Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Mumifikacja zwłok jest starsza, niż sądzimy. W Europie mumifikowano zmarłych już w mezolicie

Rekomendowane odpowiedzi

Mumifikowanie zmarłych było w prehistorii bardziej rozpowszechnione niż sądzimy. Naukowcy z Uniwersytetu w Uppsali donoszą o zidentyfikowaniu najstarszego znanego przypadku zabiegów mumifikacyjnych. Co więcej, dowody takie znaleziono w Europie, a dokładniej na terenie Portugalii, w pochówkach mezolitycznych łowców-zbieraczy w dolinie Sado.

Dotychczas najstarsze znane przykłady celowego mumifikowania zwłok pochodziły z pustyni Atacama, gdzie przedstawiciele kultury Chinchorro stosowali takie praktyki już przed około 7000 lat temu. Tymczasem portugalskie pochówki ze śladami mumifikacji mają około 8000 lat.

Badanie prehistorycznych procesów mumifikacyjnych jest niezwykle trudne, gdyż trudno je zauważyć, jeśli nie zachowały się tkanki miękkie. Te zaś rzadko się zachowują. Szczególnie w umiarkowanym wilgotnym klimacie, jaki panuje w większości Europy.
Uczeni wykorzystali niedawno odkryte fotografie szkieletów 13 osób, które odkryto w latach 60. na stanowiskach Arapouco i Poças de S. Bento. Na ich podstawie byli w stanie zrekonstruować pozycję ciał, by więcej dowiedzieć się o praktykach grzebalnych sprzed 8000 lat.

Badacze połączyli techniki archeotanatologii z wiedzą na temat rozkładu ludzkiego ciała. Archeotanatologia dokumentuje i analizuje ludzkie szczątki na podstawie układu przestrzennego kości. W ten sposób można dowiedzieć się, jak przebiegał rozkład zwłok, a to z kolei pozwala na odtworzenie, w jaki sposób ciało było traktowane po śmierci i jak je pochowano. Specjaliści od archeotanatologii z Uniwersytetu w Uppsali skorzystali podczas badań z wyników eksperymentów nad rozkładem zwłok, mumifikacją i pochówkiem prowadzonych w Forensic Anthropology Research Facility na Texas State University.

Na podstawie takich informacji stwierdzili, że jeśli miał miejsce proces mumifikacji, to powinniśmy mieć do czynienia z nadmiernym zgięciem kończyn, brak wyłuszczeń w stawach na dużych obszarach ciała oraz szybkie zbieranie się osadów wokół kości. Wszystkie te zjawiska wystąpiły w co najmniej jednym ze szkieletów. Analizy wykazały, że niektóre z ciał pochowano w pozycji mocno zgiętej, z kolanami ułożonymi przed klatką piersiową.

Podczas rozkładu kości zwykle oddzielają się od siebie w miejscach słabszych połączeń, np. w stawie skokowym. Jednak w przypadku wspomnianych pochówków nie doszło do takiego zjawiska. Naukowcy uważają, że zarówno pochówek w silnie zgiętej pozycji jak i brak oddzielenia kości w stawach skokowych można wyjaśnić, jeśli przyjmiemy, że przed pochówkiem zwłoki były wysuszone i pochowano zmumifikowane ciała. Wysuszenie nie tylko zachowuje bowiem słabe połączenia w stawach, ale również pozwala na silne wyginanie ciała, gdyż zakres możliwych ruchów zwiększa się w miarę zmniejszania się ilości tkanek miękkich.

Jako, że ciała przed pochówkiem wysuszono, pomiędzy kośćmi brak jest osadów pochodzących z rozkładających się tkanek, a połączenia stawów zostały zachowane również dzięki temu, że szybko gromadzące się osady z gleby utrzymały kości na pozycji.
Zdaniem autorów badań zaobserwowane zjawiska to skutek celowej naturalnej mumifikacji zwłok. W jej trakcie zwłokami manipulowano tak, by skutecznie się osuszały i zachowały integralność. Jednocześnie krępowano je, by uzyskać pożądaną pozycję. Gdy zaś proces się zakończył, ciało było lżejsze, mniejsze i łatwiejsze w transporcie do miejsca pochówku, jednocześnie zaś zachowało integralność anatomiczną.

Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach European Journal of Archeology.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas wykopalisk ratunkowych w Bazylei (Kleinbasel), związanych z rozbudową sieci ciepłowniczej, odkryto 15 grobów z wczesnego średniowiecza. Niektóre z nich były bardzo bogato wyposażone. Szczególnie pięknym i cennym znaleziskiem jest złota fibula, należąca do kobiety, która zmarła w VII w. w wieku ok. 20 lat.
      Fibulę odkryto mniej więcej miesiąc temu, w okolicy ulic Riehentorstrasse i Rebgasse. Stanowi ona doskonały przykład maestrii ówczesnych złotników. Zdobienia wykonano ze złotego drutu, niebieskiego szkła i granatów.
      Kobieta miała prawdopodobnie na sobie pelerynę spiętą fibulą. W pochówku znaleziono sporo biżuterii, co świadczy o wysokim statusie społecznym zmarłej. Archeolodzy zgromadzili m.in. szklane, ametystowe i bursztynowe koraliki, których sznury mogły być noszone jako ozdoba. Niewykluczone także, że przyszyto je do ubrania. Uwagę zwraca duży bursztynowy wisior. W talii kobiety znajdował się pas z żelazną sprzączką i posrebrzaną szpilą. Do pasa przymocowana były zawieszka z dziurkowanymi rzymskimi monetami, żelaznymi przedmiotami i kościanym grzebieniem.
      Grób kobiety pochowanej w drewnianej trumnie został częściowo zniszczony podczas prac budowlanych w XX w. Z tego względu szkielet zachował się tylko od szyi po kolana.
      Wczesnośredniowieczne cmentarzysko jest znane od XIX w. Dzięki ostatnim wykopaliskom można było udokumentować 15 bogato wyposażonych grobów (wydaje się, że w tym rejonie grzebano szczególnie majętne osoby). Wszystko wskazuje na to, że pochówków jest więcej niż dotąd przypuszczano.
      Nieopodal pochówku kobiety latem tego roku odkryto grób skrzynkowy, w którym pogrzebano mężczyznę, który przeżył cios zadany mieczem w twarz (w jego wyniku stracił on fragment szczęki). Wygojona rana wskazuje na ówczesny poziom wiedzy medycznej. Jak widać, poważne urazy zniekształcały ciało ofiary na całe życie, ale niekoniecznie prowadziły do zgonu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Siedem wieków po pogrzebie z grobu króla Dionizego I portugalscy archeolodzy wydobyli miecz władcy. Legendarny zabytek był poszukiwany przez niemal 70 lat. Przeleżał w jego grobie od 1325 roku i, jak mówią specjaliści, zachował się w bardzo dobrym stanie. To niezwykle ważne odkrycie, mówi archeolog Maria Antónia Amaral, kierująca projektem studiów nad Dom Dinisem. Miecze królewskie to rzadkość. Niewiele ich mamy w kontekście europejskim i portugalskim, a szczególnie takich, w jednoznacznym kontekście, dodaje uczona.
      Dionizy I (Dinis) urodził się w 1261 roku. Był najstarszym synem Alfonsa III Portugalskiego i jego drugiej żony, Beatrycze Kastylijskiej. Od strony matki był spokrewniony z wielkimi władcami swoich czasów. Król Kastylii Alfons X Mądry był jego dziadkiem, mógł pochwalić się więzami krwi z pierwszym władcą z dynastii Plantagenetów Henrykiem II i królem Filipem Szwabskim. Od strony ojca zaś spokrewniony był z królem Francji Ludwikiem IX Świętym.
