Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Problem narkotyków jest o tyle istotny, że uderza nie tylko w samego narkomana. Owszem, każdy człowiek jest odpowiedzialny sam za siebie, ale każda śmierć z powodów związanych z ćpaniem jest także dramatem rodziny i bliskich - z tego powodu odpowiedzialność nie kończy się wyłącznie na samym uzależnionym. Nie wyrażam w ten sposób jednoznacznej opinii na temat legalizacji bądź zakazu narkotyków, jedynie zwracam uwagę na dość istotny fakt.

 

Inna sprawa, że bardzo ciężko jest zarysować konkretne granice między szkodliwością a korzyściami zdrowotnymi. Marihuana może zwiększać ryzyko uszkodzeń hipokampu, ale łagodzi ból. Amfetamina i jej pochodne pomagają spalać tkankę tłuszczową, ale są silnie kardiotoksyczne. Wino robi świetne na serce, ale może wzbudzać agresję. Można by mnożyć podobne przykłady w nieskończoność. Moim zdaniem (tym razem jest to opinia) powinien być wprowadzony zakaz obrotu tymi związkami, które poza przyjemnością brania nie wykazują korzyści, natomiast szkodzą zdrowiu. Warto przy tym pamiętać, że sam fakt powodowania uzależnienia może nie być dostatecznym kryterium dla nazwania związku narkotykiem, bo wówczas można by uznać za takowy cukierki, czekoladę, a nawet wodę z kranu w przypadku osób uzależnionych od mycia się kilkakrotnie w ciągu dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Bardzo dobre podsumowamie dyskusji. Mnie przeraził lekki stosunek do problemu dostępności narkotyków i podobnych substancji. Może to powinno być podobne uregulowane jak dostęp do leków i na podobnej zasadzie dopuszczane do obrotu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Może to powinno być podobne uregulowane jak dostęp do leków i na podobnej zasadzie dopuszczane do obrotu.

Mam podobną opinię. Swoją drogą, wiele narkotyków jest objętych właśnie taką kontrolą - idealny przykład to morfina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

..wiele narkotyków jest objętych właśnie taką kontrolą...

Niezbyt dobrze kontrolowane są narkotyki dostępne na receptę.

Np. ***********(moderacja by mac) - 'lek' nasenny. U mnie daje sen, ale jest duża przyjemność w nieuleganiu senności(nie ma senności).. u osób starszych może wywoływać stany psychotyczne.

'Pod_wpływem' można być nieznośnym dla otoczenia, zrazić ich do siebie. Działa wyniszczająco na relacje.

Można przewalczyć 'efekt nasenny' niezasypiając nawet przez 3h.

Daje szybki sen jeśli natychmiast pójdzie się do łóżka, ale zbyt duża pokusa uniemożliwi "jeśli natychmiast..".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Tussipect - lek wykrztuśny, sam nie aplikowałem ale rozmawiałem z kolegami po. Ogólnie dostępny bez recepty, na kaszel. Pomarańczowe kapsułki zarzucasz około 10 - 15 i masz ostrzejsze halucynacje jak po kwasie. Nie radze brać bez dogłębnego zbadania tego specyfiku, poczytajcie o tym więcej, jeżeli chcecie to zarzucić, nie chce mieć nikogo na sumieniu. Podobno jest po nim ostre zejście.

Gałka muszkatołowa - Nie pamiętam czy się ją zjada razem z fusami, czy rozpuszcza w wodzie, też musicie więcej informacji poszukać. odlot polega na halucynacjach niewkomponowywanych w obraz np. rozmawiasz z kolegą o westernie, a z tyłu za nim na ścianie widzisz ten western odpalony jakby klatkowo., oraz rozmywaniu widzianych figur, być może oś jeszcze. Osobiście nie brałem, ale rozmawiałem z kolegą który zarzucił. Bardzo długo trzyma - około 3 dni, kolega miał już po 2 godzinach dość, poza tym jest po tym niesamowicie mdło i niedobrze.

Aspiryna z wódką podobno potrafi dać niezłego kopa, a nawet zabić, dlatego nie radzę. Czy coś jeszcze jest dostępne... pewnie mozna by wiele rozpisywać się o SSRI, chociaż te wydawane na receptę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Pozwolę sobie, skopiowane z:

http://www.sfd.pl/Tussipect.-t2280.html

tekst autorstwa: icey

treść:

Artukuł, który przeczytacie nie jest mojego autorstwa, lecz pochodzi z listy dyskusyjnej jednego z serwisów na temat środków odurzających. Jako, że Tussipect (a raczej efedryna w nim zawarta) ma zastosowanie tez w sporcie, zdecydowalem sie zacytowac wam tego post'a.

 

"Post z listy dyskusyjnej 'używki'. Informacje na temat działania i dawkowania Tussipect-u.

 

 

Nie będę bawić się tutaj w szczegóły dotyczące pochodzenia, czy występowania, gdyż "tussipect-owców" (nie wiem czy to właściwe sformułowanie) interesuje działanie, efekty i skutki uboczne.

