Sign in to follow this
Followers
0

Prokuratura próbuje przejąć obraz Malczewskiego, który wkrótce ma trafić na aukcję
By
KopalniaWiedzy.pl, in Humanistyka
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Ósmego grudnia w domu aukcyjnym DESA Unicum w Warszawie na licytację trafi obraz Jacka Malczewskiego „Rzeczywistość”. Jego cena może sięgnąć nawet 22 mln zł. Dzieło jest pokazywane publiczności po niemal 100-letniej przerwie. Można je oglądać na wystawie poprzedzającej aukcję „Sztuka Dawna. XIX wiek, Modernizm, Międzywojnie”. Wstęp na wystawę jest bezpłatny.
Obraz pochodzi z 1908 r. (jego inne historyczne tytuły to „Polskie Jasełka” i „Stańczyk”). Ostatnio pokazano go publicznie w 1926 r. na majowo-czerwcowej wystawie jubileuszowej Malczewskiego w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych we Lwowie. Później dzieło pozostawało w polsko-niemieckiej kolekcji rodzinnej. Odnalezienie go na przełomie zeszłego i bieżącego roku ma duże znaczenie dla polskiej historii sztuki.
Obraz Malczewskiego jest przesycony symbolami i bardzo osobisty. Dzieło wielkiej skali i barokowej wręcz kompozycji dotyka najważniejszych tematów, które nurtowały Malczewskiego przez całą jego twórczość: misji artysty, patriotycznego posłannictwa sztuki oraz romantycznych i narodowych mitów. Przedstawia wielowątkową scenę z dużą liczbą postaci [jest ich aż 10]. Malarz wykorzystuje w nim wątki religijne, symboliczne i historyczne Rzeczpospolitej oraz motywy z własnego życia - napisano w komunikacie największego domu aukcyjnego w Polsce.
Reprezentantem współczesności jest sam Malczewski. Ubrany w czarny kapelusz i kamizelkę artysta dzierży w dłoniach przybory malarskie: szpachlę i pędzel. W drugiej partii obrazu znajduje się Stańczyk w stroju błazna. Postać ta odwołuje się do Matejkowskiej, krytycznej historii dziejów upadku Rzeczpospolitej. Trzej starcy w szynelach i mundurach, którzy stoją za malarzem i jednym z aniołów, pokazują powstańczą historię zniewolonego kraju.
Akcję sceny osadził Malczewski w szopce z nowo narodzonym Chrystusem i Matką Boską, których postaci wyłaniają się z ciemności, zza deski na ostatnim planie kompozycji. Postaciom malarskiego dramatu nadał artysta rysy bliskich mu osób. Twarzy aniołom, Matce Boskiej i Dzieciątku użyczyła rodzina artysty: córka Julia, żona Maria i syn Rafał.
Na grudniowej aukcji „Sztuka Dawna. XIX wiek, Modernizm, Międzywojnie” zobaczymy, oczywiście, nie tylko „Rzeczywistość” Malczewskiego. Oprócz tego DESA Unicum zaprezentuje prace kilkunastu twórców, w tym Hipolita Lipińskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Olgi Boznańskiej czy Tadeusza Makowskiego.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Wiele wskazuje na to, że obraz holenderskiego malarza Pieta Mondriana „New York City I” był od 1945 r. wystawiany do góry nogami, ale ze względu na delikatną naturę dzieła, które mogłoby nie wytrzymać obrócenia, w najbliższej przyszłości nic się w tej kwestii raczej nie zmieni.
Mondrian stworzył „New York City I” w 1941 r. Artysta wykorzystał przeplatające się paski z taśmy klejącej w 3 kolorach. Po raz pierwszy dzieło było wystawiane w 1945 r. w Museum of Modern Art (MoMA) w Nowym Jorku. Od 1980 r. znajduje się ono w Kunstsammlung Nordrhein-Westfalen w Düsseldorfie.
