Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Najstarsze znane kananejskie zdanie: zaklęcie przeciwko wszom zapisane na grzebieniu

Rekomendowane odpowiedzi

Przed około 5000 laty na terenie dzisiejszej Palestyny zaczął osiedlać się lud, który 2 tysiące lat później został nazwany w tekstach biblijnych Kananejczykami. Wiemy o ich licznych walkach z Izraelczykami. Jednak dotychczas na Ziemi Izraela znaleziono jedynie pojedyncze kananejskie napisy. Właśnie się to zmieniło. Naukowcy nie tylko odkryli zabytek zawierający całe zdanie, ale jest to najstarszy znany nam kananejski tekst. Zawiera zaklęcie przeciwko wszom.

Napis znaleziono na grzebieniu z kości słoniowej, który odkryto w 2017 roku w grobie z Tal Lachish. Przez pięć lat nikt nie zauważył bardzo słabo wyżłobionego napisu. Zwróciła nań uwagę doktor Madeleine Mamcuoglu.

Wykonany z kości słoniowej grzebień ma wymiary 3,7x2,5 cm i zęby po obu stronach. Z jednej strony było ich 6 i służyły one do rozplątywania włosów na głowie i brodzie. Z drugiej zaś strony wykonano 14 zębów, za pomocą których usuwano wszy i ich jaja. I właśnie do tej czynności odnosi się inskrypcja na grzebieniu. Składa się ona aż z 17 liter. Mają one archaiczną formę, pochodzą z pierwszego etapu wynalezienia alfabetu. Złożony z 7 kananejskich słów napis głosi: „Niech ten kieł usunie wszy z włosów i brody”. Zachowały się wszystkie litery, z wyjątkiem litery 13., która jest całkowicie niewidoczne oraz 14., z której zostało kilka fragmentów.

To pierwsze zdanie w języku kananejskim znalezione na terenie Izraela. Znamy przykłady zdań z Ugarit w Syrii, zostały one jednak spisane innym alfabetem, nie tym używanym do dzisiaj. Kananejskie miasta są wymieniane w egipskich dokumentach, w spisanych po akkadyjski listach z Amarny oraz w hebrajskie Biblii. Napis na grzebieniu to bezpośredni dowód, że alfabet używany był na co dzień już 3700 lat temu. To niezwykle ważne wydarzenie w historii rozwoju pisma, mówi profesor Yosef Garfinkel, którego zespół odkrył grzebień.

W starożytności grzebienie wykonywano z drewna lub kości. Kość słoniowa była towarem luksusowym, można przypuszczać, że grzebień pochodził z Egiptu. Napis świadczy o tym, że nawet ówczesne elity miały problem z wszami. Zresztą na grzebieniu znaleziono fragment otoczki chitynowej wszy.

Odkrycie inskrypcji to ważne wydarzenie. Po raz pierwszy dysponujemy bowiem całym zdaniem w języku kananejskim używanym w Lachish. Pozwala to na porównanie tego języka z innymi źródłami pisanymi. Dodatkowo, mamy tutaj pierwszy w regionie napis odnoszący się do przeznaczenia przedmiotu, na którym został on umieszczony. Wcześniej znajdowane inskrypcje, niekoniecznie w języku kananejskim, były napisami wotywnymi lub odnosiły się do właściciela przedmiotu. Sam fakt wykonania napisu pokazuje, że ówcześni rzemieślnicy potrafili pisać. Ponadto sam grzebień posłuży do badań nad życiem codziennym mieszkańców, ich zwyczajami higienicznymi i sposobami walki z pasożytami.

Tal Lachish było w II tysiącleciu przed Chrystusem ważnym kananejskim państwem-miastem i drugim najważniejszym miastem biblijnego Królestwa Judy. Było też ważnym miastem w okresach perskim i wczesnym hellenistycznym. Dotychczas znaleziono tam 10 kananejskich napisów, więcej niż gdziekolwiek w Izraelu. Teraz wiemy, że w mieście używano pisma co najmniej w latach 1800–1150 p.n.e.

