Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zaburzona praca jajników sprzyja osiągnięciom sportowym?

Rekomendowane odpowiedzi

Zespół policystycznych jajników (ang. polycystic ovary syndrome, PCOS) to zaburzenie endokrynne, na które cierpi ok. 5-10% kobiet. Ze względu na cykle bezowulacyjne jest najczęstszą przyczyną niepłodności. Okazuje się jednak, że choroba ta może wspomagać osiągnięcia kobiet, które zawodowo uprawiają sport.

Do tej pory sądzono, że brak lub nieregularne miesiączki sportsmenek są skutkiem intensywnego treningu i diety. Niewykluczone jednak, że zależność ta może mieć także odwrotny kierunek. Naukowcy z Karolinska Institutet przekonują, że zwiększając poziom męskich hormonów płciowych, PCOS poprawia wyniki uzyskiwane w uprawianej dyscyplinie.

W przypadku wielu kobiet zespół policystycznych jajników nie daje żadnych "zewnętrznych" objawów poza zaburzeniami cyklu miesiączkowego. Inne panie uskarżają się jednak na nadmierne owłosienie ciała (hirsutyzm), przedłużony czas trwania napięcia przedmiesiączkowego, trądzik czy tzw. centralną otyłość (tłuszcz jest zlokalizowany przede wszystkim w dolnej części tułowia).

Magnus Hagmar uważa, że niektóre zaburzenia miesiączkowania czołowych atletek świata można wyjaśnić właśnie PCOS. Szwed odkrył, że opisywany zespół jest o wiele częstszy wśród sportsmenek trenujących do olimpiady niż w grupie zwykłych kobiet. Stwierdzano go u 37% pań uprawiających wyczynowo sport i u jednej na 5 przedstawicielek populacji generalnej.

Co więcej, PCOS występuje dużo częściej u kobiet trenujących sporty siłowe, np. hokej na lodzie czy zapasy, niż u przedstawicielek dyscyplin, w których ważną rolę spełnia technika, np. curlingu lub łucznictwa. Mamy do czynienia z niewielkim wzrostem stężenia [testosteronu], który ułatwia zwiększanie masy mięśniowej i absorbowanie tlenu. Oznacza to, że podczas treningów kobiety z PCOS szybciej uzyskują pożądane rezultaty, dlatego zachęca się je do jeszcze bardziej wytężonego i częstszego ćwiczenia.

Wyniki badań szwedzkiego zespołu zmieniają nieco stereotypowy pogląd na zależności między zachowaniem sportsmenek a stanem ich zdrowia. Do tej pory dużo mówiono o zaburzeniach odżywiania, które miały być skutkiem skrupulatnego przestrzegania drakońskiej diety, związanym z tym zaniku miesiączki oraz zwiększonej łamliwości kości, będącej wynikiem spadku stężenia żeńskich hormonów płciowych. Tymczasem u żadnej z badanych przez Hagmara atletek nie stwierdzono zmian o charakterze osteoporotycznym.

