Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Atak na Litwę

Rekomendowane odpowiedzi

Rosyjscy cyberprzestępcy znowu wypowiedzieli wojnę jednemu z państw, które niegdyś stanowiły część Związku Radzieckiego. Tym razem wybrali Litwę. Ich ofiarą padło około 300 witryn, wśród nich strony instytucji publicznych: narodowej komisji etyki czy komisji giełdowej. Zaatakowano również serwery prywatnych przedsiębiorstw.

Cyberprzestępcy na zaatakowanych witrynach umieścili flagę ZSRR, a odwiedzający je internauci mogą usłyszeć antylitewskie piosenki.

Trudno orzec, co tym razem zdenerwowało miłośników Związku Radzieckiego. Litwa prowadzi coraz bardziej niezależną od Rosji politykę, próbuje uniezależnić się od niej energetycznie, domaga się ukarania winnych zamordowania 14 cywili i 7 strażników granicznych oraz policjantów w 1991 roku, kiedy to była republika walczyła o niepodległość. Ponadto chce, by Rosja wypłaciła odszkodowanie osobom, które zostały wywiezione do gułagów po podbiciu Litwy przez ZSRR. Ponadto przed kilkunastoma tygodniami wprowadzono przepisy zakazujące publicznego prezentowania symboli nazistowskich i sowieckich.

W ubiegłym roku rosyjscy cyberprzestępcy zaatakowali Estonię za to, że z centrum Tallina usunięto pomnik Armii Czerwonej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Waldi, pisz bardziej wprost - żeby coś z tego wyszło.

Nazwijmy to wprost: ci ludzie nie kochają innych.

To zachowanie gówniarzy. Myślałem, że programistów stać na podstawową emocję "szacunek".

Chyba, że to jakieś script kiddies.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Waldi, pisz bardziej wprost - żeby coś z tego wyszło

 

Komuś zależy żeby naród Litewski pałał nienawiścią do swojego sąsiada, a tymczasem mogli tam wsadzić  flagę np: Peru i kawały w ich jezyku. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, albo zwyczajnie wśród Ruskich pełno jeszcze nienawiści. Ichnia władza niestety traktuje ich tak samo jak za czasów budowy Petersburga - jak gówno. Ale Ruscy to lubią niektórzy nadal, i dają temu wyraz.

 

Fajnie by było, aby w kacie solidarności programiści z całej Europy zablokowali wszystkie serwery w Rosji, tak na 24 godziny chociaż :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Naród z urażoną dumą... wielki patriotyzm... wolą być manipulowani i źle czynić, niźli zobaczyć alternatywę. Przerażające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamiast się przerażać spróbuj ICH zrozumieć.. poczytaj Kapuścińskiego.. nie szukałem źródeł i potwierdzeń.. czasu nie mam..

w skrócie chodzi o:

święte przekonanie Rosjan do Władzy(specjalnie z Dużej napisałem), która mimo, że surowa zawsze daje poczucie, że 'jutro nie_będzie gorzej' - ten naród długo był gnębiony(przez swoją Władzę), jakoś się tak poukładało, że dla Władzy tylko 'Silnej i Groźnej Ręki' mają szacunek.

Poczytasz Kapuścińskiego - dobrze wypełnisz czas.

Opis książki: "Kapuściński: nie ogarniam świata"

Witold Bereś i Krzysztof Burnetko: "Kapuściński: nie ogarniam świata" - książka ukończona już po śmierci pisarza, oparta o ponad 200 stron szerzej nieznanych rozmów prowadzonych z Ryszardem Kapuścińskim przez obu autorów. Wraz z komentarzami i wspomnieniami jest podsumowaniem dwudziestu lat po upadku komunizmu i analizą największych problemów, jakie mogą trapić świat w nadchodzących latach. Tom zawiera również wiele nieznanych zdjęć Ryszarda Kapuścińskiego i obszerne kalendarium życia i twórczości pisarza.

na www.empik.com to znalazłem, przeczytałem o Ruskich, polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam:

interesująco napisane,

nie da się zasnąć,

pobudzi do myślenia <skutecznie!>.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Wątpię czy będę miał czas, mam jeszcze ogrom do przeczytania... ja jednak w jednym zdania nie zmienię. Przerażające. Z tego co słyszałem to Rosjanie są miłym ludźmi ze złą władzą. Trzeba się zapytać, czy oni chcą tej władzy, czy ona sama się wybiera. Nimi może kierować strach. Czy o tym też było w tej książce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Było o tym, ale nie napisze czy na +/- :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Trudno orzec, co tym razem zdenerwowało miłośników Związku Radzieckiego. Litwa prowadzi coraz bardziej niezależną od Rosji politykę

