Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Powołany przez NASA zespół zbada niezidentyfikowane zjawiska powietrzne

Recommended Posts

Wczoraj rozpoczął pracę powołany przez NASA 16-osobowy zespół, którego zadaniem jest prowadzenie niezależnych badań nad niezidentyfikowanymi zjawiskami powietrznymi (UAP). Jako UAP definiowane są obserwacje zjawisk, których nie można zidentyfikować jako statek powietrzny lub znane zjawisko atmosferyczne. Wstępna faza pracy zespołu potrwa 9 miesięcy.

W tym czasie, na podstawie danych z cywilnych agend rządowych, z przedsiębiorstw prywatnych i innych źródeł członkowie zespołu mają opracować plan dalszych działań analizujących UAP. Zespół skupi się na analizie danych jawnych, a pełny raport z jego pracy zostanie opublikowany w połowie przyszłego roku. Prace mają położyć podwaliny pod badania UAP przez NASA i inne organizacje. Będą one niezależne od badań prowadzonych przez Pentagon.

W 2021 roku ukazał się rządowy raport dotyczący 144 niezidentyfikowanych obiektów latających. Spotkał się on z olbrzymim zainteresowaniem, w maju Kongres zorganizował publiczne przesłuchanie dotyczące UAP, a niedługo później Pentagon ogłosił powołanie specjalnego biura badającego UAP. Dotychczas jednak większość badań tego typu jest jednak prowadzonych przez wojsko i służby wywiadowcze. NASA chce przyjrzeć się UAP z czysto naukowego punktu widzenia. Wyjaśnienie takich zjawisk może mieć bowiem znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego. Dlatego też przedstawiciele zespołu nie stawiają żadnych wstępnych hipotez. Jego przewodniczący mówi, że brak dowodów, by UAP miały pochodzenie pozaziemskie, ale przyznaje, że są to zjawiska, których nie rozumiemy. Chcemy zebrać więcej dowodów, stwierdza.

Na czele zespołu stanął fizyk teoretyczny David Spergel. Obecnie jest prezydentem Simons Foundation, a w przeszłości był założycielem i dyrektorem Flatiron Institute for Computational Astrophysics. Jednym z jego współpracowników jest profesor Anamaria Berena, która pracuje m.in. dla SETI Institute i Blue Marble Space Institute of Science, gdzie specjalizuje się w zagadnieniach komunikacji złożonych systemów biologicznych, astrobiologią i poszukiwaniem bio- oraz technosygnatur. Z kolei Federica Bianco to profesor fizyki i astrofizyki w University of Delaware i zastępca głównego naukowca tworzonego właśnie Vera C. Rubin Observatory. W zespole znajdziemy też profesor oceanografii Paulę Bontempi, która przez 18 lat pracowała a NASA, gdzie kierowała badaniami nad oceanami. Z kolei Reggie Brothers od wielu lat zajmuje stanowiska menedżerskie w sektorze prywatnym, wcześniej zaś był podsekretarzem ds. nauki i technologii w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego i zastępcą sekretarza obrony ds. badawczych w Pentagonie. Do zespołu powołano też byłego astronautę Scotta Kelly'ego, dziennikarkę naukową Nadię Drake czy Matta Mountaina, prezydenta The Association of Universities for Research and Astronomy, konsorcjum niemal 50 uniwersytetów i instytucji badawczych, które pomagają NASA w budowie i obsłudze obserwatoriów, w tym Teleskopów Hubble'a i Webba.


« powrót do artykułu

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jak na moje oko nic nie wyjaśnią, bo stoi za tym hamerykańskie wojsko, które celowo wypuściło niedawno raport z UAP/UFO, że niby nie wiedzą, ale jednak większość nagrań to mają oni, niestety tylko w rozdzielczości 320x240 i to jeszcze skompresowane ;)

Mogło być tak napisane na żółtym pasku w filmie z żółtymi paskami, a może jest to tylko gra wojskowo-polityczno-coś-tam, co nie jest wykluczone.

