Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z uniwersytetu w angielskim Leicester opracowali we współpracy z lokalną policją nową technikę, która może stanowić przełom w dziedzinie kryminalistyki. Badaczom udało się stworzyć nowy sposób odczytywania odcisków palców, który umożliwia poszukiwanie tego typu śladów z niespotykaną dotąd czułością.

Opracowana metoda polega na wizualizacji niewidocznych gołym okiem zmian, które powstają pod wpływem dotyku na metalowych powierzchniach. Eksperci odkryli, że substancje wydzielane na opuszkach palców mają zdolność utleniania metali, czyli powodowania ich "rdzewienia". Oznacza to, że możliwe jest, w odróżnieniu od stosowanych obecnie metod, wykrycie odcisku nawet po całkowitym usunięciu wszelkich substancji, które przedostały się z dłoni na dotykaną powierzchnię. Co ciekawe, nowatorska technika pozwala uzyskać ślad o zadowalającej jakości nawet na podstawie analizy łuski naboju wystrzelonego zaraz po dotknięciu. Tradycyjne procedury kryminalistyczne byłyby w takiej sytuacji bezradne, gdyż wysoka temperatura, niezbędna do wystrzelenia pocisku, całkowicie spaliłaby jakikolwiek materiał przeniesiony na łuskę z dłoni.

Sekret nowej techniki tkwi w użyciu prądu elektrycznego w połączeniu z zastosowaniem proszku podobnego do znanego powszechnie tonera do drukarek laserowych. W miejscach, w których palec dotykał metalowego przedmiotu, dochodzi do utlenienia materiału, przez co wykazuje on pod wpływem przepływającego prądu podwyższone powinowactwo do proszku. W ten sposób dochodzi do wizualizacji śladu, który zostałby pominięty przy wykorzystaniu tradycyjnych metod. Czułość metody jest tak wielka, że jedynym możliwym sposobem usunięcia pozostawionego tropu mogłoby być starcie najbardziej zewnętrznej warstwy metalu np. za pomocą papieru ściernego.

Odkrycie Anglików może oznaczać ponowne otwarcie wielu dochodzeń, które wcześniej utkwiły w martwym punkcie z braku dowodów. Pozostawione odciski zostają utrwalone w metalu na bardzo długo, toteż ich wykrycie nie powinno od teraz stanowić dla policji żadnych problemów. Zachęceni swoim odkryciem, badacze postanowili uruchomić trzyletni projekt badawczy, którego celem ma być udoskonalenie metod wykrywania odcisków palców na różnych powierzchniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
odkryli, że substancje wydzielane na opuszkach palców mają zdolność utleniania metali, czyli powodowania ich "rdzewienia

 

Super nawet można stwierdzić kto dotykał naboju w czasie produkcji, transportu . 8)

 

(wreszcie odkryją kto kropnął kena i kto dostarczył broń) 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Super nawet można stwierdzić kto dotykał naboju w czasie produkcji, transportu . 8)

Nie sądzę, żeby pracownicy fabryk dotykali nabojów gołą ręką bez rękawiczek. Osobiście myslę, że ze wzgledów bezpieczeństwa i zabezpieczenia się przed przypadkowymi oskarżeniami, pracę wykonuje się jednak w rękawiczkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A może w końcu zabronią używania broni w ogóle jako takiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co to komu da tak naprawdę? Jak nie będzie broni palnej, to będą pałki i noże kuchenne albo kamienie. Ja wiem, że pacyfizm jest bardzo fajny i mądry, sam także absolutnie brzydzę się przemocą, ale agresja niestety jest wpisana w ludzkość (jako całą masę) i tyle...

