Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Tajna cybermisja na Ukrainie. Amerykanie zabezpieczyli sieci kilka miesięcy przed wojną

Rekomendowane odpowiedzi

Pomimo trwającej od 2 tygodni rosyjskiej agresji, internet na Ukrainie ciągle działa. Zaskakiwać może, że Kreml, bardzo chętnie korzystający z cyberataków, dotychczas go nie wyłączył. Okazuje się, że na kilka miesięcy przed rosyjską napaścią Stany Zjednoczone zorganizowały tajną misję, w ramach której amerykańscy eksperci pomogli zabezpieczyć ukraińską cyberprzestrzeń.

Od kilku lat USA pomagają Ukrainie zabezpieczyć sieci komputerowe. Na Ukrainie pracują żołnierze US Army's Cyber Command, niezależni specjaliści opłacani przez Waszyngton oraz eksperci z firm IT. Jednak pod koniec ubiegłego roku wysiłki te zostały wyraźnie zintensyfikowane i skupione na konkretnym zagrożeniu. Media donoszą, że w październiku i listopadzie liczba amerykańskich ekspertów pracujących na Ukrainie uległa nagłemu zwiększeniu. Mieli oni przygotować ukraińskie sieci na spodziewane ataki w obliczu coraz bardziej prawdopodobnej wojny. Misja najwyraźniej się powiodła, gdyż Ukraina ciągle ma łączność ze światem.

Okazuje się na przykład, że agresor chciał sparaliżować ukraińskie koleje. Amerykanie znaleźli w sieci komputerowej ukraińskich kolei państwowych malware, które pozwalało napastnikom na jej wyłączenie poprzez skasowanie kluczowych plików.
Niestety, podobne oprogramowanie zostało też zainstalowane – czego Amerykanie nie zauważyli – na komputerach straży granicznej i przeprowadzony cyberatak zwiększył chaos na granicy ukraińsko-rumuńskiej.

Amerykanie nie ograniczyli się do działań informatycznych. Wiadomo, że we współpracy z ukraińskimi firmami odpowiadającymi za ukraińską sieć szkieletową, budowali dodatkową infrastrukturę, która miała zabezpieczyć najważniejsze potencjalne cele rosyjskich cyberataków.

W ostatnim tygodniu lutego na sieć ukraińskiej policji i innych agend rządowych przeprowadzono silny atak DDoS. Wiadomo, że w ciągu kilku godzin Amerykanie skontaktowali się z Fortinetem, kalifornijską firmą sprzedającą wirtualne maszyny przeznaczone do przeciwdziałania takim atakom, zdobyli fundusze, w zaledwie 15 minut uzyskali zgodę Departamentu Handlu na transfer technologii i zainstalowali oprogramowanie Fortinetu na komputerach policji. Atak został odparty w ciągu ośmiu godzin od rozpoczęcia.

Ataki hakerskie są często kierowane przeciwko komercyjnemu oprogramowaniu, a znaczną jego część produkują amerykańskie i europejskie firmy, które teraz poświęcają część swoich zasobów na pomoc Ukrainie. Wiadomo na przykład, że microsoftowe Threat Intelligence Center od wielu miesięcy chroni ukraińskie sieci przed rosyjskimi atakami. Jeszcze 24 lutego, na kilka godzin przez rosyjską napaścią, inżynierowie Microsoftu wykryli nowe szkodliwe oprogramowanie i dokonali jego inżynierii wstecznej. W ciągu trzech godzin udało im się stworzyć łatę i ostrzec ukraińskie władze przed licznymi atakami na wojskowe sieci. O sytuacji powiadomiono Biały Dom, który poprosił Microsoft, by ten podzielił się szczegółami z Polską innymi krajami europejskimi w obawie, że i ich sieci mogły zostać zarażone tym samym kodem. Menedżerowie Microsoftu przyznają, że jeszcze kilka lat temu takie działania zajęłyby całe tygodnie lub miesiące. Teraz wystarczają godziny.

