Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Olej palmowy wspomaga przerzutowanie nowotworów

Rekomendowane odpowiedzi

Olej palmowy jest szeroko stosowany w przemyśle spożywczym. Znajdziemy go w słodyczach, margarynach czy żywności dla niemowląt. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności ostrzega, że olej palmowy zawiera najwyższe wśród tłuszczów roślinnych stężenie substancji potencjalnie rakotwórczych. Naukowcy z Institute for Research in Biomedicine opisali, w jaki sposób kwas palmitynowy – obecny głównie w oleju palmowym – zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania się nowotworów. Co ważne, inne rodzaje kwasów tłuszczowych nie wykazywały takiego działania.

Przerzutowanie to główna przyczyna śmierci osób cierpiących na nowotwory. Istnieje wiele czynników wpływających na pojawienie się przerzutów. Metastatyczny rozwój z guzów pierwotnych to zjawisko mające wiele przyczyn, które mogą leżeć w czynnikach pozagenetycznych, w tym w stylu życia, napisali autorzy badań na łamach Nature. Z wielu badań wynika, że do rozprzestrzeniania się nowotworów mogą przyczyniać się nasycone kwasy tłuszczowe spożywane w diecie. Nie znamy jednak dokładnego mechanizmu, za pomocą którego kwasy te wpływają na przerzutowanie, nie wiemy też, czy wszystkie nasycone kwasy tłuszczowe mają taki wpływ.

Na pytania te postawili odpowiedzieć naukowcy pracujący pod kierunkiem doktora Salvadora Aznara-Benitaha. Uczeni przeprowadzili serię eksperymentów, w czasie których badali wpływ różnych kwasów tłuszczowych, kwasu palmitynowego, kwasu oleinowego i kwasu linolowego na formowanie się pierwotnego guza nowotworowego i przerzutowanie u myszy. Badania wykazały, że kwas palmitynowy wspomaga przerzutowanie czerniaka i nowotworów szczęki. Nie stwierdzono, by kwas oleinowy czy linolowy działał podobnie. Żaden z kwasów nie miał też wpływu na ryzyko pojawienia się guza pierwotnego.

Okazało się, że gdy dieta myszy została wzbogacona w kwas palmitynowy, nie tylko ułatwiał on przerzutowanie nowotworów, ale również miał długotrwały wpływ na genom. Wystarczyło, że komórki nowotworowe zostały przez krótki czas wystawione na działanie kwasu palmitynowego obecnego w diecie, by stały się wysoce metastatyczne. Stan ten utrzymywał się nawet po usunięciu kwasu palmitynowego z diety. Guzy u myszy, które przez krótki czas były karmione dietą z wysoką zawartością oleju palmowego oraz komórki, które w hodowli in vitro przez krótki czas miały styczność z kwasem palmitynowym, pozostawały wysoce metastatyczne, nawet bez dalszej ekspozycji na kwas palmitynowy, stwierdzili badacze.

Okazało się, że po kontakcie z olejem palmowym w komórkach nowotworowych dochodzi do zmian epigenetycznych, w wyniku których komórki takie tworzyły wokół guza sieci neuronowe, ułatwiające im komunikowanie się z innymi komórkami i rozprzestrzenianie się.

Doktor Helen Rippon, dyrektor wykonawcza w Worldwide Cancer Research, organizacji, która częściowo finansowała powyższe badania, mówi: Odkrycie to jest wielkim przełomem na drodze ku zrozumieniu, w jaki sposób łączą się ze sobą dieta i nowotwory. Być może pozwoli nam ono opracować nowe metody leczenia nowotworów. Zrozumienie, co powoduje, że nowotwór się rozprzestrzenia oraz opracowanie metod zatrzymania tego rozprzestrzeniania się, to krok ku zmniejszeniu liczby zgonów powodowanych przez nowotwory.

Ze szczegółami badań nad wpływem oleju palmowego na rozprzestrzenianie się nowotworów można zapoznać się w artykule Dietary palmitic acid promotes prometastatic memory via Schwann cells.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w artykule chodzi o każdy rodzaj tego oleju czy tylko o uwodorniony? Do tej pory przestrzegano jedynie przed utwardzonym olejem palmowym...

W ogóle to olej palmowy nie jest jedynym źródłem kwasu palmitynowego. Wg wiki np. łój zawiera około 28% kwasu palmitynowego, więc tez całkiem sporo. Jednak nie mogę znaleźć nigdzie jakiegoś zestawienia, ile konkretnie tego kwasu zawierają inne popularne tłuszcze, takie jak smalec czy masło :( Może ktoś napotkał taką tabelkę?