 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zauważ, że NASA mówi tylko o źródłach jawnych, głównie cywilnych. Jeśli Pentagon rzeczywiście coś ukrywa, to po prostu tego nie ujawnił. Więc NASA może z pełnym przekonaniem i starannością pracować, a "niebezpieczeństwa" dla Pentagonu nie będzie. Poza tym, zawsze też Pentagon może NASA poprosić, by się jakimś doniesieniem nie zajmowała, bo to np. ich nowy tajny samolot itp. itd. Poza tego typu rzadkimi przypadkami, nie wierzę, by coś było ukrywane. Nie wiem zresztą, czy i takie rzeczy się ukrywa. Ot "to co widać na nagraniu to test nowego tajnego samolotu/rakiety, parametrów nie podamy".

Share this post


Link to post
Share on other sites

Naturalne zjawiska przy których nie było laboratorium żeby je zbadać.
 

Share this post


Link to post
Share on other sites
23 godziny temu, thikim napisał:

Naturalne zjawiska

Pomijając historie a'la Pilot Pirx to jakoś nie wydaje mi się, żeby poniższe było zjawiskiem naturalnym:

https://www.youtube.com/watch?v=rO_M0hLlJ-Q

Pozostając przy wątku nienaturalnym należy chyba zastosować brzytwę Ockhama i odrzucić najmniej prawdopodobne scenariusze.

To zacznijmy ;)

  1. cywilizacja pozaziemska, która przyleciała osobiście nie wiadomo kiedy i po co
  2. jakieś drony zwiadowcze obcych
  3. obcy, którzy już byli na Ziemi, ale nie zauważyliśmy
  4. istoty z wymiarów równoległych
  5. wróżki, duszki
  6. Strażnicy Galaktyki
  7. Goa'uld
  8. Voldemort
  9. Reptilianie
  10. Avengersi * (* - w części zdolności ponadnaturalnych, nie technicznych)

    To by była chyba jedna kategoria :) Magia, duchy i nieprawdopodobne zdarzenia
  11. naziści z Księżyca
  12. naziści z Antarktydy
  13. Wakanda
  14. Aquarianie
  15. Spectre
  16. Avengersi * (* - w części zdolności technicznych)

    To by było na tyle w kategorii nr. 2, czyli mało prawdopodobne, ukrywane przed państwami, zdolności techniczne w wielkiej skali wykraczające znacznie ponad to co znamy
     
  17. Batman
  18. IronMan
  19. Inspektor Gadżet

    Kategoria 3, mało prawdopodobne zdolności techniczne w małej skali ukrywane przed państwami,  skończona
    Wygląda na to, że zostają nam tylko duże potęgi, kasa, potencjał, możliwości. Tajna broń w arsenale.
     
  20. Rosja - moim zdaniem odpada
  21. Chiny - odpadają
  22. USA - to jest to :)

Rosja teoretycznie byłaby możliwa, ma kasę z ropy, nie wiadomo co tam na Syberii robią, ale moim zdaniem nie, tak samo jak Chiny, bo inaczej USA by się nie przyznawało, że nie wie co to jest. Raczej wątpię, żeby wojskowi z żadnej ze stron, zakładali, że to UFO, stąd też wniosek, że zakładają, że to broń przeciwnika. Rosja nic nie mówi, Chiny też, a tylko Pentagon coś ujawnia. Moim zdaniem jest to przekaz do Chińczyków (może i częściowo Rosji, ale raczej do Chin): "nie wierzycie w UFO tak jak i my, i skoro wiecie, że to nie Wy, to domyślacie się pewnie, że to my", także nie gońcie nas tak z tymi lotniskowcami, okrętami podwodnymi, rakietami, bo to i tak Wam nic nie da, bo w razie W to my cyk i koniec. :) Oczywiście jeśli tak jest ( broń własności USA) to argument, że już dawno by coś powiedzieli raczej odpada. Co to by było w kraju, "nasi chłopcy umierają w Afganistanie, Iraku, itd, a my tu mamy takie technologie?" albo "to płacimy w podatkach kupę kasy na zbrojenia, czołgi itp, a tu taka technologia, która...", ewentualnie " co chwilę podnosicie podatki na ochronę środowiska i energetykę, miliony luidzi umiera od emisji CO2 z elektrowni, a Wy tu macie takie źródła zasilania?". Generalnie, gdyby USA miała wunderwaffe to za dużo opcji na ujawnienie tego wcale nie ma.