      Dionizy był niezwykłym człowiekiem i władcą. Tron objął w wieku roku 1279 zanim ukończył 18 lat i rządził do śmierci w roku 1325. Rozmiłowany w poezji i nauce sam był słynnym trubadurem i przyczynił się do rozwoju poezji trubadurskiej na Półwyspie Iberyjskim. Uważany jest za pierwszego władcę Portugalii, który naprawdę umiał czytać i pisać, o czym świadczy fakt, że zawsze podpisywał się pełnym imieniem. Przeprowadził reformy prawne, ukonstytuował język portugalski jako oficjalny język dworski, założył pierwszy portugalski uniwersytet (Universidade de Coimbra), uwolnił zakony rycerskie od wpływów zagranicznych, scentralizował władzę i ostatecznie określił granice Portugalii. W 1308 roku podpisał pierwszy traktat handlowy z Wielką Brytanią, a w 1312 roku założył flotę portugalską, która z czasem uczyniła z tego kraju światową potęgę.
      Dionizy I budował zamki i kopalnie metali, zakładał miasta, utworzył instytucję wspierającą handel zagraniczny. Obok przydomka Trubadur znany też jest jako Rolnik i Król Chłopów, gdyż bardzo troszczył się o klasy najniższe. Nakazał sadzenie lasów na wybrzeżu Atlantyku, by chronić ziemię przed erozją. Niektóre z tych lasów istnieją do dzisiaj. Zakazał karczowania winnic, upowszechniał organizowanie targów, ułatwiał obejmowanie nieużytków przez rodzaj spółdzielni rolniczych.
      Dionizy I zmarł w 1325 roku po 46 latach rządów. Został pochowany w założonym przez siebie cysterskim żeńskim Klasztorze Św. Dionizego w Odivelas w pobliżu Lizbony. Jego grobowiec to ważny zabytek średniowiecznej sztuki funeralnej. Został jednak poważnie uszkodzony podczas trzęsienia ziemi w 1755 roku.
      W pierwszej połowie XX wieku podjęto prace konserwacyjne – niezbyt zresztą udane – i w ich trakcie, w 1938 roku otwarto królewski grobowiec. Badacze nie zauważyli miecza i od tamtej pory trwało poszukiwanie legendarnej broni.
      W 2017 roku zainicjowany został projekt odnowienia i konserwacji królewskiego grobowca. W 2020 roku przeprowadzono obrazowanie zabytku i okazało się, że miecz jest wewnątrz. Przez ostatnie dwa lata opracowywano plan otwarcia grobowca tak, by go nie uszkodzić. Ta sztuka właśnie się udała. Naukowcy pobrali też próbki, na podstawie których przeprowadzą dokładniejsze datowanie, badania genetyczne, spróbują zrekonstruować wygląd władcy i jego dietę.
      Odnalezienie miecza to ważna wydarzenie, nie tylko dlatego, że uważany był za zaginiony. Mamy kilka mieczy, które są wiązane z królami, na przykład miecz Jana I Dobrego. Jednak nie mamy całkowitej pewności, czy ta broń na pewno do króla należała. Tutaj taką pewność mamy – wyjaśnia Amaral.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas badań archeologicznych na cmentarzysku w pobliżu Köping znaleziono dwa wikińskie miecze wbite w groby. Miecze wystawały z miejsc pochówku od około 1200 lat. Wciąż można zobaczyć wystającą z ziemi, przykrytą jedynie torfem, rękojeść jednego z mieczy, mówi Anton Seiler z Arkeologerna w Statens historiska museen.
      Badania prowadzono na dużym cmentarzysku, na którym znajduje się około 100 pochówków, w tym dwa kurhany. Cmentarz datowany jest na późną epokę żelaza, na lata 600–1000. I to właśnie w jednym z kurhanów znaleziono dwa wbite miecze.
      Badania wykazały, że mniej więcej 200–300 lat po zbudowaniu tumulusa ludzie wrócili tam i wybudowali trzy dodatkowe kamienne komory grobowe. Wewnątrz jednej z nich znaleziono piękne szklane koraliki. Natomiast dwa pozostałe pochówki zostały oznaczone przez wbicie miecza na środku każdego z nich. To niezwykłe znalezisko, wyjaśnia Seiler.
      Dotychczas w hrabstwie (län) Västmanland znaleziono jedynie około 20 wikińskich mieczy. Więc odkrycie dwóch na jednym stanowisku to sensacja. Tym większa ze względu na sposób ich umieszczenia, dodaje archeolog.