@Edycja:
Z tego co udało mi się wygooglować, to:
- łój ok. 28%
- smalec 25 - 28%
- masło ok. 26 - 35%
- olej kokosowy 5 - 11%

Edytowane przez AlexiaX

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, AlexiaX napisał:

Czy w artykule chodzi o każdy rodzaj tego oleju czy tylko o uwodorniony? Do tej pory przestrzegano jedynie przed utwardzonym olejem palmowym...

Art jest trochę chaotyczny, ponieważ przestrzega przed kw.palmitynowym w oleju palmowym, którego tenże w stosunku do innych olei tak dużo nie zawiera, natomiast uwodornienie wszystkich  tłuszczy nienasyconych daje wszystkim znane szkodliwe izomery trans.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, 3grosze napisał:

którego tenże w stosunku do innych olei tak dużo nie zawiera

A możesz podać, które oleje zawierają go najwięcej? Z tego co wygooglowałam, to kwas ten nazwano tak właśnie dlatego, że w oleju palmowym jest go najwięcej, wg tego co udało mi się znaleźć, ok. 44%. No i faktycznie, skoro chodzi o ten kwas palmitynowy, to chyba niezależnie od tego, czy jest uwodorniony, czy nie

  • Dzięki! (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, AlexiaX napisał:

A możesz podać, które oleje zawierają go najwięcej?

Sorki, palmowy z kokosowym pomyliłem, czyli odwołuję napisane bzdurki.:(

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.11.2021 o 20:37, cyjanobakteria napisał:

Olej palmowy jest ogólnie słaby (...)

Jest bardzo silny:), bo zawiera najwięcej z naturalnych produktów,  nieznanego ogółowi tokotrienolu.

Tutaj poparte badaniami:https://slawomirambroziak.pl/?s=tokotrienol

Tutaj sklep, ale synteza zalet: https://www.lesupplements.com/pl/baza-wiedzy/artykul/75-tokotrienole-malo-znane-wlasciwosci.html

Więc jeżeli ktoś nie ma czerniaka lub nowotworów szczęki (kw. palmitynowy nie indukuje nowotworów - tylko jak wykazało badanie - przerzuty) i nie przesadza z konsumpcją z innych żródeł tłuszczy nasyconych, to nierafinowany olej palmowy jest mocno;) prozdrowotnym produktem.

Zrobiłem sobie kiedyś kurację tym bohaterem i jakoś dotrwałem do końca słoika (jego aromat nie trafił w mój gust). 

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olej palmowy to jest prawie najgorszy tłuszcz po kokosowym pod względem proporcji kwasów nasyconych. Choroby układu krążenia to jedna z głównych chorób cywilizacyjnych. Do tego jest dodawany do wielu produktów, prawie wszystkiego, nawet chleba tostowego, bo jest najtańszy, przez co zapotrzebowanie stale rośnie i dochodzi do rabunkowej wycinki pod plantacje palmowe.

Robiłeś kurację na porost włosów? :) Po wpisaniu w Google "tokotrienol" w wynikach są głównie oferty supli oraz terapia tego typu. Właśnie doczytałem, że jest to typ witaminy E, która jest rozpuszczalna w tłuszczach. Każdy olej można dobrać pod względem jednego parametru. Olej silnikowy CASTROL MAGNATEC ma duże ilości związków magnezu :) Ma za to inne nieporządne w kuchni właściwości. Olej trzeba dobrać pod kątem całokształtu.

Moim zdaniem najlepsze są oleje z samej góry, te które są łatwo dostępne, czyli oliwa z pierwszego tłoczenia, rzepakowy (przeczuwam gówno-burzę o pestycydach) oraz słonecznikowy. Do sałatek i na zimno dobre też są sezamowy, z orzechów czy pestek dyni, bo mają niebanalne smaki, jak komuś się znudzi oliwa. Oliwę można stosować zamiast smarowania do grzanek na przykład. Kokosowy z niezrozumiałych powodów też jest polecany jako zdrowy olej w środowisku tak zwanych influencerów, a jest to najgorszy olej. Mleko kokosowe za to jest często składnikiem w zupach i sosach z kuchni azjatyckiej.