 

Świetnie to ujął arcybiskup Życiński na swoim spotkaniu z młodymi na Przystanku Woodstock. Zapytany, dlaczego wojsko ma swoich kapelanów, którzy błogosławią ludziom zajmującym się zawodowo zabijaniem, odpowiedział: "a czego oczekujesz? Sądzisz, że w 1939 powinniśmy byli przywitać Niemców z gałązkami oliwnymi?". Moim zdaniem ta odpowiedź wyczerpuje temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Świetnie to ujął arcybiskup Życiński na swoim spotkaniu z młodymi na Przystanku Woodstock. Zapytany, dlaczego wojsko ma swoich kapelanów, którzy błogosławią ludziom zajmującym się zawodowo zabijaniem, odpowiedział: "a czego oczekujesz? Sądzisz, że w 1939 powinniśmy byli przywitać Niemców z gałązkami oliwnymi?". Moim zdaniem ta odpowiedź wyczerpuje temat.

W takim razie religia katolicka ma g***o do nauk Chrystusa, na którego nauce podpiera sie cały Kościół Katolicki...

"miłujcie siebie tak jak Ja was umiłowałem", moim zdaniem te słowa wyczerpują temat, a ksiądz z takim podejściem, to chyba się z powołaniem minął...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłowanie siebie przejawiające się w pozwoleniu na zabijanie własnych rodaków? Szczerze mówiąc, nie mogę się zgodzić. Sprawa wcale nie jest taka prosta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Ale ja nie mówię teraz o czasie wojny, tylko w czasach pokoju {współczesna Polska, czy Stany), w takich miejscach dla obywateli kraju nie powinna być dostępna broń, a wręcz przeciwnie powinna być zakazana!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja pytam w drugą stronę: dlaczego miałbyś nie mieć prawa do obrony własnego życia i mienia, gdy uzbrojony (choćby w nóż, a nie w broń palną) napastnik wkracza na Twoją posesję? Moim zdaniem powinieneś mieć do tego prawo - nie moze dojść do sytuacji, w której przestępca może Ciebie bezkarnie zastraszyć, a Ty nawet nie masz środków, by się bronić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
To ja pytam w drugą stronę: dlaczego miałbyś nie mieć prawa do obrony własnego życia i mienia, gdy uzbrojony (choćby w nóż, a nie w broń palną) napastnik wkracza na Twoją posesję? Moim zdaniem powinieneś mieć do tego prawo - nie moze dojść do sytuacji, w której przestępca może Ciebie bezkarnie zastraszyć, a Ty nawet nie masz środków, by się bronić.

Tu masz racje, ale nie do końca.

Może w Stanach to całkiem się sprawdza, i możliwość obrony na własnym terenie jest czymś co nawet sam bym poparł. Ale zobacz daj możliwość każdemu posiadania broni... to przepraszam za wyrażenie ale się małpy pozabijają. Zobacz ile jest w Stanach przypadków strzelanin (chociażby w szkołach), trup w takim przypadku ściele się gęsto.

A jeżeli chodzi o Polskę.. to tylko by otworzyło większą władzę dla bandytów. Dlaczego? Zobacz co się dzieje jak człowiek we własnym domu zabije włamywacza... zgodnie z polskim prawem jak zabijesz złodzieja "mocniejszą bronią" do tej którą dysponuje napastnik, to jest to traktowane jak zwykłe morderstwo. Zresztą daj temu narodowi do ręki broń i będziesz większe cyrki na ulicy widział jak w "Samych Swoich"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc wychodzi na to, że to nie broń jako taka jest zła, a ludzka mentalność. Jeżeli zakażesz sprzedaży broni, to ludzie będą się zabijali procami, ale agresji nie powstrzyma w nich żadna ustawa. Problem tkwi w ludziach, nie w technologii.

 

Swoją drogą: zobacz, że w tym momencie zgadzając się ze mną sam prezentujesz pogląd sprzeczny z naukami Kościoła. Nie mówię tego złośliwie, ale po to, żeby pokazać Tobie, że to wcale nie jest takie czarno-białe, jak byśmy tego chcieli.

 

zgodnie z polskim prawem jak zabijesz złodzieja "mocniejszą bronią" do tej którą dysponuje napastnik, to jest to traktowane jak zwykłe morderstwo

Zgodnie z niedawnym rozporządzeniem ministra sprawiedliwości, wszelkie tego typu sytuacje są zamykane z uniewinnieniem oskarżonego. Do niedawna był to problem, obecnie - o ile wiem - został rozwiązany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale ja nie mówię teraz o czasie wojny, tylko w czasach pokoju {współczesna Polska, czy Stany), w takich miejscach dla obywateli kraju nie powinna być dostępna broń, a wręcz przeciwnie powinna być zakazana!

