Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Opatentować kolejkę do toalety

Rekomendowane odpowiedzi

Jon Dudas, dyrektor amerykańskiego Biura Patentowego poinformował o pewnym niepokojącym trendzie. W Stanach Zjednoczonych gwałtownie rośnie liczba złożonych wniosków patentowych, a jednocześnie spada ich jakość.

Coraz częściej zarówno firmy jak i indywidulane osoby próbują opatentować pomysły, które nie są innowacyjne. Interesuje ich bowiem jedynie przekształcenie pomysłu w pewną wartość prawną.

O obniżeniu jakości wniosków może świadczyć chociażby próba opatentowania... nowego sposobu tworzenia się kolejki do toalety w samolocie.

Dudas mówi, że taką tendencję można zauważyć od roku 2000. Dyrektor spodziewa się, że tylko w bieżącym roku do jego biura wpłynie ponad 500 000 wniosków patentowych.

Ilość nie przekłada się jednak na jakość. Jeszcze kilka lat temu aż 72% wniosków było rozpatrywanych pozytywnie. Obecnie odsetek ten spadł do 42%. Dudas uważa, że z jednej strony to efekt lepszej pracy dobrze przygotowanych urzędników rozpatrujących wnioski, ale z drugiej - błąd w systemie prawnym. Jego zdaniem składanie wniosków jest zbyt proste.

Poinformował on przy okazji, że liczba wniosków patentowych składanych przez przedsiębiorstwa zwiększa się dwukrotnie każdego roku. Dudas uważa, że firmom nie chodzi o innowacyjność, ale o ubiegnięcie konkurencji i zablokowanie jej.

Biuro Patentowe zastanawia się obecnie nad zaproponowaniem zmian w systemie patentowym. Co prawda propozycja reform została złożona w Senacie przez firmy IT, jest jednak blokowana, głównie przez potężny przemysł biotechnologiczny.

Ze swej strony Dudas sądzi, że zmiany powinny iść w kierunku wymuszenia składania wniosków o lepszej jakości oraz skrócenia procesu decyzyjnego, dzięki czemu urzędnicy będą mogli szybciej ocenić, czy patent przyznać, czy też odrzucić wniosek.

Już w tej chwili podjęto pewne kroki w celu usprawnienia sytemu. W ciągu ostatnich dwóch lat zatrudniono dodatkowo 2400 osób zajmujących się rozpatrywaniem wniosków, przyjęto mechanizm "szybkiej ścieżki", dzięki któremu czas oczekiwania ma ulec skróceniu do 12 miesięcy oraz podjęto współpracę z japońskim Biurem Patentowym. Ma ona na celu skrócenie procesu wzajemnego uznawania patentów z 86 do 15 miesięcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po takim solidnym wykształceniu  ;D , to już niedługo wiązanie butów i sposób na ubieranie spodni jako osiągnięcie będą patentować a potem sądzić o odszkodowanie za nadużywanie cudzych patentów 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie państwo powinno przejmować lub bardziej stanowczo wymuszać udzielanie licencji od tych, którzy patentują coś, wykupują prawa do patentu lub licencję wyłączną, tylko po to by schować to na lata do szuflady bądź też zamrozić z uwagi na to, że jakiś patent wpłynąłby niekorzystnie na obecnie sprzedawany i popularny produkt. Powinno tak być przynajmniej w przypadku rewolucyjnych pomysłów/technologii w dziedzinie transportu, komunikacji, konstrukcji, bezpieczeństwa i ew. mogących wpłynąć na globalny styl życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, to jest dobry pomysł. Pozostaje tylko pytanie, jak to dokładnie zrobić i jak zdefiniować "chowanie do szafy"? Przykładowo: czasem ciężko byłoby znaleźć różnicę pomiędzy świadomym "uśpieniem" projektu, a jego zatrzymaniem z powodów ekonomicznych. Tak samo ciężko byłoby udowodnić, że teraz robienie tego nie ma sensu, ale np. za 10 lat już tak. Albo jeszcze jeden problem: jak ustalić limit, ile sztuk danego produktu trzeba wysłać na rynek, żeby uznać, że rzeczywiście został wprowadzony do przemysłu? Przecież jedne projekty są bardzo masowe, a inne (np. specjalistyczne maszyny) są niezwykle niszowe i nawet sprzedaż kilkudziesięciu sztuk oznacza zysk.

