Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tymeknafali

Też jestem buntownikiem, nigdy nie godząc się z pewnymi kwestiami, co zawsze owocuje późniejszymi problemami ;) Wiesz czasami ciężko jest wytrzymać, a wiem ile potrafią dać takie słowa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jestem buntownikiem, nigdy nie godząc się z pewnymi kwestiami, co zawsze owocuje późniejszymi problemami ;)

Z doświadczenia zapewniam, że i tak warto :) Prędzej czy później okazuje się, że warto mieć kręgosłup.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dirtym. naiwnie łączysz uzasadnienie karania przestępców z istnieniem ich złej woli-wydaje Ci się że by kogoś ukarać trzeba wykazać że uczynił to w złej wierze i z własnej wolnej woli.podczas gdy można karać bez uzasadnienia(po prostu mechanicznie działając jak trafnie zauważył kynio)Ale jako że człek tak bardzo chce wyroki skazujące uzasadniać moralnie to mogę zaproponować uzasadnienie:"skazujemy obywatela Kowalskiego na 10lat robót publicznych za to, że atomy w jego głowie ułożyły się tak że zaszło coś co potocznie nazywamy podjęciem decyzji o zabójstwie obywatela Nowaka". By podjąć tą decyzję na podstawie aktu wolnej woli,aparat decyzyjny Kowalskiego musiałby:1.określić swoją budowę2.określić strukturę tego co określiło jego budowę3.określić strukturę tego co określiło budowę tego co określi budowę ... i tak ad infinitum. Albo jego aparat decyzyjny musiałby być niezbudowany z materii na którą oddziaływałoby cokolwiek(układ atomów i sił między nimi oddziaływującymi),musiałby istnieć poza światem,być czymś magicznym,duszą.

  Dlatego podobnie jak kynio sądzę że nie ma wolnej woli a zdarzenia zachodzą "mechanicznie";ale nie jestem tego w 100% pewny(nie wiem czy kynio jest pewny)ja nawet tutaj bym "agnostyczył" nie ufając do końca aparatowi pojęciowopoznawczemu jaki doprowadził mnie do takich wniosków. Takie podejście zmienia nieco punkt widzenia na system prawny uznający działanie niepoczytalne,w afekcie itp. jako czynniki łagodzące wymiar kary w stosunku do działania z premedytacją,co jednak nie uniemożliwia uznania ich za łagodzące,zmienia tylko podejście.

  Argument że musi być wolna wola bo bez niej nie byłoby wyroków skazujących dla bandytów jest argumentem opartym na głupim rozumowaniu,na tworzeniu świata zgodnego z naszą wygodą a nie z racjonalnym/logicznym obrazem świata. Na podobnej zasadzie ludzie mówią "wierzę w Boga bo tak lżej mi się żyje"-stosując tą zasadę mogliby wierzyć że są nieśmiertelni,piękni,uznać że są bogaci(wszak prawo własności opiera się na uznaniu).

kurcze z tych naszych debat możnaby nieźle sprzedającą się książę wydać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do kręgosłupu to jednak wydaje mi się że zazwyczaj lepiej pod względem finansowym,ale także uznania wśród ludzi(bogaci są cenieni jako zaradni) być oślizgłym węgorzem kameleonem bezideowym pragmatykiem niż bohaterskim uczciwym tytanem który klepie biedę.

Co do wyjątkowości wody,życia itd. to są one zwykłe pod względem tego z czego są zbudowane(cząsteczki,nic magicznego)ale chyba niezwykłe pod względem częstości występowania.Trudnym jest zdefiniowanie takich pojęć jak magiczny,cudowny,boski,nadnaturalny;skoro z definicji są one nie istniejące.Lepiej jak dla mnie nazwać coś nieznanym,niewytłumaczonym lub nienormalnym czy niezwykłym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem wyraźnie: "warto", a nie "opłaca się" :) Nie od dziś wiadomo, że pod względem finansowym uczciwość jest najczęściej co najwyżej wyrafinowaną formą frajerstwa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak panowie, nie uważam życia za coś nadzwyczajnego, tak samo jak inteligencji. Procesy, w wyniku których one powstają uważam za jak najbardziej naturalne, a nawet nieuniknione, nie tylko w odpowiednich warunkach, ale być może nawet w każdych warunkach. Może się mylę, ale jestem zdania, że to nie warunki umożliwiają powstanie życia, ale życie dostosowuje się do warunków. Czy rzeczywiście do powstania życia niezbędna jest woda? Uważam, że tam gdzie ona nie występuje po prostu rozwiną się organizmy, którym będzie ona niepotrzebna (choć pewnie zajmie to więcej czasu).

Mam jednak inne zdanie co do wolnej woli. Dla mnie to właśnie ten "twór" byłby elementem nadzwyczajnym. Zgodzę się, że wiele przeróżnych procesów ma wpływ na podejmowane przeze mnie decyzje (odziaływanie grawitacyjne w pewnym stopniu na pewno też). Jednak uważam, że pomiędzy tymi elektronami skaczącymi w moim mózgu musi być coś jeszcze (przynajmniej mam nadzieję).

