Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

In vitro szansą na macierzyństwo

Rekomendowane odpowiedzi

Zapłodnienie pozaustrojowe nazywane in vitro to ostatnia szansa na macierzyństwo dla wielu par. Choć procedura bywa długotrwała, przynosi pozytywne efekty. In vitro można wykonać w klinikach leczenia niepłodności. Oferują one nie tylko metody wspomaganego rozrodu, ale też dbają kompleksowo o zdrowie swoich pacjentów.

Jak przygotować się do in vitro i gdzie je wykonać?

In vitro jest metodą leczenia niepłodności i często ostatnią szansą na bycie rodzicem dla par, które mają problemy z poczęciem dziecka. Procedura jest skomplikowana. Wiąże się z wieloma miesiącami przygotowań i czasem oczekiwania na efekty leczenia, jednak radość towarzysząca parze, u której zapłodnienie pozaustrojowe zakończyło się ciążą, jest najlepszą nagrodą.

Zabieg in vitro wykonują wyspecjalizowane placówki, a dokładnie kliniki leczenia niepłodności. W dużych miastach jest ich kilka. Jednym z takich miejsc jest m.in. Invicta, o której informacje można znaleźć na stronie internetowej https://www.klinikainvicta.pl/. Placówka, podobnie jak inne, oferuje szeroką gamę usług umożliwiających znalezienie i leczenie przyczyny niepłodności oraz innych powodów niepowodzeń ciąży.

Aby rozpocząć przygotowania do in vitro, trzeba pojawić się na konsultacji u specjalisty i wykonać szereg badań. Są one podstawą do rozpoznania źródła problemów z poczęciem oraz doboru techniki, przy pomocy której będzie przeprowadzana cała procedura zapłodnienia pozaustrojowego.

Przebieg procedury zapłodnienia in vitro

Przygotowania do in vitro rozpoczyna kwalifikacja. To konsultacja, podczas której wymagana jest obecność obojga partnerów. Ma ona na celu przeprowadzenie dokładnego wywiadu i przejrzenie dokumentacji medycznej oraz zlecenie potrzebnych badań. Ich wyniki są omawiane na kolejnej wizycie. Wtedy też zapada decyzja o wykonaniu in vitro i doborze najlepszej metody.

Wyróżnia się kilka etapów zapłodnienia pozaustrojowego. Są to:
•    stymulacja, dzięki której w organizmie kobiety następuje znaczny wzrost komórek jajowych niezbędnych do zapłodnienia. Zalecone leki są przyjmowane przez 12 dni, do momentu wykonania punkcji jajników;
•    punkcja, która jest zabiegiem pobrania oocytów. Komórki pozyskuje się w krótkotrwałym znieczuleniu ogólnym, ponieważ zabieg mógłby być bolesny dla pacjentki. W tym samym czasie pobiera się również nasienie od partnera;
•    zapłodnienie komórek jajowych w laboratorium, pod okiem doświadczonych embriologów. Oocyty są łączone z nasieniem partnera pod mikroskopem, a następnie oczekują na rozwój.