 

W stanach przez łatwość dostępu do broni nikt w kulki z innymi nie leci bo kulkę może sam złapać.(dlatego u nas broni nie mają obywatele, bo w balona by ich się robić nie dało) 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Zgodnie z niedawnym rozporządzeniem ministra sprawiedliwości, wszelkie tego typu sytuacje są zamykane z uniewinnieniem oskarżonego. Do niedawna był to problem, obecnie - o ile wiem - został rozwiązany.

Zwracam honor, nie wiedziałem.

Swoją drogą: zobacz, że w tym momencie zgadzając się ze mną sam prezentujesz pogląd sprzeczny z naukami Kościoła. Nie mówię tego złośliwie, ale po to, żeby pokazać Tobie, że to wcale nie jest takie czarno-białe, jak byśmy tego chcieli.

Dobra, masz racje.

A więc wychodzi na to, że to nie broń jako taka jest zła, a ludzka mentalność. Jeżeli zakażesz sprzedaży broni, to ludzie będą się zabijali procami, ale agresji nie powstrzyma w nich żadna ustawa. Problem tkwi w ludziach, nie w technologii.

Dzieciak wchodzący do klasy z procą nie zaboje 15 osób, z bronią zrobi to. Nie mówię że to rozwiąże wszystkie problemy, ale zminimalizuje potencjalną rzeź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ten sam dzieciak może przy odpowiedniej dozie determinacji zsyntetyzować w domu TNT albo nitro, jeśli tylko będzie chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

raczej będzie na to za głupi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie zmienia faktu, że przemoc nie jest kwestią narzędzia, tylko ludzi. Zamiast zakazywać stosowania broni, lepiej uszczelnić system wydawania zezwoleń i zwiększyć kontrolę nad jej obiegiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

To spróbuj ich wszystkich nauczyć nie być małpami, i kontroluj psychikę każdego z nich, życzę powodzenia.

O ile twój plan jest niemożliwy do zrealizowania przez następnych 5 pokoleń, mój można od razu wprowadzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtarzam ten argument zawsze, więc powtórzę go także teraz. Czy fakt, że nożem kuchennym można zabić człowieka, jest wystarczającym argumentem do całkowitego zakazu produkcji noży kuchennych na świecie?

 

---

Ja uważam, że nie. Wracając do przykładu broni: problemem nie jest istnienie broni jako takiej, bo z samych jej zapasów będzie zapewne można organizować sobie wojny przez najbliższe nie pięć, a piętnaście pokoleń. Problemem jest kontrola jej dystrybucji oraz, oczywiście, ludzkiej mentalności. Broń sama nie strzela - za każdym aktem przemocy stoi człowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A ja ci jeszcze raz powiem, z nożem nie wparujesz do klasy i nie zadźgasz 17 osób bo cię powstrzymają...

zresztą broń palna ma bardzo konkretne przeznaczenie, a nóż kuchenny nie... podobnym myśleniem można by wszystkiego zakazać, a nawet gumowego członka, bo takim odpowiednio uderzając w karczycho, pewnie również zabijesz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewien wariant broni palnej może służyć do samoobrony poprzez strzelanie nabojami z gazem - jest to nienajgorsza metoda samoobrony, skuteczna i bezpieczna. A mimo to pistolet gazowy można przerobić na klasyczną broń strzelającą ostrą amunicją. Co wtedy? I drugie pytanie: jakie widzisz narzędzie, które umożliwiłoby skuteczną i bezpieczną dla użytkownika metodę ochrony własnego życia i mienia na wypadek wtargnięcia złodzieja lub zabójcy? W jaki sposób dasz mi gwarancję, że utrzymanie produkcji broni wyłącznie na potrzeby np. policji nie skończy się wyciekiem produktu do rąk mafii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

