Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Nowa ustawa ma uczynić z Nowej Zelandii kraj wolny od tytoniu

Rekomendowane odpowiedzi

Parlament Nowej Zelandii przyjął ustawę Smokefree Aotearoa 2025 Action Plan, która ma uczynić Nową Zelandię pierwszym krajem wolnym od tytoniu. Tak zwykle definiuje się państwo, w którym tytoń pali nie więcej niż 5% dorosłej populacji. Ustawa wchodzi w życie w styczniu przyszłego roku.

Projekt ustawy przedstawiono w grudniu 2021 roku. Opisuje ona trzy radykalne kroki, które mają znacząco zmniejszyć liczbę palaczy w Nowej Zelandii. Po pierwsze ustawa zakazuje sprzedaży tytoniu osobom urodzonym w roku 2009 lub później. W ten sposób ma pojawić się ciągle rosnąca grupa osób, które nigdy nie paliły. Po drugie liczba punktów detalicznej sprzedaży tytoniu ma zostać zmniejszona o 95%. Jednak najbardziej radykalnym posunięciem jest, zdaniem ekspertów, wymóg zmniejszenia ilości nikotyny w papierosach poniżej poziomu, w którym pojawia się uzależnienie. To właśnie ten element ustawy ma przynieść prawdziwą zmianę reguł gry walce z tytoniem.

Wiceminister zdrowia, Ayesha Verrall, która stoi za ustawą, przypomina, że badania naukowe jasno wskazują, iż zmniejszenie ilość nikotyny w tytoniu zmniejsza uzależnienie. Badania wykazały też, że – szczególnie w ubogich okolicach – mniejsza liczba punktów sprzedaży papierosów przekłada się na mniejsza liczbę palących młodych ludzi oraz ułatwia palaczom zerwanie z nałogiem.

Krytycy nowej ustawy twierdzą, że doprowadzi ona do rozwoju czarnego rynku oraz będzie kryminalizowała palaczy. To jednak zbyt daleko posunięta krytyka, gdyż karom będą podlegali nie palacze, ale punkty sprzedaży i osoby dostarczające papierosy ludziom urodzonym w roku 2009 lub później.

Nowa Zelandia od lat jest światowym liderem w walce z tytoniem. Już w 1990 roku zakazano tam palenia w pomieszczeniach w miejscu pracy, w 2004 pojawił się zakaz palenia w barach i restauracjach, a w 2019 zakazano palenia w pojazdach przewożących dzieci, rozpoczęto też kampanię uświadamiającą, jak palenie z drugiej ręki wpływa na zwierzęta domowe. Od roku 2010 opodatkowanie papierosów wzrosło o 165%. Z tego też powodu w Auckland paczka Marlboro kosztuje równowartość 21 USD, podczas gdy w Nowym Jorku jest to 14 USD.

Taka polityka daje wyraźne skutki. Odsetek palących dorosłych w Nowej Zelandii jest jednym z najniższym wśród krajów rozwiniętych i wynosi 10,9%, to dwukrotnie mniej niż w Polsce. Mimo tego palenie tytoniu jest tam jedną z głównych przyczyny chorób i przedwczesnych zgonów. Każdego roku z tego powodu umiera około 5000 osób z liczącej 5,1 miliona populacji.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Palenie jest szkodliwe. Do tego ludzie palący zwyczajnie śmierdzą i w przeciwieństwie do brudu - ten smród jest nieusuwalny.
Ale dziś papierosy - jutro alkohol - pojutrze tłuszcze - popojutrze węglowodany - lista rzeczy które tak samo można zakazać jak papierosy - jest długa - bo prawie wszystko szkodzi.
Miesiąc później jak już wszystko będzie zakazane - można już jeść trawę jak na Ukrainie w czasie wielkego głodu.
Dlatego nie powinni tego robić.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli jest popyt i wielka grupa uzależnionych, to zakaz nic nie da. Po prostu będą kupować u dealera. Jedynie budżet państwa ucierpi.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, tempik napisał:

jeśli jest popyt i wielka grupa uzależnionych, to zakaz nic nie da. Po prostu będą kupować u dealera. Jedynie budżet państwa ucierpi.

Cytat

Odsetek palących dorosłych w Nowej Zelandii jest jednym z najniższym wśród krajów rozwiniętych i wynosi 10,9%, to dwukrotnie mniej niż w Polsce.

No, jak wyeliminują gotówkę to pozostanie dilerowi płacić w naturze. Pewnie obrażę wielu wielbicieli ale tak właśnie młode chłopaki się rozliczały z tym znanym gwiazdorem.

Ogólnie jednak państwo ma jak to ktoś słusznie powiedział "pałę" i jak zechce jej użyć to życie zarówno dilera jak i kupującego może być ciężkie.

9 godzin temu, Maximus napisał:

Seks też jest ryzykowny, można coś złapać, np. HIV...

Nie podpowiadaj, tu i nie tylko tu jest pełno szaleńców chcących zbawić ludzkość, którzy tylko czekają na takie odkrycia dla swojego rozumu jak to że coś szkodzi. I zapewniam że nie będzie im przeszkadzać to że np. palą i mogą sami zostać odstrzeleni w wyniku obławy jaką urządzą. To są ludzie wielkiej wiary gotowi nawet samobójstwo popełnić byle zbawić świat.
Dokładnie jak bolszewicy którzy zbawiali świat i padli ofiarą tego zbawienia gdy Stalin zaczął mordować swoich towarzyszy. Tak samo było i w rewolucji francuskiej. Tak samo było w niezliczonych grupkach rewolucjonistów - które mordowały siebie dużo skuteczniej niźli źli królowie i carowie.
Ale tych ludzi to nie odstraszy.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, thikim napisał:

No, jak wyeliminują gotówkę to pozostanie dilerowi płacić w naturze

gotówki chyba nikt  i nigdy nie zlikwiduje, no bo jak ci rządzący będą robić swoje biznesy? zresztą można będzie zawsze kupić złoto czy cokolwiek innego cennego i tym się rozliczać w transakcjach które powinny zostać poufne.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, tempik napisał:

gotówki chyba nikt  i nigdy nie zlikwiduje, no bo jak ci rządzący będą robić swoje biznesy?

