Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Znaleziono przepiękny naszyjnik sprzed epoki wikingów. Należał do kobiety z królewskiego rodu?

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z Museum of London Archeology znaleźli przepiękny naszyjnik sprzed 1300 lat. To najwspanialszy naszyjnik tego typu odkryty na terenie Wielkiej Brytanii. Zabytek datowany na lata 630–670 znajdował się w bogato wyposażonym grobie kobiety o wysokim statusie społecznym. Został wykonany ze złota, kamieni półszlachetnych, rzymskich monet i szkła. Zdaniem ekspertów, jest to najbardziej znaczący kobiecy pochówek z epoki znaleziony w Brytanii.

W grobowcu kobiety znajdowały się też inne interesujące przedmioty. Dlatego archeolodzy mówią o skarbie z Harpole (Harpole Treasure), nazwanym tak od miejscowej parafii. Gdy z ziemi zaczęły wyłaniać się pierwsze fragmenty złota, wiedzieliśmy, że to coś wyjątkowego. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak bardzo. Dzięki nowoczesnym metodom analitycznym możemy więcej powiedzieć o zmarłej i sposobie pochówku, mówi Levente-Bence Balázs, który kieruje wykopaliskami.

Najbardziej interesującym elementem naszyjnika jest centralny kwadratowy wisiorek z motywem krzyża. Został wykonany z granatów osadzonych w złocie. Naukowcy sądzą, że niegdyś stanowił część zapinki, a później został użyty w naszyjniku. W grobie znaleziono też dwa dekorowane garnki i miedziany talerz.

Kolejnego intrygującego znaleziska dokonano w bloku ziemi wydobytym z grobu. Gdy go prześwietlono okazało się, że wewnątrz znajduje się bogato zdobiony krzyż ozdobiony niezwykłymi, wykonanymi ze srebra ludzkimi twarzami. Obecnie konserwatorzy z MOLA ostrożnie próbują wydobyć krzyż z bloku. Ich zdaniem, jego obecność może sugerować, że zmarła była lokalnym liderem wczesnej chrześcijańskiej społeczności. Bogate wyposażenie grobu sugeruje, że mogła być przełożoną klasztoru, pochodzić z rodu królewskiego, a może spełniała oba te warunki. Jej ciało uległo całkowitemu rozkładowi. Znaleziono jedynie fragmenty szkliwa.

Przed archeologami jeszcze sporo pracy. Muszą m.in. poszukać, zidentyfikować i opisać ślady organiczne na znalezionych przedmiotach oraz w samym grobie. Nie można wykluczyć, że zmarłą pochowano na łóżku i uda się znaleźć jego pozostałości.
Co interesujące, miejsce pochówku kobiety nie wyróżniało się niczym szczególnym. W pobliżu znaleziono jeszcze jeden grób, który nie zawierał żadnego bogatego wyposażenia, ani nie udało się go datować. Archeolodzy są też pewni, że w okolicy na odkrycie nie czeka żadne inne znalezisko.

Rzymianie oficjalnie wycofali się z Brytanii w 410 roku. W V i VI wieku na Wyspy Brytyjskie zaczęła napływać ludność z terenów współczesnych Niemiec, Holandii i południowej Skandynawii, a w VI i VII wieku chrześcijaństwo zaczyna rozprzestrzeniać się na południu i wschodzie, pojawiają się pochówki chrześcijańskich elit. Znaleziony w Northamptonshire Hrapole Treasure pochodzi właśnie z tego okresu. W roku 793 dochodzi do najazdu wikingów na klasztor w Lindisfarne. To początek wikińskich ataków na Wyspy Brytyjskie. Rozpoczyna się epoka wikingów.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Royal Albert Memorial Museum (RAMM) pochwaliło się zakupem wyjątkowego złotego pierścienia pochodzącego z czasów anglosaskich. Świetnie zachowany zabytek został znaleziony za pomocą wykrywacza metali. Przedstawiciele RAMM oświadczyli, że jest to przykład fascynującej różnorodności anglosaskiej kultury w Devon.
      Na terenie Devon bardzo rzadko znajduje się tego typu zabytki. Od roku 1970 do muzeów trafiło zaledwie 18 anglosaskich metalowych przedmiotów znalezionych w Devon.
      Dotychczas znaleziono przede wszystkim zapinki do ubrań, fragmenty końskich uprzęży oraz metalową zawieszkę na pochwę miecza, pierścień i emaliowany element misy lub mebla. Teraz dołączy do nich pierścień z Wembworthy.
