Sign in to follow this
Followers
0

Największa na świecie bryła bursztynu znajduje się w Gdańsku
By
KopalniaWiedzy.pl, in Ciekawostki
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Twórca polskiej dendrochronologii, profesor Tomasz Ważny z UMK w Toruniu, poinformował, że Muzeum Gdańska, ogłaszając odkrycie śladów słowiańskiego osadnictwa z X wieku, zapomniało o jego badaniach z lat 90. Jak informowaliśmy, pod dawnym magistratem znaleziono pozostałości osadnictwa, a badania dendrochronologiczne pokazały, że pochodzą one z 930 roku. Profesor Ważny przypomina, że wraz z dwoma uczonymi już ponad dwie dekady temu przeprowadził podobne badania, które dały takie same wyniki. Jestem zdumiony konferencją prasową i rozmachem medialnego show wokół tego „odkrycia”, stwierdził uczony w rozmowie z PAP.
Uczony przypomina, że w 1984 roku profesor Andrzej Zbierski, który prowadził tam badania, zaprosił jego i profesora Dietera Ecksteina z Uniwersytetu w Hamburgu. Ważny był wówczas doktorantem Ecksteina i pracował nad wprowadzeniem do Polski dendochronologii. Profesor Zbierski bardzo interesował się ich badaniami i udzielał im pomocy. Pierwszy polski wzorzec do datowania drewna opracowałem właśnie dla Gdańska i Pomorza Gdańskiego w latach 1985-1990, a sięgał on do wczesnego średniowiecza, dodaje twórca polskiej dendrochronologii.
Uczony mówi, że w 1993 roku wrócił na miejsce wykopalisk, pobrał próbki, a rok później uzyskał z nich precyzyjne datowanie dendrochronologiczne, wskazujące na lata 930–932. Spośród próbek pobranych z 24 elementów, aż 16 zostało wydatowanych, dodał. O wynikach swoich badań napisał m.in. w wydanej w 2001 roku przez Muzeum Archeologiczne w Gdańsku książce „Dendrochronologia obiektów zabytkowych w Polsce”.
Miasto postawiło na show. Chęć maksymalnego rozgłosu przysłoniła rozsądek i rzetelność naukową, o czym świadczy późniejsze pomniejszanie znaczenia wcześniejszych badań oraz informacje rozmijające się z prawdą zamieszczone na stronie Miasta Gdańska – stwierdził prof. Ważny w rozmowie z PAP.
Dyrektor Muzeum Gdańska, profesor Waldemar Ossowski, odnosząc się do zarzutów profesora Ważnego, podkreśla, że najważniejsze jest nie tyle przesunięcie daty powstania Gdańska, a odkrycie pozostałości wału obronnego. Zapewnia jednocześnie, że przed rozpoczęciem badań wykonana została kwerenda w archiwum Muzeum Archeologicznego odnosząca się do badań w latach 90. XX wieku i nic na ten temat nie odnaleziono poza dwoma zdaniami na ten temat w książce. Dyrektor przyznał, że jest zaskoczony rozgłosem, jaki odkryciu nadały media. Zapowiedział, że po zakończeniu badań zostanie przygotowana interdyscyplinarna publikacja, w której znajdzie się omówienie wszystkich dotychczasowych badań.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W Brzeźnie (Gdańsk) powstanie zielone, trawiaste torowisko. Jak podkreślono w komunikacie, Gdański Zarząd Dróg i Zieleni [GZDiZ] rozstrzygnął przetarg i podpisał umowę z wykonawcą zadania z Budżetu Obywatelskiego [...]. Pomysłodawcy projektu „Tramwajem po trawiastym dywanie” tłumaczą, że zielony dywan to nie tylko kwestia estetyki. Zredukuje on także drgania i hałas generowany przez tramwaje. Poza tym „dywan” zatrzyma wodę, a w upały pozwoli obniżyć temperaturę otoczenia. Warto też wspomnieć o pochłanianiu miejskich zanieczyszczeń i tworzeniu korzystnego mikroklimatu.
Zgodnie z planem prace mają się rozpocząć w ostatnim tygodniu sierpnia. Potrwają 2 miesiące.
Zielone torowisko zostanie wykonane na 100-metrowym odcinku - między pętlą Brzeźno i ulicą Południową. Zielony dywan będzie układany na całej szerokości tego odcinka, a więc zarówno między szynami, jak i między torem a krawężnikami.
Położenie „dywanu” nie wpłynie na układ drogowy ani na lokalizację przystanków.
Na torowisku ułożona zostanie trawa z rolki na przygotowanej geowłókninie oraz podłożu glebowym o specjalnym składzie. Z jednej strony umożliwi ono utrzymanie odpowiednich warunków powietrznych i wodnych dla warstwy wegetacyjnej trawy. Z drugiej pomoże w odprowadzeniu nadmiaru wody do istniejącego odwodnienia torowiska, co ograniczy ryzyko gnicia roślinności podczas długotrwałych opadów atmosferycznych - tłumaczy GZDiZ.