A więc:

Efedryna dobrze się wchłania z tkanki podskórnej i oczywiście z przewodu pokarmowego. Jej metabolizowanie jest dość powolne o czym mogli przekonać się amatorzy Tussipca. Dezaminacja efedryny prowadzi do przekształcenia jej w norefedrynę (różnią się grupą metylową). Niestety, ale na szczęście dla niektórych nie jest on rozkładana przez MAO - monoaminooksydazę, a wręcz blokuje ten enzym. Co ciekawe ten sam enzym powoduję rozkład noradrenaliny, a więc chłopie możesz po zdenerwowaniu, być po prostu trochę dłużej pobudzony do walki ( kiedyś mój kumpel wracał wieczorkiem z apteki i walnął sobie 10-15 tabl. Tussipca, wyskoczyło do niego kilku gości, ale skończyło się na obelgach, kumpel nie jest agresywny, więc "odszedł" z miejsca zdarzenia, lecz po chwili wrócił i rozwalił tych 3 gości. Mówił mi później, że rozsadzała go złość i energia, acha! efedryna podnosi zdolność motoryczną mięśni od 5-10%. Sam byłem pod wrażeniem kiedy wpadłem na siłownię i wycisnąłem 110 kg po miesiącu przerwy, wcześniej tylko 102. Ale koniec pieprzenia..).

Nie należy jej brać częściej jak 3-4 razy w tygodniu, gdyż później będziesz ospały i lekko uzależniony. Należy pamiętać, że powoduje ona tachyfilaksję - te same dawki podawane w krótkich odstępach czasu wywołują mniejszego speeda - wyczerpanie zapasów amin katecholowych.

 

Efedryna działa:

- Ośrodkowo:

 

kora mózgu - podniecenie psychiczne, w większej ilości uczucie niepokoju i lęku, bezsenność, pobudzenie ruchowe, antagonizowanie m.in. alkoholu (kiedyś wypiłem sobie prawie ˝ litra i buteleczkę Tussipca i... padłem).

ośrodki autonomiczne - np. pobudzenie ośrodka oddechowego

- Obwodowo:

skurcz naczyń krwionośnych

pobudzenie mięśnia sercowego i wzmożenie siły jego skurczu, duże dawki działają depresyjnie- może ci stanąć serducho, ale bez obaw.

wzrost ciśnienia tętniczego (RR), to wiadome

rozszerzenie oskrzeli, zmniejszenie napięcia i zahamowanie perystaltyki przewodu pokarmowego ( jak ktoś miał apetyt to gratuluję), wzrost napięcia zwieracza pęcherza moczowego

Mydriasis (nie mam pojęcia co dokładnie oznacza), ale jest to rozszerzenie źrenicy oka, co ciekawe nie występuje u Murzynów - nikogo nie obrażam.

wzrost napięcia mięśni poprzecznie prążkowanych i zwiększenie przemiany materii.

Skutki te złe i zarazem dobre: bezsenność, kołatanie serca, pobudzenie psychiczne i zdenerwowanie, nudności, drżenie mięśni, zatrzymanie moczu, wypryski skórne.

Przeciwwskazania: choroby serca, wieńcówka, hipertensja (nadciśnienie tętnicze), nadczynność tarczycy.

Zastosowanie (w skrócie): dychawica oskrzelowa, obrzęk m.in. nosa, niedociśnienie itp.

Dawki (co tam mówić i tak przekraczacie):do 150 mg tj. około 10 tabletek Tussipca, ale i po 20 się żyje.

Preparaty: Aramine, Effortill, Sympatol, Veritol, Rhinazin, Salbutamol, Berotec, Bametan.

Polecam też inne uczniowski związki: Nootropil, Bimanol, Centrophenoxin."

 

 

 

Pozdrawiam,

icey.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Narkotyki/'leki'/'stymulanty' biorą ludzie, którzy nie potrafią albo nie mogą uczynić swojego życia interesującym.

Uważam, że można tego uniknąć. Trzeba przytrzymać tą emocję, którą się naprawdę lubi i dzięki niej widzi się jakieś piękno.

Piękno nie jest takie abstrakcyjne jak się wydaje. Ale takie które każdy nosi w sobie - piękno, żadne nadzwyczajne tzw. pojęcie należące do 'kultury wysokiej'. Chodzi, w pojęciu piękno, o to żeby włożyć w nie to co można w sobie budować i każdego dnia widzieć, że to coś w tobie(co sobie wybrałeś) jest lepsze i że może być zawsze.

Żeby życie było ciekawsze, każdy musi robić to co lubi(jak to polinkap napisała).

nie powinno byc zadnych ograniczen, niech kazdy robi z zyciem to co chce ..;) ciekawiej bedzie...

Trzeba zawalczyć, narkotyki mogą tylko pokazać co jest piękne. Tylko pokazać, bo biorąc można się narazić na to, że więcej się tego nie zobaczy. A raczej: nie zobaczy się tego co jest jeszcze piękniejsze, bo nie da się sobie na to czasu i wyniszczy się mózg(najgorsze ograniczenie z możliwych).