Tak samo mam nadzieję, że istnieje jakaś siła wyższa (może Bóg albo coś tam), która spowodowała, że materia po Wielkim Bum rozłożyła się nierównomiernie. Może nie było to działanie jakiejś świadomej istoty, ale musiało chyba mieć jakiś cel. Natomiast bez istnienia wolnej woli, jeśli wszystkie zachodzące we Wszechświecie procesy byłyby z góry wymuszone i dające sie przewidzieć, jaki cel mogłoby mieć powstanie Wszechświata? Czy uważacie może, że powstanie Wszechświata nie miało celu i jest bezsensowne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic nie wskazuje na to by miało cel i było sensowne.to tak jak z PM i dowodzeniem różnych teorii empirycznie.Jeśli nie sprawdziliśmy że za ścianą stoi murzyn-gwałciciel dlaczego zakładać że stoi i nie wychodzić z pokoju?Analogicznie jeśli nie sprawdziliśmy czy świat jest urządzony celowo dlaczego zakładać że jest urządzony celowo i czcić jakieś bóstwo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Może dla tego że to nic na tym nie tracisz? Może masz taką potrzebę? A jak na razie to na ogrom rzeczy nie potrafimy odpowiedzieć i nie powinniśmy tak kategorycznie coś potwierdzać lub odrzucać.

A wiesz że właśnie wskazuje... no ale z mojego punktu widzenia. Wiesz co religia to dosyć drażliwy temat, jeżeli będziemy rozmawiać o tym to raczej delikatnie, ok?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może dla tego że to nic na tym nie tracisz?

Oj, możesz stracić i to bardzo wiele. Idziesz na łatwiznę i tracisz stopniowo chęć poznania prawdy - przecież masz już jakąś wersję, możesz się jej trzymać i spocząć na laurach. W ogóle zakład Pascala to dla mnie jakaś kpina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie dla mnie też,na jakiej podstawie zakładać że właśnie wyznając boga chrześcijańskiego nic się nie ryzykuje w stosunku do nie wyznawania żadnego?a czemu np. sataniści albo czciciele dnia ósmego nie postępują najwłaściwiej?(a im bóg chrześcijański zbawienia by nie udzielił)a religia to znakomity temat dlatego właśnie że drażliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
W ogóle zakład Pascala to dla mnie jakaś kpina.

Mógłbyś coś o tym powiedzieć, co to jest?

właśnie dla mnie też,na jakiej podstawie zakładać że właśnie wyznając boga chrześcijańskiego nic się nie ryzykuje w stosunku do nie wyznawania żadnego?a czemu np. sataniści albo czciciele dnia ósmego nie postępują najwłaściwiej?(a im bóg chrześcijański zbawienia by nie udzielił)a religia to znakomity temat dlatego właśnie że drażliwy.

A co mnie to obchodzi?! Nie czcze kieratu, tylko wierze w Boga, istotę która stworzyła wszystkich i wszystko, sam poszukuje prawdy, a nie słucham księdza. Jak ktoś będzie się doszukiwał (ksiądz) wad w innej religii to dla mnie jest guzik wart. Jak ktoś chce nie wierzyć, to jego sprawa, a chce być fanatykiem, to mu współczuje.

A komu Bóg udzieli zbawienia o ile istnieje (bo pewności nie mam, ja wierze) to się okaże w swoim czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W ogóle zakład Pascala to dla mnie jakaś kpina.

Mógłbyś coś o tym powiedzieć, co to jest?

Zakładamy, że Bóg jest, a go nie ma - nie tracimy nic.

Zakładamy, że Bóg jest i on jest - wygrywamy wszystko.

Zakładamy, że Boga nie ma, a on jest - przegrywamy wszystko.

 

Pascal usiłował w ten sposób udowodnić, że wiara w Boga ma sens, bo w najlepszym wypadku powoduje wygraną zbawienia, a w najgorszym - nie traci się nic. Przy czym ja z tą ostatnią tezą kompletnie się nie zgadzam. Pomijam tu zupełnie argument czysto teologiczny, czyli traktowanie religii instrumentalnie, co z pewnością ewentualneu Bogu by się nie spodobało.

 

I jeszcze odnośnie napisanych przez Ciebie słów:

poszukuje prawdy, a nie słucham księdza.