Amerykańska prasa donosi, że niektórzy z wysokich rangą menedżerów Microsoftu uzyskali szybko certyfikaty bezpieczeństwa i biorą teraz udział w spotkaniach National Security Agency (NSA) i Cyber Command.

Eksperci obserwujący rozwój wydarzeń w ukraińskiej cyberprzestrzeni, są zdumieni tym, co widzą. Rosja zdobyła sobie reputację kraju, który potrafi skutecznie przeprowadzić silne niszczące cyberataki. Tymczasem od czasu napaści na Ukrainę nie obserwuje się wzmożenia tego typu aktywności. Nie wiadomo, co się stało. Być może Rosjanie próbowali, ale dzięki wzmocnieniu ukraińskiej infrastruktury napotkali na trudności. Na pewno próbowali przejąć facebookowe konta wysokich rangą ukraińskich oficerów i znanych osobistości, by rozpowszechniać fałszywe informacje. Na kontach tych pojawiły się filmy z rzekomo poddającymi się ukraińskimi oddziałami. Facebook zablokował zaatakowane konta i poinformował ich właścicieli.

Nie można wykluczyć, że Kreml zlekceważył siłę ukraińskiej cyberprzestrzeni podobnie, jak zlekceważył ukraińską armię.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jaką cenę przyjdzie nam zapłacić za tą "charytatywną" pomoc Microsoftu i rządu USA.

  • Negatyw (-1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 9.03.2022 o 20:30, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Mieli oni przygotować ukraińskie sieci na spodziewane ataki w obliczu coraz bardziej prawdopodobnej wojny

A swoich przed wyborami nie potrafili zabezpieczyć? :)
Artykuł z d*py. Kto zna te zagadnienia ten wie że się nie da. Za duże nakłady, za duże koszty, za duże przedsięwzięcie. Potrzeba też cholernie dużo czasu żeby wyszkolić ludzi i wdrożyć dobre polityki bezpieczeństwa. Do tego system zmienia się nieustannie. 

Jakby się dało to mając dziesięciolecia może by zdołali zabezpieczyć własny kraj.
Chyba że to było tak:
Amerykanie zrobili parę płatnych prezentacji, sprzedali trochę sprzętu i odnotowali w kajeciku: zapewniliśmy bezpieczeństwo Ukrainie. Dziennikarz do tego dotarł i napisał całą bajkę do tego.
Z artykułu wynika mniej więcej to:
oto cały świat jest zagrożony w cybersferze ale Ukraina dzięki USA jest bezpieczna.To jak tak USA zabezpieczyło Ukrainę to może lepiej by było żeby zabezpieczyć cały demokratyczny świat?
Czy też cały świat po przeczytaniu artykułu ma pędzić do USA na zakupy? :) I o to chodzi.
USA wszędzie się promują. A jak promuje się Polska? Jedni donoszą na innych: zabrać im pieniądze bo to faszyści itd.
Swoją drogą zabawne że ci sami co wcześniej krzyczeli: w Polsce jest faszyzm, dziś z takim zapałem walczą z Rosją która też krzyczy że w Polsce jest faszyzm.
A przecież jak się otworzy jakąś rosyjską gazetę piszącą o polskim faszyźmie i weźmie jakiś artykuł sprzed roku czy dwóch z onetu czy GW to ciężko znaleźć różnicę :D
W obu Polacy to cebuloki żrące jajka w samolocie które organizują wielotysięczne marsze faszystów w biednej starbuckowej Warszawie a jak jadą za granicę to żeby kraść.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, thikim napisał:

A swoich przed wyborami nie potrafili zabezpieczyć? :)
Artykuł z d*py. Kto zna te zagadnienia ten wie że się nie da. Za duże nakłady, za duże koszty, za duże przedsięwzięcie. Potrzeba też cholernie dużo czasu żeby wyszkolić ludzi i wdrożyć dobre polityki bezpieczeństwa. Do tego system zmienia się nieustannie.

