Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Według brytyjskich psychologów, ludzie potrafią ocenić czyjś stosunek do relacji seksualnych tylko na podstawie cech twarzy. Badacze z Durham University rozmawiali z 700 młodymi kobietami oraz mężczyznami. Odkryli, co raczej nie jest zaskoczeniem, że mężczyźni dość często poszukują kobiet otwartych na krótkotrwałe przygody erotyczne, a kobiety pociągają panowie, którzy wydają się zainteresowani długotrwałymi związkami (Evolution and Human Behavior).

Informacje zdobyte podczas przelotnego zerknięcia na twarz pozwalają lepiej dobrać partnera do rodzaju relacji, w jaką chcielibyśmy z nim ewentualnie wejść.

Ochotnikom pokazywano zdjęcia twarzy osób płci przeciwnej (wszystkie niedawno przekroczyły dwudziestkę). Następnie badanych proszono o ocenę ich atrakcyjności i stosunku do seksu. Ocenę na podstawie zdjęcia porównywano potem z rzeczywistymi postawami i zachowaniami uwiecznionych na nich osób. Udało się to, ponieważ zgodziły się one wypełnić szczegółowy kwestionariusz.

Podczas eksperymentu wyszło na jaw, że przedstawiciele obu płci całkiem trafnie umieją stwierdzić tylko na podstawie fotografii, kto byłby bardziej zainteresowany krótkotrwałymi związkami erotycznymi. W pierwszym studium, które objęło 153 osoby, aż 72% wolontariuszy trafnie określiło czyjś stosunek do seksu w ponad 50% przypadków. Dalsze badania ujawniły jednak, że ochotnicy nie zawsze byli przekonani o poprawności swojej oceny.

Okazało się także, że kobiety, które były otwarte na krótkotrwałe przygody erotyczne, postrzegano jednocześnie, nie wiadomo dlaczego, jako bardziej atrakcyjne. Mężczyźni optujący za nieskrępowanym seksem byli generalnie postrzegani jako osoby o bardziej zmaskulinizowanym wyglądzie: z mocno zarysowaną kwadratową szczęką, większym nosem i małymi oczami. Obserwacje te pokrywają się z wynikami wcześniejszych badań akademików z Durham, podczas których okazało się, że kobiety częściej uznają męskich mężczyzn za niewiernych partnerów i gorszych ojców.

Nasze rezultaty sugerują, że choć niektórzy ludzie potrafią ocenić seksualne strategie innych na podstawie samego wyglądu twarzy, nie zawsze są pewni swoich ocen. Dzieje się tak zapewne dlatego, że wskazówki, jakimi się kierują, są niezwykle subtelne. Indywidualne preferencje w zakresie różnych typów twarzy są jednak całkiem silne. Wstępne wrażenia mogą być częścią procesu oceny potencjalnych partnerów, lub rywali, podczas pierwszego spotkania – podsumowuje szefowa zespołu badawczego, dr Lynda Boothroyd.

Dr Ben Jones z Laboratorium Badania Twarzy Uniwersytetu w Aberdeen wyjaśnia, że w przeszłości wykazano, że wygląd czyjejś twarzy to dla nas prawdziwa kopalnia informacji. Na tej podstawie oceniamy stan zdrowia czy cechy osobowościowe (np. czy ktoś jest introwertykiem). W ramach tego studium po raz pierwszy wykazano jednak, że ludzie są także uwrażliwieni na zlokalizowane w obrębie twarzy subtelne sygnały, dotyczące rodzaju preferowanych przez kogoś relacji romantycznych. Profesor David Perrett z Uniwersytetu św. Andrzeja przestrzega, że dla kobiet mężczyźni o rozwiązłym wyglądzie są nieatrakcyjni zarówno w przypadku długo-, jak i krótkoterminowych związków.

Podczas eksperymentu badanym pokazywano pary zdjęć lub uśrednionych twarzy osób o różnym stosunku do erotyki. Pytano o to, kto, wg nich, byłby bardziej skłonny do seksu bez miłości, jednonocnych przygód itp. Wolontariusze mieli też określić, jaka twarz jest najbardziej odpowiednia do długo- i krótkoterminowego związku, kto jest bardziej męski lub kobiecy i kto jest atrakcyjny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę być złośliwy w stosunku do autorów badań...

