Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Polskie badaczki, jako pierwsze na świecie, zauważyły, że rzekotka może doprowadzić do utraty lęgu

Rekomendowane odpowiedzi

Rzekotka drzewna (Hyla arborea) to jeden z najmniejszych europejskich gatunków płazów (do 5 cm), przypominający małą żabkę, choć należy do rodziny rzekotek. Ten śliczny płaz, o soczystozielonym kolorze (czasem innym – rzekotki potrafią zmieniać barwę skóry) wygląda bardzo niewinnie. Tymczasem może doprowadzić do straty ptasiego lęgu – odkryły badaczki z UWr: dr. hab. Lucyna Hałupka i mgr Aleksandra Czylok, studentka Wydziału Nauk Biologicznych. To pierwsza tego typu obserwacja na świecie.

W czerwcu 2018, podczas ćwiczeń terenowych z „Ekologii i ochrony ptaków” zaobserwowano, że w gnieździe trzcinniczka (niewielki ptak zamieszkujący trzcinowiska) siedzi rzekotka drzewna. W gnieździe znajdowały się 3 jaja, które powinny być wysiadywane, ale rzekotka to uniemożliwiała. Rzekotka spędziła w tym gnieździe niemal cały dzień (była obserwowana kilkakrotnie). Mimo, że gniazdo było wysiadywane w kolejnych dniach (potwierdziły to pomiary temperatury w gnieździe) z jaj nie wykluły się pisklęta i gniazdo zostało ostatecznie porzucone.

Jaja nie zawierały widocznych zarodków, co oznacza, że zamarły one na bardzo wczesnym etapie inkubacji (ewentualnie mogły zostać niezapłodnione). Najprawdopodobniej spowodowała to rzekotka, która uniemożliwiła rodzicom wysiadywania jaj przez wiele godzin, a ciągła inkubacja jest kluczowa dla prawidłowego rozwoju zarodków.