 

Pomysł jest fajny i szlachetny, popieram go, ale jego wprowadzenie w życie byłoby niesamowicie ciężkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

najbardziej przydało by się coś co umożliwiałoby "szukanie wg wzorca", ja sie nie znam, ale chyba sieć neuronową trzeba by było; i tu jest zgryz: teoretycznie nie powinno być takich "disadventages" , ale na stronie naszego rodowitego urzędu nie znalazłem czegoś podobnego, co potwierdza tezę o utrudnionym dostępie i chowaniu do szuflady - ale jest tak, że jeżeli da się coś tłuc i na tym zarabiać to tak będzie, innowacje których nie widzieliśmy "SĄ", ale ludziom byłoby za dobrze - nie da się na takich wzbogacić; zresztą gdybyście znaleźli Świętego Graala i wiedzieli że ludzie zaczną dzięki temu żyć wiecznie a bylibyście firmą farmaceutyczną to inwestowalibyście ile się da żeby tą tajemnice ukryć, albo opłacić lenistwo potencjalnych odkrywców

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

czy nie jest tak, że id.ę do urzędu, szukam rozw a tu się okazuje, że nie chcą pokazać, nawet gdybym chciał płacić? -tylko zobaczyć, nie potem_użyć: czy przypadkiem nie odkrywam czegoś jeszcze raz?

niesamowicie ciężkie? : do tego mamy UE : do wprowadzania formalizmów : gdyby projekt był finansowany przez 450mln chłopa to chyba jakoś dałoby się coś zadziałać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
do tego mamy UE : do wprowadzania formalizmów

Z tym się zgadzam :/ Pod tym względem NAFTA jest cudownym rozwiązaniem. A tymczasem w Unii mamy nawet różnicę kwoty cła na  banany w zależności od ich stopnia wygięcia :/

 

niesamowicie ciężkie? gdyby projekt był finansowany przez 450mln chłopa to chyba jakoś dałoby się coś zadziałać?

Mimo wszystko obawiam się, że niezależnie od przepisów znalazłoby się mnóstwo wyjątków, w których wynalazca byłby poszkodowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

ciekawi mnie jakie wyjątki miałbyś na myśli?

moją drogą: taka sieć neuro mogła by być zalążkiem naprawdę dobrej sztucznej inteligencji, chyba jeszcze nikt tego nie robił, żeby sztucznym neuronom pozwolono się kształtować na całkowitym zbiorze ludzkich pomysłów - mogłAby porównywać wzorce z nauki o organizacji z np zastosowaniem praw fizyki w inżynierii biomedycznej - a takie powiązania byłyby już dobre dla takich neuronów, tym bardziej, gdyby same mogłyby kształtować wzorzec swojego rozprzestrzeniania i na nim analizować(analizować na sobie) - tego raczej jeszcze nikt nie zrobił, tym bardziej, że potrzeba by było PetaSuperKomputera : chyba jeszcze nikt nie pomyślał<pomyślał tak żeby wdrożyć i żeby wdrożyć> o kształtowaniu się sieci neuronowej dla SamejSiebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już wcześniej o tych wyjątkach i niejasnościach, które na pewno towarzyszyłyby wprowadzeniu takiego prawa:

 

jak to dokładnie zrobić i jak zdefiniować "chowanie do szafy"? Przykładowo: czasem ciężko byłoby znaleźć różnicę pomiędzy świadomym "uśpieniem" projektu, a jego zatrzymaniem z powodów ekonomicznych. Tak samo ciężko byłoby udowodnić, że teraz robienie tego nie ma sensu, ale np. za 10 lat już tak. Albo jeszcze jeden problem: jak ustalić limit, ile sztuk danego produktu trzeba wysłać na rynek, żeby uznać, że rzeczywiście został wprowadzony do przemysłu? Przecież jedne projekty są bardzo masowe, a inne (np. specjalistyczne maszyny) są niezwykle niszowe i nawet sprzedaż kilkudziesięciu sztuk oznacza zysk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

wiem, wiem mikroos, to już rozumiałem;

chodziło mi raczej o to, że prawo patentowe pozwalałoby na oglądanie całych zasobów patentów jakie kiedykolwiek sie pojawiły - dlatego chodziło mi o dobrowolny wgląd bez względu na zastrzeżenia patento'maker'a , który jak widzimy(obecnie) działa zgodnie z prawem, które niszczy to co prawo patentowe miało w założeniu dać - miało dać postęp i chronić patent'gościa(dało by mu korzyść z wynajdywania), ale też dawać coś ludziom : i tu pies pogrzebany : chodzi mi o zmianę prawa patentowego, a wygląda, że wyjątki sprecyzowałem jak ty : i tutaj by ich już nie było;

właściwe pytanie to : jak pogodzić producenta(który ma przetrwać) i wynalazcę(któremu musi opłacać się wynajdywanie)?

trzeba : zaprzęgnąć maszyny(roboty z sieciami uczącymi się) tak, żeby zapewniały byt ludziom, a ci mogli nadal się rozwijać mimo braku konieczności pracy(wygląda jak żądanie utopi, ale pójdźmy jednak tą drogą) : należałoby wykształcić w społeczeństwie elity wynalazców/naukowców, do których może aspirować working-class : należałoby dużo zmienić, a jak wiadomo takie zmiany łatwe nie są : aby ludzie się na to zgodzili potrzeba by było aby odbyło się to bez kontuzji społeczeństwa : konieczne by było wykształcenie kultury PragnieniaWykroczeniaPoza - no i przegrałem(a to warunek bezbolesnego przejścia) : nie da się stale tego robić i tu trzeba by było zapoznać się z umysłem Einstein'a czy Oppenheimer'a a oni istnieli tylko dla społeczeństwa względem którego mogli się określić(taka ludzka potrzeba) : chyba bycie równym nie jest bardziej potrzebne gdy nie jest się równym - pomysł poległ  ???  :'(  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
prawo patentowe pozwalałoby na oglądanie całych zasobów patentów jakie kiedykolwiek sie pojawiły - dlatego chodziło mi o dobrowolny wgląd bez względu na zastrzeżenia patento'maker'a

Jak to "by"? Przecież już dziś niezbędnym warunkiem otrzymania patentu jest złożenie kompletu JAWNYCH dokumentów tlumaczących budowę i zasadę działania urządzenia! Na dodatek musi to być opis na tyle jasny, by osoba wykształcona dostając do ręki jedynie ten przepis była w stanie wytworzyć patentowany produkt, pzreprowadzić chronioną procedurę itp. Wszystkie te przepisy są publikowane, o ile pamiętam, pod nazwą ksiąg patentowych. Nie obraź się, ale zanim wysuwasz takie argumenty, sprawdź dokładnie prawo.

 

jak pogodzić producenta(który ma przetrwać) i wynalazcę(któremu musi opłacać się wynajdywanie)?

Najlepiej jest dać im święty spokój, żeby sami się dogadali. Już dziś funkcjonuje to bardzo dobrze.

 

trzeba : zaprzęgnąć maszyny(roboty z sieciami uczącymi się) tak, żeby zapewniały byt ludziom, a ci mogli nadal się rozwijać mimo braku konieczności pracy(wygląda jak żądanie utopi, ale pójdźmy jednak tą drogą)

To niemożliwe. Dlaczego? Choćby dlatego, że firmy zawsze będą prowadzili ludzie, bo to im będzie zależało na produkcji towarów i usług. Tak więc ludzie zawsze będą pracowali. A poza tym to ludzie, a nie maszyny, zawsze będą szukali innowacji, bo to w ich interesie będzie wymyślanie coraz to nowszych udogodnień (albo co najmniej będą musieli oceniać pomysły maszyn). Efekt byłby taki, że wynalazcy, którzy mieliby w tym modelu największe zasługi dla społeczeństwa, musieliby pracować... i to jako jedyni, bo reszta dzięki tym wynalazkom mogłaby się w najlepsze obijać! To dopiero paranoja!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