No to ja odbije w ten sposób: ostatnio zastanawiałem się sam nad posiadaniem broni (palnej), ponieważ jeżdżę na rowerze dobrej klasy i czasami boję się złodziejstwa. Powiedz mi co musiał bym zrobić, by posiadać broń, ile by mnie kosztowała koncesja, ewentualne inne badania? Mam nadzieje że to wiesz, bo sam jestem cholernie ciekaw, serio!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Hmmm... trzeba by się dowiedzieć, to by ogrom światła na sprawę rzuciło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z teoretycznego punktu widzenia każdy obiekt zapamiętuje zdarzenia. w przyszłości może dojść do sytuacji, że kamery staną się zbędne, a nieuchronność wykrycia sprawcy być może zminimalizuje przestępczość.

naturalnie, w krajach, w których przestępstwo podlega karze  ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
naturalnie, w krajach, w których przestępstwo podlega karze

To w takim kraju nie będą mieli urządzenia, które odczyta to:

z teoretycznego punktu widzenia każdy obiekt zapamiętuje zdarzenia. w przyszłości może dojść do sytuacji, że kamery staną się zbędne, a nieuchronność wykrycia sprawcy być może zminimalizuje przestępczość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brytyjska policja wykorzystuje specjalny algorytm, który informuje śledczych, które sprawy można rozwiązać. Okazało się, że jednostki, które korzystają z tego algorytmu, prowadzą śledztwa w mniej niż połowie spraw, jakie do nich trafiają. Reszta jest od razu umarzana, gdyż algorytm stwierdza, że i tak nie uda się ich rozwiązać.
      Stosowanie algorytmu oszczędza czas i pieniądze, ale rodzi obawy o to, że policja w ogóle nie zajmuje się sprawami, które – wbrew temu co stwierdził algorytm – można by rozwiązać.
      Obecnie algorytm używany jest wyłącznie w przypadku bójek i innych zakłóceń porządku publicznego, jednak niewykluczone, że w przyszłości będzie stosowany też do innych rodzajów przestępstw.
      Zwykle, gdy policja dowiaduje się o przestępstwie, na miejsce wysyłani są śledczy, którzy zbierają dane i na ich podstawie, opierając się na własnym doświadczeniu, decydują, czy dalej prowadzić sprawę. Jednak w ostatnich latach wskutek zmian w sposobie raportowania, brytyjska policja ma do czynienia ze znacznie większą liczbą zgłaszanych przestępstw.
      Stąd też pomysł na wykorzystanie Evidence Based Investigation Tool (EBIT), algorytmu, który ocenia prawdopodobieństwo rozwiązania sprawy. Jest on od roku używany przez policję z Kent, gdzie pobicia i zakłócenia porządku publicznego stanowią około 30% zgłaszanych przestępstw.
      Jak informuje sama policja, przed wprowadzeniem EBIT funkcjonariusze prowadzili śledztwa w około 75% zgłaszanych spraw. Od czasu gdy używają EBIT odsetek prowadzonych śledztw spadł do 40%. Policjanci chcieliby prowadzić śledztwo w każdej sprawie i złapać sprawcę. Jeśli jednak analiza możliwości rozwiązania sprawy wskazuje, że śledztwo nie ma szans powodzenia, może lepiej użyć zasobów w innych, bardziej obiecujących, śledztwach, mówi Ben Linton z Metropolitan Police.
      Autorem EBIT jest Kent McFadzien z University of Cambridge. Trenował on swój program na próbce tysięcy napadów i zakłóceń porządku publicznego. Zidentyfikował osiem czynników decydujących o tym, czy sprawa może zostać rozwiązana, takich jak np. obecność świadków, nagrań z kamer przemysłowych czy znajomość nazwiska potencjalnego przestępcy. Jednak, jako że czynniki takie mogą się zmieniać, EBIT każdego dnia umieszcza w spisie spraw możliwych do rozwiązania jedną lub dwie takie sprawy, których rozwiązanie ocenia jako mało prawdopodobne. Policjanci nie wiedzą, które to sprawy, gdyż algorytm nie informuje ich o szczegółowej ocenie, wymienia tylko sprawy możliwe do rozwiązania. W ten sposób algorytm jest ciągle testowany i trenowany.