A znasz taki przepis:
https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-nowy-limit-transakcji-gotowkowych-b2b-oraz-b2c-w-polskim-ladzie
Nie musza likwidować. Jeśli nie podwyższą kwoty to pewnego dnia i tak nie będziesz mógł zrobić transakcji gotówkowej.
Przy czym ten limit zamiast rosnąć z inflacją był już pare razy obniżany :)
Nie muszą w tej chwili żadnego nowego zakazu dodawać. Wystarczy poczekać.
Najpewniej będzie taka sytuacja że za gotówkę kupisz chleb, masło itp. a cokolwiek droższego już nie.
Biznesy rządzących? Im przecież wystarczy etat w spółce skarbu państwa i legalna kasa przelewem. Rekordzista miał chyba 5 takich etatów.

3 godziny temu, tempik napisał:

zresztą można będzie zawsze kupić złoto

A słyszałeś jak mniej więcej 100 lat temu w USA nakazano oddać obywatelom całe złoto jakie mieli? :)
To i tak było w sumie łagodne bo w tym czasie w ZSRR karano po prostu śmiercią za handel złotem.
W Polsce za PRL był jeden wyrok śmierci za handel mięsem jeśli dobrze pamiętam.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo gotówka jest niewygodna. Ja osobiście używam coraz rzadziej.
I to jest kolejny powód dla którego gotówka powoli i tak znika - nawet niezależnie od działań rządu.
Swoją drogą fajny jest ten tytuł:
"Nowa ustawa ma uczynić z Nowej Zelandii kraj wolny .....
Esencja wolności :D
Pewnie jakby zakazali gotówki to ustawa miałaby uczynić z państwa kraj wolny od gotówki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, thikim napisał:

tak znam, ale dotyczy on grzecznych obywateli płacących podatki i rozliczających się z fiskusem :) tych niegrzecznych nie dotyczy, oni nie mają limitów :)

14 godzin temu, thikim napisał:

A słyszałeś jak mniej więcej 100 lat temu w USA nakazano oddać obywatelom całe złoto jakie mieli?

ale w dzisiejszej rzeczywistości to by nie przeszło, no i jest wiele ciekawszych alternatyw. Np. kryptowaluty, wiem że niestabilne, ryzykowne itd. ale całkowicie poza kontrolą rządzących. 

10 godzin temu, Maximus napisał:

Niestety a propos gotówki to tendencja w społeczeństwach jest taka, że w imię wygody zdają się nie widzieć, jakie jej likwidacja niesie dodatkowe, "niepożądane" skutki uboczne.

Polska z tego co widzę jest prymusem w transakcjach bezgotówkowych. robiąc zwyczajne poranne zakupy rzadko kiedy  widzę jak ktoś wyciąga gotówkę. nie ważne czy to emeryt czy 13letnie dziecko (jak moja córka :)  zazwyczaj wyciąga się telefon,zegarek,plastik. A jak ktoś wyciąga monety to mina kasjerki jest bezcenna :D

w Niemczech jeszcze tego nie ma. A w USA? tam tylko ufają gotówce. Jacyś staromodni są :)

8 godzin temu, Maximus napisał:

Ach ta nowomowa. Im więcej zakazów i nakazów tym jesteś bardziej wolny przecież, nie czujesz tego powiewu postępu? ^_^

trochę jest w tym racji... jesteś wolny od rozterek co wybrać. Mózg nie musi się pocić nad wyborem jak zapłacić,  kiedyś nie musiał wybierać który kanał TV wybrać bo były tylko 2, kiełbasa jak już była w sklepie to tylko jedna jakaś, proszek do prania też, a nastolatki mogły skupić się na nauce a nie na tym w jakich ciuchach dzisiaj pójdę do szkoły, mundurek na garba i do przodu :) Układanie życia obywatelowi przez państwo wielu przekonuje. Szczególnie starszych osób(i dotyczy to wszystkich, nie tylko polskiego pokolenia dorastającego w Polsce Ludowej)

właściwie za kilkoma mało-wolnościowymi pomysłami sam bym zagłosował....

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 16.12.2022 o 07:47, tempik napisał:

ale w dzisiejszej rzeczywistości to by nie przeszło

No zważywszy na to że przeszło zamknięcie jakiegoś miliona ludzi w domach na kwarantannie, ściganie ludzi po lasach w walce z wirusem, mąż z żoną nie mógł iść razem bo mogli się zarazić :), ludziom kontrolowano zakupy czy kupują co powinni, rozdzielano dzieci od matek, ciężko chorych trzymano w karetkach godzinami przed szpitalami, w Chinach ludzie płonęli w domach bo byli zamknięci i nie mogli uciec. W Kanadzie ludziom wyłączano konta bankowe bo wspierali antyrządowe protesty,

to dziwi mnie Twoje twierdzenie - że coś by nie przeszło :)

W dniu 16.12.2022 o 07:47, tempik napisał:

Np. kryptowaluty, wiem że niestabilne, ryzykowne itd. ale całkowicie poza kontrolą rządzących. 

Jestem zwolennikiem kryptowalut natomiast od razu powiem że większość z nich jest mocno zależna od rządzących. BTC mimo iż bardziej niezależny - nie jest do końca anomimowy.
Jest bardzo wiele metod żeby rząd ten czy inny wpłynął na kryptowaluty.
Załóżmy że wejdzie prawo że 10 lat więzienia za handel kryptowalutami - ja je lubię - ale nie mam zamiaru ryzykować tak bardzo.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie musze mu jednak przyznać rację w jednym:

W dniu 16.12.2022 o 07:47, tempik napisał:

tych niegrzecznych nie dotyczy, oni nie mają limitów

Patrząc na tę aferę w UE z łapówkami gdzie znaleźli pełno worków z euro to faktycznie nie każdy ma limit :)
Pewnie to jakaś konserwatystka bo użyła papieru w postaci euro a nie spekulacyjnego i używanego do prania pieniędzy krypto :D jak robią jakieś geeki.
A może jakaś aktywistka? One też by nie używały złego krypto bo to szkodzi planecie.

8 godzin temu, Maximus napisał:

Jak widać parlamentarzyści całego świata lubią to co zakazane...

