Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tymeknafali
Z kolei jak już budują, to, o ironio!, najczęściej z bruku, który nie dość, że jest gorszej jakości, to jeszcze więcej kosztuje od asfaltu.

Wspaniała kostka bauma, która nie dosyć, że stwarza większy opór dla opon niż asfalt, jest droższa, to jeszcze cholernie szybko się niszczy i trzeba mniej-więcej co 3 lata remontować.

Do tego obowiązkowe słupy w połowie szerokości - oto najprostszy sposób, jak zamiast ścieżki uzyskać śmieszkę rowerową... Sytuacja jest idiotyczna, ale niestety jest jak jest :/

Dopóki takim ludziom pozwalamy rządzić, to lepiej nie będzie.

Na szczęście powoli się to zmienia i w większości miast przy okazji większych remontów buduje się infrastrukturę dla rowerów.

Buduję się...

śmieszkę rowerową

a nie infrastrukturę.

ludzie nie jeżdżą, bo autobusy są brzydkie, bo ludzie nie jeżdżą, więc nie ma kasy.

A ja nie jeżdżę po bilety (znowu!) niebotycznie podrożały.

Do tego należy rozważyć uruchomienie wypożyczalni rowerów - w Poznaniu mamy jeden taki przybytek (jest darmowy dla wszystkich posiadaczy sieciówek) i w najbliższych latach powstaną kolejne. Rewelacja!

Problem ze złodziejami. Ale z drugiej strony, jak będzie ogrom rowerów, wszystko będzie ogólnie dostępne (tak jak z telefonami), to skończą się kradzieże, a przynajmniej na taką skalę.

Do tego niskim kosztem można wybudować nieduże parkingi dla rowerów - wystarczy kilka kamer, kilkadziesiąt stojaków, stróż i gotowe, koszt nie przekroczyłby kilkuset tysięcy złotych, a zysk w postaci odciążenia ulic byłby ogromny.

popieram w 100%

Zgadzam się. Dziwaczna jest sytuacja, w której większość norm czystości spalin dotyczy wyłącznie nowych egzemplarzy, a przepisy dotyczące tych starych dopuszczają nawet auta pokroju Polonezów i innych Wartburgów.

No nie?

Choć z drugiej strony, po chwili przemyślenia... Świat byłby taki smutny i brzydki bez  Audi R8
Zgadzam się, choć przy kosztach utrzymania i remontów infrastruktury kolejowej może się ona na dłuższą metę okazać dość kosztowna. Na ten temat krążą sprzeczne opinie. Oszczędzamy co prawda na paliwie, ale wagony i lokomotywy swoje ważą, a do tego swoje kosztują. Wszystko to trzeba utrzymać.

Jak już powiedziałem...

Ale co jest ważne?

Od odpowiedzenia na to pytanie powinniśmy zacząć.

Już na najbliższe lato zapowiada się, że mogą się pojawić pierwsze blackouty z braku energii.

?! Możesz rozwinąć temat, bo nic mi nie wiadomo?

To nie do końca tak wygląda. Zakazane jest "wypuszczanie" do sieci wytworzonego samodzielnie prądu. Na własny użytek masz prawo go wytwarzać i używać. Co więcej, jeśli wytwarzasz nadmiar energii i zgłosisz chęć jej sprzedaży, firmy energetyczne mają obowiązek(!) jej zakupu po bardzo korzystnych dla wytwórcy cenach.

O kurde... zwracam honor. Trzeba by się zainteresować tematem.

Jesli rower to tylko ze wspomaganiem elektrycznym, jakoś nie widze kiedy po całym dniu pedałuję z przyjemnością. 8)

I tak właśnie spotkaliśmy się z pierwszym oporem :-\

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Do tego należy rozważyć uruchomienie wypożyczalni rowerów - w Poznaniu mamy jeden taki przybytek (jest darmowy dla wszystkich posiadaczy sieciówek) i w najbliższych latach powstaną kolejne. Rewelacja!

Problem ze złodziejami.

Niekoniecznie. Nie zauważyłem, żeby kradli te rowery (choć nie mówię z całą pewnością, że nie giną). Mają dość solidne U-locki, co w znacznej większości przypadków wystarczy do skutecznego zabezpieczenia roweru. Do tego są pomalowane w charakterystyczny sposób, więc nawet sprzedaż takiego roweru dalej byłaby problematyczna.