      Istnieją jednak obawy, że jako iż EBIT jest trenowany na już zakończonych śledztwach, pojawiające się błędy mogą być w nim wzmacniane. Jeśli na przykład w jakimś regionie nie ma kamer przemysłowych, algorytm może uznawać sprawy z tego regionu za trudne lub niemożliwe do rozwiązania, przez co mieszkańcy regionu będą poszkodowani, gdyż policja nie zajmie się przestępstwami mającymi tam miejsce.
      Jeśli trenujemy algorytm na historycznych danych dotyczących aresztowań i zgłoszeń przestępstw, wszelkie odchylenia i dysproporcje będą trafiały do algorytmu, który będzie się ich uczył i je wzmacniał, ostrzega Joshua Loftus z Uniwersytetu Stanforda.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ujęcie seryjnego mordercy nazwanego przez prasę Golden State Killer pokazało, jak przydatnymi narzędziami w rękach policji mogą być ogólnodostępne bazy danych genealogicznych, w których obywatele dobrowolnie pozostawiają próbki DNA. Teraz analizy przeprowadzone przez naukowców wykazały, że już za kilka lat – przynajmniej w USA – przed śledczymi nie ukryje się nikt, kto pozostawił na miejscu przestępstwa swój ślad genetyczny.
      Jeśli jesteś biały, mieszkasz w USA i twój daleki krewny korzysta z serwisów genealogicznych, to istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo, że policja zidentyfikuje cię dzięki kodowi genetycznemu. Badania przeprowadzone właśnie przez naukowców z Columbia University wykazały, że wykorzystując próbkę DNA daleko spokrewnionej osoby i z grubsza szacując wiek poszukiwanego przestępcy, policja już teraz jest w stanie zawęzić krąg podejrzanych do mniej niż 20 osób. A wszystko to dzięki bazie danych zawierających kod genetyczny zaledwie 1,3 miliona osób.
      Wykorzystanie takiej metody pozwala w tej chwili na identyfikację około 60% białych Amerykanów, nawet jeśli oni sami nigdy nie udostępnili swojego DNA. Za kilka lat będzie tak można zidentyfikować każdego, mówi Yaniv Erlich, genetyk c Columbia Univeristy.
      Naukowcy postanowili bliżej przyjrzeć się tej metodzie po tym, jak policja wykorzystała ją do złapania seryjnego mordercy, który działał w latach 70. i 80. DNA pozostawione przez niego na miejscach zbrodni zostało porównane z bazą danych GEDmatch. To bezpłatny serwis, zawierający dane o mniej niż milionie osób, do którego każdy może przesłać próbkę, a firmy takie jak 23andMe przeanalizują DNA i określą krąg spokrewnionych osób, które również przesłały próbki.
      W całej tej sprawie najbardziej niezwykły jest fakt, że schwytany morderca był bardzo daleko spokrewniony z osobami, których DNA znajdowało się w bazie. Na tyle daleko, że najprawdopodobniej się nie znali. Otóż Golden State Killer i osoby, których DNA było w przeszukanej bazie mieli tych samych prapradziadków. Pradziadkowie byli inni, dziadkowie byli inni, rodzice też byli inni. Do tych informacji wystarczyło dodać szacowany wiek mordercy i miejsca popełnienia przestępstw, by znacząco zawęzić krąg poszukiwanych.
      Naukowcy szybko zaczęli zastanawiać się, jak wiele osób o nieznanym DNA można zidentyfikować za pomocą takich serwisów. W tym celu Erlich i jego zespół przyjrzeli się bazie MyHeritage, która zawiera 1,28 miliona profili DNA. Analiza wykazała, że jeśli mieszkasz w USA, a twoi przodkowie pochodzą z Europy, to istnieje 60% szans, że osoba, z którą masz wspólnych prapradziadków lub jesteście bliżej spokrewnieni, dostarczyła swój profil genetyczny do MyHeritage. Dla osoby, której przodkowie pochodzą z Afryki Subsaharyjskiej odsetek ten spada do 40%.