 

Share this post


Link to post
Share on other sites
2 godziny temu, radar napisał:

Rosja teoretycznie byłaby możliwa, ma kasę z ropy,

Rosja (największy terytorialnie państwo świata, prawie 150 mln ludności) ma PKB na poziomie Hiszpanii, więc łatwo sobie wyobrazić, jakie ma możliwości rozwijania nowych "kosmicznych" technologii (no z grubsza w pierwszym przybliżeniu jak Hiszpania, a w drugim trzeba brać pod uwagę, że u nich o wiele więcej się rozkrada, im kto wyżej w hierarchii, tym z pieniędzy przeznaczonych na wykonanie jakiegoś projektu więcej "przytula" do siebie, a resztę przekazuje w dół, gdzie jest podobnie, na końcu zostaje powiedzmy, hm, istotnie mniej na rzeczywistą pracę, niż miało być).

Edited by darekp

Share this post


Link to post
Share on other sites
1 godzinę temu, darekp napisał:

im kto wyżej w hierarchii, tym z pieniędzy przeznaczonych na wykonanie jakiegoś projektu więcej "przytula" do siebie

Oh, to nie ulega wątpliwości, ale jest to też jednocześnie kraj, który dzięki PKB na poziomie Hiszpanii może sobie pozwolić, żeby 90% wpierniczała tylko kartoszki, żeby było na to co powinno. Nie mówię, że tak jest, ale mogłoby tak być, tak jak za zimnej wojny, niby zapóźnieni, ale to co trzeba było mieć to było. Patrząc teraz, Car bomba, iskandery, rakiety hipersoniczne, atomowe łodzie podwodne, rakietowe torpedy, jak trzeba to jest. Owszem, mało, nie wiadomo jakiej jakości, częściowo na komponentach zachodnich, do tego ogólnie kasy brak, ale tam łatwiej złapać za mordę i zrobić porządek niż w "demokracjach nieludowych". Przypominam, że do lutego 2022 sankcji na zachodnie technologie za dużo nie było, a przed styczniem 2014 w ogóle, więc możliwości jakieś tam mieli. Do tego możliwości kosmiczne (mimo, że przetrzebione) to są. Jest przede wszystkim know-how. No i nie wiemy ile więcej ponad oficjalne PKB Rosja przytula na handlu bronią, technologiami, itp.

https://tvn24.pl/swiat/tajemnicze-rosyjskie-manewry-na-orbicie-co-robi-kosmos-2499-ra489902-3418869

https://www.pulskosmosu.pl/2015/10/11/orbita-niepokojace-manewry-rosyjskiego-satelity-wojskowego/

Czyli, tak na 100% to bym ich nie wykluczył, ale wykluczyłem, bo USA nie przyznała by się publicznie, że nie wie co im lata nad głowami, zwłaszcza jakby podejrzewali ruskich. To moim zdaniem koronny argument :)

Edited by radar

Share this post


Link to post
Share on other sites
On 10/26/2022 at 7:26 PM, thikim said:

Naturalne zjawiska przy których nie było laboratorium żeby je zbadać.
 

Jeśli występują naturalnie to po cóż się nimi zajmować po za oczywistym sklasyfikowaniem?
Ingerencja w Naturę powoduje rezonans i często nieprzewidziane reakcje środowiska zjawisk.