Ja słyszałem że alternatywą dla umieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce jest umieszczenie jej na Litwie, być może jest to kolejny wybieg zazdrosnej o swoje dawne terytoria Rosji, która się rozsierdziła całą tą sytuacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Witaj znowu macintoshu, pod tą postacią :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cyberprzestępcy zaatakowali i okradli kancelarię prawną obsługującą m.in. Lady Gagę, Drake'a czy Madonnę. Teraz szantażują ofiarę ujawnieniem 756 gigabajtów ukradzionych danych. Mają wśród nich znajdować się kontrakty, korespondencja prywatna czy umowy poufności.
      Nowojorska kancelaria Grubman Shire Meiselas & Sacks oferuje swoje usługi przemysłowi rozrywkowemu i mediom. Jak poinformowali badacze z firmy Emsisoft, kancelaria została zaatakowana za pomocą ransomware REvil (Sodinokibi). Przestępcy ukradli m.in. numery telefonów klientów kancelarii, adresy e-mail, ich prywatną korespondencję, umowy podpisane z agencjami reklamowymi i inne dokumenty związane z pracą słynnych osób.
      Niewielką część tych danych umieszczono w internecie. Są tam zrzuty ekranowe kilku umów czy dane folderów, do których cyberprzestępcy uzyskali dostęp. Grupa twierdzi, że ukradła 756 gigabajtów danych, które opublikuje, jeśli kancelaria im nie zapłaci, mówi Brett Callow, analityk z Emsisoft.
      Grubman Shire Meiselas & Sacks obsługuje najsławniejszych ze sławnych. Jej klientami są Elton John i Rod Stewart, Lil Nas X i U2 czy tacy giganci jak Facebook, Sony oraz HBO.
      Możemy potwierdzić, że padliśmy ofiarą cyberataku. Poinformowaliśmy naszych klientów i pracowników. Zatrudniliśmy światowej klasy ekspertów, którzy specjalizują się w takich sprawach i pracujemy nad rozwiązaniem problemu, oświadczyli przedstawiciele firmy.
      Nie wiadomo, jakiej kwoty domagają się szantażyści. Jednak na poparcie swoich gróźb opublikowali dokumenty, wśród których jest prawdopodobnie kontrakt podpisany w 2019 roku przez agenta Madonny w związku z organizacją jej trasy World Tour 2019-2020 czy inny dokument podpisany przez Christinę Aguilerę. Ujawnienie ukradzionych informacji może prowadzić do kradzieży tożsamości, podszywania się pod kogoś, ataków phishingowych i innych rodzajów oszustw. Niewykluczone też, że przestępcy mogą próbować kontaktować się bezpośrednio z ludźmi, których dane ukradli i żądać od nich pieniędzy, mówi Callow.
      Ataki z użyciem REvil nie są niczym nowym. W bieżącym roku zaatakowano w ten sposób kilkanaście celów. Przestępcy m.in. ukradli i ujawnili dane z National Eating Disorders Association, organizacji zajmującej się pomocom osobom z zaburzeniami odżywiania. Okradli też giełdę wymiany walut Travelex i wymusili na niej zapłatę ponad 2 milionów dolarów okupu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Specjaliści z google'owskiego Project Zero poinformowali o znalezieniu licznych złośliwych witryn, które atakują użytkowników iPhone'ów wykorzystując w tym celu nieznane wcześniej dziury. Wiadomo, że witryny te działają od co najmniej 2 lat i każdego tygodnia są odwiedzane tysiące razy. Wystarczy wizyta na takiej witrynie, by doszło do ataku i instalacji oprogramowania szpiegującego, stwierdzają specjaliści.
      Przeprowadzona analiza wykazała, że ataki przeprowadzane są na 5 różnych sposobów, a przestępcy wykorzystują 12 różnych dziur, z czego 7 znajduje się w przeglądarce Safari. Każdy z ataków pozwala na uzyskanie uprawnień roota na iPhone, dzięki czemu może np. niezauważenie zainstalować dowolne oprogramowanie. Przedstawiciele Google'a zauważyli, że ataki służyły głównie do kradzieży zdjęć i informacji, śledzenia lokalizacji urządzenia oraz kradzież haseł do banku. Wykorzystywane przez przestępców błędy występują w iOS od 10 do 12.
