Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Spacerowy Szlak Odkrywców Wisły wzbogacił się o tablicę poświęconą pisarzowi Jerzemu Pilchowi

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj w Wiśle odbyły się obchody 70. urodzin Jerzego Pilcha. Z tej okazji odsłonięto dedykowaną mu tablicę. Przybliżająca postać pisarza tablica - w językach polskim i angielskim - stanęła niedaleko jego rodzinnego domu. Jest ona kolejną, która stała się częścią naszego Szlaku Odkrywców Wisły – wyjaśnił PAP-owi Tadeusz Papierzyński z wiślańskiego magistratu.

Tablica znajduje się naprzeciwko Piekarni u Troszoka, a więc na samym końcu wiślańskiego deptaka, który pisarz nazywał „Starą Rzeźnią” i który wielokrotnie pojawiał się w jego twórczości - dodał Papierzyński.

Szlak Odkrywców Wisły jest ciągle rozbudowywany. Dotąd wyróżniono w ten sposób m.in. Bolesława Prusa, Czesława Miłosza czy Władysława Reymonta. Jedenaście tablic już zostało odsłoniętych. Większość znajduje się w centrum miasta. Kolejne są w przygotowaniu. Ich bohaterami będą m.in. Bogumił Hoff, luterański biskup Juliusz Bursche, Maria Konopnicka, Gustaw Morcinek, Jan Sztaudynger i Adam Małysz. Jesienią wszystko będzie już gotowe - ujawnił Papierzyński.

Na początku kwietnia br. samorząd Wisły odkupił dom rodzinny Jerzego Pilcha. W budynku ma powstać miejsce pamięci o pisarzu i dom pracy twórczej. Burmistrz Wisły Tomasz Bujok ujawnił, że samorząd wyasygnował na zakup domu od córki Pilcha - Magdaleny Bielskiej - 700 tys. zł.

