Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Białowieska osada Dziedzinka trafiła do rejestru zabytków. Przez kilkadziesiąt lat mieszkali tam prof. Simona Kossak i fotograf dzikiej przyrody Lech Wilczek. W skład osady wchodzą leśniczówka i stodoła ze spichlerzem. Oba obiekty przetrwały do dziś w niezmienionej formie. Stanowią źródło badań nad drewnianą architekturą związaną z terenami Puszczy Białowieskiej.

Historia Dziedzinki

Drewniana leśniczówka została zbudowana w 1935 r. w uroczysku Dziedzinka w granicach rezerwatu Białowieskiego Parku Narodowego. Znajdująca się na działce stodoła ze spichlerzem pochodzi z tego samego okresu.

W 1971 r. w leśniczówce zamieszkał fotograf dzikiej przyrody Lech Wilczek. W pewnym momencie do drugiej części chałupy wprowadziła się biolożka Simona Kossak. Wilczek i Kossak stworzyli miejsce przyjazne zwierzętom. Przez ponad 30 lat pracowali i mieszkali w drewnianej leśniczówce, bez prądu, w spartańskich warunkach. Rekompensowało im to otoczenie dzikiej przyrody.

Dziedzinka, położona w granicach rezerwatu ścisłego, była doskonałym punktem obserwacyjnym zwierząt w ich naturalnym środowisku. Poprzez swoją działalność naukową i artystyczną oboje stali się aktywnymi propagatorami unikatowych walorów przyrodniczych Puszczy Białowieskiej - podkreśla prof. Małgorzata Dajnowicz, podlaska wojewódzka konserwator zabytków.

Jak dowiadujemy się z komunikatu Urzędu, bryła leśniczówki jest zwarta, proporcjonalna i prosta. Wyrazisty akcent stanowi wydatny dach naczółkowy. Stodoła ze spichlerzem nawiązuje swoim wyrazem do architektury leśniczówki.

[Zespół budynków], zlokalizowany na płaskim terenie, otoczony lasem, wykonany z tradycyjnego, naturalnego budulca, doskonale wpisuje się w puszczański krajobraz - wyjaśnia prof. Dajnowicz.

Postępowanie w sprawie wpisania Dziedzinki do rejestru zabytków prof. Dajnowicz wszczęła z urzędu.

Simona Kossak i Lech Wilczek

Simona Kossak miała być 4. Kossakiem (była prawnuczką Juliusza Kossaka i wnuczką Wojciecha Kossaka), ale zamiast wybrać paletę, podążała własną ścieżką. Przez 35 lat mieszkała w samym sercu Puszczy Białowieskiej. W Dziedzince miała doskonały punkt obserwacyjny. Mogła podpatrywać zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Jak ujawniono w biogramie dołączonym do książki "Serce i pazur", jej dorobek twórczy obejmuje kilkaset opracowań naukowych, niepublikowanych dokumentacji naukowych, artykułów popularnonaukowych i filmów przyrodniczych oraz trzy książki.

W leśniczówce znajdowały się dwa mieszkania. Ponieważ Lech Wilczek był pierwszy, wziął sobie to większe. Z biegiem czasu początkowa niechęć minęła - Simona i Lech zostali parą; pewnego dnia Lech wziął piłę motorową i wyciął w dzielącej ich ścianie prostokąt, do którego wstawił samodzielnie wykonane drzwi. Wspólnie wychowywali zwierzęta, przeróżne. W wywiadzie udzielonym w 2012 r. "Kurierowi Porannemu" Wilczek tak opowiadał o innych lokatorach. Trudno tu wszystkich wymienić. Zawsze towarzyszyły nam psy, koty. Były pawie oraz różne okazy dzikiego ptactwa. Była lisica, dzik. Wychowana przez Simonę łania wróciła wprawdzie do puszczy, ale na ogrodzony teren wokół naszego domu przychodziła przez długie lata, żeby wydać na świat młode. Tutaj czuła się najbezpieczniej. Była oślica, która kiedyś wybrała się za granicę polsko-białoruską. Udało się ją stamtąd odzyskać. Za to na Dziedzinkę przywędrowała kiedyś białoruska krowa i wyżarła wszystkie kalafiory z ogródka Simony. Krowa była wielka, mięsna. Gdybyśmy ją wtedy upolowali, byłby zapas mięsiwa na rok.