Wszyscy lubią rzeczy zakazane. Ale głównie ci co zakazują mają z tego korzyści.
BTW. Nowoczesne społeczeństwo właśnie ukarało 3 latami więzienia lesbijkę bo powiedziała że "kobieta" z penisem nie może być lesbijką.
Zresztą to już nie pierwsza lesbijka karana za negatywny stosunek do trangenderowców.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, thikim napisał:

Nowoczesne społeczeństwo właśnie ukarało 3 latami więzienia lesbijkę bo powiedziała że "kobieta" z penisem nie może być lesbijką.

Masz jakiś link abo co takie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, thikim napisał:

Widzę że temat jakoś Cię wciągnął

Ano... zawsze lubiłem Radio Erewań i inne takie (np. TVPis, RM, & co) :D
 

18 godzin temu, thikim napisał:

ale jeszcze nie było wyroku

No i być nie mogło, bo przecież to nawet jeszcze do sądu nie trafiło, chociaż bardzo prawdopodobne, że obu stronom mocno na tym zależy, i też im zależy, żeby sprawa ciągnęła się jak najdłużej. nie zmienia to faktu, że z transami (przynajmniej z częścią) problem faktycznie jest, a raczej problemy są. Zresztą to nic nowego (np. sport).

Co może cię trochę zaskoczy - "nowoczesne społeczeństwo" nie jest konieczne, u nas też taką sprawę można odpalić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od tego - prawo to prawo. Takie prawo jest.
Jeśli ktoś wprowadza przepisy a potem zamierza je ignorować to robi się burdel.

8 godzin temu, ex nihilo napisał:

Co może cię trochę zaskoczy - "nowoczesne społeczeństwo" nie jest konieczne, u nas też taką sprawę można odpalić

Chętnie posłucham więcej :)

8 godzin temu, ex nihilo napisał:

nie zmienia to faktu, że z transami (przynajmniej z częścią) problem faktycznie jest, a raczej problemy są.

Jakież to problemy macie z transami? :) Rozwiń proszę :)
Ja nie mam żadnych :)

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, thikim napisał:

Niezależnie od tego - prawo to prawo. Takie prawo jest.

Zacytuj przepis, wykładnię, orzecznictwo - i wtedy pogadamy.
A poza tym przecież nie wiadomo jeszcze czy ta sprawa w ogóle do sądu trafi! I jaki będzie wynik, jeśli trafi. Ale już teraz mogę przyjąć dowolny zakład,  że wyrok, nawet gdyby był skazujący, będzie baaardzo daleki od tych 3 lat kryminału (nawet norweskiego), o których napisałeś.
 

15 godzin temu, thikim napisał:

Jeśli ktoś wprowadza przepisy a potem zamierza je ignorować to robi się burdel.

Ale to stronom (napisałem przecież), a nie prawodawcy czy sądowi, będzie prawdopodobnie zależało na przedłużaniu sprawy ile się da, bo na tym można za darmochę ugrać niezłą popularność. Nie jest to rzadkie w podobnych przypadkach.
 

16 godzin temu, thikim napisał:

Chętnie posłucham więcej

A proszę, np.:
https://www.saos.org.pl/judgments/180797
Rozszyfruję inicjały: A.G. = Anna Grodzka, T.T. = Tomasz Terlikowski (A.G. wygrała, gdybyś miał problemy ze zrozumieniem tekstu). Sprawa była cywilna, ale na tych samych podstawach faktycznych by mogła być karna (oskarżenie prywatne).
 

16 godzin temu, thikim napisał:

Jakież to problemy macie z transami?

Kto "macie"? Ja, mój pies, kot i kury? Czy może to jakieś Twoje (Wasze) przyzwyczajenie z dawnych czasów? Hmm...?
 

16 godzin temu, thikim napisał:

Ja nie mam żadnych

No to fajnie. Chociaż jeśli masz dzieci/wnuki, to jeszcze nic straconego :D

  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, ex nihilo napisał:

Zacytuj przepis, wykładnię, orzecznictwo - i wtedy pogadamy.

Doskonale sobie zdajesz sprawę że dotarcie do konkretnych przepisów wymagałoby znajomości języka norweskiego. 
Tak samo jak polskie ustawy analizuje się po polsku.
Więc nie, nie jestem w stanie tego zrobić i Twoje wymaganie tego jest takim unikiem, skokiem w bok.
I ja i Ty możemy się kierować jedynie doniesieniami medialnymi w języku polskim lub angielskim.
 

 

2 godziny temu, ex nihilo napisał:

No to fajnie. Chociaż jeśli masz dzieci/wnuki, to jeszcze nic straconego :D

Dzieci mam ale odniesienia do czyjejś rodziny są dość nieelegancką formą dyskusji.

 

2 godziny temu, ex nihilo napisał:

to "macie"? Ja, mój pies, kot i kury? Czy może to jakieś Twoje (Wasze) przyzwyczajenie z dawnych czasów? Hmm...?

Czemu robisz unik gdy zapytałem Cię o Twoje własne twierdzenia?

W dniu 19.12.2022 o 05:11, ex nihilo napisał:

nie zmienia to faktu, że z transami (przynajmniej z częścią) problem faktycznie jest, a raczej problemy są.

Czemu napisałem "macie"? Bo nigdy bym nie śmiał zasugerować że tylko Ty masz problemy z trans :) Rozumiem że dotyczy to jakiejś większej grupy ludzi. Mylę się? Forma "macie" jest tu jak najbardziej prawidłowa w odniesieniu do Twojego zdania.
 

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, thikim napisał:

Doskonale sobie zdajesz sprawę że dotarcie do konkretnych przepisów wymagałoby znajomości języka norweskiego. 

Eee tam... Kilka kliknięć i:
https://lovdata.no/dokument/NLE/lov/2005-05-20-28/KAPITTEL_2-5#§185
To stara wersja, w nowej w 185 i 186 trzeba w p. c zamienić "homosexual" na "sexual", Reszta bez zmian.
A komentarz? Też bezproblemowo, np. to:
"Still, not everyone is happy about the aggressive approach Norway is taking when it comes to LGBTQ+ protections. Some opponents believes the amendments threaten free speech. But as Anine Kierulf, an assistant professor of law at the University of Oslo, explained to Reuters, the statements have to hit a lot of benchmarks to be prosecuted.

