Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwny powtarzający się sygnał radiowy dobiegający z okolic centrum Drogi Mlecznej nie przypomina żadnego innego znanego sygnału. Ma zupełnie inną sygnaturę. Jak wynika z wyników badań zaakceptowanych do publikacji w The Astrophysical Journal i udostępnionych na arXiv [PDF], źródło sygnału przez wiele tygodni jest bardzo jasne w paśmie radiowym, a następnie zanika w ciągu jednego dnia

Takie zachowanie się sygnału radiowego nie pasuje do żadnego znanego obiektu niebieskiego. Dlatego też naukowcy z Australii, USA, Niemiec, Kanady, Hiszpanii, Francji i RPA, którzy badali to zjawisko za pomocą Australian SKA Pathfinder, przypuszczają, że mogli odkryć nową klasę obiektów kosmicznych.

Tajemniczy sygnał ASKAP J173608.2−321635 jest wysoce spolaryzowany i wysoce zmienny. Na potrzeby badań obserwowano go pomiędzy kwietniem 2019 a sierpniem 2020 roku. W tym czasie pojawił się 13 razy. Nigdy nie trwał dłużej niż kilka tygodni. Źródło jest bardzo zmienne, pojawia się i znika nagle, bez żadnego wzorca, który udałoby się odczytać.

Badacze próbowali dopasować ten sygnał do danych z wielu innych teleskopów, w tym do Chandra X-ray Observatory, Neil Gehrels Swift Observatory czy Visible and Infrared Survey Telescope for Astronomy. W żadnym nie znaleziono niczego, co przypominałoby ASKAP J173608.2−321635. Wygląda więc na to, że źródło nie emituje niczego w innych częstotliwościach spektrum elektromagnetycznego. Naukowcy nie potrafią wyjaśnić takiego zjawiska.

Autorzy badań piszą, że co prawda gwiazdy o małej masie mogą okresowo generować rozbłyski w paśmie radiowym, jednak zwykle towarzyszy im emisja w paśmie promieniowania rentgenowskiego. Nic nie wskazuje też na to, by źródłem mogły być pulsary lub magnetary. Pulsary emitują silne sygnały radiowe, ale jest to emisja o przewidywalnym okresie i nie trwa całymi tygodniami. Z kolei magnetary charakteryzuje też silna emisja w zakresie rentgenowskim.

Z wszystkich znanych źródeł emisji sygnał ASKAP J173608.2−321635 najbardziej przypomina tajemnicze GCRT (Galactic Center Radio Transient). Dotychczas znamy trzy tego typu obiekty. Również i one znajdują się w kierunku centrum naszej galaktyki, wszystkie nagle rozpoczynają emisję w paśmie radiowym i równie gwałtownie ją kończą. Mają też podobną jasność i nigdy nie towarzyszy im promieniowanie rentgenowskie. Jednak pojawiają się i znikają szybciej niż ASKAP J173608.2−321635.  Niewykluczone zatem, że źródło ASKAP J173608.2−321635 jest w jakiś sposób powiązana z GCRT, a być może również jest takim obiektem.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Astro napisał:

Wow!?

Jeśli tak, to jest to sygnał dedykowany inteligentniejszym. Dla nas jest 'wysoce zmienny' i 'bez wzorca'. Może transmisja meczu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje się, że my chyba źle szukamy ze względu na nasz niedorozwój cywilizacyjny. Ma się wrażenie, że szukanie sygnałów natury radiowej jest bezsensem. To co wygenerował jakiś obiekt kosmiczny dociera do nas po np. 100 tys. lat. Sensacją jest to, że znaleźliśmy coś, czego wcześniej nie klasyfikowano. Gdyby ten sygnał wysłała jakaś cywilizacja, musiałaby się liczyć z tym, że dotrze on do adresata, gdy ta przestanie już istnieć. "Gadał dziad do obrazu"? Sygnały rozchodzące się z prędkością światła, w aspekcie rozległości kosmicznych przestrzeni, są żółwiem na pustyni. My możemy jedynie komunikować się z cywilizacjami na naszym poziomie, bo "języka" szybszego od prędkości światła nie znamy. Nie dość tego, to wprowadziliśmy sobie sztuczne i aroganckie ograniczenie, które nie pozwala na przekroczenie prędkości światła nawet wysyłanej informacji. Z pewnością istnieją możliwości przesyłania wiadomości zdecydowanie szybciej, ale my ich nie znamy, a cywilizacje, które je wysyłają, nie mogą liczyć na to, że je odbierzemy. Jesteśmy tylko "nagą małpą", o doskonałym o sobie mniemaniu. Jeśli założymy, że Wszechświat ma 13,8 miliarda lat, to w tym czasie mogło powstać im upaść miliardy cywilizacji.  Człowieczeństwo to jakieś 200 tys., lat z których od zaledwie 100. jesteśmy w stanie coś kombinować z falami radiowymi. Jaka jest szansa, że w przestrzeni kosmicznej znajdzie się cywilizacyjnie podobną do naszej społeczność? Musimy mieć instrumenty i metody, które pozwolą nam na porozumiewanie się w tym samym czasie. Jeśli istnieją cywilizacje, które takowe mają, z pewnością już dawno zrezygnowały z technologii o prędkości światła, a ich nowe metody są dla nas nieosiągalne. Wydaje się, że cała nadzieja spoczywa w rozwoju fizyki kwantowej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, helmut napisał:

. To co wygenerował jakiś obiekt kosmiczny dociera do nas po np. 100 tys. lat. Sensacją jest to, że znaleźliśmy coś, czego wcześniej nie klasyfikowano. Gdyby ten sygnał wysłała jakaś cywilizacja, musiałaby się liczyć z tym, że dotrze on do adresata, gdy ta przestanie już istnieć.

Ja bym nie był taki pewny. https://en.wikipedia.org/wiki/One-way_speed_of_light

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, helmut said:

Nie dość tego, to wprowadziliśmy sobie sztuczne i aroganckie ograniczenie, które nie pozwala na przekroczenie prędkości światła nawet wysyłanej informacji.

Nie ogarniasz rzeczywistości na tylu poziomach, że prawie nie chce mi się komentować. Nadajesz się do promocji różnych alternatywnych medykamentów. Urwało nogę? To nic, musisz tylko myśleć pozywanie! Wyobraź sobie, że odrosła i poruszaj się, jak zwykle. Wyleczone siłą umysłu! :) Naukoffcy wprowadzili sobie sztuczne i aroganckie ograniczenie, które nie pozwala na przekroczenie prędkości światła nawet wysyłanej informacji? Ty tak na poważnie?