 

W pierwszym studium, które objęło 153 osoby, aż 72% wolontariuszy trafnie określiło czyjś stosunek do seksu w ponad 50% przypadków.

Statystycznie rzecz biorąc, 50% badanych wskazuje ze skutecznością powyżej 50%, gdy zwyczajnie strzela (zakładam dla uproszczenia sytuację binarną: tak lub nie). Po drugie: czy można uznać osobę za zdolną do wykrywania czyichś emocji, gdy ma ona na tym polu skuteczność np. 51%? Osobiście nie sądzę. A mimo to tyle wystarcza wg pana profesora. Strasznie dziwaczna interpretacja wyników wg mnie. Dobrze, że przynajmniej sami przyznali, że wyniki są niepewne - tylko w takim razie po co publikować takie dane?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Według brytyjskich psychologów, ludzie potrafią ocenić czyjś stosunek do relacji seksualnych tylko na podstawie cech twarzy. Badacze z Durham University rozmawiali z 700 młodymi kobietami oraz mężczyznami. Odkryli, co raczej nie jest zaskoczeniem, że mężczyźni dość często poszukują kobiet otwartych na krótkotrwałe przygody erotyczne, a kobiety pociągają panowie, którzy wydają się zainteresowani długotrwałymi związkami

 

To umiejętność odczytywania PM , rośnie z doświadczeniem (wiekiem) a wyglad twarzy jest tylko odbiciem (konsekwencją) PM. Gdyby ten test przeprowadzili w grupie 40 latków to trafność byłaby na poziomie 90% ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jest w tym trochę prawdy.

Ale bardziej bym tu stawiała na stereotypy, które krążą. Jednak taki gość z małym poziomem testosteronu, pewnie będzie chciał kobietę na dłużej, a ten który ma go dużo, jest pewien siebie, często zmienia kobiety ;)

Ale wiadomo, że to tylko dane statystyczne.

 

Osobiście, to nie byłabym taka pewna, jakbym miała kogoś tak określić. Ale czasami to widać ;) (No i jeszcze intuicja)

Ale pewnie jest tak jak mówi waldi :D (Tylko z grzeczności przyznaję Ci rację :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w sumie moze w tym byc troche prawdy, ludzie czasem patrzac na czyjas twarz wiedza do czego ta osoba moze byc zdolna ale to napewno nie jest u kazdego, to zalezy tylko i wylacznie od osoby, nie zawsze wyglad twarzy idzie w parze z zachowaniami;] choc nie wykluczam ze tak nie jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hormony działają jak geny - determinują co najwyżej prawdopodobieństwo i predyspozycję do wystąpienia danej cechy charakteru. Wszystko zależy od tego, którym mózgiem będzie częściej myślał dany facet - bo problem jest taki, że mamy aż dwa, ale krwi wystarcza tylko na zasilenie jednego naraz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby twarz była wystarczającym sygnałem, niepotrzebne byłyby inne wskaźniki, jak strój, zachowanie i język.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
bo problem jest taki, że mamy aż dwa, ale krwi wystarcza tylko na zasilenie jednego naraz

 

Mózgów jest więcej niż cztery, wszystkie czytają z PM i w nim zapisują. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lol, zaraz się jeszcze okaże, że mamy 10 tych mózgów...

 

Mikroos a co myślisz o tym, że np niektóre organy mogą determinować w pewnym stopniu cechy charakteru (np gościu po przeszczepie serca nagle jakby "dziedziczy" zachowania po dawcy ;) )

 

nie zawsze wyglad twarzy idzie w parze z zachowaniami

To jest tak, że wygląd jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu intelektualnego ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Mikroos a co myślisz o tym, że np niektóre organy mogą determinować w pewnym stopniu cechy charakteru (np gościu po przeszczepie serca nagle jakby "dziedziczy" zachowania po dawcy ;) )

Odpowiadając najprościej: nie wierzę w to.

 

Moim zdaniem na charakter wpływa nie przeszczepiony organ, lecz sam fakt przejścia operacji. Nie widzę sposobu, w jaki serce miałoby np. wysyłać sygnały do mózgu i regulować charakter biorcy. Za to na pewno tak ważna operacja jest ogromnym szokiem dla całego organizmu, dla psychiki też - w końcu nie dość, że dosłownie wyjmują człowieka z grobu, to jeszcze od tego momentu w jego ciele jest czyjeś serce. A przecież serce to taki "magiczny" organ, któremu ludzie przypisują wiele cech należących w rzeczywistości do mózgu. Nic dziwnego, że wszystkie te czynniki razem mogą odcisnąć swoje piętno. Być może to sam pacjent w jakiś sposób gra sam ze sobą w autosugestię (kto wie, może podświadomie?) i zaczyna się zmieniać. Ale nie wierzę, że przeszczepiony organ mógłby determinować, w jaki sposób zmieni się charakter biorcy. Tym bardziej, że nie ma na to dowodu ;)

 

I jeden jeszcze powód, baaardzo przyziemny: nie wierzę w takie historie, bo system organizacji przeszczepów jest tak skonstruowany, że rodziny dawców i biorców nie mają ze sobą żadnego kontaktu nawet po zakończeniu operacji(chodzi o ochronę np. przed próbami wymuszenia pieniędzy - bywały takie historie). A skoro nie mają kontaktu, to skąd rodzina ma wiedzieć, jaki charakter miał dawca i że psychika biorcy zmienia się właśnie w sposób upodabniający go do dawcy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Profesor David Perrett z Uniwersytetu św. Andrzeja przestrzega, że dla kobiet mężczyźni o rozwiązłym wyglądzie są nieatrakcyjni zarówno w przypadku długo-, jak i krótkoterminowych związków."

 

Dokładnie.....  ;) odwrotnie

 

wystarczy się przyjrzeć i trochę pomyśleć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brawo Cobra - w pełni zgadzam się z Twoim spostrzeżeniem. Te pozostałe przypadki to tylko życiowe *ułomności*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
"Profesor David Perrett z Uniwersytetu św. Andrzeja przestrzega, że dla kobiet mężczyźni o rozwiązłym wyglądzie są nieatrakcyjni zarówno w przypadku długo-, jak i krótkoterminowych związków."

 

Reprezentują stary styl bycia , z okresu po wojennego takiego twardego zdecydowanego na wszystko człowieka ale dziś wiemy że to tylko pozór jednostki (uwikłanie) a każde uwikłanie , zastygnięcie powoduje depresję (nieprzystosowanie PM do ciągle dynamicznie zmieniającego się PM planety). 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno kto pyta - nie błądzi...

Co to jest PM ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przecież jak idzie obojętnie jaka dziewczyna ulicą to w ciągu kilku sekund można stwierdzić, że np: o, ta to taka s*ka albo żona, mamuśka, krejzolka, oziębła, damulka . . . choć zapewne nie każdy to potrafi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno kto pyta - nie błądzi...

Co to jest PM ? :)

 

PM to twór instynktownie naśladujący system zapisu i odczytu wszystkiego.

 

Naukowcy próbowali udowodnić Pole Morfogenetyczne jako nośnik informacji, coś o wiele lepiej rozwiniętego niż najlepsze sposoby zapisu (komputer) i sposoby zapamiętywania (człowiek) oraz ultraszybkiego dostępu do nich. Za nośniki uznają kamienie, powietrze, niemal wszystko, pył gwiezdny, łącznie z DNA.

 

Dziś najszybszy dostęp do informacji można osiągnąć dzięki pamięci holograficznej (oparta na czytaniu dużych obszarów równocześnie) z której korzysta również człowiek. Teoria Pola Morfogenetycznego wydaje się być wystarczająco niedopracowana oraz niezweryfikowana aby uznać ją na dzień dzisiejszy za hipotezę. W wakacje zostanie uruchomiony LHC (Francja/Szwajcaria), który postawi kropkę w teorii imitującej "Książkę Wszystkiego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Podobno kto pyta - nie błądzi...

Co to jest PM ?

