
Tajemnicze sowy to zabawki dzieci epoki miedzi?
By
KopalniaWiedzy.pl, in Humanistyka
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
We wsi Wiązownica Kolonia w województwie świętokrzyskim znaleziono miedzianą siekierkę sprzed ponad 5000 lat. Znalazca, Dominik Kasprzyk, przekazał ją do sandomierskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Artefakt ma 9,5 cm długości, szerokość jego ostrza to 4 cm, a szerokość obucha – 2,5 cm. Siekierka jest płaska, czworościenna o łagodnie łukowatym ostrzu. W polskiej archeologii taki rodzaj określa się jako typ Bytyń.
Siekierki tego typu są łączone z kulturą pucharów lejkowatych lub innymi kulturami epoki miedzi – pucharów dzwonowatych, amfor kulistych lub lubelsko-wołyńskiej ceramiki malowanej. Wiemy też, że nie były one wyrobami miejscowymi, dotarły na ziemie polskie z Zakarpacia lub Ukrainy.
Obecnie w polskich zbiorach mamy kilkanaście takich siekierek, jednak w większości są to znaleziska pozbawione kontekstu, co utrudnia ich datowanie i powiązanie z konkretną kulturą.
Jak poinformował nas doktor habilitowany Marek Florek z sandomierskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Kielcach, siekierkę z Wiązownicy należałoby najpewniej powiązać z kulturą pucharów lejkowatych lub lubelsko-wołyńskiej ceramiki malowanej. Uczony datuje ją na IV tysiąclecie przed naszą erą.
Doktor Florek zwraca uwagę na miejsce jej znalezienia. Pan Kasprzyk natknął się na nią w dolinie rzeczki Kacanki. Obecnie są tam podmokłe łąki, w przeszłości były zaś bagna i torfowiska. To może wskazywać, że została celowo zatopiona, prawdopodobnie jako dar dla bóstwa przebywającego w zbiorniku wodnym. Tego typu praktyki znane są z epoki miedzi i brązu z wielu terenów w Europie.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Badacze z Niemiec i USA odnotowali w Panamie pierwszy przypadek uśmiercenia dzikiego leniwca trójpalczastego przez sowę – puchaczyka żółtobrzuchego (Pulsatrix perspicillata). Znaleźli radioobrożę i ciało zwierzęcia ze śmiertelnymi ranami. Jego organy wewnętrzne zostały zjedzone przez ptaka.
Leniwiec trójpalczasty jest 2-krotnie większy i 4-krotnie cięższy od puchaczyka, który osiąga wysokość 45 cm i waży ok. 1,25 kg. Po raz kolejny okazuje się więc, że na lądzie te nadrzewne ssaki są kompletnie bezbronne. Potrafią jedynie niezgrabnie pełzać. Jedyną metodę ich samoobrony stanowi kamuflaż.
Międzynarodowy zespół badał leniwce zamieszkujące wyspę Barro Colorado na Kanale Panamskim. Biolodzy zajmowali się różnymi aspektami ich zachowania, m.in. jak śpią na wolności. W ramach projektu zwierzęta chwytano i zakładano im obroże. Umożliwiało to śledzenie ruchów poszczególnych osobników. Podczas eksperymentu jeden z leniwców brunatnych (Bradypus variegatus) zszedł z pnia, a potem nagle przestał się przemieszczać. Sprawdzając, co się stało, naukowcy znaleźli ciało ssaka u podnóża drzewa. Analizy laboratoryjne ujawniły obecność licznych ran kłutych, których układ odpowiadał pazurom puchaczyka żółtobrzuchego. Brakowało narządów wewnętrznych leniwca. Odtwarzając przebieg zdarzeń, biolodzy przypominali, że inne drapieżniki, np. oceloty, zabierają i ukrywają ciało swojej zdobyczy.
Skoro leniwce brunatne są dość dużymi zwierzętami, wydawałoby się, że powinny padać ofiarą wyłącznie dorównujących im wielkością myśliwych – harpii wielkiej (Harpia harpyja) czy wspomnianego ocelota. Tym większe było zaskoczenie wszystkich, w tym biorącego udział w projekcie Brysona Voirina z Instytutu Ornitologii Maxa Plancka, kiedy stwierdzono, że w tym konkretnym przypadku "morderczynią" stała się zwykła sowa.
Leniwce są przystosowane do życia w koronach drzew. Poruszają się tak wolno, że trudno je wykryć, tym bardziej że w ich futrze zadomowiły się upodabniające je do otoczenia zielone glony. Problem z leniwcami polega jednak na tym, że gdy już ktoś je namierzy, prawie na pewno zginą – dodaje Voirin. Na domiar złego co ok. 8 dni schodzą z drzewa, by załatwić potrzeby fizjologiczne. Wtedy ryzykują najbardziej. Dla naszego nieszczęśnika wyprawa zakończyła się tragicznie.
-
By KopalniaWiedzy.pl
W miarę ocieplania się klimatu upierzenie europejskich sów staje się coraz bardziej czerwone. Paolo Galeotti z Uniwersytetu w Pawii i inni biolodzy przyjrzeli się danym na temat syczków (Otus scops), które gromadzono w okresie od 1870 do 2007 r.
Te małe sowy zamieszkują Europę Południową oraz środkową i zachodnią Azję, a zimują w Afryce na Sahelu. Ich upierzenie może być szare lub rudawe. Ma to podłoże genetyczne i wiąże się z klimatem. Szare ptaki dobrze sobie radzą w warunkach suchych i chłodnych, a pióra w odcieniach czerwieni pojawiają się w okolicach gorących i wilgotnych.
Temperatury we Włoszech rosną w tempie 1,1°C na sto lat. W tym czasie pióra syczków nasyciły się czerwienią, a osobniki szare stały się dużo rzadsze. Galeotti uważa, że można to wyjaśnić na kilka sposobów. Po pierwsze, rude sowy lepiej maskują się w gęstym lesie. Po drugie, pojawiły się korzystające z gorętszego klimatu pasożyty, które upodobały sobie szaropióre ptaki.
U rudych syczków krzykliwych z Ameryki Północnej pióra są porowate i lepiej rozpraszają ciepło niż gęste upierzenie osobników szarych. Nic dziwnego, że przy wzrastających temperaturach globalnych zwiększyła się liczebność tych pierwszych. Nie wiadomo jednak, czy w przypadku gatunku europejskiego w grę wchodzi podobne zjawisko.
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.