Problem w tym, że w świetle zasad religii katolickiej jesteś w tym momencie grzesznikiem, bo odrzucasz słowa kapłana, przez którego, zgodnie z doktryną katolicyzmu, przemawia sam Stwórca. Krótko mówiąc, masz wybór: zostać hipokrytą, albo łamać zasady religii. Wolę nie wnikać dalej i nie pytać, co w sytuacji, gdy dwaj księża wyrażają odmienne opinie - czy oznacza to, że jeden z nich został opętany albo Bóg zmienia zdanie? Nieco przerażające, wpasowuje się nieco w koncepcję Teatrum mundi, w którym Bóg najzwyczajniej w świecie robi sobie z nas jaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Religia ciągnie za sobą szereg zasad do których trzeba się dostosować, ale tu już pojawia się kolejny dylemat. Wiesz dla czego ja się z tym zgodzę co założył Paskal? Zgodnie z 10 przykazaniami, nie mam zamiaru zabijać, kłamać jeżeli to nie jest koniecznie, ani robić nic wbrew sobie. Co do celibatu... ;D Skoro Bóg stworzył wszystko, a w inny religiach brzmi to raczej wolnościowo, to znaczy że takie złe to to wcale nie jest. Tak czy tak większości zasad byś przestrzegał które są tam napisane (zapisane w prawie), poza wyjątkami w końcu jesteśmy grzeszni. Sama wiara nie jest zła ani nic na niej nie tracisz. Muszę jeszcze jedno podkreślić: wiara w Boga nie jest zła, lecz wiara w kierat jest moim osobistym zdaniem gorsza wobec Stwórcy niźli niewiara.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, ale pojęcie Boga jednoznacznie wiąże się z jakimś systemem religijnym, nawet jeśli będziesz jego jedynym wyznawcą. Tymczasem te same zasady możesz stworzyć bez potrzeby ich utożsamiania z konkretną postacią. Moim zdaniem próba kreacji Boga we własnej wyobraźni może przesłonić najważniejsze, czyli zasady, którymi powinniśmy się kierować w życiu. Te ostatnie są z kolei dość uniwersalne, co może być przesłanką ku temu, że religia jednak nie ma sensu, bo doskonałym jej substytutem jest trzeźwe myślenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dirtym. naiwnie łączysz uzasadnienie karania przestępców z istnieniem ich złej woli-wydaje Ci się że by kogoś ukarać trzeba wykazać że uczynił to w złej wierze i z własnej wolnej woli.podczas gdy można karać bez uzasadnienia

 

no nie bardzo.

wydaje mi się, że w normalnych warunkach człowiek wszystko to co robi, robi z własnej wolnej woli, ponieważ można wykazać sytuacje, kiedy tak nie jest. przykładami mogą być zabójstwo w obronie własnej, nieumyślne spowodowanie czegoś lub działanie pod wpływem nieświadomego zażycia środków zaburzających trzeźwe myślenie (np. ktoś podał komuś pigułkę gwałtu). w każdym z tych przypadków można wykazać, że osoby te, działały nie z własnej woli, tzn. normalnie nie robiłyby czegoś, co robiły. ostatni przykład jest najlepszy, ponieważ wg mnie dowodzi tego, iż istnieje w naszych mózgach miejsce odpowiedzialne za podejmowanie decyzji, które można zablokować czy kontrolować.

 

przykład: dlaczego wysilasz się aby czytać nadal tego posta? jeżeli wolna wolna nie istnieje, oznacza to, że w twoim mózgu znajdują się jednocześnie cząsteczki, które w tej chwili nakazują ci oraz cząsteczki, które zakazują ci czytać nadal tego posta. te, które okażą się silniejsze, wygrają. możesz więc w tej chwili stoczyć bój i czytać dalej lub przestać czytać. mózg wybierze najbardziej optymalną opcję.

 

niestety prawda jest taka, że to ty zmuszasz mózg, aby wysłał polecenie, czego efektem jest podjęta decyzja. jeżeli idziesz na siłownię to ty nakazujesz mózgowi, aby wysłał polecenie mięśniom czego efektem jest podniesienie się na drążku. mózg jedynie podpowiada nam co może być najlepsze, a jedyna zasada jaką się kieruje, to przetrwanie jednostki i/lub całego gatunku. dlatego też z biologicznego punktu widzenia, nie można wykazać, że coś jest bardziej lub mniej moralne. jedyne co jest, to świadome lub nieświadome.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  To dość trudne i  skoro tak nam się dobrze gada, nie chciałbym psuć nastroju używając słów typu: „nie masz racji”, „mylisz się”, itp. Nie o to przecież chodzi, aby wykazać wyższość rozumowania tylko o ustalenie możliwie najbardziej prawdopodobnej wersji. Sam chętnie zgodzę się z opinią, która odda najlepiej rzeczywisty stan rzeczy. ;)

  Aby mogło dojść do decyzji skutkującej czynem musi zostać spełniony szereg warunków.

Z grubsza rzecz biorąc, musi zaistnieć przyczyna, która sprowokuje nasze działanie. Przyjmijmy, że będąc trzeźwym zostałem sprowokowany, ale zapanowałem nad sobą (wykazałem wolną wolę) i nie dopuściłem się czynu. W sytuacji jednak, gdy mój mózg został „wyposażony” w dodatkowe substancje (lub ich pozbawiony), zadziałam inaczej czyli zgodnie z sugestią, zareaguję „bezwolnie”. 

Jako, że moim zdaniem wolna wola ma charakter fikcyjny, uważam, iż działanie, do którego zostałem w jakiś sposób sprowokowany, zachodzi „automatycznie” w obu przypadkach (trzeźwy i oszołomiony). W przypadku trzeźwego działania (rzekomo dobrowolnego) nie dostrzegamy, że na jego ostateczny kształt złożyło się całe nasze doświadczenie życiowe (wychowanie, wiedza, wiara, itd.). Każda zmiana tej informacji w połączeniu z predyspozycjami fizycznymi, skutkuje właściwą reakcją osobniczą. (nie stanę przecież do walki wręcz z gorylem, chociaż w sytuacji ekstremalnej różnie może być  ;D ).

