Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Lekarze skłaniają się ku temu, by zalecać pacjentom po przebytych operacjach przewodu pokarmowego żucie gumy. Wykazano, że dzięki czemuś tak prostemu okres hospitalizacji skraca się blisko o dwa dni.

Żucie gumy przez pół godziny trzy razy dziennie (rano, po południu i wieczorem) sprawia, że w przewodzie pokarmowym zaczynają się wydzielać soki trawienne. Taki rodzaj stymulacji dość szybko pozwala na powrót do normalnego jedzenia.

Harriet Wright, pielęgniarka konsultantka w Dorset County Hospital w Dorchester, przez pół roku przyglądała się losom pacjentów po operacjach przewodu pokarmowego. Chorzy, którym zapewniano standardową opiekę, byli wypisywani do domu po 4-5 dniach od zabiegu. Ci, którzy żuli gumę, byli wypisywani średnio o półtorej doby wcześniej. Teraz zalecamy żucie gumy po operacji, ponieważ pomaga to w przywróceniu funkcji jelit [...].

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
hmm patrząc po półkach sklepowych widzę jakąś hegemonię wrigleya

No ba! Idealny układ: najpierw sprzedać klientowi Marsa, a zaraz potem Wrigleya, który to należy do firmy Mars ;) Wszystko przy kasie, w zasięgu ręki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W ślinie jest lizyna.

- a w gumie aspartam i nie tylko, ale reklama zrobi swoje i będą woleli gumę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

..Harriet Wright, pielęgniarka konsultantka w Dorset County Hospital w Dorchester, przez pół roku przyglądała się losom pacjentów po operacjach przewodu pokarmowego....... Ci, którzy żuli gumę, byli wypisywani średnio o półtorej doby wcześniej.

 

A co jeśli jest odwrotnie ? Może gumę żują ci co wcześniej zdrowieją. Zalecenie żucia gumy pozostałym może im zaszkodzić. Mylenie przyczyny i skutku jest częste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Należałoby zadań pytanie, czy żucie gumy wynikało z wolnej woli pacjentów, czy też zostało narzucone, a dobór osób do grup dokonano np. metodą losowania. Jeżeli to pierwsze, to rzeczywiście, jest spore ryzyko pomyłki. W drugim przypadku przy odpowiednio dużej grupie badanej szansa popełnienia błędu jest bardzo niska. Zresztą właśnie po to ustala się p value dla każdego badania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Należałoby zadań pytanie, czy żucie gumy wynikało z wolnej woli pacjentów, czy też zostało narzucone, a dobór osób do grup dokonano np. metodą losowania.

Przecież napisano, że Harriet Wright, pielęgniarka...., przez pół roku przyglądała się losom pacjentów. Dla mnie to oznacza, że się przyglądała a nie prowadziła eksperyment !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolałbym nie wyciągać takich wniosków z artykułu, który ma charakter bardzo, bardzo dużego skrótu. On ma tylko trzy akapity długości, więc ilość informacji jest bardzo okrojona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Wolałbym nie wyciągać takich wniosków z artykułu, który ma charakter bardzo, bardzo dużego skrótu. On ma tylko trzy akapity długości, więc ilość informacji jest bardzo okrojona.

 

Jeśli dobrze rozumiem to ja mam nie wyciągać wniosków. Ty możesz !.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Ja jedynie napisałem, że trzy akapity to zbyt mało, żeby wyciągać takie wnioski (czyli nie wyciągnąłem wniosku). Ale pewnie masz rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Ale pewnie masz rację.

 