Nie egzaltuj się tak tylko przeczytaj chociaż artykuł źródłowy. Albo coś wiesz albo Ci się tylko wydaje :)

Zastanów się jak mieli zabezpieczyć wybory vs. co to jest infrastruktura krytyczna? Kto mówił, że zabezpieczyli cały kraj? Czy usunęli wszystko czy jednak coś pominęli?

12 godzin temu, thikim napisał:

Chyba że to było tak:

Przyjechali ze specjalistami do kraju, który był w miarę biedny i do tego przeżarty przez korupcję. Do tego część kumatych gości z bezp. IT wyjechała na zachód, a ta co została i tak by nie pracowała za psie pieniądze w budżetówce. Więc przyjechali ze specjalistami za których zapłacili i zabezpieczyli im dziury, podatności oraz usunęli znane już pewnie na całym świecie zagrożenia (a kto wie, może i te znane tylko 3-literowym agencjom, ale wątpię), w infrastrukturze krytycznej państwa, bo to państwo samo by tego nie zrobiło, bo nie miało ludzi, kasy i czasu (US potrzebowało wojny z RU, żeby ich osłabić i przy okazji zarobić na gazie, uzbrojeniu itp. Inny temat).

12 godzin temu, thikim napisał:

Jakby się dało to mając dziesięciolecia może by zdołali zabezpieczyć własny kraj.

A słyszałeś o zhackowanych i wyłączonych na masową skalę lotniskach, dworcach, energetyce, wodociągach, logistyce etc w USA? Nie? No cóż, nie ma tam wojny. To może słyszałeś o takich na UA (może jeszcze usłyszymy jak opadnie mgła wojny, na razie znane są 2 incydenty)? Nie? No patrz, a tam jest wojna i RU na pewno ich atakowała. Nie słychać? Tzn., że USA zrobiły dobrą robotę, a nie tylko "prezentacje".

12 godzin temu, thikim napisał:

Z artykułu wynika mniej więcej to:
oto cały świat jest zagrożony w cybersferze ale Ukraina dzięki USA jest bezpieczna.To jak tak USA zabezpieczyło Ukrainę to może lepiej by było żeby zabezpieczyć cały demokratyczny świat?

Podniecasz się niepotrzebnie. Czas vs. środki vs. stopień zagrożenia, to odróżnia UA od reszty (bliskiego) świata. A USA zależało, żeby UA się broniła i wykrwawiała RU, więc im pomogli. Jak widać planowanie było od dawna.

 

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, radar napisał:

(US potrzebowało wojny z RU, żeby ich osłabić i przy okazji zarobić na gazie, uzbrojeniu itp. Inny temat).

 

9 godzin temu, radar napisał:

A USA zależało, żeby UA się broniła i wykrwawiała RU, więc im pomogli. Jak widać planowanie było od dawna.

"Genialna" koncepcja: USA zrobiło wojną na  Ukrainie, to w umyśle jakiegoś Twojego "geniusza" z youtuba się zrodziła, czy autorstwa samego Radara?

Bożższsze....we własnej sypialni też juz spisek zdemaskiwałeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, 3grosze napisał:

Bożższsze....we własnej sypialni też juz spisek zdemaskiwałeś?

Nie rozumiem skąd ludzie czerpią przyjemność w dopisywaniu na końcu takich w sumie bezsensownych docinek, trzeba się jakoś dowartościować? Wyżyć? Z czego jest tutaj satysfakcja?

38 minut temu, 3grosze napisał:

"Genialna" koncepcja: USA zrobiło wojną na  Ukrainie, to w umyśle jakiegoś Twojego "geniusza" z youtuba się zrodziła, czy autorstwa samego Radara?

