Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

W zatopionym mieście znaleziono kosze z owocami sprzed... 2400 lat

Rekomendowane odpowiedzi

W półlegendarnym Heraklejonie, który na tysiące lat zniknął pod powierzchnią wody, dokonano niezwykłego odkrycia, które jeszcze bardziej dodaje aury tajemnicy temu miejscu. Egipskie Thonis, szerzej znane pod grecką nazwą Heraklejon, było przez wieki największym miastem portowym Egiptu na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Straciło swój status głównego portu dopiero na rzecz Aleksandrii wzniesionej przez Aleksandra Wielkiego. W II w.p.n.e. większość miasta zatonęła, a w VIII wieku pod wodą zniknęła reszta miasta.

Heraklejon został odnaleziony w 1999 roku przez francuskiego archeologa Francka Goddio, który od tamtej pory prowadzi badania w niezwykłym mieście. Znaleziono w nim m.in. ruiny świątyni i łodzie wypełnione monetami i biżuterią. Teraz Goddio znalazł pod wodą... wiklinowe kosze z owocami z IV wieku przed Chrystusem. Wciąż są one wypełnione owocami widlicy tebańskiej i winogronami. Widok koszy z owocami był nierzeczywisty, mówi Goddio.

Archeolog mówi, że kosze i owoce mogły przetrwać na przykład dlatego, że złożono je w podziemnym pomieszczeniu, być może w ramach praktyk pogrzebowych. Znalezisko znajduje się bowiem w okolicy, w której wcześniej archeolodzy natknęli się na tumulus długości 60 i szerokości 8 metrów oraz towarzyszące mu bogate ofiary w stylu greckim.

Datowanie wykazało, że tumulus i zabytki pochodzą z początków IV wieku, kiedy greccy kupcy i najemnicy mieszkali w Heraklejonie. Goddio opisuje tumulus jako rodzaj wyspy otoczonej przez kanały. W tych kanałach znaleźliśmy niewiarygodną liczbę przedmiotów ofiarnych z brązu, w tym statuetki przedstawiające Ozyrysa. Natomiast na samej wyspie wyglądało to zupełnie inaczej. Tam odkryliśmy setki ceramicznych przedmiotów. Jeden na drugim. Wszystko to była ceramika czerwonofigurowa z Attyki. Pod tumulusem znaleziono olbrzymią liczbę miniaturowej ceramiki, w tym amfory, a wokół artefakty z brązu, jak np. lustra.

Archeolodzy znaleźli też liczne dowody na obecność płomieni, co sugeruje spektakularną ceremonię oraz zakaz wstępu na to miejsce. Wydaje się, że tumulus został zapieczętowany na setki lat, gdyż nie znaleziono tam niczego, co zostałoby wyprodukowane po początku IV wieku p.n.e. Tutaj stało się coś bardzo dziwnego. To miejsce prawdopodobnie zostało użyte tylko raz. Nigdy nie naruszano go ani przedtem, ani potem. Nie rozumiemy, dlaczego tak się działo. To wielka tajemnica, mówi Gioddo.

Około 350 metrów dalej odkryto unikatową płaskodenną galerę.

Heraklejon skrywa jeszcze wiele tajemnic. Mimo prowadzenia tam prac od 20 lat, Goddio uważa, że dotychczas udało się zbadać zaledwie 3% powierzchni miasta.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.08.2021 o 18:58, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Teraz Goddio znalazł pod wodą... wiklinowe kosze z owocami

Dla mnie byłoby ciekawe rozgryźć jak to przetrwało w wodzie i nie zgniło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kraje, wdrażające plany wychodzenia z kryzysu spowodowanego pandemią COVID-19, powinny uwzględnić w nich też dietę swoich obywateli i zachęcać ich do zmniejszenia spożycia mięsa, na rzecz większej konsumpcji warzyw i owoców, uważają naukowcy z University of Edinburgh. Zdaniem badaczy, jeśli zachęcimy ludzi do jedzenia większej ilości warzyw i owoców, to każdego roku liczba przedwczesnych zgonów zmniejszy się nawet o 26 milionów.
      Wiele przedwczesnych zgonów spowodowanych chorobami serca, udarami i nowotworami – a więc chorobami, które są też czynnikami ryzyka w przypadku COVID-19 – można uniknąć, jeśli spadnie globalne spożycie mięsa. Tymczasem wykonana przez uczonych z Edynburga analiza wskazuje, że nadanie wyłącznego priorytetu kwestiom gospodarczym, spowoduje miliony zgonów wywołanych złą dietą, pogorszy stan środowiska i doprowadzi do wzrostu cen żywności.
      Naukowcy wykorzystali modele komputerowe do oceny przyszłych skutków różnych planów wychodzenia świata z pandemii COVID-19. Ocenili, jakie będą skutki wdrożenia tych planów w latach 2019–2060. Analizie zostały poddane cztery różne scenariusze, a jej autorzy sprawdzali, jak wpłyną one na globalny system produkcji żywności.
      Z analiz wynika, że zachęcanie ludzi do jedzenia mniejszej ilości mięsa, a większej warzyw i owoców doprowadzi do rocznego spadku liczby przedwczesnych zgonów o 2600 na milion. Jako, że do roku 2060 populacja ludzi może sięgnąć 10 miliardów, taka zmiana oznaczałaby zmniejszenie przedwczesnej liczby zgonów o 26 milionów tylko w roku 2060. Co więcej, niższe spożycie mięsa będzie prowadziło do spadku cen żywności, szczególnie w krajach ubogich. Obecnie ich mieszkańcy wydają na żywność 50% zarobków. W roku 2060 mogliby zaś wydawać 10%. Zmniejszenie ilości spożywanego mięsa zmniejszy też zapotrzebowanie na ziemię uprawną, jej nawadnianie i nawożenie, co z kolei poprawi jakość wód oraz pozytywnie wpłynie na bioróżnorodność.
      Na drugim zaś biegunie analiz znajduje się sytuacja, w której rządy skupiają się tylko i wyłącznie na odbudowie ekonomicznej. W takim przypadku w roku 2060 będziemy mieli do czynienia z 780 dodatkowymi przedwczesnymi zgonami na milion osób, zatem umrze wówczas około 8 milionów osób. Dojdzie też do zwiększenia areałów ziemi uprawnej, dodatkowego zużycia nawozów, a to spowoduje dodatkowe zanieczyszczenie środowiska i wzrost cen żywności.
      Plany wychodzenia z pandemii COVID-19 to okazja, by zmniejszyć negatywny wpływ systemu produkcji żywności na ludzkie zdrowie, środowisko i dostępność samej żywności, stwierdzają autorzy raportu. Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach The Lancet. Planetary Health.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zwiększone spożycie błonnika, ale błonnika pochodzącego ze zbóż, a nie z warzyw i owoców, jest powiązane ze zmniejszonym stanem zapalnym oraz mniejszym ryzykiem chorób układu krążenia. Takie wnioski płyną z prac naukowców z Mailman School of Public Health na Columbia University, którzy postanowili sprawdzić, czy błonnik ma wpływ na zmniejszenie stanu zapalnego i ryzyka chorób układu krążenia u osób starszych.
      Autorzy badań przeanalizowali dane z bazy danych dotyczącej starszych osób, zawierającej szczegółowe informacje na temat ich zwyczajów żywieniowych, stanów zapalnych i chorób układu krążenia.
      W badaniach wzięło udział 4125 osób, które w latach 1989–1990 wypełniły szczegółowe formularze dotyczące swoich zwyczajów żywieniowych oraz stanu zdrowia. Losy tych osób śledzono do roku 2015. W tym czasie uczestnikom pobierano krew badając ją pod kątem występowania stanów zapalnych oraz przeprowadzano badania dotyczące ryzyka wystąpienia chorób układu krążenia.