      Zabytek jest tak mały, że prawdopodobnie został wykonany dla drobnej kobiety lub dziecka. Ozdobiono go niezwykle interesującym wzorem przedstawiającym splątane zwierzęta. RAMM ma zamiar, we współpracy z Digital Humanities Lab na University of Exeter stworzyć trójwymiarowe skany pierścienia. Na razie jednak muzeum jest niezwykle zadowolone z nowego nabytku. Jego zakup był możliwy dzięki dofinansowaniu przez fundacje, organizację Friends of RAMM oraz prywatnych darczyńców.
      Zgodnie z brytyjskim prawem znalazca przedmiotu, co do którego istnieje podejrzenie, że może być „skarbem” ma obowiązek zawiadomić o tym odpowiednie władze. Jako „skarb” definiuje się, między innymi, przedmiot mający co najmniej 300 lat, zawierający metale, w którym co najmniej 10% wagowo stanowią metale szlachetne. Pierścień z Wembworthy jest więc „skarbem”.
      Przedmiot taki przechodzi na własność państwa, a zajmujący się tym urzędnik wysyła zapytania do muzeów, czy są zainteresowane jego zakupem. Jeśli któreś wyrazi taką chęć, niezależny ekspert wycenia przedmiot, a państwowy urzędnik ma obowiązek poinformowania o tym zarówno znalazcę przedmiotu, jak i inne zainteresowane osoby, na przykład właściciela ziemi, na której „skarb” znaleziono. To właśnie te osoby otrzymują pieniądze. Jeśli jednak żadne muzeum nie jest zainteresowane przedmiotem i również państwo nie chce go zatrzymać, zostaje on zwrócony znalazcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W VII wieku w pobliżu dzisiejszego Cambridge w Wielkiej Brytanii pochowano 16-latkę. Jej pochówek, w którym znaleziono m.in. rzadki przepiękny krzyż ze złota i granatów, odkryto w 2012 roku. Teraz naukowcy zrekonstruowali wygląd młodej kobiety i dowiedzieli się, że przybyła na Wyspy z Europy Centralnej. Rekonstrukcję wyglądu przeprowadził Hew Morrison, który w swojej pracy oparł się na danych o wymiarach czaszek oraz grubości tkanek białych kobiet. Dzięki zaś analizom DNA możliwe było określenie koloru oczu i włosów zmarłej.
      Z przyjemnością patrzyłem, jak wyłania się jej twarz. Lewe oko miała nieco mniejsze, o około pół centymetra od oka prawego. Za życia musiało to być dostrzegalne, mówi Morrison.
      Bioarcheolodzy Sam Leggett, Alice Rose i archeolog Emma Brownlee przeprowadzili analizy izotopowe jej kości i zębów. Wynika z nich, że dziewczynka mieszkała w pobliżu Alp, prawdopodobnie na terenie dzisiejszych południowych Niemiec. Po 7. roku życia przeniosła się na Wyspy Brytyjskie. Okazało się również, że po przeprowadzce doszło do niewielkiego, ale widocznego, zmniejszenia udziału białka w jej diecie. Była bardzo młoda, gdy się przeprowadziła, z okolic alpejskich na niziny Anglii. Prawdopodobnie stan jej zdrowia nie był najlepszy. Odbyła długą podróż w nieznane miejsce. Nawet żywność była tam inna. To musiało być przerażające, mówi doktor Leggett. Mimo tego, że chorowała, nie udało się określić przyczyny jej śmierci. Została pochowana na rzeźbionym drewnianym łożu, z wspaniałym krzyżem złotymi szpilkami i w ubraniu z wysokiej jakości lnu.
      Na terenie Wielkiej Brytanii odkryto dotychczas zaledwie 18 pochówków na drewnianych łóżkach. Krzyż, który ją zdobił, jest wyjątkowy. Pochodzi z 3. ćwierci VII wieku i jest jednym z zaledwie 5 tego typu zabytków znalezionych na Wyspach. Zdaniem naukowców, świadczy on o tym, że dziewczyna była jedną z pierwszych chrześcijanek i należała do arystokracji, a może nawet do rodu królewskiego. O wyjątkowości takich krzyży niech świadczy fakt, że najlepiej znany przykład podobnego zabytku znaleziono przy ciele patrona Northumbrii, świętego Kutberta z Lindisfarne.