Idę więc na siłownię, ponieważ dowiedziałem się, że ładna sylwetka jest dobrze widziana przez kobiety  :-* , a równocześnie budzi szacunek wśród kolegów  8) . Mam zatem powód, który zmusza moje ciało do wysiłku. To informacje zapisane w mózgu. Są to „notatki”, których nośnikiem są fizycznie istniejące substancje i jak na nie przystało, oddziałują swoją obecnością na pozostałe. Nie jest w tej chwili istotne z czego są zbudowane i jak na siebie oddziałują. Istotne jest to, że to robią. Dokładnie taki sam mechanizm dotyczy każdego, najdrobniejszego ruchu jaki wykonujemy. Różnice polegają na tym, że nie wszystkie działania jesteśmy w stanie przewidzieć. Najlepiej zrobić takie doświadczenie we własnym zakresie. Spróbuj przewidzieć, co zrobisz w określonym czasie. Przy czym zaniechanie działania to też działanie. Najlepiej rzecz widać, gdy coś krzyżuje plany. Wczoraj np. nabiłem dodatkowe kilometry z powodu objazdów. Czy mogłem z nich nie skorzystać? Niby tak. Ale czy nie okazałbym się wówczas głupcem? A mama mówiła: „tak robi głupi człowiek”. Pamięć

Jest jeszcze pewien aspekt „bardziej” fizyczny, który poddaje w wątpliwość istnienie wolnej woli.

Otóż, gdyby takowa istniała, człowiek mógłby dokonywać cudów. Czym bowiem jest cud, jeśli nie łamaniem praw fizyki? Każdy element należący do naszego Wszechświata znajduje się dokładnie tam, gdzie musi. Dlaczego? Dlatego, że wszystkie pozostałe na niego oddziałują, w rezultacie ustalając jego pozycję względną. Czy zatem, którykolwiek element mógłby zmienić położenie tak, aby inne tego „nie zauważyły”? (pytanie retoryczne). A czy te elementy posiadają wolną wolę? (to chyba też retoryczne). Z jakich zatem elementów jest zbudowany mój mózg? Z takich, które mają wolną wolę?

Dobrze, że mamy internet  :) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli rzeczywiscie nie ma wolnej woli i wszystko jest z góry przesądzone, to jak to się ma do wzrostu chaosu we Wszechświecie? Przecież przy takim podejściu chaos po prostu nie istnieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieumyślne spowodowanie czegoś lub działanie pod wpływem nieświadomego zażycia środków zaburzających trzeźwe myślenie (np. ktoś podał komuś pigułkę gwałtu). w każdym z tych przypadków można wykazać, że osoby te, działały nie z własnej woli, tzn. normalnie nie robiłyby czegoś, co robiły.

 

no po pigulce gwaltu nie wiem czy byl bys w stanie co kolwiek zrobic  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zatem, którykolwiek element mógłby zmienić położenie tak, aby inne tego „nie zauważyły”? (pytanie retoryczne)

 

tym zdaniem zepsułeś cały post. a odpowiedź brzmi: tak. zrozum w końcu podstawy fizyki kwantowej. cząsteczki mogą znajdować się w różnych miejscach jednocześnie, mogą znikać jednocześnie pojawiając się w dowolnie innych miejscach i dzieje się to niezauważalnie dla każdego innego punktu wszechświata.

 

Przy czym zaniechanie działania to też działanie

 

mózg zawsze wybiera opcję najbardziej odpowiednią do sytuacji. możesz iść na siłownię, ale równie dobrze możesz zostać na kanapie przed telewizorem. podjęcie każdej decyzji to szybka (często podświadoma) analiza,  przez mózg plusów i minusów a następnie podjęcie działania. tylko powiedz mi skąd mózg ma wiedzieć czy aby na pewno wykorzystał wszystkie możliwe punkty analizy? czasem zdajemy się na intuicję, a potem czegoś żałujemy. dlaczego? bo podświadomie wiemy, że mieliśmy inny wybór. że tak na prawdę, to co robimy, zależy od nas samych. że mamy możliwość kreowania rzeczywistości a nie bezwładnie musimy się jej poddawać. tyle ode mnie, kto ma inne zdanie, niech pomyśli czy sam mógłby zmienić choć kawałek wszechświata i dać mu coś od siebie a nie tylko czekać na z góry ustaloną przyszłość. . .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odp dla ubiego:

  Jeśli wolnej woli nie ma nie oznacza to że wszystko jest przesądzone-może być chaos i brak wolnej woli,to że coś jest chaotyczne znaczy że nie ma decyzji oraz że nie da się przewidzieć przyszłego stanu oraz chyba że przyszłe stany powstają nie w wyniku działania zewnętrznych sił,ale przez "przypadek".Ciężko mi poruszać się w definicjach chaosu i przypadku-słabym z matmy.

Nawet jeśli we wszechświecie wzrasta chaos to po zużyciu energii z zewnątrz(z przemiany materii) w naszym mózgu może być porządek i zdeterminowanie,przynajmniej na wyższym poziomie organizacji(hmm może tym poziomie z fizyki Newtonowskiej,słabym też z fizyki :)) a nawet jeśli działanie mózgu nie byłoby deterministyczne tylko chaotyczne to nie byłaby to wolna wola tylko bezwolna papka przypadkowości bez elementu decyzji na podstawie wolnej woli.