Inni eksperci podkreślają, że naukowcy z Karolinska Institutet nie udowodnili swoich tez dotyczących PCOS. Stephen Franks, profesor biologii reprodukcyjnej z Imperial College London, zaznacza, że zgromadzono wiele dowodów na to, że u kobiet uprawiających sporty wytrzymałościowe, np. biorących udział w maratonach, zaburzenia miesiączkowania są związane z wpływem wysiłku na przysadkę mózgową (zaburzeniu ulega działanie tzw. osi podwzgórzowo-przysadkowo-jajnikowej). Brytyjczyk nie wyklucza też, że sporty siłowe przyciągają po prostu kobiety, które mają lekko podwyższony poziom testosteronu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy w zeszłym roku po maratonie Mont Saint Michel Marathon naukowcy przeanalizowali wagę 643 docierających do mety sportowców, stwierdzili, że najprawdopodobniej niektórzy za dużo piją podczas zawodów, co ogranicza ich osiągnięcia. Jak napisano w artykule opublikowanym na łamach British Journal of Sports Medicine, osoby, którym pokonanie trasy zajęło najwięcej czasu, straciły podczas zmagań najmniej kilogramów (zdarzało im się nawet zwiększyć wagę). Specjaliści sądzą, że ci zawodnicy więcej pili, a zwiększona masa stale ich spowalniała.
      Okazało się też, że biegacze, którzy uczestnicząc w zawodach, stracili ponad 3% wagi, ukończyli maraton jako pierwsi. Waga uczestników maratonu zmieniała się w szerokim zakresie: podczas gdy niektórzy schudli nawet o 8%, inni "przytyli" nawet o 5%. Co ciekawe, wszyscy mieli się stosować do tych samych rad dotyczących zapobiegania odwodnieniu.
      Podczas francuskiego maratonu uczestników ważono tuż przed startem i tuż po zakończeniu biegu. Zawodnicy, którzy ukończyli bieg w ciągu 4 lub więcej godzin, stracili średnio 2% masy ciała. Maratończycy, którzy zjawili się na mecie po upływie mniej niż 3 godzin, stracili 3% lub więcej wagi ciała. Wiek ani płeć nie miały wpływu na utratę wagi.
      W oparciu o zmianę wagi naukowcy podzielili zawodników na cztery grupy. Ustalono, że jeden na dziesięciu biegaczy (9,5%) ważył po maratonie więcej niż przed przystąpieniem do niego. Jak można się domyślić, skutkowało to dotarciem do mety na szarym końcu.
      Profesor Timothy Noakes uważa, że nadmierne picie stanowi wynik warunkowania i sugestii reklamowych. Ekspert podkreśla, że organizm nie sygnalizuje, że ilość dostarczanych płynów przewyższa zapotrzebowanie, dlatego ćwicząc, należy zachować zdrowy rozsądek. Noakes pracuje na University of Cape Town (UCT). Przebiegł ponad 70 maratonów i ultramaratonów. Jest autorem książki Lore of Running.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mózg, jako najważniejszy organ ciała, jest też najlepiej chroniony przed obcymi substancjami i białkami, dzięki barierze krew-mózg. Jest chroniony tak dobrze, że przeszkadza to w dostarczaniu mu leków. Znalezienie klucza do tej bariery byłoby przełomem. Blisko tego celu jest już profesor Christer Betsholtz, wykładowca biologi naczyniowej na Karolinska Institutet (szwedzkim uniwersytecie, jednej z największych uczelni medycznych na świecie).
      Terminem bariera krew-mózg określa się mechanizm oddzielający krew od tkanki mózgowej, a opiera się on na zmienionej budowie naczyń krwionośnych, które w tym miejscu są nieprzepuszczalne. Barierę tę pokonać może niewiele, na przykład zamknięta jest on dla białek albuminy i immunoglobuliny, które mogłyby uszkodzić tkankę nerwową. Zrozumienie mechanizmu działania bariery, który ciągle nie jest poznany, pozwoliłoby, jak się uważa, na postęp w leczeniu wielu chorób, w tym takich schorzeń neurodegeneracyjnych, jak alzheimer, parkinson, czy stwardnienie zanikowe boczne.
      Studium, opublikowane w piśmie Nature, profesor Betsholtz opisuje potencjalne metody i korzyści z wybiórczego otwierania bariery. Jest ona podtrzymywana przez białka perycyty, z pomocą nie znanego jeszcze mechanizmu. Ich brak powoduje otwarcie dostępu w procesie transcytozy dla cząsteczek o różnym rozmiarze, pozwalając na wniknięcie do mózgu na przykład plazmie krwi. Perycyty mają również wpływ na astrocyty - komórki mózgu będące częścią gleju i wspierające barierę krew-mózg.
      Korzyść z umiejętności wybiórczego sterowania barierą mogą być dwojakiego rodzaju. Pierwsze to wyłączanie bariery celem dostarczenia do mózgu leków, w tym leków potencjalnie leczących choroby neurodegeneracyjne. Druga korzyść to wzmacnianie bariery w stanach zagrożenia, takich jak udar czy stanu zapalne - wówczas bowiem bariera otwiera się, przepuszczając szkodliwe dla tkanki mózgowej substancje.
      Dodatkowym odkryciem zespołu Karolinska Institutet jest zamykanie dostępu przez barierę przez antynowotworowy lek Imatinib, który osiąga to poprzez hamowanie wybranych sygnałów sterujących wzrostem komórek.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      We krwi kobiet z zespołem policystycznych jajników występują wyższe stężenia bisfenolu A (ang. bisphenol A, BPA). BPA wykorzystuje się przy produkcji plastikowych butelek na napoje, butelek do karmienia dzieci, pojemników na żywność, a nawet protez.
