Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Najstarszy hipopotam nilowy w Polsce skończył właśnie 37 lat

Rekomendowane odpowiedzi

Najstarszy hipopotam nilowy w Polsce - Pelagia z Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie - skończył właśnie 37 lat. Z tej okazji zorganizowano specjalne wydarzenie. Nie zabrakło roślinnego tortu, ciekawostek o hipopotamach, a także konkursów z nagrodami.

Święto było podwójne, gdyż 19 września wypadał także Dzień Dzikiej Fauny, Flory i Naturalnych Siedlisk.

Na początku Pelagia była Isaurą. Urodziła się w 1985 r. we Wrocławiu, a wówczas polscy telewidzowie szaleli za brazylijską telenowelą „Niewolnica Isaura” (Escrava Isaura). W 1986 r. hipopotamica trafiła do zoo w Paryżu. Francuzi nie byli zafascynowani telenowelą i nadali zwierzęciu imię Pelagie. Po wieloletnim pobycie w stolicy Francji, w 2010 r. Pelagie trafiła do Hanoweru. Od 2011 r. mieszka w Warszawskim ZOO i tu stała się po prostu Pelagią.

W stołecznym ogrodzie czekał już na nią prawie 3 razy młodszy kawaler. Niestety, mimo kilku prób konsumpcji związku, potomstwa póki co nie widać, ale trzymamy jeszcze kciuki za naszą parę - ujawniono w komunikacie ogrodu.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeże to jedne z najbardziej lubianych zwierząt. Mimo tego, że cieszą się sympatią ludzi, ich populacja spada właśnie z powodu działalności człowieka. Giną po spożyciu zatrutych przez człowieka ślimaków, są zabijane na drogach, giną w zimie gdy z hibernacji wybudzą je noworoczne fajerwerki, ich populacja spada, gdy w wysprzątanych i krótko wykoszonych działkach i ogrodach nie mogą znaleźć schronienia.
      Ekolodzy i naukowcy, chcąc lepiej chronić jeże, rozpoczęli wiele projektów monitorowania tych zwierząt. Jednym z nich jest „The Danish Hedgehog Project” zainicjowany przez doktor Sophię Lund Rasmussen z Uniwersytetu Oksfordzkiego. W projekcie biorą udział naukowcy-amatorzy z Danii. W 2016 roku poproszono ich, by dostarczyli naukowcom martwe jeże znalezione w Danii. Naukowcy chcieli w ten sposób zbadać, jak długo żyje przeciętny duński jeż. Ponad 400 ochotników zebrało 697 nieżywych zwierząt.
      Wiek jeża można określić licząc linie wzrostu na kościach szczęk. To metoda podobna do liczenia pierścieni drzew. Linie te powstają u jeży w wyniku spowolnienia metabolizmu wapnia podczas zimowej hibernacji. Każda taka linia odpowiada pojedynczej hibernacji, zatem 1 rokowi życia.
      U jednego z dostarczonych jeży doktor Rasmussen naliczyła aż 16 linii wzrostu. Oznacza to, że był to najdłużej żyjący jeż europejski o jakim nam wiadomo. Żył on aż o 7 lat dłużej niż wcześniejszy posiadacz rekordu. Co więcej, dwa inne jeże również żyły wyjątkowo długo – 13 i 11 lat.
      Mimo zidentyfikowania tych matuzalemów średnia długość życia jeża na wolności jest wynosi zaledwie około 2 lat, a około 30% jeży zmarło przed ukończeniem 1. roku życia. Tak krótkie życie nie jest niczym naturalnym w przypadku jeży. Aż 56% dostarczonych jeży zginęło na drogach, a 22% zmarło w centrach rehabilitacji, gdzie zostało dostarczone np. po atakach przez psy. Jedynie 22% zwierząt straciło życie z przyczyn naturalnych.
      Mimo, że bardzo duży odsetek zwierząt umiera przed 1. rokiem życia, nasze badania pokazują, że jeśli jeż przetrwa ten krytyczny okres życia, może żyć nawet 16 lat, przez wiele lat wydając potomstwo. Prawdopodobnie z wiekiem nabywają doświadczenia. Gdy przekroczą 2. rok życia, prawdopodobnie uczą się unikania takich niebezpieczeństw jak samochody czy drapieżniki, mówi Rasmussen.