Szczegóły tej obserwacji zostały opisane w międzynarodowym czasopiśmie ornitologicznym Ornithological Science w lutym 2021 roku.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Uniwersytecie w Białymstoku rozpoczęły się testy specjalnej folii mającej chronić ptaki przed kolizjami ze szklanymi powierzchniami. W ramach badań, współorganizowanych przez UwB, Fundację Szklane Pułapki, austriacką organizację BirdShades i dewelopera Unidevelopment SA, niewidoczną dla człowieka folią pokryto 300 m2 szklanych ścian budynków na uniwersyteckim kampusie. Folia, niewidoczna dla ludzkiego oka, zawiera regularnie powtarzający się wzór, który widać w ultrafiolecie. A ptasie oczy odbierają ten zakres fal.
      Wielkie powierzchnie szklane coraz częściej pojawiają się na budynkach. Są one jednak śmiertelnym zagrożeniem dla ptaków, które często giną po zderzeniu z nimi. Choć zdarza się, że świeżo umyta szyba w oknie czy drzwiach jest tak przejrzysta, że jej nie widzimy, ludzki mózg, dzięki różnym wskazówkom w postaci klamek czy cieni, jest w stanie ją „zobaczyć”. Podobnie rozróżniamy ścianę lasu od jego odbicia w lustrzanej elewacji budynku. Ptaki trochę inaczej widzą świat i prawdopodobnie również odmiennie pojmują jego elementy. Swoje lustrzane odbicie traktują jako rywala, odbicie skupiska krzewów - jako ciągłość środowiska, a zacienione elementy szyb jako szczeliny, w których - ku swojej zgubie - próbują się schować przed drapieżnikiem. Ów efekt lustra, czy sama przezroczystość przeszklonych powierzchni, jest ogromnym zagrożeniem i szacuje się, że w samych Stanach Zjednoczonych Ameryki na skutek kolizji z takimi powierzchniami ginie nawet do miliarda ptaków rocznie, mówi doktor Krzysztof Deoniziak z Wydziału Biologii UwB.
      Studenci z Koła Naukowego Biologów UwB oraz pracownicy Wydziału Biologii od ponad 2 lat prowadzą monitoring śmiertelności ptaków na skutek kolizji ze szklanymi powierzchniami. Dzięki temu dysponowali danymi, które pozwoliły na wytypowanie powierzchni najlepiej nadających się do przeprowadzenia testów. Jedną z nich jest szklana ściana budynku Wydziału Matematyki znajdująca się w bliskim sąsiedztwie zieleni otaczającej kampus, mówi Anna Winiewicz z Koła Naukowego Biologów. Latem pod tą ścianą ginie kilka ptaków tygodniowo.
      Gdy przed kilkunastoma laty projektowano kampus uniwersytecki, nikt nie brał pod uwagę zagrożenia, jakie dla ptaków będą stanowiły szklane powierzchnie. Dziś wiemy, że niektóre ściany budynków warto zabezpieczyć, aby harmonia z naturą, która jest wpisana w założenia kampusu, była pełniejsza. Musimy jednak robić to w taki sposób, by jednocześnie nie ingerować w zamysł artystyczny projektantów, by nie zmieniły się walory wizualne obiektów, mówi rektor UwB, profesor Robert Ciborowski.
      Idealnym rozwiązaniem może być folia stworzona przez organizację BirdShades. W przeciwieństwie do innych tego typu rozwiązań jest ona całkowicie niewidoczna dla ludzkiego oka, widzą ją za to ptaki. Dotychczasowe testy folii, w tunelu aerodynamicznym i na dolnośląskich wiatach przystankowych, wypadły bardzo pozytywnie. Zaczęto więc poszukiwania dużych powierzchni, gdzie można będzie ją testować. Aby to zrobić, trzeba było nie tylko znaleźć właściciela takich powierzchni, ale musiała być to instytucja zdolna do prowadzenia profesjonalnego monitoringu śmiertelności ptaków i porównania danych z latami poprzednimi. Uniwersytet w Białymstoku idealnie spełnia te warunki. Z inicjatywą przeprowadzenia tam testów wyszła Fundacja Szklane Pułapki. BirdShades nieodpłatnie przekazała folię, a firma Unidevelopment SA przekazała 20 000 zł. na koszty pokrycia nią uniwersyteckich budynków.
      Pierwsze wyniki badań skuteczności folii poznamy już za kilka miesięcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy opisali nową jednostkę chorobową u ptaków. Plastikoza jest powodowana przez niewielkie kawałki plastiku, które wywołują stan zapalny w przewodzie pokarmowym. Została opisana u ptaków morskich, ale odkrywcy nie wykluczają, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Na zewnątrz ptaki te wyglądają na zdrowe, jednak nie jest z nimi dobrze, mówi doktor Alex Bond z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Ciągły stan zapalny prowadzi do bliznowacenia i deformacji tkanki, co negatywnie wpływa na rozwój i szanse przeżycia ptaków.
      To pierwsze przeprowadzone w ten sposób badania. Wykazały one, że spożywanie plastiku może poważnie uszkodzić przewód pokarmowy ptaków, dodaje uczony. Chorobę zidentyfikowano dotychczas u jednego gatunku, burzyka bladodziobego. Biorąc jednak pod uwagę stopień zanieczyszczenia środowiska naturalnego plastikiem, nie można wykluczyć, że dotyka ona też innych gatunków.