      Pod koniec VI wieku papież Grzegorz Wielki wysłał Augustyna z misją ewangelizacyjną na Wyspy Brytyjskie. Apostoł Anglii i późniejszy św. Augustyn z Canterbury miał ewangelizować anglosaskich władców. Misja odniosła sukces, położyła podwaliny pod Kościół w Anglii i zjednoczenie wyspy. Nastolatka pochowana w pobliżu Cambridge przybyła do Anglii zaledwie kilkadziesiąt lat po Augustynie. Musiała wiedzieć, że jest ważna i znać odpowiedzialność na nią spoczywającą. Skład izotopowy jej kości jest podobny do składu izotopowego kości dwóch innych kobiet, które w tym samym czasie pochowano na łóżkach w Cambridgeshire. Wydaje się więc, że dziewczyna stanowiła część elitarnej grupy kobiet, które w VII przybyły z Europy, najprawdopodobniej z Niemiec. Grupa ta stanowi dla nas zagadkę. Czy były to kobiety, które miały wejść w związki małżeńskie z powodów politycznych? A może były to mniszki? Fakt, że po przybyciu do Anglii doszło do zmiany diety wskazuje, że jej styl życia mógł się dość mocno zmienić, stwierdza Leggett.
      Doktor Sam Lucy, specjalistka od anglosaskich cmentarzy mówi, że badania pochówków na łóżkach wskazują, że w 3. ćwierci VII wieku z górzystych terenów Europy Środkowej w okolice Cambridge przybyła elitarna grupa młodych kobiet. Pochówki tego typu znane są przede wszystkim z dzisiejszych południowych Niemiec. Biorąc pod uwagę coraz więcej dowodów na związki pomiędzy pochówkami na łóżkach, tego typu biżuterią w kształcie krzyża oraz wczesnym chrześcijaństwem wśród Anglosasów, jest bardzo możliwe, że ich przeprowadzka na Wyspy była częścią ogólnoeuropejskich sieci kobiet z elity, które były silnie zaangażowane w działalność Kościoła.
      Od jutra do kwietnia przyszłego roku w Museum of Archeology and Anthropology University of Cambridge można będzie oglądać wystawę, której centralną częścią jest niezwykła historia 16-latki. Zobaczymy tam zabytki, które ją zdobiły. Przepiękny krzyż z Trumpington, złote szpilki połączone złotym łańcuszkiem, które prawdopodobnie spinały ubranie nastolatki oraz rzeźbiony zagłówek łóżka, na którym została pochowana. Na wystawie znajdą się też zabytki z okresu sprzed przybycia Rzymian, z czasów ich panowania i wczesnego średniowiecza, jak naczynia, rzeźby czy sprzączka do pasa z kości słoniowej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niedawna decyzja prezydenta Nigerii wywołała burzę w niemieckim parlamencie oraz krytykę ze strony opozycji, która nazwała naiwnym bezwarunkowy zwrot zrabowanych zabytków. To, co dzieje się w Niemczech i Nigerii jest uważnie obserwowane przez muzea na całym świecie i może zaważyć na losie wielu słynnych zabytków, które trafiły do Europy w epoce kolonialnej.
      W ostatnich latach doszło do wyraźnego zintensyfikowania debaty nad zwrotem dzieł sztuki byłym europejskim koloniom. Najsłynniejszym przykładem takich dzieł są słynne brązy z Beninu. To zbiór tysięcy wspaniałych rzeźb i plakietek o wysokiej wartości artystycznej, które powstawały przez setki lat i zdobiły pałac władcy Królestwa Beninu. To wyjątkowe zabytki, a ich historia jest na tyle dobrze znana, że nie ma wątpliwości, w jaki sposób trafiły poza Benin. Zostały zrabowane z pałacu królewskiego w czasie brytyjskiej ekspedycji karnej w 1897 roku. Obecnie dwa największe zbiory brązów z Beninu znajdują się w Berlinie i Londynie.
      Nigeria, na której terenie leży dawne Królestwo Beninu, od kilkudziesięciu lat stara się o zwrot brązów. Niedawno rząd Niemiec oficjalnie uznał, że ponad 1100 zabytków z pięciu muzeów, należy do Nigerii. Tym samym Niemcy stały się pierwszym krajem, który jasno zobowiązał się do zwrotu brązów z Beninu. W ubiegłym roku 22 brązy trafiły bez żadnych warunków wstępnych do Nigerii. A przed kilkoma tygodniami prezydent tego kraju wydał dekret, zgodnie z którym zabytki te są własnością oby (króla) Beninu, Ewuare II. Co więcej, w dekrecie odchodzącego prezydenta czytamy, że także i zwrócone w przyszłości brązy staną się własnością króla. Ewuare II będzie decydował, gdzie zabytki się znajdują. To zaś wzbudziło obawy, że brązy trafią do prywatnej kolekcji i będą niedostępne dla osób postronnych. Tym bardziej, że decyzja prezydenta wyraźnie pomija Narodową Komisję Muzeów i Zabytków, która prowadzi negocjacje w sprawie zwrotu zabytków. Komisja nie zajęła oficjalnego stanowiska w tej sprawie, podobno jednak chce wprowadzenia poprawek do prezydenckiego rozporządzenia.