W strefie przyszynowej mają zostać zamontowane wkładki komorowe, które będą stanowić m.in. izolację elektryczną szyn.
W Polsce zielone torowisko było wdrożone po raz pierwszy w Krakowie w 2000 r. Teraz takie torowiska można spotkać m.in. w Krakowie, Łodzi, Warszawie, Toruniu, Wrocławiu, Poznaniu czy Gdańsku. Najczęściej wykorzystuje się trawę, ale stosuje się też „dywany” z rozchodników, które nie wymagają nawożenia czy koszenia, a kwitnąc, dają ciekawe barwy.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Osiemnastego sierpnia Kaszubi będą obchodzić Święto Flagi Kaszubskiej (Swiãto Kaszëbsczi Fanë). Przy akompaniamencie kaszubskiego hymnu czarno-złota flaga zawiśnie w południe na Górze Gradowej w Gdańsku. Oprócz tego na terenie Hevelianum flagi będą rozdawane osobom, które zechcą włączyć się w obchody. Jednym z inicjatorów święta jest Mateùsz Titës Meyer z Fundacji Kaszuby.
Choć Święto Flagi Kaszubskiej jest obchodzone przez Kaszubów dopiero od kilkunastu lat, jak podkreśla Fundacja Kaszuby, w obchody chętnie włączają się organizacje pozarządowe, jak i przedstawiciele samorządów, dzięki czemu na całych Kaszubach tego dnia spotkać można powiewające na masztach czarno-złote flagi.
Barwy kaszubskiej flagi pochodzą od kolorów kaszubskiego herbu: czarnego gryfa na złotym polu. Symbolizują one trud pracy przynoszący bogate owoce.
Święto jest obchodzone na pamiątkę 1. publicznego zawieszenia kaszubskich flag 18 sierpnia 1929 r. Stało się to podczas zjazdu założycielskiego Zrzeszenia Regionalnego Kaszubów. Pochodzący z Kujaw wicestarosta kartuski por. Leon Paźniewski wysłał do ściągnięcia chorągwi, które miały wg niego antypaństwowy charakter, żandarmerię wojskową. Liderzy Zrzeszenia Jan Trepczyk i Aleksander Labuda odmówili wydania flag. Zagrozili wszczęciem buntu. Sytuację załagodziło wywieszenie obok flag kaszubskich flag polskich.
Dodatkowe informacje o wydarzeniu można znaleźć na Facebooku.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Średniowieczny krzyżyk i paciorek sprzed 9000 lat to zabytki, które dwoje poławiaczy bursztynów, Julia Hladiy i Grzegorz Gadomski, przekazało do Muzeum Bursztynu. Oba artefakty zostały znalezione na początku lutego, po przejściu orkanu Nadia. Silne sztormy i wiatry często wyrzucają na brzeg i płyciznę bursztyn, dlatego właśnie po ich przejściu w teren wyruszają poławiacze.
Łowiąc bursztyn w okolicach Krynicy Morskiej kaszorem po południu, nie zwróciłem na ten paciorek większej uwagi. Dopiero po powrocie do domu przemyłem go i zobaczyłem, że jest to dość specyficzny koralik. Domyśliłem się, że jest to wytwór rąk ludzkich, mówi kołobrzeżanin Grzegorz Gadomski. Pokazał on koralik archeologowi Erykowi Popkiewiczowi, który oszacował, że zabytek liczy około 9000 lat. Koralik ma otwór wywiercony krzemiennym wiertłem. Pochodzi ze środkowej lub późnej epoki kamienia i służył jako ozdoba stroju, część naszyjnika lub hetka.
Z Popkiewiczem skontaktowała się też pani Hladiy z Gdańska. Ona z kolei szukała bursztynu na Wyspie Sobieszewskiej. Od razu zwróciła uwagę na krzyżyk, jednak nie była pewna, czy ktoś go nie wyrzucił rok wcześniej. Jednak po oględzinach Eryk Popkiewicz orzekł, że pochodzi on ze średniowiecza. Samo przekazanie krzyżyka było niezwykle proste, pomagają w tym muzealnicy. Zajęło to jednak kilka miesięcy. Takie znalezisko, jak moje, które ma wartość historyczną musi zostać obowiązkowo zgłoszone do odpowiednich służb konserwatorskich. W moim wypadku Urząd Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wydał, po zapoznaniu się ze sprawą, decyzję pozytywną, mówi Hladiy.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W okręgu kaliningradzkim na półwyspie Sambia trwają prace archeologiczne w związku z budową tam autostrady. Archeolodzy skupili się na stanowisku Putilovo-2, gdzie znajduje się cmentarzysko. Jest ono znane od lat 60. XIX wieku, kiedy to znaleziono pierwsze przedmioty prezentowane przez Muzeum Starożytności Towarzystwa Pruskiego na Zamku Królewskim w Konigsbergu. Później jeszcze prowadzono tam niewielkie prace w roku 1873 i 1905.