      Google poinformowało Apple'a o problemie już w lutym. Firmie z Cupertino dano jedynie tydzień na poprawienie błędów. Tak krótki czas – zwykle odkrywcy dziur dają twórcom oprogramowania 90 dni na przygotowanie poprawek – pokazuje jak poważne były to błędy. Apple zdążyło i sześć dni później udostępniło iOS 12.1.4 dla iPhone'a 5S oraz iPad Air.
      AKTUALIZACJA:
      Z medialnych doniesień wynika, że za atakiem stoją chińskie władze, a ich celem była głównie mniejszość ujgurska. W ramach tej samej kampanii atakowano też urządzenia z systemem Android i Windows, jednak przedstawiciele Project Zero poinformowali jedynie o atakach na iOS-a. Google nie odniósł się do najnowszych rewelacji. Microsoft oświadczył, że bada doniesienia o ewentualnych dziurach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W grudniu ubiegłego roku Stany Zjednoczone oficjalnie ujawniły, że wpadły na trop dużej operacji hakerskiej prowadzonej przez rząd Chin. Celem operacji była kradzież własności intelektualnej zachodnich przedsiębiorstw. Amerykańskie władze nie zdradziły nazw zaatakowanych firm, ale dziennikarze dowiedzieli się, że chodziło m.in. o IBM- i Hewlett Packarda.
      Teraz reporterzy Reutersa odkryli, że co najmniej sześć innych firm również padło ofiarą hakerów pracujących dla chińskiego rządu. Są to Fujitsu, Tata Consultancy Services, NTT Data, Dimension Data, Computer Sciences Corporation i DXC Technology. Okazało się również, że wśród ofiar hakerów są też klienci wcześniej wymienionych firm, a wśród nich szwedzki Ericsson, system rezerwacji podróży Sabre czy amerykańska stocznia Huntington Ingalls Industries, która buduje okręty na zlecenie US Navy.
      Większość z wymienionych powyżej przedsiębiorstw albo odmawia komentarza, albo zapewnia, że jej infrastruktura jest dobrze zabezpieczona. Przedstawiciele Sabre poinformowali, że w 2015 roku doszło do incydentu z zakresu cyberbezpieczeństwa, ale żadne dane podróżnych nie zostały ukradzione. Z kolei rzecznik prasowa Huntington Ingalls stwierdziła, że jej firma jest pewna, iż nie utraciła żadnych danych za pośrednictwem HPE czy DXC.
      Rząd w Pekinie oczywiście również wszystkiemu zaprzecza. Rząd Chin nigdy w żaden sposób nie brał udziału, ani nie wspierał żadnej osoby parającej się kradzieżą tajemnic handlowych, oświadczyło chińskie MSZ.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gang cyberprzestępców, który stworzył listę 50 000 menedżerów, za pomocą której usiłuje wyłudzać pieniądze, zmienił taktykę na bardziej niebezpieczną dla potencjalnych ofiar.
      Istnienie grupy nazwanej London Blue jako pierwsi zauważyli specjaliści z firmy Agari. Grupa stworzyła listę 50 000 menedżerów i początkowo rozsyłała fałszywe informacje, podpisane nazwiskami z tej listy, próbując przekonać pracowników firm do przelania firmowych pieniędzy na wskazane konto. Przestępcy działają w Nigerii, Wielkiej Brytanii i innych krajach. Teraz specjaliści donoszą o zmianie taktyki.
      Dotychczas oszuści używali tymczasowych adresów e-mail z bezpłatnych serwisów pocztowych i do potencjalnych ofiar wysyłali listy podpisane nazwiskiem znanego im meneżera. Teraz ich e-maile już nie tylko są podpisane nazwiskiem menedżera, ale w ich nagłówkach znajdują się podrobione adresy e-mail wyglądające jak adresy używane przez firmę będącą celem ataku.
      Przestępcy początkowo prowadzili korespondencję z ofiarą, by zdobyć jej zaufanie, a następnie domagali się pieniędzy. Teraz informują potencjalne ofiary, że ich firma przejmuje inne przedsiębiorstwo lub z innym przedsiębiorstwem się łączy i w związku tym musi z góry przelać na wskazane konto 30% zaplanowanej transakcji. Zwykle chcą, by przelano 80 000 dolarów.
      Celem przestępców stał się też szef Agari. Ściśle ich monitorujemy. Wiedzieliśmy, że przygotowują kolejne ataki, że ich celem jest m.in. nasz dyrektor oraz inni menedżerowie z Kalifornii. Byliśmy więc w stanie śledzić cały przebieg ataku. Od etapu jego przygotowywania do wykonania. Obserwowaliśmy, jak testują skrzynkę, którą chcieli wykorzystać podczas ataku i dwie i pół godziny po testach e-mail od nich dotarł do naszego szefa, mówią eksperci z Agari.