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Żeby życie było ciekawsze, każdy musi robić to co lubi(jak to polinkap napisała).

nie powinno byc zadnych ograniczen, niech kazdy robi z zyciem to co chce ..:) ciekawiej bedzie...

Bierzemy 5 letnie dziecko, stajemy przy krawęzniku ruchliwej ulicy i puszczamy rączkę. Niech robi z zyciem to co chce.

Ciekawiej bedzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Zakładam, że potrzeba serca zawsze prowadzi do czegoś dobrego.

Chodziło mi.. cieszę się, że KW daje możliwość nauczyć się precyzyjniej wyrażać.

"Niech każdy robi to co chce.." ALE ODPOWIEDZIALNIE, czyli pamiętając o tym, żeby robić to co dobre,

..Hannibal Lecter nie jest dobrym przykładem

Ostatnio zauważyłem takie coś(może i dzieciak jestem, i trochę za późno to)

: kiedy jest się w jakimś stanie emocjonalnym(miłość; starać się przetrwać; przeświadczenie, że ma się cool life), albo głęboko wierzy się w jakieś założenia - nie jest się w stanie rozgrzać do czerwoności tych obszarów umysłu, które określają Twoje_głębokie_.JA.

(zakładam pojęcia w klasycznym znaczeniu, bez ubarwień ideologiczno-emocjonalnych)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Z szacunkiem dla potrzeby serca kogoś innego.. np. 5o letniego dziecka

Jeśli nie da się określić - trzeba poszukać możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

"Niech każdy robi to co chce.." ALE ODPOWIEDZIALNIE, czyli pamiętając o tym, żeby robić to co dobre,

No właśnie tego słowa brakowało. Nie można gadać co ślina na język przyniesie. Trzeba myśleć o skutkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie możesz też porównywać długofalowych skutków spożycia alkoholu, które są powszechnie znane, ze skutkami zażywania np. psychodelików, które ani nie są w jakiś sposób oficjalnie "skonkretyzowane" (a mogą istnieć podejrzenia, o których świadczy ten artykuł, że mogą być pozytywne), ani nie mamy na co dzień styczności z kulturami, które takowe specyfiki zażywają tak często, jak np. Europejczycy alkohol. Słowem, nie wywrócisz się, to się nie nauczysz - ktoś musi być pierwszy :)

 

Oczywiście, to prawda. I myślę, że nigdy nie znajdziemy kultury, która zażywa psychodeliki tak często, jak Europejczycy alkohol, ponieważ psychodelików nie da się zażywać w ten sposób. Tolerancja na nie rośnie bardzo szybko, więc jedzenie grzybków czy LSD trzy dni pod rząd mogłoby nas rozczarować brakiem efektów.  ::D

Ale do tej pory istnieją kultury używające psychodelików np. w rytuałach.

 

To że nie ma kultur używających innych narkotyków niż alkohol jest symptomatyczne. Może takie kultury już zniknęły. Ja bym narkotyków nie lekceważył.

 

Nie ma? Oczywiście, że nie spotkamy prymitywnych, nafukanych, afrykańskich plemion, ale znajdziemy te zażywające inne narkotyki.

A po drugie - chciałabym znać definicję narkotyku, oraz powód, dla którego alkohol nie jest narkotykiem.

 

Napisałem to co poniżej myśląc o skutkach długofalowych :

 

A ponadto nie chodzi mi o zakaz stosowania lecz o ostrożność .Jeśli sam dcydujesz o braniu i jesteś gotów przyjąć na siebie całą odpowiedzialnosć rób co chcesz. Natomiast jeśli chcesz żebym ja / społeczeństwo, rodzice /  się potem zajmował sprzątaniem to jestem za zakazem.

 

Hmm, czyli leczenie psychiatryczne za pomocą benzodiazepin jest ok, bo to są leki, ale leczenie (i być może całkowite jej wyleczenie) po jednorazowym zażyciu grzybków jest złe, ponieważ to są narkotyki - tak?

 

Tussipect - lek wykrztuśny, sam nie aplikowałem ale rozmawiałem z kolegami po. Ogólnie dostępny bez recepty, na kaszel. Pomarańczowe kapsułki zarzucasz około 10 - 15 i masz ostrzejsze halucynacje jak po kwasie. Nie radze brać bez dogłębnego zbadania tego specyfiku, poczytajcie o tym więcej, jeżeli chcecie to zarzucić, nie chce mieć nikogo na sumieniu. Podobno jest po nim ostre zejście.

 

Coś Ci się pomyliło. Doczytaj jeszcze raz. Leki mają to do siebie, że niewielka zmiana w ich nazwie oznacza wielką różnicę między substancjami, które są w nich zawarte.

Pomyliłeś Tussipect (efedryna, działanie stymulujące) z Tussidexem (dekstrometorfan, działanie dysocjacyjno-psychodeliczne). A wizje są inne niż po kwasie.

 

Bierzemy 5 letnie dziecko, stajemy przy krawęzniku ruchliwej ulicy i puszczamy rączkę. Niech robi z zyciem to co chce.