      Działania prezydenta mogą też wskazywać, że wszelkie zwracane Nigerii zabytki mogą stać się prywatną własnością spadkobierców tradycyjnych władców czy plemion.
      Niemieccy urzędnicy przyznają nieoficjalnie, że są zaskoczeni. Negocjowaliśmy z rządem Nigerii przekazanie brązów Narodowej Komisji Muzeów i Zabytków, podpisaliśmy umowy z Komisją. Komu tak naprawdę je oddajemy?, pytają.
      Niejasności wokół dalszych losów brązów z Beninu już mają swoje konsekwencje. Muzeum Archeologii i Antropologii Cambridge University odwołało zaplanowane na jutro przekazanie 116 brązów nigeryjskiej delegacji. A opozycyjni posłowie w Bundestagu krytykują rząd za podjęcie „naiwnej” decyzji. Strona rządowa, broniąc się przed oskarżeniami, mówi, że stawianie warunków dotyczących zwracanych zabytków byłoby ze strony Niemiec przejawem neokolonializmu.
      Postępowanie rządu Nigerii oraz oby Beninu będzie z pewnością szczegółowo śledzone przez rządy oraz instytucje kultury z Europy i niewątpliwie wpłynie na dalsze kwestie związane ze zwrotem zabytków byłym koloniom.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brytyjscy archeolodzy pracujący w ramach budowy linii szybkiej kolei HS2 zakończyli prace w pobliżu Buckingham, w miejscu, w którym istniał młyn wodny. Zapiski historyczne sugerują, że młyn mógł tam działać przez niemal 900 lat. Jego początki sięgają jeszcze czasów anglosaskich.
      Buckinghamshire Archeological Society, które na zlecenie HS2 dokonało kwerendy w archiwach, odkryło, że młyn w tym miejscu wymieniony jest w Domesday Book, katastrze gruntowym wykonanym na zlecenie Wilhelma Zdobywcy w 1086 roku. Młyn był częścią anglosaskiej posiadłości, która rozwinęła się po 949 roku przy warownej osadzie w Buckingham. Dysponujemy dowodami, że działalność gospodarcza w tym miejscu była kontynuowana przez średniowiecze, a wzorzec rozwoju infrastruktury wodnej oraz pobliskich mokradeł jest niezmienny co najmniej od roku 1638, a prawdopodobnie od czasów wcześniejszych.
      Młyn oznaczony jest na mapach z początków XVII wieku i nie był używany po roku 1825, natomiast towarzyszące mu budynki zamieszkiwano do początku XX wieku. Zostały one rozebrane w latach 40. Jeszcze przed rozpoczęciem badań archeologicznych na powierzchni widoczna były cechy charakterystyczne dla młyna, na przykład pozostałości kanału doprowadzającego wodę do napędzania koła wodnego.
      Badane miejsce ma jednak znacznie dłuższą historię aktywności ludzkiej, niż sięgającą tylko X wieku. Archeolodzy znaleźli tam prehistoryczny okrągły wykop, wewnątrz którego znaleziono mezolityczną głowicę broni obuchowej. Najstarsze znalezione artefakty związane z pracą młyna datowane są na XIII wiek. W czasie wykopalisk natrafiono też na drewnianą strukturę z XVI-XVII wieku, która mogła łączyć koło wodne z resztą mechanizmu młyna.
      Ostatnia faza rozwoju młyna nastąpiła długo po średniowieczu i pozostawiła po sobie liczne ślady. To na przykład mury wspomnianego już kanału. Ich wysokość oraz szerokość samego kanału wskazują, że przepływała tutaj duża ilość wody.
