Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Bliżej fuzji jądrowej. Padł rekord utrzymania wysokotemperaturowej plazmy w tokamaku

Rekomendowane odpowiedzi

42 minuty temu, Astro napisał:

Skoro gwiazda/ planeta tymczasem się nie zapada/ nie ekspanduje, to zdecydowanie

https://pl.wikipedia.org/wiki/Budowa_gwiazdy

 

 

42 minuty temu, Astro napisał:

Na mały element masy:

{\displaystyle dm=\rho (r)dV=\rho (r)Sdr}

działa siła grawitacji oraz równoważąca ją siła wynikająca z różnicy ciśnień:

{\displaystyle \delta F=g(r)dm=g(r)\rho (r)Sdr,}
{\displaystyle \delta F=F(r+dr)-F(r)=SdP.}

Ok czy g = 0, to już ustalone, że tam nic nie ma z tej siły w pobliżu jądra.

Co do sił z ciśnienia mówię, że model siły radośnie parametryzowany po r jest do bani. Bo grawitacja przecież działa proporcjonalnie do r. Ściskanie jest tym większe im dalej od jądra. Tylko rów mariański to nie ten rząd wielkości, aby to dostrzec. Widać to z proporcji mas (na moim pięknym rysunku). Im bardziej w głąb kuli tym 'nowy księżyc bardziej cię przyciąga' - jeśli mogę na poziomie ameby to przedstawić, bo jego masa rośnie wraz z malejącym r, a masa w głąb maleje, no kurczę pieczone zwykła proporcja.        

Dodatkowo jest prawo Hooke'a, które na każdym atomie to niweluje, powiedzmy, że wynika ono z sił atomowych i rozchodzi się o ich zasięg tylko i topologię materii. Do tego dochodzą siły elektromagnetyczne i elektrostatyczne też zupełnie nie uwzględnione w tym modelu.

W związku z powyższym chyba nie przesadzam mówiąc, że tego ciśnienia tam nie ma takiego? 
 

Teraz, Astro napisał:

Warto dodać, że gdy zbliżamy się do centrum, to zanikanie ciążenia oznacza zanikanie gradientu ciśnienia, a nie ciśnienia. Typowo wygląda to tak:

 

uniform.jpg

No i to ma sens. Jednak dochodzą dodatkowe siły. 

14 minut temu, Jajcenty napisał:

Ależ z faktu iż w centrum planety czy gwiazdy wynikowe ciążenie jest zerowe wnosisz że nie ma żadnej siły spajającej - byle kometa powinna podzielić nasze Słonko na pół, a to sprzeczne z doświadczeniem. Siły pływowe mogą zmielić czy rozerwać, ale do tego trzeba ciut innych warunków.

Ja mówię, że tam na dole grawitacja nie pełni znaczącej roli, a model ciśnienia jest błędny oraz, że nie uwzględnione są pozostałe siły. Każdy atom jest wyposażony w kilka sił, no i one, że się tak nieładnie wyrażę stawiają opór. Kwestia zasięgu tych sił i ich odziaływania. 

Jakiś tam prawie liniowy wzrost ciśnienia wraz z r wydaje mi się sporą ułudą.     

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, l_smolinski napisał:

byle kometa powinna podzielić nasze Słonko na pół, a to sprzeczne z doświadczeniem

przecież tu się o gęstość rozchodzi, a w konsekwencji sposób propagacji ciśnienia. Nie trafia do mnie ten argument, albo nie zrozumiałem co chcesz mi powiedzieć. 

22 minuty temu, Astro napisał:

Całkowicie uwzględnione w modelu. Zobacz na ε, κ i równanie stanu (https://en.wikipedia.org/wiki/Stellar_structure).

Przesadzasz.

O tym mówię całe to podejście z wyliczeniem ciśnienia na podstawie masy i grawitacji jest błędne:

Cytat

First is a statement of hydrostatic equilibrium: the outward force due to the pressure gradient within the star is exactly balanced by the inward force due to gravity. This is sometimes referred to as stellar equilibrium.
 

{{\mbox{d}}P \over {\mbox{d}}r}=-{Gm\rho  \over r^{2}},

where m(r) is the cumulative mass inside the shell at  and G is the gravitational constant. The cumulative mass increases with radius according to the mass continuity equation:

{{\mbox{d}}m \over {\mbox{d}}r}=4\pi r^{2}\rho .

w wzorze wzięta jest tylko skumulowana masa wewnątrz powłoki bez wzięcia pod uwagę skumulowanej masy na zewnątrz powłoki - zależna od r.