Ciekawiej bedzie?

 

Świetne porównanie - a w czym miałoby to pomóc dziecku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tussipect - lek wykrztuśny, sam nie aplikowałem ale rozmawiałem z kolegami po. Ogólnie dostępny bez recepty, na kaszel. Pomarańczowe kapsułki zarzucasz około 10 - 15 i masz ostrzejsze halucynacje jak po kwasie. Nie radze brać bez dogłębnego zbadania tego specyfiku, poczytajcie o tym więcej, jeżeli chcecie to zarzucić, nie chce mieć nikogo na sumieniu. Podobno jest po nim ostre zejście.

No to ktoś Ci nawkręcał bajek. Tussipect zawiera w sobie efedrynę, która podnosi temperaturę ciała (podobne efekty co amfetamina). Nie wywołuje żadnych psychodelicznych efektów, biorą to na odchudzanie i naukę.

Być może chodziło Ci o leki wykrztuśne z dekstrometorfanem, tj. Tussal, Tussidex, Acodin. Ów leki mają dawki 15mg/tabletkę, stąd dawka 10-15 tabletek powoduje bardzo lekkie efekty (aczkolwiek odczuwalne, wiem z autopsji). Halucynacje nigdy nie będą silniejsze niż po kwasie, inna specyfika narkotyku. Przede wszystkim może powodować alergię, po drugie w dużych dawkach może zanikać funkcja oddychania.

Jeżeli chodzi o zejście, jak dla mnie bardzo przyjemne, na drugim dzień ewidentnie można wyczuć zmianę w podejściu do życia.

Podczas fazy radzę unikać tłocznych miejsc, bardzo przyjemnie słucha się muzyki. Po zejściu najlepiej nie robić nic innego, niż słuchać muzykę, jakikolwiek kontakt z ludźmi kończy się fiasko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aspiryna z wódką podobno potrafi dać niezłego kopa, a nawet zabić, dlatego nie radzę. Czy coś jeszcze jest dostępne... pewnie mozna by wiele rozpisywać się o SSRI, chociaż te wydawane na receptę.

Aspiryna z wódką to bardzo kiepski pomysł. Tzw. piana z psyka ::D

Co do dostępnych rzeczy, to jest diazepam, czyli valium, relanium...

Alprazolam czyli Xanax (ten od Jokera chyba to przećpał), Xiemed, Neurol

Medazepam (może powodować halucynacje)

BZP

Moklobemid

Atropina ;D

Buprenorfina

Metadon - ale to już dla narkomanów

w sumie to połowa apteki się podciąga :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Co brałeś z tego? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No oczywiście, że po obejrzeniu Batmana zakupiłem valium i xanax :D Ale nie ciekawią mnie takie efekty.

Najwięcej brałem DXM, mam BZP w domku, i zastanawiam się przy jakiej okazji to wypróbować, a co do reszty, to jechałem z główki, swojego czasu sporo przesiedziałem przed komputerem ucząc się chemii :)

Aha i co do legalnych spraw, jest jeszcze potężny Salvinorin A. Miałem pare gram suszu szałwii, ale niestety nie udało mi się najwyraźniej dostatecznie tym zainhalować, jedynym efektem było nadmierne pocenie się, chwilowa zmiana percepcji temperatury. Być może za mała dawka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możesz podzielić się, opowiedzieć doznania? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o DXM, brałem max. 15 tabletek, w ten piątek mam zamiar podwoić tą dawkę. Potrzebujesz około 30 minut na przyjęcie się, przy czym można odczuć specyficzne fazy wchodzenia na fazę (masło maślane, ale fajnie brzmi :D). Zaczyna się od delikatnej zmiany percepcji (inaczej postrzegasz ciepło kolorów i jaskrawość), potem ja łapie doła, i po 5 minutach zaczyna mi być wesoło. Wtedy można spodziewać się zaburzeń równowagi (ostatnio wchodziłem na sale kinową, to mnie rzuciło na ścianę). Potem już jest z górki - przy tak małej dawce nie ma się co spodziewać żadnych halucynacji, aczkolwiek inaczej wszystko wygląda. Zaburzenia w percepcji i poruszaniu się są podobne do działania alkoholu, ale już to, co dzieje się w Twojej głowie przybiera całkiem inną postać. Warto także zwrócić uwagę na temperaturę, mi np. zawsze straszliwie marznie nos.

Wracając do filozofii która się włącza, jesteś podatny na uczucia tłumu, stąd gdy wchodzisz do tramwaju/autobusu, łatwo załapać "miastowego doła", kiedy to wszyscy zmęczeni jadą do pracy, lub z niej wracają :D Najlepiej brać z kimś, wtedy często rozumiecie się bez słów. Masz tak jakby kontakt z pozostałymi (aczkolwiek bardzo ograniczony). Przyjemnie się słucha muzyki, szczególnie czegoś spokojnego (polecam Enigma) albo psychodelicznego (Juno Reactor).