      Większe spożycie błonnika jest wiązane z mniejszym ryzykiem wystąpienia chorób układu krążenia. Istnieje więc hipoteza mówiąca, że błonnik zmniejsza stan zapalny i w ten sposób zmniejsza ryzyko tych chorób. Nasze badania pokazały, że takie działanie ma jeden rodzaj błonnika. Ten pochodzący ze zbóż. Błonnik z warzyw i owoców nie tak nie działa. Teraz wiemy zatem, że błonnik ze zbóż może zmniejszać stan zapalny i chronić przed chorobami układu krążenia, a hipotezę tę można będzie zweryfikować w przyszłych badaniach klinicznych, mówi profesor Rupak Shivakoti.
      Trzeba jednak pamiętać, że to dopiero wstępne wnioski. Przyszłe badania będą musiały wyjaśnić, dlaczego tylko błonnik ze zbóż miałby chronić przed stanem zapalnym i czy to na pewno on chroni, czy też może jakiś inny składnik odżywczy zbóż. Tym bardziej, że sami autorzy obecnych badań podkreślają, że stan zapalny odgrywa umiarkowaną rolę w obserwowanej odwrotnej zależności pomiędzy spożywaniem błonnika ze zbóż a chorobami układu krążenia. To zaś sugeruje, że istnieją ważniejsze od błonnika czynniki związane ze spożyciem zbóż i zmniejszeniem ryzyka takich chorób, dodaje Shivakoti.
      W badaniach brali też udział uczeni z Uniwersytetu Harvarda, Brigham and Women's Hospital, New York Academy of Medicine czy Beth Israel Deaconess Medical Center.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Około 800 r. n.e. trzęsienia ziemi i powodzie zatopiły miasto Heraklejon (eg. Thonis). Ruiny portu zostały odkryte w zatoce Aboukir w 2000 r., a teraz badający je nurkowie z egipsko-francuskiej misji natrafili na wrak wojskowego okrętu płaskodennego z II w. p.n.e. Dr Mustafa Waziri, sekretarz generalny Najwyższej Rady Starożytności, powiedział, że był on przycumowany w kanale przy świątyni Amona i zatonął przygnieciony przez bloki, które spadały z walącej się wskutek trzęsienia ziemi budowli.
      Dr Ayman Ashmawy ze Służby Starożytności wyjaśnił, że wrak odkryto pod ok. 5-m warstwą gliny (szczątki były zmieszane z pozostałościami świątyni).
      Franck Goddio, szef misji z Europejskiego Instytutu Archeologii Podwodnej (IESAM), ujawnił, że jednostka (galera) miała ponad 25 m długości. Była napędzana za pomocą wioseł i dużego żagla. Płaskie dno i stępka ułatwiały nawigowanie po Nilu i jego delcie. Konstrukcja stanowi połączenie egipskich i greckich technik. Do budowy wykorzystano częściowo drewno z odzysku.
      Jak dodał prof. Ehab Fahmy, znaleziono także grecką nekropolię z początku IV w. p.n.e. W tym czasie w Heraklejonie mieszkali greccy kupcy (na ich osiedlanie zezwolono w Okresie Późnym).
      Warto przypomnieć, że 2 lata temu w Heraklejonie odkryto ruiny świątyni oraz łodzie wypełnione monetami i biżuterią. W tym samym czasie ukazała się też książka członka zespołu Goddia Alexandra Belova pt. Ship 17: a Baris from Thonis-Heracleion o świetnie zachowanym egzemplarzu baris.
      Choć badania archeologiczne stanowiska są prowadzone od lat, Franck Goddio uważa, że dotąd odkryto zaledwie 5% starożytnego portu. Na jego witrynie można się zapoznać z interaktywną mapą Heraklejonu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas operacji ratunkowej w jaskiniach Pustyni Judzkiej znaleziono m.in. zmumifikowane dziecko sprzed 6000 lat, „nowe” fragmenty Ksiąg Nahuma i Zachariasza, najstarszy na świecie wyplatany kosz czy monety z okresu powstania Bar-Kochby. W tak zwanej Jaskini Horroru w Nahal Hever, 80 metrów pod krawędzią klifu, znaleziono ponad 20 fragmentów biblijnych spisanych po grecku przez dwie różne osoby. Jedynie imię Boga jest po hebrajsku.