Ze szczegółami badań można zapoznać się w artykule A Canaanite’s Wish to Eradicate Lice on an Inscribed Ivory Comb from Lachish [PDF].


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

„Niech ten kieł usunie wszy z włosów i brody”

Mogli to opublikować jak dzieci wracały z wakacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rongorongo, wciąż nieodczytane pismo z Wyspy Wielkanocnej, to prawdziwa gratka dla naukowców. Niewykluczone bowiem, że jest to jeden z niewielu przypadków w historii ludzkości niezależnego rozwoju systemu pisma. Musimy bowiem pamiętać, że aż do XVIII wieku Rapa Nui była odizolowana od świata zewnętrznego. Została odkryta przez Holendra Jacoba Roggeveena w 1722 roku. Naukowcy nie są zgodni co do tego, kiedy rongorongo powstało, ani jak długo było wykorzystywane. Wiadomo, że przestano go używać w latach 60. XIX wieku.
      Doktor Rafał Wieczorek z Wydziału Chemii UW i Kamil Frankiewicz doktorant na Wydziale Biologii UW oraz doktor Alexei Oskolski z Instytutu Biologicznego im. Komarowa w St. Petersburgu oraz doktor Paul Horley z Parque de Investigación e Innovación Tecnológica w Meksyku, szczegółowo zbadali Tabliczkę Berlińską. To jeden z zaledwie 23 zachowanych do dzisiaj zabytków, na którym możemy zobaczyć rongorongo.
      Wśród naukowców nie ma zgody co do daty zasiedlenia Wyspy Wielkanocnej przez ludzi. Zasięg podawanych dat waha się od ok. 690 do ok. 1280 roku. Jeśli rzeczywiście rozwinęło się tam pismo, to jest to jeden z niewielu przypadków, i jedyny w Oceanii, niezależnego pojawienia się pisma. To stawiałoby pod tym względem Rapa Nui na równi z Egiptem, Chinami czy Mezopotamią.
      Problem jednak w tym, że przez ponad 100 lat od czasu odkrycia wyspy nie pojawiają się żadne doniesienia o piśmie używanym przez krajowców. Wspomina o nim dopiero pierwszy europejski mieszkaniec wyspy brat Eugène Eyraud z zakonu sercanów białych. Trafił on na Rapa Naui w 1864 roku i wtedy właśnie zanotował, że w każdym domu znajdują się tabliczki pokryte „hieroglifami”, ale miejscowi nie potrafią ich już odczytać. Po kilku miesiącach zakonnik został zmuszony do opuszczenia wyspy.
      Powrócił na nią w 1866 roku w towarzystwie innego sercana białego, Hippolyte'a Roussela. Niedługo dołączyli do nich dwaj inni Europejczycy, Gaspar Zumbohm i Théodule Escolan, którzy założyli na wyspie szkoły. Eyraud nie wspomniał więcej o zauważonym przez siebie piśmie. Zmarł w 1868 roku, a świat zewnętrzny dowiedział się o rongorongo w 1869 roku, kiedy to Zumbohm, przekazał kilka prezentów biskupowi Jaussenowi z Tahiti. Była wśród nich, o czym nie wiedział, tabliczka z pismem. Jego odkrycie szybko stało się sensacją i wzbudziło wielkie zainteresowanie. Jedna z hipotez dotyczących jego powstania mówiła, że rozwój pisma został zainspirowany kontaktem z Europejczykami, a konkretnie z ceremonią z 1770 roku, kiedy to Hiszpanie zaprosili krajowców do podpisania dokumentu o przyłączeniu wyspy do korony hiszpańskiej. Jednak hipoteza ta nie została jednoznacznie udowodniona, więc nie wiemy, czy autochtoni zetknęli się z pismem po raz pierwszy w 1770 roku widząc je u Hiszpanów, czy też posługiwali się nim wcześniej.
