Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Przerażający głos śpiewaka

Rekomendowane odpowiedzi

Gdzie mieszkasz? Paździmiechy Dolne?

Warszawa? Nie, tam mieszkałem 5 lat, obecnie miasto 80 tysięcy ludzi. Wielkość miasta nie ma znaczenia. Ogół Panów jest taki że ja nie widze żadnych wymagań odnośnie ich u kobiet. Kobiety już nawet niczego nie oczekują od mężczyzn. Bo czego mogłyby oczekiwać? Bania się własnego cienia? Albo ktoś bierze na granicy gwałtu albo ktoś boi się wziąć, normalnych pośrednich zachowań już prawie nie ma. To i kobiety nie mają już żadnych wymagań.

Jakie może mieć wymagania młoda kobieta kiedy jej rówieśnicy albo umieją tylko mówić "k...", "k...", "idziesz, k...?" albo nie umieją mówić nic. Taki jest obecny wybór młodych kobiet. Zatem nie mają już żadnych wymagań, zostają już tylko potrzeby.

 

Co zrobić żeby to zmienić??

Pracować nad sobą i swoim charakterem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie masz wrażenia, że same kobiety też często oczekują gwiazdki z nieba za darmo? Słuchając niektórych moich koleżanek czasem jestem przerażony. Na porządku dziennym jest oczekiwanie dobrze zbudowanego, wygadanego, przystojnego, romantycznego, stanowczego, dobrego w łóżku i nie wiadomo jakiego faceta, a same w zasadzie mają do zaoferowania przeciętną urodę i absolutnie przeciętny charakter bez jakiejkolwiek szczególnie pociągającej cechy. Nie wybielam na siłę facetów, nie o to chodzi - oni też mają swoje za skórą. Ale mam wrażenie, że obecnie ludzie mają postawy ogromnie roszczeniowe względem potencjalnego partnera - oczekiwać wiele, ale nie patrzeć na siebie ani na to, jakim jest się samemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh, kobitki :;)

Ale swoją drogą miło jest dążyć do dobrej rzeźby ciał i pozostałych cech, które wymieniłeś - bynajmniej mnie to sprawia przyjemność, szkoda, że efekty nie przychodzą tak łatwo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Na porządku dziennym jest oczekiwanie dobrze zbudowanego, wygadanego, przystojnego, romantycznego, stanowczego, dobrego w łóżku i nie wiadomo jakiego faceta

 

Szukają ideału wg. telewizji , bajek z dzieciństwa a finalnie przylgną do kogoś kto im przypomina ich ojca (najbardziej znane męskie PM).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Warszawa? Nie, tam mieszkałem 5 lat, obecnie miasto 80 tysięcy ludzi. Wielkość miasta nie ma znaczenia. Ogół Panów jest taki że ja nie widze żadnych wymagań odnośnie ich u kobiet. Kobiety już nawet niczego nie oczekują od mężczyzn. Bo czego mogłyby oczekiwać? Bania się własnego cienia? Albo ktoś bierze na granicy gwałtu albo ktoś boi się wziąć, normalnych pośrednich zachowań już prawie nie ma. To i kobiety nie mają już żadnych wymagań.

Jakie może mieć wymagania młoda kobieta kiedy jej rówieśnicy albo umieją tylko mówić "k...", "k...", "idziesz, k...?" albo nie umieją mówić nic. Taki jest obecny wybór młodych kobiet. Zatem nie mają już żadnych wymagań, zostają już tylko potrzeby.

Wiesz co, już taką opcję opisywałem w dziale "Czego pragną kobiety".

Racje masz że oszołomstwa jest ogrom, debilów śmiałych a przy tym ćwierć mózgów którzy kobietę postrzegają jako "niezła laska" - lub ekwiwalent tego słowa.

Przeraża mnie natomiast to co napisałaś w ostatnim zdaniu. Wybacz ale kobieta która ma "potrzeby", chciała by mieć wymagania wobec faceta, czemu sama wobec siebie nie wymaga? Wybacz, ale kobieta która idzie z facetem dlatego że "ma potrzeby", tak samo w przypadku faceta, a wewnątrz gardzi osobą z która będzie spać, jest po prostu żałosna i głupia. Sama widocznie nie jest w stanie dać z siebie czegoś lepszego, by znaleźć kogoś lepszego, powierza swoje ciało, dla faceta do którego nie dosyć że nie czuje nic pozytywnego, to jeszcze obrzydzenie, co samo w sobie paradoksem i ryzykuje zajście w ciąże (potencjalnie) z kimś z kim nie będzie w stanie wychować dziecka. To już nie lepiej się masturbować w takiej sytuacji?