To niemożliwe. Dlaczego? Choćby dlatego, że firmy zawsze będą prowadzili ludzie, bo to im będzie zależało na produkcji towarów i usług. Tak więc ludzie zawsze będą pracowali. A poza tym to ludzie, a nie maszyny, zawsze będą szukali innowacji, bo to w ich interesie będzie wymyślanie coraz to nowszych udogodnień (albo co najmniej będą musieli oceniać pomysły maszyn). Efekt byłby taki, że wynalazcy, którzy mieliby w tym modelu największe zasługi dla społeczeństwa, musieliby pracować... i to jako jedyni, bo reszta dzięki tym wynalazkom mogłaby się w najlepsze obijać! To dopiero paranoja!!

i właśnie dlatego konieczne jest aby stworzyć Tą kulturę, bo wtedy wszyscy mają potrzebę: ale nie wiem jak to zdefiniować, żeby ludzie_chcieli aspirować i działać wewnątrz wynalazców/naukowców - tylko to jest tu do rozgryzienia, a socjologiem nie jestem (próbowali Marks/Lenin) ,a pomysł w realizacji może być niebezpieczny jak Socjalizm/Komunizm - i to właśnie jest ciekawe: czy da się zdefiniować Takie społeczeństwo (kreatywne społeczeństwo bez MO) - i to właśnie jest fajne w klasyce SF  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje tylko pytanie, jak to dokładnie zrobić i jak zdefiniować "chowanie do szafy"?

 

Nie pamiętam już dokładnie prawa patentowego, chociaż kiedyś się go uczyłem, jednak wynalazki o określonym charakterze mogłyby podlegać np. 5-letniemu okresowi ochronnemu. Po czym byłyby weryfikowane pod względem wprowadzenia ich na rynek (tutaj mieściłaby się produkcja masowa i ekskluzywna, chodzi tylko o praktyczą realizację projektu - z wyłączeniem prototypów). Skoro myśl technologiczna pozwoliła opracować dane rozwiązanie, ale patentujący lub firma nie potrafią tego wykorzystać, to jest to tylko działanie na niekorzyść rozwoju intelektualnego. Niech silniejszy podmiot otrzyma licencję i wprowadzi to w życie.

 

Przy okazji zapomniałem do wymienionych wcześniej przykładów dodać, jakże ważne, patenty na rozwiązana medyczne, czyli np. nowe generacje leków, które siedzą teraz w szufladach, czekając na swój czas, bo starsze generacje są jeszcze skuteczne i przynoszą zyski, choć mogą powodować komplikacje.

 

chodziło mi raczej o to, że prawo patentowe pozwalałoby na oglądanie całych zasobów patentów jakie kiedykolwiek sie pojawiły - dlatego chodziło mi o dobrowolny wgląd bez względu na zastrzeżenia patento'maker'a

 

Ale przecież abstrakt każdego wynalazku, wzoru użytkowego czy znaku towarowego jest publikowany w kolejnym wydaniu Biuletynu Urzędu Patentowego (bodajże za wyłączeniem patentów związanych z bezpieczeństwem państwa), po to by zainteresowani mogli zgłaszać zastrzeżenia czy nie łamie to ich patentów. Co prawda za wgląd w kompletny wniosek patentowy trzeba jakąś tam kwotę uiścić, ale są to tylko koszta biurokratyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawo pat-entowe jest obce przyrodzie, myśli są wspólne - stąd raczej za adaptację danego pomysłu powinno się płacić i to w określonych stawkach od wdrożonych egzemplarzy np. 1zł 5zł 50zł itd. konkretnemu wynalazcy i drugie tyle organizacji finansującej badania . Wtedy wykorzystujesz pomysł płacisz (np:20 szt. razy 5zł *2) . Patent na własność nie może być kupiony bo to hamuje postęp. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh
Patent na własność nie może być kupiony bo to hamuje postęp. 8)

zgadzam się waldi , że jest to prawo pat'owe i twoja koncepcja jest troche sprzeczna z mikroos'a "chowaniem do szafy"

to jednak jest kupowany na własność czy nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
to jednak jest kupowany na własność czy nie?