      Badana przez polskich naukowców tabliczka znajduje się w berlińskim Muzeum Etnograficznym. Zabytek ma około metra długości. Uczeni stwierdzili, że – wbrew wcześniejszym opiniom – tabliczka została wykonana z drewna lokalnej tespesji topolowatej (Thespesia populnea), a nie z drewna wyrzuconego na brzeg przez fale oceanu. Datowanie radiowęglowe skorygowane o dane etnograficzne wykazało, że drzewo, na którym widnieje rongorongo zostało ścięte pomiędzy rokiem 1830 a 1870. Zanim tabliczka trafiła do rąk Europejczyków musiała spędzić sporo czasu w jaskini. Strona, która leżała na ziemi zgniła, co niemal całkowicie zniszczyło jej zawartości. Wieczorek i jego koledzy szacują, że oryginalny tekst liczył ponad 5000 znaków, czyli był ponaddwukrotnie dłuższy niż kolejny zachowany tekst rongorongo. Pismo to składa się z symboli, wśród których łatwo można rozpoznać ludzi, ptaki, ryby czy żółwie. Są tam też glify prawdopodobnie reprezentujące różne obiekty kulturalne, które jednak trudno interpretować.
      Wiedza o tym, jak odczytać pismo, mogła zaginąć z powodu łupieżczych wypraw podjętych w 1862 roku z terytorium dzisiejszego Peru. Wyprawy miały na celu chwytanie niewolników. Wtedy to wywieziono z Rapa Nui znaczny odsetek mieszkańców, w tym członków elity, którzy potrafili czytać. Gdy z czasem pozwolono im wrócić na Wyspę Wielkanocną, przywieźli oni ze sobą nowe choroby, które zdziesiątkowały jej populację. Zresztą ofiarą jednej z takich epidemii padł brat Eyraud.
      Zachowanie większości znanych obecnie tabliczek z rongorongo zawdzięczamy biskupowi Jaussenowi, na polecenie którego obecni na wyspie misjonarze zebrali w 1870 roku tabliczki o najlepszej jakości. Wkrótce potem sytuacja tak się pogorszyła, że misjonarze musieli wyjechać wraz z połową miejscowej populacji. Mimo tego, że jeszcze pod koniec XIX wieku znaleziono kilka tablicznek, wszystko wskazuje na to, że pomiędzy ich zauważeniem przez Eyrauda, a zebraniem przez Jaussena, miejscowi przestali je wytwarzać. Dlatego też uznaje się, że pomiędzy rokiem 1862 a 1870 zaprzestano używania rongorongo.
      Dzięki pracy Wieczorka i jego kolegów Tabliczka Berlińska jest najlepiej przebadanym zabytkiem rongorongo. Zabytek został kupiony od miejscowych i trafił do Berlina w 1883 roku. Tabliczka mierzy 103 x 12,5 x 6cm i waży 2,6 kg. Większość inskrypcji jest zniszczona zarówno przez pobyt w ziemi, jak i stonogi z gatunku prosionek opylony, które się zagnieździły w drewnie. Napisy widoczne są na jednej stronie, dlatego też dotychczas uważano, że w ten właśnie sposób tabliczkę zapisano. Jednak autorzy najnowszych badań, wykonując tysiące zdjęć fotogrametrycznych, które pozwoliły na uzyskanie trójwymiarowego modelu tabliczki, wykazali, że była zapisana na całej powierzchni. Zauważono niewidoczne gołym okiem glify oraz znane z lepiej zachowanych tabliczek rowki, które miały ograniczać tekst i ułatwiać pianie. To właśnie dzięki żmudnej pracy udało się odkryć, że na tabliczce pierwotnie znajdowało się ponad 5000 znaków. Z powodu jednak znacznych zniszczeń, miano najdłuższego zachowanego tekstu rongorongo przysługuje tzw. lasce z Santiago, gdzie widzimy około 2300 znaków.
      Naukowcy szacują, że rongorongo składa się z około 600 znaków. Najprawdopodobniej posługiwała się nim zamieszkująca wyspę arystokracja. Wraz z jej zniknięciem, zniknęła też umiejętność korzystania z pisma. Naukowcy starają się je odczytać, jednak nie jest to łatwe zadanie. Tym bardziej, że zagadnieniem tym zajmuje się niewielu specjalistów na świecie. Badań nad rongorongo nie ułatwia też fakt, że pozostały zaledwie 23 tabliczki z tym pismem i są one rozsiane po kolekcjach na całym świecie.