Mikroos dzięki. Myślałem błędnie, że Tobie się to nie zdarza  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Guma do żucia może być skutecznym sposobem dostarczania witamin. Sprawdzając, ile suplementowane gumy dają żującym, akademicy zebrali grupę 15 osób.
      Jak podkreślają naukowcy z zespołu prof. Joshuy Lamberta z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii, niedobry witamin można postrzegać jako epidemię i występują one nawet w Stanach Zjednoczonych.
      Byłem trochę zaskoczony, że choć na rynku jest tyle gum zawierających suplementy, dotąd nikt nie przeprowadził takiego badania, jak nasze.
      Okazało się, że do śliny żujących są uwalniane retinol (A1), tiamina (B1), ryboflawina (B2), niacynamid (B3), pirydoksyna (B6), kwas foliowy, cyjanokobalamina (B12), kwas askorbinowy (C) i alfa-tokoferol (E).
      Testowano 2 dostępne w handlu gumy z suplementami oraz placebo (identyczną gumę bez witamin). Amerykanie odwołali się do badania w układzie naprzemiennym (ang. crossover study), gdzie każdy przechodzi w losowej kolejności poszczególne warianty terapii/interwencji.
      Po żuciu suplementowanej gumy, w porównaniu do placebo, odnotowano wzrosty poziomu retinolu (75-96%), pirydoksyny (906-1077%), kwasu askorbinowego (64-141%), a także alfa-tokoferolu (418-502%) w osoczu. Wartość wzrostu zależała od żutego produktu. Jak widać, wzrosty były szczególnie duże w przypadku rozpuszczalnych w wodzie witamin B6 i C.
      Lambert podkreśla, że rozpuszczalne w wodzie witaminy były niemal całkowicie ekstrahowane podczas żucia (przynajmniej w przypadku testowanych produktów). Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach nie ulegały zaś pełnej ekstrakcji.
      Poprawa uwalniania z gumowej bazy rozpuszczalnych w tłuszczach witamin to kwestia, nad którą należy w przyszłości popracować.
      Lambert dodaje, że studium, którego wyniki ukazały się w Journal of Functional Foods, ma pewien minus. Nie wykazaliśmy, że [żucie suplementowanej gumy] długoterminowo podwyższa osoczowy poziom witamin. By zbadać tę kwestię, trzeba by zebrać grupę ludzi z pewnym niedoborem określonych witamin, poprosić ich o regularne żucie przez miesiąc suplementowanej gumy i sprawdzić, czy poziom tych witamin we krwi się podniósł.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Columbia wykazali, że można sprawić, by komórki przewodu pokarmowego wytwarzały insulinę. Dzięki temu nie trzeba wykonywać przeszczepu komórek macierzystych.
      Specjaliści potrafią uzyskać wytwarzające insulinę komórki z embrionalnych komórek macierzystych, ale nie nadają się one do przeszczepu, ponieważ nie uwalniają hormonu w odpowiedzi na poziom glukozy. Niepotrzebna sekrecja może więc prowadzić do zagrażającej życiu hipoglikemii (zbyt niskiego poziomu cukru we krwi).
      Podczas badań na myszach dr Chutima Talchai i prof. Domenico Accili wykazali, że pewne komórki progenitorowe jelit mogą się przekształcić w komórki wytwarzające insulinę (komórki progenitorowe stanowią etap pośredni między komórkami macierzystymi a zróżnicowanymi komórkami budującymi daną tkankę).
      Zwykle jelitowe komórki progenitorowe dają początek komórkom wytwarzającym serotoninę, glukozależny peptyd insulinotropowy, a także inne hormony, które trafiają do przewodu pokarmowego i krwioobiegu. Gdy Talchai i Accili wyłączyli gen decydujący o przeznaczeniu komórek - Foxo1 - z komórek prekursorowych powstawały też komórki wydzielające insulinę. Komórek powstawało więcej, gdy Foxo1 wyłączano na wczesnych etapach rozwoju, ale ten sam zabieg przeprowadzany u zwierząt dorosłych także dawał dobre rezultaty.
      Nikt nie spodziewał się takiego wyniku. Po wyeliminowaniu Foxo1 mogło się wydarzyć wiele rzeczy. Gdy zrobiliśmy to w trzustce, nic się nie stało. Czemu więc wydarzyło się w jelicie i czemu nie uzyskaliśmy komórek wytwarzających inne hormony? Tego na razie nie wiemy - opowiada Accili.
      Komórki wytwarzające insulinę w jelicie mogłyby być niebezpieczne, gdyby nie dostosowywały się do poziomu glukozy. Tutaj nie ma jednak takiego ryzyka, bo naukowcy odkryli, że te uzyskane w ich laboratorium są wyposażone w receptory glukozy. W krwioobiegu insulina z tego źródła działa jak zwykła insulina. Ponadto powstaje ona w ilościach, które prawie pozwalają na przywrócenie prawidłowej gospodarki węglowodanowej u myszy z cukrzycą.
      Umiejscowienie nowych komórek produkujących insulinę w jelicie zapobiegnie zniszczeniu ich przez układ odpornościowy (przewód pokarmowy jest częściowo zabezpieczony przed atakami komórek immunologicznych).
      Kluczowym elementem przyszłych prac będzie opracowanie leku, który wpływałby na ludzkie jelitowe komórki progenitorowe w ten sam sposób, co wyłączenie genu Foxo1. Powinno to być możliwe, ponieważ akademicy zademonstrowali, że są w stanie uzyskać komórki wytwarzające insulinę, hamując Foxo1 na drodze chemicznej, a nie tylko przez usunięcie określonej sekwencji z DNA (knock-out genowy).