Jajcenty, przerzuciłeś się z masła na olej palmowy? Z kokosowego można wycinać kostki do kawy :) 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

czyli oliwa z pierwszego tłoczenia

słyszałem wegete guru o światowej rozpoznawalności,mówiącego: dieta śródziemnomorska jest niezła POMIMO dużego udziału oliwy :) Tak więc, zależy która komisja bada. Oczywiście tłuszcze nasycone są złe, absolutnie złe, gorsze od nich są tylko tłuszcze trans*.  Jednak najgorszy jest nadmiar tłuszczu i brak ruchu. Ja się dalej obżeram golonkami i masłem, mimo że lekarze już wystawiali mi skierowania do Z.P. a.s. Bytom. Wystarczyło schudnąć i przestali ;)

*) w związku z ofensywą na froncie politpoprawności spodziewam się zmiany nazewnictwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Moim zdaniem najlepsze są oleje z samej góry, te które są łatwo dostępne, czyli oliwa z pierwszego tłoczenia, rzepakowy (przeczuwam gówno-burzę o pestycydach) oraz słonecznikowy. Do sałatek i na zimno dobre też są sezamowy, z orzechów czy pestek dyni,

i wydaje się Tobie, że tylko na  na tych tłuszczach wyewoluował:P metabolizm człowieka?

Historia kształtowania się fizjologii  człowieczej dysymilacji zaczyna się przecież w paleolicie,  kiedy w diecie dominowały tłuszcze zwierzęce z  kw. tłuszczowymi  nasyconymi, czego heheszkami typu wtręty o łysieniu, czy Castrolu w kuchni nie zanegujesz. Swoja drogą, to kontrargumenty na miarę wiedzy w temacie. 

"Zło" tłuszczy nasyconych, to dopiero wynalazek współczesnych czasów dobrobytu, gdzie wszystkiego jest za dużo i zachwiane są proporcje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minutes ago, 3grosze said:

i wydaje się Tobie, że tylko na  na tych tłuszczach wyewoluował:P metabolizm człowieka?

Nic mi się nie wydaje. Egipcjanie mieli wytarte zęby bo żarli dużo chleba na mące zanieczyszczonej piachem i pyłem z żaren. Patrz jakie piramidy budowali mimo tego :) Ja mam dostęp do lepszej mąki. Po za tym dlaczego mam kupować olej palmowy z drugiego końca świata? Większość (85%) jest produkowana w Indonezji i Malezji. W Europie oleju nie ma? Inne oleje tez mają witaminę E, która jest w orzechach, nasionach słonecznika, i tak dalej.

 

1 hour ago, Jajcenty said:

słyszałem wegete guru o światowej rozpoznawalności,mówiącego: dieta śródziemnomorska jest niezła POMIMO dużego udziału oliwy :)

Bo oliwa z pierwszego tłoczenia jest bardzo dobra. Mamę oszukasz, tatę oszukasz, ale biologii nie oszukasz :) Jak obetniesz kcal z dobrego tłuszczu to dobijesz się potem ciastkami na utwardzonym oleju palmowym albo węglami z chleba z masłem i dżemorem. W Grecji spożywają nawet 1L oliwy na głowę na miesiąc. To tyle co ja, ale to dobra baza do lekkich sosów do sałatek albo makaronu, które robię samemu. W Polsce za to sosy są na tym, co się wytopi z tłustego mięsa albo sera.

 

1 hour ago, Jajcenty said:

w związku z ofensywą na froncie politpoprawności spodziewam się zmiany nazewnictwa.

Prawda, to kwestia czasu. Tęczę już zabrali, która mi zawsze kojarzyła się ze spektrum elektromagnetycznym w zakresie widzialnym. Teraz za to kojarzy się wszystkim z jednym, a i na ulicy można zostawić jedynki, na szczęście nie wszędzie, tylko w wybranych krajach specjalnej troski. Gdzie jednak, nawet koszulka Tetris to jest ryzyko, bo nie każdy da radę układać tak szybko wypadające zęby :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, cyjanobakteria napisał:

ale to dobra baza do lekkich sosów do sałatek albo makaronu, które robię samemu. W Polsce za to sosy są na tym, co się wytopi z tłustego mięsa albo sera.

Oj coś czuję, że nie będziemy kolegami. Toż to abominacja! Makaron tylko ze sosem z pieczonego mięsa. Dżemor tylko z naleśnikami, ale lepsze są powidła przesmażone z czekoladą. Człowiek nie powinien używać słów, których nie rozumie i np. nazywać vinegrette sosem, bo to niebywała bezczelność. A poważnie, obojętne mi co ludzie jedzą. Sam ćkam pod korek co mi smakuje, a nadmiar wypalam w boju. I jest git. 

