Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wiemy, dlaczego stare masywne galaktyki przestały tworzyć nowe gwiazdy

Recommended Posts

Naukowcom z University of Massachusetts w Amherst udało się rozwiązać jedną z podstawowych zagadek astronomii, na którą odpowiedzi szukano od lat. Dzięki ich pracy, opublikowanej na łamach Nature, wiemy, dlaczego niektóre z najstarszych i najbardziej masywnych galaktyk bardzo szybko przestały być aktywne i nie pojawiają się w nich już nowe gwiazdy.

Najbardziej masywne galaktyki we wszechświecie powstały niezwykle szybko, krótko po Wielkim Wybuchu sprzed niemal 14 miliardów lat. Jednak z jakiegoś powodu przestały działać. Już nie powstają w nich nowe gwiazdy, mówi profesor Kate Whitaker. To właśnie formowanie się nowych gwiazd jest jednym z procesów umożliwiających wzrost galaktyk. Od dawna wiemy, że wczesne masywne galaktyki stały się nieaktywne, ale dotychczas nie wiedzieliśmy dlaczego.

Zespół Whitaker połączył dane z teleskopu Hubble'a i ALMA. Pierwszy z nich obserwuje wszechświat w zakresie od ultrafioletu do bliskiej podczerwieni – w tym część zakresu widzialnego dla ludzkiego oka – drugi zaś pracuje w spektrum pomiędzy 0,32 do 3,6 mm, którego nasze oczy nie widzą.

Naukowcy poszukiwali za pomocą ALMA niewielkich ilości zimnego gazu, który stanowi główne źródło energii dla procesu tworzenia się nowych gwiazd. We wczesnym wszechświecie, a więc i w tych galaktykach, było bardzo dużo tego gazu. Skoro galaktyki te przestały szybko tworzyć nowe gwiazdy, to powinno im sporo takiego gazu pozostać", spekulowali uczeni. Jednak okazało się, że w badanych galaktykach pozostały jedynie śladowej ilości zimnego gazu znajdujące się w okolicach ich centrów. To zaś oznacza, że w ciągu kilku pierwszych miliardów lat galaktyki te albo zużyły cały gaz, albo go wyrzuciły. Niewykluczone też, że istnieje jakiś mechanizm, który blokuje uzupełnianie gazu przez galaktyki.

W następnym etapie badań naukowcy chcą sprawdzić, jak bardzo zagęszczony jest ten pozostały w starych galaktykach gaz i dlaczego znajduje się wyłącznie w pobliżu ich centrum.


« powrót do artykułu

Share this post


Link to post
Share on other sites
2 godziny temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Skoro galaktyki te przestały szybko tworzyć nowe gwiazdy, to powinno im sporo takiego gazu pozostać

Hm, czy to nie jest trochę wbrew obserwacjom? Nie ma nowych gwiazd bo nie ma z czego ich robić - to moja pierwsza myśl po przeczytaniu nagłówka.

2 godziny temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

pozostały jedynie śladowej ilości zimnego gazu znajdujące się w okolicach ich centrów. To zaś oznacza, że w ciągu kilku pierwszych miliardów lat galaktyki te albo zużyły cały gaz, albo go wyrzuciły. Niewykluczone też, że istnieje jakiś mechanizm, który blokuje uzupełnianie gazu przez galaktyki.

Czyli jednak NIE wiemy dlaczego, Bo może być tak, albo tak... różnie może być. :D Coś się zgubiło w tłumaczeniu? A może trochę zrzędzę dzisiaj*?

 

*) dzisiaj?! zawsze!

 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jak przeczytałem tytuł to od razu pomyślałem, że musiały wyrzucić gaz z układu w jedną (na zewnątrz) albo w drugą stronę (do czarnej dziury), ewentualnie go zużyć. Jeżeli zużyły to powinno zostać sporo gwiezdnych szczątków w postaci gwiazdowych czarnych dziur albo białych karłów i gwiazd neutronowych. Wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby procesy gwiazdotwórcze zanikły z jakiś powodów oraz nie zachodził aktywnie proces kolapsów grawitacyjnych obłoków gazowych. Skala marnotrawstwa energii we Wszechświecie przeraża :)

Pamiętam, że jest nierozwiązana, zdaje się, kwestia wzrostu supermasywnych czarnych dziur (SMBH). Być może jest jakiś związek?

