina o wykorzystaniu mikrokapsułek do wspomagania gojenia ran. Produkt mógłby się też sprawdzić jako nutraceutyk o działaniu immunomodulującym czy prebiotycznym.
      Plany na przyszłość
      Po miodzie obecnie badane są możliwości enkapsulacji mleczka pszczelego (tu także wystosowano już zgłoszenie patentowe), pierzgi i jadu pszczelego. Docelowo naukowcy chcieliby, żeby opracowane przez nich kapsułki służyły jako systemy kontrolowanego dostarczania do jelita surowców o wysokim potencjale bioaktywnym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zapach partnera może poprawić jakość snu, a konkretnie jego wydajność - twierdzą psycholodzy z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej.
      Nasze badanie zapewniło dowody, że zwykłe spanie z zapachem partnera poprawia wydajność snu. Średnio wydajność snu naszych ochotników polepszyła się o ponad 2%. Dostrzegaliśmy efekt zbliżony do występującego przy zażywaniu doustnych suplementów melatoniny [...] - opowiada Marlise Hofer.
      W ramach studium naukowcy analizowali dane dot. snu 155 osób, w większości kobiet (75%), którym dano 2 identycznie wyglądające koszulki (miały one posłużyć jako powłoczki na poduszkę). Jedną nosił wcześniej partner, drugą - kontrolną - obca osoba albo była ona nowa. Ochotnicy nie wiedzieli, która koszulka jest która. Średnia długość związku wynosiła 23,28 miesiąca.
      By zapach utrwalił się w T-shircie, były one noszone przez dobę. Użytkowników proszono, by na czas eksperymentu nie używali dezodorantu, zapachowych kosmetyków do ciała, nie palili, nie ćwiczyli i nie jedli produktów wpływających na woń ciała. Później koszulki zamrażano.
      Jak napisała autorka artykułu, który ukaże się na łamach Psychological Journal, ochotnicy przesypiali cztery noce na poduszkach obleczonych w dostarczone koszulki. T-shirt A miał być wykorzystywany w poniedziałek i wtorek, a T-shirt B w środę i czwartek (kolejność koszulek była losowa i podwójnie ślepa; nie znali jej ani naukowcy, ani uczestnicy). W poniedziałek i środę (przed snem na każdej z koszulek) badani mieli wyprać pościel w bezzapachowym detergencie. Ochotnicy kąpali się, używając dostarczonych przez akademików bezwonnych mydeł i szamponów. By ograniczyć zaburzenia snu, po 14 mieli unikać alkoholu i kofeiny. Podczas 4 nocy, gdy zbierano dane, badani spali, oczywiście, sami.
      Każdego dnia rano podawali, o której godzinie położyli się spać i o której godzinie wstali. Odpowiadali też na 2 pytania: 1) jak oceniają jakość snu i 2) w jakim stopniu wypoczęci się czują (gdzie 1 oznaczało bardzo źle/niewypoczęty, a 7 bardzo dobrze/wypoczęty). Odpowiedzi uśredniano, by uzyskać miarę postrzeganej jakości snu. Jakość snu mierzono także obiektywnie za pomocą aktygrafu (urządzenia wielkości zegarka, które pozwala zmierzyć nasilenie aktywności ruchowej).
      W badaniu uwzględniono 3 próbki; 1. i 2. (w sumie 115 osób) były wystawione na oddziaływanie czystej koszulki, a 3. (40 osób) na zapach obcej osoby.
      Okazało się, że ochotnicy czuli się bardziej wypoczęci po nocach, gdy wg siebie, byli wystawieni na oddziaływanie woni partnera. Co więcej, bez względu na przekonania, dane z aktygrafu zademonstrowały, że jakość snu obiektywnie się poprawiła, gdy ludzie rzeczywiście czuli zapach partnera.
      Aktygrafy pokazały, że badani mniej się rzucali i przekładali z boku na bok, kiedy byli wystawiani na oddziaływanie zapachu partnera, nawet jeśli nie byli świadomi, czyj zapach czują - opowiada prof. Frances Chen.
      Kanadyjki podkreślają, że fizyczna obecność długoterminowego partnera wiąże się poczuciem bezpieczeństwa, spokojem i rozluźnieniem, co z kolei przekłada się na lepszą jakość snu. Sygnalizując niedawną bliskość fizyczną, zapach partnera może przynosić podobne korzyści.