W zeszłym roku włoski artysta Francesco Visalli wysłał do Kunstsammlung Nordrhein-Westfalen e-mail, w którym podkreślał: Kiedy tylko patrzę na tę pracę, zawsze mam przemożne uczucie, że trzeba by ją obrócić o 180 stopni. Zdaję sobie sprawę, że przez dekady dzieło oglądano i publikowano w tym samym ustawieniu, a mimo to nadal mam obiekcje.
Obecnie dzieło jest wystawiane w taki sposób, że paski zagęszczają się na dole, przez co linia horyzontu jest bardzo uproszczona. Gdy jednak kuratorka Susanne Meyer-Büser prowadziła badania w ramach przygotowań do wystawy „Mondrian. Evolution” organizowanej z okazji 150-lecia urodzin artysty, doszła do podobnych wniosków, co Visalli. Zagęszczenie siatki powinno znajdować się na górze, jak ciemne niebo. Kiedy pokazałam to innym kuratorom, stwierdziliśmy, że to oczywiste. Jestem całkowicie pewna, że praca jest źle powieszona.
Choć pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi, dysponujemy też paroma wskazówkami. Jedną z nich jest zdjęcie wykonane w pracowni Mondriana parę dni po jego śmierci. Opublikowano je w 1944 r. w czerwcowym numerze amerykańskiego pisma „Town & Country”. Ubrana w czarną suknię modelka pozuje na tle ustawionego na sztalugach obrazu. Zagęszczenie linii znajduje się na górze.
Meyer-Büser uważa, że prawdopodobnie Mondrian zaczynał pracę od linii na samej górze, a później przesuwał się w dół, co może wyjaśniać, czemu niektóre żółte paski są o parę milimetrów za krótkie i nie sięgają do krawędzi.
Czy [lata temu] ktoś popełnił błąd, wyciągając pracę z opakowania? A może ktoś był niedbały w czasie przenoszenia obrazu? Nie da się tego stwierdzić - powiedziała kuratorka Guardianowi.
Warto zauważyć, że na innym podobnym obrazie Mondriana „New York City” linie wydają się zagęszczać raczej na górze.
Problemów z ustaleniem właściwego ustawienia „New York City I” przysparza dodatkowo fakt, że na obrazie brakuje sygnatury malarza (Mondrian nie uznawał go za skończone dzieło).
Mimo wyników kuratorskiego „śledztwa” dzieło nie zostanie obrócone. Taśma klejąca jest już [bowiem] bardzo luźna i trzyma się na słowo honoru. Gdyby obraz został odwrócony, grawitacja zrobiłaby swoje. Poza tym ten sposób prezentowania stał się już częścią jego historii - podsumowuje Meyer-Büser.
Wystawę „Mondrian. Evolution” można oglądać od 29 października br. do 12 lutego 2023 r. w Kunstsammlung Nordrhein-Westfalen.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Z powodu rozeschnięcia się drewnianego klina w ołtarzu bocznym św. Mikołaja w archikatedrze we Fromborku wypadł XVIII-w. obraz przedstawiający Najświętszą Marię Pannę z Dzieciątkiem, adorowaną przez świętych Karola Boromeusza i Katarzynę Bolońską. Jak podkreślono na profilu archikatedry na FB, obraz uległ uszkodzeniu i wymagać będzie renowacji.
Proboszcz, ks. Jacek Wojtkowski, poinformował, że obraz był konserwowany w latach 60.-70. ubiegłego wieku.
Ołtarz św. Mikołaja jest usytuowany przy piątym filarze nawy północnej. Jest to wczesnobarokowy, ujęty kolumnami 2-kondygnacyjny ołtarz z predellą, ufundowany przez biskupa sufragana Michała Działyńskiego. Wykonano go z czarnego i brunatnego marmuru (do rzeźb użyto alabastru). W jego zwieńczeniu znajdują się rzeźby 2 aniołów. Na samym szczycie zobaczymy św. Michała Archanioła.