      Erlich postanowił też sprawdzić, jaka jest szansa, że w takiej sytuacji policja zidentyfikuje cię podobnie, jak Golden State Killera. Okazało się, że dodając do informacji genetycznej takie dane jak szacunkowa ocena wieku i prawdopodobna lokalizacja geograficzna można zmniejszyć początkową pulę 850 osób do zaledwie 17 podejrzanych.
      GEDmatch, dzięki której policja znalazła mordercę, zawiera DNA około 0,5% dorosłej populacji USA. Gdy odsetek ten wzrośnie do 2% dzięki tej bazie będzie można zidentyfikować ponad 90% osób mających europejskie korzenie. To zaskakujące, jak niewielka musi być ta baza, mówi genetyk Noah Rosenberg z Uniwersytetu Stanforda.
      Co więcej, połączenie baz policyjnych z ogólnodostępnymi może dać jeszcze lepsze wyniki. Jak donosi najnowszy numer Cell, analizy wykazały, że ponad 30% osób, których profil DNA znauduje się w policyjnej bazie danych, można skojarzyć z ich krewnymi z komercyjnych baz danych. Jakby jeszcze tego było mało, dodatkowe łączne analizy danych zawartych w obu typach baz pozwalają ujawnić szczegóły wyglądu podejrzanego lub jego krewnych, jak kolor oczu czy przebyte choroby. Z tymi bazami można zrobić więcej, niż się powszechnie uważa,  mówi Rosenberg.
      Uczeni zwracają uwagę, że takie analizy, które są pocieszające z punktu widzenia pracy policji, mogą jednak stanowić zagrożenie dla prywatności. Rozwiązaniem może być np. przesyłanie serwisom genealogicznym swoich danych DNA w formie zaszyfrowanej. Wówczas policja mogłaby z nich korzystać tylko we współpracy z danym serwisem, a zatem za zgodą sądu. Erlich uważa też, że USA powinny zmienić prawo dotyczące prywatności osób zgłaszających się na ochotnika do badań naukowych.
      Teoretycznie osoby takie powinny być trudne do zidentyfikowana. jednak Erlich wykorzystał bazę GEDmatach do zidentyfikowania anonimowej kobiety, która dostarczyła swoją próbkę naukowcom. Jej dane zostały zanonimizowane przez instytucję badawczą, jednak kobieta korzystała też z serwisów genealogicznych, a tam dane nie są anonimowe. Zatem ktoś, kto działa w złej wierze i ma dostęp do próbek w instytucjach naukowych, może pokusić się o identyfikację osób biorących udział w badaniach.
      Być może rozwiązaniem byłoby przyjęcie przez Kongres przepisów ograniczających policji możliwość korzystania z danych genealogicznych. Użycie takich baz byłoby uzasadnione w przypadkach poważnych przestępstw jak morderstwo, ale już nie w drobnych sprawach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Słynny haker George „GeoHot“ Hotz, który zdobył rozgłos w wieku 17 lat łamiąc zabezpieczenia iPhone’a został zatrzymany przez policję za posiadanie marihuany. GeoHot, który obecnie pracuje w Facebooku i bierze udział w pracach sponsorowanego przez portal zespołu „Chronic Dev Team“ pracującego nad „uwolnieniem iPada i iPhone’a“, jechał ze swojego domu w Kalifornii do Austin w Teksasie, gdzie odbywa się coroczny festiwal cyfrowej rozrywki South by Southwest.
      Policja, świadoma tego, że na festiwal przybywają głównie młodzi ludzie, sprawdzała na granicy Teksasu samochody. W pojeździe prowadzonym przez Hotza policyjny pies zasygnalizował obecność narkotyków.