Jeżeli chodzi o zejście, jest łagodnie, aczkolwiek czujesz się zawiedziony utratą tego "kontaktu", chciałbyś wrócić do poprzedniego stanu. Wtedy ciężko rozmawia się z ludźmi, najlepiej założyć słuchawki i spędzić resztę dnia w swoim pokoju.

Następnego dnia budzisz się z dobrym humorem, można czuć delikatną zmianę percepcji (taki specyficzny after-effect ale nie flash). Potem zapominasz, że coś brałeś.

 

W piątek zapewne pójdzie 30 kapsułek, więc jak odkryję coś nowego, to dam znać.

 

Jeżeli chodzi o Salvinorin, tak jak pisałem, miałem 0,75 grama szuszu, wypaliłem prawie wszystko z puszki, no i niestety nie odczułem żadnego działania - a szkoda.

 

Valium/Xanax zażyłem w małej ilości, na doła. A dół jest bardzo głęboki, więc gówno dało :)

 

I jeszcze jedna sprawa, co do DXM. Mamy Acodin 30 tabletek, i Tussal 10 tabletek w tej samej cenie. Jedyna różnica jest taka, że tabletki Tussal są gładkie :P I można popijać sokiem z grejpfruta lub pomarańczy - fruktoza wchodzi w jakieś reakcje z DXM, tworząc inne pochodne morfiny - faktycznie wzmacnia efekt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czekam na nowe wieści.

Pomatcze ci: tylko uważaj by nie przedawkować, miarkuj tak by ci krzywdy nie zrobiło :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba na prawdę jest źle ze światem skoro tak wielu z Was musi (chce?) się uciekać do tak prymitywnych sposobów na "dobrą zabawę" jakim są substancje psychoaktywne  :-X

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba na prawdę jest źle ze światem skoro tak wielu z Was musi (chce?) się uciekać do tak prymitywnych sposobów na "dobrą zabawę" jakim są substancje psychoaktywne  :-X

Sęk w tym, że ani razu nie korzystałem z żadnej substancji psychoaktywnej, prócz alkoholu i nikotyny, w celu "dobrej zabawy". Widzisz, to jest kwestia podejścia, nie każdy to rozumie. Gdybym chciał przyjąć psychodelik na dyskotekę, to bym sobie tylko ostro zepsuł imprezę (albo i innym).

Czekam na nowe wieści.

Pomatcze ci: tylko uważaj by nie przedawkować, miarkuj tak by ci krzywdy nie zrobiło :D

Nie no, to jest kwestia podstawowa. Tu chodzi właśnie o to, żeby poznać własny organizm. Jeżeli czytam, że ktoś zażył 90 tabletek, i faktycznie to odechciewało mu się potem oddychać, i nie mógł się ruszyć z miejsca i ogólnie to czuł się jak szmata, albo nic nie pamięta - to właśnie tego nie rozumiem.

Ta podwójna dawka jest oczywiście hipotetyczna, najpierw trzeba zacząć od małej, sprawdzić aktualną reakcję organizmu, a potem ew. wprowadzać się dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym, że ani razu nie korzystałem z żadnej substancji psychoaktywnej, prócz alkoholu i nikotyny, w celu "dobrej zabawy". Widzisz, to jest kwestia podejścia, nie każdy to rozumie.

Jeżeli chodzi o DXM, brałem max. 15 tabletek, w ten piątek mam zamiar podwoić tą dawkę

Nie rozumiem, to w jakim celu te tablety jeśli nie dla "dobrej zabawy" ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, takie substancje zmieniają percepcję, pozwalają Ci całkiem inaczej spojrzeć na otoczenie. Idziesz przez miasto, i patrzysz przez kolorowe okulary - uczucia zaczynają drażnić Twoje myśli, przestajesz być obojętny w niektórych kwestiach, inni ludzie przestają być w Twoim odczuciu zupełnie anonimowi. Masz okazję spędzić parę godzin, jakby na wycieczce, w innym mieście niż zwykle. Dla mnie nie jest to "dobra zabawa" w sensie, tracę poczucie odpowiedzialności i nie potrafię rozróżnić dobra od zła, pozbywam się wstydu czy czegoś w tym tylu... Jest to bardzo specyficznie przeżycie, które nie jest tak łatwo opisać słowami, z tego powodu nie zrozumiesz mnie w pełni, jeżeli nie próbowałeś. Być może dalej wydaje Ci się, że to, co opisałem zamyka się w worku "Dobra Zabawa". I niech tak będzie, nie chcę po prostu, abyś postrzegał mnie, jako ćpuna, który bierze bo musi, albo zwykłego idioty, który bierze, bo chce mieć wszystko gdzieś. Mam nadzieje, że nie wyciągnąłeś zawczasu pochopnych wniosków :D

 

I jeszcze dodam parę faktów: nie mam poczucia, że muszę to robić - równie dobrze mógłbym w piątek posiedzieć w domu, czy pójść na browar ze znajomymi. Po prostu czasem warto zrobić coś odmiennego. W końcu alkohol to też substancja psychoaktywna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok teraz rozumiem, jednak nadal uważam to za złą metodę na "odskocznię od zwykłego świata". Nie napawa mnie optymizmem sytuacja w której znaczna część mijanych na ulicy ludzi będzie w swoim udziwnionym świecie. Szkoda że wielu ludzi nie potrafi bez użycia dodatkowych środków (ba, nawet bez piwa!) zmienić swojego sposobu na postrzeganie świata realnego który może być równie ciekawy, różnorodny, ekscytujący i nieprzewidywalny...