Odp:dla dirtym. mówisz że jest sobie mózg jako mechanizm i "ty" mu nakazujesz pewne działania.Ale po co mnożysz byty ponad konieczność?zaobserwowałeś doświadczalnie kiedykolwiek istnienie jakiegoś "ja" innego niż mózg?jakiejś duszy?Jeśli coś takiego miałoby istnieć i mieć wolną wolę musiałoby być odmienne od wszystkiego co znamy-otóż musiałoby podejmować decyzje w sposób niezależny,musiałoby się nie składać z żadnych elementów na które coś oddziaływuje(bo jeśli coś oddziaływuje na Twój aparat decyzyjny a Ty tego odziaływanie mocą swojej decyzji nie ustanowiłeś wtedy nie masz wolnej woli).Twierdzisz że "dirtymesucker nakazujący coś mózgowi" istnieje poza światem?

 

A może jeszcze dla jasności ktoś przytoczy definicję wolnej woli bo ja nieuznający istnienia czegoś takiego nie czuję się do tego zobowiązany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak dla mnie to na razie tutaj najbardziej przekonuje mnie dirtymesucker. Zgadzam się z innymi, że na decyzje podejmowane przez mózg ma wpływ wiele różnych czynników, ale ja też uważam, że musi być tam coś jeszcze. Poza tym nie utożsamiałbym procesów podejmowania decyzji z wolną wolą. Dając komputerowi jakieś zadanie możemy przewidzieć jaki będzie jego wynik, ponieważ to właśnie on podejmuje na podstawie różnych parametrów najlogiczniejsze decyzje. Natomiast nie możemy chyba przewidzieć działań człowieka. Może on dojść do tego samego rozwiązania na wiele różnych sposobów i uzyskać wiele różnych wyników w oparciu o parametry, które sam sobie wybierze. Sposób dojścia do rozwiązania nie zawsze będzie logiczny, ponieważ inne sposoby mogą się wydawać mu wygodniejsze (nawet jeżeli nie są) lub po prostu ze zwykłej przekory.

A jeszcze co do tego wzrostu chaosu, z którym jakoś nie mogę się pogodzić. Pytałem już kiedyś: Czy to oznacza, że na początku Wszechświat był doskonały?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pozatym jest to nie mozliwe zeby wszystko bylo ustalone z gory poniewaze otaczaja nas zjawiska kwantowe na co dzien a ich wynikami nie da sie manipulowac, sa one losowe wiec to co robimy jest jest podejmowane na biezaco na podstawie naszego otoczenia ( zjawisk kwantowych )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli poziom entropii we Wszechświecie wzrasta to znaczy, że na początku istniało co? Doskonałość? No w sumie takiego zdania jest też religia.

Religie zakładają generalnie chaos na początku. Chaos z którego rodzą się bogowie. Nasza religia też zakłada chaos, tylko już bez rodzenia się bogów w tym czasie.

Poziom entropii wprawdzie rośnie ale to nie powód aby zakładać że cofając się o skończoną ilość lat w czasie osiągniemy doskonałość. Poziom entropii ma tendencje do fluktuacji. Nie tylko rośnie, ale okresami może spadać.

Wzrost entropii wynika z probabilistyki. Ze wszystkich stanów jakie mogą przyjmować cząstki w danym układzie, stany w których uporządkowanie jest większe stanowią mniejszość. Dlatego każda zmiana z większym prawdopodobieństwem oznacza większy bałagan.

Samo to nie gwarantuje że kiedyś istniała doskonałość. To tylko zabawa w prawdopodobieństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pozatym jest to nie mozliwe zeby wszystko bylo ustalone z gory poniewaze otaczaja nas zjawiska kwantowe na co dzien a ich wynikami nie da sie manipulowac, sa one losowe wiec to co robimy jest jest podejmowane na biezaco na podstawie naszego otoczenia ( zjawisk kwantowych )

A skąd wiesz, że Bóg w sposób niepojęty dla Ciebie nie gra sobie materią? Może to, co Ty uważasz za losowe, zostało z góry zaplanowane przez Boga?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pozatym jest to nie mozliwe zeby wszystko bylo ustalone z gory poniewaze otaczaja nas zjawiska kwantowe na co dzien a ich wynikami nie da sie manipulowac, sa one losowe wiec to co robimy jest jest podejmowane na biezaco na podstawie naszego otoczenia ( zjawisk kwantowych )

A skąd wiesz, że Bóg w sposób niepojęty dla Ciebie nie gra sobie materią? Może to, co Ty uważasz za losowe, zostało z góry zaplanowane przez Boga?