Odniosę się jeszcze do sytuacji "bania się własnego cienia", czy nie sądzisz że człowiek pod wpływem drugiego człowieka może się zmienić? O ile z drecha ciężko jest zrobić fajnego faceta, to z nieśmiałego można, ale oczywiście możesz dalej tkwić w przekonaniu że jest beznadziejnie.

Pracować nad sobą i swoim charakterem.

To działa w dwie strony. Jeżeli chcesz czegoś od kogoś (wymagasz), zastanów się czy potrafisz dać to samo. Pracowanie nad sobą wymaga pomocy. Jeżeli znajdziesz faceta (cienio-strachnego :) ) to możesz pomóc mu się zmienić na pewniejszego i fajnego człowieka, pod warunkiem, że tylko wyrazi on chęć zmiany i pracy. Pytaniem natomiast zostaje czy jak on cię poprosi o zmianę, czy Ty będziesz chciała temu podołać.

A nie masz wrażenia, że same kobiety też często oczekują gwiazdki z nieba za darmo? Słuchając niektórych moich koleżanek czasem jestem przerażony. Na porządku dziennym jest oczekiwanie dobrze zbudowanego, wygadanego, przystojnego, romantycznego, stanowczego, dobrego w łóżku i nie wiadomo jakiego faceta, a same w zasadzie mają do zaoferowania przeciętną urodę i absolutnie przeciętny charakter bez jakiejkolwiek szczególnie pociągającej cechy. Nie wybielam na siłę facetów, nie o to chodzi - oni też mają swoje za skórą. Ale mam wrażenie, że obecnie ludzie mają postawy ogromnie roszczeniowe względem potencjalnego partnera - oczekiwać wiele, ale nie patrzeć na siebie ani na to, jakim jest się samemu.

To to fakt też niestety, ale nie do końca. Jak już wyżej napisałem, często gęsto jest tak jak napisała thikim, roi się od pewnych siebie gnojków. Brak zrozumienia czegokolwiek, odzywki wulgarne albo cały czas slang. To chyba nie jest język na pierwszą randkę.

szkoda, że efekty nie przychodzą tak łatwo

Wesz co, większość postępu idzie geometrycznie, w pewnym momencie widzisz progres i to na pełnej linii ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A nie masz wrażenia, że same kobiety też często oczekują gwiazdki z nieba za darmo? Słuchając niektórych moich koleżanek czasem jestem przerażony.

i odpowiedź waldi888231200 - reaktywacja

Szukają ideału wg. telewizji , bajek z dzieciństwa a finalnie przylgną do kogoś kto im przypomina ich ojca (najbardziej znane męskie PM).

Po raz pierwszy jestem zmuszony przyznać Ci rację - niemal to jest bolesne dla mnie ;)

Ma rację, co z tego że szukamy ideału? Nie tylko kobiety. Mężczyźni też. Ostatecznie bierzemy to co jest. I rzeczywiście wybór ten ma związek z cechami nasz-ej/ego matki/ojca. Jak zaś nie ma wyboru to już bierzemy absolutnie to co jest bez związku z czymkolwiek.

Niemniej, jak patrzę na obecnych nastolatków i nastolatki to tam nie ma żadnego wyboru. Tam jest jedna wielka rezygnacja zwłaszcza ze strony kobiet.

Odniosę się jeszcze do sytuacji "bania się własnego cienia", czy nie sądzisz że człowiek pod wpływem drugiego człowieka może się zmienić? O ile z drecha ciężko jest zrobić fajnego faceta, to z nieśmiałego można, ale oczywiście możesz dalej tkwić w przekonaniu że jest beznadziejnie.

Ależ ja się z Tobą zgadzam, nie wiem skąd inne wnioski wysnułeś. Łatwiej jest zrobić z nieśmiałego fajnego faceta niż z jak to napisałeś "drecha".

Wybacz, ale kobieta która idzie z facetem dlatego że "ma potrzeby", tak samo w przypadku faceta, a wewnątrz gardzi osobą z która będzie spać, jest po prostu żałosna i głupia.

I znowu się z Tobą zgadzam. Ty piszesz jak powinno być a ja piszę jak jest. Nie zawsze, ale w tym najmłodszym pokoleniu bardzo często. Gdzieś ostatnio podali dane: 2,7 % gimnzjalistów uprawia prostytucję. Patrząc na średnią krajową to jest to jakieś 10 razy częściej niż dla ogółu społeczeństwa. Coś tu nie gra prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Ty piszesz jak powinno być a ja piszę jak jest.