      Obecnie psycholodzy rekrutują ochotników do eksperymentu, podczas którego chcą sprawdzić, czy zapach rodzica może poprawić jakość snu niemowlęcia/małego dziecka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas badań prowadzonych w Sussex Computer-Human Interaction Lab (SCHI Lab) w obecności zapachu cytryny ludzie czuli się szczuplejsi i lżejsi. Wyczuwając woń wanilii, ochotnicy czuli się za to grubsi i ciężsi.
      Badania prowadzono we współpracy z University College of London Interaction Centre (UCLIC) oraz Universidad Carlos III de Madrid (UC3M).
      Naukowcy mają nadzieję, że te ustalenia uda się wykorzystać do opracowania nowych rekomendacji do terapii pacjentów z zaburzeniami postrzegania ciała albo nowych technologii ubieralnych, które będą mogły poprawiać samoocenę.
      Ludzki mózg dysponuje modelami wyglądu ciała, które są nam potrzebne do kontaktów z otoczeniem. Podlegają one stałej aktualizacji w odpowiedzi na bodźce zmysłowe napływające ze środowiska i z samego ciała. Opisywane badanie pokazuje, że powonienie może wpływać na obraz ciała, jakim dysponujemy i na nasze odczucia wobec niego. Miejmy nadzieję, że możliwość korzystnego oddziaływania na percepcję za pośrednictwem technologii doprowadzi do stworzenia nowych, skuteczniejszych, metod terapii osób z zaburzeniami postrzegania ciała lub do opracowania interaktywnych ubrań i ubieralnej technologii do zapachowego poprawiania samooceny i rekalibrowania zaburzonych odczuć dot. wagi - opowiada Giada Brianza, doktorantka z SCHI Lab.
      Nasze wcześniejsze badania pokazały, jak wykorzystać dźwięk, by zmienić percepcję ciała. W serii studiów zademonstrowaliśmy, na przykład, jak manipulując wysokością dźwięków towarzyszących stawianiu kroków, można sprawić, że ludzie będą się czuli lżejsi i szczęśliwsi i wpłynąć na zmianę sposobu chodzenia. Dotąd nikt jednak nie sprawdzał, czy zapach będzie miał podobny wpływ na postrzeganie ciała - dodaje dr Ana Tajadura-Jiménez z UC3M.
      Najnowsze badanie składało się z 2 eksperymentów. W pierwszym ochotnikom siedzącym przed komputerem prezentowano różne bodźce zapachowe. Mieli je oceniać za pomocą wizualnej skali analogowej, porównując do kanciastych lub zaokrąglonych kształtów, czegoś gorącego lub chłodnego, a także do szczupłych i większych ludzkich sylwetek. W drugim eksperymencie badani wkładali słuchawki, a do ich ciała mocowano dwa czujniki wychwytujące ruch. Buty wyposażano w urządzenie modulujące dźwięk kroków i polecano, by podczas demonstrowania woni ludzie maszerowali w miejscu na drewnianej desce. Zadanie polegało na dostosowaniu wymiarów awatara 3D (na dopasowaniu ich do swojej percepcji obrazu ciała). Badani wypełniali też kwestionariusz dot. postrzeganej prędkości, emocji i odczuć związanych z ciałem.
      Okazało się, że zapach cytryny sprawiał, że ludzie czuli się lżejsi. Przy woni wanilii czuli się zaś ciężsi. Wrażenia te były wzmacniane, gdy łączono je z wysokimi i niskimi dźwiękami kroków.
      Poprzednie badania pokazały, że cytryna wiąże się ze szczupłymi sylwetkami, kanciastymi kształtami oraz wysokimi dźwiękami, a wanilia wiąże się z puszystymi sylwetkami, zaokrąglonymi kształtami i niskimi dźwiękami. To właśnie te zjawiska mogą odpowiadać za odmienną percepcję obrazu ciała podczas ekspozycji na różne bodźce zapachowe - wyjaśnia Marianna Obrist, szefowa SCHI Lab. Jednym z bardziej interesujących odkryć jest konstatacja, że dźwięk wydaje się mieć silniejszy wpływ na nieświadome zachowania, a zapach na świadome zachowania. Potrzeba dalszych badań, by lepiej zrozumieć potencjał (multi)sensorycznego oddziaływania na percepcję obrazu ciała.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jak wrócić do domu, gdy się jest małą mrówką i mieszka na pustyni? Można korzystać z polaryzacji światła słonecznego, liczenia kroków czy dwutlenku węgla wydychanego przez owady w gnieździe. Okazuje się też, że w wyjątkowych sytuacjach udaje się skorzystać ze wskazówek magnetycznych i wibracyjnych.