      Badania wykazały też, że samce żyją średnio dłużej (2,1 roku) niż samice (1,6 roku), co jest rzadko spotykanym zjawiskiem wśród ssaków. Ponadto samce częściej są zabijane przez samochody, szczególnie na obszarach wiejskich i w lipcu, kiedy to w Danii przypada sezon rozrodczy jeży.
      Przyczyną, dla której samce żyją dłużej, jest prawdopodobnie fakt, że po prostu łatwiej być samcem wśród jeży. Jeże nie są zwierzętami terytorialnymi, więc samce rzadko między sobą walczą. A samice samotnie wychowują młode. Niestety, wiele jeży ginie pod kołami samochodów, szczególnie w sezonie rozrodczym, gdy pokonują duże odległości w poszukiwaniu partnera, dodaje uczona.
      Wcześniejsze badania wykazały, że zróżnicowanie genetyczne duńskich jeży jest niewielkie. Dlatego też Rasmussen przeprowadziła badania by sprawdzić, czy chów wsobny wpływa na długość życia tych zwierząt. Ku jej zdumieniu okazało się, że nie ma on wpływu na to, jak długo jeż przeżyje. Niestety liczebność wielu gatunków dzikich zwierząt spada, co często prowadzi do chowu wsobnego, gdyż spadek liczebności populacji zmniejsza szanse znalezienia odpowiedniego partnera. Nasze badania pokazały, że jeśli jeż dożyje dorosłości, to pomimo wysokiego odsetka chowu wsobnego, który może powodować pojawienie się potencjalnie śmiertelnych chorób genetycznych, chów wsobny nie zmniejsza długości życia tych zwierząt. To potencjalnie przełomowe odkrycie i bardzo dobra wiadomość z punktu widzenia ochrony przyrody, cieszy się uczona.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Napój z dodatkiem przypraw i miodu według receptury Mikołaja Kopernika odtworzono na 548. urodziny astronoma. Kopernik był nie tylko genialnym astronomem, ale i lekarzem, którego sława sięgała daleko poza granice Warmii - przekonują władze powiatu olsztyńskiego.
      W ostatni piątek w starostwie powiatowym w Olsztynie odbyła się konferencja z okazji 548. urodzin najbardziej znanego mieszkańca Warmii.
      Dla nas Mikołaj Kopernik jest przede wszystkim genialnym astronomem, który za sprawą swojego dzieła „O obrotach sfer niebieskich” opisującego heliocentryczny model świata+, stworzył podwaliny pod rozwój nowożytnej cywilizacji – powiedział rzecznik starostwa Wojciech Szalkiewicz.
      Dla współczesnych sobie Kopernik był przede wszystkim lekarzem, którego sława sięgała daleko poza granice Warmii, gdzie przez czterdzieści lat mieszkał, pracował, obserwował niebo i leczył. Zawsze i chętnie niósł pomoc chorym i cierpiącym, tak najznamienitszym jak i najbiedniejszym. Doktor Nicolai nie dokonał wprawdzie żadnego przełomu w medycynie, ale pozostało po nim kilka podręczników lekarskich z jego biblioteczki, sporo notatek medycznych oraz kilka oryginalnych recept – wyjaśnił Wojciech Szalkiewicz.
      W jednej z nich zalecał, by wziąć wina sublimowanego dwie kwarty, ususzonych jagód figi 4 drachmy, cynamonu, goździków i szafranu po 5 drachm. Zmieszajcie i przecedźcie do czystego naczynia – pisał Kopernik. Dalej zalecał, by używać napoju wygodnie i niewstrzemięźliwie oraz wskazywał, że jeżeli Bóg zechce, to napój pomoże!.
      Na 548. urodziny Mikołaja Kopernika odtworzono napój z receptur sprzed stuleci. Znając uznanie, jakim cieszył się doktor Mikołaj, z pełnym zaufaniem można sięgnąć po ten napój i skosztować warmińskiego panaceum sprzed stuleci – powiedział Szalkiewicz.
      Powiat olsztyński promuje Mikołaja Kopernika jako najwybitniejszego mieszkańca Warmii. Urodzony w Toruniu astronom, 40 lat swego życia spędził na Warmii: w Olsztynie, gdzie był administratorem dóbr kapitulnych i gdzie musiał zmierzyć się z przygotowaniem do obrony Olsztyna przed Krzyżakami oraz we Fromborku, gdzie pełnił funkcję kanonika Warmińskiej Kapituły Katedralnej i gdzie znajduje się jego grób.