Nie, jestem raczej człowiekiem widzącym "ekonomię pozytywną", to znacz widzę (chcę widzieć) świat takim jakim jest faktycznie, i zmieniać w nim to co się da zmienić na lepsze, lecz do tego już potrzebna jest chęć i wiedza.

Gdzieś ostatnio podali dane: 2,7 % gimnzjalistów uprawia prostytucję. Patrząc na średnią krajową to jest to jakieś 10 razy częściej niż dla ogółu społeczeństwa. Coś tu nie gra prawda?

Źródło proszę. Byle kto może sobie rzucić liczbę by szok wywołać, np. takie szmaciane gazetki...

Statystyki, a powiedz mi ile osób tak dla draki wypisuje fałszywe dane w ankietach? Swoją drogą na jaką skalę robili ankietę i gdzie? Wiedz że statystki są przekłamane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Po raz pierwszy jestem zmuszony przyznać Ci rację - niemal to jest bolesne dla mnie

 

Spokojnie przeczytaj jeszcze raz poprzednie posty, najtrudniejszy jest ten pierwszy raz.  :;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tu niestety się mylisz ;)((( wcale nie pierwszy raz jest najtrudniejszy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zidentyfikowano błędy, które mogły wpłynąć na niedokładność pomiaru podczas eksperymentów, w wyniku których ogłoszono, że neutrino może poruszać się szybciej niż światło.
      Zespół pracujący przy eksperymencie OPERA stwierdził, że możliwe były dwa błędy związane z obsługą systemu GPS. Czas, jaki potrzebowały neutrino na pokonanie 730-kilometrowej trasy pomiędzy CERN-em a detektorem w Gran Sasso był mierzony za pomocą systemu GPS. Kluczową rolę mogły więc odegrać zegary atomowe na początku i na końcu trasy neutrino. Żeby je zsynchronizować, trzeba wysłać pomiędzy nimi sygnał, a ten też potrzebuje czasu na przebycie określonej odległości. Dlatego też dane są interplowane, w celu wyeliminowania tej różnicy czasu. OPERA przyznaje, że interpolacja mogła zostać źle wykonana. Drugi z możliwych błędów to niewłaściwe połączenie pomiędzy urządzeniem GPS, a głównym zegarem eksperymentu OPERA.
      Należy podkreślić, że są to na razie wstępne najbardziej możliwe wyjaśnienia. Nie wydano jeszcze ostatecznego komunikatu, gdyż oba spostrzeżenia nie zostały ostatecznie zweryfikowane.
      Tymczasem w Fermilab naukowcy pracujący przy eksperymencie MINOS próbują na własną rękę powtórzyć eksperyment CERN-u i sprawdzić uzyskane informacje.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzie często pozytywnie postrzegają ostatnie chwile jakiegoś zdarzenia, ponieważ zwyczajnie sygnalizują one koniec doświadczenia. Jednym słowem: nieważne jakie są naprawdę, będą wydawać się przyjemniejsze, bo zaraz pozostanie po nich tylko wspomnienie.
      Ed O'Brien, student z University of Michigan, wyjaśnia, że zjawisko to można wykorzystać w praktyce, bo nawet jeśli zdarzenie jest negatywne czy bolesne, będziemy je lepiej wspominać, jeśli zakończy się miłym akcentem.
      O'Brien i Phoebe Ellsworth przeprowadzili eksperyment z 52 ochotnikami, którzy próbowali pralinek w 5 smakach: karmelowych, marcepanowych, śmietankowych oraz z mlecznej i gorzkiej czekolady. Badani oceniali przyjemność czerpaną z jedzenia czekoladek i opisywali smaki, naukowcy wiedzieli więc, w jakiej kolejności konsumowali wybrane wcześniej na chybił trafił przysmaki.
      Później badanych wylosowano do 2 grup i częstowano 5 czekoladkami. W jednej grupie przed podaniem każdej kolejnej pralinki, także ostatniej, mówiono "to następna czekoladka". W drugiej przed podaniem ostatniej wyraźnie to zaakcentowano ("To ostatnia czekoladka"). Okazało się, że dla przedstawicieli 2. grupy jedzenie 5. pralinki było przyjemniejsze. Gdy proszono o wytypowanie ulubionego smaku, często wskazywali właśnie na smak 5. z próbowanych czekoladek, mimo że eksperymentator wyciągał je losowo. Co ciekawe, całe doświadczenie także było wyżej oceniane przez osoby z grupy, która wiedziała, kiedy test smakowy się zakończy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Spośród wszystkich części ciała największą przyjemność sprawia drapanie kostek. Najprawdopodobniej dlatego, że i świąd jest odczuwany w tych okolicach najbardziej intensywnie.