      GeoHot został zatrzymany, a jego samochód przeszukano. Policja znalazła w nim czekoladę wzbogaconą marihuaną. Narkotyku była w niej minimalna ilość, jednak policjanci wzięli pod uwagę ciężar całej czekolady, tak, jakby w całości została wykonana z marihuany. Na tej podstawie wyliczyli, że GeoHot posiada narkotyki o wartości 800 dolarów, co stanowi przestępstwo. Hakera aresztowano, a później zwolniono po wpłaceniu 1500 dolarów kaucji.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Media donoszą o aresztowaniu ważnych członków grupy LulzSec, która jest powiązana z Anonimowymi. LulzSec odpowiada za wiele ataków na sieci komputerowe. Ich celem były m.in. Sony czy CIA.
      Z ujawnionego właśnie dokumentu sądowego dowiadujemy się, że członkowie LulzSec zostali zatrzymani dzięki współpracy z FBI lidera grupy. Hector Xavier Monsegur, znany jako „The Real Sabu“, usłyszał zarzuty już 15 sierpnia. Prawdopodobnie wówczas zaczął współpracować z władzami.
      Pięciu zatrzymanych to Ryan Ackroyd „Kayla“ oraz Jake Davis „Topiary“ z Londynu, Darren Martyn „Pwnsauce“ i Donncha O’Cearrbhail „Palladium“ z Irlandii oraz Jeremy Hammond „Anarchaos“ z Chicago.
      Rob Rachwald, dyrektor firmy Impreva, mówi, że aresztowania były tylko kwestią czasu, gdyż członkowie LulzSec pozostawili za sobą wiele śladów. Najwyraźniej sami zdawali sobie z tego sprawę. W czerwcu ubiegłego roku na publicznym czacie sami o tym wspominali.
      Barrett Brown, który niejednokrotnie występował jako rzecznik Anonimowych, poinformował, że agenci FBI odwiedzili także i jego. Byli też w domu jego matki, u której nocował. Otrzymałem ostrzeżenie o planowanym nalocie, więc schowałem wszystkie moje laptopy tak, że nie można ich znaleźć - stwierdził Brown. Mężczyzna nie został aresztowany. Zapowiedział, że zatrzymania nie wpłyną na działanie Anonimowych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Anonimowi opublikowali na YouTube nagranie telekonferencji pomiędzy agentami FBI a detektywami z Londynu. Obie służby potwierdziły, że nagranie jest autentyczne i wszczęły śledztwo w tej sprawie.
      Na szczęście dla FBI i policji, podczas rozmowy nie omawiano tajnych kwestii, jednak dotyczyła ona spraw, które bardziej interesują Anonimowych. Przedstawiciele obu służb rozmawiali bowiem o walce z hakerami. Brytyjscy policjanci wspominają m.in. 15-latka, który, jak stwierdzili, „jest idiotą“ gdyż dokonuje włamań po to, by się popisać. Jest również mowa o dwóch obywatelach Wielkiej Brytanii, którzy już zostali oskarżeni o włamania. Przedstawiciele organów ścigania wspominają też o konferencji, która ma się odbyć w Sheffield.
      Po publikacji nagrania Peter Donal, rzecznik prasowy biura FBI z Nowego Jorku stwierdził, że „informacje znajdujące się na nagraniu były przeznaczone tylko dla organów ścigania. Zostały zdobyte nielegalnie i FBI rozpoczęło śledztwo w tej sprawie“. FBI oświadczyło też, że nie doszło do włamania do systemów Biura.
      Brytyjska policja nie odniosła się do kwestii technicznych dotyczących sposobu, w jaki zdobyto nagranie. Osoba zaangażowana w międzynarodową koordynację walki z cyberprzestępczością potwierdziła, że agencje czasem niedostatecznie weryfikują tożsamość osób dołączających do konferencji.
      Anonimowi opublikowali też e-mail, który prawdopodobnie został wysłany przez FBI. List to zaproszenie do konferencji, a nadawca proponuje, by wszyscy uczestnicy używali tego samego kodu uwierzytelniającego podczas przyłączania się do konferencji.
      Wspomniana wcześniej osoba mówi, że popełniono błąd, gdyż jeśli każdy używałby unikatowego kodu podsłuch byłoby łatwo wykryć, gdyż natychmiast stałoby się jasne, że ten sam kod został wykorzystany przez dwie różne osoby.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...