 

Jak można być pewnym gry Boga materią skoro świat już tylko na poziomie atomowym zachowuje się egoistycznie poprzez dążenie do odpowiedniej liczby elektronów na ostatniej powłoce? Egoizm świata pozwala mu funkcjonować. Uczucia i wiara są wyższymi strukturami, które niedawno wykształciły się. Bóg jest sam w sobie definicją ukrytych pragnień, próśb i podziękowania podczas rozmowy ze sobą samym. Rozmowa z własnym umysłem pozwala na wyzwolenie sił, które to nauka rozumie właśnie jako wiara i "ja". W rzeczywistości jest to wprowadzenie umysłu w odpowiednie fale mózgowe. Na tych poziomach istnieje możliwość zmieniania i kształtowania podświadomości a więc też nawyków. Patrzenie na Jezusa w kościele jest rozmową ze sobą poprzez symbol. Dla ułatwienia.

 

Nie można porównać losowości z chaosem. Codziennie miliony ludzi ukierunkowują wszystko. Robią to chaotycznie i losowo? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kosmologowie od dawna mają problem z jedną z podstawowych wartości opisujących wszechświat – tempem jego rozszerzania się. Różne pomiary przynoszą bowiem różne wartości. Teraz coraz wyraźniej widać kolejne pęknięcie w standardowym modelu kosmologicznym. Niedawno grupa naukowców wykazała, że wszechświat jest niespodziewanie rzadki. Materia nie gromadzi się w nim tak, jak się spodziewano. Podobne sygnały pojawiały się już wcześniej, tym razem jednak mamy do czynienia z najbardziej szczegółową analizą danych zbieranych przez 7 lat.
      Dane są na tyle wiarygodne, że niektórzy specjaliści zastanawiają się, czy nie wpadliśmy na trop czegoś nieznanego. Mamy już ciemną materię i ciemną energię. Mam nadzieję, że do wyjaśnień nie potrzebujemy kolejnej ciemnej rzeczy, mówi Michael Hudson, kosmolog z University of Waterloo, który nie był zaangażowany w najnowsze badania.
      Autorzy najnowszych badań, skupieni wokół inicjatywy Kilo-Degree Survey (KiDS), obserwowali około 31 milionów galaktyk, położonych w promieniu do 10 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Na podstawie tych obserwacji wyliczyli średni rozkład niewidocznego gazu i ciemnej materii we wszechświecie. Odkryli, że jest jej niemal o 10% mniej niż przewiduje jeden z najpowszechniej uznawanych modeli kosmologicznych, Model Lambda-CDM.
      W ciągu ostatnich ośmiu lat pojawiło się kilkanaście badań, których autorzy – korzystając z różnych technik – dochodzili do wniosku, że materia nie gromadzi się zgodnie z przewidywaniami. Rozpatrywane osobno badania te nie mają większego znaczenia. Rozważane w nich kwestie są tak trudne do zbadania, że łato mogło dojść do pomyłek. Jednak coraz częściej pojawiają się głosy, że to nie statystycznie dopuszczalne niedoskonałości w badaniach, ale reguła. Gdy w wielu różnych zestawach danych zaczynasz dostrzegać tę samą rzecz, musisz wziąć pod uwagę, że coś w tym jest, stwierdza Hudson.
      Naukowcy muszą teraz pogodzić dwie sprzeczne ze sobą rzeczy. Z jednej strony, by określić tempo rozszerzania się wszechświata – w wiele wskazuje na to, że jest ono większe, niż sądzono – muszą znaleźć dodatkowy element, który go napędza. Z drugiej jednak strony skoro materia nie gromadzi się razem tak, jak przypuszczano, do siły na nią oddziałujące są słabsze, a nie mocniejsze, jak wymagałoby tego wyjaśnienie tempa rozszerzania się wszechświata. Julien Lesgourgues, kosmolog-teoretyk z Uniwersytetu Aachen mówi, że znalezienie satysfakcjonującego wyjaśnienia obu tych zjawisk będzie koszmarem.