A ty jak wychodzisz z piwnicy, to porozumiewasz się z ludźmi telepatycznie a lodówkę otwierasz telekinezą, czy metodami znanymi jeszcze za paleolitu? Ten sygnał jest prawdopodobnie naturalnego pochodzenia, ale jeżeli jakaś cywilizacja chce się z kimś porozumieć, to chyba naturalne jest, że muszą wziąć pod uwagę możliwości odbiorcy, a radio to jest najmniejszy wspólny dzielnik. No chyba, że nie zależy im na komunikacji z mało zaawansowanymi cywilizacjami, ale jak mamy szukać metodami, których nie znamy? A tak w ogóle to, co baby we wsi przy zagniataniu ciasta na ten temat pytlują? :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, cyjanobakteria napisał:

A tak w ogóle to, co baby we wsi przy zagniataniu ciasta na ten temat pytlują?

"Bab" pewnie ten temat nie interesuje, ale jeśli chodzi o "chłopów" to zdaje się całkiem sporo forumowiczów z KW mieszka na wsi, Ex Nihilo chociażby, nie jestem pewien, czy Astro. Więc, hm, doradzam ostrożność ze stereotypami :P

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ale baby, co pytlowały przy zagniataniu ciasta z pajęczynami z penicyliną podobno zawstydziły samego Fleminga. Zapytaj Helmuta o szczegóły :) Trochę może jestem złośliwy, ale działa mi na nerwy pseudo-naukowe malkontenctwo, z którego kompletnie nic z tego nie wynika. Mamy założyć worki pokutne z tego powodu, że nie mamy jeszcze rozwiązań FTL albo perpetuum mobile? :)

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyjanobakteria masz już skrzywienie zawodowe od tego trolowania. Widać że jeśli komuś nie dowalisz to ciśnienie ci skacze i lekkie rozwolnienie dostajesz czy może jest to rozdwojenie jaźni? Lepiej napisz poradnik o czym napisałeś, bo sensu w tym nie ma i mam podejrzenie, że ty sam nie wiesz o czym piszesz, bo tak tylko sobie zagadujesz. A solidny poradnik możne przydać się doktorom w celu diagnozowania takich przypadków. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

3 hours ago, helmut said:

Wydaje się, że my chyba źle szukamy ze względu na nasz niedorozwój cywilizacyjny. Ma się wrażenie, że szukanie sygnałów natury radiowej jest bezsensem. To co wygenerował jakiś obiekt kosmiczny dociera do nas po np. 100 tys. lat. Sensacją jest to, że znaleźliśmy coś, czego wcześniej nie klasyfikowano. Gdyby ten sygnał wysłała jakaś cywilizacja, musiałaby się liczyć z tym, że dotrze on do adresata, gdy ta przestanie już istnieć. "Gadał dziad do obrazu"? Sygnały rozchodzące się z prędkością światła, w aspekcie rozległości kosmicznych przestrzeni, są żółwiem na pustyni. My możemy jedynie komunikować się z cywilizacjami na naszym poziomie, bo "języka" szybszego od prędkości światła nie znamy. Nie dość tego, to wprowadziliśmy sobie sztuczne i aroganckie ograniczenie, które nie pozwala na przekroczenie prędkości światła nawet wysyłanej informacji. Z pewnością istnieją możliwości przesyłania wiadomości zdecydowanie szybciej, ale my ich nie znamy, a cywilizacje, które je wysyłają, nie mogą liczyć na to, że je odbierzemy. Jesteśmy tylko "nagą małpą", o doskonałym o sobie mniemaniu. Jeśli założymy, że Wszechświat ma 13,8 miliarda lat, to w tym czasie mogło powstać im upaść miliardy cywilizacji.  Człowieczeństwo to jakieś 200 tys., lat z których od zaledwie 100. jesteśmy w stanie coś kombinować z falami radiowymi. Jaka jest szansa, że w przestrzeni kosmicznej znajdzie się cywilizacyjnie podobną do naszej społeczność? Musimy mieć instrumenty i metody, które pozwolą nam na porozumiewanie się w tym samym czasie. Jeśli istnieją cywilizacje, które takowe mają, z pewnością już dawno zrezygnowały z technologii o prędkości światła, a ich nowe metody są dla nas nieosiągalne. Wydaje się, że cała nadzieja spoczywa w rozwoju fizyki kwantowej. 

Nie wiem czy to jako pierwszy powiedział Niel deGrasse Tyson ale: 

"The Universe is under no obligation to make sense to you."

To samo tyczy się prędkości światła i informacji. Tak jak piszesz aroganckie jest zakładanie że wiemy wszystko w tym też że prędkość światła to uniwersalny limit prędkości informacji, równie aroganckie jest twierdzenie, że musi istnieć we wszechświecie mechanizm do szybszego przekazywania informacji, bo za naszego życia jesteśmy w stanie wysłać informację średnio na odległość max 80lat świetlnych. 

Edytowane przez dexx
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Pii said:

cyjanobakteria masz już skrzywienie zawodowe od tego trolowania. Widać że jeśli komuś nie dowalisz to ciśnienie ci skacze

Wyglądasz znajomo, czy już ci przypadkiem nie groziłem na forum? :) Tak, pamiętam - 5G i covid-19 - denaturująca mieszanka. Przyznaję, że lubię czasami nadepnąć na odcisk, ale dzięki za ciepłe słowa. Co do sensu, to pewnie się niepotrzebnie zbulwersowałeś przez zaszłe animozje i nie doczytałeś do końca :)

 

1 hour ago, dexx said:

Tak jak piszesz aroganckie jest zakładanie że wiemy wszystko w tym też że prędkość światła to uniwersalny limit prędkości informacji, równie aroganckie jest twierdzenie, że musi istnieć we wszechświecie mechanizm do szybszego przekazywania informacji, bo za naszego życia jesteśmy w stanie wysłać informację średnio na odległość max 80lat świetlnych. 

Nikt nie twierdzi w nauce, że wiemy już wszystko, ale spróbuj dostać czas antenowy na instrumencie, który nie istnieje, bo działa o oparciu o prawa fizyki, których nie ma :) Szukanie sygnałów radiowych nie jest bezsensem, jak twierdzi kolega przedmówca :) Z resztą innych sygnałów już od dawna szukamy. Najnowszy instrument to LIGO, ale fale grawitacyjne również poruszają się z prędkością światła. Z resztą fale grawitacyjne są niepraktyczne do komunikacji.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Z resztą fale grawitacyjne są niepraktyczne do komunikacji.

Zależy ile czarnych dziur masz do dyspozycji. Żartuję, dopóki jest ograniczenie w postaci prędkości światła czarno to widzę. Mną naprawdę wstrząsnął ten moment https://youtu.be/0UVklULGzJU?t=176

wcześniej miałem bardzo słabe rozumienie w jakim stosunku pozostaje prędkość światła do rozmiarów Wszechświata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Jajcenty napisał:

Mną naprawdę wstrząsnął ten moment

Zgadza się, prędkość podświetlna jest dobra (w miarę) do podróżowania po Układzie Słonecznym ale nie do innych gwiazd :D

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, Jajcenty said:

Żartuję, dopóki jest ograniczenie w postaci prędkości światła czarno to widzę. Mną naprawdę wstrząsnął ten moment

Mną nie wstrząsnął, bo ja to widzę w pozytywnych barwach. Rozpoznaję kanał SciFun, stare ale jare! Prędkość światła w próżni nakłada ograniczenia, ale 0.1c powinna każdemu wystarczyć, że tak pozwolę sobie sparafrazować mistrza :) Swoją drogą, Bill Gates przekazał ponad 50 miliardów USD na cele charytatywne, a mimo to niemała cześć społeczeństwa uważa go za wroga publicznego, który chce szczepionkami wymordować ludzkość :) Jest wiele projektów, które trwały dekady, chociażby budowa LHC, więc trzeba się przyzwyczaić do tego, że projekty kosmiczne będą trwać jeszcze dłużej. Frywolnego śmigania po galaktyce jak w StarTrek nie będzie, aczkolwiek gwiazdy są, zdaje się, rozmieszczone średnio co kilka lat świetlnych, więc komunikacja jak i podróże są możliwe. Z drugiej strony, nie ma ryzyka, że ktoś wykończy mojego dziadka, zanim ten pozna moją babcię, co jest dla mnie ważne, gdyż, jak widać, nie brakuje wrogów i nicponi czyhających na mnie :)

Co do komunikacji, wszystkie siły fundamentalne umożliwiają sposób komunikacji, ale większość, z wyjątkiem siły elektromagnetycznej, jest niepraktyczna. Komunikować można się też przy pomocy masy, na przykład staromodnie wysłać kuriera z paczką CD. Na pewno ciekawe są neutrina, bo można wysyłać dane przez skały albo środek Ziemi, ale niesie to trudności związane z detekcją. Z tego co pamiętam, neutrino ma 50% szansy na przebicie płyty z ołowiu o grubości 2 lat świetlnych! Inna zaleta to komunikacja FTL, ale protokół wpierają na razie tylko włoskie detektory :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijając sposoby komunikacji, może na pewnym etapie rozwoju cywilizacje zaprzestają komunikacji aby nie znalazł ich ktoś kogo nie chcieliby spotkać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, helmut napisał:

bo "języka" szybszego od prędkości światła nie znamy

No jakbyś znał to świadczyłoby to o oderwaniu od Rzeczywistości.
Cała natura by się rozsypała gdyby informację można było przekazać szybciej niż c.
Podróż z prędkością większą od c oznacza zerwania łańcuch przyczynowo-skutkowego.

5 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Co do komunikacji, wszystkie siły fundamentalne umożliwiają sposób komunikacji, ale większość, z wyjątkiem siły elektromagnetycznej, jest niepraktyczna.

Otóż to.
Jak weźmiemy pod uwagę że aby wywołać efekt grawitacyjny rok świetlny dalej - porównywalny energetycznie z EM to trzeba użyć ok. 10 do 40 razy większej energii, to nie ma to sensu, już abstrahując od ograniczeń technicznych.
To trochę tak jakby sobie pomyśleć - zamiast spalić łyżeczkę węgla - spalę całą Galaktykę :) Sensowne? Owszem - w oczach wariatów.

8 godzin temu, Jajcenty napisał:

Mną naprawdę wstrząsnął ten moment

Znam ten film. Ale nie wstrząsnął mną bo takie podstawy to już dawno wiedziałem.
Niemal niemożliwy jest jakikolwiek kontakt z kimkolwiek (obcym). Odległości we Wszechświecie są zbyt duże. Z tego powodu niemożliwe jest też UFO jako kosmici.
Zasadniczo jednak kolonizacja planet wokół innych gwiazd jest możliwa. Ale zajmie tysiące lat kolonizacja najbliższych i miliony lat kolonizacja średnio dalekich.
O innych galaktykach możemy zapomnieć chyba że jakaś zderzy się z naszą.

5 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

woją drogą, Bill Gates przekazał ponad 50 miliardów USD na cele charytatywne, a mimo to niemała cześć społeczeństwa uważa go za wroga publicznego, który chce szczepionkami wymordować ludzkość

Tak. Zanim zajął się działalnością charytatywną to był takim wzorem moralności. Tak świetnie zarządzał MS i dał się poznać jako ludzki pan :D

12 godzin temu, helmut napisał:

Jesteśmy tylko "nagą małpą", o doskonałym o sobie mniemaniu.

Tzn. małpą oczywiście jesteśmy, taka klasyfikacja biologiczna.
Ale nagą zdecydowanie nie. Zawsze zastanawia mnie skąd ta jednocześnie kultura bycia gównem połączona z kulturą byciem wyjątkowym gównem.

Niektórzy robią wszystko żeby ludzi zgnoić ale nawet w tym gnojeniu muszą się czuć wyjątkowi.
Jest też druga ciekawa sprawa, co parę miesięcy ludzie odżywają z nadzieją: to obcy, to na pewno kontakt - by po paru miesiącach ponownie o tym zapomnieć :)
A podobno ludzie uczą się na błędach.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, thikim said:

Sensowne? Owszem - w oczach wariatów.

No, chyba pierwszy raz się z całkowicie z kolegą zgadzam! :)

 

1 hour ago, thikim said:

O innych galaktykach możemy zapomnieć chyba że jakaś zderzy się z naszą.

Inne galaktyki są tylko rząd wielkości dalej niż najdalsze zakątki Drogi Mlecznej. M31 w Andromedzie jest w odległości tylko 10 średnic dysku Drogi Mlecznej. Do niektórych karłowatych galaktyk mamy bliżej niż do przeciwnego krańca dysku. W przestrzeni międzygalaktycznej, szczególnie w halo galaktycznym, są gwiazdy, ale jest ich znacznie mniej. Można będzie robić sobie przystanki, jeżeli zajdzie taka konieczności. Podróże międzygalaktyczne nie różnią się zbytnio od międzygwiezdnych, ale prawda, że jest to grube SF. Jeżeli galaktyki uciekają od siebie, co ma miejsca w przypadku bardzo oddalonych obiektów, to trzeba brać poprawkę na stałą Hubbla (67.4 - 73.4 km/s/Mpc). Inna rzecz, że przestrzeń międzygwiezdna może zawierać kilka rzędów wielkości więcej, niż do tej pory sądzono, obiektów typu Oumuamua czy 2I/Borisov, co może znacznie utrudnić wszelkie podróże międzygwiezdne.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodać trzeba że przy prędkościach bliskich C pusta przestrzeń już nie będzie taka pusta. Opory "toczenia" będą znaczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, thikim napisał:

Znam ten film. Ale nie wstrząsnął mną bo takie podstawy to już dawno wiedziałem.

Każdy zna takie podstawy, Chodzi o różnicę między wiedzieć a rozumieć.

Godzinę temu, Astro napisał:

Przypadek? Jak byk zakomunikowali liczbę pierwszą. ;)

O ile dobrze pamiętam, któryś z tych czterech pozostałych GCRT to była piątka.

To może nie mamy całego komunikatu? Z drugiej strony, to jakieś tępaki skoro morsem nam liczby pierwsze komunikują, a po drodze zgubili ze dwie. Chyba nie ma z kim gadać.

 

7 godzin temu, Krzychoo napisał:

Dodać trzeba że przy prędkościach bliskich C pusta przestrzeń już nie będzie taka pusta. Opory "toczenia" będą znaczne.

Nie patrz na to jak na trudność, ale jak na okazję. Byle proton grzęznący w pancerzu dostarcza gazyliony dżuli, tylko brać i uzupełniać zasoby. W ten sposób im szybciej lecisz tym szybciej lecisz. Tylko pancerz musi być trochę odporniejszy ścieranie ;)

 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Krzychoo napisał:

może na pewnym etapie rozwoju cywilizacje zaprzestają komunikacji aby nie znalazł ich ktoś kogo nie chcieliby spotkać.

Ale, że wszystkie? Nie pozostały sygnały z ich starych sygnałów? Pamiętajmy, że to co widzimy to trochę już stare jest.

Swoją droga widział ktoś jakieś hipotezy które jakoś próbują szacować czy jesteśmy późną cywilizacją czy wczesną.
Chodzi mi i wiek Ziemi itd. w stosunku do reszty. Bo kto wie, może jesteśmy z czołówki rozwojowej.

Gdybyśmy byli z tyłu i drugie założenie, że cywilizacje nie są ekstremalnie rzadko występujące (np. średnio 5 na galaktykę)  to one powinny się rozpleniać po planetach i powinno tego być całkiem sporo. A może ewolucja każdej cywilizacji i tak prowadzi do jej wygaszenia i większość kończy na swoich planetach i je "zużyje" zanim zdąży się rozplenić.
chociaż wydaje mi się to słabe, bo ile nam brakuje do potencjalnej eksploracji bliskich planet, sto, tysiąc lat? Może faktycznie się rozwalimy przed tym czasem, ale wcale nam wiele nie brakuje, wiec ta teza też jest słaba w sumie.

Dlatego też czasem się właśnie nie zastanawiam, czy nie jesteśmy w czołówce w naszym regionie. Bo jak sobie pomyślę jeżeli jakaś cywilizacja podobna do nas jest starsza np. o 50 tys. lat, co w skali kosmosu nie jest dużo, to nawet ciężko mi sobie wyobrazić o ile nas wyprzedzają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Astro napisał:

Ciężko powiedzieć, bo trochę kiepsko w kontekście materiału porównawczego do jakiejś maleńkiej choćby pracy statystycznej. O resztę się rozchodzi.

haha, tak, wiem, próba wielkości jeden to słaba próba, ale kiedyś mignął mi artykuł patrząc od strony tworzenia się podobnych gwiazd, planet ale nie wkręcałem się na tym, a kompletnie się na tym nie znam i nie wiem czy takie układy jak nasz powstały szybciej, później w stosunku do innych. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.09.2021 o 00:23, Krzychoo napisał:

Dodać trzeba że przy prędkościach bliskich C pusta przestrzeń już nie będzie taka pusta. Opory "toczenia" będą znaczne.

Niczym się nie różni, niezależnie od prędkości. To esencja teorii względności.

15 godzin temu, Astro napisał:

Na potwierdzone ponad 4500 planet pozasłonecznych mamy... 60 kandydatów (polecam stronę). Oczywiście pocieszamy się prostym faktem, że to selekcja obserwacyjna (łatwiej w pewnej odległości dostrzec słonia niż mrówkę), ale tym bardziej porównywanie się z tą próbką sześćdziesięciu układów nie bardzo ma sens. Mamy sporą dozę pewności, że planety powstają bardzo szybko (w skali astronomicznej oczywiście :)) po uformowaniu się gwiazdy, a nawet podczas, stąd do porównania wieku wystarczy porównać wiek gwiazdy. Dalej - podejrzewamy, że życie relatywnie szybko powstaje na planecie, na której powstać może, ale bardziej złożone życie (jak wielokomórkowe) po naszym przykładzie potrzebuje już czasu; jest jeszcze gorzej, bo interesuje nas "życie inteligentne", a tu już błądzimy we mgle...

Mamy dość skrzywiony obraz przez fakt że u nas życie nie dość że powstało to jeszcze dorobiło się w końcu techniki.
Tymczasem Ziemia jest wyjątkowa pod tym względem. Na początek potrzeba odpowiedniej ilości wody. Dostatecznie wiele aby coś wystawało bo planeta wodna nie wytworzy technologii, ale bez wody będzie pustynią. Bardzo duże szczęście dynamiczne: 4 miliardy lat przebywania w ekosferze pomimo ewolucji Słońca i turlania się po Galaktyce, supernowe na tyle daleko że nie udało im się życia zabić, albo szczęśliwie trafiły na okres zlodowacenia (mam podejrzenie że epizod śnieżnej kuli mógł się zakończyć poprzez odpowiednio bliskie spotkanie z supernową: to się nazywa podwójny fuks). Wielki Księżyc który zapewnił pływy (prawdopodobnie niezbędne do wytworzenia życia) i ustabilizował oś obrotu planety. Wymierania na tyle łaskawe że przeżywała całkiem spora ilość już rozwiniętych zwierząt by móc ciągnąć ewolucję dalej, i na tyle częste aby uniknąć stagnacji. Funkcjonująca tektonika płyt do recyklingu węgla i pole magnetyczne wystarczające do osłony atmosfery. Brak na tyle wielkich upadków asteroid aby zakończyć ten interes. A obiektów klasy 100 km+ wcale nie brakuje. Ogólnie chodzi mi o to, że nawet dla planet z potencjałem Ziemi ich ilość musi się w czasie zmniejszać wykładniczo, z różnych powodów.
Według mnie szansa na wytworzenie przez życie cywilizacji technicznej jest znacznie mniejsza od tego że w ogóle powstanie.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, peceed napisał:

Niczym się nie różni, niezależnie od prędkości. To esencja teorii względności.

Różni się bo: (z wiki)  Gęstość wynosi od kilku tysięcy do kilkuset milionów cząstek na metr sześcienny, natomiast w naszej Galaktyce wynosi około milion cząstek na metr sześcienny.

Jechanie przez taką 'pustkę' 0.1c a 0.9c będzie zasadniczo się różnić. Parafrazując stary żart: do Proximy Centauri dojadą już tylko zęby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Jajcenty napisał:

Różni się bo: (z wiki)  Gęstość wynosi od kilku tysięcy do kilkuset milionów cząstek na metr sześcienny, natomiast w naszej Galaktyce wynosi około milion cząstek na metr sześcienny.

A w mojej wiosce pusta próżnia dalej ma zero.

3 godziny temu, Astro napisał:

To założenie, czy wyznanie wiary? :)

"Educated guess".
Mamy już całkiem sporą statystykę i na razie... Ziemi brak.
 

7 godzin temu, Astro napisał:

Przy odpowiedniej ilości rozdań dostaniesz w końcu kolor, ale rozgrywka nie jest już ciekawa.

Na razie najlepszą estymatą jest 1/obserwowany wszechświat. Jeśli ktoś widział UFO, to 2 na galaktykę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.09.2021 o 13:11, peceed napisał:

Tymczasem Ziemia jest wyjątkowa pod tym względem. Na początek potrzeba odpowiedniej ilości wody.

Z wodą akurat nie ma aż takiego problemu. Całe klasy planet mogą być "wodne".

Co do gęstości próżni:
https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/temperatura-prozni/

Cytat

1) przestrzeń międzyplanetarna w Układzie Słonecznym (w pobliżu Ziemi) średnio ok. 5 10-24 g/cm3 czyli około 5 atomów/cm3

2) przestrzeń międzygwiazdowa w Galaktyce: średnio 10-24 g/cm3 czyli 1 atom/cm3 (najgęstsze obłoki – średnio 10-21 g/cm3; uwaga! są bardzo niejednorodne – gęstość waha się od 10-22 do ok. 10-17 g/cm3)

3) przestrzeń międzygalaktyczna: w gromadzie galaktyk 10-27 g/cm3 czyli 1 atom/dm3; średnio we Wszechświecie ok. 10-31 g/cm3 czyli 1 atom na 10 m3; fotonów reliktowych jest tam miliard razy więcej.

Zależy gdzie.
Najbliższe chyba symulacji takiego zderzenia statku z atomami byłyby chyba zderzenia cząstek alfa. Nie są one przenikliwe. Kilka cm izoluje. W tym wypadku byłoby tych centymetrów więcej.
To co by trzeba policzyć to ilość energii jaka się wydzieli i jak szybko by się taka materia nagrzewała.
Czyli ilość cząstek jaka padnie w ciągu sekundy na cm2 powierzchni.
Energie na szybko weźmy z LHC 10TeV czyli ok 2 mikro dżuli.
Tam te protony pędzą dość blisko c, nawet dużo bliżej.
Ile ich zgarniemy lecąc z c na sekundę?
Nasza ścianka o powierzchni 1 cm pokona wtedy 3 x 10^10 cm. To razy gęstość rzędu 1/1000 atomu/cm3 da nam kilka milionów atomów w ciągu sekundy.
Upraszczając to do cząstek alfa byłoby ich na każdy cm2 kilka milionów na sekundę.
Czyli ok. 2 dżuli na sekundę/cm2.
I to nie jest tak że by one nas jak sito - ale szybko by się zrobiło gorąco.
452 J podnoszą temperaturę kg stali o 1 stopień.
Dla uproszczenia załóżmy że 1 cm 2 osłony ma taką grubość że waży 1 kg, to by pewnie było z kilkadziesiąt cm grubości - realne.
Czyli co 200 sekund lotu wzrost temperatury o 1 stopień :)
Ale po US można tak latać :)
No i faktycznie mielibyśmy źródło energii - gdybyśmy ją jakoś potrafili oddać.
Zapewne w perspektywie dni - bylibyśmy w stanie ją wykorzystać do różnych rzeczy. Dopiero później byśmy mieli problem jak ją oddać do próżni. A temperatura by rosła. Ciepłej wody w kranie by nie zabrakło - z naciskiem na ciepłej. Dopóki byłaby woda.
Liczyłem w głowie jednocześnie pisząc więc może gdzieś być błąd.
Ale jedna uwaga bo zapomniałem - dane wziąłem z LHC czyli dla prędkośći 
0,99999999c.
 Przy prędkości 0,9c będzie dużo mniej tych dżuli. A można by jeszcze zrobić obrotowy pojazd gdzie część przednia wystawiona na nagrzewanie zmieniałaby się.
Więc raczej to nie będzie problemem. Problemem dalej będzie promieniowanie kosmiczne.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 hours ago, thikim said:

A temperatura by rosła. Ciepłej wody w kranie by nie zabrakło - z naciskiem na ciepłej.

Interesujące wyliczenia. Kiedyś się nad tym sam zastanawiałem, ale nigdy nie chciało mi się liczyć. Mam nadzieję, że się nie walnąłeś o więcej niż 3 rzędy wielkości :)

Wydaje mi się, że tarcza musi być wykonana z pojemników z zapasami. To może być paliwo, metale, woda. Wodór ma dobre właściwości pochłaniające i może być masą reakcyjną, więc będzie tego dużo. Oprócz systemów pasywnych, potrzebne są systemy aktywne do identyfikowania większych obiektów. Tarcza musiała by być naprawiana na bieżąco, a zbiorniki rotowane i mikro pęknięcia naprawiane, najlepiej automatycznie.

Co do prędkości, to 0.9c jest nieosiągalne. Pewnie praktyczny limit to jakieś 0.4c albo mniej. Na szybko nie udało mi się teraz potwierdzić, ale pamiętam, że dla antymaterii teoretyczne, osiągalne prędkości są bardzo wysokie, jednak straty też są wysokie, bo dużo energii ucieka w postaci promieniowania gamma i innego ustrojstwa jak neutrina. Plazma też traci szybko energię na skutek promieniowania. Więc realnie prędkość będzie znacznie mniejsza. To wszystko przy założeniu, że lecimy w jedną stronę bez hamowania, bo jak trzeba wyhamować, a hamować można różnie, w tym wspomagać się różnymi żaglami, to trzeba zostawić połowę paliwa + margines na jakąś awarię. Realnie pewnie pozostaje moje ulubione 0.1c, które powinno wystarczyć każdemu :)

Jeszcze jest (ang.) Unruh effect, który w dużym skrócie mówi, że będzie też promieniowanie z tyłu w przypadku przyśpieszającego obserwatora, a ilość promieniowania jest proporcjonalna do przyśpieszenia. To tak, jakby mieć na ogonie czarną dziurę z promieniowaniem Hawkinga, której nie można "zgubić" i która promieniuje tym bardziej, im szybciej uciekamy :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W centrum naszej galaktyki naukowcy znaleźli nieznane wcześniej struktury. Nieco przypominają one gigantyczne jednowymiarowe włókna materii rozciągające się pionowo w pobliżu centralnej supermasywnej czarnej dziury Sagittarius A*, jakie przed 40 laty zaobserwował Farhad Yusef-Zadek z Northwester University. Jednak nowe struktury, odkryte właśnie przez Yusefa-Zadeha i jego zespół, są znacznie mniejsze i ułożone horyzontalnie od Sgr A*, tworzą coś na podobieństwo szprych koła.
      Populacje obu włókien są podobne w niektórych aspektach, jednak zdaniem odkrywców, mają różne pochodzenie. Giganty mają wyraźny kształt włókien o wysokości dochodzącej do 150 lat świetlnych. Tymczasem włókna poziome są niewielkie, przypominają kropki i kreski z kodu Morse'a, a każde z nich znajduje się tylko po jednej stronie czarnej dziury.
      Byłem zaskoczony tym, co zauważyłem. Dużo czasu zajęła nam weryfikacja tego, co widzimy. I odkryliśmy, że te włókna nie są rozłożone przypadkowo, ale wydają się związane z tym, co wydobywa się z czarnej dziury. Badając je, możemy więcej dowiedzieć się o obrocie czarnej dziury i orientacji dysku akrecyjnego mówi Yusef-Zadeh.
      Profesor fizyki i astronomii, Yusef-Zadech, od ponad 40 lat bada centrum Drogi Mlecznej. W 1984 roku był współodkrywcą olbrzymich pionowych włókien w pobliżu czarnej dziury, a przed 4 laty odkrył w centrum Drogi Mlecznej dwa bąble o długości 700 lat świetlnych każdy. W ubiegłym zaś roku, we współpracy z innymi ekspertami, zarejestrował setki poziomych włókien, które ułożone są w pary lub grupy i bardzo często są równomiernie rozłożone, na podobieństwo strun instrumentu. Uczony, specjalista od radioastronomii, mówi, że coraz częstsze odkrycia tego typu to zasługa nowych technologii i dostępnych instrumentów, szczególnie zaś radioteleskopu MeerKAT z RPA. Ten instrument zmienia reguły gry. Rozwój technologiczny i dedykowany czas obserwacyjny dostarczyły nam nowych informacji. To naprawdę duży postęp techniczny w radioastronomii, wyjaśnia uczony.
      Yusef-Zadeh, który od dekad bada gigantyczne pionowe włókna był bardzo zaskoczony, gdy zauważył też mniejsze poziome struktury. Ich wiek ocenił na 6 milionów lat. Zawsze myślałem o włóknach pionowych i o ich pochodzeniu. Jestem przyzwyczajony do tego, że są pionowe. Nigdy nie przyszło mi na myśl, że mogą być też poziome, mówi. Oba rodzaje włókien są jednowymiarowe, można je obserwować za pomocą fal radiowych i wydają się powiązane z aktywnością czarnej dziury. Ale na tym się ich podobieństwa kończą.
      Włókna pionowe są prostopadłe do płaszczyzny galaktyki. Włókna poziome rozciągnięte są równolegle do płaszczyzny galaktyki, ale promieniście wskazują na jej centrum, gdzie znajduje się Sagittarius A*. Pionowe są magnetyczne i relatywistyczne, poziome wypromieniowują ciepło. Włókna pionowe składają się z cząstek poruszających się niemal z prędkością światła, włókna poziome wydają się przyspieszać gorący materiał znajdujący się w chmurze molekularnej. Dotychczas zaobserwowano setki włókien każdego z rodzajów. Ponadto włókna pionowe mają długość do 150 lat świetlnych, a poziome 5–10 lś. Włókna pionowe znajdują się wszędzie wokół środka galaktyki, natomiast poziomie tylko z jednej strony.
      Odkrycie rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Yusef-Zadeh przypuszcza, że włókna poziome powstały podczas jakiegoś emisji z czarnej dziury, która miała miejsce przed milionami lat. Wydają się wynikiem interakcji materiału, który wypływał, z jakimś pobliskim obiektem. Nasza praca nigdy się nie kończy. Zawsze musimy prowadzić nowe badania i weryfikować naszą wiedzę oraz hipotezy, dodaje uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Równo 98 lat temu, 30 grudnia 1924 roku ludzkość dowiedziała się, że Droga Mleczna nie jest jedyną galaktyką we wszechświecie. Edwin Hubble ogłosił wówczas, że mgławica spiralna Andromeda jest w rzeczywistości galaktyką. Jeszcze 100 lat temu uważano, że Droga Mleczna liczy zaledwie kilka tysięcy lat świetlnych średnicy. Większość uważała, że stanowi ona cały wszechświat.
      Pierwsze galaktyki zidentyfikował w XVII wieku francuski astronom Charles Messier. Nie wiedział jednak, czym są te rozmyte obiekty. Messier zajmował się obserwacjami komet i wiedział, że nie są to komety. Stworzył katalog takich obiektów, by zapobiec ich błędnej identyfikacji jako komety. Listę tworzył według schematu, w którym zawarł pierwszą literę swojego nazwiska i kolejny numer obiektu. Zawierała ona informacje o 110 gromadach gwiazd i „mgławicach spiralnych”.
      Niektórzy twierdzili, że te mgławice to „wszechświaty wyspowe”, obiekty podobne do Drogi Mlecznej, ale położone poza nią. Inni uważali, że to chmury gazu w Drodze Mlecznej. Spór rozstrzygnął Edwin Hubble. W 1923 roku obserwował on „mgławicę spiralną” M31, gdy zdał sobie sprawę, że jeden z widocznych tam obiektów to cefeida. Te olbrzymie gwiazdy zmienne, tysiące razy jaśniejsze od Słońca ludzkość zna od XVIII wieku.
      Na początku XX wieku amerykańska astronom Henrietta Leavitt zauważyła, że bardzo dobrze spełniają one zależność pomiędzy okresem pulsacji a jasnością absolutną, co pozwala na określenie odległości do nich. Dlatego też cefeidy stały się pierwszymi świecami standardowymi, czyli obiektami służącymi do pomiarów odległości we wszechświecie. I nadal są wykorzystywane w tej roli obok, między innymi, supernowych typu Ia.
      Hubble wykorzystał cefeidę w M31, zmierzył odległość do niej i wykazał, że znajduje się ona daleko poza Drogą Mleczną. To zakończyło spór o to, czym są mgławice spiralne. Jednoznacznie okazało się, że to inne galaktyki.
      Hubble przez kolejne lata mierzył odległości do różnych galaktyk, wykorzystując w tym celu cefeidy. W końcu w 1929 roku na łamach PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences) ukazał się przełomowy artykuł A relation between distance and radial velocity among extra-galactic nebulae. Uczony udowodnił w nim, że większość galaktyk się od nas oddala, a ich prędkość jest zależna od odległości. To podstawowe prawo kosmologii obserwacyjnej, zwane prawem Hubble’a–Lemaître’a.
      Drugi człon nazwy prawa pochodzi od nazwiska katolickiego księdza i astrofizyka Georgesa-Henriego Lemaître'a, jednego z twórców kosmologii relatywistycznej i twórcy hipotezy Wielkiego Wybuchu, który w 1927 roku przewidział istnienie zależności pomiędzy odległością galaktyk, a prędkością ich ucieczki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Lekkie antyatomy mogą przebyć w Drodze Mlecznej duże odległości zanim zostaną zaabsorbowane, poinformowali na łamach Nature Physics naukowcy, którzy pracują przy eksperymencie ALICE w CERN-ie. Dodali oni do modelu dane na temat antyatomów helu wytworzonych w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Pomoże to w poszukiwaniu cząstek antymaterii, które mogą brać swój początek z ciemnej materii.
      Fizycy potrafią uzyskać w akceleratorach cząstek lekkie antyatomy, jak antyhel czy antydeuter. Dotychczas jednak nie zaobserwowano ich w przestrzeni kosmicznej. Tymczasem z modeli teoretycznych wynika, że antyatomy, podobnie zresztą jak antyprotony, mogą powstawać zarówno w wyniku zderzeń promieniowania komicznego z materią międzygwiezdną, jak i podczas wzajemnej anihilacji cząstek antymaterii. Sygnałów takich poszukuje m.in. zbudowany przez CERN instrument AMS (Alpha Magnetic Spectrometer) zainstalowany na Międzynarodowej Kosmicznej.
      Jeśli jednak instrumenty naukowe zarejestrują lekkie antyatomy pochodzące z przestrzeni kosmicznej, skąd będziemy wiedzieli, że ich źródłem jest ciemna materia? Żeby to określić, naukowcy muszą obliczyć liczbę, a konkretne strumień pola, antyatomów, które powinny dotrzeć do instrumentu badawczego. Wartość ta zależy od źródła antymaterii, prędkości tworzenia antyatomów oraz ich anihilacji lub absorpcji pomiędzy źródłem powstania a instrumentem je rejestrującym. I właśnie ten ostatni element stał się przedmiotem badań naukowców skupionych wokół eksperymentu ALICE.
      Uczeni badali jak jądra antyhelu-3, który uzyskano w Wielkim Zderzaczu Hadronów, zachowują sią w kontakcie z materią. Uzyskane w ten sposób dane wprowadzili do publicznie dostępnego oprogramowania GALPROP, które symuluje rozkład cząstek kosmicznych, w tym antyjąder, w przestrzeni kosmicznej. Pod uwagę wzięli dwa scenariusze. W pierwszym z nich założyli, że źródłem antyhelu-3 są zderzenia promieniowania kosmicznego a materią międzygwiezdną, w drugim zaś, że są nim hipotetyczne cząstki ciemnej materii, WIMP (słabo oddziałujące masywne cząstki). W każdym z tych scenariuszy obliczali przezroczystość Drogi Mlecznej dla jądra antyhelu-3. Innymi słowy, sprawdzali, z jakim prawdopodobieństwem takie antyjądra mogą przelecieć przez Drogę Mleczną zanim zostaną zaabsorbowane.
      Dla modelu, w którym antyjądra pochodziły z WIMP przezroczystość naszej galaktyki wyniosła około 50%. Dla modelu interakcji promieniowania kosmicznego z materią międzygwiezdną wynosiła zaś od 25 do 90 procent, w zależności od energii antyjąder. To pokazuje, że w obu przypadkach antyjądra mogą przebyć olbrzymie odległości, liczone w kiloparsekach (1 kpc ≈ 3261 lat świetlnych), zanim zostaną zaabsorbowane.
      Jako pierwsi wykazaliśmy, że nawet jądra antyhelu-3 pochodzące z centrum galaktyki mogą dotrzeć w pobliże Ziemi. To oznacza, że ich poszukiwanie w przestrzeni kosmicznej jest bardzo dobrą metodą poszukiwania ciemnej materii, stwierdzają autorzy badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Widzimy, że gwiazdy te ulegają precesji oraz poruszają się w górę i w dół z różną prędkością, mówi Paul McMillan z Lund Observatory. McMillan stał na czele grupy badawczej, która dzięki danym z teleskopu Gaia wyjaśniła, co jest przyczyną tajemniczych zmarszczek widocznych w zewnętrznych regionach Drogi Mlecznej.
      Szwedzcy uczeni wykorzystali dane z europejskiego teleskopu kosmicznego Gaia, który pozwolił im zbadać większy obszar Drogi Mlecznej niż to wcześniej było możliwe. Naukowcy zmierzyli, jak silne są „zmarszczki” w różnych częściach dysku naszej galaktyki, dzięki czemu udało się odtworzyć ich historię i wskazać na przyczynę tego zjawiska. Gdy galaktyka karłowata w Strzelcu (SagDEG – Sagittarius Dwarf Elliptical Galaxy) przechodziła w pobliżu Drogi Mlecznej, wywołała fale, trochę podobne do tych, jakie widzimy na powierzchni stawu, gdy wrzucimy kamień, wyjaśnia Paul McMillan.
      Przejście SagDEG miało miejsce kilkaset milionów lat temu, ale – jak widać – skutki są widoczne do dzisiaj. Obecnie galaktyka ta, znana nam dopiero od 1994 roku, znajduje się w odległości około 85 000 lat świetlnych od Ziemi. Ma średnicę około 10 000 lś. Sagittarius jest w tej chwili powoli rozrywana [przez oddziaływanie Drogi Mlecznej – red.], ale jeszcze 1-2 miliony lat temu była znacznie większa, miała około 20% masy Drogi Mlecznej, mówi McMillan.
      Dotychczasowe badania SagDEG wykazały, że w przeszłości wchodziła ona w skład Wielkiego Obłoku Magellana. W wyniku oddziaływania Drogi Mlecznej część gwiazd została wydarta i utworzyła galaktykę karłowatą. Wiemy, że SagDEG już co najmniej 5-krotnie musiało dojść do bliskiego spotkania obu naszych galaktyk. Nie można wykluczyć, że jednemu z takich przejść zawdzięczamy powstanie Układu Słonecznego.
      Dzięki temu odkryciu możemy badać Drogę Mleczną podobnie, jak geolodzy na podstawie układu warstw, wyciągają wnioski o historii Ziemi. Taka kosmiczna sejsmologia wiele nam mówi o ewolucji naszej galaktyki, cieszy się McMillan.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie NASA odpowiedzialni za znajdującą się w przestrzeni międzygwiezdnej sondę Voyager 1, próbują rozwiązać zagadkę nietypowych danych, jakie pojazd przysyła. Voyager 1 pracuje normalnie, odbiera i wykonuje komendy z Ziemi, prowadzi badania naukowe, zbiera dane i wysyła je na Ziemię. Jednak odczyty z systemu AACS (attitude articulation and control system) nie oddają tego, co dzieje się na pokładzie sondy.
      AACS od 45 lat odpowiada za prawidłową orientację pojazdu. Do jednego z zadań systemu należy dopilnowanie, by antena Voyager 1 była skierowana dokładnie na Ziemię. Wszystko wskazuje na to, że AACS działa, ale coś jest nie tak z danymi telemetrycznymi. Czasami wyglądają tak, jakby były generowane losowo, innym razem nie oddają żadnego stanu, w jakim AACS może się znaleźć.
      Co interesujące, problem z AACS nie uruchomił żadnego z zabezpieczeń, odpowiedzialnych za wprowadzenie Voyagera w stan bezpieczny. W stanie tym pojazd przeprowadzałby tylko niezbędne operacje, dając inżynierom czas na zdiagnozowanie usterki. Jednak nic takiego się nie stało. Co więcej, sygnał z sondy nie stracił na mocy, co wskazuje, że jej antena jest skierowana precyzyjnie w stronę naszej planety.
      Inżynierowie analizują sygnały, próbując się dowiedzieć, czy niezwykłe dane pochodzą bezpośrednio z AACS czy też z innego układu zaangażowanego w wytwarzanie i przesyłanie danych telemetrycznych. W tej chwili specjaliści nie potrafią powiedzieć, czy obserwowane problemy mogą w większym zakresie wpłynąć na Voyagera i czy skrócą czas jego pracy.
      Tajemnice takie jak ta, to na tym etapie część misji Voyager, mówi Suzanne Dodd, odpowiedzialna za Voyagera 1 i Voyagera 2. Oba pojazdy mają niemal 45 lat, pracują znacznie dłużej, niż planowano. Znajdują się też w przestrzeni międzygwiezdnej, w miejscu o wysokim promieniowaniu, w którym nigdy wcześniej nie latał żaden pojazd. Dla zespołu inżynieryjnego to olbrzymie wyzwanie. Myślę jednak, że nasz zespół poradzi sobie z problemem z AACS.
      Pani Dodd nie wyklucza, że problemu nie uda się rozwiązać i trzeba będzie się do tego przyzwyczaić. Jeśli jednak uda się znaleźć jego przyczynę, być może trzeba będzie wprowadzić zmiany w oprogramowaniu lub też użyć jednego z systemów zapasowych Voyagera. Jeśli tak się stanie, to nie będzie to pierwszy raz, gdy Voyager 1 używa systemów zapasowych. W 2014 roku główne silniki pojazdu zaczęły wykazywać oznaki degradacji, więc włączono silniki zapasowe, które wcześniej wykorzystywano podczas przelotów w pobliżu planet. Okazało się, że silniki te działają bez zakłóceń, mimo że nie były używane przez 37 lat.
      Voyager 1 znajduje się obecnie w odległości 23,3 miliarda kilometrów od Ziemi. Światło pokonuje tę drogę w ciągu 20 godzin i 33 minut. By uświadomić sobie, jak olbrzymia to odległość wystarczy pamiętać, że światło ze Słońca na Ziemię biegnie 8 minut.
      Voyager 2 działa normalnie. Znajduje się w odległości 19,5 miliarda kilometrów od Ziemi.
      Oba Voyagery zostały wystrzelone w 1977 roku. Pracują znacznie dłużej niż planowano. Są jedynymi pojazdami wysłanymi przez człowieka, które dotarły do przestrzeni międzygwiezdnej. Dostarczyły nam bezcennych informacji na temat heliosfery, bariery za pomocą której Słońce chroni Układ Słoneczny. Wcale nie było pewne, czy tam dotrą. Przed 12 laty opisywaliśmy obawy związane z dotarciem Voyagera 1 do heliopauzy i spotkaniem z łukiem uderzeniowym.
      Każdego roku możliwość produkcji energii pojazdów zmniejsza się o około 4 waty. Dlatego też przez lata stopniowo wyłączano poszczególne podzespoły, by zapewnić energię dla najważniejszych instrumentów naukowych i niezbędnych systemów. Dzięki przemyślanym działaniom nie wyłączono dotychczas żadnego urządzenia naukowego. Inżynierowie z NASA chcą, by Voyagery pracowały jeszcze w roku 2026.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...