 

tracę poczucie odpowiedzialności i nie potrafię rozróżnić dobra od zła

Czyli możesz będąc w tym stanie działać nieodpowiedzialnie ? Jak zaregował byś gdyby ktoś Ci "wkręcił" np że masz kogoś zabić ? To trudne pytanie i wiem co odpowiesz ale miej świadomość że to możliwe. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Źle mnie zrozumiałeś :D Napisałem, że właśnie, że nie jest tak, że tracę poczucie odpowiedzialności itd. Wiem, że zdanie tak nie wygląda, ale:

Dla mnie nie jest to "dobra zabawa" w sensie, tracę poczucie odpowiedzialności i nie potrafię rozróżnić dobra od zła, pozbywam się wstydu czy czegoś w tym tylu...

To nie odnosi się też do dalszej części wypowiedzi. Właśnie w tym cały sęk, że nie tracę kontroli. Nie wykluczam, że coś takiego może się wydarzyć, aczkolwiek nie widzę powodu.

 

Fajnie napisałeś:

świata realnego który może być równie ciekawy, różnorodny, ekscytujący i nieprzewidywalny...

Właśnie! Ja też tak uważam, uwielbiam świat, uwielbiam go podziwiać! Zgadzam się z Tobą, iż narkotyki nie mają nam "upiększać" świata, jedynie pozwalać na pewną alternatywę, być kalejdoskopem, różowymi okularami, a nie różową farbą na oczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Już pojedyncza duża dawka psylocybiny, aktywnego środka występującego w grzybkach halucynogennych, może zmienić osobowość na wiele miesięcy. Naukowcy z Johns Hopkins University zaobserwowali, że u 60% badanych zmiany osobowości były obserwowane przez co najmniej rok.
      Jak na łamach Journal of Psychopharmacology poinformowali uczeni, długotrwałe zmiany obserwowano w tej części osobowości, którą psychologowie określają jako otwartość na doświadczenia. To, zgodnie z teorią „wielkiej piątki", jeden z pięciu elementów osobowości, którą tworzą też neurotyczność, ekstrawersja, ugodowość i sumienność.
      Z otwartością na doświadczenia wiążą się m.in. wyobraźnia, pojęcia z zakresu estetyki, uczucia, idee abstrakcyjne. Zwykle po 30. roku życia ten element osobowości jest już ukształtowany i nie zachodzą w nim większe zmiany. Tymczasem u 60% z 51 badanych duża dawka psylocybiny doprowadziła do znaczących zmian.
      Zwykle, jeśli cokolwiek dzieje się z otwartością na doświadczenia, to jest to jej redukowanie w miarę starzenia się - mówi profesor psychiatrii Roland G. Griffiths.
      Badani brali udział w od dwóch do pięciu ośmiogodzinnych sesji z narkotykami. Kolejne sesje były oddalone od siebie w czasie o co najmniej trzy tygodnie. Uczestników eksperymentu poinfomowano, że otrzymają od średnich do dużych dawek psylocybiny podczas jednej z sesji. Jednak ani oni, ani uczeni obserwujący ich zachowanie nie wiedzieli, kiedy badanym podano narkotyk.
      Podczas każdej z sesji badani mieli położyć się na kanapie, nałożyć na oczy opaskę, która odcinała ich od bodźców wzrokowych, na uszach mieli słuchawki z muzyką, a ich zadaniem było skupienie się na wewnętrznych doznaniach.
      Po każdej z sesji uczestnicy znajdowali się pod nadzorem psychologów przez 1-2 miesięcy, a po zakończeniu eksperymentów nadzorowano ich przez 14 miesięcy.
      Niemal wszyscy z badanych uważali się za osoby aktywne pod względem duchowym (regularnie uczestniczyli w nabożeństwach, modlitwach lub medytacjach). Ponad połowa miała wykształcenie wyższe. Do eksperymentów wybrano zdrowe psychicznie osoby, które podlegały szczegółowemu monitoringowi.
      Profesor Griffiths uważa, że na podstawie badań można stwierdzić, iż psylocybina trwale zmienia osobowość, gdyż większość badanych wykazywała te oznaki przez ponad rok. Uczony nie jest jednak pewien, czy wyniki eksperymentu można przenieść na całą populację.
      Jednocześnie Griffiths ostrzega przed potencjalnie groźnymi skutkami zażywania tego środka. Badani, podczas fragmentów dni sesji z narkotykami doświadczali lęku i niepokoju. Co prawda żaden z nich nie doznał krzywdy, ale trzeba pamiętać, że znajdowali się oni w ściśle kontrolowanym środowisku. W innych warunkach skutki mogłoby być gorsze.