Share this post


Link to post
Share on other sites
W dniu 27.10.2022 o 19:40, radar napisał:

Pomijając historie a'la Pilot Pirx to jakoś nie wydaje mi się, żeby poniższe było zjawiskiem naturalnym:

To zakładając że ludzi wyłącza się spoza naturalnych czynników na naszej planecie - zjawisko cywilizacji ziemskiej.
Plamy nawet szybko poruszające się na ekranie kamery - są dalej tylko plamami. Gdyby tam był lepszy sprzęt - to nie byłyby plamy. 
Z jakiegoś powodu nigdy tam nie ma lepszego sprzętu bo jak sprzęt jest lepszy - to UFO znika.
Podróż od najbliższej gwiazdy do nas to równowartość energii elektrycznej całej ludzkości z kilkudziesięciu lat. Im szybciej tym większe koszty energetyczne.
Może Wakanda? :D Oni mają blisko. Chyba nie negujecie tego że Murzyni mogli stworzyć bardzo zaawansowaną cywilizację :) to byłby rasizm.

Edited by thikim

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mieszasz kupę, przyjacielu. Przywołujesz w swoich wypowiedziach stany i zjawiska o których być może masz niewłasciwe pojęcie.

A propos Murzynów: nie przedkładam tu własciwej pisowni cyrylicą, lecz słowo 'murzyn' jest spolszczeniem rosyjskiego 'mężczyzna' i nie, tymsamym neguję iż Murzyni sami byliby w stanie stworzyć bardzo zaawansowaną cywilizację. Faceci to idioci.

Edited by Aminanimator

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hm, nie polemizując z główną tezą, że faceci to idioci, pozwolę sobie nie zgodzić się, że słowo "murzyn" ma rosyjskie pochodzenie ;). Zazwyczaj można znaleźć, że pochodzi z łacińskiego Maurus, które do Polski dotarło przez Czechy (https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Klopotliwy-Murzyn;17473.html) lub Niemcy (https://pl.wikipedia.org/wiki/Murzyn#Etymologia) lub bardziej bezpośrednio (tamże na Wikipedii). A tak zdroworozsądkowo, gdyby pochodziło od jakiegokolwiek słowiańskiego wyrazu typu "mużczina", to byłoby pisane przez "ż", a nie "rz" (użycie "rz" sugeruje, że w pierwotnym wyrazie było "r", jest bardzo mało sytuacji w jęz. polskim, gdy wystąpiła zamiana "rz" <--> "ż" lub "u" <--> "ó").

Edited by darekp

Share this post


Link to post
Share on other sites
16 minut temu, darekp napisał:

jest bardzo mało sytuacji w jęz. polskim, gdy wystąpiła zamiana "rz" <--> "ż" lub "u" <--> "ó").

O! Ja niestety widzę to w internecie non stop! ;)

