Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wiszący most Q'eswachaka przez ponad 500 lat łączył brzegi rzeki Apurímac, ale z powodu pandemii popadł w ruinę i w marcu się zawalił. Wiejskie społeczności Huinchiri, Chaupibandy, Choccayhuy i Ccollana Quehue odbudowują konstrukcję na tradycyjny inkaski sposób - wyplatając.

Zespoły robotników wystartowały z przeciwległych stron. Balansują na głównych linach rozciągniętych nad rzeką. Zajmują się rozmieszczeniem mniejszych linek między linami pełniącymi funkcję poręczy a kładką.

W zeszłym roku z powodu pandemii mostu nie wzmocniono. To dlatego na początku br. się zawalił - podkreślił miejscowy polityk Jean Paul Benavente García.

Warto dodać, że w 2013 r. UNESCO uznało umiejętności i obrzędy związane z rekonstruowaniem mostu Q'eswachaka za niematerialne dziedzictwo kulturowe.

Mimo że w pobliżu znajduje się współczesny most, mieszkańcy regionu podtrzymują tradycję i corocznie, w czerwcu, odnawiają Queshuachacę. Zbierają się grupy rodzinne. Jedne przygotowują liny z trawy (na miejscu formuje się z nich "kable"), inne zaś maty na podłoże mostu. Niewykluczone, że w przeszłości odbudowa była formą podatku. Obecnie mówi się, że działania te mają na celu m.in. uhonorowanie przodków i Pachamamy (kecz. Matki Ziemi). Umiejętności konieczne do budowy mostu są przekazywane z pokolenia na pokolenie.

Od czasów prekolumbijskich remont pełnił 2 podstawowe funkcje: wysiłek jednoczył tutejsze społeczności, a przy okazji most mógł nadal spełniać rolę transportowo-komunikacyjną, łącząc oba brzegi rzeki Apurímac. Symbolika odnowy przetrwała do dziś.

Jak napisano na stronie UNESCO, most, uznawany za święty, symbolizuje więzi z przyrodą, tradycją i historią mieszkających w pobliżu społeczności, a jego odnawianiu towarzyszą dawne zwyczaje. Chociaż odbudowa mostu trwa zaledwie trzy dni, on sam ma wpływ na życie społeczności przez cały rok, umożliwiając utrzymywanie kontaktów, wzmacniając  wielowiekowe więzi i poczucie tożsamości kulturowej.

Na początku zbiera się materiał, następnie skręca cienkie sznurki o długości ok. 70 m. W dalszym etapie, pod kierunkiem dwóch budowniczych mostu, są one splatane w średniej grubości sznury, a na końcu w sześć grubych lin. Gotowe liny mocuje się na dawnych kamiennych podstawach, po czym miejscowi rzemieślnicy wyplatają most, prowadząc prace jednocześnie z dwóch przeciwległych krawędzi wąwozu. Zakończenie dzieła świętuje się podczas uroczystości organizowanych przez wszystkie społeczności.

Wydaje się, że nazwa mostu pochodzi z języka keczua: od q'iswa - lina z wysuszonych, skręconych włókien agawy lub traw (Jarava ichu) i chaka - most linowy. Znane są różne formy nazwy: Queshuachaca, Keshwa Chaca, Q'iswa Chaca, Keswachaka, Q'eshwachaka, Qeswachaka, Q'eswachaca, Q'eswachaka, Queshuachaca i Queswachaka.

Historia mostu sięga czasów inkaskich. Należał on do imperialnego systemu dróg. Wytrzymałość tego typu mostów wynikała z faktu, że rokrocznie każda lina była wymieniana przez miejscową ludność w ramach mity, czyli obowiązkowego systemu świadczenia pracy. Został on wprowadzony jeszcze przez Inków i kontynuowano go w czasach kolonialnych.

 