 

Każdy atom emituje fale elektromagnetyczne (indukcja magnetyczna wewnątrz atomu jest rzedu 80Tesli - efekt Zemana) jego pole magnetyczne jest podobne do ziemskiego (pasy Van Allena) na cebulkę, każda zmiana (ruch, mowa, myślenie) powodują powstanie zaburzenia w polu magnetycznym i wykształtowanie nowego układu sił . Całościowe pole wokół organizmów (ludzi, kamieni, drzew itd.)  stanowi PM (Pole Morfogenetyczne) danego obiektu a wszystkich razem PM planety , PM Układu Słonecznego, PM galaktyki itd. Jednocześnie ponieważ wszystko jest dynamiczne emisja światła (fali elektromagnetycznej)  rozprzestrzenia się na inne galaktyki gdzie po uwzględnieniu ich spaecyfiki wraca jako fala odbita sprzyjając lub wygaszając pewne zdarzenia, myśli, postawy powodując powstawanie cykli historii (taki dzień świstaka tylko że trwający 25700 lat - Precesja) Znaki Zodiaku, Piramidy i inne metody orientacji w czasie . Coś jak autopilot , oczywiście przekraczając pewien  próg zrozumienia istnieje możliwość  swiadomego sterowania procesem a nawet jego opuszczenia (uwolnienia). Myśli z czasem stają się rzeczywistością fizyczną, stąd warto marzyć i wogóle myśleć a przy okazji pamiętać ze każda myśl wróci jako skrystalizowana do swego nadawcy (jest wiele przysłów i mądrości ludowych opisujących zasady funkcjonowania PM). Choroba w tym modelu byłaby nieprzystosowaniem do PM Planety (rozsynchronizowaniem) a wszystkie działania organizmu i lekarzy powinny służyć ponownej synchroniazacji. Wartość pojedyńczego PM jest 1 ale dwu osób 3 a pięciu 10 stąd demokracja wydaje się najlepszym (nie idealnym) systemem uzgadniania drogi PM narodu a demokratyczny (i uczciwy) system o zasięgu ogólno światowym wyznacznikiem dla PM Planety. Takie systemy próbowano tworzyć siłą i poprzez religie ale z marnym skutkiem - tylko podnosząc świadomość poszczególnych jednostek tworzących całość wiedzie droga do postępu i rozwoju. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Marco Hirnstein z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii bada, jak czynniki biologiczne, psychologiczne i społeczne wpływają na różnice pomiędzy płciami w zdolnościach poznawczych i jakie mechanizmy neurologiczne leżą u podłoża tych różnic. W przypadku większości zdolności umysłowych różnic takich nie ma lub są pomijalnie małe. Istnieją jednak zadania, w których przeciętnie wyraźnie lepsze są kobiety, a w innych średnio wyraźnie lepsi są mężczyźni, mówi uczony.
      Hirnstein postanowił przyjrzeć się kwestiom związanym ze zdolnościami językowymi, które uznawane są za domenę kobiet. Przyjmuje się, że panie mają lepszą fluencję słowną oraz lepiej wypadają w zadaniach związanych z zapamiętywaniem słów.
      Przewaga kobiet w posługiwaniu się językiem ma polegać np. na tym, że gdy trzeba wymienić słowa zaczynające się na konkretną literę czy należące do konkretnej kategorii, panie radzą sobie z takimi zadaniami lepiej. Czy jednak na pewno? Prowadzone dotychczas badania nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, a ostatnia metaanaliza badań na ten temat została przeprowadzona w 1988 roku.
      Hirnstein i jego zespół siedli więc do metaanalizy, do której wybrali traktujące o temacie rozprawy doktorskie, prace magisterskie oraz badania opublikowane w pismach naukowych. W ten sposób zebrali ponad 500 badań, w których łącznie brało udział ponad 350 000 osób. Analiza wykazała, że kobiety są rzeczywiście lepsze, chociaż różnica pomiędzy płciami nie jest bardzo znacząca. Kobiety są lepsze, a przewaga ta utrzymuje się w czasie przez okres całego życia. Jest jednak dość mała, mówi Hirstein.
      Co interesujące, naukowcy zauważyli, że w badaniach, których głównym autorem była kobieta, przewaga pań w posługiwaniu się językiem była większa, niż w badaniach, gdzie głównym autorem był mężczyzna.
      Badania tego typu nie tylko zaspokajają naszą ciekawość dotyczącą różnic pomiędzy płciami. Przydadzą się też w... medycynie. Choroby neurodegeneracyjne diagnozuje się m.in. za pomocą testów słownych. Na przykład przy diagnozowaniu demencji wiedza o tym, że kobiety są generalnie lepsze od mężczyzn pozwoli uniknąć sytuacji, w której demencja nie jest rozpoznawana, mimo że istnieje, a w przypadku mężczyzn będzie można uniknąć postawienia diagnozy o demencji tam, gdzie jej nie ma. Obecnie wiele testów tego typu nie bierze bowiem pod uwagę różnic pomiędzy płciami.
      Wyniki badań opisano na łamach Perspectives on Psychological Science.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Psychologowie z University of Exeter uważają, że odpowiedzieli na pytanie, które nauka zadała sobie przed 60 laty – dlaczego ludzie mają większy problem z rozpoznaniem twarzy osób innych ras niż rasy własnej? Rasy rozumianej tutaj jako przynależność do grupy etnicznej o widocznych różnicach wyglądu twarzy.
      Podczas pierwszych badań naukowych nad tym fenomenem zwanym ORE (Other-Race-Effect), uczeni zajmujący się naukami społecznymi interpretowali to zjawiska jako wskazówkę, w jaki sposób obserwator, szczególnie ten z większą liczbą uprzedzeń rasowych, wchodzi w interakcje z ludźmi innych ras. Stwierdzali, że z mniejszą ochotą angażujemy się w takie relacje, zatem nie angażujemy tak bardzo pamięci, by odróżniać ich twarze. Z czasem na tej bazie zbudowano wiele różnych wersji hipotez próbujących wyjaśnić ORE. W ostatnim czasie pojawiła się najbardziej rozbudowana, mówiąca o tym, że inaczej postrzegamy ludzi należących do innych ras, zatem inaczej przetwarzamy informacje na ich temat. W interakcji z członkami własnej rasy poszukujemy w nich cech indywidualnych, by móc ich od siebie odróżnić, podczas gdy przedstawicieli innych ras kategoryzujemy na bardziej ogólnych zasadach, biorąc pod uwagę przede wszystkim ich rasę, płeć czy wiek, co utrudnia odróżnienie poszczególnych osób od siebie. Innymi słowy, kategoryzujemy ludzi pod kątem ich przynależności grupowej – w tym przypadku rasy – używając innych kategorii przy rozpoznawaniu członków grupy własnej i obcej.
      Inne interpretacje zaproponowali zaś naukowcy zajmujący się procesami poznawczymi. Ich zdaniem trudności w rozpoznawaniu ludzi innej rasy wynikają z braku wizualnego doświadczenia, przez co gorzej potrafimy ich od siebie odróżnić. Uczeni dostarczyli dowodów wskazujących, że większe doświadczenie z ludźmi innych ras skutkuje lepszym rozpoznawaniem ich twarzy. Ostatnio pojawiło się też badanie, które sugeruje, że istnieje okienko rozwojowe – do mniej więcej 12. roku życia – w którym nauczenie się rozpoznawania przedstawicieli innych ras jest ułatwione. Zdaniem specjalistów od procesów poznawczych, wyraźnie lepsze umiejętności w rozpoznawaniu osób własnej rasy wynikają z większego doświadczenia w kategoryzowaniu cech charakterystycznych twarzy takich osób w porównaniu z twarzami osób innych ras, a nie z innego kategoryzowania przedstawicieli ras innych od naszej.
      Na takie wyjaśnienie wskazują liczne eksperymenty FIE (face inversion effect), podczas których prezentowano ludziom twarze różnych osób, z których część była odwrócona do góry nogami. Eksperymenty te pokazały, że różnica w tempie rozpoznawania twarzy osób ułożonej normalnie i odwróconej była większa w przypadku osób z własnej grupy, co pokazuje, że odwrócenie zaburza nam wyuczony schemat rozpoznawania.
      Naukowcy z University of Exeter przeprowadzili eksperyment z wykorzystaniem nieinwazyjnej przezczaszkowej stymulacji prądem stałym (tDCS). W eksperymencie wzięło udział niemal 100 białych studentów. Podzielono ich na dwie grupy. Grupa eksperymentalna była stymulowana za pomocą tDCS tak, by zaburzyć ich zdolność do rozpoznawania prawidłowo ułożonych twarzy. Grupa kontrolna również była stymulowana tDCS, jednak stymulację dobrano tak, by nie zaburzała funkcjonowania mózgu. Obie grupy miały za zadanie rozpoznawać na zdjęciach prawidłowo ułożone oraz odwrócone twarze białych Europejczyków oraz mieszkańców Azji Wschodniej (Chińczyków, Japończyków i Koreańczyków).
      Eksperyment wykazał, że w grupie kontrolnej opóźnienie czasu rozpoznawania odwróconych twarzy przedstawicieli własnej rasy było niemal 3-krotnie większe od opóźnienia przy rozpoznawaniu odwróconych twarzy innej rasy. Było to głównie spowodowane faktem bardzo szybkiego rozpoznawania prawidłowo ułożonej twarzy przedstawicieli własnej rasy. Natomiast w grupie eksperymentalnej, w której za pomocą tDCS zaburzono rozpoznawanie prawidłowo ułożonych twarzy przedstawicieli własnej rasy, nie zauważono różnic zarówno w tempie rozpoznawania prawidłowo ułożonych jak i odwróconych twarzy ludzi różnych ras.
      Autorzy eksperymentu stwierdzają, że wykazał on, iż różnice w zdolnościach do rozpoznawania twarzy osób własnej rasy i innych ras ma związek z doświadczeniem, a nie uprzedzeniami. Podkreślają, że opracowana przez nich technika może zostać wykorzystana podczas innych eksperymentów związanych z badaniem percepcji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Twarz to nasz znak rozpoznawczy. Nasza cecha osobista, a jednocześnie uniwersalna. To po twarzach się rozpoznajemy, służą nam one do komunikowania emocji. Nasza twarz to nie tylko skóra i mięśnie, ale i składająca się z 14 kości twarzoczaszka. Już na pierwszy rzut oka potrafimy naszą twarz odróżnić od twarzy naszych krewniaków, czy to szympansa czy neandertalczyka. Naukowcy z Uniwersytetu Nowojorskiego prześledzili ewolucję ludzkiej twarzy i opisali, jak doszło do tego, że wyglądamy tak, a nie inaczej.
      Najważniejszą cechą twarzy Homo sapiens jest fakt, że nie jest ona wysunięta przed czoło, jak to widzimy w wielu skamieniałościach. Ponadto mamy mniej uwydatnione łuki brwiowe i bardziej zróżnicowaną topografię twarzy. A w porównaniu z naszymi najbliższymi żyjącymi krewniakami – szympansami – nasze twarze są znacznie bardziej płaskie, lepiej zintegrowane z czaszką, a nie wypchnięte przed czoło.
      Ważnym czynnikiem, który ukształtował wygląd twarzy Homo sapiens była dieta. Gdy popatrzymy na czaszki niektórych wczesnych homininów zobaczymy strukturę kości sugerującą, że posiadali oni potężne mięśnie ułatwiające żucie, w połączeniu z bardzo dużymi zębami wskazuje to, że byli lepiej przystosowani do spożywania twardej żywności. Mieli przy tym niezwykle płaskie twarze. U ludzi bardziej współczesnych, którzy przechodzili z wędrownego trybu życia do życia bardziej osiadłego, twarze stają się mniejsze. Z kolei to zmniejszenie się twarzy, pojawienie się mniej wydatnych łuków brwiowych, mogło pomagać w komunikacji społecznej, pozwalając na znacznie bardziej subtelne miny, dzięki czemu rozwinęliśmy komunikację niewerbalną. Wystarczy tutaj przyjrzeć się szympansom, które mają znacznie mniejszy repertuar ekspresji twarzy, ale też i ich twarze wyglądają zupełnie inaczej niż nasze.
      Rolę w kształtowaniu się twarzy odegrał też klimat. Jeśli porównamy się z neandertalczykami, pierwsze, co zobaczymy, to ich wydatne nosy. To adaptacja do zimnego klimatu. Dzięki większym jamom nosowym byli oni w stanie bardziej efektywnie ogrzewać i nawilżać powietrze, którym oddychali. Jednak te większe jamy nosowe spowodowały, że twarz neandertalczyka jest bardziej wypchnięta do przodu, szczególnie w części środkowej.
      Także i obecnie widoczna jest różnica w budowie jamy nosowej pomiędzy ludźmi żyjącymi w chłodnym i suchym klimacie, a między mieszkańcami obszarów ciepłych i wilgotnych. Jako, że klimat się ociepla, możemy spodziewać się, że z czasem spowoduje to zmiany ewolucyjne w ludzkiej twarzy. Jednak trudno powiedzieć, jakie będą to zmiany, gdyż na to, jak wyglądamy wpływa połączenie czynników biomechanicznych, fizjologicznych i społecznych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obniżanie poziomu złego cholesterolu LDL zmniejsza ryzyko zawału i udaru. Za idealne uznaje się poziomy poniżej 100 mg/dl. Czy jednak stężenie LDL może być zbyt niskie? Okazuje się, że prawdopodobnie tak, bo kobiety z LDL poniżej 70 mg/dl są ponad 2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym niż kobiety z poziomem LDL wynoszącym 100-130 mg/dl.
      Autorzy raportu z pisma Neurology odkryli również, że panie z najniższym poziomem trójglicerydów miały podwyższone ryzyko udaru krwotocznego w porównaniu do ochotniczek z najwyższym ich stężeniem.
      Naukowcy podkreślają, że udary krwotoczne są o wiele rzadsze od udarów niedokrwiennych. Są trudniejsze w leczeniu, a przez to bardziej śmiertelne.
      Obniżanie poziomu cholesterolu i trójglicerydów, np. przez modyfikację diety bądź zażywanie statyn, to popularna metoda zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym. Nasze duże badanie pokazuje jednak, że u kobiet bardzo niskie stężenia także niosą za sobą pewne ryzyko. Kobiety mają wyższe ryzyko udaru niż mężczyźni, po części dlatego, że żyją dłużej, dlatego jasne sprecyzowanie metod obniżania ryzyka jest bardzo istotne - podkreśla Pamela Rist z Brigham and Women's Hospital w Bostonie.
      Badanie objęło 27.937 kobiet w wieku 45 i starszych, uczestniczek Women's Health Study, u których całkowity cholesterol (LDL, HDL i trójglicerydy) określono na początku studium. Naukowcy analizowali dane medyczne, by określić, ile pań przeszło udar krwotoczny.
      Średni okres, w którym śledzono losy ochotniczek, wynosił 19 lat. W sumie zidentyfikowano 137 przypadków udaru krwotocznego.
      Udar krwotoczny wystąpił u 9 z 1069 kobiet z poziomem cholesterolem rzędu 70 mg/dl bądź niższym, w porównaniu do 40 z 10.067 ze stężeniem cholesterolu między 100 a 130 mg/dl. Po wzięciu poprawki na inne czynniki, które mogą wpływać na ryzyko udaru, np. na wiek, palenie czy nadciśnienie, stwierdzono, że kobiety z bardzo niskim poziomem LDL są 2,2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym.
      W przypadku trójglicerydów panie podzielono na 4 grupy. Kobiety z grupy z najniższym stężeniem miały poziom na czczo wynoszący 74 mg/dl lub mniej albo poziom nie na czczo wynoszący 85 mg/dl bądź mniej. U kobiet z najwyższego kwartyla poziom na czczo wynosił ponad 156 mg/dl, a nie na czczo ponad 188 mg/dl.
      Amerykanie zauważyli, że udar krwotoczny miały 34 (0,6%) kobiety spośród 5.714 z najniższym stężeniem trójglicerydów, w porównaniu do 29 (0,4%) spośród 7.989 z najwyższym ich stężeniem. Po wzięciu poprawki na inne potencjalnie istotne czynniki, naukowcy stwierdzili, że przedstawicielki najniższego kwartyla były 2-krotnie bardziej zagrożone udarem.