  • Haha 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      NASA i DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych) poinformowały o rozpoczęciu współpracy, której celem jest zbudowanie jądrowego silnika termicznego (NTP) dla pojazdów kosmicznych. Współpraca będzie odbywała się w ramach programu DRACO (Demonstration Rocket for Agile Cislunar Operations), który od jakiegoś czasu prowadzony jest przez DARPA.
      Celem projektu jest stworzenie napędu pozwalającego na szybkie manewrowanie, przede wszystkim przyspieszanie i zwalnianie, w przestrzeni kosmicznej. Obecnie dysponujemy pojazdami, które są w stanie dokonywać szybkich manewrów na lądzie, w wodzie i powietrzu. Jednak w przestrzeni kosmicznej brakuje nam takich możliwości. Obecnie używane kosmiczne systemy napędowe – elektryczne i chemiczne – mają spore ograniczenia. W przypadku napędów elektrycznych ograniczeniem jest stosunek siły ciągu do wagi napędu, w przypadku zaś napędów chemicznych ograniczeni jesteśmy wydajnością paliwa. Napęd DRACO NTP ma łączyć zalety obu wykorzystywanych obecnie napędów. Ma posiadać wysoki stosunek ciągu do wagi charakterystyczny dla napędów chemicznych oraz być wydajnym tak,jak napędy elektryczne. Dzięki temu w przestrzeni pomiędzy Ziemią a Księżycem DRACO ma być zdolny do szybkich manewrów.
      Administrator NASA Bill Nelson powiedział, że silnik może powstać już w 2027 roku. Ma on umożliwić szybsze podróżowanie w przestrzeni kosmicznej, co ma olbrzymie znacznie dla bezpieczeństwa astronautów. Skrócenie czasu lotu np. na Marsa oznacza, że misja załogowa mogłaby zabrać ze sobą mniej zapasów, ponadto im krótsza podróż, tym mniejsze ryzyko, że w jej trakcie dojdzie do awarii. Jądrowy silnik termiczny może być nawet 4-krotnie bardziej wydajny niż silnik chemiczny, a to oznacza, że napędzany nim pojazd będzie mógł zabrać cięższy ładunek i zapewnić więcej energii dla instrumentów naukowych. W silniku takim reaktor jądrowy ma być wykorzystywany do generowania ekstremalnie wysokich temperatur. Następnie ciepło z reaktora trafiałoby do ciekłego paliwa, które – gwałtownie rozszerzając się i uchodząc z duża prędkością przez dysze – będzie napędzało pojazd.
      To nie pierwsza amerykańska próba opracowania jądrowego silnika termicznego. Na początku lat 60. ubiegłego wieku rozpoczęto projekt NERVA (Nuclear Engine for Rocket Vehicle Application). Projekt zaowocował powstaniem pomyślnie przetestowanego silnika. Jednak ze względu na duże koszty, prace nad silnikiem zakończono po 17 latach badań i wydaniu około 1,4 miliarda USD.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      NASA i SpaceX podpisały umowę, na podstawie którego zobowiązały się do opracowania studium wykonalności wprowadzenia Teleskopu Hubble'a na wyższą orbitę. Umieszczenie tam zasłużonego instrumentu wydłużyłoby jego czas pracy o wiele lat. Studium ma rozważyć wykorzystanie pojazdu SpaceX Dragon do zmiany orbity Hubble'a. Założono, że strona rządowa nie będzie ponosiła w związku z tym żadnych kosztów. NASA chce lepiej zrozumieć komercyjne aspekty takich działań, a SpaceX – kwestie techniczne związane z serwisowaniem urządzeń w przestrzeni kosmicznej. Co istotne, SpaceX nie ma wyłączności, więc inne firmy mogą zwracać się do NASA z własnymi propozycjami.
      Przyjęto, że opracowanie planów potrwa pół roku. W tym czasie eksperci NASA i SpaceX, na podstawie danych technicznych Hubble'a i Dragona rozważą, czy możliwe byłoby bezpieczne zadokowanie kapsuły do teleskopu i przesunięcie go na inną orbitę.
      Hubble i Dragon będą modelami testowymi studium, jednak przynajmniej część płynących z niego wniosków może posłużyć do podobnych działań z wykorzystaniem innych pojazdów i urządzeń znajdujących się na niskiej orbicie okołoziemskiej.