Ostatnim etapem in vitro jest transfer gotowych zarodków. Ich liczba zależy od decyzji przyszłych rodziców oraz wskazań lekarza. Następuje czas oczekiwania na rozwój ciąży. Efekty procedury są badane po 10 lub 12 dniach od momentu wykonania transferu. Kobieta zgłasza się wtedy na badanie poziomu hormonu ciążowego we krwi.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Co najmniej 20% kobiet, które przeszły leczenie niepłodności, takie jak zapłodnienie in vitro, zachodzi później w ciążę w sposób naturalny, wynika z badań przeprowadzonych na University College London. Uczeni z Londynu przeanalizowali dane z 11 badań opublikowanych w latach 1980–2011 dotyczących ponad 5000 kobiet. Chcieli dowiedzieć się, jak często po zajściu w pierwszą ciążę w wyniku sztucznego zapłodnienia, do drugiej ciąży doszło w sposób naturalny.
      Okazało się, że co najmniej 20% kobiet, których pierwsze dziecko zostało poczęte metodą sztucznego zapłodnienia, w drugą ciążę zachodziło już naturalnie. Najczęściej miało to miejsce w ciągu 3 lat.
      Zwykle uznaje się, że jeśli kobieta potrzebowała leczenia niepłodności, „rzadko” zachodzi później w ciążę w sposób naturalny. Naukowcy postanowili sprawdzić, co znaczy „rzadko”. Wyniki badań są bardzo ważne. Pokazują bowiem, że wiele kobiet może później zajść w ciążę już bez wspomagania ze strony lekarzy i to szybko po pierwszej ciąży.
      Nasze wyniki wskazują, że naturalna ciąża po urodzeniu pierwszego dziecka ze sztucznego zapłodnienia nie jest czymś rzadkim. Stoją one w sprzeczności z powszechnym przekonaniem – żywionym zarówno przez kobiety, jak i lekarzy – powtarzanym często przez media, że taka naturalna ciąża jest bardzo mało prawdopodobna, mówi główna autorka badań doktor Annette Thwaites.
      Technika in vitro została po raz pierwszy użyta w 1978 roku. Dotychczas za jej pomocą urodziło się ponad 10 milionów osób. To od 1 do 6 procent wszystkich dzieci urodzonych w krajach rozwiniętych do roku 2020.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zespół kierowany przez prof. Karima Nayernia z Uniwersytetu w Newcastle opracował metodę pozwalającą na uzyskanie plemników z ludzkich embrionalnych komórek macierzystych. Nowa technika jest istotnym krokiem naprzód w badaniach nad biologią człowieka i niepowodzeniami rozrodu.
      Z przeprowadzonego eksperymentu wynika, że przekształcenie embrionalnych komórek macierzystych (ang. embryonic stem cells - ES) w plemniki wymaga wzbogacenia pożywki, w której są one hodowane, o zaledwie jeden związek. Jest nim kwas retinowy, jedna z pochodnych witaminy A. Pod jego wpływem we wnętrzu ES aktywowany zostaje program niemal identyczny z procesem wytwarzania plemników w organizmie mężczyzny.
      Podczas doświadczenia wykazano, że do rozwoju plemników konieczna jest obecność męskiego chromosomu płciowego, opisywanego literą Y, w wyjściowej komórce macierzystej. Próby wytworzenia męskich komórek rozrodczych z żeńskich ES regularnie kończyły się obumarciem komórek potomnych jeszcze przed przekształceniem do formy dojrzałej komórki płciowej.
      Ze względu na uwarunkowania prawne komórki uzyskane dzięki nowej metodzie nie mogą być wykorzystywane jako materiał do zapłodnienia in vitro w przypadku niepowodzeń rozrodu. Można się jednak spodziewać, że możliwość wytwarzania plemników w warunkach laboratoryjnych pozwoli na ścisłą obserwację tego procesu oraz zrozumienie czynników decydujących o jego powodzeniu. Zdobyta w ten sposób wiedza może się okazać bardzo pomocna dla par starających się o potomstwo.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Choć rozruszniki serca uratowały życie tysięcy ludzi na całym świecie, badacze pracujący nad ich udoskonalaniem mieli dotychczas problemy z ich testowanem. Dzięki odkryciu dokonanemu przez amerykańskich uczonych eksperymentowanie z użyciem tych ratujących życie urządzeń może stać się prostsze.
      W prawidłowo funkcjonującym sercu rytm skurczów jest narzucany przez zgrupowanie komórek zwane węzłem zatokowo-przedsionkowym. Niestety, badacze próbujący zrozumieć tajniki jego działania mieli utrudnione zadanie, gdyż nie istniał odpowiednio dokładny model pozwalający na badanie jego fizjologii w warunkach laboratoryjnych. Sytuacja ta uległa jednak zmianie.
      Przełomowego odkrycia dokonał zespół prowadzony przez dr. Richarda Robinsona, badacza pracującego dla nowojorskiego Columbia University. Wraz z kolegami opracował on specjalną linię komórkową, czyli ściśle scharakteryzowane komórki nadające się do hodowli laboratoryjnej, naśladującą działanie węzła zatokowo-przedsionkowego. 