 

Biuro patentowe jest (rejestracja , publikacja , udostępnianie, kontakt z wynalazcą, przykłady zastosowań) organizacją ponad narodową służącą wymianie skonkretyzowanej myśli.

Wynalazca otrzymuje kasę za udostępnienie proporcjonalną do ilości wyprodukowanych egzemplarzy, sponsor badań również - to powinno spowodować konkurowanie rozwiązań i ich unowocześnianie. Dostęp do patentu ma każdy i zaczyna go wdrażać do produkcji a płaci po wyprodukowaniu produktu od szt. (żadnej wyłączności) . Dany patent jest zakwalifikowany do grupy użyteczności np: 1zł , 5zł itd. . Stąd mając swój pomysł na konkretny problem przeglądasz dostępne kategorie patentowe wybierasz wsparcie (z góry wiesz ile to kosztuje od szt.) i zaczynasz produkcję nastepnie płacisz od wyprodukowanej szt. iluś tam wynalazcom albo do biura patentowego i ono im płaci. Takie rozwiązanie szczególnie korzystne byłoby dla szkolnictwa które uczyłoby nowinek a nie pierdołów, jednocześnie zachęcając do eksperymentów i otrzymując potem kasę z wynalazków, to również spowodowałoby ujawnienie się talentów wynalazczych już na poziomie szkół średnich (nie sprzedawaliby kapusty) oraz skok technologiczny całego świata (nawet Chiny by płaciły za patenty bo ich produkty nie dostały by się na rynki szanujących to prawo) 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

fajne to i miłe w odbiorze, jednak użyłeś sufiksu -by, i tutaj jestem zirytowany, ale myśle, że jakoś dożyje do wieczora - utopijna i piękna to wersja, ale ja jednak dałbym jakąś tam wyłączność na produkcje danej korporacji, ale tylko dlatego, żeby trochę pyski pocieszyli, potem bym anulował wyłączność, albo liczyłbym tak, żeby jakoś to mogło się zwrócić(coś o audycie trzaby pomyśleć), a dopiero potem anulowanie, a wyłączność absolutną bym im dał jak daliby mi prawo do korzystania ze swoich laboratoriów a patentem(nowym) zawsze rozporządzałbym wedle swego uznania

twój pomysł to taka miłość do ludzi mi się zdaje 8)(na szczęście nie do korporacji 8)) 

czasem za dużo napisze, ale musisz wybaczyć  :-*  :-[  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

waldi - wszystko super, tylko ciekawe, w jaki sposób uwzględnisz koszty poniesione na dokonanie odkrycia, które stało się podstawą patentu? I jak odniesiesz to do wielkości sprzedaży, bo np. nowa technologia stosowana w dlugopisach będzie miała troszkę inny nakład, niż nowa technologia stosowana w akceleratorach do radioterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
będzie miała troszkę inny nakład, niż nowa technologia stosowana w akceleratorach do radioterapii

 

Klasa patentu, np.10000zł od sztuki, albo 100000od sztuki chodzi o to ze jesli wynalazca (grupa)

wyciągnął coś na swiatło dzienne , to jest to wspólne dobro wszystkich i powinno być ogólno dostepne by inni poszukując nowych rozwiązań mogli iść dalej. Twórca urządzenia opartego na jakimś tam patencie również patentuje to urządzenie i nawet jeśli inni go zaczną produkować to za prototyp otrzyma pieniądze w postaci kwoty od ilości sztuk (wszystko jawne i uczciwe) 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ciekawe, kto by ustalał kwotę.