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nanocząstki wpływają na wchłanianie składników odżywczych z przewodu pokarmowego do krwioobiegu (Nature Nanotechnology).
      Prof. Gretchen Mahler z Binghamton University, Michael L. Shuler z Uniwersytetu Cornella i zespół podkreślają, że dotąd koncentrowano się głównie na krótkoterminowym czy bezpośrednim wpływie zdrowotnym nanocząstek. Co jednak w sytuacji, gdy chodzi o stały kontakt z niewielkimi ich dawkami? By to sprawdzić, Amerykanie posłużyli się komórkami jelit. W laboratorium hodowano linie ludzkich komórek przewodu pokarmowego, poza tym przyglądano się wyściółce jelit 5 kur.
      Wchłanianie żelaza śledzono za pomocą nanocząstek polistyrenu (wybrano je ze względu na właściwości fluorescencyjne). Odkryliśmy, że przy krótkim czasie ekspozycji wchłanianie spadało o ok. 50%, a po jego wydłużeniu wzrastało nawet o ok. 200%. Było jasne, że nanocząstki oddziałują na wychwyt i transport żelaza - wyjaśnia Mahler.
      W warunkach krótkoterminowej ekspozycji zaburzeniu ulegał jelitowy transport żelaza, tymczasem kontakt przewlekły remodelował kosmki jelitowe - stawały się one dłuższe i szersze, przez co żelazo szybciej dostawało się do krwioobiegu.
      W niedalekiej przyszłości Amerykanie zamierzają sprawdzić, czy podobne zaburzenia wchłaniania występują także w przypadku innych pierwiastków, takich jak wapń, miedź i cynk. Zajmą się także witaminami rozpuszczalnymi w tłuszczach: A, D, E i K.
      Nanocząstki stają się coraz bardziej rozpowszechnione. Choć na razie trudno wypowiadać się o ich długofalowym wpływie, naukowcy podejrzewają, że ich spożycie sprzyja różnym chorobom, np. Leśniowskiego-Crohna.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Poziomy transfer genów (HGT), czyli przechodzenie genów między organizmami, występuje często wśród prokariontów (stąd m.in. bierze się lekooporność bakterii). Ponieważ jeszcze niedawno wydawało się, że w przypadku zwierząt czy roślin zdarza się to naprawdę rzadko, stąd zdziwienie naukowców badających korniki Hypothenemus hampei. Okazało się bowiem, że w jakiś sposób pozyskały od bakterii zamieszkujących ich przewód pokarmowy gen białka umożliwiającego rozkładanie cukrów z owoców kawy.
      Analizując geny owada, amerykańsko-kolumbijski zespół natrafił na jeden szczególny - HhMAN1. Szczególny, ponieważ zwykle nie występuje u owadów i odpowiada za ekspresję mannanazy (enzymu umożliwiającego rozkład mannanów, składników drewna, a także roślin jednorocznych oraz nasion, w tym kawowca).
      Jako że HhMAN1 występuje często u bakterii, akademicy zaczęli przypuszczać, że kornik "pożyczył" sobie gen właśnie od nich. Ich hipoteza jest tym bardziej prawdopodobna, że HhMAN1 otaczają transpozony, a więc sekwencje DNA, które mogą się przemieszczać na inną pozycję w genomie tej samej komórki lub do innego organizmu.
      Dysponując mannanazą, korniki mogą składać jaja w owocach kawy, a wylęgającym się larwom nie brakuje pożywienia. Rekombinowana mannanaza hydrolizuje podstawowy polisacharyd zapasowy jagód kawy galaktomannan. HhMAN1 występuje u wielu populacji kornika, co sugeruje, że HGT miało miejsce przed radiacją ewolucyjną i ekspansją owadów z zachodniej Afryki do Azji i Ameryki Południowej.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Bakterie jelitowe i ich metabolity mogą wpływać na nasilenie zawału serca. W przyszłości badanie składu mikroflory (rodzajów oraz stężenia bakterii) będzie zapewne użytecznym sposobem wyliczania prawdopodobieństwa zdarzeń sercowo-naczyniowych u danej osoby. Poza tym naukowcy sugerują, że podanie probiotyków przyspieszyłoby rekonwalescencję pacjentów przechodzących operacje serca czy angioplastykę.
      Dr John E. Baker z Medical College of Wisconsin przeprowadził eksperymenty na 3 grupach szczurów. Pierwszej - kontrolnej - podawano standardową karmę, drugiej do wody pitnej dodawano antybiotyk wankomycynę, a w diecie trzeciej znalazł się probiotyk z bakteriami Lactobacillus plantarum, które hamują produkcję leptyny, hormonu sygnalizującego sytość.
      W porównaniu do grupy kontrolnej, w grupie zażywającej wankomycynę spadł poziom leptyny, co ograniczyło zakres zawału serca i wspomogło odzyskiwanie funkcji mechanicznych mięśnia sercowego. Antybiotyk zmniejszył ogólną liczbę bakterii w przewodzie pokarmowym, a także zmienił profil bakterii i grzybów jelitowych. Podanie zwierzętom leptyny znosiło ochronę zapewnianą przez wankomycynę. Dieta probiotyczna również zmieniła liczbę i skład mikroflory. Podobnie jak w grupie antybiotykowej szczury te miały niższe stężenia leptyny, a zatem lżejsze zawały i szybszą rekonwalescencję. I w tym przypadku podanie leptyny niweczyło działanie ochronne L. plantarum.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...