      Naukowcy z Instytutu Ekologii Chemicznej Maxa Plancka w Jenie przeprowadzili eksperymenty na mrówkach z rodzaju Cataglyphis w ich naturalnym środowisku w Tunezji i Turcji. Wyniki studium ukazały się w pismach PLoS ONE i Current Biology.
      Niemcy sprawdzali, czy przy braku wskazówek innego rodzaju mrówki posłużą się magnetyzmem i drganiami. Jak ujawnia doktorantka Cornelia Buehlmann, dokładnie tak było. Wytrenowane C. noda bez problemu wskazywały swoje gniazdo, kiedy przed wejściem do niego zamontowano zasilane bateriami urządzenie wibracyjne. By wykluczyć elektromagnetyczny wpływ urządzenia, umieszczono je też w taki sposób, że nie miało kontaktu z gruntem. Wtedy wytrenowane mrówki zachowywały się tak samo jak ich towarzyszki z grupy kontrolnej - poruszały się bez celu. Jeśli nad gruntem w pobliżu wejścia do gniazda umieszczono dwa silne magnesy neodymowe, które wytwarzały pole o natężeniu ok. 21 militesli (pole magnetyczne Ziemi wynosi, dla porównania, 0,041 militesli), mrówki znowu bez problemu trafiały do domu.
      Nie wiadomo, który ze zmysłów mrówki wykorzystują, orientując się na podstawie sztucznego pola magnetycznego wokół gniazda. To nie oznacza, że mrówki mają narząd czuciowy do wykrywania pól magnetycznych. Ich zachowanie może również być wynikiem zmienionych wzorców komunikacji elektrycznej między neuronami, które owady zapamiętują. Co ciekawe, reakcja pojawia się, choć w naturze C. noda nie spotkają się raczej ani z drganiami, ani z silnymi magnesami. Jak widać, przystosowując się do nieprzyjaznych życiu środowisk, mrówki mogą polegać na wszystkich zmysłach.
      Zamieszkujące tunezyjskie pustynie solne mrówki Cataglyphis fortis polegają na zapachu gniazda. Podczas eksperymentów poruszały się pod wiatr (czyli jakby wzdłuż "śladu" dwutlenku węgla z gniazda), jeśli stężenie CO2 nie było zbyt wysokie i odpowiadało poziomowi występującemu zwykle wokół norki. Jak jednak rozpoznać własne gniazdo, skoro bez względu na kolonię owady wydzielają taki sam gaz? Niemcy wyjaśniają, że mrówki polegają głównie na integracji trasy - polaryzacji światła i liczeniu kroków. Gdy mrówki przeniesiono w pobliże gniazda po tym, jak udały się do źródła pokarmu, unikały podążania za wyziewami z własnej norki, bo nie pasowała im liczba kroków.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Siarkowodór - jedna z substancji odpowiadających za przykry zapach z ust - zwiększa zdolność dorosłych komórek macierzystych miazgi zęba do przekształcania się w hepatocyty.
      To pierwszy przypadek, kiedy udało się pozyskać komórki wątroby z miazgi zęba. Naukowcy, których badania opisano w artykule opublikowanym w Journal of Breath Research, cieszą się, bo uzyskano dużą liczbę hepatocytów o wysokiej czystości. "Wysoka czystość oznacza, że występuje mniej komórek, które zróżnicowały się w inną tkankę lub pozostały komórkami macierzystymi" - tłumaczy dr Ken Yaegaki z Nippon Dental University.
      Podczas eksperymentów Japończycy wykorzystali miazgę z wyrwanych w klinice zębów. Pozyskane komórki macierzyste podzielono na dwie hodowle - testowa była inkubowana w komorze siarkowodorowej. Po 3, 6 i 9 dniach pobrano próbki i sprawdzano, czy przekształciły się w hepatocyty. Komórki oglądano pod mikroskopem, badano też ich zdolność magazynowania glikogenu oraz zawartość mocznika (wątroba przekształca toksyczny amoniak w mocznik).
      W porównaniu do tradycyjnej metody [pozyskiwania hepatocytów do przeszczepu], która bazuje na bydlęcej surowicy płodowej, nasza metoda jest produktywna i co najważniejsze - bezpieczna. Pacjentom nie zagrażają potworniaki - nowotwory wywodzące się z wielopotencjalnych komórek zarodkowych.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...