      Dla cholesterolu całkowitego i dobrego cholesterolu HDL nie stwierdzono różnic dot. ryzyka udaru krwotocznego.
      Kobiety z bardzo niskim poziomem LDL lub niskim stężeniem trójglicerydów powinny być monitorowane przez lekarza pod kątem innych modyfikowalnych czynników ryzyka udaru. Chodzi np. o nadciśnienie i palenie [...]. Potrzebne są też dalsze badania, które pokażą, jak obniżyć zagrożenie udarem krwotocznym u pań z bardzo niskim poziomem LDL i niskim stężeniem trójglicerydów - zaznacza Rist.
      Ograniczeniem studium jest fakt, że poziomy cholesterolu i trójglicerydów mierzono tylko raz, na początku badań. Poza tym gdy mierzono te wartości, wiele ochotniczek przeszło już menopauzę, przez co akademicy nie sprawdzili, czy status menopauzalny w jakiś sposób modyfikuje związek miedzy poziomami cholesterolu oraz trójglicerydów i udarem krwotocznym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy naukowcom udało się oszacować, ile twarzy pamięta przeciętny człowiek. Wynik może zaskakiwać, ale okazuje się, że średnio każdy z nas pamięta około... 5000 twarzy.
      Uczeni z University of York sprawdzili, ile twarzy potrafią przywołać z pamięci uczestnicy badań oraz ile sławnych twarzy potrafią rozpoznać. Zdolność do zapamiętania tak dużej liczby twarzy może zaskakiwać. Ludzie przez większość swojej historii żyli w niewielkich grupach ograniczających się do około 100 osób. Okazuje się jednak, że jesteśmy biologicznie przystosowani do spotkania i zapamiętania znacznie większej liczby osób.
      Nasze badania skupiły się na liczbie twarzy, które ludzie znają. Nie próbowaliśmy określić górnego limitu liczby twarzy, jaką mózg jest w stanie zapamiętać, mówi doktor Rob Jenkins z Wydziału Psychologii. Umiejętność odróżniania od siebie poszczególnych osobników jest bardzo ważna. Pozwala ona bowiem na śledzenie w czasie zmian zachowania ludzi i odpowiedniego modyfikowania własnego zachowania.
      Zadaniem badanych było spisanie w ciągu godziny jak największej liczby ludzi, których pamiętają. Czy to ze szkoły, z pracy, wśród sąsiadów czy rodziny. Proszono ich też o spisanie znanych osób, które widzieli w mediach. Zauważono, że początkowo badani bardzo szybko spisywali kolejne osoby, jednak pod koniec zadania coraz trudniej było sobie im przypomnieć następne. Zmiana w tempie przypominania pozwoliła na oszacowanie, kiedy ludzie przestaną kojarzyć kolejne twarze, zatem ile ich znają.
      Ponadto badanym pokazywano tysiące fotografii znanych ludzi i pytano, których z nich rozpoznają. W celu sprawdzenia, czy się nie pomylili, widzieli dwie fotografie każdej ze znanych osób, wykonane w różnych sytuacjach.
      Badania wykazały, że ludzie znają od 1000 do 10 000 twarzy. Tak duży rozrzut może być wyjaśniony faktem, że niektórzy ludzie mają naturalną zdolność do zapamiętywania twarzy. Ludzie w różnym stopniu skupiają się na twarzach innych i różnie te informacje są przetwarzane przez ich mózgu. Może to też odzwierciedlać środowisko, w jakim żyją. Jedni dorastali w otoczeniu dużej liczby ludzi, inni mieszkali w małych miejscowościach.
      Średnia wieku badanych wynosiła 24 lata i, jak mówią naukowcy, może to stać się interesującym przedmiotem przyszłych badań. Ciekawe, czy istnieje jakiś wiek, w którym pamiętamy najwięcej twarzy. Być może przez całe życie zapamiętujemy nowe twarze, a być może po osiągnięciu jakiegoś wieku zaczynamy niektóre z nich zapominać, mówi doktor Jenkins.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...