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas prac archeologicznych prowadzonych przed zainstalowaniem rusztowań potrzebnych do odbudowy drewnianej kalenicy w katedrze Notre Dame natrafiono na kilka pochówków i ołowiany antropomorficzny sarkofag. Do odkrycia doszło w miejscu, gdzie transept krzyżuje się z nawą.
      Wykopaliska rozpoczęły się 2 lutego br. i są prowadzone przez Institut national de recherches archéologiques préventives (INRAP). W związku ze znaleziskami przedłużono je do 25 marca.
      Wg francuskiego Ministerstwa Kultury, pochówki mają dużą wartość naukową. Wydaje się, że sarkofag wykonano w XIV w. dla dygnitarza.
      Tuż pod poziomem podłogi dzisiejszej katedry znaleziono także fragmenty oryginalnego polichromowanego XIII-wiecznego lektorium. Warto dodać, że w połowie XIX w. Eugène Emmanuel Viollet-le-Duc znalazł inne jego elementy, które są obecnie wystawiane w Luwrze.
      Ekipa posłużyła się miniaturową kamerą, dzięki której można było zajrzeć do powyginanego pod ciężarem ziemi i kamieni sarkofagu. Można dostrzec kawałki tkaniny, włosy oraz liście [...] - opowiada kierownik wykopalisk Christophe Besnier. Fakt, że rośliny nadal się tam znajdują, oznacza, że ciało również jest zapewne dobrze zachowane.
      Dominique Garcia z INRAP-u podkreśla, że znalezisko pomoże lepiej zrozumieć średniowieczne praktyki pogrzebowe.
      Do odkrycia doszło w związku z przygotowaniami do zamontowania rusztowania, które zostanie wykorzystane podczas rekonstrukcji iglicy. Podczas oceny stabilności podłoża natrafiono na system grzewczy z XIX w. - sarkofag leżał pomiędzy ceglanymi rurami.
      Piętnastego kwietnia 2019 r. w Notre Dame wybuchł pożar. Spowodował on ogromne zniszczenia. Zawaliła się m.in. iglica katedry. Otwarcie po odbudowie jest planowane na 2024 r.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wbrew stanowisku naukowców, po intensywnym lobbingu politycznym, Światowy Komitet Dziedzictwa UNESCO odrzucił wniosek o uznanie Wielkiej Rafy Koralowej za zagrożoną. W czerwcu o nadanie takiej klasyfikacji wnioskowało UNESCO.
      Dowody naukowe są jasne, rafa jest w niebezpieczeństwie, a decyzja Komitetu to farsa, stwierdził ekolog morski Terry Hughes z Uniwersytetu Jamesa Cooka.
      UNESCO rekomendowało uznanie Wielkiej Rafy za zagrożoną zarówno z powodu dużych epizodów blaknięcia, do których doszło w latach 2016, 2017 i 2020 jak i z powodu polityki rządu Australii, który niezbyt pali się do walki ze zmianami klimatu.
      Tymczasem Sussan Ley, australijska minister ochrony środowiska, zaczęła montować koalicję, kontaktując się z przedstawicielami 18 z 21 państw członkowskich Komitetu Światowego Dziedzictwa. Osobiście odwiedziła m.in. Węgry, Hiszpanię, Francję, Malediwy, Oman oraz Bośnię i Hercegowinę. Jej wysiłki się opłaciły. Komitet, niemal bez debaty, zdecydował, że odrzuci wniosek o uznaniu Rafy za zagrożoną i da rządowi Australii czas do lutego 2022 roku na przygotowanie raportu o postępach prac nad ochroną rafy. Ponownie zajmie się tym tematem nie wcześniej niż w roku 2023.
      Lobbing polityczny nie pomaga Rafie. Dowody naukowe są jasne: zmiany klimatu przyspieszają i są największym jednostkowym zagrożeniem dla Wielkiej Rafy Koralowej, mówi ekolog Lesley Hughes z Macquarie University. Rząd Australii nie chce uznania Rafy za zagrożoną, gdyż wówczas musiałby przyznać, że globalne ocieplenie jest poważniejszym problemem niż stara się utrzymywać.
      Wielka Rafa Koralowa to największy na świecie ekosystem złożony z koralowców. W 1981 roku UNESCO uznało, że posiada wyjątkową uniwersalną wartość i wpisało rafę na Listę światowego dziedzictwa. W 2015 roku UNESCO po raz pierwszy rekomendowało uznanie, że Rafa jest zagrożona. Jednak skuteczny lobbing rządu Australii temu zapobiegł. Od tamtego czasu stan rafy znacznie się pogorszył z powodu kilku poważnych epizodów blaknięcia.