      Profesor uważa, że psylocybina możne zostać wykorzystana w terapii. Obecnie naukowiec bada, czy nie udałoby się zastosować jej u pacjentów chorujących na nowotwory, pomagając im przezwyciężyć depresję i lęki związane z poznaniem diagnozy. Nie wyklucza też, że pomoże ona rzucić nałóg osobom uzależnionym od tytoniu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Odkryto nowy element mitochondrium, który odgrywa kluczową rolę w ich funkcjonowaniu. Naukowcy wierzą, że dzięki temu lepiej zrozumieją zarówno choroby dziedziczne, jak i związane z wiekiem.
      Mitochondria nazywa się centrami energetycznymi komórki. Do prawidłowego funkcjonowania potrzebne są im syntetyzowane w rybosomach mitochondrialnych białka. Specjaliści z Karolinska Institutet oraz Instytutu Biologii Starzenia Maxa Plancka odkryli, że białko MTERF4 łączy się z innym białkiem NSUN4, a powstały w ten sposób kompleks kontroluje tworzenie i działanie mitochondrialnych rybosomów. U myszy pozbawionych MTERF4 nie powstawały funkcjonujące mitochondria, co prowadziło do obniżenia ilości wytwarzanej energii.
      Zredukowana funkcja mitochondriów występuje w wielu chorobach dziedzicznych, w ramach normalnego starzenia oraz w chorobach związanych z wiekiem. Podstawowa wiedza o tym, jak regulowane jest działanie mitochondriów, może zatem mieć olbrzymie znaczenie kliniczne – podkreśla prof. Nils Göran Larsson.
      Naukowcy odkryli wcześniej w mitochondriach podobne mechanizmy regulacyjne, które okazały się odgrywać pewną rolę w rozwoju cukrzycy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Negatywne nastawienie do leczenia może znieść efekty działania silnego leku przeciwbólowego – ujawniło badanie obrazowe mózgu przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego (Science Translational Medicine).
      Z kolei pozytywne oczekiwania odnośnie do leczenia 2-krotnie zwiększały fizjologiczny/biochemiczny wpływ zażywanego przez zdrowych ochotników leku opioidowego. Wyniki badania efektów placebo i nocebo sugerują, że lekarze powinni każdorazowo uwzględniać przekonania pacjenta związane ze skutecznością terapii. To powinno pomóc w określeniu, jaki lek będzie dla niego najlepszy.
      Profesor Irene Tracey podaje przykład osób z chronicznym bólem, które często zetknęły się z wieloma lekarzami i wypróbowały wiele nieskutecznych leków. Przychodzą one do klinicysty z całym bagażem negatywnych doświadczeń, nie spodziewając się przepisania niczego, co mogłoby pomóc. Zanim jakikolwiek lek zadziała, specjalista musi sobie zatem poradzić z nastawieniem pacjenta.
      Wcześniejsze badania dotyczące podstaw efektu placebo prowadzono z tabletkami z cukru lub zastrzykami z soli fizjologicznej. Obecnie Brytyjczycy i Niemcy z University Medical Center Hamburg-Eppendorf oraz Politechniki w Monachium postanowili sprawdzić, jak manipulowanie oczekiwaniami ochotników wpłynie na reakcję na prawdziwą substancję czynną. W eksperymencie wzięło udział 22 dorosłych ludzi. Podawano im opioidowy lek przeciwbólowy.
      Badanych umieszczano w skanerze do rezonansu magnetycznego. Ich nogę poddawano działaniu ciepła o takim natężeniu, że zaczynało to powodować ból. Zamierzenie było takie, by w skali od 1 do 100 każdy ocenił ból na mniej więcej 70. Po wstępnej kalibracji podłączano kroplówkę i rozpoczynało się aplikowanie leku, aby sprawdzić, jakie efekty wystąpią bez żadnych oczekiwań czy wiedzy. Okazało się, że początkowa średnia ocena bólu w wysokości 66 punktów spadła do 55. Następnie ochotnikom powiedziano, że zacznie się podawanie leku, mimo że w rzeczywistości nie nastąpiła jakakolwiek zmiana i opioid wsączał się do ich żyły dokładnie w tej samej dawce. Tym razem średnia ocena bólu spadła do 39. Ostatecznie ludzi poinformowano, że zakończono podawanie leku i możliwe jest nasilenie bólu (zmiana, oczywiście, w ogóle nie następowała). W wyniku tego zabiegu intensywność bólu wzrosła do 64, czyli do poziomu odnotowanego na samym początku studium.
      Zespół posłużył się rezonansem, żeby potwierdzić ulgę w bólu, o której wspominali ochotnicy. Okazało się, że mózgowe sieci bólowe reagowały w różnym stopniu, dostosowując się do oczekiwań towarzyszącym poszczególnym etapom eksperymentu i współgrając z odczuwanym natężeniem bólu.
      Profesor Tracey mówi, że opisane rezultaty wystąpiły w małej grupie zdrowych dorosłych, a samymi przekonaniami manipulowano jedynie na krótką metę. Należy się jednak spodziewać, że identyczne zjawisko wystąpi także podczas testów klinicznych, gdzie grupie kontrolnej często podaje się placebo.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Składnia jest wykorzystywana nie tylko do zrozumienia zdań, ale i działań innych ludzi. Wg psychologów, oznacza to, że dysponujemy reprezentacją możliwych rodzajów powiązań między działaniami i celami.