      Autorzy badań opisanych na łamach Journal of Hazardous Materials przez ponad 10 lat badali ptaki na wyspie Lord Howe. Zauważyli, że przebywające tam burzyki są najbardziej zanieczyszczonymi plastikiem ptakami na planecie. Zjadają plastik unoszący się na powierzchni wody, myląc go z pożywieniem. Naukowcy postanowili bliżej się temu przyjrzeć. W ten sposób odkryli nową jednostkę chorobową powodującą zwłóknienia tkanki i na wzór podobnych chorób – jak azbestoza – nadali jej nazwę plastikozy.
      Choroba ta, wywoływana przez ciągły stan zapalny spowodowany obecnością kawałków plastiku, prowadzi do formowania nadmiernego bliznowacenia i włóknienia tkanki, co zmniejsza jej elastyczność i prowadzi do zmiany struktury. Okazało się, że wśród burzyków na Lord Howe takie zwłóknienie żołądka gruczołowego jest czymś powszechnym. Dlatego też uznano to za nową jednostkę chorobową.
      Bliznowacenie tkanki narusza strukturę fizyczną żołądka gruczołowego. W miarę zwiększania się ekspozycji na plastik, tkanka poddana jest coraz poważniejszemu stanowi zapalnemu, aż do wystąpienia poważnych uszkodzeń. Dobrym przykładem plastikozy jest jej wpływ na gruczoły wydzielające soki trawienne. W miarę, jak ptak połyka kolejne kawałki plastiku, funkcje tych gruczołów ulegają coraz większemu upośledzeniu, aż w końcu dochodzi do całkowitej utraty struktury tkanki, mówi Bond. W wyniku utraty tych gruczołów, ptaki są bardziej podatne na infekcje oraz pasożyty, dochodzi również do zmniejszenie wchłaniania witamin.
      Bliznowacenie powoduje też, że żołądek staje się twardszy i sztywniejszy, co upośledza trawienie. Jest to szczególnie niebezpieczne dla piskląt i młodych ptaków, które mają mniejsze żołądki. Obecność plastiku zauważono w odchodach aż 90% młodych karmionych jeszcze przez rodziców. W ekstremalnych przypadkach prowadzi to do śmierci głodowej ptaka, którego żołądek zostaje całkowicie zapchany plastikiem. Plastikoza może mieć też wpływ na rozwój ptaków. Zauważono bowiem, że długość skrzydeł ptaków oraz waga zwierząt jest skorelowana z ilością plastiku w organizmach.
      Ptaki w sposób naturalny spożywają materię nieorganiczną, na przykład kamyki. Jednak naukowcy nie zauważyli, by prowadziło to do bliznowacenia w układzie pokarmowym. Za to obecnie w żołądku kamyki mogą rozbijać plastik na mniejsze kawałki, przez co jest on jeszcze bardziej niebezpieczny dla ptaków.
      Bond i jego zespół już wcześniej znaleźli mikroplastik w nerkach i śledzionie ptaków, gdzie również wywoływał stany zapalne, włóknienie i utratę struktury tkanki. Nie można wykluczyć, że w podobny sposób plastik wpływa na wiele innych gatunków zwierząt.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      We Wrocławiu w siedzibie Uniwersytetu Wrocławskiego trwa rozpoczęta wczoraj Konferencja Naukowa i Forum Ekonomiczne „Polska – Azja. Wojna i pandemia, zmierzch dawnej globalizacji i początek nowej”. Po wystąpieniach otwierających, podczas których mogliśmy wysłuchać wystąpień radcy Ambasady Republiki Korei w Polsce Kim Shika, ambasadora Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej w Polsce Choe Ila oraz dyrektora Korea Business Center w Warszawie Lee Junghoona, rozpoczęła się sesja plenarna.
      Dzisiaj dzień poświęcony Korei, więc eksperci wygłoszą wykłady dotyczące koreańskiej polityki, sztuki i społeczeństwa. Grażyna Strnad z UAM w Poznaniu opowie o obliczach prezydentury Yoon Suk-Yeola, a Piotr Kletowski z UJ przygotował wykład „Konflikt koreański jako temat kina Korei Płn. i Płd. w perspektywie polityki historycznej”. Po nim zaś wystąpi Marceli Burdelski z UWr z wykładem „Stosunki Polski z Republiką Korei w sferze politycznej, bezpieczeństwa, militarnej, ekonomicznej i kulturalnej”. Po południu będziemy zaś mogli wysłuchać wykładów „Pomniki konfucjańskie na liście skarbów narodowych Korei Północnej”, „Polacy na Dalekim Wschodzie. Korea odwiedzana niegdyś i dziś przez Polaków”, czy „Czego uczy nas Korea Północna? Ochrona suwerenności państwa poprzez jego militaryzację w dobie ścierania się światowych mocarstw”.
      Od godziny 16 do 18 będzie zaś trwała sesja humanistyczna. Wystąpią podczas niej Piotr Galik z Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, który opowie o „Kartograficznym obrazie Chin w atlasie ”Theatrum Orbis Terrarum” Joana Blaeu”, Gościwit Malinowski (UWr) z wykładem „De imperii Sinarum Tomasza Dunina-Szpota SJ jako przykład recepcji Chin w Europie początku XVIII wieku”, