-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Ryż jest podstawowym produktem spożywczym dla ponad 4 miliardów ludzi. Zawiera dużo węglowodanów, ale mało białka. W Azji, gdzie ryż się głownie spożywa, żyje ponad połowa wszystkich cukrzyków na świecie, a wielu z nich cierpi też na niedobór białka. Naukowcy z Międzynarodowego Instytutu Badań nad Ryżem na Filipinach oraz Instytutu Molekularnej Fizjologii Roślin im. Maxa Plancka w Niemczech, zidentyfikowali geny ryżu, które kontrolują zawartość węglowodanów i białek w roślinie. Następnie wyhodowali nowe odmiany, zawierające mało cukrów, a dużo białka. Wykorzystali przy tym zarówno tradycyjne metody, jak i modyfikacje genetyczne. Odmiana powstała w wyniku krzyżowania dwóch gatunków nie jest uznawana za roślinę GMO, w związku z tym można ją będzie uprawiać i sprzedawać w Unii Europejskiej.
Tradycyjne kultywary ryżu zawierają głównie węglowodany w postaci łatwo przyswajalnej skrobi. Może ona stanowić aż 90% węglowodanów. Taka skrobia ma wysoki indeks glikemiczny, co oznacza, że jej spożycie powoduje gwałtowny skok poziomu cukru, więc nie jest to pożywienie odpowiednie dla osób z cukrzycą. Nowe odmiany ryżu dają więc nadzieję, na poprawienie stanu zdrowia setek milionów mieszkańców Azji i Afryki, którzy dzięki nim powinni zyskać dostęp do żywności o niższym indeksie glikemicznym i zawierającej więcej białka.
Naukowcy skrzyżowali odmiany Samba Mahsuri oraz IR36ae, uzyskując nowy kultywar o 16-procentowej zawartości białka. To od 2 do 8 razy więcej, niż odmiany standardowe. Uzyskana odmiana zawiera wiele aminokwasów egzogennych, takich jak histydyna, izoleucyna, lizyna, metionina, fenyloalanina i walina. Zawiera ich tyle, że zapewnia rekomendowane dziennie spożycie tych aminokwasów dla osób powyżej 9. roku życia. Jednocześnie ma niski indeks glikemiczny, dzięki któremu poziom cukru we krwi nie rośnie tak gwałtownie, jak w przypadku tradycyjnych odmian.
Jakby tych zalet było mało, okazuje się, że nowe odmiany dają podobne plony jak obecnie uprawiane odmiany wysokowydajne. Zatem lepsza zawartość składników odżywczych nie będzie wiązała się z niższą produktywnością.
Dodatkową korzyścią jest fakt, że wspomniane odmiany można uzyskać zarówno metodami edycji genów, jak i poprzez tradycyjne krzyżowanie, zatem można je będzie uprawiać i sprzedawać nawet tam, gdzie odmiany GMO nie są dopuszczane na rynek.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Testy broni atomowej mają daleko idące konsekwencje, od zmiany wzorców opadów, po pozostawienie warstwy radionuklidów, która – być może – wyznaczy początek nowej epoki geologicznej. Naukowcy od dawna próbują znaleźć wiarygodną metodę śledzenia, pozostałych po testach, pierwiastków promieniotwórczych w ciałach zwierząt. Właśnie odkryli miejsce, gdzie pierwiastków tych można szukać. Jak czytamy na łamach PNAS Nexus, skorupy żółwi zawierają ślady testów jądrowych z przeszłości.
Uczeni przebadali tarczki z karapaksów czterech żółwi, które mogły zakumulować uran z testów jądrowych. Materiał został zebrany w roku 1978 na Wyspach Marshalla, w 1959 na Pustyni Mojave, w 1985 w Karolinie Południowej i w 1962 w Oak Ridge Reservation. Jako kontrolna posłużyła blaszka z 1999 roku z Pustyni Sonora. Co prawda pewien poziom uranu jest naturalnie obecny w środowisku, jednak we wszystkich czterech pierwszych blaszkach uczeni znaleźli poziomy uranu odpowiadające testom. Nadmiarowego uranu nie było jedynie w materiale z pustyni Sonora.
Najbardziej rzucający się w oczy był przykład żółwia z 1978 roku z Wysp Marshalla. Zwierzę pochodziło z atolu Enewetak gdzie, wraz z atolem Bikini, w latach 1946–1958 przeprowadzono 67 prób atomowych. Materiał pobrano 20 lat po zakończeniu testów, a naukowcy uważają, że zwierzęcia nie było na świecie, gdy próby były prowadzone. Jednak poziom uranu w jego skorupie świadczy o tym, że wchłonęło ono radionuklidy ze środowiska, prawdopodobnie wraz z pokarmem.
Naukowcy uważają, że skorupy żółwi mogą być lepszym wskaźnikiem obecności radionuklidów niż pierścienie drzew, bowiem pierwiastki zawarte w drzewach mogą czasem migrować pomiędzy pierścieniami. W przypadku skorupy żółwi do takich migracji pomiędzy poszczególnymi warstwami nie dochodzi, więc zapis w ich skorupach jest bardziej wiarygodny. Badania sugerują również, że i inne organizmy o sekwencyjnej fazie wzrostu, jak koralowce kolce kaktusów, również mogą zawierać cenne informacje z przeszłości.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Wydziału Nauki o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz Uniwersytetu Technologii i Biznesu w Pekinie i innych chińskich uczelni przez kilka lat pracowali nad stworzeniem nabiału o specjalnych właściwościach zdrowotnych. Projekt DairyFunInn ruszył w roku 2019. Został zgłoszony do konkursu ogłoszonego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Poradził sobie z konkurencją i zajął trzecie miejsce, otrzymując 2 miliony złotych dofinansowania. Zakończył się w lipcu, a jego efektem jest opracowanie nowego sposobu uzyskiwania wybranych frakcji białek z mleka czy maślanki, które mogą być wykorzystywane w leczeniu i zapobieganiu cukrzycy czy nowotworom.
Te funkcjonalne składniki mleka obejmują pochodne laktozy, białka mleka oraz białka otoczki kuleczek tłuszczowych, mówi doktor Justyna Żulewska, koordynatorka projektu po stronie polskiej. Nie szukaliśmy w ciemno. Z wcześniejszych badań wiemy, które frakcje białek są nośnikami określonych peptydów i jakie mają właściwości. Pytanie brzmiało: które z nich można zaimplementować do wybranych napojów mlecznych bez zmiany ich właściwości sensorycznych, bez zmiany ich jakości, bez konieczności zmiany procesu technologicznego i ponoszenia dodatkowych kosztów? Drugie pytanie brzmiało: co powstaje w przewodzie pokarmowym człowieka po spożyciu produktów, które zawierają określone frakcje białek, dodaje.
Uczona przypomina, że białka mleka to źródło peptydów o właściwościach zapobiegających rozwojowi nadciśnienia, mają też właściwości antybakteryjne, przeciwutleniające i opioidowe, poprawiają zatem sen. Gdy spożywamy kazeinę w naszym przewodzie pokarmowym powstają wolne aminokwasy, aktywne biologicznie peptydy, a ich działanie prozdrowotne zależne jest od rodzaju trawionego białka i procesów technologicznych zastosowanych podczas przygotowania produktu.
Wyniki prac zweryfikowano już w skali przemysłowej, co wskazuje, że można je przełożyć na działania praktyczne. Dlatego też Uniwersytet Warmińsko-Mazurski chce zgłosić w Urzędzie Patentowym wniosek o ochronę sposobu uzyskiwania wytypowanych frakcji białek. Wdrożeniem wyników badań do produkcji zajmie się powołane w ramach projektu Funkcjonalne Centrum Badawczo-Rozwojowe Mleczarstwa. W przyszłości będzie ono prowadziło podobne działania odnośnie innych wyników polsko-chińskich badań.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Opublikowano wyniki największego na świecie testu czterodniowego tygodnia pracy. W teście wzięło udział 61 brytyjskich firm oraz niemal 3000 ich pracowników, którzy przez pół roku pracowali po 4 dni w tygodniu, zachowując przy tym taką pensję, jaką otrzymywali przy 5-dniowym tygodniu pracy. Eksperyment zorganizowała niedochodowa organizacja 4 Day Week Global, think tank Autonomy oraz University of Cambridge i amerykański Boston College.
Wyniki badań wskazują, że czterodniowy tydzień pracy znacząco zmniejsza stres, wpływa na poprawę stanu zdrowia pracowników oraz zmniejsza liczbę osób rezygnujących z pracy. Aż 71% pracowników informowało, że są w mniejszym stopniu wypaleni zawodowo, a 39% przyznało, że są mniej zestresowani niż na początku testu. Okazało się również, że liczba zwolnień lekarskich zmniejszyła się o 65%, a liczba osób rezygnujących z pracy spadła o 57% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
Pracownicy mieli też mniej problemów ze snem, byli spokojniejsi, a 15% z nich stwierdziło, że nie zgodziłoby się na 5-dniowy tydzień pracy w zamian za podwyżkę. W czasie trwania testu – pomiędzy jego początkiem a końcem – przychody firm biorących udział w badaniu praktycznie nie uległy zmianie. Dane na ten temat dostarczyły 23 przedsiębiorstwa, które poinformowały, że ich przeciętne przychody zwiększyły się o 1,4%. Natomiast przychody porównywane z półrocznym okresem poprzedzającym test były średnio o 35% wyższe.
Wyniki testu były na tyle zachęcające, że 92% (56 z 61) firm stwierdziło, iż będzie kontynuowało próbę z 4-dniowym tygodniem pracy, a 18 przedsiębiorstw zapowiedziało, że w na stałe wprowadza taki sposób organizacji pracy.
Ze szczegółowymi wynikami badań można zapoznać się w opublikowanym w sieci raporcie.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Co roku w Polsce około 2,5 – 3 tyś kobiet zapada na raka szyjki macicy. Cytologia ginekologiczna szyjki macicy jest pierwszym i zasadniczym czynnikiem walki z tą chorobą. Powinna być wykonywana co 3 lata przez każdą kobietę, a w przypadku osób będących w grupie zwiększonego ryzyka raka — 1 raz do roku. Raka szyjki macicy można wykryć i wyleczyć już we wczesnym stadium, jeszcze w fazie przedinwazyjnej. Umożliwia to wdrożenie leczenia oszczędzającego, które znacząco poprawia jego efektywność. Jedyne co trzeba, to regularnie wykonywać cytologię. Wynik badania nie stwierdza nowotworu, jest jednak pierwszym krokiem do dalszej diagnostyki w tym kierunku. Samo badanie jest szybkie i bezbolesne, trwające około 5 minut. Są to jednak bezcenne minuty, które mogą uratować życie…
Rozróżniamy dwa rodzaje cytologii : konwencjonalna, tj. szkiełkowa oraz płynna (LBC-liquid-based cytology). Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, coraz większe uznanie zyskuje, ta na podłożu płynnym, która w opinii ekspertów jest metodą dokładniejszą, odznaczającą się przede wszystkim lepszą jakością pobranego materiału. Sam sposób przeprowadzenia badania w gabinecie ginekologicznym dla obu metod jest bardzo podobny. Istotną różnicą jest jednak metodyka.
Cytologia konwencjonalna polega na pobraniu materiału z tarczy i kanału szyjki macicy. Stosuje się do tego miękką, silikonową szczoteczkę z dłuższym włosiem w centralnej części. Pozwala ona lepiej dotrzeć do kanału szyjki macicy i precyzyjnie zebrać materiał z miejsca transformacji nabłonków. Następnie, po przeniesieniu wymazu na szkiełko, przekazuje się go do laboratorium, gdzie występujące komórki oceniane są pod mikroskopem. Niestety w cytologii konwencjonalnej zdarza się, że nie cały materiał jest przeniesiony na szkiełko lub też jest nierównomiernie rozprowadzony. Może to powodować nieczytelność obrazu, przyczyniając się tym samym do trudności w wydaniu wyniku.
Cytologia płynna, będącą ulepszoną formą cytologii konwencjonalnej, jest coraz częściej wykonywana z uwagi na wyższą jakość uzyskanego preparatu i większe znaczenie diagnostyczne. Szczoteczka po pobraniu, trafia razem z materiałem do pojemniczka z podłożem transportowym i w takiej formie przekazuje się ją do pracowni. Próbka do analizy przechowywana jest na podłożu płynnym, co ogranicza ryzyko jej uszkodzenia. Cytologia konwencjonalna po pobraniu jest już jedynie barwiona i poddawana ocenie, natomiast LBC poddaje się procesowi wytrząsania oraz wirowania w gradiencie stężeń, podczas którego dochodzi do oczyszczenia wymazu z komórek zapalnych, śluzu, krwinek czerwonych, które mogą wpływ na wynik badania. Tak przygotowany materiał przenosi się na szkiełko, barwi i poddaje ocenie cytologicznej. Sam sposób wykonania preparatu pozwala na uzyskanie około 90% komórek pobranych na szczotce, w przeciwieństwie do około 10% w przypadku cytologii konwencjonalnej. Jest to znacząca różnica, która z kolei determinuje wyższą liczbę cytologii dodatnich. Potwierdzają to zarówno badania prowadzone już 2014 roku w Luksemburgu, jak i szkolenia w krajowych laboratoriach przed wprowadzeniem tej metody do wachlarza badań.
Wirowanie w gradiencie stężeń pozwala w znacznym stopniu ograniczyć warunkowe dopuszczenie preparatu do oceny cytologicznej. Determinuje to właśnie wirowanie, w wyniku którego następuje migracja cząsteczek. Dzięki temu nadmierna ilość leukocytów, erytrocytów, śluzu, krwinek i innych substancji niepożądanych zostaje usuniętych. Po zakończeniu wirowania pożądane frakcje są zbieranie i poddawane ocenie. To sprawia, że preparat jest zdecydowanie bardziej „czysty” i nic nie utrudnia wydanie wyniku. Dodatkowo sam proces umieszczenia szczoteczki z pobranym wymazem w pojemniku i płynem utrwalającym, pozwala wyeliminować preparaty podsuszone.
Materiał do cytologii LBC umożliwia wykonanie dodatkowych badań lub kolejnych preparatów . Można wykorzystać go np. do genotypowania w celu wykrycia onkogennych wirusów HPV oraz barwienia p16/Ki67 w celu oceny ekspresji białek. Badania te można zlecać jednocześnie albo dopiero po uzyskaniu wyniku cytologii, bez konieczności ponownego wzywania pacjentki.
Jakość materiału uzyskanego w cytologii LBC jest zdecydowanie lepsza oraz bardziej zagęszczona przy jednoczesnych jednowarstwowym ułożeniu komórek. Obrazy uzyskane w tej cytologii są podobne do struktur histologicznych i umożliwiają lepszą ocenę zarówno pojedynczych komórek, jak też całych układów. Ponadto można wyraźniej zaobserwować wszelkie zmiany i nieprawidłowości w nabłonkach, co ma znaczący wpływ na stawianie bardziej trafnych rozpoznań.
Cytologia na podłożu płynnym charakteryzuje się wieloma zaletami, a jej stosowanie ma ogromny wpływ na jakość profilaktyki. Wyróżnia się od tej konwencjonalnej zdecydowanie wyższą dokładnością i skutecznością w wykrywaniu zmian komórkowych. Należy pamiętać jednak, że zarówno cytologia LBC, jak i ta konwencjonalna to pierwszy krok w profilaktyce raka szyjki macicy. Dlatego tak ważne jest, by niezależnie od wybranej metody, regularnie się badać. To tylko kilka minut, ale mogą uratować życie.
Bibliografia:
M. Veselic-Charvat, K. van der Ham, A. van Driel-Kulker, Atlas cytologii szyjki macicy na podłożu płynnym z zastosowaniem metody BG SurePathTM, Wrocław 2014 r. M. Chosia, W. Domagała, Cytodiagnostyka szyjki macicy. Podręcznik dla cytomorfologów medycznych, Warszawa 2017 r. A Diagnostic Approach to Endometrial Cytology by Means of Liquid-Based Preparations, Y. Norimatsu, K. Yanoh , Y. Hirai , T. Kurokawa, T.K. Kobayashi, F. Fulciniti, Acta Cytologica 2020;64:195–207 Introduction of liquid-based cytology and human papillomavirus testing in cervical cancer screening in Luxembourg, A. Latsuzbaia, G. Hebette, M. Fischer, M. Arbyn, S. Weyers, P. Vielh, F. Schmitt, J. Mossong, Volume45, Issue5 May 2017 Pages 384-390
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.