      Dr Evanthia Diamanti-Kandarakis ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Ateńskiego zauważyła, że w porównaniu do zdrowych kobiet, we krwi pacjentek z PCOS (od ang. polycystic ovary syndrome) występują wyższe stężenia bisfenolu A oraz męskich hormonów płciowych. Podobne zjawisko odnotowano zarówno u szczupłych, jak i otyłych pań z wielotorbielowatością jajników.
      Kobiety z PCOS powinno się powiadamiać o potencjalnym niekorzystnym wpływie BPA na ich problemy reprodukcyjne. Wcześniejsze studia wykazały, że u chorych z poronieniami nawracającymi występuje podwyższone stężenie bisfenolu A.
      W ramach najnowszego badania Grecy podzielili 71 kobiet z zespołem policystycznych jajników i 100 zdrowych pań na podgrupy dopasowane pod względem wieku i składu masy ciała. Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej, stężenie BPA we krwi szczupłych kobiet z PCOS było o ok. 60%, a u otyłych z zespołem o ponad 30% wyższe. Co więcej, w miarę wzrostu poziomu bisfenolu A wzrastało również stężenie męskich hormonów testosteronu i androstendionu, który ulega obwodowej konwersji do testosteronu.
      Chociaż BPA jest słabym estrogenem, nadmierne wydzielanie androgenów w przebiegu wielotorbielowatości jajników zaburza jego usuwanie (detoksykację) przez wątrobę, prowadząc do akumulacji i zwiększenia poziomu tego związku we krwi. BPA oddziałuje też na metabolizm androgenów, przez co tworzy się błędne koło androgenowo-bisfenolowe.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Instytutu Psychiatrii Królewskiego College'u Londyńskiego i Karolinska Institutet w Sztokholmie po raz pierwszy wykazali, że istnieje związek między wyjątkowymi uzdolnieniami intelektualnymi a zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, zwanym również psychozą maniakalno-depresyjną.
      Przekonaniu temu wielokrotnie dawno wyraz na przestrzeni dziejów - szaleństwo z geniuszem łączyli m.in. starożytni myśliciele Arystoteles, Platon czy Sokrates – ale dotąd nauka nie zdołała stwierdzić, czy tak jest naprawdę.
      Odkryliśmy, że uzyskiwanie najlepszej oceny wiąże się z podwyższonym ryzykiem psychozy maniakalno-depresyjnej. Dotyczy to zwłaszcza nauk humanistycznych, w mniejszym zaś stopniu dziedzin ścisłych. Szczególnie silny związek stwierdzono w przypadku celującej oceny ze szwedzkiego lub muzyki, co wspiera wyniki wcześniejszych badań, wskazujące na współwystępowanie uzdolnień językowych oraz kreatywności muzycznej z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym- wyjaśnia dr James MacCabe.
      W grę wchodzi kilka rozmaitych wyjaśnień tego zjawiska. Po pierwsze, ludzie w stanie hipomanii (w okresie łagodnej manii/umiarkowanie podwyższonego nastroju) często bywają dowcipni i twórczy, wymyślając niespotykane rozwiązania, zastosowania przedmiotów itp. Po drugie, przejawiają też niezwykle silne reakcje emocjonalne, co bez wątpienia przydaje się w sztuce, literaturze czy muzyce. Po trzecie, osoba doświadczająca hipomanii jest bardzo wytrzymała, dzięki czemu może przez bardzo długi czas koncentrować się na zadaniu. Wspomaga ją przy tym zmniejszone zapotrzebowanie na sen.
      Szwedzi i Brytyjczycy tłumaczą, że uczniowie, u których widoczne są opisane style poznawcze, są w stanie zdobyć lepsze stopnie z wymienionych wyżej przedmiotów, ale jednocześnie predysponuje ich to do zachorowania na późniejszych etapach życia na psychozę maniakalno-depresyjną.
      Badacze wykorzystali dane z obowiązkowych egzaminów rocznych, zdawanych przez szwedzkich 15-16-latków w latach 1988-1997. Noty porównano z wypisami ze szpitali. Wszystko po to, by skojarzyć osiągnięcia szkolne z przyjęciami na oddział ze zdiagnozowanym w wieku 17-31 lat zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym. Uwzględniono 713.876 osób. Okazało się, że w porównaniu do uczniów przeciętnych, ci z wybitnymi osiągnięciami szkolnymi jako dorośli niemal 4-krotnie częściej zapadali na zaburzenie maniakalno-depresyjne. Związek ten pozostawał zauważalny nawet po uwzględnieniu innych potencjalnie istotnych czynników, w tym wykształcenia rodziców i statusu socjoekonomicznego. Był on silniejszy w przypadku mężczyzn niż kobiet, ale kwestia ta wymaga jeszcze głębszego zbadania.
      Co ciekawe, uczniowie z najsłabszymi ocenami również byli bardziej zagrożeni psychozą od swych przeciętnych kolegów i koleżanek. W ich przypadku ryzyko zachorowania wzrastało ok. 2-krotnie. Psycholodzy uważają, że pewni ludzie, zwłaszcza z widocznymi objawami depresyjnymi – chodzi, oczywiście, o tych, którzy ostatecznie zapadają na cyklofrenię - mogą przejawiać style funkcjonowania poznawczego upośledzające ich osiągnięcia szkolne. Zaburzenia zachowania, zażywanie substancji psychoaktywnych i obniżony nastrój zwyczajnie przeszkadzają im w nauce.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...