Po pierwsze teoria to nie musi być spisek, to, że nie mieści się to w czyichś głowach nie oznacza, że tego na pewno nie ma, jest równoległy wątek o tym :) Można co najwyżej pomyśleć na ile te teorie geopolityczne sprawdzają się w praktyce, na razie całkiem dobrze, zobaczymy dalej. Po drugie, nie nadinterpretuj nieładnie. "Potrzebowało" czy "zależało" nie jest równe "zrobiło". Jest im ona po prostu na rękę i się do niej (i UA) przygotowywali od dawna, a czy ją dodatkowo sprowokowali to już domysły. Historia pokaże. A przygotowywali się do niej od dawna, myślisz, że taka ukraińska Alfa to się wyszkoliła w pół roku może albo, że ukraińcy kupili dla niej sprzęt? :) Dlaczego porozumienia mińskie nie zakończyły się pokojem, a słaba Ukraina sprzeciwiała się akceptacji zajęcia Krymu i D/Ł? Kto ich zbroi od kilku lat, kto ich szkoli, kto zapewnia wsparcie wywiadowcze i z zakresu cyber? Z punktu widzenia geopolityki USA ta wojna jest na rękę w kontekście przyszłego konfliktu z Chinami. O tym pisali już od nastu lat i to, że dla "Ciebie" to niespodzianka to jest twój problem (no, powiedzmy nasz, bo też masz prawa wyborcze ;) ).

Co do prowokacji to tak, tu możemy pogadać o "teoriach spiskowych". Argumenty za to np zbrojenie UA + całe wsparcie, co wzmacnia "zagrożenie" dla RU, oczywiście w retoryce RU. Wg. niektórych teorii spiskowych wyjście z Afganistanu było celowo zaplanowane jako blamaż, żeby pokazać "słabość USA" i zachęcić do ataku (dodatkowy efekt to zamknięcie teatru działać, żeby przygotować się do wsparcia tuta, plus wzmocnienie talibów, aby nie zostali szybko zwasalizowani przez Chiny i destabilizowali im region). Na ten temat mam akurat swoje przemyślenia, bo moim zdaniem jeden z faktów pokazuje, że USA przesadziło z tą ustawką (jeśli oczywiście była to ustawka). Inna mówi o lansowaniu wizerunku Bidena po wyborach jako niezdolnego do rządzenia, słabego, "demencja i pieluchy". Zobaczcie jak teraz wygląda, jak się wypowiada. O wypowiedziach Bidena to osobny temat. Po pierwsze ciągle nazywa putina, właściwie od samego początku wojny, "zbrodniarzem wojennym", czy to ułatwi proces pokojowy? Czy ktoś zagrożony trybunałem zechce łatwo się poddać/podpisać porozumienie? Nie wspominając o animozjach osobistych. Druga ciekawa wypowiedź. Pamiętasz jak pół świata się oburzyło kiedy Biden przed wojną odpowiedział na pytanie dziennikarki jaka będzie odpowiedź NATO na ewentualną agresję RU, że "to zalezy czy to będzie mała inwazja czy duża"? Ileż to było o "nierozważnych" (really?) słowach, które mogą zachęcić putina do wojny. Więc przed wojną to było "to zależy", a zaraz po wybuchu "zbrodniarz wojenny".

Jak widać dowodów nie ma, ale przesłanki są.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, radar napisał:

Jak widać dowodów nie ma, ale przesłanki są.

Na Miłość Boską!

Radar, więcej przesłanek jest, że Zełenski wojnę wywołał: komediowy aktor z kompleksem niskiego wzrostu (ala Putin). Bohaterem już został.

I podtrzymuję: szukaj spisku we własnej sypialni, albo zostań przy demaskowaniu Big Pharmy.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

35 minut temu, radar napisał:

A przygotowywali się do niej od dawna, myślisz, że taka ukraińska Alfa to się wyszkoliła w pół roku może albo, że ukraińcy kupili dla niej sprzęt? :)

Na Ukrainie od 8 lat jest wojna. Taka prawdziwa, że jak ktoś pojawia się po stronie przeciwnika w zasięgu to się do niego z automatu wali z automatu.

Owszem - wszystko wygląda jakby Amerykanie chcieli wciągnąć Rosję w wojnę. Tylko że bardziej opłacałoby im się chwilę poczekać, Ukraina w ciągu kilku lata miała zmodernizować siły powietrzne (F-15EX), flotę, itd.

W dniu 5.04.2022 o 09:19, thikim napisał:

Kto zna te zagadnienia ten wie że się nie da. Za duże nakłady, za duże koszty, za duże przedsięwzięcie. Potrzeba też cholernie dużo czasu żeby wyszkolić ludzi i wdrożyć dobre polityki bezpieczeństwa. Do tego system zmienia się nieustannie. 

Powodzenia w hakowaniu komputerów i sieci niepodpiętych do Internetu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, peceed napisał:

Na Ukrainie od 8 lat jest wojna. Taka prawdziwa, że jak ktoś pojawia się po stronie przeciwnika w zasięgu to się do niego z automatu wali z automatu.

Dokładnie, jest wojna, której UA sama by prowadzić nie mogła, nie tylko militarnie/finansowo, ale przede wszystkim politycznie. Dlatego nie było pokoju w 2014, a jedynie "porozumienia".

23 minuty temu, peceed napisał:

Owszem - wszystko wygląda jakby Amerykanie chcieli wciągnąć Rosję w wojnę. Tylko że bardziej opłacałoby im się chwilę poczekać, Ukraina w ciągu kilku lata miała zmodernizować siły powietrzne (F-15EX), flotę, itd.

To trochę inaczej. To nie jest tak, że to Amerykanie decydowali o poczekaniu czy nie, a jedynie "przymusili" właśnie RU do uderzenia teraz, bo potem faktycznie mogło by być (już jest?) za późno. Zresztą, nie ja to wymyśliłem, a pisali o tym dawno inni. Ba, wg. wspomnianego Wojczala (udało mu się) miał to być właśnie 2022, również przez Baltic Pipe (termin ukończenia koniec 2022) oraz inne przesłanki. Wystarczy przeczytać o całokształcie, a nie wyrywać z kontekstu samej Ukrainy czy technikaliów (nie piję do Ciebie peceed). Jak się patrzy tylko na te 2 rzeczy to może to się wydawać płynne, w szerszym kontekście już niekoniecznie. Ale to wymaga czasu na zapoznanie się z tematem, a nie kilku postów na forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 5.04.2022 o 22:17, radar napisał:

Tzn., że USA zrobiły dobrą robotę, a nie tylko "prezentacje".

Argument z d*py. Żeby coś takiego oceniać to trzeba coś więcej wiedzieć niż się podniecić artykułem jacy to Amerykanie wspaniali.
Wiesz coś więcej? Retorycznie zapytałem.
Powtórzę. Artykuł to takie bajania i nic nie ma wspólnego z rzeczywistością.Jak ktoś wierzy w te bajki to sam sobie szkodzi.
Jeszcze się odniosę do tego że Amerykanie zabezpieczyli sobie infrastrukturę krytyczną a nie system głosowania. Hmm, jeśli Amerykanie nie uważają swojego systemu do głosowania - który prowadzi do wyłonienia rządu (który decyduje także o infrastrukturze krytycznej) za część infrastruktury krytycznej - to sami sobie szkodzą.
Dalej jeśli Amerykanie pozwalają na krążące po sieci filmy wideo z młodym Bidenem to też jeszcze dużo mają roboty.
Dalej jeśli jest masa takich akcji:
https://wyborcza.pl/7,75399,22772675,haker-z-rosji-przyznal-sie-do-wlamania-na-skrzynke-pocztowa.html
Jak włamy na skrzynkę Hillary Clinton, serwery amerykańskiej Partii Demokratycznej i zachodnich firm to jak najbardziej Amerykanie mają co robić u siebie a nie na Ukrainie :)
A czemu nie włamują się na te systemy o jakich piszesz? Bo praktycznie nigdzie na świecie się tam ludzie nie włamują tak żeby wszystko wyłączyć. :) Więc to argument dość słaby.