 

Już na najbliższe lato zapowiada się, że mogą się pojawić pierwsze blackouty z braku energii.

?! Możesz rozwinąć temat, bo nic mi nie wiadomo?

A co tu dużo mówić - http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,3510001.html . Przepraszam, że jako źródło podaję GW, ale właśnie ona wyskoczyła mi z Google'a. Śpieszę się troszeczkę do labu i nie mam czasu na dłuższe szukanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Dooobrze, widzę, że i tak Ciebie nie zadowolę i nigdy nie sprostuję wystarczająco jasno, więc uznajmy, że Ty masz rację, a ja się mylę :)

Mam dwa wyjścia: piszę niejasno albo czytasz bez zrozumienia. Wybieram to pierwsze.

Zrozumiałem Cię dobrze. Uważasz, że ludzie powinni inaczej postrzegać bogactwo i biedę. W pełni się  zgadzam i dodaję także postęp i nowoczesność. Tylko to moim zdaniem nie jest "tylko" ale aż "aż". Aby to zmienić trzeba zmiany cywilizacyjnej. Bo w naszej cywilizacji  należy być bogatym, postępowym i nowoczesnym. A postęp to większy samochód, nowoczesność to większy samochód, bogactwo to większy samochód!

Mikroos nie mylisz się. Cieszę się, że myślisz podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Bardzo śmieszne waldi, a przy okazji strasznie na temat. :-\

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Bardzo śmieszne waldi, a przy okazji strasznie na temat

 

Gdybyś wieczorem przyniósł to ze spaceru na jacht też byś się zastanawiał... 8)

 

Energia jest po to by jej używać , a nie nadużywać lub gromadzić .

Jeszcze będzie pięknie... jeszcze będzie normalnie... 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Zgadzam się. Dziwaczna jest sytuacja, w której większość norm czystości spalin dotyczy wyłącznie nowych egzemplarzy, a przepisy dotyczące tych starych dopuszczają nawet auta pokroju Polonezów i innych Wartburgów. Choć z drugiej strony, po chwili przemyślenia... Świat byłby taki smutny i brzydki bez Audi R8  ;)

Trochę dobrego smaku :)

Maserati Quattroporte Sport GT

.. a wspomnienie dla dawnych gentelmen'skich elit Angli (chociaż to z Włoch auto jest, ale ..ach!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Bardzo śmieszne waldi, a przy okazji strasznie na temat

 

Gdybyś wieczorem przyniósł to ze spaceru na jacht też byś się zastanawiał... 8)

Bardzo mi przykro że wlazłeś w kupę, ale nie musisz spamować tą informacją wątku całkowicie niezwiązanego z kupą przeniesiona na jacht. Dlaczego? Bo to jest wątek nie o kupie w która wlazł waldi w lesie, i zapaskudził nią podłogę w jachcie, tylko o ekologi, energii, dbaniu o naturę. Wybacz mi że nie widzę związku między kupą, jachtem a energią i biegunem i ekologią.

Energia jest po to by jej używać , a nie nadużywać lub gromadzić .

Jak będzie przerwa w dostawie prądu, to fajnie mieć zgromadzoną 8)

Jeszcze będzie pięknie... jeszcze będzie normalnie...

jak się przerzucisz na rower, na pewno 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego? Bo to jest wątek nie o kupie w która wlazł waldi w lesie, i zapaskudził nią podłogę w jachcie, tylko o ekologi, energii, dbaniu o naturę. Wybacz mi że nie widzę związku między kupą, jachtem a energią i biegunem i ekologią.

 

Chcesz powiedzieć że nie interesuje cię ten ,,zasrany'' mazurski świat ;D, dla wszystkich zainteresowanych na spacer po mazurach zabieramy papier toaletowy i saperkę (mina powinna być zakopana ;D ;D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Jesteś okropnie trywialny.