      Podejmowane są pewne próby wyjaśnień wspomnianych zjawisk. Przyspieszenie ekspansji wszechświata można by wyjaśnić „ciemnym promieniowaniem”. Jednak trzeba by je zbilansować dodatkową materią, która by się grupowała. Aby osiągnąć obserwowane mniejsze grupowanie się, trzeba by wprowadzić dodatkowy element, który to uniemożliwia. Tutaj pojawia się próba wyjaśnienia w postaci zamiany ciemnej materii – która powoduje grupowanie się materii – w ciemną energię, powodującą jej oddalanie się od siebie. Można też przyjąć, że Ziemia znajduje się w jakimś wielkim bąblu rozrzedzonej materii, co zaburza nasze obserwacje. Lub też uznać, że szybkie tempo rozszerzania się wszechświata i mniejsze grupowanie się materii nie są ze sobą powiązane. Nie widzę obecnie żadnego satysfakcjonującego wyjaśnienia. Jeśli jednak byłbym teoretykiem byłbym bardzo podekscytowany, mówi Hudson.
      Wciąż też istnieje prawdopodobieństwo, że oba omawiane zjawiska lub przynajmniej jedno z nich, w rzeczywistości nie mają miejsca. Jednak by to stwierdzić, trzeba poczekać na inne dane. KiDS to jeden z trzech dużych projektów badawczych. Inne to międzynarodowy Dark Energy Survey prowadzony w Chile i japoński Hyper Suprime-Cam. W ramach każdego z nich skanowany jest inny fragment nieboskłonu na inną głębokość. W czasie ostatniej kampanii Dark Energy Survey przeskanowano obszar 5-krotnie większy niż badał KiDS. Wyniki powinny ukazać się w ciągu najbliższych miesięcy. Wszyscy na nie czekają. To kolejna wielka rzecz w kosmologii, mówi Daniel Scolnic, kosmolog z Duke University, który specjalizuje się w badaniu tempa rozszerzania się wszechświata.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Astronomowie odkryli najpotężniejszą eksplozję we wszechświecie od czasu Wielkiego Wybuchu. Eksplozja pochodziła z supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w galaktyce położonej setki milionów lat świetlnych od Ziemi. W czasie wybuchu uwolniło się 5-krotnie więcej energii niż z wcześniejszej najpotężniejszej znanej nam eksplozji.
      Obserwowaliśmy już takie wydarzenia w centrach galaktyk, ale to jest naprawdę olbrzymie. I nie wiemy, dlaczego jest tak potężne. Wybuch przebiegał bardzo powoli. Jak eksplozja w zwolnionym tempie rozciągająca się setki milionów lat, mówi profesor Melanie Johnston-Hollitt.
      Do potężnego wybuchu doszło w Supergromadzie w Wężowniku. Był on tak silny, że wypalił dziurę w supergorącej plazmie otaczającej czarną dziurę.
      Początkowo, gdy teleskopy działające w zakresie promieniowania rentgenowskiego zauważyły dziurę w plazmie, odrzucono hipotezę, że mogła ona powstać w wyniku eksplozji, gdyż nie wyobrażano sobie, że może dojść do tak silnego wybuchu.
      Sceptycyzm był spowodowany siłą wybuchu konieczną do wywołania takiego efektu. Ale okazało się, że naprawdę do niego doszło. Wszechświat to dziwne miejsce, mówi Johnston-Hollit. Dopiero, gdy do obserwacji zaprzęgnięto radioteleskopy, naukowcy w pełni zdali sobie sprawę z tego, co odkryli. Dane z radioteleskopów pasowały do danych z teleskopów rentgenowskich jak rękawiczka do ręki, dodaje współautor badań doktor Maxim Markevitch z Goddard Space Flight Center.
      Profesor Johnston-Hollitt porównuje swoją pracę do archeologii. Mamy teraz narzędzia, radioteleskopy pracujące na niskich częstotliwościach, które pozwolą nam kopać głębiej w przeszłości. Powinniśmy być w stanie wykryć więcej tego typu eksplozji, mówi.
      Uczona przypomina, że odkrycia dokonano za pomocą czterech różnych teleskopów, w tym Murchison Widefield Array (MWA), którego budowa jeszcze nie została dokończona. Obecnie MWA składa się z 2048 anten. Wkrótce będziemy mogli wykorzystać 4069 anten, dzięki czemu teleskop będzie 10-krotnie bardziej czuły niż obecnie. MWA to jedna z czterech części Square Kilometre Array (SKA).

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zdaniem międzynarodowego zespołu naukowego, wszechświat jest pełen planet zawierających wodę. Uczeni uważają, że jest ona ważnym składnikiem egzoplanet o rozmiarach od 2 do 4 wielkości Ziemi.
      To była dla nas wielka niespodzianka, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że musi być tak dużo wodnych światów, mówi główny autor badań, doktor Li Zen z Uniwersytetu Harvarda. Z badań, przeprowadzonych za pomocą teleskopów Keplera i Gaia wynika bowiem, że wiele ze znanych nam egzoplanet zawiera do 50% wody. Dla porównania, na Ziemi woda stanowi zaledwie 0,02% masy planety.
      Wiele z potwierdzonych dotychczas około 4000 egzoplanet można zaliczyć do jednej z dwóch kategorii: takich, których średnica wynosi około 1,5 średnicy Ziemi oraz takich o średnicy około 2,5 średnicy naszej planety. Po przeanalizowaniu średnic i mas badanych egzoplanet uczeni stworzyli model ich budowy.
      Sprawdziliśmy, jak masa ma się do średnicy i stworzyliśmy model wyjaśniający tę zależność, mówi Li Zeng. Wynika z niego, ze planety o średnicy do 1,5 średnicy Ziemi to zwykle światy skaliste o masie 5-krotnie większej niż masa naszej planety. Z kolei te o średnicy 2,5-krotnie większej od średnicy Ziemi mają masę 10-krotnie większą od naszej planety i są światami wodnymi.
      Tam występuje woda, ale nie jest ona tak powszechnie dostępna jak na Ziemi. Temperatury powierzchni tych planet wynoszą 200–500 stopni Celsjusza, są otoczone atmosferą zdominowaną przez parę wodną z płynną warstwą poniżej. W głębi planety woda ta, pod wpływem wysokiego ciśnienia, została prawdopodobnie zmieniona w lód. Jeszcze niżej jest skaliste jądro planety. Piękno naszego modelu polega na tym, że wyjaśnia nam, jak skład planety ma się do znanych nam danych na jej temat, mówi Li Zeng.
      Nasze dane wskazują, że około 35% egzoplanet większych od Ziemi powinno być bogate w wodę. Te wodne światy formowały się w podobny sposób, jak jądra dużych planet Układu Słonecznego. Niedawno rozpoczęta misja TESS pozwoli na znalezienie większej ich liczby, a w przyszłości teleskop Jamesa Webba pozwoli na zbadanie ich atmosfery. To ekscytujący okres dla badaczy egzoplanet, stwierdza uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Włosko-amerykańskiemu zespołowi naukowemu udało się odnaleźć ostatni we wszechświecie rezerwuar zaginionej materii. Tej materii, która jest widoczna i jest złożona z barionów. Dotychczas astrofizycy potrafili zlokalizować około 2/3 materii stworzonej podczas Wielkiego Wybuchu.
      Teraz międzynarodowy zespół naukowy stwierdził, że reszta znajduje się pomiędzy galaktykami, w postaci gazu o temperaturze około miliona stopni Celsjusza. Odkrycie jest bardzo ważne dla astrofizyki. Jednym z kluczowych elementów pozwalających na przetestowanie teorii Wielkiego Wybuchu jest dokonanie dokładnego spisu barionów helu, wodoru i wszystkich innych pierwiastków, wyjaśnia współautor badań Michael Shull.
      Obecnie wiemy, że około 10% materii tworzy galaktyki, a około 60% znajduje się w chmurach gazu pomiędzy nimi. W 2012 roku Shull i jego zespół postawili hipotezę, że brakujące 30% barionów ulokowało się w ciepłym ośrodku międzygalaktycznym (WHIM, Warm-Hot Intergalactic Medium). W celu potwierdzenia hipotezy naukowcy zaczęli satelitarne obserwacje kwazara 1ES 1553. To bardzo jasno świecąca czarna dziura. Obserwując tego typu struktury, można określić, jak promieniowania rozchodzi się w kosmosie.
      Dzięki teleskopom Hubble'a i XMM-Newton odkryto sygnatury wysoce zjonizowanego tlenu leżącego pomiędzy kwazarem an Układem Słonecznym. Jego gęstość jest wystarczająca, by – po ekstrapolacji na cały wszechświat – można było powiedzieć o odnalezieniu brakujących 30% materii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy pracujący w CERN-ie przy eksperymencie ALPHA dokonali kolejnego istotnego kroku na drodze ku zrozumieniu antymaterii i budowy wszechświata. Eksperymentalnie wykazali, że są w stanie zbadać strukturę wewnętrzną atomu antywodoru. Wiemy, że jest możliwe zaprojektowanie eksperymentu, który pozwoli nam na wykonanie szczegółowych pomiarów antyatomów - mówi Jeffrey Hangst, rzecznik prasowy eksperymentu ALPHA.
      Nasz wszechświat wydaje się niemal w całości zbudowany z materii. Antymateria gdzieś zniknęła. Tymczasem podczas Wielkiego Wybuchu powinno być jej tyle samo co materii. Zetknięcie materii i antymaterii prowadzi do ich anihilacji. Przewaga materii we wszechświecie sugeruje, że natura preferuje ją nad antymaterię. Jeśli uda się szczegółowo zbadać atomy antymaterii będziemy bliżsi odpowiedzi na pytanie o tę preferencję.
      W czerwcu ubiegłego roku informowaliśmy, że ekspertom z CERN-u udało się uwięzić i przechować atomy antywodoru przez 1000 sekund. Wówczas Joel Fajans, jeden z naukowców pracujących przy ALPHA mówił, że tysiąc sekund to aż nadto czasu, by wykonać pomiary schwytanego antyatomu. To wystarczająco długo, by np. zbadać jego interakcję z promieniem lasera czy mikrofalami.
      W skład atomu wodoru wchodzi elektron. Oświetlając atom laserem można doprowadzić do pobudzenia elektronu, który przeskoczy na wyższą orbitę, a następnie powróci na oryginalną orbitę, emitując przy tym światło. Możliwe jest bardzo precyzyjne zmierzenie spektrum tego światła, które w świecie materii jest unikatowe dla wodoru. Teoretycznie niemal identyczne spektrum powinniśmy uzyskać z pobudzenia atomu antywodoru. I właśnie dokonanie takiego pomiaru jest ostatecznym celem eksperymentu ALPHA.
      Wodór to najbardziej rozpowszechniony pierwiastek we wszechświecie. Jego strukturę rozumiemy bardzo dobrze. Teraz możemy zacząć odkrywać prawdę o antywodorze. Czy są one różne? Czas pokaże - mówi Hangst.
      Naukowcy dokonali właśnie pierwszych pomiarów antywodoru. Atomy najpierw zostały złapane w magnetyczną pułapkę. Następnie oświetlono je mikrofalami o precyzyjnie dobranej częstotliwości. To spowodowało zmianę orientacji magnetycznej antyatomów i uwolnienie się ich z pułapki. Wówczas antyatomy napotkały na atomy i doszło do ich anihilacji, co pozwoliło czujnikom na zarejestrowanie charakterystycznego wzorca tego zdarzenia. To z kolei dowiodło, że możliwe jest przeprowadzenie eksperymentu, w którym właściwości wewnętrzne atomu antywodoru zostaną zbadane za pomocą mikrofal.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...