 

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Co to jest chromebook? Nazywamy tak laptopy pracujące pod kontrolą systemu operacyjnego ChromeOS. Jeśli zastanawiasz się, czy warto postawić na taki sprzęt, dziś przedstawimy go nieco bliżej.
      Chromebook, czyli co? Jaki to laptop?
      Nazwa chromebooka wzięła się od zainstalowanego na nim systemu operacyjnego. ChromeOS jest komputerowym odpowiednikiem lubianego, znanego ze smartfonów i tabletów systemu Android. Oprogramowanie jest niezwykle “lekkie”, co ma sporo zalet. Przede wszystkim działa bardzo szybko i potrzebuje niewiele zasobów. Dzięki temu sprawdzając, ile kosztuje chromebook, miło się zaskoczysz. Komputery tego typu są tańsze od “klasycznych” laptopów z systemem Windows lub macOS.
      System operacyjny w chromebooku potrzebuje mało zasobów. Pozwala to na bardzo płynną pracę nawet na nieco słabszym komputerze.  Niektórzy wykorzystują tę cechę i instalują ChromeOS na laptopach, gdzie Windows działa już dość słabo i się zacina. Śmiało możemy więc podsumować, że chromebook to niedrogi laptop, i tak jest jednak bardzo szybki. Duża część oprogramowania dostępnego na ChromeOS to produkty Google.
      Jeśli lubisz pracować w Dokumentach Google, używasz poczty Gmail i uważasz przeglądarkę Chrome za najlepszą - chromebook okaże się strzałem w dziesiątkę! Na ten system znajdziesz też jednak dużo innych aplikacji oraz gier. Chromebook to w pełni funkcjonalny laptop - bez trudu odtworzysz na nim filmy VOD, muzykę (np. ze Spotify), itp.
      Kiedy warto kupić chromebooka?
      Najczęściej użytkownikami chromebooków zostają osoby chcące kupić niedrogi komputer. Jako tani laptop przeglądarkowy do Internetu, chromebook sprawdzi się doskonale. Komputer posłuży z powodzeniem do nauki, przeglądania Internetu i do multimediów. Urządzenia z tej kategorii nadają się też do pracy biurowej. Jeśli większość czasu na komputerze spędzasz w przeglądarce internetowej, laptop na Chrome OS się sprawdzi. Sprawdź chromebooki dostępne w Komputronik.
      Laptopa z ChromeOS możemy wykorzystać również do gier. Ze Sklepu Google Play możesz pobrać wiele gier, w tym darmowych. Na takim komputerze nie uruchomimy jednak gier przewidzianych na system Windows lub macOS. Kupno taniego chromebooka nie oznacza jednak rezygnacji z najnowszych gier. Zagrasz nie wykorzystując nowoczesne usługi streamingu - granie w chmurze (np. Xbox Cloug Gaming i GeForce Now).
      Zalety chromebooków, jak i innych laptopów do Internetu
      Chromebooki to bardzo sprawne i niedrogie laptopy do Internetu. Korzystając z takiego urządzenia bez trudu uruchomisz oprogramowanie niemal każdego typu. Programy biurowe, odtwarzacze multimedialne, playery filmów VOD - te aplikacje działają bezbłędnie na szybkim systemie ChromeOS.
      Poza chromebookami także laptopy z systemem Windows sprawdzą się jako laptop przeglądarkowy. Tą nazwą nazywamy najczęściej niedrogie komputery. Laptop do Internetu nie pozwoli na uruchomienie nowych gier, jednak doskonale nada się do pracy, nauki i zabawy. Dla wielu osób takie urządzenie jest w zupełności wystarczające.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W miejscu dawnej faktorii handlowej Michilimackinac w cieśninie Mackinac, która łączy jeziora Michigan i Huron, archeolodzy znaleźli wykonany z białej gliny fragment główki fajki. Zabytek odkryto podczas wykopalisk w piwnicy jednego z domów. To nie pierwsze znalezisko archeologiczne w XVIII-wiecznym forcie, ale jedno z najbardziej wyjątkowych. Na fajce widać bowiem odcisk pieczęci przedstawiającej skaczącego jelenia. Takimi znakami posługiwali się w latach 1660–1776 fajkarze z Goudy w Republice Zjednoczonych Prowincji (Holandii).