      Matthew Botvinick z Princeton University współpracował z Kachiną Allen, Stevenem Ibarą, Amy Seymour i Natalią Cordovą. Akademicy skupili się na dwóch rodzajach składni: 1) typie linearnym, gdzie działanie A prowadzi do działania B, a to z kolei do wyniku C i 2) sytuacji, gdzie działania A i B niezależnie prowadzą do wyniku C. Psycholodzy sprawdzali, czy różnice w strukturze (tym razem jednak nie zdań jak we wcześniej prowadzonych eksperymentach, lecz działań bohatera) wpływają na tempo, w jakim ludzie czytają. Autorzy uprzednich badań wskazywali bowiem, że czytamy zdanie szybciej, jeśli następuje ono po zdaniu o tej samej budowie gramatycznej.
      Zespół Botvinicka przedstawił ochotnikom zdania opisujące trzy działania. Przybierały one dwie formy: A→B→C, np. "Jan kupił bilet na karuzelę, okazał go obsłudze i po zajęciu miejsca zaczął się kręcić" lub A→C i B→C, np. "Jan pokroił pomidory, wypłukał sałatę i wymieszał sałatkę". Okazało się, że wolontariusze rzeczywiście szybciej odczytywali zdania, jeśli układ działań był taki sam jak we wcześniejszej sentencji.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Psylocybina (4-PO-DMT), psychodeliczny alkaloid z rodziny tryptamin, który występuje w grzybach halucynogennych, może bezpiecznie poprawiać nastrój u odczuwających lęk chorych z zaawansowanymi nowotworami.
      Naukowcy z LA BioMed udowodnili, że poprawa nastroju i obniżenie lęku utrzymywały się do pół roku od podania alkaloidu. Badanie dwiema skalami – Skalą depresji Becka (po 6 miesiącach) i Inwentarzem Stanu i Cechy Lęku STAI (po 1 i 3 miesiącach) – wykazało istotną statystycznie poprawę. Wyniki skali POMS (Profile of Mood States) znalazły się na granicy istotności.
      Pracujemy z populacją chorych, która często nie reaguje dobrze na konwencjonalne terapie. Po leczeniu psylocybiną zarówno pacjenci, jak i ich rodziny wspominali o korzystnym efekcie w postaci zredukowania lęku. Nasze studium pokazuje, że psylocybinę można bezpiecznie podawać i że powinno się prowadzić dalsze badania halucynogenów, by określić ich potencjalne pożądane oddziaływania – tłumaczy szef zespołu dr Charles S. Grob.
      W latach 50. i 60. intensywnie badano psychodeliki. Wykazano wtedy m.in., że zmniejszają u pacjentów onkologicznych zapotrzebowanie na narkotyczne substancje przeciwbólowe, o poprawie nastroju i obniżeniu lęku nie wspominając. Na początku lat 70. akademicy musieli jednak porzucić swoje zainteresowania, ponieważ zaostrzono prawo federalne. Na szczęście po ponad 30 latach potrafiliśmy ożywić tę gałąź nauki pod ścisłym nadzorem stanowym i zademonstrować, że jest to bardzo obiecujący sposób eliminowania lęku i innych objawów psychiatrycznych.
      W ramach najnowszego studium Amerykanie pracowali z 12 osobami z zaawansowanymi nowotworami i lękiem w wieku od 36 do 58 lat. Podano im umiarkowaną dawkę psylocybiny rzędu 0,2 mg/kg, a przy innej okazji placebo, w tym przypadku witaminę B3. Ani badani, ani eksperymentatorzy nie wiedzieli, co kiedy zaaplikowano (podwójnie ślepa próba). Obie sesje przeprowadzono w odstępie kilku tygodni. Ochotników monitorowano przez 6 godzin od połknięcia preparatu; kontrolowano tętno, ciśnienie i temperaturę. W ciągu pierwszych godzin zachęcano ich do leżenia na łóżku z oczami zasłoniętymi przepaską i słuchania muzyki. Dwukrotnie przeprowadzano z nimi wywiad: po zakończeniu 6-godzinnej obserwacji i po upływie pół roku.
      Po dwóch tygodniach od zażycia psylocybiny wolontariusze byli mniej depresyjni i lękowi niż po podaniu niacyny. Pół roku później poziom depresji u wszystkich 12 osób był znacznie niższy, w porównaniu do stanu sprzed rozpoczęcia eksperymentu. Ochotnicy doświadczali lekko zmienionych stanów świadomości, ale nie pojawiły się niekorzystne fizjologiczne skutki uboczne. Wg ekipy Groba, wyższe dawki alkaloidu mogą dawać lepsze rezultaty, ale w przyszłości trzeba ocenić skuteczność i bezpieczeństwo takiego schematu terapeutycznego.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...