      W eksperymencie naukowców pracujących pod kierownictwem prof. Francisa McGlone'a z Liverpoolskiego Uniwersytetu Johna Mooresa wzięło udział 18 zdrowych osób (zarówno kobiet, jak i mężczyzn) w wieku od 22 do 59 lat. By ustalić, jaką rolę w odczuwaniu ulgi odgrywa przyjemność z drapania, akademicy sprawdzali, czy świąd w 3 wybranych punktach ciała - na przedramieniu, plecach i kostce - jest postrzegany z różną intensywnością.
      Pomysłowi autorzy badania opublikowanego na łamach British Journal of Dermatology drażnili skórę ochotników włoskami owoców świerzbowca właściwego (jego strąki są pokryte długimi, szczeciniastymi i parzącymi włoskami). Przez 5 minut nie wolno się było drapać. W tym czasie proszono o ocenę natężenia swędzenia w każdym drażnionym punkcie. Później naukowcy osobiście drapali plecy, przedramiona i kostki swoich "ofiar" za pomocą szczoteczek do pobierania cytologii, by technika drapania pozostawała u wszystkich taka sama. Dla porównania oszacowywano natężenie swędzenia i przyjemność z podrapania, kiedy między stymulacją a drapaniem nie pojawiała się wymuszona przerwa. Pomiarów za pomocą wizualnej skali analogowej dokonywano w 30 sekundowych odstępach (wizualna skala analogowa służy do oceny zmiennej subiektywnej cechy, która może przybierać wartości w sposób ciągły, przy czym nie da się jej zmierzyć dostępnymi urządzeniami).
      Okazało się, że uśrednione oceny intensywności świądu i przyjemności z drapania były w przypadku kostki i pleców wyższe niż w odniesieniu do przedramienia. Dla przedramienia i kostki im silniejszy świąd, tym większa przyjemność z drapania. We wszystkich 3 przypadkach im silniejszy wyjściowy świąd, tym silniejszy spadek uczucia swędzenia pod wpływem drapania. Jeśli chodzi o przedramię i plecy, stopień odczuwanej przyjemności zmienia się (spada) równolegle do zmniejszenia świądu, natomiast w przypadku kostki przyjemność cały czas pozostaje intensywna i spada tylko nieznacznie, gdy spada nasilenie świądu. Jednym słowem: kostka swędzi najbardziej intensywnie, a jej drapanie wydaje się bardzo przyjemne (w dodatku przez wyjątkowo długi czas). Najsłabiej swędzi przedramię, a jego drapanie daje krótszą i niezbyt intensywną przyjemność.
      Akademicy sądzą, że kostki okazały się tak wrażliwe na swędzenie, bo to rejon często wchodzący w kontakt np. z bakteriami czy owadami, które można usunąć ze skóry właśnie za pomocą drapania. Co by nie mówić, intensywna przyjemność z ich skrobania spełnia więc ważną ewolucyjnie funkcję.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się wykazać, że kora mózgowa, obszar uznawany przede wszystkim za siedlisko wyższych funkcji poznawczych, pełni również ważną rolę w uczeniu emocjonalnym.
      Wyniki studium naukowców z Institut National de la Santé et de la Recherche Médicale (INSERM) i szwajcarskiego Instytutu Badań Biomedycznych im. Friedricha Mieschera (Friedrich Miescher Institute of Biomedical Research, FMI) ukazały się w piśmie Nature.
      Zaburzenia lękowe występują u ok. 10% dorosłych. Rola, jaką odgrywa w nich ciało migdałowate, jest dobrze znana. Tego samego nie można już jednak powiedzieć o innych częściach mózgu. Wiedząc, że przed przestraszeniem się musimy poczuć zapach, coś usłyszeć lub zobaczyć, szwajcarsko-francuski zespół zajął się wizualizowaniem ścieżki, za pośrednictwem której przetwarzane głównie przez korę bodźce czuciowe oddziałują na mózg w czasie uczenia się strachu.
