Sign in to follow this
Followers
0

Łowcy-zbieracze i rolnicy pozostawili po sobie Japończykom skłonność do astmy i otyłości
By
KopalniaWiedzy.pl, in Humanistyka
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Pojawienie się ludzi w obu Amerykach – ostatnich kontynentach zasiedlonych przez H. sapiens – jest przedmiotem intensywnych badań, a ostatnio naukowcy mogą korzystać z coraz bardziej wyrafinowanych narzędzi genetycznych. Nie od dzisiaj wiemy, że Amerykę zasiedlili mieszkańcy wschodniej Syberii, jednak zdobywamy coraz więcej danych wskazujących, że migrowali tam ludzie z różnych części Eurazji. Naukowcy z Chińskiej Akademii Nauk przedstawili właśnie dowody, na migrację z dzisiejszych północnych wybrzeży Chin do Ameryki oraz na Wyspy Japońskie.
Naukowcy skupili się na dziedziczonym w linii żeńskiej mitochondrialnym DNA. Typ D4h3a (typowa dla mieszkańców Ameryki) oraz D4h3b (zidentyfikowany dotychczas tylko we Wschodnich Chinach i Tajlandii) sugerują, że źródło genomu wczesnych mieszkańców Ameryk było bardziej zróżnicowane. Przeanalizowaliśmy 216 współczesnych i 39 prehistorycznych D4h. Nasze badania ujawniły, że doszło dwóch epizodów migracji D4h z północnych wybrzeży Chin. Jeden miał miejsce podczas maksimum ostatniego zlodowacenia, a drugi podczas wycofywania się lodowca, co ułatwiło rozprzestrzenianie się ludzi na różne obszary, w tym do Ameryk i na Wyspy Japońskie. Dystrybucja wzdłuż wybrzeży amerykańskiego typu D4h3a i japońskich D4h1a oraz D4h2, w połączeniu z archeologicznymi podobieństwami pomiędzy północnymi Chinami, Amerykami i Japonią, wspiera hipotezę o takim rozprzestrzenianiu się ludzi, czytamy na łamach Cell Reports.
Historia zasiedlania Ameryk jest więc bardziej złożona, niż się wydaje. Do poprzednio opisywanych przodków z Syberii, Australomelanezji i Azji Południowo-Wschodniej należy dodać też pulę genetyczną z północnych wybrzeży Chin, mówi główny autor badań, antropolog molekularny Yu-Chun Li.
Chińscy naukowcy poszukiwali śladów genetycznych, które mogły połączyć paleolitycznych mieszkańców Azji Wschodniej z mieszkańcami Chile, Peru, Boliwii, Ekwadoru, Brazylii, Meksyku i Kalifornii. Przyjrzeli się ponad 100 000 współczesnych i 15 000 starych próbek DNA i znaleźli w nich próbki pochodzące od 216 współczesnych i 39 prehistorycznych przedstawicieli wspomnianego typu genetycznego. Zidentyfikowali dwa epizody migracji z północnych wybrzeży Chin do Ameryki. W obu przypadkach migracja odbyła się drogą prowadzącą wybrzeżem Pacyfiku, a nie śródlądowym korytarzem wolnym od lodu.
Do pierwszej migracji doszło pomiędzy 26 000 a 19 500 lat temu, podczas maksimum zlodowacenia. Druga migracja miała zaś miejsce między 19 000 a 11 500 lat temu. W tym czasie populacja człowieka szybko się zwiększała, co sprzyjało pojawianiu się impulsów migracyjnych. Prawdopodobnie na wzrost populacji wpływ miał koniec zlodowacenia i polepszające się warunki klimatyczne.
Niespodzianką było zaś odkrycie związku genetycznego pomiędzy mieszkańcami Ameryki i Japonii. Wszystko wskazuje na to, że podczas drugiego epizodu migracji część ludzi przeszła do Ameryki, a część na Wyspy Japońskie.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W ruinach Nishi-Iwata w Higashiōsace odkryto drewnianą maskę sprzed 1800-1900 lat (z wczesnego okresu kofun). Wykopaliska prowadzono w związku z rozbudową Osaka Monorail. Maska ma niemal 30 cm długości, 17,7 cm szerokości i 2 cm grubości. To trzecia drewniana maska z tego okresu, jaką kiedykolwiek odkryto w Japonii.