Co do k to ok, co do ε to jeszcze nie doczytałem :), ale to już chyba nie istotne bo model ciśnienia nie uwzględnia masy nad powłoką. Powłoka ma odległość r w zależności jak  głęboko już jesteśmy.

No i gdzie prawo Hooke'a w tym wszystkim :)  

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, l_smolinski napisał:

przecież tu się o gęstość rozchodzi, a w konsekwencji sposób propagacji ciśnienia. Nie trafia do mnie ten argument, albo nie zrozumiałem co chcesz mi powiedzieć. 

No tak, gęstość. Z faktu iż w centrum g=0 wywodzisz, że d=0, ignorując fakt, że kilka metrów od centrum znajdują się cząstki, które bardzo do tego centrum chcą się dostać. Oidp to są przesłanki że już starożytni grecy przeczuwali grawitację wywodząc ją z kulistości Ziemi i Księżyca.

Przy okazji, w hipotezie płaskiej Ziemi, na krańcach dysku pion nie powinien być chyba prostopadły do dysku?   Szach mat, płaskoziemcy!

edit: Chyba, że Wielki A'tuin i słonie mają więcej masy. Pech.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Jajcenty napisał:

Z faktu iż w centrum g=0 wywodzisz, że d=0, ignorując fakt, że kilka metrów od centrum znajdują się cząstki, które bardzo do tego centrum chcą się dostać.

Nie wywodzę, że d=0 tylko inny rząd wielkości dla d. Ty ignorujesz fakt, że te sam cząstki przyciągają wszystko co jest w jądrze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz, l_smolinski napisał:

Nie wywodzę, że d=0 tylko inny rząd wielkości dla d.

Doświadczenia z Rowem M. na to nie wskazują, dla ośrodków mało ściśliwych zależność ciśnienia jest liniowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Jajcenty napisał:

Doświadczenia z Rowem M. na to nie wskazują, dla ośrodków mało ściśliwych zależność ciśnienia jest liniowa.

Bo im księżyc masy nie zwiększa. Na, a ta materia to też nie jest równomiernie rozłożona. Jak już pisałem rów mariański  to nie ta skala i tam wygląda na liniowo zapewne.

16 minut temu, Astro napisał:

Tak, i w przypadku symetrii sferycznej jest to prawda. Każdy adept fizyki na pierwszym roku samodzielnie musi się zmierzyć z pewną całką, która daje tak piękne ZERO jak tylko można.

Mogłem iść na fizykę. 

16 minut temu, Astro napisał:

Tak, i w przypadku symetrii sferycznej jest to prawda.

No, ale co jest prawdą? Że można sobie jej nie uwzględniać? Pytam poważnie niby czemu nie trzeba jej uwzględniać? 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Astro napisał:

Tak, można nie uwzględnić. Wkład tego co "ponad" jest dokładnie równy zero.

https://pl.abcdef.wiki/wiki/Shell_theorem

Bardzo ładnie to tam przedstawiono. Super link B-). No i teraz musiałbym wrócić do tego co pisałeś na początku czyli: 

7 godzin temu, Astro napisał:

równoważąca ją siła wynikająca z różnicy ciśnień

 no ale to już na inny dzień, nie znam modeli na otrzymanie tych ciśnień :( a tam tylko jeden parametr r widnieje. No i  dlaczego te kule nie puchną?  Bo rozumek ameby mówi, że wzrost ilość energii w jądrze, czyli ta plazma hipotetyczna prowadzi do puchnięcia.   

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W maksymalnym uproszczeniu i bez różniczek czy innych matematycznym świństw: w przypadku jednorodnej kuli* w równowadze ciśnienie/grawitacja, ciśnienie jest odwrotnie proporcjonalne do grawitacji - czyli na powierzchni ciśnienie zero, grawitacja max., a wew samym środeczku ciśnienie max., grawitacja zero. I to tyle. Reszta bez znaczenia.
* - pomijam ciało doskonale sztywne.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, ex nihilo napisał:

ciśnienie jest odwrotnie proporcjonalne do grawitacji

No cóż, takie wyjęte z kontekstu, bardzo boli. Bo z drugiej strony, im większa grawitacja, tym większe ciśnienie. Raczej wiązałbym to jakoś z odległością od środka masy. Tak, wiem, maksymalne uproszczenie ma swoje prawa, ale weź pod uwagę, że tu ludzie Ci ufają. Potem na imprezie powiem coś takiego i wtopa towarzyska po całości :D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, l_smolinski napisał:

Bardzo ładnie to tam przedstawiono. Super link B-). No i teraz musiałbym wrócić do tego co pisałeś na początku czyli: 

21 godzin temu, Astro napisał:

równoważąca ją siła wynikająca z różnicy ciśnień

Wychodzi mi, że ciśnienie jest wyliczane na podstawie temperatury i gęstości. Niby jak te wartości się otrzymuje dla jądra. Czy to nie, aby różowy jednorożec?  

O i widzę, że te same wątpliwości inni też mają:

https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/jakie-cisnienie-panuje-w-samym-srodku-gwiazdy/

Te wartości gęstości i temperatury to skąd się niby biorą? Wygląda mi to na pobożne życzenia tak aby model się spinał.

Gęstość średnią obiektu to można sobie jakoś  tam ustalić z pomiarów, to ok. No ale wyznaczenie tego ciśnienia i temperatury to dla mnie zagadka :) - znaczy się niedoczytany jestem. 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Jajcenty napisał:

No cóż, takie wyjęte z kontekstu, bardzo boli.

Sam wyjąłeś, to nie płacz, że boli ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 30.01.2022 o 22:42, Astro napisał:

Zakładamy symetrię sferyczną (zwykle całkowicie wystarcza), ale oczywiście, gdy coś np. bardzo szybko rotuje, to tak być nie musi. Liczymy też i bardziej skomplikowane modele. Pamiętaj, że o ile parametr r jest jeden, to zależności są bardziej skomplikowane, ale rozwiązujemy właśnie układ równań różniczkowych.

Ja przepraszam, że jeszcze drążę. Tutaj pan mówi, że to jest bubel z tym wszystkim, ogólnie mylenie wektora ze skalarem  i degradacja r do 1d robią cuda wianki - coś tam jeszcze pan wspomina, że to musi być rozpatrywane w polu centralnym.

https://groups.google.com/g/pl.sci.fizyka/c/jzPGktaypAc

Czy ty mi Astro chciałeś po prostu powiedzieć, że te bardziej skomplikowane modele oparte o pole centralne, już tak kolorowo tego ciśnienia nie widzą?  :)

Hm... na wikipedi też wspominają, że to bubel tylko w ładnych słowach:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Równowaga_hydrostatyczna


 

Cytat

 ... siłą gradientu ciśnień (zakładamy, że zmienia się ono jedynie wzdłuż osi z).

haha i wychodzi, że faktycznie to ciśnienie to nie ten rząd wielkości. No bo przecież ciśnienie wali w 3D. Nie wiem jaki jest tego rozkład, ale chyba równomierny ?

Haha a jak dołożymy rotację to jest jeszcze gorzej w tych gwiazdach neutronowych (czy coś tam) :). Jak to mówią: ludzkość zadaje sobie sprawę, że jest w czarnej d*pie, problem w tym, że zaczęła się w niej urządzać.  

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, l_smolinski napisał:

Tutaj pan mówi, że to jest bubel z tym wszystkim, ogólnie mylenie wektora ze skalarem  i degradacja r do 1d robią cuda wianki

Jednowymiarowy model Astro jest oczywiście prawidłowy, ale może niezbyt intuicyjny.
Intuicyjnie wygodniejsze mogą być dwa stożkowe wycinki kuli - od N do środka (0) i od środka do S. Ich przekrój poprzeczny jest nieistotny, byle był taki sam dla N0 i 0S.
W punkcie środkowym 0 odczuwalna grawitacja jest zerowa, ale tylko dlatego, że N->0 jest równoważone przez S->0. Natomiast punkt 0 jest ściskany z jednej strony przez N->0, a z drugiej przez S->0 i musi ten nacisk zrównoważyć (ciśnienie), żeby stożki nie zostały zgniecione. Czyli ciśnienie musi być tam maksymalne, a w kierunku powierzchni będzie się zmniejszać. I to wszystko. Reszta to tylko obliczenia, które można graficznie zrobić na 2D, tylko trzeba dodać później trzeci wymiar, coby ilościowo się zgadzało, bo jakościowo będzie to samo.
Grawitacja działa w całej objętości kuli, i tak samo równoważące ją ciśnienie.