Kupa się rozłoży, kopać i niszczyć runo leśne nie ma co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Co ja zamierzam... jeździć na rowerze, przynajmniej o mnie mniej spalanej benzyny będzie, minimalizować zużycie wody, prądu i na ile będę mógł, uświadamiać ludzi.

szczęściarz mi ostatnio ukradli, to już trzeci....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi, ale muszę zadać to pytanie: czy zainwestowałeś w kłódkę? Przy zakupie następnego roweru warto odmówić sobie paru wieczorów przy piwie i zainwestować chociaż 50-70 zł w kłódkę (a nie linkę!!) od solidnego producenta. Nie chcę zgrywać tu cwaniaka, bo nie o to chodzi, ale od paru lat codziennie jeżdżę rowerem po mieście i zostawiam go regularnie na parę godzin pod różnymi budynkami. Nigdy nic złego się nie stało. Kłódka naprawdę działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kryptonite to dobry producent, ale osobiście i tak polecam kłódki (U-locki). Są na aukcji u tego samego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Słyszałem (kolega mi mówił) że wystarczy ciekłym azotem potraktować U-lock'a, puknąć lekko młotkiem i się rozpada ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt, wiele ustępuje. Problem w tym, że rama wtedy też często osłabia się na tyle, że można nie odjechać z miejsca ;) Dlatego zbyt długie U-locki też nie są zbyt dobrym zabezpieczeniem - powinien być na tyle krótki, żeby dość ciasno oplatać ramę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pozostaje mieć nadzieje że złodzieje nie noszą przy sobie butli z ciekłym azotem... przynajmniej jeszcze nie noszą

a tak do tematu... rower był zabezpieczony, gwizdneli spod akademika, bo kierowniczka zabroniła trzymać rowerów w akademcu, teraz się będę z uczelnią kłócił o zadość uczynienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czym był zabezpieczony? To jest bardzo istotne pytanie, bo linka stalowa stwarza, niestety, co najwyżej złudzenie bezpieczeństwa.

 

I jeszcze wracając na chwilę do azotu: praca z nim nie jest taka prosta. Trzeba mieć rękawice ochronne, dobry termos, a do tego wszystkiego poświęcić na kradzież nieco czasu. No i puknięcie wcale takie lekkie nie może być, jeśli ma się U-locka z dobrej stali (uodparnianej na takie numery). Jeżeli zostawia się rower w widocznym miejscu, to szansa na kradzież znacznie spada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A palnik... przybór każdego kloszarda, da rade nim przepalić U-lock'a?

a tak do tematu... rower był zabezpieczony, gwizdneli spod akademika, bo kierowniczka zabroniła trzymać rowerów w akademcu, teraz się będę z uczelnią kłócił o zadość uczynienie

Złapać, uciąć rękę, więcej nie gwizdną. Ja mówię wprowadzić cięcie rąk. Rok, dwa = +5% inwalidów (którzy nie dostają zapomogi!), ale nie ukradną. Tak btw w pracy, jak sobie pilnowałem leżaki na play ukradli parasolkę. Taką dużą, bo zwinięta była :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest norma. Ja już słyszałem nawet o wykręcaniu hamulców i przerzutek, gdy rower był przyczepiony obydwoma kołami i ramą do solidnej podstawy i "nie szło" (albo inaczej: było to zbyt ryzykowne) go ukraść w całości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no linka była zwykłą stalowa

a tak w ogóle tymek też jestem za karaniem złodziei obcinaniem rąk, a gwałcicielom i pedofilom czego innego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Jeszcze teraz przyjdzie mi zapłacić za nowy parasol, a i tak jestem w dołku finansowym ;) Zapierdzielam cały tydzień, haruje jak wół by mieć jakieś pieniądze, przyjdzie taki znajd i będę miał połowę tego >:)

a tak w ogóle tymek też jestem za karaniem złodziei obcinaniem rąk, a gwałcicielom i pedofilom czego innego...

Właśnie, skończył by się w końcu ten perfidny proceder.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pociesze Cię ja tyram w Sonoko - firma pakująca maszynki Gillete... w życiu już nie sięgnę po taką. p... się nie golę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Nie ma realnej perspektywy na dobrą, ambitną pracę, jak jest, to to wielka ściema. Pewnie płacą ci też jakieś gówniane pieniądze, jak 90% ludzi w Polsce. Wiesz co, najbardziej mnie dobija to co piszą, te artykuły, że pełno pracy, niech Polacy wracają... ja się zastanawiam jakiej pracy, za 1000 zł miesięcznie przy pakowaniu towarów, na taśmie, lub w markecie, ewentualnie ulotki.