W pobliżu prawego ucha widać otwór, co sugeruje, że przeciągano przez niego mocowanie. Ponieważ na ceramice z okresu yayoi widać postaci szamanów w masce (uważa się, że to przedstawienia rytuałów rolnych), niewykluczone, że opisywana maska była wykorzystywana przy podobnych okazjach.
Maskę z drewna cedrowego odkryto w warstwie powodziowej, 2,9 m pod powierzchnią. Dzięki podmokłemu terenowi zachowała się w idealnym stanie. Ponieważ jest ciężka, a na odwrocie płaska, raczej nie noszono jej na twarzy, a jedynie eksponowano. Nieopodal maski znaleziono inne drewniane przedmioty z tego okresu (m.in. deski z cebrzyka na wodę).
Sądzę, że maska przedstawia „ducha głowy”. To prawdopodobnie bóstwo o antropomorficznej postaci, reprezentujące władzę Ōkimi. Uważam, że takie maski wykorzystywały podczas ceremonii wpływowe osoby z koalicji klanów państwa Yamato - wyjaśnia Kaoru Terasawa, dyrektor Research Center for Makimukugaku. Ōkimi to tytuł władcy tej koalicji, która od III do VII wieku skupiała potężne klany z dzisiejszej prefektury Nara.
Od 29 kwietnia do 7 maja maskę będzie można oglądać w Prefekturalnym Muzeum Kultury Yayoi w Izumi. Zwiedzający będą się również mogli zapoznać z repliką wykonaną na drukarce 3D. Na 6 maja zaplanowano wykład dot. wykopalisk.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W czasie, gdy na Ziemię wracał Orion, z należącego do Pentagonu kosmodromu Cape Canaveral Space Force Station, wystartowała rakieta Falcon 9 z prywatną japońską misją Hakuto-R (Biały królik) na pokładzie. W ramach misji przygotowanej przez japońską firmę ispace w przestrzeń kosmiczną trafił jej lądownik księżycowy, łazik ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA), niewielki robot Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA) oraz urządzenia z Kanady i USA. Lądowanie na Srebrnym Globie zaplanowano na kwiecień przyszłego roku. Dla porównania przypomnijmy, że Orion doleciał do Księżyca w ciągu 5 dni.
ispace zaprojektowała misję tak, by zużyła jak najmniej paliwa. Pozwoliło to zaoszczędzić pieniądze oraz zabrać większy ładunek. Dlatego też pojazd ispace oddali się od Ziemi na odległość 1,6 miliona kilometrów, później zawróci i pod koniec kwietnia 2023 roku spotka na swojej drodze Księżyc. Lądownik ispace ma trafić do krateru Atlas. Zabrał on na pokład niewielkiego robota zbudowanego przez Japońską Agencję Kosmiczną (JAXA), który będzie poruszał się na kołach i badał powierzchnię Księżyca.
Na Srebrnym Globie wyląduje też Rashid, łazik ZEA. Jest niewielki. Waży zaledwie 10 kilogramów i będzie pracował na powierzchni przez 10 dni. To zresztą nie pierwsza misja księżycowa niewielkiego arabskiego kraju. Na orbicie Srebrnego Globu znajduje się już satelita Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Celem Rashida jest prowadzenie badań nieeksplorowanego dotychczas regiony Księżyca oraz testowanie technologii, które mogą być przydatne podczas załogowej misji na Marsa. Jeśli się uda, będzie to pierwsza misja Emiratów i jakiegokolwiek kraju arabskiego zakończona lądowaniem na Księżycu.
Na pokładzie misji ispace znalazł się też kanadyjski komputer wyposażony w algorytmy sztucznej inteligencji, który będzie identyfikował utwory geologiczne napotkane przez łazik z Emiratów oraz kanadyjskie kamery o polu widzenia 360 stopni. Japończycy zabrali też przygotowany przez NASA laser, który będzie poszukiwał lodu w ciągle zacienionych kraterach na biegunie południowym Księżyca.