      Archeolodzy informują również o odkryciu świetnie zachowanego plecionego kosza sprzed 10 500 lat. To najstarszy zachowany w całości kosz na świecie. Znaleziono też zawinięte w koc zmumifikowane zwłoki dziecka, które zmarło przed 6000 lat.
      Od 2017 roku Izraelska Służba Starożytności prowadzi na szeroką skalę operację ratunkową, której celem jest uchronienie przed złodziejami zabytków mogących znajdować się w jaskiniach. Od czasu odkrycia zwojów znad Morza Martwego jaskinie są przetrząsane przez złodziei liczących na znalezienie równie cennych przedmiotów.
      Operacja ratunkowa prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach. Archeolodzy muszą dotrzeć do niezwykle trudno dostępnych jaskiń. Nowo odkryte fragmenty Biblii to dzwonek alarmowy dla państwa. Musi ono przeznaczyć odpowiednie zasoby na prowadzenie tej ważnej operacji. Musimy być pewni, że dotrzemy do zabytków zanim zrobią to złodzieje. Niektóre ze znalezionych przedmiotów są bezcenne, mówi Israel Hasson, dyrektor generalny Izraelskiej Służby Starożytności.
      Przez lata tylko ścigaliśmy złodziei. W końcu zdecydowaliśmy się ich wyprzedzić i dotrzeć do zabytków przed nimi, zanim jeszcze wydobędą je z jaskiń i ziemi, wyjaśnia Amir Ganor, dyrektor Jednostki Zapobiegania Kradzieżom w Izraelskiej Służbie Starożytności (IAA).
      Dotychczas za pomocą dronów, sprzętu wysokogórskiego i przy pomocy ochotników z mechin, szkół przygotowujących do służby wojskowej i kształcących liderów lokalnej społeczności, udało się dokonać przeglądu około 80 kilometrów Pustyni Judzkiej. Archeolodzy wchodzili do najbardziej obiecujących jaskiń, będąc tam pierwszymi ludźmi od niemal 2000 lat.
      Wśród artefaktów, o których odkryciu właśnie poinformowano, znajdują się niezwykłe, bezcenne zabytki.
      Na uwagę zasługują przede wszystkim fragmenty Ksiąg Nahuma i Zachariasza. Pochodzą one ze zwoju znalezionego w latach 50. ubiegłego wieku. Badacze zrekonstruowali 11 linii zapisanych w grece. To tłumaczenie fragmentów Księgi Zachariasza (Za 8:16–17) oraz Nahuma (Na 1:5–6). Jedynie imię Boga zapisano po hebrajsku. Użyto przy tym pisma paleohebrajskiego, wykorzystywanego w czasach Pierwszej Świątyni, przez niektórych stronników Powstania Bar-Kochby, w tym na bitych przez nich monetach, oraz przez społeczność zamieszkującą Qumran.
      Specjaliści zwracają uwagę, że odkryty właśnie tekst różni się od tradycyjnych tekstów mezoreckich. Te różnice sporo nam mówią o przekazywaniu tekstu biblijnego aż do czasów Powstania Bar-Kochby. Dokumentują one zmiany, jakie zachodziły w czasie, aż do opracowania obecnej wersji, oświadczyli przedstawiciele IAA.
      Współpracujący z archeologami młodzi adepci mechiny znaleźli natomiast świetnie zachowany kosz o pojemności 90–100 litrów. Za pomocą datowania metodą radiowęglową profesor Elisabetta Boaretto z Instytutu Weizmanna oceniła wiek kosza na 10 500 lat. Jego powstanie poprzedza więc pojawienie się ceramiki. Zabytek zachował się w idealnym stanie. Niestety, kosz był pusty. Tylko przyszłe badania, w czasie których zostaną przeanlizowane resztki kurzu i gleby z kosza, pozwolą nam stwierdzić, co było w nim przechowywane, mówią eksperci.
      Z kolei Ronit Lupu i Hila May badają szkielet dziecka, które w chwili śmierci miało 6–12 lat. Dziecko zmarło 6000 lat temu i zostało przez rodziców zawinięte w koc. Zmumifikowane zwłoki znaleziono w płytkim grobie przykrytym dwoma płaskimi kamieniami. Dziecko pochowano w pozycji płodowej. Ktokolwiek pochował to dziecko, owinął je w materiał i wepchnął jego końce pod ciało, tak jak robią rodzice, owijający dziecko kocem. Dziecko trzymało w dłoniach niewielkie fragmenty materiału, mówi Lupu.