Na podstawie tych wstępnych wykopalisk miejsca pochówku datowano od III do VIII wieku. Niestety po II wojnie utracono informację na temat lokalizacji stanowiska. Trafiono na nie dopiero w roku 2011. Od tamtego czasu przeprowadzono rozpoznanie na około 8000 metrów kwadratowych i dokładniej zbadano połowę tego obszaru. Obecnie wiemy, że znajduje się tam około 30 pochówków z okresu od IV do VII wieku. Znaleziono też ślady osadnictwa sięgające I wieku.
Typy grobów odpowiadają późnemu okresowi rzymskiemu i wczesnemu okresowi migracji. Większość zbadanych pochówków to proste kremacje z VI-VII wieku oraz pochówki urnowe z III i IV wieku. Grobom wojskowym towarzyszą pochówki koni.
Badania wykazały, że cmentarz był niszczony od wieków średnich. Prawdopodobnie lokalni mieszkańcy odkryli cmentarz na przełomie XIII i XIV wieku podczas poszukiwania materiałów na budowę zamków Zakonu Krzyżackiego oraz kościołów. Podczas wydobywania kamiennych płyt, którymi zabezpieczono pochówki, miejscowi znaleźli złożone w grobach metalowe przedmioty, niektóre o dużej wartości. Groby zostały więc splądrowane. Na szczęście nie wszystkie. Słabiej widoczne groby konnych wojowników w większości przetrwały nienaruszone, a w dolnych częściach pochówków urnowych znaleziono przedmioty przeoczone przez średniowiecznych i późniejszych poszukiwaczy skarbów.
Dzięki temu wiemy, że w grobach znajdowała się ceramika, ozdoby z brązu, żelaza i srebra. Archeolodzy odkryli różnego typu zapinki, bransolety, metalowe elementy pasów, szklane i bursztynowe koraliki oraz wisiorki. Znaleziono też włócznie, siekiery bojowe, noże, sztylety, miecz i pozostałości tarcz.
Poza bronią w grobach trafiono też na narzędzia pracy: nożyce, kamienie do ostrzenia narzędzi, kosy itp. Wśród pochówków z IV-V wieku trafiono na liczne rzymskie srebrne denary z I i II wieku oraz rzadsze duże miedziane sesterce, również z I i II wieku.
Wiele ze znalezionych przedmiotów zostało wytworzonych przez przedstawicieli kultury Estów. Obok nich zaś znajdowały się importowane przedmioty charakterystyczne dla kultury wielbarskiej, czerniachowskiej, wytworzone na wyspach Morza Bałtyckiego i w Skandynawii oraz w regionie Dunaju.
Archeolodzy trafili też na cztery groby, z których najwcześniejszy datowany jest na koniec IV wieku, a najpóźniejszy na wiek VI. Wszystko wskazuje na to, że w grobach tych pochowano elitę Estów. Wskazuje na to zarówno sposób pochówku, jak i wyposażenie grobów. Należą one bez wątpienia do elity wojowników. To prostokątne obłożone drewnem komory, zorientowane na linii północ-południe ze skremowanymi szczątkami jeźdźców. Na zachód od nich znajdują się pochówki koni. Każdy z nich zawiera do trzech zwierząt, skierowanych głowami na południe.
W grobach odkryto wyposażenie typowe dla kultury sambijsko-natangijskiej, obiekty z różnych części Europy, w tym Skandynawii. Archeolodzy znaleźli złoty pierścionek, żelazny sztylet z czubkiem z brązu, siekierę i duży grot włóczni wykonany z miedzi i zdobiony srebrem z motywami symboli słonecznych. Obok znajdowały się liczne przedmioty z żelaza, brązu, srebra i rogu.
Jednym z najbardziej interesujących odkryć jest około 100 szklanych pionów z popularnej rzymskiej gry ludus latrunculorum. Dotychczas w regionie kultury sambijsko-natangijskiej nie znaleziono niczego podobnego. Gra była popularna w całym Imperium Romanum, a rzymscy kupcy i najemnicy walczący w legionach rozpowszechnili ją poza granice państwa Rzymian. Zdobyła dużą popularność wśród elity barbarzyńskich plemion, szczególnie wśród Germanów.
Specjaliści uważają, że charakter znalezisk wskazuje, iż w IV-VI wieku badany obszar był ważnym centrum handlowym i administracyjnym na północnym zachodzie Sambii. Mieszkający tutaj ludzie z pewnością zaangażowani byli w handel bursztynem. Dzięki temu lokalna elita się wzbogaciła, a kontakty handlowe z sąsiednimi regionami zapewniały dostęp do wyrobów luksusowych pochodzących spoza bezpośredniego sąsiedztwa.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.