Jerzy Pilch - pisarz, publicysta, felietonista, dramaturg i scenarzysta filmowy - urodził się 10 sierpnia 1952 r. w Wiśle. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był laureatem wielu nagród, m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich za „Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej” i Nagrody Literackiej „Nike” za powieść „Pod Mocnym Aniołem”. Zmarł 29 maja 2020 r. w Kielcach, gdzie został pochowany.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed paroma dniami toruński archeolog Michał Grabowski zauważył podczas spaceru brzegiem Wisły relikty konstrukcji drewnianych. Jego zdaniem, mogła to być szkuta - płaskodenna łódź do przewożenia towarów z XV-XVI w. Podejrzenia te potwierdzili pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków i specjalizujący się w archeologii podwodnej naukowcy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (IA UMK), którzy dokonali oględzin stanowiska pod mostem drogowym im. J. Piłsudskiego.
      Następnego dnia rano archeolodzy z IA UMK przeprowadzili interwencyjne badania archeologiczne. Wykonali dokumentację in situ. Następnie wydobyli 3 fragmenty szkuty. Przetransportowano je do IA UMK. Tam przejdą badania, m.in. dendrochronologiczne. Zostaną także poddane konserwacji.
      Elementy [wykonanej z dębiny] łodzi były łączone ze sobą kołkami drewnianymi (bez użycia elementów metalowych), co jest charakterystyczną techniką szkutniczą dla czasów, na które wstępnie wydatowano szkutę - napisano na profilu Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu na FB.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      "Rozśpiewana swoim szumem. Mapa dźwiękowa Wisły na Mazowszu" to projekt płockiej Fundacji Nobiscum. Znajdzie się na niej niespełna 160 min nagrań wykonanych w 40 lokalizacjach (ukazują one soundscape zarówno naturalny, jak i industrialny). Mapa będzie mieć formę 2-płytowego wydawnictwa CD. Ukaże się ono w grudniu br. w nakładzie 700 sztuk i dzięki dofinansowaniu mazowieckiego samorządu będzie dostępne nieodpłatnie w wybranych miejscach na Mazowszu.
      Nagrania dźwiękowe wykonał Piotr Dąbrowski. Autorką dokumentacji fotograficznej i wideo jest Gabriela Nowak-Dąbrowska.
      W wywiadzie dla PAP-u Dąbrowski powiedział, że nagrania powstawały w czasie kolejnych wypraw szlakiem wzdłuż Wisły. Trwały one, z przerwami, 3 miesiące.
      Pierwsze nagrania powstały w miejscowości Borek. Ostatnie w miejscowości Nowy Duninów. Po drodze, na obu brzegach Wisły, odwiedzaliśmy wsie, miasta, a także miejsca, gdzie nieczęsto staje stopa człowieka. Wszędzie, także w wielkomiejskim otoczeniu, jak choćby w Warszawie, utrwalałem dźwięki charakterystyczne dla danej lokalizacji i chwili - podkreślił prezes zarządu Fundacji.
      Mapa dźwiękowa Wisły na Mazowszu dokumentuje to, jak sama Wisła i miejsca nad rzeką brzmią dziś. Jest to dokumentacja subiektywna i taki jest wyłaniający się z niej obraz. Może stanowić punkt wyjścia dla własnych wycieczek dźwiękowymi tropami Wisły, a ta forma specyficznej "turystyki", wymagająca skupienia, drastycznego ograniczenia swojego wpływu na otaczające nas środowisko, niejako stojąca w kontrze do wszechobecnej kultury selfie, może dać wiele satysfakcji, nawet jeśli nie używamy mikrofonu i nie dokonujemy żadnego zapisu - napisano o projekcie na witrynie Fundacji Nobiscum.
      Dąbrowski dodaje, że nad Wisłą nie ma już prawie miejsc, gdzie do strefy dźwiękowej nie przenikałaby obecność człowieka (Dziś Wisła rzeczywiście śpiewa szumem, nie tylko tym generowanym przez płynącą wodę. Nie sposób uciec bowiem od dźwięków ruchu kołowego i lotniczego). Na jednym z nagrań słychać, na przykład, przelatujące myśliwce.
      Dawny soundscape Wisły pozostaje kwestią wyobraźni. Po Wiśle A.D. 2021 pozostanie [zaś] zapis będący treścią tego projektu. Kiedy i jak zostanie wykorzystany? Możliwości, jak zawsze w przypadku nagrań terenowych, jest wiele.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W poniedziałek (26 kwietnia) rozpoczął się sezon migracji nurogęsi z Łazienek Królewskich do Wisły. Dzięki szybkiemu wstrzymaniu ruchu drogowego ptasiej mamie i młodym (12) udało się bezpiecznie przeprawić przez ul. Czerniakowską.
      Jak podkreślono na facebookowym profilu Zieleni Warszawskiej, akcja zakończyła się szczęśliwie dzięki szybkiej interwencji Zarządu Zieleni m. st. Warszawy, mieszkańców i służb miejskich. Wstrzymano ruch na Czerniakowskiej i ok. 12.30 ptaki były już po drugiej stronie.