      Podczas eksperymentów myszy uczyły się kojarzyć dźwięk z przykrymi bodźcami, przez co sam dźwięk stawał się dla nich nieprzyjemny (zachodziło warunkowanie klasyczne). By prześledzić aktywność neuronów podczas uczenia, naukowcy zastosowali metodę zwaną dwufotonowym obrazowaniem wapnia. Jest to stosunkowo nowy rodzaj mikroskopii, dzięki któremu można obejrzeć głębsze warstwy tkanki. Bazuje on na tym, że gdy komórka nerwowa jest aktywowana, przebiega przez nią fala wapnia. Wstrzyknięcie pochłanianego przez neurony znacznika pozwala ustalić, co właściwie (i gdzie) dzieje się w korze w czasie emocjonalnego uczenia.
      W zwykłych okolicznościach neurony kory słuchowej są silnie hamowane. Podczas uczenia strachu aktywowany jest mikroobwód rozhamowujący. Uwolnienie acetylocholiny w korze umożliwia chwilową aktywację tego mikroukładu i rozhamowanie pobudzających neuronów projekcyjnych z długimi aksonami. Z tego powodu gdy zwierzę słyszy podczas uczenia dźwięk, bodziec jest przetwarzany intensywniej niż zwykle, co oczywiście, ułatwia tworzenie wspomnień.
      Aby potwierdzić swoje odkrycia, akademicy posłużyli się kolejną nowoczesną techniką - optogenetyką (łączy ona genetykę z optyką i pozwala na kontrolę neuronów za pomocą wiązek lasera). Rozhamowanie zaburzano wybiórczo podczas uczenia. Gdy następnego dnia badano pamięć myszy, okazało się, że była ona poważnie zaburzona. Oznacza to, że rozhamowanie korowe odgrywa kluczową rolę w uczeniu strachu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy przed trzema tygodniami świat obiegła sensacyjna wiadomość o przekroczeniu prędkości światła przez neutrino, setki naukowców ruszyły do pracy, zastanawiając się nad wyjaśnieniem tego fenomenu. Do zbiorów arXiv trafiło już ponad 80 prac, których autorzy próbują opisać nowo odkryte zjawisko. Niektóre z nich sugerują powstanie nowej fizyki, w której np. neutrino podróżują przez dodatkowe wymiary, inni twierdzą, że odkrycie naukowców pracujących przy eksperymencie OPERA da się wyjaśnić na gruncie istniejących teorii.
      W jednym z artykułów zwrócono uwagę, że gdy w 1987 roku zaobserwowano potężną supernową (SN 1987A), pochodzące z niej neutrino dotarły na Ziemię trzy godziny wcześniej niż zauważono emitowane przez eksplozję światło. Wówczas wyjaśniono to zjawisko faktem, że dla neutrino cała materia jest praktycznie przezroczysta, mogą one podróżować bez przeszkód. Tymczasem fotony są wielokrotnie pochłaniane, odbijane i ponownie emitowane. Naukowcy doszli wówczas do wniosku, że z tego też powodu fotony wydostały się z eksplodującej gwiazdy później niż neutrino. Autorzy współczesnego opracowania wyliczają, że gdyby neutrino podróżowały szybciej od światła, a różnica w prędkości byłaby taka, jaką uzyskano w eksperymencie OPERA, to neutrino ze wspomnianej supernowej powinny dotrzeć do nas ponad cztery lata przed fotonami. Tymczasem różnica wynosiła trzy godziny.
      Z kolei laureat Nagrody Nobla Sheldon Glashow i jego koledzy zwracają uwagę, że zgodnie z Modelem Standardowym neutrino o wystarczająco dużej energii powinno doprowadzić do powstania par elektron-pozytron. W procesie tym, zwanym emisją Cohena-Glashowa, dochodzi jednak do zmniejszenia energii neutrino, co z kolei prowadzi do spowolnienia jego ruchu. Tym samym neutrino nie mogłoby przekroczyć prędkości światła.
      Ronald A.J. van Elburg zauważa natomiast, że pomiary odległości i czasu podróży neutrino były wykonywane za pomocą systemu GPS. System ten korzysta z satelitów, które bez przerwy krążą wokół Ziemi. Sama Ziemia również się obraca, a zatem źródło neutrino (CERN) i wykrywacz neutrino w Gran Sasso zmieniały w czasie eksperymentów położenie względem siebie. Elburg wylicza, że zmiany położenia powinny doprowadzić do niedokładności pomiaru wynoszącej 64 nanosekundy. Tymczasem uczeni z Włoch informowali, że neutrino przybyły o 60 nanosekund szybciej od światła, co potwierdzałoby obliczenia Elburga.
      Środowisko naukowe ciągle toczy gorące spory mające na celu wyjaśnienie wyników eksperymentu OPERA. Nam pozostaje czekać, aż uczeni wypracują wspólny pogląd na ten temat.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...