Nie pocieszyłeś mnie, jeszcze bardziej zasmuciłeś, osobiście chciałbym, by każdy mógł żyć godnie, mieć fajna pracę za dobre pieniądze. Ale jest... to co widać i słychać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej spokojnie to tylko . robota wakacyjna potem wracam na uczelnie. chciałem sobie troszkę dorobić do emerytury ;]

ale to fakt pracy jest dużo ale właśnie takiej, przy produkcji. zwłaszcza w takich miastach jak łódź, która była jest i będzie miastem robotniczym. przemysł oparty o nowe technologie, biotechnologiczny, farmaceutyczny lokuje się ale głównie w stolicy. Inna sprawa że do wszelkiego typu laboratoriów szukają osób po technikum  chemicznym. pracodawcy to wystarczy, wyuczy takiego paru czynności i koniec. po co mu za m adry pracownik?? jeszcze będzie wszędzie jakieś problemy widział...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na podwodnych szczytach w centrum Oceanu Arktycznego, w jednym z najuboższych w składniki odżywcze regionów oceanów, odkryto wielkie kolonie gąbek. Wydaje się, że żywią się one... szczątkami wymarłej fauny. Współpracują przy tym z mikroorganizmami, dzięki którym mają dostęp do składników odżywczych. Niezwykłego odkrycia dokonali naukowcy z niemieckiego Instytutu Mikrobiologii Morskiej im. Maxa Plancka, Instytutu Alfreda Wegenera i międzynarodowy zespół naukowy współpracujący z nimi w ramach ekspedycji Polarstern. Poinformowali o nim na łamach Nature.
      W regionie, gdzie dokonano niezwykłego odkrycia, znajduje się bardzo mało składników odżywczych. Ocean jest tutaj bez przerwy pokryty lodem, więc z powodu słabego dostępu do światła produktywność glonów jest niewielka, niewiele więc opada na dno. Mimo to na szczytach wygasłych wulkanów zauważono niespodziewanie bogaty ekosystem. Jest on zdominowany przez gąbki, które dorastają tutaj do imponujących rozmiarów. Ich średnica dochodzi nawet do 70 centymetrów.
      Na szczytach wulkanicznych tworzących Grzbiet Langseth znaleźliśmy wielkie kolonie gąbek, jednak nie mieliśmy pojęcia, czym się one żywią, mówi Antje Boetius, główny naukowiec ekspedycji Polarstern. Naukowcy pobrali próbki i poddali je analizie. Wykazała ona, że gąbki żyją w symbiozie z mikroorganizmami, dzięki czemu mogą wykorzystywać starą materię organiczną. Dzięki temu żywią się pozostałościami wymarłych mieszkańców tych szczytów górskich, jak np. szczątkami robaków, wyjaśnia główna autorka badań Teresa Morganti.
      Gąbki to jedne z najprostszych zwierząt. Odniosły wielki sukces ewolucyjny, spotykamy je zarówno na płytko położonych tropikalnych rafach koralowych, jak i w podbiegunowych głębinach. Wiele z nich żyje w symbiozie z mikroorganizmami, które zapewniają im zdrowie i dostęp do pożywienia. Mikroorganizmy te wytwarzają antybiotyki, rozkładają składniki odżywcze do form przyswajalnych przez gąbki czy rozkładają wydzieliny gąbek. Podobną symbiozę zaobserwowano w przypadku do rodzaju Geodia, który dominuje we właśnie odkrytych koloniach arktycznych.
      Teresa Morganti we współpracy z Anną De Kluijver z Uniwersytetu w Utrechcie, przyjrzały się szczegółowo pobranym próbkom i stwierdziły, że przed tysiącami lat w badanym miejscu istniał bogaty ekosystem, dom dla wielu zwierząt. Teraz gąbki rozwijają się na szczątkach tego ekosystemu.
      Mikroorganizmy mają tam idealne warunki do życia, z czego korzystają gąbki. Jednak nie jest to współpraca jednostronna. Gąbki działają tam jak inżynierowie ekosystemu. Wytwarzają one bowiem spikule (skleryty), twarde igłokształtne struktury, budujące ich szkielet i tworzące rodzaj mat, po których gąbki się przemieszczają. Maty takie ułatwiają gromadzenie się materiału biologicznego.