      Zarówno szlak świętej Warmii jak i szlak Kopernikowski to miejsca związane z pobytem tego wybitnego astronoma w tej części Polski oraz z innymi znakomitymi postaciami regionu takimi jak: Jan Dantyszek, Stanisław Hozjusz, Marcin Kromer i Ignacy Krasicki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwudziestego ósmego stycznia rozpoczynają się całoroczne obchody 410. urodzin Jana Heweliusza, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli świata nauki XVII w. Transmisja inauguracji startuje w czwartek o godz. 17 na stronie internetowej www.janheweliusz.pl i na profilu gdańskiego astronoma i browarnika na Facebooku.
      Jak podkreśla Hevelianum, ze studia wideo na Górze Gradowej popłyną życzenia dla jubilata, zostanie zaprezentowany film z przyjęcia urodzinowego i ogłoszony challenge dla wszystkich, którzy chcieliby pozdrowić Heweliusza. Tradycyjnie w dniu urodzin astronoma wystartuje również kolejna edycja międzynarodowego konkursu astrofotograficznego AstroCamera. Poza tym w sobotę (30 stycznia) o 11 i 13 odbędzie się Pokaz astronomiczny live; transmisja na żywo na www.janheweliusz.pl oraz fb.com/JanHeweliusz.
      Tyle w styczniu, a co później? Każdego miesiąca Jan Heweliusz [...] da się poznać od innej strony – astronoma, matematyka, konstruktora, browarnika, dyplomaty. Opowie też o swojej żonie astronomce [Elżbiecie Koopman], przypomni legendy o hałaśliwej papudze albo zdradzi, komu podarował cytryny... Przy okazji uczestnicy akcji będą się mogli zapoznać z historią Gdańska.
      Organizatorzy zapowiadają przeróżne atrakcje, np. Święta Nauki Polskiej i Matematyki, konkurs na mapping o Heweliuszu czy warsztaty browarnictwa. Finałem ma być konkurs wiedzy o Heweliuszu.
      Od 28 stycznia programu można szukać na www.janheweliusz.pl.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ostatni sezon rozrodczy skrajnie zagrożonych waleni biskajskich przyniósł bardzo złe informacje. W ciągu czterech miesięcy nie zauważono żadnego nowo narodzonego młodego. Takiej sytuacji nie było od co najmniej 30 lat.
      Naukowcy patrolowali z powietrza wody wzdłuż wybrzeży Georgii i Florydy, poszukując matek z młodymi. Walenie u południowo-wschodnich wybrzeży USA rodzą młode pomiędzy grudniem a końcem marca. Regularne patrole z powietrza są wykonywane od 1989 roku i od tamtej pory każdego roku notowano od 1 do 39 urodzin. To może być punkt zwrotny dla tego gatunku. Jeśli szybko nie dowiemy się, co się stało i czegoś nie zrobimy, to może być początek końca, mówi Barb Zoodsma, odpowiedzialny z program odrodzenia populacji walenia biskajskiego z ramienia National Marine Fisheries Service.
      Walenie, nazywane są po angielsku „right whale”, gdzie słowo „right” oznacza ni mniej, ni więcej, co „właściwy do zabicia”. To na nie głównie ludzie polowali. Walenie biskajskie są bowiem powolne, przebywają blisko wybrzeży, a po śmierci unoszą się na powierzchni, były więc łatwą zdobyczą. Skala tępienia tych zwierząt była tak wielka, że – bazując na obecnej wielkości populacji i tempie jej wzrostu – specjaliści oceniają, że w roku 1935 na Ziemi pozostało mniej niż 100 osobników. W 1937 roku wprowadzono ogólnoświatowy zakaz polowań na te zwierzęta. Zakaz był przez kilkadziesiąt lat łamany, jednak generalnie rzecz biorąc spełnił pokładane w nim nadzieje.
      Ludzie przestali celowo zabijać walenie, jednak wciąż giną one przez człowieka. Ocenia się, że w latach 1970-2006 ludzie byli odpowiedzialni za 48% z 73 udokumentowanych przypadków śmierci walenia biskajskiego. W 2001 roku przeprowadzono badania, z których wynikało, że jeśli nie zmniejszymy liczby zwierząt zabijanych przez człowieka, to gatunek w ciągu 200 lat wyginie. Stwierdzono również, że zapobieżenie śmierci 2 samic rocznie ustabilizowałyby populację. Walenie biskajskie giną głównie wskutek zderzeń ze statkami oraz zaplątania się w sieci rybackie.