      Jedynym sposobem, by dać rafie szansę na odrodzenie się jest szybkie i radykalne zmniejszenie emisji, mówi profesor Will Steffen z Australian National University.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Całkowita odbudowa trwale uszkodzonych mięśni nadal pozostaje wyzwaniem dla medycyny. Międzynarodowy zespół kierowany m.in. przez dr. Marco Costantiniego z IChF PAN zaprezentował rozwiązanie, które umożliwia odbudowę znacznie uszkodzonych mięśni szkieletowych z niespotykaną dotąd skutecznością.
      Mięśnie stanowią największą tkankę w naszym ciele. Są niezbędne do wykonania jakiegokolwiek ruchu, a bez nich nie bylibyśmy w stanie wykonać nawet najprostszych czynności. Każdego dnia nasz układ mięśniowy wykonuje nieprawdopodobną ilość ruchów, a każdy z nich wymaga zaangażowania milionów włókien tkanki mięśniowej począwszy od kurczenia się, skracania, powrotu do pierwotnego kształtu – czytamy w komunikacie Instytutu Chemii Fizycznej PAN (IChF PAN).
      Każdy mięsień ma jednak swoje ograniczenia i wytrzymałość, a więc podobnie do innych tkanek w ciele, może zostać uszkodzony. Nagłe szarpnięcie lub skręcenie może je nadwyrężyć prowadząc do krótkotrwałego dyskomfortu. Z kolei w skrajnych przypadkach niektórych chorób, takich jak nowotwory, dystrofia mięśni lub wskutek uszkodzenia mechanicznego np. w wyniku wypadku lub operacji, całkowity powrót mięśnia do stanu pierwotnego może być niemożliwy. Pomimo imponującej zdolności naszego organizmu do codziennej regeneracji, w niektórych przypadkach mięśnie szkieletowe nie mogą zostać w pełni obudowane.
      Tuż po uszkodzeniu pojawia się zapalenie i obrzęk, a wraz z nimi organizm zaczyna produkować maleńkie włókna będące prekursorami mięśnia. Powstają one w procesie miogenezy, a ich rolą jest stworzenie nowej, odbudowanej, w pełni sprawnej tkanki mięśniowej - przypomina IChF PAN. Przy niewielkich uszkodzeniach, mięsień może całkowicie wyzdrowieć, lecz gdy uszkodzenie jest znaczące, naprawa dużych ubytków masy mięśniowej bywa niemożliwa, a szkody są nieodwracalne. To sprawia, że odbudowa i poprawa funkcjonalności mięśni jest jednym z największych wyzwań biomedycznych naszych czasów.
      Niedawno międzynarodowy zespół naukowców kierowany przez dr. Marco Costantiniego z IChF PAN oraz dr. Cesare’a Gargioliego z Uniwersytetu Tor Vergata w Rzymie zaprezentował rozwiązanie wytwarzania substytutu mięśnia na bazie biokompatybilnego żelu, które strukturą przypomina makaron typu spaghetti. Żel ten produkowany jest z polimerów naturalnych innowacyjną metodą biodruku 3D za pomocą urządzenia mikroprzepływowego umożliwiając wydruk obiektu o dowolnym rozmiarze. Co najważniejsze, żel zawiera komórki mięśniowe, będące prekursorami włókien mięśniowych, które stopniowo narastają w polimerowej matrycy. Wszczepienie do uszkodzonego mięśnia takiego żelu biomimetycznego z komórkami umożliwia regenerację uszkodzonych tkanek.
      Nasz system biodruku został zaprojektowany tak, aby dokładnie naśladować wysoce anizotropową architekturę mięśni szkieletowych, co skutkuje skutecznym wytworzeniem prekursorów mięśni w dowolnej formie – opisuje dr Costantini, cytowany w komunikacie.
      Wydrukowany żel wraz z komórkami poddawany jest hodowli in vitro przez tydzień w celu stymulacji wzrostu komórek, a następnie wszczepia się go do uszkodzonych tkanek pacjenta.
      Naukowcy przedstawili skuteczną regenerację mięśni u myszy, u której uraz był na tyle duży, że pełne wyleczenie skutkujące przywróceniem pierwotnych funkcji mięśnia nie byłoby możliwe nawet po kilku miesiącach. Na dodatek, częściowa regeneracja trwałaby pięć razy dłużej, osiągając nie więcej niż 20 proc. regeneracji. Zaprezentowany przez badaczy biodrukowany żel zawierający komórki mięśniowe umożliwił przywrócenie o 90 proc. rzeczywistych funkcji. Ponadto, mięśnie zostały odbudowane w zaledwie 20 dni, sprawiając, że zaprezentowany żel jest obiecującym materiałem do zastosowań biomedycznych wspomagających regenerację tkanek – informuje IChF PAN.