W polu środkowym umieszczono wspomniany na początku obraz. W 1722 r. z Włoch sprowadził go kanonik Piotr Ruggieri. Zastąpił nim wcześniejszy obraz przedstawiający Karola Boromeusza. Rachunki kanonika wskazują, że dzieło, częściowo oparte kompozycji Carla Maratty, zostało zakupione w Rzymie. W zwieńczeniu znajduje się obraz przedstawiający św. Mikołaja.
Obraz z wizerunkiem adorowanej Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem wypadł prawdopodobnie przez rozeschnięcie się drewnianego klina. Zdarza się to przy ramach czy rzeźbach wykonanych z drewna. Zabytki wymagają stałej opieki i konserwacji, a to kosztuje i to, niestety, bardzo wiele - podkreślił cytowany przez PAP ks. Wojtkowski.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Od 18 sierpnia do 16 października w Zamku Królewskim na Wawelu można podziwiać tajemniczy i nietypowy obraz Rembrandta. Wystarczy powiedzieć, że „Jeździec polski” to zaledwie jedno z dwóch przedstawień jeźdźca w dorobku tego artysty (poza portretem Frederika Rihela ze zbiorów Galerii Narodowej w Londynie). Dzieło intryguje badaczy od 1883 r., a więc od momentu, gdy Wilhelm von Bode wprowadził je do literatury fachowej.
Zakończona prezentacja „Jeźdźca polskiego” Rembrandta w Łazienkach Królewskich oraz rozpoczynający się 18 sierpnia pokaz obrazu w Zamku Królewskim na Wawelu są jedynymi europejskimi pokazami arcydzieła, które opuściło czasowo muzeum przy Fifth Avenue w Nowym Jorku - podkreślono w informacji prasowej.
Ekspozycję dzieła zaplanowano w specjalnie zaaranżowanej sali parteru we wschodnim skrzydle zamku. Pokazowi mają towarzyszyć działania edukacyjne i wykłady.
Ten obraz jest fascynujący, dlatego że jest tajemniczy. Nie wiemy, kogo przedstawia [lisowczyka, bohatera literackiego czy konkretną postać], nie wiemy, dlaczego tak go Rembrandt namalował, nie wiemy, dlaczego ten jeździec jedzie przez tak pusty, surrealistyczny krajobraz - powiedziała radiu RMF FM kuratorka wystawy, dr Joanna Winiewicz-Wolska.
Dr hab. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu, ma nadzieję, że pokaz przyciągnie miłośników malarstwa i badaczy z Polski i zagranicy.
Na wystawie w Łazienkach Królewskich w Warszawie w ciągu 3 miesięcy portret zobaczyło ponad 40 tys. osób. Zwiedzający czekali w długich kolejkach.
Rembrandt namalował „Jeźdźca polskiego”, zwanego też „Lisowczykiem”, ok. 1665 r. W latach 90. XVIII w. obraz trafił do kolekcji króla Stanisława II Augusta. Po jego abdykacji przechodził z rąk do rąk, aż ozdobił galerię rodziny Tarnowskich w pałacu w Dzikowie.
Znawcy i miłośnicy twórczości Rembrandta zobaczyli dzieło po raz pierwszy w 1898 roku na wystawie monograficznej lejdejskiego mistrza, wśród 123 jego prac zgromadzonych w nowo otwartym Stedelijk Museum w Amsterdamie. Hrabia Zdzisław Tarnowski z Dzikowa długo się wahał, zanim na prośbę Abrahama Brediusa, jednego z organizatorów wystawy, zdecydował się wypożyczyć „Jeźdźca polskiego” do Amsterdamu. A mimo to dwanaście lat później sprzedał obraz do nowojorskiej kolekcji Henry’ego Claya Fricka, gdzie znajduje się do dziś - podano w komunikacie.
Henry Clay Frick był amerykańskim finansistą, przemysłowcem, mecenasem sztuki i kolekcjonerem. „Jeździec polski” zawisł w jego rezydencji wśród obrazów mistrzów. Po śmierci Fricka jego rodzinną siedzibę przekształcono w muzeum.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.