      Nie wiadomo, dlaczego miecze wbito w ziemię nad miejscami pochówku. Być może, spekulują archeolodzy, był to sposób na upamiętnienie krewnych, których rodziny mogły odwiedzać groby i dotknąć mieczy. Nie wiemy, dlaczego w tym samym tumulusie zorganizowano później dodatkowe pochówki. Czy chodzi tutaj o pokrewieństwo zmarłych czy o jakiś rodzaj zależności. Nie wiemy, czy pochowano tu mężczyzn, czy kobiety. Mamy nadzieję, z pokażą to analizy osteologiczne, stwierdzają naukowcy.
      Na miejscu znaleziono też skremowane kości ludzi i zwierząt, fragmenty gry, części grzebienia, pazury niedźwiedzia i inne przedmioty. Niezwykłą cechą cmentarza jest też fakt, że został założony na wcześniejszym gospodarstwie rolnym. Badaliśmy kolejne etapy rozwoju tego miejsca. Pod cmentarzem znajdują się pozostałości gospodarstwa rolnego z epoki brązu lub wczesnej epoki żelaza. Są też ślady wytwarzania żelaznych przedmiotów. To bardzo złożone miejsce dodaje archeolog Frederik Larsson.
      Prace archeologiczne, w ramach których dokonano niezwykłego odkrycia, związane są z poszerzeniem drogi E18 łączącej Köping z Västjädra.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W bawarskiej miejscowości Endsee archeolodzy prowadzili wykopaliska wczesnośredniowiecznego pochówku, gdy trafili na żelazną ramę. Szybko okazało się, że to... żelazne składane krzesło z około 600 roku. To zaledwie drugie wczesnośredniowieczne żelazne składane krzesło znalezione na terenie Niemiec. To co na pierwszy rzut oka wydaje się współczesny przedmiotem, daje nam wyjątkowy wgląd w życie klas wyższych i wczesne użycie mebli, wyjaśnia profesor Mathias Pfeil, szef Bawarskiego Krajowego Biura Ochrony Zabytków.
      Krzesło, które po złożeniu ma wymiary 70x45 cm, znajdowało się w grobie kobiety, której wiek w chwili śmierci określono wstępnie na 40–50 lat. Zmarłą ubrano w naszyjnik z wielokolorowych szklanych koralików. Znaleziono też przy niej dwie brosze zapinane na szyi, płaską broszę z almandynu, duży koralik wykonany techniką millefiori oraz przęślik. Krzesło znajdowało się u stóp kobiety, a obok niego złożono kość zwierzęcą, prawdopodobnie krowie żebro, stanowiące część ofiary. Resztki drewnianych paneli sugerują, że zmarłą pochowano w zamkniętej komorze grobowej.
      Obok grobu kobiety odkryto drugi, niemal równoległy pochówek mężczyzny zorientowany w osi wschód-zachód. Na ostatnią drogę mężczyzna został wyposażony w pas z zapięciem z brązu, przypiętą do pasa sakiewkę, pełne wyposażenie bojowe, na które składała się lanca, tarcza oraz spatha czyli długi miecz używany przez jazdę rzymską.
      Przedmioty takie jak składane krzesło są niezwykle rzadko znajdowane w grobach. Specjaliści uważają, że stanowią one specjalny prezent grobowy, oznaczający, że zmarły dzierżył wysokie stanowisko lub miał wysoki status społeczny. Dotychczas w grobach na terenie całej Europy znaleziono jedynie 29 wczesnośredniowiecznych składanych krzeseł, z czego zaledwie 6 to krzesła żelazne. Krzesła takie zwykle znajdowane są w grobach kobiet.
      Składne krzesła z żelaza i brązu były znane już starożytnym Rzymianom. Najbardziej znane z nich, sella curulis, czyli krzesło kurulne, należało do insygniów władzy. Początkowo przysługiwało ono królom, później również wysokim rangą urzędnikom.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedno z największych anglosaskich cmentarzysk to kolejne odkrycie na trasie budowy szybkiej kolei HS2. Odkrycie tym cenniejsze, że większość pochówków zawiera cenne dobra grobowe wysokiej jakości, co sugeruje, że miejsce spoczynku w dzisiejszym Wendover w Buckinghamshire służyło bogatej społeczności, zamieszkującej te ziemie już po odejściu Rzymian, a przed podbojem Wysp Brytyjskich przez armię Wilhelma zdobywcy.