      W kilkunastu jaskiniach znaleziono przedmioty pozostawione przez osoby, które schroniły się w nich pod koniec Powstania Bar-Kochby. Są to m.in. monety z żydowskimi symbolami (palmą daktylową i harfą), groty strzał i włóczni, fragment tkaniny, sandały i grzebienie.
      Nie mniej zdumiewa miejsce odkrycia. To jaskinie na klifach o wysokości 300–400 metrów. Nawet dzisiaj są bardzo trudno dostępne. A mimo to przed 2000 lat schroniły się w nich całe rodziny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jajka, które w innym razie zostałyby wyrzucone, można wykorzystać jako podstawę taniej powłoki ochronnej do owoców i warzyw. Jak podkreślają naukowcy z Rice University, cienka powłoka rozwiązuje sporo problemów producentów, konsumentów i środowiska.
      Autorzy artykułu z pisma Advanced Materials wyliczają, że roczna produkcja jaj w USA przekracza 7 mld; producenci odrzucają 3% z nich, dlatego ponad 200 mln trafia ostatecznie na wysypiska.
      Ograniczanie niedoborów żywności bez uciekania się do modyfikacji genetycznych, niejadalnych powłok lub dodatków chemicznych jest ważne dla ekologicznego stylu życia - podkreśla Pulickel Ajayan.
      Jajeczna warstwa jest jadalna, opóźnia utratę wody, zapewnia ochronę antydrobnoustrojową i jest w dużej mierze nieprzenikalna dla pary wodnej i gazów (zapobiega to przedwczesnemu dojrzewaniu). Powłokę bazującą na naturalnych składnikach można spłukać wodą. Jeśli ktoś wykazuje nadwrażliwość na składniki powłoki albo ma alergię na jaja, może z łatwością wyeliminować warstwę - opowiada Seohui Jung.
      Białko (albuminy) i żółtko jaja stanowią blisko 70% powłoki. Reszta to głównie nanomateriały celulozowe, które stanowią barierę dla wody i zapobiegają wysychaniu, a także odrobina antydrobnoustrojowej kurkuminy oraz gliceryny dla elastyczności.
      Białko, które jest złożone przede wszystkim z albumin (~54%), pozwala uzyskać wytrzymałą, jadalną warstwę. Poli(albumina) jest jednak łamliwa, stąd dodatek gliceryny, która ma pomóc w powlekaniu bez pęknięć obiektów o nieregularnych kształtach, czyli np. owoców i warzyw. Gliceryna jest jednak hydrofilowa i pęcznieje w wilgotnych środowiskach. Mając to na uwadze, Amerykanie pomyśleli o zastosowaniu niewielkiej ilości bogatego w kwasy tłuszczowe hydrofobowego żółtka. Kurkumina ma z kolei właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybiczne i zapobiega tworzeniu biofilmów. Nanokryształy celulozy (CNCs) obniżają przepuszczalność powłoki dla wody i gazów i zapewniają mechaniczne wzmocnienie.
      Testy laboratoryjne powlekanych truskawek, awokado, bananów i innych owoców wykazały, że zachowywały one świeżość o wiele dłużej niż owoce kontrolne. Testy ściskania zademonstrowały, że powleczone owoce są znacząco sztywniejsze i twardsze. Stwierdzono także, że powłoka zatrzymuje wodę w środku, spowalniając dojrzewanie.
      Analiza samodzielnych filmów wykazała, że są one niezwykle elastyczne i odporne na pękanie. Dalsze testy zademonstrowały, że powłoka jest nietoksyczna (stosowano hodowle in vitro komórek ludzkiej linii komórkowej Panc02 z różnymi stężeniami powłoki). Na podstawie testów rozpuszczalności stwierdzono, że zmywaniu ulega nawet grubsza niż zwykle powłoka (o grubości 100 µm, w porównaniu do zwykłej grubości 23–33 µm). Płukanie wodą przez kilka minut prowadzi do całkowitego jej rozłożenia - zaznacza Ajayan.
      Badacze dopracowują skład powłoki i rozważają inne materiały źródłowe. Wybraliśmy białka jaj, ponieważ marnuje się bardzo dużo jaj, ale to nie oznacza, że nie można wykorzystać czegoś innego - wyjaśnia Muhammad Rahman. Jung dodaje, że zespół testuje białka, które można wyekstrahować z roślin.
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...