      Informacje o braku narodzin nie mogły przyjść w gorszym momencie. Ocenia się, że na świecie żyje jedynie 450 waleni biskajskich. W ubiegłym roku urodziło się 5 młodych, ale na wybrzeżach USA i Kanady znaleziono 17 martwych zwierząt przyniesionych przez wodę. W styczniu bieżącego roku u wybrzeży Virginii znaleziono kolejne martwe zwierzę. Brak narodzin w roku bieżącym oznacza, że musimy spodziewać się dalszego zmniejszenia się populacji.
      W ciągu ostatnich 30 lat średnia roczna liczba narodzin wynosiła 17. Od roku 2012 tylko przez dwa lata liczba ta była równa lub większa od średniej, przez cztery lata młodych było mniej.
      Pozostaje jeszcze nadzieja, że młode zostaną zauważone, gdy zwierzęta wrócą jesienią  na północne wybrzeża USA. Tak było w ubiegłym roku, gdy jesienią zauważono dwa młode, których nie zauważono w sezonie urodzeń. Charles Mayo z Center for Coastal Studies ma nadzieję, że jakieś młode mogły urodzić się u wybrzeży Virginii i obu Karolin, gdzie nie prowadzono w tym roku szerzej zakrojonych badań.
      Nie można też wykluczyć, że w przyszłym roku walenie biskajskie czeka „baby boom”. Samice pomiędzy kolejnymi ciążami robią sobie 3 lata lub dłużej przerwy. Tak było przed kilkunastu laty, gdy w roku 2000 urodził się tylko 1 młody, ale w roku 2001 młodych było już 31. Wciąż mam nadzieję,  że w przyszłym roku lub za dwa lata zobaczymy dziesiątki młodych, stwierdził Clay George z Departamentu Zasobów Naturalnych stanu Georgia.
      Nawet jeśli dojdzie do zwiększonej liczby urodzin, to i tak pozostaje konieczność opracowania sposobu na zmniejszenie liczby waleni zabijanych przez ludzi. Sekcje zwłok wspomnianych wcześniej 17 waleni znalezionych u wybrzeży USA i Kanady wykazały, że co najmniej 4 z nich zginęły wskutek zderzenia ze statkami, a co najmniej dwa zmarły po zaplątaniu się w sieci rybackie.
      Naukowcy nie wykluczają, że trzeba będzie rozszerzyć strefy ograniczonej prędkości dla statków tak, by obejmowały one większe obszary na których często pojawiają się walenie biskajskie. Testowane są też sieci, które mają celowo wbudowane słabe punkty tak, by zaplątany w nie wieloryb mógł przerwać taką sieć. Jeszcze inny pomysł o pozbawione lin pułapki na kraby, które samodzielnie wypływają na powierzchnię dzięki samodzielnie napełniającym się balonom. To wszystko trzeba robić bardzo szybko. Nie możemy czekać kolejnych 10 czy 20 lat, stwierdził Philip Hamilton z New England Aquarium w Bostonie, który od 30 lat bada walenie biskajskie.
      Do zrobienia jest jednak dużo więcej. Wiadomo, że generowany przez ludzi hałas o niskich częstotliwościach jest przyczyną, dla której cała populacja waleni biskajskich wykazuje objawy stresu. Naukowcy podejrzewają, że zaplątanie w sieci jest przyczyną mniejszej liczby urodzin. Nawet, jeśli samica z takiej sieci się uwolni, przeżywa stres, który powoduje, że trudniej jest jej zajść w ciążę. Badania wykazały też, że obecnie większość samic waleni biskajskich umiera przed 30. rokiem życia. To mniej niż połowa spodziewanej długości życia tego gatunku. Ponadto okazało się, że samice, które urodziły młode w ubiegłym roku rodziły po raz pierwszy od 7-8 lat. Miały więc przerwę dwukrotnie dłuższa niż typowa.
      Gatunek znajduje się w krytycznym momencie. Myślę, że jeszcze możemy go uratować. Jednak powstaje pytanie, na ile chcemy go uratować. To właśnie ten czas, gdy powinniśmy przedsięwziąć wszystkie możliwe kroki, mówi Zoodsma.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...