      To kolejny przykład międzynarodowych sieci handlowych, których częścią był Michilimackinac, mówią archeolodzy pracujący przy wykopaliskach.
      Badania w Michilimackinac rozpoczęto w 1959 roku. To jeden z najdłużej trwających projektów archeologicznych w Ameryce Północnej. Pierwszym właścicielem domu E, w którym znaleziono fajkę, był handlarz futrami Charles Henri Desjardins de Rupallay de Gonneville. Mieszkał tam do połowy XVIII wieku. Później w domu zamieszkał niezidentyfikowany angielski kupiec.
      W 2015 roku pod domem E znaleziono świetnie zachowany różaniec z kości słoniowej. W forcie znaleziono też m.in. kostkę do gry, mosiężny guzik z intaglio, ozdobę z broni, którą sprzedawano rdzennym mieszkańcom, ceramikę i wiele innych zabytków.
      Pierwszym Europejczykiem, o którym wiemy, że zawitał w okolice późniejszego Michilimackinac był Jean Nicolet, który w 1634 roku przebył cieśninę Mackinac w poszukiwaniu Przejścia Północnego. W roku 1671 jezuita ojciec Jacques Marquette przybył nad cieśninę wraz z Huronami i w pobliżu istniejącej tam wioski Odawów założył Misję św. Ignacego. W kolejnych latach wokół misji zaczął kwitnąć handel futrami. Misja przetrwała do 1705 roku wówczas, dwa lata po tym, jak większość Huronów i Odawów odeszła na południe, jezuici opuścili i spalili misję. Jednak ojciec Joseph Marest wracał tam co roku, by nauczać Odawów. W 1712 roku przybyli tam Francuzi, którzy założyli obóz wojskowy, przygotowując się do walki z plemieniem Foxów, a trzy lata później Francuzi zbudowali Fort Michilimackinac. Przez kilka dziesięcioleci odgrywał on znaczącą rolę w lokalnej polityce oraz działaniach wojennych na większa i mniejszą skalę. W roku 1781 został przeniesiony na wyspę Mackinac, a porzucone budynki fortu spalono. Budynki cywilne z czasem przykrył piach. Prace archeologiczne rozpoczęły się tam 170 lat później.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwie kalifornijskie firmy, Upside Foods oraz Eat Just, dostały od Departamentu Rolnictwa zgodę na sprzedaż kurzego mięsa pochodzącego z hodowli tkankowych. Tym samym mogą rozpocząć komercyjną produkcję i sprzedaż takiego mięsa na terenie USA. To niezwykle istotne wydarzenie dla całego przemysłu zainteresowanego produkcją mięsa z tkanek, gdyż Stany Zjednoczone to jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy, rynek na świecie. Pierwszym krajem, który dopuścił sprzedaż takiego mięsa był Singapur. W 2020 roku odpowiednie zezwolenie otrzymała tam firma Good Meat, która jest wydziałem Eat Just.
      O dopuszczeniu produktu żywnościowego na rynek USA decydują dwie agendy rządowe – Administracja ds. Żywności i Leków (FDA) oraz Departament Rolnictwa (DoA). FDA odpowiada za zbadanie bezpieczeństwa samego produktu, rolą DoA jest sprawdzenie całego ciągu produkcyjnego pod kątem bezpieczeństwa i spełniania odpowiednich wymagań. Zgody od FDA obie firmy otrzymały w ciągu ostatnich miesięcy.