Nie mogę znaleźć linka ale polecam bardzo fajny filmik: comedian Tom Naughton made a documentary in response to "Super Size Me" to basically debunk everything Morgan Spurlock showed in his movie. Choć może to nie jest dobra reklama bo, jak widzę, gościu jest dwa razy większy niż 10 lat temu :D

 

 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może nie wszystko stracone :) Też jem dżemor z naleśnikami szczególnie, że nie kupuje słodkich rzeczy. Vinegrette specjalnie nie lubię, ale dawno nie jadłem, więc nawet nie pamiętam, jak dokładnie smakuje. Trochę kwasowości jest jednak potrzebne. Kilka kropli soku z cytryny albo wody po ogórkach dodanych do sałatki podkręca smak. Najlepszy przykład jaki przychodzi mi do głowy to sos do Pad Thai, który miesza wszystkie smaki z wyjątkiem gorzkiego. Jedna z lepszych potraw jakie znam i do tego, bardzo prosta w przygotowaniu. Najpopularniejsze noodle w tajskiej knajpie za rogiem :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Inne oleje tez mają witaminę E, która jest w orzechach, nasionach słonecznika, i tak dalej.

To ma być dobra rada w kontekście tokotrienolu?:blink:

 Termin "witamina E" to już zaszłość historyczna, ale chętnie używana w popdietetyce.;)

Tokoferole to grupa kongenerów  o wspólnych szczególnych cechach budowy ale o bardzo zróżnicowanej aktywności biologicznej, tak więc Twoja dobra rada aby tokotrienol z oleju palmowego zastąpić "witminą E" z orzechów, jest radą na poziomie... inż.Zięby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witamina E nie sprzedaje się tak dobrze, jak suple z Tokotrienolem :) Czuję, że czepiasz się mnie ze względu na zaszłe animozje, a może jesteś zagorzałym zwolennikiem wymienionego wyżej oleju? :)

Zapomniałem dodać formułki ostrzegawczej, że nie jest to rada w myśl ustawy o dobrych radach z dnia 1 kwietnia 2000. W razie wątpliwości skonsultuj się z lekarzem albo farmaceutą. Zastosowanie się do treści moich postów grozi ciężkim kalectwem a nawet śmiercią.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
49 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Czuję, że czepiasz się mnie ze względu na zaszłe animozje, 

Tutaj czepiam się tylko ogólnikowych i dogmatycznych sformułowań typu: to złe, ale to dobre.

Zaszłe animozje? Po co? Cały czas uaktualniamy: teraz mamy animozję tłuszczową.;)

49 minut temu, cyjanobakteria napisał:

a może jesteś zagorzałym zwolennikiem wymienionego wyżej oleju? :)

a może zagorzałym przeciwnikiem orangutanów jestem? ;)

W oleju palmowym jest unikalne stężenie owego tokotrienolu. Jeżeli dla kogoś będzie to istotne, to dla niego ten olej będzie olejem dobrym a nie złym.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 11/14/2021 at 4:32 PM, 3grosze said:

Tutaj czepiam się tylko ogólnikowych i dogmatycznych sformułowań typu: to złe, ale to dobre.

A co tu jest dogmatyczne? Podałem wykres z którego wynika, że olej palmowy ma ponad 2x tyle kwasów nasyconych co smalec i na tym się skupiłem. Na temat wpływu kwasów nasyconych na zdrowie jest konsensus naukowy.

 

On 11/14/2021 at 4:32 PM, 3grosze said:

a może zagorzałym przeciwnikiem orangutanów jestem?

Może jesteś dystrybutorem oleju albo supli :) W pop dietetyce z jakiegoś powodu olej kokosowy też robi furorę. Dla kogo, z wyjątkiem dystrybutorów supli i oleju palmowego, stężenie tokotrienolu jest istotne? Pochwal się wiedzą.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Na temat wpływu kwasów nasyconych na zdrowie jest konsensus naukowy.

Hm, no nie wiem. Wiele się mówi o korelacji. Jak ostatnio przy tym grzebałem - dość dawno - to nie było pewności czy wysoki udział nasyconych w diecie nie jest skorelowany np. z większym udziałem tłuszczów trans, czy cukrów, czy traktowania keczupu jako sałatki. Przydałyby się twarde dane w postaci - stearyniany przerabiane są prze cyjanozę stearynową na cyjanek potasu i człowiekowi robi się duszno. Pamiętaj, że łatwo można pokazać jak wzrost konsumpcji oleju roślinnego w USA koreluje dodatnio z cukrzycą i chorobami serca. Wystarczy te dane pokazać na jednym wykresie.