Inna kwestia jest taka, że z tego, co widzę, mowa o obiektach bardzo odległych i starych - tak, właśnie przeczytałem artykuł :) Mogły wtedy panować trochę inne warunki i na przykład średnia gęstość ośrodka międzygwiezdnego mogła być znacznie większa. Z załączonego zdjęcia wynika, że na dodatek galaktyka jest soczewkowana grawitacyjnie przez gromadę galaktyk.

Zawsze wydawało mi się, że galaktyki eliptyczne tworzą mniej nowych gwiazd, ale to może tylko złudzenie. Nie chce mi się teraz sprawdzać, jakby co Astro mnie kulturalnie poprawi :) Są podejrzanie czerwone i mają sporo starych, czerwonych gwiazd w centrum oraz nie mają dysków. Galaktyki eliptyczne są pozostałościami po kolizjach dwóch lub większej ilości galaktyk spiralnych.

Galaktyki spiralne natomiast są tak okazałe ze względu na dyski, w których właśnie tworzą się duże ilości masywnych i jasnych gwiazd wraz z falą zwiększonej gęstości gazu międzygwiezdnego. Nie bez powodu ramiona się niebieskie i bardzo jasne. Kiedyś naklepałem kilka tysięcy galaktyk w Galaxy Zoo, gdzie można klasyfikować galaktyki :)

1200px-M101_hires_STScI-PRC2006-10a.jpg

 

Edited by cyjanobakteria

Share this post


Link to post
Share on other sites
15 hours ago, Astro said:

Zdecydowanie nie jest to złudzenie. Pamiętaj też, że w Galaktyce nie brakuje gwiazd starych, a nawet bardzo starych (patrz np. gromady kuliste).

Pamiętam, pamiętam :) Gromady kuliste są ciekawe! Kiedyś chwilę dyskutowałem z kimś o wiadomości Arecibo wysłanej kilka dekad temu w kierunku M13. Oszacowałem jakie jest zagęszczenie gwiazd w M13. Nie pamiętam teraz dokładnie, ale to przechodzi ludzkie pojęcie! Niebo się musi świecić w nocy jak choinka, o ile tam są jakieś planety w ogóle :) Właśnie zerknąłem na wiki, kilkaset tysięcy gwiazd stłoczonych w kuli o promieniu 84 lat świetlnych!

Skoro jesteś już na wątku, to przy okazji, znamy jakieś wąskopasmowe transmisje radiowe pochodzenia naturalnego? Kwazary, pulsary, magnetary, blazary, insze radiozary? :) Wiem, że natura lubi szeroko pasmowe sygnały. Pytam się w kontekście naturalnego kandydata dla sygnału Wow!

Edited by cyjanobakteria

Share this post


Link to post
Share on other sites
W dniu 25.09.2021 o 11:17, cyjanobakteria napisał:

Niebo się musi świecić w nocy jak choinka, o ile tam są jakieś planety w ogóle :) Właśnie zerknąłem na wiki, kilkaset tysięcy gwiazd stłoczonych w kuli o promieniu 84 lat świetlnych!

To wciąż świetlny rok sześcienny na jedną gwiazdę. Bliskich planet może być sporo.

Share this post


Link to post
Share on other sites
2 hours ago, peceed said:

To wciąż świetlny rok sześcienny na jedną gwiazdę. Bliskich planet może być sporo.

Nie chciało mi się liczyć, ale tak mniej więcej wychodzi. Pochopne wnioski jednak wyciąga ten, kto sądzi, że umniejsza to wspomnianej gromadzie kulistej :) Dla porównania w okolicy Słońca w promieniu 50 lat świetlnych jest tylko 130-parę gwiazd, a jest to aż to 125 000 lat sześciennych. Za to w M13 jest kilkaset tysięcy gwiazd (!) w kuli o promieniu około 84 lat świetlnych, czyli 600 000 lat sześciennych. Szacowana masa to około 600 000 mas Słońca, więc miej respekt Peceed :) Dla porównania w kuli o średnicy 4 lat świetlnych, czyli mniej więcej tyle, co do Alfa Centauri, były by 64 gwiazdy wielkości Słońca! :)

Tak wyglądają okolice Słońca:

50lys.gif

A tak M13:

m13-xlarge_web.jpg?itok=JLaiobe3

 