      Ponieważ w następnych tygodniach należy się spodziewać kolejnych wędrówek, wystosowano apel, by w okresie od kwietnia do czerwca zachować szczególną ostrożność na terenie Parku Agrykola oraz na ul. Czerniakowskiej i Myśliwieckiej. Kierowców prosimy o wolniejszą jazdę i ostrożność, a mieszkańców o trzymanie psów na smyczy i zachowanie dystansu od płochliwych ptaków.
      Po opuszczeniu gniazda matki z młodymi pokonują trudną trasę z Łazienek Królewskich, przez Kanał Piaseczyński i 2 ulice (Myśliwiecką oraz Czerniakowską), aż do Portu Czerniakowskiego i Wisły. W ochronę samic nurogęsi i młodych co roku angażują się mieszkańcy i służby oraz pracownicy Zarządu Zieleni m. st. Warszawy.
      W trakcie sezonu migracji nurogęsi monitorujemy Park Agrykola, sprawdzając, czy ptaki potrzebują pomocy w przejściu przez jezdnię (wtedy zatrzymywane są auta). Specjalnie obniżamy poziom wody w Kanale Piaseczyńskim, aby nurogęsi mogły przepłynąć przepustem z zachodniej do wschodniej części kanału. We współpracy z Zarządem Dróg Miejskich wycięliśmy również przejścia w murkach przy ul. Myśliwieckiej, żeby udrożnić dla wędrujących ptaków ten korytarz ekologiczny, z którego również korzystają.
      W Warszawie nurogęsi gniazdują prawie wyłącznie na terenie parku Łazienki Królewskie (i ewentualnie w okolicach). Na Facebooku Zieleń Warszawska zaznacza, że to sytuacja dość wyjątkowa, ponieważ nie jest to gatunek parkowy i w dodatku ptaki gnieżdżą się stosunkowo daleko od obecnego koryta Wisły.
      Nurogęsi gniazdują głównie w dziuplach drzew. Niedługo po wylęgu matki prowadzą nielotne pisklęta w stronę Wisły, m.in. z powodu małych możliwości zdobycia pokarmu w parkowych zbiornikach i kanałach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pod koniec ubiegłego roku do urzędu konserwatorskiego w Lublinie został przekazany za pośrednictwem  Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków topór wykonany z poroża renifera. Odkryto go przypadkowo na powierzchni piaszczystej łachy na Wiśle. Znaleziska dokonano w granicach administracyjnych wsi Drachalica.
      Topór zrobiony z naturalnego zrzutu poroża ma długość ok. 18 cm. Zapatrzono go w otwór na trzonek o średnicy ok. 2 cm. Ostrze uzyskano przez ukośne ścięcie końcówki. Jak napisano na profilu Lubelskiego Konserwatora Zabytków (LWKZ) na Facebooku, narzędzia i broń wykonane z materiałów organicznych (np. kości, poroża) wykorzystywane były powszechnie w społecznościach pradziejowych. Większość z nich nie zachowała się jednak do naszych czasów ze względu na charakter użytego do ich wytworzenia surowca, który ulegał całkowitemu rozkładowi.
      Dlatego właśnie do takich odkryć dochodzi jedynie na terenach podmokłych, torfowych. W przypadku ziem polskich takie przedmioty stanowią niewielki odsetek w stosunku do liczebności innych kategorii zabytków, np. krzemieni czy ceramiki. Najczęściej są to znaleziska tzw. luźne, które odkryte zostały przypadkowo, tak jak przekazany do LWKZ egzemplarz.
      W wypowiedzi dla Radia Lublin wojewódzki konserwator dr Dariusz Kopciowski ujawnił, że narzędzie jest przez specjalistów datowane na okres między 8000 a 1900 r. p.n.e. Jeżeli chodzi o chronologię, to może to mezolit, neolit, więc okres pradziejowy. Nie przypominam sobie takie znaleziska, które przechodziłoby przez ręce konserwatora wojewódzkiego. Może to był topór bojowy, bo nie sądzę, żeby służył do wykonywania codziennych czynności. Chociaż kto wie? Tutaj możemy tylko gdybać.
      Topór z poroża renifera trafi najprawdopodobniej do Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. Tam zostanie poddany dokładnej analizie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zhao Wenrui, nauczyciel sztuki z prowincji Shanxi, chciał czymś zaskoczyć uczniów, kiedy wrócą do szkoły po kwarantannie. Zupełnie niechcący zdobył międzynarodową sławę. W ciągu 3 miesięcy odtworzył kredą na 8 tablicach obraz nazywany za sprawą swojej sławy chińską Mona Lizą - Widok wzdłuż rzeki podczas święta Qingming.
      Zużył na to 5 wiaderek kredy. Przystępując do dzieła, nie spodziewał się, że prace osiągną taki rozmach, ale ponoć nie potrafił zignorować szczegółów oryginału - XII-w. panoramy autorstwa Zhanga Zeduana.
      Zhang Zeduan umieścił na 5-m obrazie 814 ludzi, 60 zwierząt, 30 budynków, 20 pojazdów, 9 lektyk i 28 łodzi. Na stworzonej kredą 32-m "kopii" nauczyciela znalazło się ich niewiele mniej; obserwator o sokolim oku dopatrzyłby się aż 550 osób, a także kilkudziesięciu zwierząt, mostów czy budynków.
      Wenrui zaczął od narysowania konturów białą kredą. Potem wypełniał je kolorem.
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...