 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardziej chodziło mi o oficjalne zalecenia dotyczące żywienia, które mówią, że spożycie nasyconych kwasów tłuszczowych powinno być tak niskie, jak to tylko możliwe. A jeżeli ulegnie to zmianie, to nie będzie z tym problemu, bo problem jest w drugą stronę, podobnie jak z solą. Ze świecą szukać tego, co cierpi na niedobory sodu :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Bardziej chodziło mi o oficjalne zalecenia dotyczące żywienia, które mówią, że spożycie nasyconych kwasów tłuszczowych powinno być tak niskie, jak to tylko możliwe. A jeżeli ulegnie to zmianie, to nie będzie z tym problemu, bo problem jest w drugą stronę, podobnie jak z solą. Ze świecą szukać tego, co cierpi na niedobory sodu

https://www.scientificwellness.com/images/editorimages/butter_a.png

tu chyba zadziała

p.s. Moją teściową tak przerazili tym sodem, że od roku zbiera od lekarza za zbyt niski jego poziom.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic o dodawaniu masła do kawy nie ma? :) Dramatyczny tytuł, ale w podtytule zabrakło, że naukowcy musieli wrócić do desek kreślarskich :) To przecież klasyka gatunku!

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Nic o dodawaniu masła do kawy nie ma?

Kawa z masłem? Ależ z przyjemnością. Piję przynajmniej dwa razy w tygodniu bo lubię.

Przy okazji, nie sądzisz że masz interesujący bias? Jedno czasopismo powołując się na badania przedstawia dwie różne hipotezy, ale do Ciebie trafia tylko jedna z nich. Która to wiem, ale pozostaje pytanie dlaczego.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma jakiś bias, a szczególnie Ty, skoro pijesz kawę z masłem :) Swoją drogą, przynajmniej dwa razy w tygodniu? Z poprzednich wypowiedzi sądziłem, że zastąpiłeś kawą z masłem śniadanie. Wydania nie czytałem, widziałem tylko okładkę z masłem, którą podlinkowałeś. Samo masło lubię, aczkolwiek nie kupuję. Może kupię, jak następnym razem będę w sklepie, o ile nie zapomnę, a prawdopodobnie zapomnę, bo nie kupuję :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, cyjanobakteria napisał:

Każdy ma jakiś bias, a szczególnie Ty, skoro pijesz kawę z masłem 

Może. Zacząłem od low fat, potem chciałem być wege. Potem spędziłem trzy naprawdę straszne miesiące przekopując pubmed i resztę szukając rozwiązania. Zużyłem mnóstwo czasu na czesaniu wszystkiego co zdołałem znaleźć na kanałach wege co mnie przekonało, że to banda poczciwców kierujących się głównie etyczną stroną diety. To bardziej religia i dlatego skreśliłem to podejście -  za bardzo magiczne i za duża trudność w bilansowaniu aminokwasów. Wyszło jak wyszło, LCHF jest dla mnie, najlepiej się czuję w tym reżimie - nie jest wyzwaniem - mogę taką dietę utrzymywać w nieskończoność. A to jeden z ważnych czynników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ale czegoś się nauczyłeś. Też nie lubię ekstremalnych poglądów i diet eliminacyjnych, w tym tych eliminujących węgle :) Jak chcesz papierkiem lakmusowym wybadać sentyment na wątku albo w komentarzach pod filmem, to wspomnij, że GMO nie jest takie złe i podaj jakiś pozytywny przykład zastosowania. Jeżeli rozpęta się gównoburza to jesteś w złym miejscu na wątku religijnym :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dermatolog Harald Kittler z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu stanął na czele austriacko-australijskiego zespołu, który porównał trafność diagnozy i zaleceń dotyczących postępowania z przebarwieniami na skórze stawianych przez lekarzy oraz przez dwa algorytmy sztucznej inteligencji pracujące na smartfonach. Okazało się, że algorytmy równie skutecznie co lekarze diagnozują przebarwienia. Natomiast lekarze podejmują znacznie lepsze decyzje dotyczące leczenia.
      Testy przeprowadzono na prawdziwych przypadkach pacjentów, którzy zgłosili się na Wydział Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu oraz do Centrum Diagnozy Czerniaka w Sydney w Australii.
      Testowane były dwa scenariusze. W scenariuszu A porównywano 172 podejrzane przebarwienia na skórze (z których 84 były nowotworami), jakie wystąpiły u 124 pacjentów. W drugim (scenariuszu B) porównano 5696 przebarwień – niekoniecznie podejrzanych – u 66 pacjentów. Wśród nich było 18 przebarwień spowodowanych rozwojem nowotworu. Testowano skuteczność dwóch algorytmów. Jeden z nich był nowym zaawansowanym programem, drugi zaś to starszy algorytm ISIC (International Skin Imaging Collaboration), używany od pewnego czasu do badań retrospektywnych.
      W scenariuszu A nowy algorytm stawiał diagnozę równie dobrze jak eksperci i był wyraźnie lepszy od mniej doświadczonych lekarzy. Z kolei algorytm ISIC był znacząco gorszy od ekspertów, ale lepszy od niedoświadczonych lekarzy.
      Jeśli zaś chodzi o zalecenia odnośnie leczenia, nowoczesny algorytm sprawował się gorzej niż eksperci, ale lepiej niż niedoświadczeni lekarze. Aplikacja ma tendencję do usuwania łagodnych zmian skórnych z zaleceń leczenia, mówi Kittler.
      Algorytmy sztucznej inteligencji są więc już na tyle rozwinięte, że mogą służyć pomocą w diagnozowaniu nowotworów skóry, a szczególnie cenne będą tam, gdzie brak jest dostępu do doświadczonych lekarzy. Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach The Lancet.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kobiety, które mieszkają w miejscach zachęcających do spacerów, są mniej narażone na nowotwory związane z otyłością, a szczególnie na postmenopauzalne nowotwory piersi, nowotwory jajników, endometrium oraz szpiczaka mnogiego, informują naukowcy z Columbia University Mailman School of Public Health i NYU Grossman School of Medicine. Otyłość powiązana jest z 13 rodzajami nowotworów, a aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko wystąpienia niektórych z nich. Dotychczas jednak brakowało badań nad architekturą miejsca zamieszkania, a występowaniem nowotworów powiązanych z otyłością.
      Amerykańscy naukowcy przez 24 lata przyglądali się 14 274 kobietom w wieku 34–65 lat, które w latach 1985–1991 wzięły udział w programie badań mammograficznych w Nowym Jorku. Naukowcy przeanalizowali okolicę, w jakiej każda z nich mieszkała, skupiając się przede wszystkim na tym, na ile zachęcała ona do spacerowania czy załatwiania codziennych rzeczy na piechotę. Ważna więc była nie tylko infrastruktura drogowa czy otoczenie przyrodnicze, ale też dostępność sklepów, kawiarni czy różnego typu usług w takiej odległości, by mieszkańcy chcieli przemieszczać się na własnych nogach. Okazało się, że tam, gdzie sąsiedztwo bardziej sprzyjało spacerom, panie rzadziej zapadały na nowotwory.
      Do końca roku 2016 na nowotwór powiązany z otyłością zapadło 18% badanych pań. Z tego 53% zachorowało na postmenopauzalny nowotwór piersi, 14% na raka jelita grubego, a 12% na nowotwór endometrium. To unikatowe długoterminowe badania, które pozwoliły nam określić związek pomiędzy otoczeniem sprzyjającym spacerom, a nowotworami, mówi doktor Yu Chen z NYU Grossman School of Medicine. Naukowcy zauważyli, że kobiety mieszkające w otoczeniu, które sprzyja spacerom, były narażone na o 26% mniejsze ryzyko rozwoju nowotworu powiązanego z otyłością. To kolejny dowód na to, jak architektura miejska wpływa na zdrowie coraz bardziej starzejących się społeczeństw, stwierdza profesor epidemiologii Andrew Rundle z Columbia Mailman School.
      Naukowcy zauważają, że zachęcanie ludzi do większej aktywności fizycznej jest często mało skuteczne. Wiele osób postanawia więcej się ruszać, jednak ich zapał trwa bardzo krótko i szybko wracają do starych zwyczajów. Zupełnie inaczej jest w sytuacji, gdy otoczenie sprzyja ruchowi. Wówczas bez zachęt, w sposób naturalny, wolą się przejść do sklepu, fryzjera czy kina, niż jechać samochodem, stać w korkach oraz szukać miejsca do zaparkowania.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z każdym skutecznym lekarstwem związana jest historia jego wynalezienia. Badania takie jak nasze, stanowią glebę, z którego narodzą się nowe leki, mówi profesor Christopher Vakoc z Cold Spring Harbor Laboratory. Przez sześć ostatnich lat uczony i jego zespół pracowali nad zamianą komórek atakującego dzieci mięsaka w... prawidłowo funkcjonujące komórki mięśniowe. I w końcu się udało.
      Mięśniakomięsak prążkowanokomórkowy (RMS) to nowotwór złośliwy tkanek miękkich, atakujący przede wszystkim dzieci. Należy od do mięsaków, nowotworów pochodzących z tkanki łącznej. Ich leczenie wymaga często chemioterapii, zabiegu chirurgicznego oraz radioterapii. Jest szczególnie uciążliwe u dzieci. Vakoc i jego koledzy stwierdzili, że gdyby udało się zamienić komórki nowotworowe w zdrowe prawidłowo funkcjonujące, zaoszczędziliby dzieciom i ich rodzinom wiele cierpienia.
      Od wielu lat wiadomo, że w wyniku mutacji może dojść do fuzji dwóch genów kodujących czynniki transkrypcyjne PAX3 i FOXO1. Powstały w ten sposób gen fuzyjny PAX3-FOXO1 koduje białko, które upośledza miogenezę, czyli różnicowanie się komórek mięśniowych. W ten sposób pojawia się mięsak prążkowanokomórkowy.
      Naukowcy najpierw opracowali nową technikę genetycznych badań przesiewowych, a następnie wykorzystali technologie edycji genów do poszukiwania czynników, które współpracują z PAX3-FOXO1 przy blokowaniu miogenezy. Okazało się, że, że elementem, którego poszukują jest białko NF-Y. Gdy zablokowali jego działanie, doszło do zadziwiającej przemiany. Komórki nowotworowe po prostu zamieniły się w mięśnie. Straciły wszystkie cechy nowotworu. Przełączyły się z komórek, które po prostu chcą się namnażać, w komórki, których celem jest kurczenie się. Cała ich energia, całe zasoby, zostały skierowane na skurcze, nie mogły rozprzestrzeniać się w sposób niekontrolowany, mówi Vakoc. Szczegóły badań zostały opisane na łamach PNAS.
      Zaburzenie istniejącej zależności pomiędzy NF-Y a RMS wywołuje całą reakcję łańcuchową, która prowadzi do przemiany komórek nowotworowych. A na mięśniakomięsaku prążkowanokomórkowym się nie kończy. Naukowcy uważają, że ich technikę można będzie zastosować do innych rodzajów mięsaków, a może i w ogóle innych rodzajów nowotworów. "Można za jej pomocą wziąć pod lupę każdy nowotwór i sprawdzić, co powoduje, że staje się nowotworem. To może być kluczowym elementem do opracowania nowej terapii", stwierdza Vakoc.
      To nie pierwsze tego typu osiągnięcie Vakoca. Przed dwoma laty udało mu się zmienić komórki mięsaka Ewinga w zdrową tkankę. Prace te mogą doprowadzić do pojawienia się terapii różnicujących nowotworów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ryzyko zgonu na nowotwory spowodowane ekspozycją na niskie dawki promieniowania jonizującego jest znacznie wyższe, niż się obecnie przypuszcza, czytamy na łamach British Medical Journal. Ma to znaczenie zarówno dla osób wystawionych na promieniowanie jonizujące w pracy, jak i dla pacjentów poddawanych procedurom medycznym. Między rokiem 1985 a 2006 średnia dawka promieniowania jonizującego przyjęta przez mieszkańca USA zwiększyła się dwukrotnie, głównie za sprawą rozpowszechnienia takich technik medycznych jak tomografia komputerowa.
      Obecnie głównym źródłem informacji o wpływie promieniowania jonizującego na ludzkie zdrowie są dane uzyskane o osób, które przeżyły ataki za pomocą broni atomowej. Jednak sposób ekspozycji i przyjęte przez nie dawki znacząco różnią się od tego, w jaki sposób promieniowanie przedostaje się do organizmów pracowników, pacjentów i każdego z nas. Dlatego międzynarodowy zespół, w skład którego wchodzili m.in. specjaliści z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine, brytyjskiej Agencji Ochrony Zdrowia, francuskiego Institut de Radioprotection et de Sûreté Nucléaire czy amerykańskiego Narodowego Instytutu Medycyny Pracy, przeprowadził analizy zdrowia osób, które w miejscu pracy mają styczność z promieniowaniem jonizującym.
      Pod uwagę wzięto informacje z International Nuclear Workers Study, gdzie zgromadzone są dane 309 932 pracowników przemysłu atomowego. Znajdziemy tam informacje zarówno o osobach, które od początku pracowały przy Projekcie Manhattan, jak i pracownikach elektrowni atomowych i innych miejsc we Francji, Wielkiej Brytanii i USA. Osoby te nosiły przy sobie indywidualne monitory promieniowania, dzięki czemu wiemy, na jakie dawki były narażone. Naukowcy postanowili poszukać związku pomiędzy dawkami promieniowania o zgonami z powodu nowotworów.
      Dotychczas zmarło 103 533 badanych, a nowotwory inne niż białaczka były przyczyną 28 089 zgonów. Z analiz wynika, że ryzyko zgonu na nowotwór rośnie o 52% wraz z każdym grejem (Gy) skumulowanej dawki przyjętego promieniowania. Grej to bardzo duża dawka. W obrazowaniu medycznym używa się miligrejów. Dawki liczone w grejach otrzymują pacjenci podczas radioterapii. Ponadto okazało się, że szczególnie niedoszacowywano dotychczas wpływu najniższych dawek. Tam, gdzie badani byli wystawieni na promieniowanie rzędu 0–100 mGy, ryzyko zgonu z powodu nowotworu rosło o 130% z każdym przyjętym grejem.
      Wbrew trendowi redukcji lub eliminacji ekspozycji na znane kancirogeny, ekspozycja społeczeństwa na promieniowanie jonizujące zwiększyła się w ostatnich dekadach. Zrozumienie ryzykz związanego z niskimi dawkami tego promieniowania jest niezbędne do prowadzenia odpowiedniej polityki zdrowotnej, stwierdził główny autor badań, profesor David B. Richardson z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chemioterapia staje się coraz bardziej skuteczna, coraz więcej osób udaje się wyleczyć z nowotworów, jednak wiele z nich ma później problemy z sercem, które z czasem zabijają część byłych pacjentów onkologicznych. Pojawiła się więc nowa dziedzina medycyny, kardioonkologia. Zajmujący się nią naukowcy z University of Illinois Chicago zidentyfikowali właśnie mechanizm, za pomocą którego enzymy mogą pomóc w zapobieganiu uszkodzenia mięśnia sercowego u osób poddawanych chemioterapii.
      Uczeni najpierw zauważyli, że gdy komórki mięśnia sercowego zostają poddane stresowi pod wpływem chemioterapii, enzymy mitochondrialne przemieszczają się do jądra komórkowego, co jest niezwykłym zjawiskiem. Badacze nie wiedzieli, co to oznacza – czy zjawisko to prowadzi do uszkodzenia komórek, czy też ma je chronić przed uszkodzeniem. Nie mieliśmy pojęcia, co wykażą badania, mówi doktor Jalees Rehman.
      Stworzyli więc wersje enzymów, które omijały mitochondria i przemieszczały się do jądra. Okazało się, że to wzmacniało komórkę, utrzymując ją przy życiu. Następnie wykazali, że proces ten działa tak samo zarówno w przypadku komórek ludzkiego serca uzyskanych z ludzkich komórek macierzystych jak i u myszy poddanych chemioterapii. Wydaje się, że mamy tutaj nieznany nam wcześniej mechanizm, za pomocą którego komórki mięśnia sercowego bronią się przed uszkodzeniem w wyniku chemioterapii, dodaje Rehman.
      Odkrycie daje nowe możliwości kliniczne. Lekarze mogą na przykład testować indywidualnych pacjentów pod kątem zdolności ich organizmu do ochrony serca. Mogliby z komórek macierzystych z krwi pacjenta uzyskiwać komórki serca i testować je pod kątem podatności na uszkodzenia. Oceniając przemieszczanie się enzymów z mitochondriów oraz uszkodzenia powodowane przez chemioterapię można by ocenić jej skutki dla pacjenta, wyjaśnia uczony. U pacjentów, u których taka ochrona jest niedostateczna, można by wywoływać zwiększony ruch enzymów do jąder komórkowych, chroniąc w ten sposób serce przed uszkodzeniem.
      Naukowcy chcą teraz przeprowadzić kolejne badania, by sprawdzić, czy ten sam mechanizm może chronić serce przed innymi uszkodzeniami, powodowanymi np. przez nadciśnienie czy zawały. Chcieliby też przekonać się, czy w ten sposób można chronić inne komórki np. tworzące naczynia krwionośne.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...