      Grzbiet Langseth to pasmo górskie znajdujące się niedaleko Bieguna Północnego. Wody powyżej są bez przerwy pokryte lodem. A mimo to biomasa występujących tam gąbek jest porównywalna z biomasą gąbek w płytszych wodach o znacznie lepszym dopływie składników odżywczych. To unikatowy ekosystem. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy czegoś takiego na szczytach górskich w środkowej części Oceanu Arktycznego. Na badanym obszarze pierwotna produkcja wód znajdujących się powyżej zapewnia mniej niż 1% zapotrzebowania gąbek na węgiel. Dlatego też ten ogród gąbek może być zjawiskiem przejściowym. Jednak to bogaty ekosystem, w skład którego wchodzą też koralowce, mówi Antje Boetium.
      Arktyka należy do obszarów najbardziej dotkniętych skutkami globalnego ocieplenia. A ostatnie odkrycie pokazuje, jak mało wiemy o tym obszarze i jego unikatowym ekosystemie, który może ulec zniszczeniu, zanim go poznamy.
      Przypomnijmy, że niedawno podobnie zdumiewającego odkrycia dokonano po przeciwnej stronie kuli ziemskiej, gdy pod lodami Antarktyki odkryto największy na świecie obszar rozrodu ryb.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Lód kojarzy się z twardym, kruchym materiałem. I rzeczywiście taki jest w większości przypadków. Jednak okazuje się, że pojedyncze długie kryształy lodu są niezwykle elastyczne i po zgięciu powracają do oryginalnego kształtu. Takie kryształy uzyskał właśnie Limin Tong i jego koledzy z Uniwersytetu Zheijiang w Hangzhou w Chinach.
      Chińscy naukowcy uzyskali lodowe włókna wykorzystując parę wodną zamkniętą w niewielkiej komorze w temperaturze -50 stopni Celsjusza. Wykorzystali przy tym pole elektryczne, za pomocą którego przyciągali molekuły wody do wolframowej igły, gdzie krystalizowały, tworząc lodowe włókno o średnicy kilku mikrometrów.
      Następnie lód został schłodzony jeszcze bardziej. Temperaturę obniżano pomiędzy -70 a -150 stopni Celsjusza i zmierzono elastyczność włókna. Uczeni odkryli, że lód w takiej formie jest znacznie bardziej elastyczny niż jakikolwiek wcześniej uzyskany. Niektóre z włókien można było niemal zawijać w okręgi, a po zwolnieniu siły powracały one do oryginalnego kształtu.
      Dotychczas największe eksperymentalnie obserwowane odkształcenie sprężyste lodu wynosiło około 0,3%. My uzyskaliśmy 10,9% w lodowych włóknach, mówią autorzy badań. Teoretyczna granica odkształcenia lodu wynosi pomiędzy 14 a 16,2 procent.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Międzynarodowy zespół naukowy, w skład którego weszli uczeni ze Szwajcarskiego Instytutu Technologicznego w Zurichu (ETH Zurich), wykazał, że niemal wszystkie ziemskie lodowce tracą masę, a tempo utraty lodu przyspiesza. To najszerzej zakrojone i najbardziej dokładne badania tego typu. To również pierwsze badania, w których uwzględniono wszystkie lodowce na Ziemi, z wyjątkiem tych znajdujących się na Grenlandii i Antarktydzie.
      Autorzy badań uwzględnili w swoich analizach niemal 220 000 lodowców. Stwierdzili, że w latach 2000–2019 średnio każdego roku traciły one 267 gigaton (miliardów ton) lodu. To ilość wystarczająca, by każdego roku całą powierzchnię Polski zalała warstwa wody o głębokości niemal 1 metra. Widoczne jest też wyraźne przyspieszenie tempa utraty lodu. O ile bowiem w latach 200–2004 średnie roczne tempo utraty lodu wynosiło 227 GT, to w latach 2015–2019 było to 298 gigaton.
      Topnienie lodowców jest odpowiedzialne za 21% wzrostu poziomu oceanów – czyli za 0,74 mm przyrostu rocznie. Za połowę tego przyrostu odpowiada zwiększenie objętości wody spowodowane jej wyższą temperaturą, a pozostała 1/3 przyrostu to wina lodowców Grenlandii, Antarktydy oraz zmian ilości wody przechowywanej na lądach.