      Teleskop Hubble'a pracuje od 1990 roku. To jedyny teleskop kosmiczny zbudowany z misją o prowadzeniu misji serwisowych. Dotychczas odbyło się do niego 5 takich misji. Jednak Teleskop projektowano tak, by można było przeprowadzać misje za pomocą promów kosmicznych. Program promów został dawno zakończony i obecnie nie ma planów prowadzenia kolejnych misji. Tym bardziej, że czas Hubble'a się kończy. Zasłużone urządzenie pracuje wyjątkowo długo. Obecnie przewiduje się, że teleskop zostanie poddany deorbitacji pomiędzy rokiem 2030 a 2040. NASA chce, by działał on najdłużej, jak to możliwe. Tym bardziej, że nowe teleskopy kosmiczne, jak Teleskop Webba, nie mają go zastąpić, a już przed laty przewidywano, że tandem Webb-Hubble da nowe możliwości obserwowania kosmosu.
      Jeśli udałoby się przesunąć Hubble'a na wyższą orbitę, NASA i SpaceX zyskałyby nowe dane i doświadczenie dotyczące tego typu misji, a przy okazji udałoby się wydłużyć czas pracy ważnego instrumentu naukowego.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Brakuje mu prestiżu konia, nie jest naszym najlepszym przyjacielem jak pies i nie stanowi podstawy pożywienia jak świnia czy krowa. Ale to on – osioł – pomagał ludziom zbudować najpotężniejsze imperia starożytności. Proces udomowienia tego niezwykłego zwierzęcia stanowił dotychczas dla nas zagadkę. Została ona właśnie rozwiązana przez międzynarodowy zespół naukowy, na którego czele stał Ludovic Orlando z Université Paul Sabatier w Tuluzie.
      Najstarsze znane nam ślady osła pochodzą sprzed około 7000 lat. Z czasu, gdy Sahara zmieniła się w znaną nam obecnie pustynię. Wiemy też, że około 4500 lat temu osły pojawiły się w Azji i Europie. Jednak nie była to podróż w jedną stronę. Później zwierzęta te były przywożone do Afryki, szczególnie do Afryki Zachodniej, w ramach handlu prowadzonego przez Rzymian w basenie Morza Śródziemnego.
      Orlando, który przez lata zajmował się badaniem procesu udomowienia konia, postanowił lepiej poznać historię osła. Wraz z naukowcami z niemal 40 laboratoriów zbadał genom 207 współcześnie żyjących osłów z całego świata oraz DNA pozyskane ze szkieletów 31 osłów żyjących w starożytności. Niektóre z tych zwierząt zmarły 4000 lat temu.
      Naukowcy przekonali się, że genom współcześnie żyjących osłów jest bardzo zróżnicowany, a do jego wzbogacenia przyczyniły się dzikie osły żyjące w różnych częściach świata. To z pewnością wpływ hodowania udomowionych osłów na wolności w niektórych częściach Afryki i Półwyspu Arabskiego, mówi Evelyn Todd, współpracownica Orlando. Badacze zauważyli też, że istniały znaczne różnice pomiędzy metodami udomowienia osła i konia. W przypadku osła chów wsobny nie odegrał, i nadal nie odgrywa, tak dużej roli jak w przypadku konia. To sugeruje, że w starożytności ludzie stosowali podobne strategie rozmnażania osłów, co obecnie.
      Aż 9 ze starożytnych oślich genomów pochodziło ze stanowiska archeologicznego na terenie Francji, gdzie znaleziono pozostałości po rzymskiej willi. Analiza genetyczna ujawniła, że pomiędzy III a V wiekiem naszej ery w dzisiejszej francuskiej miejscowości Boinville-en-Woëvre istniało centrum hodowli mułów. Wyhodowano tam wyjątkowo duże osły, o wysokości 155 cm, o 25 cm wyższe niż typowy osioł. Olbrzymy te krzyżowano z klaczami, uzyskując muły. Tamtejsze muły były cenione ze względu na swoją siłę oraz wytrzymałość i były chętnie używane przez armię oraz kupców.
      Wracając jednak do kwestii samego udomowienia osła, trzeba przypomnieć, że autorzy wcześniejszych badań – którzy przeanalizowali mniejszą próbkę DNA osłów – doszli do wniosku, że zwierzęta te udomowiono dwukrotnie, w Azji i Afryce. Teraz dołączyli do grupy Orlando i Todd, by ponownie przeanalizować swoje dane na znacznie większej próbce osłów.