"There are a lot of very hateful things you can say about the protected groups," she said. For prosecution comments must be direct attacks against LGBTQ+ people or include language that intentionally dehumanizes them to the public."
link: https://www.out.com/news/2020/11/11/norway-has-made-biphobic-transphobic-speech-illegal
Jak widać aktualna wersja chroni też hetero w razie draki :D
 

7 godzin temu, thikim napisał:

Czemu napisałem "macie"? Bo nigdy bym nie śmiał zasugerować że tylko Ty masz problemy z trans :) Rozumiem że dotyczy to jakiejś większej grupy ludzi. Mylę się? Forma "macie" jest tu jak najbardziej prawidłowa w odniesieniu do Twojego zdania.

A z czego by miało wynikać, że ja jakieś problemy z trans mam?
Czytać umi? Napisałem wcześniej:

W dniu 19.12.2022 o 05:11, ex nihilo napisał:

nie zmienia to faktu, że z transami (przynajmniej z częścią) problem faktycznie jest, a raczej problemy są. Zresztą to nic nowego (np. sport).

Czyli napisałem, że "w ogóle" problem istnieje, no bo obiektywnie istnieje (podałem przykład), a reszta to jakieś Twoje zwidy, które mało mnie obchodzą. Zacytuj może, gdzie napisałem, że ja czy jakaś związana ze mną grupa taki problem ma. Zresztą z taką grupą (pomijając psa, kota i kury, ew. najbliższą rodzinę) byłby następny problem, bo od początku świata (mojego) jestem skrajnym indywidualistą i tak już pewnie zostanie do końca. :D
 

7 godzin temu, thikim napisał:

Dzieci mam ale odniesienia do czyjejś rodziny są dość nieelegancką formą dyskusji.

Nie do rodziny się to odnosiło, a do Ciebie. Ale żeby Cię trochę pocieszyć - w mojej bardzo bliskiej rodzinie jest gej. No sobie jest i tyle. Ani mi, ani reszcie rodziny, ani znajomym w niczym to nie przeszkadza i żadnym problemem nie jest. Tak samo by było z transem i co tam jeszcze.
 

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za linka dziekuję. Nie znałem tego serwisu.
Ok, niech Ci będzie co do tego "macie". Złapałeś mnie faktycznie za słówko.
Więc przeformułuję myśl.
Jakie to problemy uważasz że są? :)
 

Cytat

Tak samo by było z transem i co tam jeszcze.

Mimo iż z niektórymi są problemy wg Ciebie? Jesteś pewien?
 

5 godzin temu, ex nihilo napisał:

Nie do rodziny się to odnosiło, a do Ciebie

Rozumiem zabieg retoryczny ale dalej uważam za nieelegancki.

5 godzin temu, ex nihilo napisał:

Ale żeby Cię trochę pocieszyć - w mojej bardzo bliskiej rodzinie jest gej

Odniesienie do Twojej rodziny w niczym mnie specjalnie nie pociesza ani też nie poczułem się wcześniej zasmucony.
Jednakowoż są duże różnice pomiędzy homo a trans. Operacja zmiany płci odbija się poważnie na zdrowiu człowieka. To nie są jakieś tam żarty ale przeważnie znaczące skrócenie życia.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D A cożeś tak się przypiął? Doktorat z transologii robisz, czy jaka cholera? Ankieta jakaś aboco? A może obsesja, jak u Putina & co?
Wszedłem w temat tylko dlatego, że - jak wynika z kontekstu ("nowoczesne społeczeństwo") chyba z ideologicznej motywacji - walnąłeś coś, co już na wejściu na totalną bzdurę wyglądało... no i na wyjściu bzdurą się okazało. I tyle.

A co transów (itp.):
1. wiem, że byli, są i będą;
2. ich istnienie w niczym mi nie przeszkadza;
3. temat znam w takim mniej więcej stopniu, jak przeciętny użytkownik internetu;
4. no i tyle, czyli w doktoracie nie pomogę, bo nie mam wystarczającej wiedzy, a jeśli to obsesja, to są specjaliści, ja się takimi sprawami nie zajmuję.

Pa, pa!

PS - problemy zdrowotne nie są czymś specyficznym dla transów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Maximus napisał:

Nie nie, ani trochę.

:D

Porównaj te zdania:
1. Trans mają specyficzne problemy zdrowotne. (prawdziwe)
2. Problemy zdrowotne są czymś specyficznym dla trans. (fałszywe)

Muszę więcej, czy wystarczy? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, Maximus napisał:

Fałszywe, serio?

Całkiem serio. Bo problemy zdrowotne maja nie tylko trans, ale też wielkoludy, mikroludy, gruboludy, chudoludy, dziecioludy, staroludy, sportoludy, piwoludy, i co tam chcesz. Zwykłoludy też.
Czyli problemy zdrowotne (ogólnie) nie są czymś specyficznym dla trans, bo inne grupy (zbiory) też mają takie problemy. W cytowanym artykule równie dobrze mogłoby być porównanie np. osób ze znaczną nadwagą do przeciętnych - też by pewnie wyszło "twice as". Oczywiście te problemy zdrowotne byłyby inne, ale to już specyfika danej grupy (dlatego pierwsze zdanie jest prawdziwe).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, ex nihilo napisał:

Wszedłem w temat tylko dlatego, że - jak wynika z kontekstu ("nowoczesne społeczeństwo") chyba z ideologicznej motywacji - walnąłeś coś, co już na wejściu na totalną bzdurę wyglądało... no i na wyjściu bzdurą się okazało. I tyle.

NIe do końca się bzdurą okazało bo przepisy takie faktycznie istnieją. Więc to Twoje - okazało się bzdurą to myślenie raczej życzeniowe. Czy Ty naprawdę uważasz że przepisy karne uchwala się żeby ich nie używać?
Bzdurą do czego się przyznaję i co napisałem - okazało się że taka kara już padła. To już wyjaśniliśmy.
 

14 godzin temu, ex nihilo napisał:

PS - problemy zdrowotne nie są czymś specyficznym dla transów.

Nie.
Ale to w żaden sposób nie odnosi się do mojego zdania:
"Operacja zmiany płci odbija się poważnie na zdrowiu człowieka. To nie są jakieś tam żarty ale przeważnie znaczące skrócenie życia."

Mam nadzieję że nie rzucisz w odpowiedzi: wszyscy przecież umrzemy :) nie tylko trans umierają :) - bo te oczywistości nic do dyskusji nie wniosą.
Akurat tu zadałem pytanie konkretnie o problemy zdrowotne związane z operacją zmiany płci - a nie wszystkie inne.
Możemy też tak gadać że zapytasz o ustawę z Norwegii o hate speech, a ja zacznę pisać o każdej innej.

14 godzin temu, ex nihilo napisał:

A cożeś tak się przypiął? Doktorat z transologii robisz, czy jaka cholera? Ankieta jakaś aboco? A może obsesja, jak u Putina & co?

Tylko Cię zapytałem o Twoje zdanie dotyczące tego że są problemy z trans.
Wtedy się zacząłeś wić i wrzucać każdy inny temat - byle nie odpowiedzieć na to. A przecież ja tylko zapytałem o Twoje zdanie - o nic więcej.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, thikim napisał:

NIe do końca się bzdurą okazało bo przepisy takie faktycznie istnieją. Więc to Twoje - okazało się bzdurą to myślenie raczej życzeniowe. Czy Ty naprawdę uważasz że przepisy karne uchwala się żeby ich nie używać?

Bzdura, mniej więcej taka sama, jakbyś napisał "włamał się do kiosku, ukradł paczkę papierosów, posiedzi 10 lat" (279 kk PL, 1-10). No faktycznie, maksymalne zagrożenie to 10 lat, ale w praktyce dostanie pewnie 3 miesiące w zawieszeniu na dwa lata (283 kk, 69 kk).
W tym norweskim 185 jest zagrożenie 0-3 lat ew. grzywna. I żeby na te 3 się załapać, trzeba naprawdę porządnie sobie zasłużyć. Po to są widełki. A w przypadku widełek od 0 np. u nas możliwe jest odstąpienie od wymierzania kary, u nich pewnie też. Czyli uznany za winnego, ale kary nie ma. Poza tym, o ile pamiętam, tam lubią dawać z kary takie jak tydzień paki, czy chyba nawet dzień. No i kryminał tam, niewiele ma wspólnego z naszym, nawet w przypadku Breivika.
Używać, to nie znaczy przywalać zawsze maksymalną, bo to by było nadużywanie, a nie używanie. Tak, że...
Raczej się nie pomylę, że po prostu znalazłeś coś, co pasowało Ci do ideologicznej tezy, i ucieszony walnąłeś bzdeta. no i tyle.
 

5 godzin temu, thikim napisał:

Akurat tu zadałem pytanie konkretnie o problemy zdrowotne związane z operacją zmiany płci - a nie wszystkie inne.

Ale wcześniej było to:

W dniu 19.12.2022 o 13:35, thikim napisał:

Jakież to problemy macie z transami? :) Rozwiń proszę :)
Ja nie mam żadnych :)

W dniu 20.12.2022 o 08:54, thikim napisał:

Czemu robisz unik gdy zapytałem Cię o Twoje własne twierdzenia?

Czyli nie o zdrowie transów raczej Ci chodziło, a cholera wie o co. No i nie mnie pytałeś, a jakichś nieokreślonych "macie", czyli nie było żadnego uniku.
A to:

W dniu 20.12.2022 o 22:13, thikim napisał:

Operacja zmiany płci odbija się poważnie na zdrowiu człowieka. To nie są jakieś tam żarty ale przeważnie znaczące skrócenie życia.

nie jest pytaniem, a tylko stwierdzeniem faktu. No i czego w takim przypadku ode mnie oczekujesz, tym bardziej, że podobno z transami nie masz żadnych problemów? Ja zresztą też nie mam. A może jednak masz jakieś?
Bo jeśli o mnie chodzi, to uważam, że takie operacje są ich prawem, i nic mi do tego.

Ok. koniec, bo szkoda mi na to czasu. EOT
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Palenie z trzeciej ręki może prowadzić do wysypki, zapalenia skóry czy łuszczycy, ostrzegają naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside. To już kolejne badania pokazujące, że szkodliwe dla naszego zdrowia jest nie tylko palenie papierosów i nie tylko bierne palenie. Szkody przynosi nam również kontakt pozostałościami po paleniu, które osadzają się na ubraniach, meblach, ścianach czy przedmiotach codziennego użytku.
      Paleniem z drugiej ręki, lub biernym paleniem, nazywamy wdychanie dymu tytoniowego i zawartych w nim toksyn. Natomiast palenie z trzeciej ręki to wdychanie toksyn z dymu tytoniowego, które osadziły się na meblach, ścianach, ubraniach i innych przedmiotach i stopniowo się z nich uwalniają.
      Już 9 lat temu informowaliśmy, że kontakt z pozostałościami dymu tytoniowego, które osiadły na powierzchniach, prowadzi do uszkodzeń DNA, a wietrzenie pomieszczeń nie pomaga. Później okazało się również, że na dłoniach i w ślinie dzieci przy których nikt nie pali, mogą znajdować się znaczne ilości nikotyny, a palenie z trzeciej ręki negatywnie wpływa na wagę i układ krwiotwórczy.
      Z zagrożenia związanego z paleniem z trzeciej ręki zdano sobie jasno sprawę w 2010 r., kiedy to Hugo Destaillats, Mohamad Sleiman i Lara Gundel z Berkeley Lab wykazali, że nikotyna reaguje z ozonem i kwasem azotowym w powietrzu. Po reakcji z kwasem azotowym powstają bardzo groźnie rakotwórcze nitrozaminy, m.in. NNA, NNK i NNN. Z kolei wskutek reakcji z ozonem tworzą się bardzo małe cząstki. Wietrzenie pomieszczeń jest w tym przypadku nieskuteczne, są one bowiem tak drobne, że oddychamy nimi czy wchłaniamy z żywnością. Dodatkowo po dotknięciu powierzchni, które miały kontakt z dymem, przenikają one przez skórę.
      Teraz w eBioMedicine opublikowano wyniki pierwszych badań nad wpływem palenia z trzeciej ręki na skórę. Odkryliśmy, że wystawienie ludzkiej skóry na obecne na powierzchniach oraz w pyle pozostałości po paleniu tytoniu inicjuje mechanizm chorób zapalnych skóry oraz podnosi obecne w moczu biomarkery stresu oksydacyjnego, co może prowadzić do innych chorób, jak nowotwory, choroby serca czy miażdżyca. Co gorsza, wystawienie skóry na duże ilości pozostałości po paleniu z trzeciej ręki ma podobne skutki, jak bezpośrednie palenie papierosów, mówi doktor Shane Sakamaki-Ching.
      Do przeprowadzonych badań klinicznych zaangażowano 10 zdrowych niepalących ochotników, w wieku od 22 do 45 lat. Każdy z uczestników przez trzy godziny nosił ubrania przesiąknięte dymem tytoniowym i przez co najmniej 15 minut szedł lub biegł na mechanicznej bieżni, by zwiększyć pocenie się i tym samym zwiększyć pobór substancji przez skórę. Uczestnicy badań nie wiedzieli, że na noszonych przez nich ubraniach znajdują się pozostałości po paleniu. W regularnych odstępach czasu pobierano od nich krew i próbki moczu, by zbadać obecność w nich pozostałości po paleniu oraz szukać oznak stresu oksydacyjnego spowodowanego obecnością tych związków. Wyniki porównywano z grupą kontrolną, która miała na sobie czyste ubrania, bez pozostałości po paleniu.
      Zauważyliśmy, że ostra ekspozycja na palenie z trzeciej ręki zwiększało w moczu poziom biomarkerów oksydacyjnego uszkodzenia DNA, lipidów oraz protein, a biomarkery te pozostały na podwyższonym poziomie po zakończeniu ekspozycji. Takie same poziomy biomarkerów zauważono u palaczy. Uzyskane przez nas wyniki pomogą lekarzom w diagnozowaniu pacjentów wystawionych na pozostałości dymu tygodniowego oraz mogą być przydatne podczas prawnego regulowania kwestii palenia w pomieszczeniach, dodaje Sakamaki-Ching.
      Profesor Prue Talbot wyjaśnia, że skóra jest największym ludzkim organem mającym kontakt z pozostałościami po paleniu, dlatego też jest najbardziej narażona. Ogólnie rzecz biorąc, niewiele wiemy o zdrowotnych skutkach palenia z trzeciej ręki. Jeśli kupisz samochód od kogoś, kto w nim palił, narażasz się na niebezpieczeństwo. Jeśli pójdziesz do kasyna, w którym wolno palić, narażasz swoją skórę na kontakt z toksynami. To samo dotyczy np. pobytu w pokoju hotelowym, w którym wcześniej mieszkał palacz.
      Naukowcy podkreślają, że uczestnicy ich badań mieli krótki kontakt z pozostałościami po dymie tytoniowym, więc nie spowodował on widocznych zmian na skórze. Jednak mimo tak krótkiego kontaktu w ich krwi pojawiły się biomarkery wskazujące na początkowy etap aktywacji stanu zapalnego, łuszczycy czy innych problemów skórnych.
      W kolejnym etapie badań uczeni chcą przeprowadzić podobny eksperyment z wykorzystaniem pozostałości z dymu po papierosach elektronicznych. Planują też przyjrzenie się większym grupom ludzi, które przez dłuższy czas miały skórny kontakt z pozostałościami po paleniu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Singapur jest jednym z tych krajów, w których obowiązują najbardziej restrykcyjne przepisy zakazujące palenia tytoniu. W 2013 roku zakaz taki rozszerzono na wszystkie wspólne przestrzenie w blokach mieszkalnych, zadaszone przejścia i chodniki. Zakazano też palenia pod mostami i w promieniu 5 metrów od przystanków autobusowych. Trzy lata później zakazano palenia w parkach, a w roku 2017 w instytucjach edukacyjnych, autobusach i taksówkach. Okazało się, że zakazy takie mogły zapobiec nawet 20 000 ataków serca.
      Palenie papierosów jest drugą, po wysokim ciśnieniu, najpowszechniejszą przyczyną zgonów na świecie. Szacuje się, że w 2019 roku tytoń zabił 10,8 miliona osób, z czego 1,3 miliona stanowiły ofiary biernego palenia. Wiele krajów od lat stopniowo wprowadza różnego typu zakazy, których celem jest ograniczenie palenia tytoniu. Singapur wyróżnia najbardziej konsekwentna i restrykcyjna polityka w tym zakresie, obejmująca edukację, pomoc w rzuceniu palenia, opodatkowanie, zakazy oraz ich egzekwowanie. Jak informuje miejscowe Ministerstwo Zdrowia, w latach 2010-2020 odsetek palących obywateli Singapuru spadł z 13,9 do 10,1 procent.
      Ze względu na kompleksową politykę antytytoniową naukowcy uznali, że Singapur odpowiednim krajem, na podstawie którego można zbadać skutki polityki antytytoniowej dla zdrowia publicznego. Co prawda w wielu innych krajach również istnieją przepisy zakazujące palenia, jednak przeważnie są one ograniczone do zamkniętych przestrzeni lub też słabo egzekwowane. W Singapurze zakazy obejmują też otwarte przestrzenie wspólne, za ich naruszenie grożą wysokie grzywny, a prawo jest egzekwowane, o czym świadczy na przykład ponad 18 500 mandatów nałożonych w samym tylko 2020 roku.
      Grupa naukowców postanowiła przeanalizować comiesięczne dane dotyczące ataków serca wśród mieszkańców Singapuru i porównała okresy sprzed wprowadzenia zakazów z tymi po ich wprowadzeniu. Z analiz wynika, że na zakazach najbardziej skorzystali mężczyźni powyżej 65. roku życia. To w tej grupie zauważono największy spadek liczby ataków serca po rozszerzeniu miejsc, w których nie wolno palić tytoniu.
      Przed rozszerzeniem zakazu palenia w roku 2013 odsetek ataków serca u osób powyżej 65. roku życia był około 10-krotnie wyższy niż u osób młodszych, a starsi mężczyźni byli niemal dwukrotnie bardziej narażeni na atak serca niż starsze kobiety. Ponadto każdego miesiąca przed rokiem 2013 liczba ataków serca rosła w tempie 0,9 na milion. Autorzy analizy zauważyli również, że wśród osób powyżej 65. roku życia doszło do 15-krotnie większego spadku ryzyka ataku serca niż u osób młodszych (5,9 na milion wobec 0,4 na milion). Potencjalnie oznacza to, że w grupie 65+ uniknięto 19 591 przypadków ataku serca, a w grupie poniżej 65. roku życia – 1325 takich wydarzeń. Co jednak interesujące, spadek liczby ataków serca miał miejsce jedynie po roku 2013. Nie zauważono, by rozszerzenie zakazu wprowadzone w roku 2016 i 2017 również przyniosło taką korzyść. Autorzy badań przyznają, że ich to zaskoczyło. Nie wykluczają, że za zjawisko takie odpowiada fakt, że w międzyczasie wzrosła średnia wieku mieszkańców Singapuru, a w szpitalach zaczęto stosować udoskonalone testy, które pozwoliły na wcześniejsze wykrywanie ryzyka zawału.
      Autorzy badań przyznają, że opierali się jedynie na korelacji, nie są więc w stanie wskazać związku przyczynowo-skutkowego. Zauważają, że na zmniejszenie liczby ataków serca mogły wpłynąć też inne czynniki, jak np. większa ilość pieniędzy do dyspozycji wśród mieszkańców, którzy w związku z zakazami ograniczyli palenie, pogoda czy jakość powietrza.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ryzyko przedwczesnego porodu u kobiet, które palą w ciąży, jest dwukrotnie wyższe niż dotychczas sądzono - donoszą badacze z Uniwersytetu w Cambridge. Z ich najnowszych badań wynika, że kobieta paląca w ciąży jest narażona na 2,6 razy większe ryzyko urodzenia wcześniaka, niż kobieta niepaląca. Ponadto, jak dowiadujemy się z badań opublikowanych na łamach International Journal of Epidemiology, palenie oznacza, że dziecko narażone jest na 4-krotnie większe ryzyko, iż będzie zbyt małe, jak na wiek ciąży, a to z kolei grozi licznymi komplikacjami, w tym problemami z oddychaniem i większą podatnością na infekcje.
      Kobiety w ciąży nie powinny w ogóle palić papierosów, powinny też ograniczyć spożycie kofeiny. Palenie tytoniu wiąże się bowiem ze zwiększonym ryzykiem ograniczenia wzrostu płodu, niską wagą urodzeniową i przedwczesnym urodzeniem. Badania wskazują też na związek tytoniu ze stanem przedrzucawkowym. Natomiast wysokie spożycie kofeiny jest powiązane z niższa wagą urodzeniową i, być może, z ograniczeniem wzrostu w okresie płodowym. Kofeiny jest jednak trudniej uniknąć niż tytoniu, gdyż znajduje się ona nie tylko w kawie, ale również w herbacie, czekoladzie, napojach czy niektórych lekach.
      Dotychczas badania nad wpływem tytoniu i kofeiny na rozwój płodu opierały się głównie na informacjach o spożyciu tych substancji uzyskiwanych od samych kobiet. Tego typu prace obarczone są jednak ryzykiem sporego błędu.
      Naukowcy z University of Cambridge i Rosie Hospital zaangażowali do swoich badań ponad 4200 kobiet, które w latach 2008–2012 odwiedzały szpital w ramach programu badawczego Pregnancy Outcome Prediction. Czterokrotnie w czasie ciąży pobrano im próbki krwi do analizy.
      Do analizy wpływu palenia na ciążę wytypowano 914 kobiet. Naukowcy badali u nich poziom kotyniny, metabolitu nikotyny. Okazało się, że tylko 2/3 kobiet, u których wykryto kotyninę, przyznawało się do palenia papierosów. To oznacza, że badania z krwi są bardziej wiarygodne, niż badania oparte na wywiadach. Na podstawie analiz stwierdzono, że 78,6% ciężarnych nie było wystawionych na działanie dymu tytoniowego, 11,7% było wystawionych w pewnym stopniu, a 9,7% podlegało stałej ekspozycji na dym.
      W porównaniu z kobietami, które w ogóle nie paliły i nie były wystawione na dym tytoniowy, panie mający ciągły kontakt z papierosami były narażone na 2,6 razy większe ryzyko przedwczesnego porodu. Dotychczasowe badania, opierające się na metaanalizach, mówiły, że ryzyko takie jest o 1,24 razy większe.
      Dzieci palaczek były średnio o 387 gramów lżejsze niż dzieci kobiet niepalących. To aż 10% mniej niż średnia waga urodzeniowa. To zaś zwiększało ryzyko niskiej wagi urodzeniowej (poniżej 2500 gramów) i związanych z tym problemami rozwojowymi, jak np. gorszy stan zdrowia w przyszłości.
      Od dawna wiadomo, że palenie w ciąży jest szkodliwe dla dziecka. Nasze badania pokazują, że jest bardziej szkodliwe, niż uważano. Narażono ono dziecko na potencjalnie poważne konsekwencje w postaci zbyt powolnego rozwoju płodowego i zbyt wczesnego urodzenia, mówi profesor Gordon Smith.
      Spożywanie kofeiny u ciężarnych oceniano zaś badając poziom jej głównego metabolitu, paraksantyny. Analizę prowadzono u 915 kobiet. Okazało się, że 12,8% badanych miało niski poziom tego metabolitu, u 74,0% występował poziom umiarkowany, a u 13,2% - wysoki poziom. Autorzy badań nie znaleźli dowodów na związek pomiędzy spożyciem kofeiny a niekorzystnym oddziaływaniem na dziecko.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 1988 roku w Kalifornii zaczął obowiązywać California Tobacco Control Program (CTCP). Wyborcy zdecydowali wówczas o podniesieniu podatku na paczkę papierosów z 10 do 35 centów oraz o przeznaczeniu 20% z podniesionej kwoty (5 centów) na finansowanie programów, których celem było zmniejszenie odsetka osób palących. Z pieniędzy tych finansowano zarówno kampanie zniechęcające do palenia, jak i programy mające na celu poprawę stanu zdrowia publicznego.
      Teraz, po trzech dekadach od wprowadzenia programu, naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF) oszacowali finansowe skutki takich działań. Okazało się, że na każdego dolara, który stan Kalifornia wydał na działania antynikotynowe, koszty opieki zdrowotnej zmniejszyły się o 231 dolarów.
      W latach 1989–2019 odsetek osób palących w Kalifornii zmniejszył się z 21,8 do 10 procent. Naukowcy z UCSF oceniają, że stanowe programy antynikotynowe odpowiedzialne są za 2,7 punktów procentowych tego spadku. Pozornie to niewiele, ale przyniosło olbrzymie korzyści, tym bardziej, że nawet miłośnicy papierosów palą obecnie średnio mniej o 119 paczek papierosów rocznie.
      I obywatele i stan zaoszczędzili kolosalne pieniądze. W ciągu tych 30 lat w kieszeniach mieszkańców stanu pozostało 51,4 miliarda USD, które wydaliby na papierosy. Natomiast Kalifornia zaoszczędziła na opiece zdrowotnej aż 816 miliardów dolarów. Zwrot z inwestycji jest gigantyczny. Te programy nie tylko uratowały życie i zdrowie, ale pozwoliły też zaoszczędzić pieniądze, mówi jeden z autorów badań, doktor Stanton Glantz.
      Glantz we współpracy z doktorem Jamesem Lightwoodem, specjalistą z zakresu farmakologii klinicznej oraz ze Steve'em Andersonem, ekspertem ds. modelowania trendów pracującym dla sektora finansowego opracowali model, za pomocą którego mogli przewidywać rozwój sytuacji, w zależności od różnych zmiennych.
      Nasz model potwierdził przypuszczenie, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wprowadzeniem programów antynikotynowych a zmniejszeniem liczby osób palących, mówi Lightwood. Wynika z niego, jak zapewniają naukowcy, że każdy stan z dużym odsetkiem palaczy, który wdroży równie ambitny, długoterminowy program co Kalifornia, może spodziewać się osiągnięcia podobnych wyników. Pod warunkiem, że będzie to rzeczywiści program długoterminowy. Polityka ma jednak swoją specyfikę, a politycy myślą w kategoriach jednej lub dwóch kadencji, co niweczy wiele podobnych projektów.
      Glantz i Lightwood już wcześniej wykazali, że krótkoterminowe skutki programów antynikotynowych – spadek liczby ataków serca czy udarów – bardzo szybko się rozmywają. Korzyści narastają z czasem, gdy spada liczba zachorowań na wiele różnych schorzeń. Jeśli zrobi się program zakrojony na mniejszą skalę i przewidziany na 4-5 lat, bardzo trudno jest zauważyć jakieś zmiany na tle naturalnej rocznej zmienności. I można wówczas wykazać, że taki program nie działa. Jeśli jednak jest on długoterminowy i szeroko zakrojony, jak ten w Kalifornii, szybko pojawiają się olbrzymie korzyści, które kumulują się z czasem, stwierdził Lightwood.
      Doświadczenia z kalifornijskiego programu mają i tę zaletę, że będą adekwatne do wielu innych miejsc. Kalifornia jest bowiem olbrzymim, bardzo zróżnicowanym stanem, z wielkimi bogatymi metropoliami i biednymi wsiami. Ludność jest bardzo zróżnicowana pod względem etnicznym, społecznym i ekonomicznym, więc bez większego ryzyka pomyłki uzyskane tam wyniki można przełożyć na inne obszary.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Nowej Zelandii znaleziono kości dwóch nieznanych dotychczas gatunków pingwina. Jeden z nich mógł być największym z pingwinów, jakie chodziły po Ziemi. Na podstawie zachowanych kości płetw naukowcy stwierdzili, że należały one do gatunku pingwina, który ważył średnio 154 kilogramy. Największe ze współcześnie żyjących pingwinów, pingwiny cesarskie ważą do 45 kilogramów.
      Gatunek wielkiego pingwina został nazwany Kumimanu fordycei, na cześć doktora R. Ewana Fordyce'a z University of Otago. Ewan Fordyce to legenda w naszej branży i jeden z najwspanialszych mentorów, jakich miałem. Bez rozpoczętego przez Ewana programu badawczego nie wiedzielibyśmy, że wiele gatunków kiedykolwiek istniało, mówi główny autor badań, doktor Daniel Ksepka z Bruce Museum w USA. Drugi z nowo odkrytych gatunków, nazwany Petradyptes stonehousei, był znacznie mniejszy od K. fordycei, ale i tak jego waga sięgała 50 kg, był więc sporo większy od pingwina cesarskiego. Jego nazwa to hołd dla doktora Bernarda Stonehouse'a, który jako pierwszy opisał pełny cykl rozrodczy pingwina cesarskiego.
      Oba gatunki żyły miliony lat temu, zanim jeszcze pingwiny całkowicie wykształciły dzisiejsze płetwy. Kości płetw K. fordycei – którego szczątki liczą sobie 57 milionów lat – i P. stonehousei są bardziej smukłe niż współczesnych pingwinów, a przyczepy mięśni bardziej przypominają te spotykane u ptaków latających.
      Ksepka uważa, że większe rozmiary ciała niosły ze sobą sporo korzyści. Pingwiny mogły złapać większą ofiarę, a przede wszystkim lepiej utrzymywały ciepło w zimnych wodach. Być może to dzięki temu najwcześniejsze pingwiny z Nowej Zelandii skolonizowały inne części świata. Żyjące obecnie duże gorącokrwiste zwierzęta morskie mogą nurkować na znaczne głębokości. To zaś każe nam się zastanowić, czy ekologia K. fordycei nie była odmienna. Być może nurkował on na większe głębokości i miał dostęp do pożywienia nieosiągalnego dla współcześnie żyjących pingwinów, zastanawia się doktor Daniel Thomas z Massey University w Auckland.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...