      Najszybciej tracą masę lodowce Alaski, Islandii i Alp. Zmiany klimatu bardzo silnie wpływają tez na lodowce w Pamirze, Hindukuszu i Himalajach. Szczególnie niepokojące jest to, co dzieje się w Himalajach. W porze suchej woda z lodowców jest ważnym źródłem zasilającym wielkie rzeki: Ganges, Indus i Bramaputrę. Obecnie przyspieszone topnienie tych lodowców działa jak bufor, dostarczając wodę ludziom żyjącym w regionie. Jeśli jednak tempo topnienia himalajskich lodowców będzie nadal przyspieszało, to w ciągu najbliższych dekad ludzie w Indiach i Bangladeszu doświadczą niedoborów wody i żywność, ostrzega Romain Hugonnet, główny autor badań, pracownik ETH Zurich i Uniwersytetu w Tuluzie.
      Naukowcy ze zdziwieniem zauważyli, że istnieją obszary, na których w latach 2000–2019 utrata masy lodowców... spowolniła. Obszary te to wschodnie wybrzeże Grenlandii, część Islandii i Skandynawii. specjaliści uważają, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest anomalia pogodowa na Północnym Atlantyku, która spowodowała, że w latach 2010–2019 pojawiły się tam niższe temperatury i niższe opady, co spowolniło utratę lodu. Jest to jednak prawdopodobnie zjawisko przejściowe. Zauważono bowiem, że w innym miejscu świata dochodzi do zaniku podobnej anomalii. Tak zwana anomalia Karakorum spowodowała, że do roku 2010 lodowce Karakorum pozostawały stabilne, a w niektórych przypadkach nawet się rozrastały. Obecnie jednak tracą one masę podobnie jak inne lodowce.
      Na potrzeby analizy wykorzystano zdjęcia wykonywane od 1999 roku przez satelitę Terra. Okrąża on Ziemię co 100 minut na wysokości niemal 700 kilometrów. Naukowcy wykorzystali wszystkie wykonane przez niego zdjęcia i analizowali je przez 18 miesięcy za pomocą superkomputera na University of Northern British Columbia. W pracach, obok naukowców z Zurichu i Tuluzy, brali udział specjaliści z Uniwersytetów w Oslo, Ulsterze, Northern British Columbia i Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Badań nad Lasem, Śniegiem i Krajobrazem.
      Artykuł Accelerated global glacier mass loss in the early twenty-first century został opublikowany na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od ostatnich 30 lat Biegun Południowy ociepla się ponadtrzykrotnie szybciej niż średnia globalna, wynika z badań przeprowadzonych przez profesora Ryana Fogta i Kyle'a Clema z Ohio State University. Naukowcy informują, że ocieplanie to jest głównie powodowane przez naturalną zmienność klimatu i dodatkowo wzmacniane przez emisję gazów cieplarnianych.
      Clem, który obecnie pracuje na nowozelandzkim Victoria University, mówi, że zawsze pasjonowała go pogoda, jej potęga i nieprzewidywalność. Dzięki pracy z Ryanem nauczyłem się wszystkiego o klimacie Antarktyki i półkuli południowej. Przede wszystkim zaś dowiedziałem się wiele o Antarktyce Zachodniej, jego ocieplaniu się, topnieniu lodu i wzrostu poziomu oceanów. Antarktyka doświadcza jednych z największych ekstremów i zmienności pogodowych na planecie, a w powodu jej izolacji, bardzo niewiele o tym kontynencie wiemy. Co roku zaskakuje nas czymś nowym, mówi Clem.
      Wiemy, że przez cały XX wiek większość Antarktyki Zachodniej oraz Półwysep Antarktyczny ogrzewały się i dochodziło do utraty lodu. Jednocześnie zaś Biegun Południowy, znajdujący się w odległym wysoko położonym regionie, ochładzał się aż do lat 80. ubiegłego wieku. Od tamtej pory znacząco się ocieplił.
      Clem i jego zespół przeanalizowali dane ze stacji pogodowej na Biegunie Południowym oraz wykorzystali modele klimatyczne do zbadania mechanizmu ocieplania się wnętrza Antarktyki. Okazało się, że w latach 1989–2018 Biegun Południowy ocieplił się o 1,8 stopnia Celsjusza. Średnie tempo ogrzewania wynosiło więc 0,6 stopnia na dekadę, było więc trzykrotnie większe niż średnia globalna w tym czasie.