      Naukowcy wykorzystali modele komputerowe, które badały zróżnicowanie genetyczne i geograficzne osłów, by odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób zwierzęta są ze sobą spokrewnione. Po przeprowadzenia analizy naukowcy doszli do wniosku, że osły zostały udomowione tylko raz. Doszło do tego przed 7000 laty, gdy mieszkańcy Kenii i Rogu Afryki zaczęli hodować dzikie osły.
      Przed 5000 laty proces udomowienia był już w pełni zaawansowany, a pierwsze osły sprzedawano na północ i zachód – do Egiptu i Sudanu. W ciągu 2500 od rozpoczęcia udomowienia osły rozprzestrzeniły się po Europie i Azji, gdzie powstały osobne populacje.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      NASA nie jest pewna, czy w bieżącym miesiącu uda się przeprowadzić kolejną próbę startu misji Artemis I. Nawet gdyby naprawiono element, który uniemożliwił przeprowadzenie ostatniego startu, na przeszkodzie mogą stanąć względy formalne. Wkrótce bowiem upływa okres certyfikacji systemu autodestrukcji rakiety.
      Dotychczas dwukrotnie próbowano wystrzelić Artmis I. Podczas pierwszej próby zauważono kilka problemów, jednak najpoważniejszym z nich – tym z powodu którego start przerwano – była niemożność schłodzenia jednego z silników do wymaganej temperatury -251 stopni Celsjusza. Później okazało się, że winny był czujnik, który wskazywał niewłaściwą temperaturę silnika.
      Kilka dni później, 3 września, przeprowadzono kolejną próbę startu. Tym razem podczas tankowania rakiety pojawił się wielki wyciek wodoru. Start więc odwołano. Najprawdopodobniej winnym jest wadliwy zawór przy instalacji tankowania. Inżynierowie muszą teraz zdecydować, czy zawór uda się wymienić i przetestować na stanowisku startowym, czy też trzeba będzie to zrobić w Vehicle Assembly Building.
      Obecnie otwarte okienko startowe misji Artemis I zamyka się jutro, 6 września. Już w momencie odwołania sobotniego startu stało się jasne, że nie będzie ono więcej dostępne. Przepisy wymagają bowiem, by pomiędzy 2. a 3. próbą startu rakiety upłynęły co najmniej 72 godziny. Zatem NASA musi czekać na kolejne okienko startowe. Otworzy się ono 19 września i potrwa do 28 września. Tutaj jednak pojawia się kolejny problem.
      Przepisy wymagają, by wszystkie rakiety startujące w przestrzeń kosmiczną z terenu USA były wyposażone w ręczny lub automatyczny system autodestrukcji. Jest on uruchamiany, gdy rakieta zejdzie z kursu i może zagrozić ludziom na ziemi. W taki system były wyposażone nawet rakiety nośne i zewnętrzny zbiornik paliwa promów kosmicznych. Dla rakiet startujących ze wschodnich wybrzeży USA systemy autodestrukcji są certyfikowane na 25 dni. Gdy certyfikat straci ważność, konieczne jest zresetowanie ich akumulatorów i ponowna certyfikacja. A jest to proces, który można przeprowadzić wyłącznie w Vehicle Assembly Building (VAB). Transport rakiety to bardzo skomplikowany i powolny proces. Odległość pomiędzy stanowiskiem startowym a VAB wynosi ponad 5 kilometrów. Transport, w zależności m.in. od warunków pogodowych, może trwać od 8 do 11 godzin. Rakiety przewożone są za pomocą imponującego pojazdu CT-2 (crawler-transporter).
      Istnieje więc spore ryzyko, że we wrześniu nie uda się przeprowadzić kolejnej próby starty misji. Trudno będzie też skoordynować start na początku października. Wtedy bowiem zaplanowany jest start rakiety, która zawiezie astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Co prawda w Kennedy Space Center jest więcej niż jedno stanowisko startowe, ale tutaj znowu pojawia się kwestia bezpieczeństwa. Podczas startu rakiety żadna inna rakieta nie powinna znajdować się na innym stanowisku startowym.
      Jeśli więc NASA nie zdąży na drugie z wrześniowych okien startowych i nie uda się skoordynować startu w oknie 1-4 października, to kolejne okna otwierają się 14 oraz 17–22 października.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Obrazowanie ultradźwiękowe (USG) jest bezpieczną nieinwazyjną metodą, dzięki której lekarz może zdobyć cenne informacje na temat organów wewnętrznych pacjenta. Obecnie jednak wymaga ono stosowania dużego, nieporęcznego i kosztownego sprzętu, dostępnego jedynie w gabinetach lekarskich. Inżynierowie z MIT opracowali projekt miniaturowego systemu USG, który – na podobieństwo plastra – można przykleić do skóry i prowadzić obrazowanie przez 48 godzin.
      Eksperymenty przeprowadzone na ochotnikach wykazały, że urządzenie dobrze trzyma się skóry, zapewnia dobrej jakości obraz głównych naczyń krwionośnych oraz głębiej położonych organów. Co więcej, można było za jego pomocą rejestrować zmiany w organach podczas różnych aktywności, gdy badani siedzieli, stali, biegali czy jeździli na rowerze.
      Na obecnym etapie prototyp wymaga przewodowego połączenia z urządzeniem przekładającym odbite fale na obrazy. Jednak, jak zapewniają jego twórcy, może przydać się już teraz. Może zostać np. wykorzystany w szpitalu do ciągłego monitorowania pacjenta bez potrzeby obecności lekarza wykonującego badanie.
      Obecnie trwają prace nad zapewnienie plastrom łączności bezprzewodowej. Wówczas takie plastry USG można by założyć w gabinecie lekarskim lub nawet w domu, wysyłać dane np. na telefon pacjenta, skąd obraz mógłby być przesyłany dalej lub też analizowany na bieżąco przez algorytmy sztucznej inteligencji. Sądzimy, że otworzyliśmy nową epokę przenośnego obrazowania. Za pomocą kilku plastrów będzie można obserwować organy wewnętrzne człowieka, mówi główny autor badań, profesor inżynierii Xuanhe Zhao z MIT.
      Dotychczas nie udało się opracować urządzenia, które pozwalałoby na długotrwały monitoring USG o wysokiej jakości. Ubieralne urządzenie do obrazowania ultradźwiękowego miałoby olbrzymi potencjał w diagnostyce. Istniejące obecnie plastry USG zapewniają jednak obraz o dość niskiej rozdzielczości i nie obrazują głęboko położonych organów, mówi Chonghe Wang z MIT.
      Naukowcom z Massachusetts udało się połączyć elastyczną warstwę samoprzylepną ze sztywną macierzą przetworników. To pozwoliło na umieszczenie urządzenia na skórze przy jednoczesnym utrzymaniu położenia przetworników względem siebie, co zapewnia lepszy obraz. W dotychczas stosowanych rozwiązaniach podobnego typu macierze przetworników są elastyczne, co zmienia ich położenie względem siebie, a to skutkuje deformacją obrazu i obniżeniem jego rozdzielczości.
      Element samoprzylepny urządzenia wykonany został z dwóch warstw elastomeru, pomiędzy którymi zamknięto elastyczny rozciągliwy żel. Elastomer zabezpiecza żel przed wyschnięciem, wyjaśnia współautor urządzenia, Xiaoyu Chen. Dolna warstwa elastomeru jest samoprzylepna, w górnej znajdują się przetworniki. Całość ma powierzchnię około 2 cm2 i grubość 3 mm.
      Podczas testów na ochotnikach ubieralne USG dobrze trzymało się skóry przez 48 godzin i zapewniało dobry obraz w czasie, gdy badani siedzieli, stali, biegali na mechanicznej bieżni, jeździli na rowerze stacjonarnym i podnosili ciężary. Naukowcy byli np. w stanie obserwować różnicę w średnicy naczyń krwionośnych pomiędzy badanym siedzącym a stojącym. Plastry rejestrowały zmiany kształtu serca podczas ćwiczeń fizycznych czy zmiany żołądka w czasie picia napojów. A gdy uczestnicy podnosili ciężary, USG wykrywało jasne ślady w mięśniach, wskazujące na tymczasowe mikrouszkodzenia. Dzięki temu możemy np. wychwycić moment, w którym ćwiczenia prowadzą do przeciążenia mięśnia i je przerwać, wyjaśnia Chen.
      Celem naukowców jest obecnie stworzenie bezprzewodowej wersji plastra USG, który mógłby być stosowany w gabinecie lekarskim czy w domu.Dzięki temu możliwe byłoby nie tylko monitorowanie organów, ale np. obserwowanie postępów guzów nowotworowych czy rozwoju płodu.

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...