Firma ispace to jedno z niewielu prywatnych przedsiębiorstw, które próbują przeprowadzić lądowanie na Księżycu. Dotychczas miękkie lądowanie na Srebrnym Globie udawało się tylko państwowym agencjom kosmicznym USA, ZSRR i Chin.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Podczas wykopalisk archeologicznych w dawnej stolicy Japonii – Kioto – znaleziono pozostałości Tokaden, wspominanego w literaturze X/XI wieku prywatnego pawilonu cesarzowej i dam dworu. Pochodzący z końca VIII wieku pawilon stanowił część cesarskiego kompleksu pałacowego. Dotychczas przeprowadzone wykopaliska sugerują, że prywatna rezydencja cesarza składała się wówczas m.in. z 17 pawilonów, i rozciągała się na 182 metry w kierunku wschód-zachód i 226 metrów w kierunku północ-południe.
Tokaden wymieniany jest w Genji monogatari (Opowieść o Genjim, Opowieść o księciu Promienistym) z ok. 1008 roku. Autorem dzieła, napisanego dla kobiet z japońskiej arystokracji, jest Murasaki Shiibu i jest ono czasem uznawane za pierwszą nowoczesną powieść i pierwszą powieść psychologiczną. O pawilonie Tokaden możemy również przeczytać w Zapiskach spod wezgłowia, dziennikach damy dworu Sei Shōnagon. Zapiski powstały w latach 996–1010.
Pawilon cesarzowej został odsłonięty w ramach prac prowadzonych od 2015 roku. Dzięki historycznym dokumentom archeolodzy wiedzieli, że pawilonu Tokaden należy spodziewać się w północno-zachodniej części kompleksu pałacowego, a na południe od niego stał pawilon Kokiden.
I rzeczywiście, znaleziono tam pięć okrągłych zagłębień o średnicy 1,2–1,5 metra. Były one ułożone w kierunku północ-południe, a odległości pomiędzy nimi wynosiły od 2,1 do 3 metrów. W zagłębieniach takich ustawiano słupy podpierające budynek. Nie stosowano fundamentów. Dzięki dokumentacji z okresu Edo (1603–1867), w której znalazł się szczegółowy opis położenia pałacowych budynków, archeolodzy upewnili się, że mają do czynienia z południowo-zachodnią częścią pawilonu Tokaden. Wiemy też, że cała budowla rozciągała się na około 12 metrów na linii wschód-zachód i 27 metrów na linii północ-południe.
Znaleziono również wiele innych wskazówek, świadczących o tym, że mamy do czynienia z prywatnym pawilonem cesarzowej. W południowo-zachodnim narożniku odkryto kamienną strukturę ułożoną w kształt litery L. Struktury takie służyły do odprowadzania wody opadowej z dachu. Podobną strukturę odkryto w północnej części pawilonu Kokiden. Zaś pomiędzy nimi znaleziono pozostałości chodnika łączącego oba pawilony. Archeolodzy uważają, że systemy odprowadzające wodę pochodzą z X wieku lub okresu późniejszego, kiedy to Tokaden został przebudowany, a wspierające go kolumny ustawiono na fundamentach.
Dzięki odkryciu pozostałości Tokaden naukowcy musieli zweryfikować swoje przekonania dotyczące ówczesnej architektury japońskiej. Gdy w roku 794 cesarz Kammu przenosił stolicę do Kioto, zwanego wówczas Heian-kyo, kultura japońska znajdowała się pod bardzo silnym wpływem chińskiej kultury dynastii Tang. Dotychczas sądzono, że wszystkie ważniejsze budynki stawiano z wykorzystaniem kamiennych fundamentów, gdyż tak budowano w Chinach. Okazuje się jednak, że tradycyjna japońska metoda budowania bez fundamentów była wykorzystywana także w Heian-kyo.