      Ze szczegółami badań możemy zapoznać się w artykule The rongorongo tablet from Berlin and the time-depth of Easter Island’s writing system opublikowanym na łamach The Journal of Island and Coastal Archaeology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas prac archeologicznych na średniowiecznym cmentarzu w Deiningen w Bawarii znaleziono rzadkie dobra luksusowe. Archeolodzy odkryli grzebień z kości słoniowej ozdobiony niezwykłymi scenami animalistycznymi oraz misę z Afryki z niespotykanymi znakami. Na przedmioty natrafiono w bogato wyposażonych grobach z VI wieku.
      W tamtych czasach musiały być to naprawdę luksusowe przedmioty, cieszy się konserwator generalny profesor Mathias Pfeil, dyrektor Bawarskiego Krajowego Biura Ochrony Zabytków. To pokazuje, jak daleko sięgały kontakty handlowe nawet po upadku Cesarstwa Rzymskiego.
      Obecnie trudno powiedzieć, jak takie luksusowe przedmioty trafiły na tereny zamieszkane przez Alamanów, nad którymi władzę sprawowali Frankowie. Mógł to być podarunek władcy dla ważnego poddanego, część trybutu lub łup wojenny.
      Grzebień znaleziono w grobie mężczyzny, który zmarł w wieku 40–50 lat. Wraz z nim do grobu złożono długi miecz, włócznię, tarczę i topór bojowy. Mężczyzna musiał być znaczącym członkiem swojej społeczności, a obecność ostróg i szczątki ogłowia wskazują, że walczył konno. Przy prawej stopie znaleziono pozostałości torby, a w niej nożyce i piękny grzebień z kości słoniowej.
      Oba te przedmioty służyły do dbania o włosy i brodę. Grzebienie są spotykane w grobach z wczesnego średniowiecza, ale nie mają takiej konstrukcji, nie są wykonane z kości słoniowej, ani nie są tak wysokiej jakości jak ten z Deiningen. Pochodząca z VI wieku rzeźba w kości słoniowej to niezwykle rzadkie znalezisko. A grzebień jest tym bardziej niezwykły, że uwidoczniono na nim świecką scenę, na której widzimy zwierzęta podobne do gazeli uciekające przed drapieżnikami.
      Naukowcy nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy mamy tu rzeczywiście do czynienia z przedstawieniem zwierząt z Afryki – na co wskazywałyby gazele. Zabytku nie ma też z czym porównać. Nie znamy innych grzebieni z tego okresu z podobnymi przedstawieniami. Więc to nie tylko niezwykłe odkrycie archeologiczne, ale również ważne dzieło sztuki, mówi odpowiedzialny za wykopaliska doktor Joahnn friedrich Tolksdorf. Pojedyncze zdobione grzebienie z tego okresu można zobaczyć z Luwrze, muzeum w Kairze oraz w Muzeum Watykańskim, jednak wszystkie one zostały ozdobione motywami chrześcijańskimi.
      Misa została odkryta w grobie kobiety zmarłej w wieku 30–40 lat. Wraz z nią złożono biżuterię, żywność i czółenko tkackie. Wiadomo, że misa nie jest miejscowej produkcji, to afrykańska ceramika czerwonopolerowana, wytwarzana pomiędzy I a VII wiekiem w prowincji Afryka Prokonsularna, przede wszystkim na terenie dzisiejszej Tunezji. Ceramika ta była szeroko rozpowszechniona w basenie Morza Śródziemnego, jednak tutaj mamy do czynienia z pierwszym przykładem takiego zabytku odkrytego tak daleko na północy.
      Na dnie misy widzimy odciśnięty krzyż, a na jej krawędziach widnieją wyryte znaki przypominające pismo. Nie wiadomo, czy to przypadkowe gryzmoły, litery, symbole ozdobne czy może magiczne. W państwie Franków korzystano z alfabetu łacińskiego, a Alamanowie chętnie sięgali po runy. Często spotyka się je w formie krótkich napisów na różnego typu obiektach. Najczęściej są to ustalone formułki lub podpisy właścicieli przedmiotu. Nie wiadomo jednak, czym są znaki na misie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inskrypcja odkryta na fragmencie naczynia sprzed 3500 lat może być zaginionym ogniwem w rozwoju pisma alfabetycznego. Zabytek znaleziony w 2018 roku w starożytnym kananejskim mieście Lachisz – obecnie Tel Lachisz w Izraelu – wskazuje również, że pismo alfabetyczne pojawiło się w Kanaanie wcześniej niż sądzono.