Lech Wilczek studiował na warszawskiej ASP. Był autorem książek i albumów o tematyce przyrodniczej. Bardzo przejmował się Puszczą. Po raz pierwszy przyjechał tu w 1952 r., a zamieszkał w 1971 r.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Budynek dawnego schroniska młodzieżowego „Zaolzianka” w Istebnej został pod koniec marca wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiego. Przed wojną gościem honorowym był tu prezydent Ignacy Mościcki.
      Drewniany 2-piętrowy budynek z podpiwniczeniem wzniesiono w 1927 r. Za czasów II Rzeczpospolitej służył on organizacji Przysposobienia Wojskowego Kobiet (jego budowę sfinansowano zresztą ze składek). Zarówno zimą, jak i latem organizowano tu obozy szkoleniowe.
      Jak poinformował Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Katowicach, do rejestru wpisano bryłę w historycznym obrysie oraz elewacje, bez elewacji zachodniej i części elewacji północnej (stało się tak przez wtórne przekształcenia zarówno elewacji, jak i wnętrza budynku związane z modernizacją obiektu na potrzeby funkcjonującego w tym miejscu schroniska).
      Budynek znajduje się pod Baranią Górą, ok. 2 km od źródeł Olzy. Powstał w konstrukcji zrębowej na podpiwniczeniu z kamienia łamanego. Kryty blachą dach jest dwuspadowy, wysunięty poza elewację. W szczycie widać pionowe deskowanie z podwójnym oknem. Stolarka drewniana. Od frontu schody z tarasem, ryzalitowo przechodzące w lukarnę. Ryzalit 5-osiowy z okazałymi, wielopolowymi oknami i drzwiami pośrodku. Betonowe schody. Obiekt o wysokiej wartości.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Politechnika Białostocka (PB) podpisała z 4 parkami narodowymi - Białowieskim, Biebrzańskim, Narwiańskim i Wigierskim - pięciostronny list intencyjny w sprawie stałej współpracy. Do potrzeb parków, które zaspokaja lub będzie zaspokajać uczelnia, należą autonomiczny pojazd do koszenia terenów podmokłych, pomoc w zakresie restytucji żubra czy zagospodarowanie znacznych ilości biomasy.
      Jak zaznaczono na stronie PB, współpraca będzie realizowana w wielu obszarach, począwszy od opracowania przez uczelnię innowacyjnych systemów koszenia terenów podmokłych, wsparcie techniczne w procesie zarządzania populacją żubrów, tworzenie systemów monitorowania zasobów naturalnych, po praktyki i staże studentów [...] na terenie zaprzyjaźnionych parków. Politechnika Białostocka wspólnie z Partnerami będzie rozwijać projekty naukowo-badawcze.
      Podmiotom zależy na skuteczniejszej wymianie zarówno doświadczeń, jak i rozwiązań, tak by można je było wykorzystać we wszystkich parkach.
      Biebrzański Park Narodowy i technologie przyjazne dla obszarów bagiennych
      Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego, mgr inż. Artur Wiatr, chciałby, by znaleziono sposób na poprawę technologicznych możliwości koszenia bagiennych łąk.
      Propozycję Politechniki Białostockiej w tym zakresie (założenia koncepcyjne dotyczące autonomicznego pojazdu do koszenia terenów podmokłych) przedstawił dr hab. inż. Jarosław Szusta, prorektor ds. studenckich. Dron lecący na uwięzi nad ratrakiem będzie analizował teren, wykrywał zagrożenia i informował operatora o ewentualnych legowiskach zwierząt, zagrożeniach wynikających z występowania terenów podmokłych, grzęzawisk czy bagien. Decyzje podejmowane przez operatora sprawią, że proces agrotechniczny związany z koszeniem tych terenów będzie bezpieczny.
      Białowieski Park Narodowy - pomoc w zakresie restytucji żubra
      Dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego, dr Michał Krzysiak, dostrzega możliwości, jakie niesie za sobą wsparcie inżynieryjno-techniczne Politechniki Białostockiej w lepszym zarządzaniu największą wolno żyjącą populacją żubrów. Współpraca będzie dotyczyła obszaru północno-wschodniej Polski - podano w komunikacie PB.
      Narwiański Park Narodowy - kilka zadań
      W tym przypadku Politechnika ma nie tylko pełnić rolę ekspercką, ale i pomóc w promocji regionu dzięki opracowaniu nowoczesnej infrastruktury turystycznej na terenie Narwiańskiego Parku Narodowego. Liczę też na to, że Narwiański Park Narodowy stanie się miejscem realizacji projektów naukowo-badawczych, które będą analizowały i pokazywały procesy przyrodnicze zachodzące na terenie naszego parku – dodał dyrektor NPN, mgr inż. Grzegorz Piekarski.
      Wigierski Park Narodowy - system monitoringu zanieczyszczenia wód