      Przywrócenie masy i funkcjonalności o 90 proc. usuniętego mięśnia w zaledwie 20 dni to absolutny rekord, który motywuje nas do dalszego zgłębiania tego podejścia w najbliższej przyszłości. Teraz musimy rozszerzyć naszą platformę na wytwarzanie żelu na większą skalę, aby wspierać regenerację mięśni u dużych zwierząt. Mamy nadzieję, że ta technologia niebawem będzie gotowa do zastosowania klinicznego u ludzi – twierdzi dr Marco Costantini.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas sesji w Paryżu UNESCO podjęło decyzję o wpisaniu kultury bartniczej na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości. Dotychczas na tej liście znajdował się tylko jeden polski wpis – krakowskie szopkarstwo. O wpisanie kultury bartniczej na listę wnioskowały przed dwoma laty wspólnie Polska i Białoruś.
      Kultura bartnicza jest hołdem dla przyrody. Wyrazem troski o dobro, jakie otrzymujemy od natury. Mam głęboką nadzieję, że ten wpis przyczyni się do popularyzacji kultury bartniczej i zwiększenia świadomości istoty tradycji, dzięki której bartnictwo wciąż jest w Polsce kultywowane, stwierdził minister kultury Piotr Gliński.
      W skład kultury bartniczej wchodzą umiejętności, wiedza, wierzenia oraz praktyki związane w hodowlą dzikich pszczół albo w żywych pniach drzew – wówczas mówimy o barciach – albo w ściętych pniach, zwanych ulami kłodowymi. Bartnicy starają się, by pszczoły miały jak najbardziej naturalne warunki, nie ingerują w cykl życia owadów i nie prowadzą działań mających na celu zwiększenie zbiorów miodu. Bartnictwo przekazywane z pokolenia na pokolenie, a główną rolę odgrywa tutaj przekaz rodzinny oraz bractwa bartne.
      Na terenie Polski bartnictwo ma wielowiekowe korzenia, a królewskie przywileje i prawo bartne sięga XV wieku. Sytuację zmieniły zabory, gdy ograniczono dostęp do lasów. Wtedy też bartnicy zostali zmuszeni do odcinania kawałków drzew i przenoszenie ich na teren wsi jako uli kłodowych. Dzięki temu bartnictwo przetrwało, jednocześnie zmieniło się i bardziej wpisało w krajobraz wsi.
      Każdy bartnik ma też własny znak bartny, którym „podpisuje” swoje drzewa w borze bartnym. Znaki są albo dziedziczone w rodzinie, albo przynależą do boru, więc gdy zmienia się użytkownik boru bartnego, zmienia się też właściciel znaku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO trafiły kopalnie krzemienia pasiastego i neolityczna osada w Krzemionkach w województwie świętokrzyskim. Wpisu dokonano podczas obecnej, 43. sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa.
      Wpis na listę to olbrzymie wyróżnienie i potwierdzenie znaczenia Krzemionek. Trafiają na nią bowiem najcenniejsze zabytki na świecie, a to oznacza, że Krzemionki są wyjątkowe w skali całego świata.
      Jak czytamy na stronie UNESCO Krzemionki to zespół czterech kopalń datowanych na okres od neolitu do epoki brązu (3900 do 1600 przed naszą erą), w których wydobywano i przetwarzano krzemień pasiasty, wykorzystywany następnie głównie do wyrobu siekier. Podziemne miejsca wydobycia kamienia, warsztaty obróbki oraz około 4000 szybów stanowią jedno z najbardziej rozbudowanych prehistorycznych podziemnych stanowisk wydobycia i przetwórstwa krzemienia. Stanowisko to dostarcza informacji na temat pracy i życia w prehistorycznych osadach oraz jest świadkiem wymarłej tradycji kulturowej.
      Polska zgłosiła Krzemionki do wpisu na początku 2018 roku. We wrześniu ubiegłego roku do krzemionek przyjechał ekspert Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków (ICOMOS), który pozytywnie zaopiniował polski wniosek.
      Region górniczy krzemionki rozciąga się na powierzchni niemal 350 hektarów i składa się z pola górniczego w Krzemionkach, mniejszych pól Korycizna oraz Borownia i osady górniczej w Gawrońcu. Tysiące szybów o głębokości dochodzącej nawet do 9 metrów jest połączonych tam podziemnymi chodnikami, w których ze skał wapiennych wydobywano krzemień.
      Przed miesiącem władze gmin, na terenie których znajduje się region podpisały list intencyjny o utworzeniu parku kulturowego. Ma on lepiej chronić wartości kulturowe i przyrodnicze tego terenu.
      Kopalnie w Krzemionkach zostały odkryte w 1922 roku przez profesora Jana Samsonowicza.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...