Edited by cyjanobakteria

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      W odległości 9,2 miliardów lat świetlnych od Ziemi zauważono galaktykę z supermasywną czarną dziurą. Jej otoczenie wykazuje cechy gromady galaktyk – olbrzymiej struktury mogącej zawierać nawet tysiące galaktyk – jednak 3C 397 jest samotna. Wszystko wskazuje na to, że wchłonęła ona wszystko, co znajdowało się w jej pobliżu.
      Astronomowie korzystający z Chandra X-ray Observatory, Karl G. Jansky Very Large Array i International Gemini Observaotry zauważyli olbrzymie ilości gazu podgrzanego do temperatury milionów stopni, dżet z kwazaru zagięty przez interakcje z otoczeniem oraz dżet z innego kwazaru zderzający się z otaczającym go gazem. Wszystkie te elementy są charakterystyczne dla gromady galaktyk. Jednak 3C 397 jest samotna.
      Jedna z hipotez dotyczących takiego ukształtowania otoczenia 3C 397 mówi, że wchłonęła ona otaczające ją galaktyki. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to mamy tutaj do czynienia z tzw. gromadą szczątkową, czyli etapem ewolucji, w której jedna galaktyka przyciąga i wchłania inne. Byłaby więc to najbardziej odległa ze znanych gromad szczątkowych. Naukowcy nie mogą wykluczyć, że w pobliżu 3C 397 znajdują się jakieś galaktyki karłowate, ale ich ewentualna obecność nie wyjaśnia braku dużych galaktyk. Przez kolejne miliardy lat nowo odkryta galaktyka będzie sama.
      Najbardziej niezwykły jest fakt, że 3C 397 znajduje się w tak dużej odległości od Ziemi. Dotychczas najbardziej odległa znana gromada szczątkowa znajdowała się 4,9 miliarda lat świetlnych od nas. Współautorka badań, Mischa Schirmer z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka mówi, że trudno będzie wyjaśnić powstanie gromady szczątkowej już 4,6 miliardów lat po Wielkim Wybuchu. Jej istnienie nie przeczy teoriom kosmologicznym, ale pokazuje, że galaktyki i gromady galaktyk mogą ewoluować znacznie szybciej niż sądzimy.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się w artykule Powerful Yet Lonely: Is 3C 297 a High-redshift Fossil Group?.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Nie możemy bezpośrednio obserwować wczesnego wszechświata, ale być może będziemy w stanie obserwować go pośrednio, badając, w jaki sposób fale grawitacyjne z tamtej epoki wpłynęły na materię i promieniowanie, które obecnie widzimy, mówi Deepen Garg, student z Princeton Plama Physics Laboratory. Garg i jego promotor Ilya Dodin zaadaptowali do badań wszechświata technikę ze swoich badań nad fuzją jądrową.
      Naukowcy badali, w jaki sposób fale elektromagnetyczne rozprzestrzeniają się przez plazmę obecną w reaktorach fuzyjnych. Okazało się, że proces ten bardzo przypomina sposób rozprzestrzeniania się fal grawitacyjnych. Postanowili więc wykorzystać te podobieństwa.
      Fale grawitacyjne, przewidziane przez Alberta Einsteina w 1916 roku, zostały wykryte w 2015 roku przez obserwatorium LIGO. To zaburzenia czasoprzestrzeni wywołane ruchem bardzo gęstych obiektów. Fale te przemieszczają się z prędkością światła.
      Garg i Dodin, wykorzystując swoje spostrzeżenia z badań nad falą elektromagnetyczną w plazmie, opracowali wzory za pomocą których – jak mają nadzieję – uda się odczytać właściwości odległych gwiazd. W falach grawitacyjnych mogą być „zapisane” np. o gęstości materii, przez którą przeszły. Być może nawet uda się w ten sposób zdobyć dodatkowe informacje o zderzeniach gwiazd neutronowych i czarnych dziur.
      To miał być prosty, krótki, sześciomiesięczny program badawczy dla mojego studenta. Gdy jednak zaczęliśmy zagłębiać się w problem, okazało się, że niewiele o nim wiadomo i można na tym przykładzie wykonać pewne podstawowe prace teoretyczne, przyznaje Dodin.
      Naukowcy chcą w niedługiej przyszłości wykorzystać swoje wzory w praktyce. Zastrzegają, że uzyskanie znaczących wyników będzie wymagało sporo pracy.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Międzynarodowy zespół astronomów poinformował o odkryciu jednych z najgorętszych gwiazd we wszechświecie. Temperatura powierzchni każdej z 8 gwiazd wynosi ponad 100 000 stopni Celsjusza. Są więc one znacznie gorętsze niż Słońce.
      Autorzy badań przeanalizowali dane pochodzące z Southern African Large Telescope (SALT). Ten największy na Półkuli Południowej teleskop optyczny posiada heksagonalne zwierciadło o wymiarach 10x11 metrów. Naukowcy przeprowadzili przegląd danych pod kątem bogatych w hel karłów i odkryli niezwykle gorące białe karły oraz gwiazdy, które się wkrótce nimi staną. Temperatura powierzchni najbardziej gorącego z nich wynosi aż 180 000 stopni Celsjusza. Dla porównania, temperatura powierzchni Słońca to „zaledwie” 5500 stopni Celsjusza.
      Jedna ze zidentyfikowanych gwiazd znajduje się w centrum odkrytej właśnie mgławicy o średnicy 1 roku świetlnego. Dwie inne to gwiazdy zmienne. Wszystkie z gorących gwiazd znajdują sie na zaawansowanych etapach życia i zbliżają do końca etapu białch karłów. Ze względu na niezwykle wysoką temperaturę gwiazdy te są ponadstukrotnie jaśniejsze od Słońca, co jest niezwykłą cechą jak na białe karły.
      Białe karły to niewielkie gwiazdy, rozmiarów Ziemi, ale o olbrzymiej masie, porównywalnej z masą Słońca. To najbardziej gęste z gwiazd wciaż zawierających normalną materię. Z kolei gwiazdy, które mają stać się białymi karłami są od nich kilkukrotnie większe, szybko się kurczą i w ciągu kilku tysięcy lat zmienią się w białe karły.
      Gwiazdy o temperaturze powierzchni 100 000 stopni Celsjusza lub więcej są niezwykle rzadkie. Byliśmy bardzo zdziwieni, gdyż znaleźliśmy ich aż tak wiele. Nasze odkrycie pomoże w zrozumieniu ostatnich etapów ewolucji gwiazd, mówi Simon Jeffery z Armagh Observatory and Planetarium, który stał na czele grupy badawczej.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Astronomowie z Indii i Kanady zarejestrowali emisję radiową w paśmie 21 cm pochodzącą z wyjątkowo odległej galaktyki. Ich osiągnięcie otwiera drogę do lepszego poznania wszechświata, szczególnie jego odległych części. Daje ono np. nadzieję na znalezienie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób w odległych galaktykach powstają gwiazdy. Galaktyki emitują różne rodzaje sygnałów radiowych. Dotychczas mogliśmy rejestrować ten konkretny sygnał tylko z bliższych galaktyk, co ograniczało naszą wiedzę, mówi Arnab Chakraborty, doktorant na kanadyjskim McGill University.
      Emisja w paśmie 21 centymetrów pochodzi z atomów wodoru, który szczególnie interesuje naukowców. Atomowy wodór to podstawowy budulec gwiazd, ma też olbrzymi wpływ na ewolucję galaktyk. Zatem, by lepiej zrozumieć ewolucję wszechświata, naukowcy chcą zrozumieć ewolucję gazu w różnych punktach jego historii. A dzięki indyjskiemu Giant Metrewave Radio Telescope oraz wykorzystaniu techniki soczewkowania grawitacyjnego udało się zarejestrować emisję z atomów wodoru znajdujących się w bardzo odległej galaktyce.
      Dotychczas najbardziej odległą galaktyką, dla której zarejestrowano emisję w paśmie 21 cm, był obiekt oddalony od nas o 4,1 miliarda lat. Przesunięcie ku czerwieni tej galaktyki wynosiło z=0.376. Przesunięcie ku czerwieni to zjawisko polegające na wydłużaniu się fali promieniowania elektromagnetycznego w miarę oddalania się źródła emisji od obserwatora. W przypadku światła widzialnego falami o największej długości są fale barwy czerwonej, stąd nazwa zjawiska. Kanadyjsko-indyjski zespół zarejestrował teraz emisję z galaktyki, dla której z wynosi 1.29, co oznacza, że jest ona oddalona od nas o 8,8 miliarda lat świetlnych. Przechwycony sygnał został z niej wyemitowany, gdy wszechświat liczył sobie zaledwie 4,9 miliarda lat. Ze względu na gigantyczną odległość, do chwili, gdy przechwyciliśmy sygnał, emisja z pasma 21 cm przesunęła się do pasma 48 cm, mówi Chakraborty.