      Archeolodzy nie znaleźli natomiast żadnych śladów anglosaskiego młyna wzmiankowanego w Domesday Book. Uważają, że pomimo intensywnego użytkowania tego miejsca przez setki lat jest mało prawdopodobne, by wszelkie anglosaskie ślady zostały zatarte. Dlatego też specjaliści wysunęli hipotezę, że młyn z czasów anglosaskich nie znajdował się w miejscu wykopalisk.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Detektorysta Charlie Clarke znalazł w Warwickshire złoty naszyjnik z wisiorem. Widnieją na nim inicjały Henryka VIII i jego pierwszej żony Katarzyny Aragońskiej.
      Mieszkaniec Birmingham zainteresował się pracą z wykrywaczem metali zaledwie pół roku wcześniej. Badając pole w Warwickshire, nie natrafił na nic wartościowego i już miał skończyć prace, gdy nagle szczęście zaczęło mu sprzyjać. Po wykopaniu niezbyt głębokiego dołu natrafił na łańcuch i wisior ze złota i emalii. Na wisiorze widniały inicjały Henryka VIII i Katarzyny Aragońskiej.
      Clarke zgłosił znalezisko odpowiednim służbom w Birmingham Museum Trust. Następnie tamtejszy oficer poinformował Historic England (HE). Specjaliści HE przeprowadzili wykopaliska, by określić związek między znaleziskiem a jego lokalizacją. Niczego więcej nie odkryto.
      Rachel King, kuratorka działu renesansu europejskiego w British Museum, podkreśla, że niczego tych rozmiarów o tak dużym znaczeniu dla epoki renesansu nie znaleziono w Wielkiej Brytanii od przeszło ćwierćwiecza.
      Wisior w kształcie serca jest przyczepiony do łańcucha za pomocą emaliowanej dłoni. Na przodzie serca umieszczono czerwono-białą różą Tudorów, splecioną z pędami granatu (są to symbole Henryka i Katarzyny). Wyrastają one z tej samej gałązki. Na dole widnieje inskrypcja + TOVS + IORS. Francuskie toujours (zawsze) podzielono na tous i iors.
      Z tyłu umieszczono złączone wstążką inicjały H i K i ponownie inskrypcję + TOVS + IORS. Analizy wskazały, że biżuteria pochodzi z początku XVI w. - z okresu 1509-1533, z najprawdopodobniejszą datą ok. 1521 r.
      Mimo że przeprowadzona kwerenda nie wykazała żadnych związków pomiędzy wisiorem a Henrykiem czy Katarzyną, analizy potwierdziły jego autentyczność. Eksperci sądzą, że zabytek należał do wyższego rangą szlachcica lub dworzanina. Prawdopodobnie został wykonany na zamówienie, by służyć albo jako ozdoba, albo jako nagroda podczas jednego z licznych turniejów rycerskich, które Henryk uwielbiał. W komunikacie Historic England podkreślono, że wygląd obiektu przypomina zawieszki wykorzystywane w zbrojach końskich podczas turnieju w Greenwich w 1521 r. Rozmiar i waga sugerują, że ozdoba była przeznaczona dla kobiety, ale niewykluczone, że w ogóle nie miała być ona noszona.
      Po wyrażeniu zgody przez specjalistę z British Museum, wnętrze ozdoby zbadano za pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego. W ten sposób udało się wyodrębnić historyczne zadrapania. Niektóre powstały podczas produkcji, inne są późniejsze.
      Zauważalna jest niespójność między wysoką czystością złota a standardami pracy rzemieślniczej. Niektóre elementy, np. klamra, są wykonane naprędce czy nierówno. Widać błędy i niedokładności. Możliwe, że w produkcji brało udział kilka osób. Jak wyjaśnili specjaliści, istnieją trzy opcje. Zważywszy na rozdźwięk między materiałem a jakością wykonania (fakturą), można np. założyć, że obiekt wykonano w pewnym pośpiechu. Wiele wskazuje na to, że jego znaczenie zasadzało się raczej na wartości materiału, a nie na rzemiośle; minimalne zastosowanie emalii może sugerować, że chodziło o łatwość ponownego wykorzystania czy stopienia. Niewykluczone także, że ozdoba nie miała być oglądana z bliska.
      Złożony z 75 ogniw łańcuch ma 43,4 cm długości i waży 267,4 g. Wisior ma długość 59,1 mm, maksymalną szerokość 55,5 mm i grubość 8,2 mm. Waży 50,2 g.
      Wisior odkryto przed pandemią, ale British Museum zaprezentowało go dopiero teraz, przy okazji ujawnienia 2 dorocznych raportów - Treasure Annual Report 2020 i Portable Antiquities Scheme (PAS) Annual Report 2021.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...