Jakaś pustka w środku czy inne takie by mogły być tylko w przypadku niejednorodności, które spowodują np. utworzenie skorupy oddzielającej jakiś obszar.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W jednym z laboratoriów na Imperial College London odtworzono wirujący dysk plazmy, z tych, jakie otaczają czarne dziury i tworzące się gwiazdy. Eksperyment pozwala lepiej modelować procesy, zachodzące w takich dyskach, a naukowcy mają nadzieję, że dzięki temu dowiedzą się, jak rosną czarne dziury i powstają gwiazdy.
      Gdy materia zbliża się do czarnej dziury, jest rozgrzewana i staje się plazmą, czwartym stanem materii składającym się z naładowanych jonów i wolnych elektronów. Zaczyna też się obracać, tworząc dysk akrecyjny. W wyniku obrotu powstają siły odśrodkowe odrzucające plazmę na zewnątrz, jednak siły te równoważy grawitacja czarnej dziury.
      Naukowcy chcą poznać odpowiedź na pytanie, w jaki sposób czarna dziura rośnie, skoro materia – w formie plazmy – pozostaje na jej orbicie. Najbardziej rozpowszechniona teoria mówi, że niestabilności w polu magnetycznym plazmy prowadzą do pojawienia się tarcia, plazma traci energię i wpada do czarnej dziury.
      Dotychczas mechanizm ten badano za pomocą ciekłych wirujących metali. Za ich pomocą sprawdzano, co dzieje się, gdy pojawi się pole magnetyczne. Jednak metale te zamknięte są w rurach, co nie oddaje w pełni swobodnie poruszającej się plazmy.
      Doktor Vincente Valenzuela-Villaseca i jego zespół wykorzystali urządzenie Mega Ampere Generator for Plasma Implosion Experiments (MAGPIE) do stworzenia wirującego dysku plazmy. Za jego pomocą przyspieszyli osiem strumieni plazmy i doprowadzili do ich zderzenia, w wyniku czego powstała obracająca się kolumna plazmy. Odkryli, że im bliżej środka, tym plazma porusza się szybciej. To ważna cecha dysków akrecyjnych.
      MAGPIE generuje krótkie impulsy plazmy, przez co w utworzonym dysku dochodziło tylko do jednego obrotu. Jednak liczbę obrotów będzie można zwiększyć wydłużając czas trwania impulsów plazmy. Przy dłużej istniejących dyskach możliwe będzie też zastosowanie pól magnetycznych i zbadanie ich wpływu na plazmę. Zaczynamy badać dyski akrecyjne w nowy sposób, zarówno za pomocą Teleskopu Horyzontu Zdarzeń, jak i naszego eksperymentu. Pozwoli nam to przetestować różne teorie i sprawdzić, czy zgadzają się one z obserwacjami, mówi Valenzuela-Villaseca.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Physical Review Letters.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zaledwie kilka tygodni po tym, jak National Ignition Facility doniosło o przełomowym uzyskaniu w reakcji termojądrowej większej ilości energii niż wprowadzono jej do paliwa, największy projekt energii fuzyjnej – ITER – informuje o możliwym wieloletnim opóźnieniu. International Thermonuclear Experimental Reactor (ITER) to międzynarodowy projekt, w ramach którego na południu Francji powstaje największy z dotychczas zbudowanych reaktorów termojądrowych. Ma to być reaktor eksperymentalny, który dostarczy około 10-krotnie więcej energii niż zaabsorbowana przez paliwo. Dla przypomnienia, NIF dostarczył jej 1,5 raza więcej.
      Budowa ITER rozpoczęła się w 2013 roku, a w roku 2020 rozpoczęto montaż jego reaktora, tokamaka. Pierwsza plazma miała w nim powstać w 2025 roku. Jednak Pietro Barabaschi, który od września jest dyrektorem projektu, poinformował dziennikarzy, że projekt będzie opóźniony. Zdaniem Barabaschiego, rozpoczęcie pracy reaktora w 2025 roku i tak było nierealne, a teraz pojawiły się dwa poważne problemy. Pierwszy z nich, to niewłaściwe rozmiary połączeń elementów, które należy zespawać, by uzyskać komorę reaktora. Problem drugi to ślady korozji na osłonie termicznej. Usunięcie tych problemów "nie potrwa tygodnie, ale miesiące, a nawet lata", stwierdził menedżer. Do końca bieżącego roku poznamy nowy termin zakończenia budowy reaktora. Barabaschi pozostaje jednak optymistą i ma nadzieję, że opóźnienia uda się nadrobić i w roku 2035 reaktor będzie – jak się obecnie planuje – pracował z pełną mocą.
      Fuzja jądrowa – czyli reakcja termojądrowa – to obiecujące źródło energii. Polega ona na łączeniu się atomów lżejszych pierwiastków w cięższe i uwalnianiu energii. To proces, który zasila gwiazdy. Taki sposób produkcji energii na bardzo wiele zalet. Nie dochodzi tutaj do uwalniania gazów cieplarnianych. Jest ona niezwykle wydajna. Proces łączenia atomów może zapewnić nawet 4 miliony razy więcej energii niż reakcje chemiczne, takie jak spalanie węgla czy gazu i cztery razy więcej energii niż wykorzystywane w elektrowniach atomowych procesy rozpadu atomów.
      Co ważne, w wyniku fuzji jądrowej nie powstają długotrwałe wysoko radioaktywne odpady. Te, które powstają są na tyle mało radioaktywne, że można by je ponownie wykorzystać lub poddać recyklingowi po nie więcej niż 100 latach. Nie istnieje też ryzyko proliferacji broni jądrowej, gdyż w procesie fuzji nie używa się materiałów rozszczepialnych, a radioaktywny tryt nie nadaje się do produkcji broni. W końcu, nie ma też ryzyka wystąpienia podobnych awarii jak w Czernobylu czy Fukushimie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykańscy eksperci z National Ignition Facility poinformowali o uzyskaniu z fuzji jądrowej wyraźnie więcej energii niż wprowadzono w paliwo. Uzyskano tym samym punkt tzw. breakeven. Po kilkudziesięciu latach badań pojawiła się realna nadzieja na uzyskanie niemal niewyczerpanego źródła czystej energii.
      Fuzja jądrowa – czyli reakcja termojądrowa – to obiecujące źródło energii. Polega ona na łączeniu się atomów lżejszych pierwiastków w cięższe i uwalnianiu energii. To proces, który zasila gwiazdy.  Taki sposób produkcji energii na bardzo wiele zalet. Nie dochodzi tutaj do uwalniania gazów cieplarnianych. Na Ziemi są olbrzymie zasoby i wody i litu, z których można pozyskać paliwo do fuzji jądrowej, deuter i tryt. Wystarczą one na miliony lat produkcji energii. Takiego luksusu nie mamy ani jeśli chodzi o węgiel czy gaz ziemny, ani o uran do elektrowni atomowych. Tego ostatniego wystarczy jeszcze na od 90 (według World Nuclear Association) do ponad 135 lat (wg. Agencji Energii Atomowej). Fuzja jądrowa jest niezwykle wydajna. Proces łączenia atomów może zapewnić nawet 4 miliony razy więcej energii niż reakcje chemiczne, takie jak spalanie węgla czy gazu i cztery razy więcej energii niż wykorzystywane w elektrowniach atomowych procesy rozpadu atomów.
      Co ważne, w wyniku fuzji jądrowej nie powstają długotrwałe wysoko radioaktywne odpady. Te, które powstają są na tyle mało radioaktywne, że można by je ponownie wykorzystać lub poddać recyklingowi po nie więcej niż 100 latach. Nie istnieje też ryzyko proliferacji broni jądrowej, gdyż w procesie fuzji nie używa się materiałów rozszczepialnych, a radioaktywny tryt nie nadaje się do produkcji broni. Nie ma też ryzyka wystąpienia podobnych awarii jak w Czernobylu czy Fukushimie. Jednak fuzja jądrowa to bardzo delikatny proces, który musi przebiegać w ściśle określonych warunkach. Każde ich zakłócenie powoduje, że plazma ulega schłodzeniu w ciągu kilku sekund i reakcja się zatrzymuje.
      Fuzja jądrowa jest od wielu dekad przedmiotem zainteresowania naukowców na całym świecie. Problem w tym, że aby pokonać siły elektrostatyczne odpychające od siebie atomy potrzeba albo ekstremalnie wysokich temperatur, albo potężnych impulsów laserowych. To zaś wymaga budowy olbrzymich, bardzo skomplikowanych i kosztownych instalacji.