Stolica Japonii, czyli miejsce, gdzie znajdowała się cesarska rezydencja, wielokrotnie się zmieniała zarówno w czasach legendarnych, jak i historycznych. W końcu w roku 794 cesarz Kammu, 50. władca Japonii, przeniósł swój dwór do Heian-kyo. Tym samym w historii Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczął się okres Heian. To czas stosunkowo silnej władzy cesarskiej, która jednak w coraz większym stopniu była kontrolowana przez potężne klany możnowładców. Okres Heian zakończył się w 1185 roku, kiedy to klan Minamoto, po pokonaniu klanu Taira, przeniósł centrum administracyjne kraju do miasta Kamakura. Zapoczątkowało to kolejny okres w dziejach Japonii, szogunat Kamakura. Niezależnie jednak od tego, gdzie w kolejnych wiekach rezydowali sprawujący rzeczywistą władzę szogunowie, siedzibą cesarza, a przez to miastem uznawanym za stolicę, przez 1000 lat pozostawało Kioto. Zmieniło się to dopiero w roku 1868, kiedy po obaleniu szogunatu Tokugawa (1603–1868) rząd Japonii zdecydował o przeniesieniu dworu cesarskiego do stolicy Tokugawów, Edo, i zmianie nazwy miasta na Tokio.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Firma Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. (TSMC), największy na świecie producent układów scalonych na zlecenie, poinformowała, że wybuduje fabrykę półprzewodników w Japonii. To już druga tego typu zapowiedź w ostatnim czasie. Przed kilkoma miesiącami TSMC ogłosiła, że zainwestuje 12 miliardów dolarów w budowę nowej fabryki w Arizonie.
Prace budowlane w Japonii rozpoczną się przyszłym roku, a masowa produkcja chipów ma rozpocząć się w roku 2024. Japoński zakład będzie wyposażony w linie do produkcji w technologii 22 i 28 nanometrów. Będzie więc mniej zaawansowany technologicznie niż fabryka w Arizonie, gdzie powstanie 7-nanometrowa linia technologiczna. W Kraju Kwitnącej Wiśni z taśm produkcyjnych TSMC będą zjeżdżały podzespoły dla produktów konsumenckich, przemysłu samochodowego oraz Internet of Things.
Dyrektor wykonawczy TSMC, C.C. Wei, poinformował, że firma otrzymała pomoc od japońskiego rządu i swoich japońskich klientów. Nie ujawnił wartości inwestycji, ale zrobił to premier Japonii Fumi Kishida, który poinformował parlament, że budowa pochłonie 8,8 miliarda USD, a część kosztów weźmie na siebie rząd.
Japońska prasa dowiedziała się, że fabryka powstanie w prefekturze Kumamoto na zachodzie kraju, na ternie należącym do Sony i w pobliżu fabryki Sony, w której powstają matryce światłoczułe. Taka lokalizacja ma spory sens, gdyż Sony jest największym japońskim klientem TSMC.
Światowy przemysł wciąż ma poważny problem z dostępnością półprzewodników. Niedawno Apple poinformował że najprawdopodobniej będzie zmuszony zmniejszyć tegoroczną produkcję iPhone'ów 13 nawet o 10 milionów sztuk. Do zmniejszenia produkcji została zmuszona też Toyota.
Pandemia z pełną mocą ujawniła, jak bardzo producenci elektroniki z Europy, USA i Japonii są uzależnieni od chińskich, tajwańskich i południowokoreańskich producentów półprzewodników. Rozpoczęto więc działania, które mają zapobiegać tego typu sytuacjom w przyszłości. Sekretarz Handlu USA zaproponowała przeznaczenie 52 miliardów dolarów na badania nad półprzewodnikami i ich produkcję, Europa chce zwiększyć swoje możliwości produkcyjne, podobnie robi też Japonia. Na Uniwersytecie Tokijskim powołano dwie specjalne organizacje – Research Association for Advanced Systems (RAAS) oraz d.lab – których celem będzie ułatwienie wymiany technologicznej. W ramach RAAS, do której wstęp jest ograniczony, firmy takie jak TSMC, Hitachi czy Toppan mogą wymieniać się swoim know-how oraz korzystać z wyników zaawansowanych badań materiałowych, fizycznych i chemicznych prowadzonych na Uniwersytecie Tokijskim.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.