 

To jest kompletnie nieżyciowy pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

mikroos ty sam jesteś nieżyciowy, pomysł jest dobry i teraz należy ugrać szczegóły:

kwota dla patentodawcy obliczna mogłaby być ze wzoru: sumamiesiące=Xn=1=mc(n):(kwota żądana miesięcznie przez patentobiorce)=ilośćEgzSprzedanych(n)*(cenaEgz(n));

cenaEgz(n)=(kwota żądana...)/(ilośćEgzSprzedanych(n))

 

cała reszta zalezy od tego a to zależy jeszcze od tego czego spodziewałby się patentodawca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mimo wszystko uparcie twierdzę, że są patenty bardziej i minej przydatne. Wrzucanie ich w jeden worek to zły pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

no i wracamy do mojej sieci neuro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
patenty bardziej i minej przydatne

 

Patent (pomysł,odkrycie) bierze się z bycia na czubku fali PM a gdzie cały ogon który tam wiedzie?? co z następnymi odkryciami?? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pomysł nie jest do końca taki łatwy, prosty i przyjemny. Dlaczego? Z prostej przyczyny - przynosi co prawda jakieś zyski wynalazcy, ale nie są do realne i współmierne do tego jakby sam to produkował, a jak wiemy człowiek jest zachłany i żyjemy w świecie pieniądza. Czyli co z tego mamy? Nic innego jak obecną licencję otwartą. ;) Urzędy patentowe już dawno coś takiego przewidziały, lecz jest to jednorazowe i nieodwracalne posunięcie oraz musi być wyrażone przez patentującego.

 

Sieć neuronowa do generowania wynalazków? Wybacz, ale długo jeszcze nie ujrzymy takiego cuda i szczerze nie wierzę w to (przywodzi mi to na myśl superkomputer z powieści Adamsa ;)). Poza tym powiedz jak sobie to wyobrażasz? Wydajesz polecenie "wymyśl coś lepszego do pisania niż długopis" i ona generuje holograficzny, przestrzenny ekran wraz z nagrywarką danych w monokryształach? To czemu nie podać od razu polecenia "wymyśl najbardziej niszczycielską bombę do zniszczenia całego wszechświata"? :) Prędzej widzę już zastosowanie takiej sieci z zamiarem optymalizacji obecnych rozwiązań w płaszczyznach ergonomii lub konstrukcji (np. wykorzystanie nowych trwalszych/tańszych materiałów).

 