      Istnieją różne pomysły na przeprowadzeni fuzji jądrowej, a najpopularniejszym z nich jest próba wykorzystania tokamaków. Optymalna temperatura, w której dochodzi do reakcji połączenia się deuteru z trytem w tokamaku wynosi od ok. 100 do ok. 200 milionów stopni Celsjusza. Tak rozgrzana materia znajduje się w stanie plazmy. Trzeba ją uwięzić w jakiejś niematerialnej pułapce. Może być nią np. silne pole magnetyczne. I to właśnie rozwiązanie stosowane jest w tokamakach i będzie je wykorzystywał słynny budowany we Francji reaktor badawczy ITER. Uwięzienie jest konieczne zarówno dlatego, by plazma się nie rozpraszała i nie chłodziła, jak i dlatego, by utrzymać ją z dala od ścian reaktora, które zostałyby uszkodzone przez wysokie temperatury.
      Innym pomysłem jest zaś inercyjne uwięzienie plazmy. Z tej technologii korzysta właśnie National Ignition Facility (NIF). NIF otwarto w 2009 roku w w Kalifornii. To laboratorium badawcze, w którym zespół 192 laserów skupia wiązki na niewielkiej kapsułce zawierającej paliwo. Jest ono zgniatane prze światło lasera, a zapłon następuje w wyniku transformacji promieniowania laserowego w promieniowanie rentgenowskie. To efekt prac prowadzonych od dziesięcioleci. W latach 60. zespół fizyków z Lawrence Livermore National Laboratory – do którego należy NIF – pracujący pod kierunkiem Johna Nuckollsa, wysunął hipotezę, że zapłon fuzji jądrowej można by uzyskać za pomocą laserów. Właśnie poinformowano, że 5 grudnia bieżącego roku uzyskano długo oczekiwany zapłon.
      Zapłon ma miejsce, gdy ciepło z cząstek alfa powstających w wyniku fuzji termojądrowej w centrum kapsułki z paliwem jest w stanie przezwyciężyć efekt chłodzący wywołany m.in. stratami promieniowania rentgenowskiego czy przewodnictwem elektronowym, zapewniając samopodtrzymujący mechanizm ogrzewania i gwałtowny wzrost ilości uzyskanej energii, czytamy na stronach NIF. Podczas eksperymentu do paliwa dostarczono 2,05 megadżula (MJ) energii, a w wyniku reakcji uzyskano 3,15 MJ.
      Zapłon uzyskano w niewielkim cylindrze zwanym hohlraum, wewnątrz którego znajdowała się kapsułka z paliwem. Wewnątrz niej energia światła laserowego zmieniła się w promieniowanie rentgenowskie, doszło do kompresji kapsułki, jej implozji i pojawienia się wysokotemperaturowej plazmy, wewnątrz której panowało wysokie ciśnienie.
      To ważny krok, jednak zanim do naszych domów popłynie czysta energia uzyskana drogą fuzji jądrowej, musimy nauczyć się uzyskiwać wielokrotnie więcej energii niż kosztowało nas doprowadzenie do reakcji. Do tego zaś potrzeba wielu naukowych i technologicznych przełomów. Ich osiągnięcie może potrwać całe dekady.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W National Ignition Facility dokonano przełomowego kroku na drodze ku uzyskiwaniu energii z fuzji jądrowej. Po raz pierwszy w historii w tego typu systemie udało się uzyskać porównywalną ilość energii jak ta, która została zaabsorbowana przez paliwo podczas inicjowania reakcji. Jednak do uzyskania większej ilości energii niż włożono do całego systemu jeszcze daleka droga. Ostatni eksperyment wykazał też, że naukowcom z Lawrence Livermore National Laboratory udało się zwiększyć wydajność systemu o cały rząd wielkości.
      Przełom dokonał się, gdy cząsteczki alfa, jądra helu powstałe w wyniku fuzji deuteru i trytu, oddały swoją energię do paliwa, zamiast, jak zwykle, wydostać się z niego. Ta dodatkowa energia przyspieszyła fuzję, prowadząc do jeszcze większej produkcji cząsteczek alfa. Taki samonapędzający się mechanizm to początek fuzji jądrowej.
      Najnowszy eksperyment został bardzo szczegółowo zaprojektowany tak, by nie doszło do pęknięcia plastikowych osłon, w których znajduje się paliwo. Prawdopodobnie to właśnie degradacja osłoń spowodowała, że poprzednie eksperymenty były nieudane. Osiągnięcie celu było możliwe dzięki zmodyfikowaniu impulsu laserowego, za pomocą którego paliwo jest kompresowane.