      Mgr. inż. Tomaszowi Huszczy, dyrektorowi Wigierskiego Parku Narodowego, zależy na tym, by pracownicy uczelni stworzyli system monitorowania zanieczyszczenia wód. PB także odniosłaby z tego korzyści, gdyż studenci kilku kierunków mogliby prowadzić monitoring i prace badawcze.
      Spotkanie robocze
      Po podpisaniu listu intencyjnego odbyło się spotkanie robocze. Padła na nim propozycja, by wszystkie parki wspólnie przygotowały listę problemów do rozwiązania przez pracowników PB. To również zaowocuje proponowaniem tematów prac inżynierskich i dyplomowych, które znajdą rozwiązania zagadnień poruszanych przez parki, a jednocześnie pokażą studentom praktyczny wymiar zdobywanej przez nich wiedzy.
      Jednym ze wspólnych problemów parków jest duża ilość biomasy do zagospodarowania. Specjaliści z różnych katedr Wydziału Budownictwa i Nauk o Środowisku dysponują już pewnymi koncepcjami (niektóre są chronione patentami); wspomina się np. o produkcji materiałów budowlanych czy o wykorzystaniu biomasy w roli podłoża do hodowli grzybów na skalę przemysłową.
      Dr hab inż. Szusta wspomina, że PB będzie poszukiwać źródeł finansowania, tak by dało się realizować wspólnie formułowane cele.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W kilku miejscach w parkach narodowych Biebrzańskim i Białowieskim rozpoczęły się akcje ratowania płazów, by nie ginęły pod kołami samochodów w trakcie wiosennych wędrówek do miejsc rozrodu. Ustawiono płotki, które zabezpieczają płazy przed wejściem na drogi. Tak zatrzymane są bezpiecznie przenoszone.
      Swoją akcję na fragmencie tzw. carskiej drogi, czyli drogi ze Strękowej Góry w stronę Osowca przez Biebrzański PN prowadzą studenci z Koła Naukowego Biologów Uniwersytetu w Białymstoku.
      Płotki herpetologiczne ustawiono tam na kilkuset metrach wzdłuż drogi, w miejscu, które już przed laty uznano za newralgiczne w migracjach płazów - poinformował PAP Dawid Mioduszewski z Koła Naukowego Biologów. Dodał, że akcja ratowania płazów jest prowadzona właśnie w tym miejscu, bo ginęło tam najwięcej tych zwierząt.
      Płotki na carskiej drodze ustawiono 18 marca, ale płazy pojawiły się tam masowo w ostatni weekend 27-28 marca, bo sprzyjała temu pogoda, było ciepło i popadał deszcz. Codziennie albo studenci albo pracownicy Biebrzańskiego PN są na miejscu, przenoszą płazy, które nie mogąc pokonać płotków wpadają do wkopanych w ziemię wiaderek i są bezpiecznie przenoszone na drogą stronę drogi.
      Monitoring płazów na carskiej drodze studenci prowadzą od 2015 r. po tym, gdy droga ta przeszła remont i zwiększył się na niej ruch. Badają, jakie gatunki migrują w tym miejscu, ile ich jest, ale też, jakie gatunki giną na drodze.
      Studenci oceniają na podstawie dotychczasowych obserwacji, że być może bieżący rok będzie obfitował w płazy, bo już teraz zaobserwowano ich sporo. Dawid Mioduszewski poinformował, że podczas weekendu 27-29 marca przeniesiono ok. 250 płazów, z czego prawie wszystkie jednego dnia, w niedzielę. Przypomniał, że były lata, gdy podczas całej akcji przeniesiono kilkaset płazów. Rekordowym rokiem był 2018, gdy pomoc w bezpiecznych wędrówkach dostało 2,7 tys. płazów. Sporo - 1,4 tys. było też w 2015 r.
      Sporo też jednak płazów wciąż ginie pod kołami samochodów. Tylko w weekend 27-28 marca na odcinku Laskowiec - Osowiec Twierdza studenci naliczyli 580 martwych płazów, które zostały rozjechane przez samochody. Sylwia Mikłosz z Koła Biologów poinformowała PAP, że było wśród nich wiele rzadkich gatunków, np. rzekotka drzewna czy traszka grzebieniasta.
      Mikłosz przyznaje, że nie jest wykluczone, że tak dużo płazów zginęło, bo z powodu pandemii i związanych z nią ograniczeń, coraz więcej osób chętniej wyjeżdża samochodami w plener, na spacery i wędrówki po Biebrzańskim PN, szukając odpoczynku, relaksu. Studenci mówią, że sami obserwują duży ruch, a w plenerze spotykają też coraz więcej ludzi.
      Biebrzański PN poinformował także w mediach społecznościowych, że płotki, by chronić płazy, tak jak w latach ubiegłych są również ustawione przy drodze z Goniądza do Wólki Piasecznej.
      Akcja czynnej ochrony płazów jest też prowadzona np. w Białowieskim PN. Park organizuje ją od lat. Płotki są w tym sezonie ustawione na łącznej długości ok. jednego kilometra w rejonie Białowieży i Narewki.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...