      Oprócz uzyskania komórek funkcjonujących w sposób optymalny, naukowcom udało się wyprowadzić linie komórkowe symulujące działanie węzła zatokowo-przedsionkowego u osób chorych na niektóre rodzaje arytmii. Efekt ten osiągnięto dzięki modyfikacji dwóch genów kodujących tzw. kanały jonowe - białka regulujące przepływ jonów, pełniących rolę nośników informacji przepływających pomiędzy komórkami. 
      Istnieje duża szansa, że komórki uzyskane przez zespół dr. Robinsona staną się wartościowym narzędziem dla badaczy zajmujących się tajnikami działania mięśnia sercowego. Być może pewnego dnia pozwolą one także na stworzenie doskonalszych rozruszników serca, naśladujących wiernie fizjologię naszych organizmów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      PETA, amerykańska organizacja obrony praw zwierząt, oferuje milion dolarów za opracowanie technologii produkcji mięsa in vitro. Konkurs trwa do 30 czerwca 2012 roku.
      Aby otrzymać nagrodę należy:wyprodukować metodą in-vitro mięso, które smakiem i wyglądem nie będzie różniło się od prawdziwego mięsa kurzego i będzie nierozróżnialne zarówno dla wegetarian, jak i osób jedzących mięso;technika produkcji takiego mięsa musi zostać zatwierdzona i na tyle wydajna oraz tania, by opłacało się je wytwarzać na masową skalę, a produkt końcowy musi znajdować się w sklepach w co najmniej 10 stanach USA.
      Prace nad sztucznym mięsem trwają od lat. Specjaliści mówią, że gdyby udało się je stworzyć, rozwiązalibyśmy sporo problemów. Takim mięsem można by łatwo manipulować, decydując o jego własnościach odżywczych. Ponadto do jego produkcji nie trzeba by przeznaczać dużych areałów pod uprawę roślin na pasze, zniknąłby zatem problem olbrzymich zanieczyszczeń powodowanych zarówno nawożeniem takich pól, jak i budowaniem i utrzymaniem olbrzymich zwierzęcych ferm. Ponadto konsumentom tego typu mięsa nie groziłyby infekcje odzwierzęce.
      Ogłoszenie konkursu spowodowało ostre starcia wewnątrz samej PETA. Niektórzy członkowie organizacji twierdzą, że należy promować porzucenie mięsa w ogóle, a ludzie nie powinni go jeść nawet wtedy, gdy jego produkcja nie wiąże się z cierpieniem zwierząt.
      Inicjatywę PETA chwalą za to specjaliści.
      Profesor Henk Haagsman z uniwersytetu w Utrechcie, jeden z pionierów badań nad sztucznym mięsem, mówi, że milionowa nagroda przyciągnie większą liczbę badaczy i zachęci ich do zainteresowania tą problematyką. Sama Holandia przeznaczyła na badania nad mięsem in-vitro 5 milionów dolarów.
      Z kolei inny naukowiec z Utrechtu, Bernard Roelen, wątpi, czy do 2012 roku zostanie opracowana odpowiednia technika, pozwalająca na masową produkcję. Mówi też, że milion dolarów nagrody nie robi na nim wrażenia. "Prowadzę badania, bo chcę zrozumieć pewne mechanizmy, a nie po to, by zdobyć fortunę" - stwierdził.
      Profesor Haagsman zauważył przy okazji, że prace nad sztucznym mięsem nie są prowadzone ze względu na dobro zwierząt, ale dlatego, że mogą przyczynić się do poprawy ludzkiego zdrowia i jakości środowiska naturalnego.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pierwsze dziecko z probówki urodziło tuż przed Bożym Narodzeniem (20 XII) własne dziecko, syna Camerona.
      Louise Brown przyszła na świat 25 lipca 1978 roku. Jej rodzice zdecydowali się na zastosowanie pionierskiej metody po 9 latach bezowocnego starania się o potomstwo. Brytyjski zespół, kierowany przez doktorów Roberta Edwardsa i Patricka Steptoe'a, pracował nad zapłodnieniem in vitro aż przez 12 lat.
      Młodsza o 5 lat siostra Louise, Natalie, także jest dzieckiem z probówki.
      W 2004 roku Brytyjka wyszła za mąż za starszego o 9 lat Wesleya Mullindera. Bała się, że może być niepłodna, ponieważ schorzenie to jest często dziedziczne. Zaszła jednak w ciążę i drogami natury urodziła pierwsze dziecko. W jej przypadku zdecydowano się na cesarskie cięcie.
      Dr Steptoe zmarł w 1988 roku, lecz Edwards przez cały czas uczestniczył w życiu rodzinnym Brownów. Był nawet gościem honorowym na ślubie Louise.
      Louise jest przeciwniczką wykorzystywania przez rodziców nauki do wybierania płci swoich dzieci. Wspomina, że w szkole była przedmiotem niewybrednych czasem żartów.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...