      W National Ignition Facility używa się 192 laserów, które kompresują miniaturowe pigułki z paliwem deuterowo-trytowym do tego stopnia, iż w wyniku fuzji jądrowej dochodzi do uwolnienia dodatkowej energii. Kapsułki mają średnice mniejszą niż połowa średnicy ludzkiego włosa. Wewnątrz znajdują się tryt i deuter, które przez mniej niż miliardową część sekundy zostają poddane olbrzymiemu ciśnieniu i temperaturze.
      Obecnie naukowcy starają się wykorzystać dwie różne koncepcje rozpoczęcia fuzji jądrowej. Jedna, z której korzysta National Ignition Facility, zakłada użycie laserów do skompresowania paliwa i utrzymania go na miejscu za pomocą inercyjnego uwięzienia. Z kolei w Europie próbuje się innego podejścia. W Joint European Torus w Wielkiej Brytanii oraz w reaktorze ITER we Francji próbuje się utrzymać plazmę na miejscu za pomocą uwięzienia magnetycznego.
      Celem wszystkich tych prac jest rozpoczęcie fuzji jądrowej i uzyskanie z niej energii.
      Po dziesiątkach latach badań i niezwykle powolnego rozwoju techniki fuzji jądrowej w końcu udało się uzyskać nadmiarową energię. Przełom dokonany w otwartym w 2009 NIF powinien bardziej przychylnie nastawić doń krytyków tego eksperymentu. Warto przypomnieć, że NIF bił rekordy impulsu i uzyskanej mocy laserowej. Duże koszty związane z utrzymaniem NIF skłoniły jednak Kongres USA do podjęcia decyzji, iż ośrodek ma w większym niż wcześniej stopniu zajmować się badaniami nad bronią jądrową. To jednak, jak widzimy, nie przeszkodziło w osiągnięciu sukcesu na pierwotnym polu zainteresowań NIF.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa amerykańskich, brytyjskich i japońskich badaczy pracujących w National Ignition Facility (NIF) odkryła, że pokrycie cewką magnetyczną cylindra zawierającego paliwo wodorowe podnosi temperaturę paliwa i trzykrotnie zwiększa wydajność reakcji. To kolejny krok ku kontrolowanej praktycznej reakcji termonuklearnej.
      National Ignition Facility otwarto w 2009 roku. To laboratorium badawcze, w którym zespół 192 laserów skupia wiązki na niewielkiej kapsułce zawierającej wodór, wykorzystując technikę inercyjnego uwięzienia plazmy. To alternatywny wobec znanych tokamaków, sposób na fuzję jądrową. Już w 2014 roku z systemu uzyskano więcej energii niż weń włożono. Natomiast w sierpniu ubiegłego roku udało się osiągnąć uzysk energii rzędu 1,3 MJ i poinformowano, że naukowcy z NIF są bliżej zainicjowania stabilnej samopodtrzymującej się reakcji termojądrowej niż ktokolwiek inny. Od tamtej pory eksperci z NIF próbują powtórzyć swoje osiągnięcie, ale wciąż im się to nie udało. Niedawno na przykład odkryli, że jony w reaktorze fuzyjnym zachowują się inaczej, niż wynika z obliczeń.
      Grupa fizyków z NIF, poszukując przyczyny niepowodzeń, przeanalizowała starsze prace naukowe i zauważyła w nich coś intrygującego. Autorzy niektórych z nich twierdzili, że przeprowadzone symulacje komputerowe wykazały, iż zamknięcie cylindra z paliwem w polu magnetycznym powinno znacznie zwiększyć produkcję energii. Postanowiono więc sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości.
      Jednak do przeprowadzenia eksperymentów konieczna była modyfikacja samego cylindra. Jest on zbudowany ze złota. Umieszczenie go w silnym polu magnetycznym spowodowałoby pojawienie się silnego prądu elektrycznego, który rozerwałby cylinder. Dlatego też uczeni zbudowali nowy cylinder, ze stopu złota i tantalu. Zmienili też paliwo w kapsułce z wodoru na jeden z jego izotopów, deuter. Następnie całość zapakowali w cewkę i wystrzelili wiązki laserowe. Zastosowanie zewnętrznego osiowego pola magnetycznego o natężeniu 26 tesli [...] zwiększyło temperaturę jonów o 40%, a uzysk neutronów o 3,2 razy, czytamy w Physical Review Letters.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...