      Pierwsza runda ataków London Blue była skierowana przeciwko firmom w Europie Zachodniej i USA. Teraz przestępcy atakują przede wszystkim przedsiębiorstwa w Azji Południowo-Wschodniej i Australii.
      London Blue to grupa nigeryjska, ale jej członkowie mieszkają m.in. w Wielkiej Brytanii, Turcji, Egipcie i Kanadzie. Dla niektórych z nich to zawód. Możemy obserwować, jak dzielą się zadaniami. Wielu z nich trafia do grupy w bardzo młodym wieku i początkowo są praktykantami. Zaczynają od bardzo prostych zadań, później działają samodzielnie, w końcu mogą nadzorować innych. To fascynująca struktura, stwierdzają eksperci.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wiele najnowocześniejszych laptopów oraz coraz więcej komputerów stacjonarnych jest znacznie bardziej narażonych na atak za pośrednictwem urządzeń peryferyjnych niż dotychczas sądzono. Jak wynika z badań przeprowadzonych na University of Cambridge, napastnik może w ciągu kilku sekund przełamać zabezpieczenia maszyny, jeśli tylko zyska dostęp do takich urządzeń jak ładowarka czy stacja dokująca.
      Dziury znaleziono w komputerach z portem Thunderbolt, pracujących pod kontrolą Windows, Linuksa, macOS-a i FreeBSD. Narażonych jest coraz więcej modeli komputerów.
      Naukowcy z Cambridge i Rice University stworzyli otwartoźródłową platformę Thunderclap, która służy im do testowania bezpieczeństwa urządzeń peryferyjnych i ich interakcji z systemem operacyjnym. Pozwala ona podłączać się do komputerów za pomocą portu USB-C obsługującego interfejs Thunderbolt i sprawdzać, w jaki sposób napastnik może dokonać ataku na system. Okazuje się, że w ten sposób bez większego problemu można przejąć całkowitą kontrolę nad maszyną.
      Ataku można dokonać nie tylko za pomocą zewnętrznych kart graficznych czy sieciowych, ale również za pomocą tak pozornie niewinnych urządzeń jak ładowarka czy projektor wideo.
      Urządzenia zewnętrzne mają bezpośredni dostęp do pamięci (DMA), co pozwala im ominąć zabezpieczenia systemu operacyjnego. To bardzo kuszący sposób na przeprowadzenie ataku. Jednak współczesne systemy komputerowe korzystają z mechanizmu IOMMU (input-output memory managemen units), który ma chronić przed atakami DMA poprzez udzielanie dostępu do pamięci tylko zaufanym urządzenim, a dostęp ten jest ograniczony do tych obszarów pamięci, które nie zawierają wrażliwych danych. Jednak, jak dowiedli naukowcy, IOMMU jest wyłączony w wielu systemach, a tam, gdzie jest włączony, jego zabezpieczenia mogą zostać przełamane.
      Wykazaliśmy, że obecnie IOMMU nie gwarantuje pełnej ochrony i doświadczony napastnik może poczynić poważne szkody, mówi Brett Gutstein, jeden z autorów badań.
      Po raz pierwszy tego typu błędy odkryto w 2016 roku. Naukowcy poinformowali o problemie takie firmy jak Intel, Apple i Microsoft, a te przygotowały odpowiednie poprawki. Wielu twórców oprogramowania i sprzętu komputerowego wydało w ostatnich latach łaty.
      Jednak najnowsze badania pokazują, że sytuacja nie uległa zmianie. A pogarsza ją rosnąca popularność takich interfejsów jak Thunderbolt 2, który pozwala podłączać do tego samego portu zasilacze, urządzenia wideo i inne urządzenia zwenętrzne. To znakomicie zwiększyło ryzyko ataku DMA.
      Podstawowym sposobem ochrony jest instalowanie poprawek dostarczonych przez Apple'a, Microsoft i innych. Trzeba też pamiętać, że sprzęt komputerowy jest wciąż słabo chroniony przed złośliwymi urządzeniami podłączanymi do portu Thunderbolt, więc użytkownicy nie powinni podłączać doń urządzeń, których pochodzenia nie znają lub którym nie ufają, mówi Theodore Markettos.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...