Tu przychodzi mi na myśl pomysł mojego kumpla. Otóż wpadł on kiedyś na pomysł napisania programu, który by generował pliki z rosnącymi liczbami. Po co? Cóż, kiedyś w końcu by wygenerował tekst Biblii, Baśni o Śpiącej Królewnie czy wierszy Kochanowskiego. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykański Sąd Najwyższy jednogłośnie oświadczył, że nie wolno patentować testów medycznych, które polegają na badaniu zależności pomiędzy dawkami leków a ich efektami terapeutycznymi. Sędzia Stephen Breyer, który napisał uzasadnienie wyroku stwierdził, że prawa natury nie mogą być patentowane same w sobie lub w połączeniu z procesami składającymi się z dobrze rozumianych, standardowych, konwencjonalnych działań.
      Sporna sprawa dotyczyła interakcji pomiędzy tiopurynami a metabolitami z krwi pacjenta. Firma Prometheus Laboratories opracowała metodę, pozwalającą lekarzom na określenie bezpiecznej skuteczniej dawki tiopuryn. Po jakimś czasie nieco inną metodę opracowali lekarze z Mayo Clinic. Wówczas Prometheus pozwała klinikę o naruszenie dwóch patentów.
      Spór dotarł aż do Sądu Najwyższego.
      Sędzia Breyer stwierdził, że podstawą wynalazku Prometheusa są prawa natury, a konkretnie „związek pomiędzy koncentracją pewnych metabolitów we krwi, a prawdopodobieństwem, iż dawka tiopuryn będzie nieskuteczna bądź szkodliwa“. Sędzia zauważył, że Einstein nie mógłby opatentować swojego słynnego twierdzenia, opracowując proces, który polegałby na poinformowaniu operatorów akceleratorów cząstek, by brali pod uwagę prawo dotyczące produkcji energii z masy. Zdaniem sędziego Prometheus robi dokładnie to samo, po prostu mówi lekarzom, by zebrali dane, na podstawie których mogą określić prawdopodobieństwo pojawienia się interferencji pomiędzy metabolitami a tiopurynami.
      Sąd Najwyższy odrzucił też sugestię rządu federalnego, by wstępnie zezwolić na przyznawanie podobnych patentów, a które mogłyby być obalane jeśli udowodni się ich oczywistość.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mozilla powoli kapituluje przed faktami. Firma najprawdopodobniej zastosuje w Firefoksie opatentowany kodek H.264. Dotychczas firma, wierząc w otwartość internetu, nie chciała stosować technologii chronionych płatnymi patentami. Dlatego też Mozilla zdecydowała się na używanie kodeka VP8, który jest częścią google’owskiego projektu WebM. Jednak WebM nie tylko nie zdobył popularności. ale nawet sam Google nie dotrzymał obietnicy usunięcia z Chrome’a H.264, by w ten sposób popularyzować WebM.
      Tymczasem H.264 stał się niezwykle popularny, szczególnie na rynku wideo. WebM była potrzebna promocja ze strony większego gracza niż Mozilla i była ona potrzebna rok temu. Teraz to może już nie wypalić, nawet jeśli zaangażowałby się Google - stwierdził Brendan Eich, dyrektor ds. technologicznych Mozilli.
      Google i Mozilla chciały, by wideo było rozpowszechnione w sieci tak bardzo i równie łatwe w użyciu co pliki JPG. Jednak zdominowanie rynku przez H.264 oznacza, że opatentowane technologie, za licencjonowanie których trzeba płacić, zdobyły silną pozycję na rynku.
      Już samo rozpoczęcie dyskusji na ten temat spotkało się z poważną krytyką ze strony zwolenników dotychczasowego podejścia Mozilli. Jednak przedstawiciele firmy wydają się przekonani do konieczności zmian.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Apple zmienia strategię w walce z Androidem. Koncern wyraża chęć licencjonowania swoich technologii.
      Dotychczas główni przeciwnicy Androida - Apple i Microsoft - zupełnie inaczej podchodzili do kwestii naruszania swoich patentów przez system operacyjny Google’a i wykorzystujące go urządzenia. O ile Microsoft domagał się zaprzestania wykorzystywania jego technologii lub wykupienia licencji, Apple generalnie nie chciało rozmawiać o licencjach.
      Teraz Newswire, oficjalny serwis giełdy NASDAQ informuje, że Apple zaoferowało Motoroli i Samsungowi wykupienie licencji.