      Zarejestrowanie tak słabego sygnału z tak wielkiej odległości było możliwe dzięki zjawisku soczewkowania grawitacyjnego, w wyniku którego fale emitowane ze źródła są zaginane jak w soczewce przez obecność dużej masy – na przykład galaktyki – pomiędzy źródłem a obserwatorem. W tym przypadku soczewkowanie wzmocniło sygnał 30-krotnie, dzięki czemu mogliśmy zajrzeć tak głęboko w przestrzeń kosmiczną, wyjaśnia profesor Nirupam Roy. Badania wykazały, że masa wodoru atomowego w obserwowanej galaktyce jest niemal dwukrotnie większa niż masa gwiazd.
      Uzyskane wyniki dowodzą, że już za pomocą obecnie dostępnych technologii jesteśmy w stanie coraz bardziej szczegółowo badać coraz odleglejsze obszary wszechświata i śledzić jego ewolucję.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Równo 98 lat temu, 30 grudnia 1924 roku ludzkość dowiedziała się, że Droga Mleczna nie jest jedyną galaktyką we wszechświecie. Edwin Hubble ogłosił wówczas, że mgławica spiralna Andromeda jest w rzeczywistości galaktyką. Jeszcze 100 lat temu uważano, że Droga Mleczna liczy zaledwie kilka tysięcy lat świetlnych średnicy. Większość uważała, że stanowi ona cały wszechświat.
      Pierwsze galaktyki zidentyfikował w XVII wieku francuski astronom Charles Messier. Nie wiedział jednak, czym są te rozmyte obiekty. Messier zajmował się obserwacjami komet i wiedział, że nie są to komety. Stworzył katalog takich obiektów, by zapobiec ich błędnej identyfikacji jako komety. Listę tworzył według schematu, w którym zawarł pierwszą literę swojego nazwiska i kolejny numer obiektu. Zawierała ona informacje o 110 gromadach gwiazd i „mgławicach spiralnych”.
      Niektórzy twierdzili, że te mgławice to „wszechświaty wyspowe”, obiekty podobne do Drogi Mlecznej, ale położone poza nią. Inni uważali, że to chmury gazu w Drodze Mlecznej. Spór rozstrzygnął Edwin Hubble. W 1923 roku obserwował on „mgławicę spiralną” M31, gdy zdał sobie sprawę, że jeden z widocznych tam obiektów to cefeida. Te olbrzymie gwiazdy zmienne, tysiące razy jaśniejsze od Słońca ludzkość zna od XVIII wieku.
      Na początku XX wieku amerykańska astronom Henrietta Leavitt zauważyła, że bardzo dobrze spełniają one zależność pomiędzy okresem pulsacji a jasnością absolutną, co pozwala na określenie odległości do nich. Dlatego też cefeidy stały się pierwszymi świecami standardowymi, czyli obiektami służącymi do pomiarów odległości we wszechświecie. I nadal są wykorzystywane w tej roli obok, między innymi, supernowych typu Ia.
      Hubble wykorzystał cefeidę w M31, zmierzył odległość do niej i wykazał, że znajduje się ona daleko poza Drogą Mleczną. To zakończyło spór o to, czym są mgławice spiralne. Jednoznacznie okazało się, że to inne galaktyki.
      Hubble przez kolejne lata mierzył odległości do różnych galaktyk, wykorzystując w tym celu cefeidy. W końcu w 1929 roku na łamach PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences) ukazał się przełomowy artykuł A relation between distance and radial velocity among extra-galactic nebulae. Uczony udowodnił w nim, że większość galaktyk się od nas oddala, a ich prędkość jest zależna od odległości. To podstawowe prawo kosmologii obserwacyjnej, zwane prawem Hubble’a–Lemaître’a.
      Drugi człon nazwy prawa pochodzi od nazwiska katolickiego księdza i astrofizyka Georgesa-Henriego Lemaître'a, jednego z twórców kosmologii relatywistycznej i twórcy hipotezy Wielkiego Wybuchu, który w 1927 roku przewidział istnienie zależności pomiędzy odległością galaktyk, a prędkością ich ucieczki.

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...