      Upside Foods i Eat Just – oraz inne podobne im firmy – produkują swoje mięso używając komórek zwierzęcych, które namnażają w bioreaktorach. Teraz takie mięso można będzie sprzedawać w USA jako „kurczaka z hodowli komórkowych”.
      Oba wspomniane przedsiębiorstwa planują najpierw sprzedaż swojego mięsa do restauracji. Na sprzedaż detaliczną klientom indywidualnym przyjdzie pora w następnej kolejności. Na razie wiadomo, że mięso Eat Just w pierwszej kolejności trafi do nieujawnionej jeszcze restauracji w Waszyngtonie, natomiast kurczaka z Upside Foods można będzie spróbować już pod koniec lata w lokalu Bar Crenn w San Francisco.
      Uzyskane przez nas zezwolenie zupełnie zmieni sposób, w jaki mięso trafia na nasze stoły. To wielki krok w kierunku bardziej zrównoważonej przyszłości, takiej, która szanuje wybór i życie. Nie możemy się doczekać, aż konsumenci skosztują przyszłości, mówi doktor Uma Valeti, dyrektor Upside Foods.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      System wczesnego ostrzegania oraz zachowanie się ludności aż o 45% zmniejszyły liczbę cywilnych ofiar napaści Rosji na Ukrainę w ciągu pierwszych kilku miesięcy, informują naukowcy z University of Michigan (UMich), University of Chicago oraz Ipsos. To pierwsze badania, w których połączono innowacyjną metodologię i dogłębną wiedzę geopolityczną do przeprowadzenia analizy efektywności współczesnych systemów ostrzegania podczas ataków powietrznych. Wnioski z badań przydadzą się nie tylko Ukrainie, ale i 39 innym krajom, które stworzyły podobne systemy ostrzegania.
      Ukraina postawiła na hybrydowy system, który łączy tradycyjne syreny z aplikacją na smartfony, na którą przysyłane są alerty i zachęty do zejścia do schronu. Dotychczas jednak nikt nie zbadał efektywności takich rozwiązań.
      David Van Dijcke z UMich, Austin Wright z UChicago i Mark Polyak z Ipsosa chcieli sprawdzić, jak ludzie reagują natychmiast po alercie, czy sposób reakcji zmienia się w czasie i co powinni zrobić rządzący, by ostrzeżenia wciąż odnosiły skutek.
      Naukowcy przeanalizowali zachowanie obywateli podczas ponad 3000 alarmów lotniczych. Dane zebrali z 17 milionów smartfonów obywateli Ukrainy. Analizy wykazały, że ostrzeżenia odegrały kluczową rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa cywilom, ale pokazały również, że z czasem ludzie coraz słabiej na nie reagują, co może mieć związek z normalizowaniem przez nich ryzyka w czasie wojny. Uczeni stwierdzili, że gdyby nie pojawiło się zjawisko „zmęczenia alarmami”, a reakcja ludzi byłaby równie silna jak na samym początku wojny, to udałoby się dodatkowo uniknąć 8–15 procent ofiar.
      Zmniejszanie się wrażliwości społeczeństwa na alarmy to powód do zmartwień. Może to bowiem prowadzić do większych strat w miarę trwania wojny, tym bardziej, że obserwujemy coraz większą liczbę ataków za pomocą pojazdów bezzałogowych, mówi profesor Wright. Przyzwyczajenie się do niebezpieczeństwa i słabsza reakcja na alerty pojawia się niezależnie od sposobu, w jaki różni ludzie adaptują się do warunków wojennych. Jednak, jak się okazuje, takie osłabienie reakcji nie jest nieuniknione.
      W tych dniach, w których rząd Ukrainy publikował specjalne obwieszczenia dotyczące wojny, ludność silniej reagowała na alerty. To pokazuje, jak ważną rolę odgrywa Kijów w utrzymaniu morale i nadziei w czasie inwazji, wyjaśnia Van Dijcke.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...