      Najprawdopodobniej Apple nie będzie oferowało możliwości korzystania z technologii tej firmy wszystkim chętnym. Nie będzie ona zatem tak szeroko dostępna jak własność intelektualna Microsoftu, jednak Apple po serii sądowych zwycięstw i porażek wyraźnie zmienia strategię. Stało się tak prawdopodobnie dlatego, że Android tak się rozpowszechnił, iż wypchnięcie osłabienie jego pozycji za pomocą decyzji sądowych stało się praktycznie niemożliwe. Skuteczne może być za to pobieranie opłat licencyjnych, co spowoduje, że Android stanie się droższy, a więc mniej konkurencyjny. Ponadto strategia pozwów może być ryzykowna dla Apple’a. Konkurenci oferują bowiem wiele produktów i zakaz sprzedaży jednego z nich nie uderzy w nich silnie. Jeśliby jednak, w ramach kontrpozwu, Apple’owi zakazano sprzedaży iPada lub iPhone’a firma bardzo boleśnie by to odczuła.
      Apple zażądało podobno od 5 do 10 dolarów za jeden ze swoich patentów, czyli 1-2,5% wartości netto urządzenia.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rambus, firma znana głównie z pozwów patentowych, jakie wytacza przedsiębiorstwom produkującym kości pamięci, poniosła kolejną w ostatnich miesiącach porażkę. Sędzia Theodore R. Essex z amerykańskiej Komisji Handlu Międzynarodowego (ITC) orzekł, że firmy LSI, Mediatek oraz STMicroelectronics nie naruszyły patentów Rambusa.
      Przedstawiciele Rambusa oświadczyli, że mogą zażądać, by sprawę rozpatrzył pełny skład sędziowski ITC. „Jeszcze nie otrzymaliśmy uzasadnienia decyzji, ale jesteśmy rozczarowani wstępnym orzeczeniem o braku naruszenia patentu. Wierzymy w to, że nasze portfolio patentowe jest silne i będziemy chronić naszą własność intelektualną przed przypadkami nielicencjonowanego użycia“ - stwierdził Thomas Lavelle, wiceprezes i główny prawnik Rambusa.
      Wcześniej firma miała więcej szczęścia do sędziego Esseksa. Orzekł on bowiem, że trzy inne patenty Rambusa są ważne i że zostały naruszone przez Nvidię. Sprawa trafiła przed pełny skład sędziowski ITC, który podtrzymał orzeczenie Esseksa. Nvidia i Rambus podpisały wówczas umowę o licencjonowaniu technologii.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zadeklarował, że nie będzie blokował sprzedaży urządzeń konkurencji, które naruszają należące doń patenty będące podstawą standardów przemysłowych. Chodzi tutaj np. o własność intelektualną zawartą w szeroko używanych formatach, jak JPEG czy MP3.
      Deklaracja koncernu z Redmond to reakcja na list Apple’a kierowany do urzędników Unii Europejskiej. W napisanym w listopadzie, a ujawnionym dopiero teraz liście, Apple proponuje ustalenie wspólnych zasad licencjonowania patentów wykorzystywanych w standardach.
      Microsoft zgadza się z takim stanowiskiem. Prawnik firmy, David Heiner, zauważa, że internet działa tylko dlatego, iż różne przedsiębiorstwa zgodziły się na wzajemne licencjonowanie patentów.
      Stanowisko Apple’a i Microsoftu poparło już Cisco.
      To z kolei oznacza, że coraz większa presja wywierana jest na Google’a. Koncern nie ma co prawda tak silnego portfolio patentów jak Microsoft, ale jest właśnie w trakcie przejmowania Motorola Mobility, co znacząco wzbogaci jego patenty. Motoroli już udało się przejściowo zablokować sprzedaż iPadów oraz iPhone’ów w Niemczech. Co prawda prawnik Google’a Allen Lo zadeklarował, że po przejęciu Motorola będzie licencjonowała swoje patenty, jednak zaznaczył, iż opłata licencyjna będzie wynosiła 2,25% od wartości sprzedaży netto urządzenia korzystającego z patentu. Zdaniem Floriana Muellera, specjalisty ds. prawa patentowego, który prowadzi blog Foss Patents, propozycja Google’a będzie nie do przyjęcia. Oznacza bowiem nie tylko znacznie wyższe opłaty od tych, proponowanych przez Apple’a, ale również wyższe od tych, jakie są obecnie stosowane na rynku. Mueller zauważa, że gdyby np. BMW licencjonował na takich zasadach któryś z patentów Motoroli to musiałby wnosić wielotysięczne opłaty od każdego sprzedanego samochodu. Sądzę, że Google celowo przyjmuje skrajną pozycję, by móc łatwo ustąpić podczas negocjacji i wymagać tego samego od innych - mówi Mueller.
      Niektórzy prawnicy sądzą, że część firm nie podpisze proponowanej deklaracji. Może ona bowiem uniemożliwić im obronę przed pozwami patentowymi wytaczanymi przez Apple czy Microsoft w sytuacji, gdy firmy te będą dysponowały tylko kluczowymi patentami wykorzystywanymi w standardach. Koncerny posiadają zaś olbrzymią liczbę mniej istotnych patentów, których umowa nie będzie obejmowała.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...