      Wiemy, że pismo alfabetyczne powstało w II tysiącleciu przed Chrystusem na terenie Lewantu. Istnieje jednak spora chronologiczna przerwa pomiędzy najwcześniejszymi zabytkami tego pisma pochodzącymi z XIX wieku p.n.e. z terenu Egiptu i Synaju, a korpusem z XIII wieku p.n.e. z terenów Palestyny.
      Autorzy najnowszych badań – Felix Höflmayer, Lyndelle Webster i Katharina Streit z Austriackiej Akademii Nauk oraz Haggai Misgav z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie – informują o odkryciu alfabetycznej inskrypcji z XV wieku p.n.e. To najstarsza znana dobrze datowana inskrypcja alfabetyczna z południowego Lewantu. Może być ona zaginionym ogniwem rozwoju pisma. Odkrycie sugeruje też, że pismo alfabetyczne dotarło na południe Lewantu w wyniku interakcji z Egiptem podczas II milenium przed Chrystusem, a nie w wyniku późniejszej polityczno-militarnej dominacji państwa faraonów nad tymi obszarami.
      Wielu uczonych uznaje, że wczesne pismo alfabetyczne to dzieło Kananejczyków pracujących w egipskich kopalniach na półwyspie Synaj. Stamtąd alfabet rozprzestrzenił się na południowy Lewant, gdzie został przekształcony w alfabet fenicki, od którego pochodzi alfabet grecki. Taki ciąg wydarzeń zrekonstruowano na podstawie licznych odkryć wczesnych inskrypcji alfabetycznych. W 1916 roku Alan Gardiner opublikował wpływowy artykuł, w którym wykazywał, że pismo alfabetyczne pochodzi od egipskich hieroglifów.
      W 1998 roku w Wadi el-Hon na zachodzie Egiptu odkryto dwie inskrypcje datowane na późny XIX lub wczesny XVIII wiek przed Chrystusem. Dowodziły one, że pismo alfabetyczne nie było w tym czasie ograniczone do Synaju, ale używano go również w Dolinie Nilu. Większość specjalistów zgadza się, że mamy tu przykład wczesnego pisma alfabetycznego. Inny prawdopodobny przykład wczesnego użycia alfabetu to fragment ostrakonu znaleziony przed kilku laty w grobie w Tebach i datowany na XV w. p.n.e.
      Uczeni wciąż spierają się, kiedy powstał pierwszy alfabet. Gardiner datuje to wydarzenie na okres Dwunastej Dynastii, czyli początek II tysiąclecia p.n.e. W tym czasie Egipcjanie prowadzili intensywne prace górnicze w okolicach Serbit el-Khadim. Jednak jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku pojawiła się alternatywna data, zaakceptowana przez część uczonych, którzy uważają, że alfabet to wynalazek z okresu Osiemnastej Dynastii i powstał po 1500 roku p.n.e. Jeszcze inni naukowcy sądzą, że pojawienie się alfabetu związane jest z dominacją Hyksosów w południowej Palestynie lub delcie Nilu i przypada na XVIII-XVII wiek przed Chrystusem.
      W Tel Lachisz znajduje się ważne stanowisko z późnej epoki brązu i epoki żelaza. Znalezione w nim artefakty z Egiptu, Cypru i świata egejskiego wskazują, że znajdował się tam ważny regionalny ośrodek. Zresztą Lachisz wspomniane jest też w źródłach egipskich, z których dowiadujemy się, że na dwór Amenhotepa II (1427–1401) przybył stamtąd wysłannik. Miejscowość wymieniona jest również w listach z Amarny. To gliniane tabliczki z pismem klinowym zawierające korespondencję pomiędzy Egiptem a Kanaanem i Amurru.