      Znalezione w grobach przedmioty pochodzą z V i VI wieku, okresu, co do którego istnieje wiele niewiadomych. Dlatego też specjaliści uważają, że odkrycie w znaczący sposób poszerzy naszą wiedzę o codziennym życiu oraz kulturze tamtego okresu. Prowadzone badania ujawniły, że obszar ten był wykorzystywany przez ludzi od bardzo dawna. Znaleziono tam bowiem ślady obecności ludzi neolitu, epoki brązu, żelaza i czasów rzymskich. Jednak najważniejszym znaleziskiem jest duży cmentarz z czasów anglosaskich. Składa się on ze 138 grobów zawierających 141 pochówków szkieletowych i 5 ciałopalnych.
      W wielu grobach na obojczykach zmarłych znaleziono po dwie brosze, co wskazywało, że służyły one do spięcia w tym miejscu odzienia. Brosze różnią się stylem. Niektóre to złocone brosze w kształcie dysku, inne zaś to brosze wykonane ze srebrnych monet. Znaleziono też parę małych zapinek z czworoboczną główką (square-headed brooch), będących miniaturową wersją wielkich zapinek tego typu, jak np. słynna Chessel Down Brooch.
      Archeolodzy sądzą, że niektóre z materiałów, z których wykonano ozdoby – jak bursztyn, różne metale i inne materiały – mogły być importowane z kontynentu. Znaleziono m.in. dwa nietknięte szklane puchary w kształcie rogu, które są podobne do naczyń wytwarzanych na północy Francji. Trzeba jednak pamiętać, że w tym samym czasie podobne przedmioty powstawały też w Anglii. Jednak obecność takich naczyń w grobach może sugerować, że złożone w nich osoby miały dostęp do wysokiej jakości zagranicznych trunków.
      Uwagę zwraca pochówek jednej z kobiet, z którą złożono liczne dobra wysokiej jakości, wskazujące na jej wysoki status w lokalnej społeczności. W grobie zmarłej znaleziono m.in. ozdobną misę z zielonego szkła. Misa powstała prawdopodobnie na przełomie IV i V wieku, może więc być pozostałością z czasów rzymskich. Obok misy archeolodzy znaleźli liczne pierścienie ze stopu miedzi, srebrny pierścień w kształcie zwierzęcia, brosze, dyski, żelazne sprzączki do pasa oraz obiekty z kości słoniowej.
      W innym wyróżniającym się grobie znaleziono szkielet z ostrym żelaznym przedmiotem wbitym w kręgosłup zmarłego. Pochowano tutaj mężczyznę w wieku 17–24 lat, a osteolog badający szkielet sądzi, że przedmiot został wbity od przodu tułowia. Nie wiadomo, czy to on był przyczyną zgonu.
      W sumie na cmentarzu odkryto ponad 2000 koralików, 89 brosz, 40 sprzączek, 51 noży, 15 grotów włóczni i 7 umb. W grobach znaleziono też liczne przedmioty higieny osobistej, jak zestawy do czyszczenia uszu, wykałaczki, grzebienie, pincety oraz tubkę, która mogła zawierać tusz do rzęs lub podobny kosmetyk.
      To już kolejne fascynujące doniesienie z trasy budowy HS2. Już wcześniej informowaliśmy, że we Fleet Marston znaleziono dziesiątki rzymskich pochówków z odciętymi głowami, w Stoke Mandeville archeolodzy trafili na kościół pod kościołem, a pod nim znajdowało się rzymskie mauzoleum. Brytyjczycy pochwalili się też odkryciem rzadkiej drewnianej rzymskiej rzeźby antropomorficznej oraz niezwykłej osady.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...