      Autorzy badań stwierdzili, że ogrzewanie się wnętrza Antarktyki jest spowodowane głównie przez tropiki, szczególnie zaś przez wysokie temperatury wód oceanicznych zachodniego Pacyfiku, które doprowadziły do zmiany rozkładu wiatrów na Południowym Atlantyku, przez co zwiększył się transport ciepłego powietrza nad Biegun Południowy. Te zmiany na południowym Atlantyku to, zdaniem uczonych, ważny mechanizm powodujący anomalie klimatyczne we wnętrzu Antarktyki.
      Zdaniem Clema i Fogta, ogrzewanie się wnętrza kontynentu, mimo iż sam mechanizm zmian jest naturalny, nie miałoby miejsca gdyby nie działalność człowieka. Naturalny mechanizm, czyli zmiana układu wiatrów u atlantyckich wybrzeży Antarktyki spowodowana przez temperatury wód na zachodnim Pacyfiku, został bowiem bardzo wzmocniony przez emisję gazów cieplarnianych, przez którą wody Pacyfiku są wyjątkowo gorące.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rośliny potrzebują dwutlenku węgla do przeprowadzania fotosyntezy. Zatem więcej dwutlenku węgla w atmosferze zwiększa wzrost roślin (mechanizm ten, o czym informowaliśmy, w tak prosty sposób działa jedynie w warunkach laboratoryjnych). Jednocześnie jednak więcej CO2 w atmosferze oznacza wyższą temperaturę, co może m.in. spowodować niedobory wody potrzebnej rośliną, ograniczać ich wzrost i zwiększać ryzyko usychania. Na łamach PNAS ukazał się właśnie artykuł, którego autorzy stwierdzają, że od poziomu CO2 czy ogólnego wzrostu temperatury ważniejszy dla roślin jest stosunek obu tych czynników.
      Korzyścią, jaką lasy odnoszą ze zmiany klimatu, jest zwiększony poziom atmosferycznego CO2, dzięki czemu drzewa mogą zużywać mniej wody przy bardziej intensywnej fotosyntezie. Jednak problemem związanym ze zmianą klimatu są rosnące temperatury, które powodują, że drzewa zużywają więcej wody, a fotosynteza przebiega wolniej. Na podstawie realistycznego modelu fizjologii drzew zbadaliśmy wpływ tych przeciwstawnych sobie zjawisk, czytamy w artykule.
      Z badań wynika, że niekorzystny wpływ wzrostu temperatury tylko do pewnej granicy będzie kompensowany przez wzrost stężenia dwutlenku węgla. Jeśli wzrost temperatury będzie szybszy niż wzrost CO2, a proporcje pomiędzy oboma zjawiskami przekroczą pewien poziom, lasy mogą sobie nie poradzić. Jak mówią naukowcy, istniały pewne różnice pomiędzy różnymi typami lasów, ale ogólny wpływ obserwowanych zjawisk był prawdziwy dla wszystkich lasów.
      Wspomniana granica, powyżej której lasy przestaną sobie radzić, zależy od tego, jak szybko będą w stanie dostosować się do zmian klimatu. Niektóre gatunki drzew są w stanie zareagować fizycznymi zmianami na suszę czy inne stresory środowiskowe i dzięki nim zmaksymalizować wykorzystanie dostępnych zasobów. Drzewa te mogą na przykład zmienić kształt liści czy dostosować tempo fotosyntezy.
      Autorzy badań przyjrzeli się wpływowi wzrostowi CO2 i temperatury na lasy w USA. Sprawdzili też, czy zdolności aklimatyzacyjne różnych gatunków drzew będą odgrywały tutaj rolę.
      Okazało się, że jeśli lasy będą w stanie się zaaklimatyzować, to dodatkowa koncentracja CO2 na każdy 1 stopień wzrostu temperatury musi wynieść co najmniej 67 ppm, by drzewa nadal mogły rosnąć. Taki scenariusz rozwoju sytuacji przewiduje 71% modeli klimatycznych wykorzystanych na potrzeby obecnych badań. Jeśli zaś drzewom nie uda się zaaklimatyzować, to wzrost koncentracji CO2 musi wynieść co najmniej 89 ppm na każdy stopień. Taki scenariusz jest przewidywany przez nieco ponad połowę wykorzystanych modeli. To zaś oznacza, że wciąż istnieje olbrzymia niepewność co do tego, co stanie się z lasami.
      Dodatkowym problemem jest fakt, że nawet jeśli wspomniany stosunek CO2 do temperatury wykroczy poza określoną granicę na jeden sezon lub podobnie krótki czas, drzewa mogą zacząć wymierać. Ponadto autorzy badań nie brali pod uwagę wzrostu temperatur na pasożyty drzew czy pożary lasów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...