      Wspomniany na wstępie fragment ceramiki z alfabetyczną inskrypcją znaleziono w warstwie archeologicznej, w której dominuje monumentalna struktura o niezwykle głęboko wpuszczonych kamiennych fundamentach i ścianach z glinianej cegły, których grubość sięga 1 metra. Prawdopodobnie stanowiła ona fragment systemu fortyfikacji zawierających mury miejskie i wieżę. W tej samej warstwie znaleziono ziarna jęczmienia, które pozwoliły na przeprowadzenie datowania. Wykazało ono, że warstwa pochodzi z XV wieku p.n.e., prawdopodobnie sprzed jego ostatniej ćwierci.
      Na zachowanym fragmencie widoczne są dwie linie, a w każdej z nich trzy litery. Autorzy badań zaproponowali ich odczytanie, od górnej linii i od prawej do lewej. Pierwsza z nich to ayin (ע), pochodząca z egipskiego hieroglifu oznaczającego „oko”. Druga to bet (ב) od hieroglifu „dom”. Trzecia zaś to dalet (ד), oparta na hieroglifie „drzwi”. Uczeni sugerują, że linia ta to עבד, co oznacza „niewolnik” i może być częścią imienia. Imiona zawierające komponent 'bd (niewolnik) są bardzo popularne w językach semickich i zwykle zawierają też element teoforyczny (z imieniem boga) odnoszący się do lokalnego bóstwa.
      Z kolei w drugiej linii mamy najpierw nun (נ), pochodzące od hieroglifu oznaczającego żmiję rogatą. Następnie pe (פ), która być może pochodzi od hieroglifu na oznaczenie narożnika lub narzędzia budowlanego. Ostatnia z liter, tav (ת), albo powstała niezależnie albo od hieroglifu na oznaczenie skrzyżowanych desek. Zatem druga linia to נפת, co po hebrajsku oznacza „miód” lub „nektar”. Jednak czytane od lewej do prawej może być to czasownik pochodzący od rdzenia פני (zawracać, zakręcać) lub część nieznanego imienia.
      Badacze zauważają też, że z punktu widzenia typologicznego napis wydaje się późniejszy w stosunku do inskrypcji z Serabit el-Khadim, ale wcześniejszy od napisów znalezionych w Lachisz w latach 40. ubiegłego wieku, które datowane są na XIII wiek p.n.e.
      Wiele wskazuje na to, że Lachisz trzeba uznać za ośrodek ważny dla wczesnego rozwoju pisma alfabetycznego. Höflmayer i jego zespół uważają, że wczesne pismo alfabetyczne rozprzestrzeniło się w południowym Lewancie w późnym okresie środkowej epoki brązu i od co najmniej połowy XV wieku p.n.e. było używane w Lachisz. Jego proliferacja na południowy Lewant prawdopodobnie miała miejsce w czasie Drugiego Okresu Przejściowego, gdy Hyksosi rządzili północną częścią Egiptu – czytamy w artykule opublikowanym na łamach Antiquity.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pierwszym pismem słowiańskim była głagolica, stworzona w IX wieku przez Cyryla, który wraz ze swoim bratem Metodym prowadzili w IX wieku chrystianizację Słowian. Teraz w czeskiej miejscowości Łany, w pobliżu granicy ze Słowacją, znaleziono dowód, że Słowianie najprawdopodobniej pisali już przed Cyrylem, a używali w tym celu... run.
      Międzynarodowy zespół archeologów z Czech, Austrii, Szwajcarii i Australii informuje na łamach Journal of Archeological Science o znalezieniu krowiego żebra z napisem wyrytym runami. Kość została odkryta w kontekście wczesnosłowiańskim i jest datowana na około 600 rok naszej ery. Napis wykonano zaś fuþarkiem starszym. To jednocześnie pierwszy znany nam przykład wykorzystanie tego pisma poza kontekstem germańskim.
      Fuþark starszy to najstarszy alfabet runiczny używany w kontekście ogólnogermańskim. Wykorzystywano go od II do VIII wieku. Większość znanych przykładów tego pisma pochodzi z terenów dzisiejszej Danii i Szwecji. Odkrycie, że używali go Słowianie, jest sensacją, która zmienia nasz pogląd również na stosunki słowiańsko-germańskie we wczesnym średniowieczu. Pokazuje bowiem, że kontakty pomiędzy oboma ludami mogły być bardziej bogate i mieć inny charakter niż sądzono.
      Pochodzenie i wczesna historia Słowian są wciąż przedmiotem sporów naukowych. Dotychczas nie znaleziono też żadnego niepodważalnego dowodu, by w Europie Środkowej dochodziło do bezpośrednich kontaktów pomiędzy Germanami a wczesnymi Słowianami. Kość z germańskimi runami znaleziona na słowiańskim stanowisku archeologicznym to mocny dowód na istnienie takiego kontaktu. Jest też ważnym przyczynkiem do badań nad futharkiem starszym.
      O ile bowiem dysponujemy licznymi przykładami fuþarku młodszego, to dotychczas znaleziono jedynie około 430 szerszych inskrypcji w fuþarku starszym, z czego mniej niż 100 to przykłady na użycie tego pisma przez plemiona południowogermańskie, zamieszkujące Europę Środkową. Większość z tych inskrypcji pochodzi z grobów z VI wieku i zawiera imiona. Tymczasem na wspomnianej kości zidentyfikowano sześć z ośmiu ostatnich run fuþarku starszego, co czyni ją jedynym w Europie Środkowej zabytkiem zawierającym ostatnie runy tego alfabetu. Jest też, jak wspomnieliśmy, jedynym przykładem użycia fuþarku starszego w kontekście pozagermańskim.
      Dzięki temu, że napis wykonano na materiale organicznym możliwe było datowanie zabytku, a w kości zachowało się na tyle DNA, iż można było stwierdzić, że należała ona do gatunku Bos taurus. Jako, że żebro odkryto wraz z ceramiką taką, jaka w tym czasie była używana na Ukrainie, naukowcy stwierdzili, że napis został wykonany przez Słowian. Teorię taką potwierdza fakt, że znaleziska dokonano na terenie, o którym od dawna sądzono, że był w tym czasie zasiedlony przez Słowian i o którym wiemy, że w IX wieku był tam używany język słowiański. Były to tereny, na których później istniało państwo wielkomorawskie.
      Miejsce znalezienia kości nosi wszelkie typowe cechy osadnictwa wczesnosłowiańskiego, a z dotychczasowych badań wynika, że było zasiedlone do IX wieku. Kość znaleziono w górnej części dołu głębokiego na 70 centymetrów. Jest on prawdopodobnie pozostałością po półziemiance, w której mieszkali ludzie. Zapisane runami żebro znajdowało się wśród innych kości i resztek ceramiki, którą archeolodzy powiązali z obrzędami i pojawianiem się politycznych liderów wśród Słowian.
      Kość datowano na lata 585–640, co potwierdzono za pomocą datowania dwóch innych kości z niższej warstwy. Przy okazji wykazano, że badane stanowisko archeologiczne jest najstarszą na terenie Czech i Austrii pozostałością po wczesnosłowiańskiej ziemiance.
      Na kości znajduje się 6 run z fuþarku starszego, jednak napis najprawdopodobniej zaczynał się w brakującej części kości. Dwie pierwsze runy są niekompletne. Najprawdopodobniej były to t (ᛏ) i b (ᛒ). Kolejne runy to e (ᛖ), m (ᛗ), d (ᛞ), o (ᛟ). W zagłębieniach znaleziono ślady żelaza, co wskazuje, że wypełniono je barwnikiem.
      Bliższe badanie run pokazało, że osoba, która je wyryła, prawdopodobnie nie miała zbyt dużego doświadczenia, gdyż runy mają zaburzone proporcje, widać też że część z nich była poprawiana.
      Fakt, że na żebrze wyryto sześć z ośmiu ostatnich run fuþarku starszego może sugerować, że oryginalnie zabytek przedstawiał cały alfabet. Nie jest jednak jasne, dlaczego pominięto runy l i ŋ. Jest to jednocześnie jedyny znany przykład użycia ostatnich run fuþarku starszego na terenie Europy Środkowej. Żaden ze znanych zabytków nie wykracza bowiem poza runę l.
      Z perspektywy badań nad runami, jasno widać, że napis należy do korpusu południowogermańskiego i został wykonany przez osobę niedoświadczoną. Znaleziono na na stanowisku kultury praskiej, wiązanej z wczesnymi Słowianami.
      Odkrycie potwierdza istnienie bezpośrednich kontaktów pomiędzy plemionami słowiańskimi a germańskimi na tych terenach. Biorąc pod uwagę znaczenie kulturowe run dla Germanów i brak takiego znaczenia dla Słowian, jest nieprawdopodobne, by kość przywędrowała np. z germańskim kupcem. Bardziej prawdopodobna jest hipoteza, że napis wykonali mieszkający tutaj Germanie, jednak brak jest jakichkolwiek dowodów na to, by – z wyjątkiem Panonii – na tych obszarach po pojawieniu się Słowian przetrwały jakieś elementy germańskie.
      Runy mogły zostać wykonane ręką Słowianina, który poznał je od Germanów. Jeśli tak się stało, to wiedza musiała zostać przekazana na terenie Europy Środkowej, gdyż na to wskazuje kształt run.
      Żadnej z tych hipotez nie można wykluczyć. Odkrycie dowodzi jednak, że na tych terenach pomiędzy Germanami a wczesnymi Słowianami istniały bardziej intensywne kontakty, niż się uważa. Każe też zapytać, czy rzeczywiście Słowianie po raz pierwszy zetknęli się z pismem dzięki Cyrylowi i Metodemu.
      Warto w tym miejscu przypomnieć, że Mnich Chrabr (Czernorizec Chrabyr), który na przełomie IX i X wieku działał w presławskiej szkole piśmienniczej wspomina w swoim traktacie O literach, iż Słowianie używali "linii i nacięć" do liczenia i wróżenia. Powszechnie uważa się, że Chrabr rzeczywiście wspomina o liczeniu. Jednak obecnie nie można wykluczyć, że Chrabr wspomina o używaniu przez niektórych Słowian run.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Izraelu znaleziono pozostałości kanaanejskiego fortu sprzed 3200 lat. Zabytek, odkryty w lesie Guvrin w pobliżu kibucu Gal On położonego niedaleko miasta Kirjat Gat, pochodzi z opisanego w Księdze Sędziów niespokojnego okresu walk między Kanaanejczykami, Izraelczykami a Filistynami.
      Dwupiętrowa cytadela o wymiarach 18x18 metrów miała w każdym z rogów wieżę obronną. Wewnątrz znajdowało się dziedziniec wyłożony kamiennymi płytami i otoczony kolumnami. Po obu stronach dziedzińca wybudowano pokoje. Naukowcy znaleźli w nich setki glinianych naczyń. Niektóre z nich służyły celom religijnym. U wejścia do fortu odkryto nietknięty masywny próg wykonany z pojedynczego kamienia i ważący około 3 ton.
      Archeolodzy sądzą, że fort wybudowali Kananejczycy, niewykluczone, ze przy pomocy panujących Egipcjan. Miał on służyć obronie przed inwazją Filistynów. Przypuszczenia te są o tyle uzasadnione, że cytadela wyraźnie nawiązuje do architektury egipskich domów gubernatorów, a część ceramiki imituje styl egipski.
      Egipcjanie opuścili Kanaan w połowie XII wieku przed Chrystusem. Pozbawieni ich ochrony Kananejczycy musieli toczyć walki z Izraelczykami i Filistynami. Wiele ich fortów i miast upadło. Izraelczycy osiedlili się w nieumocnionych osadach w centralnym paśmie górskim, a Filistyni umocnili się na południowych równinach, gdzie założyli wielkie miasta jak Aszdod, Ekron, Aszkelon i Gat, mówią naukowcy.
      Fort znajduje się w strategicznym miejscu pozwalającym na nadzór głównej drogi pomiędzy wybrzeżem a równinami wewnątrz kraju.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...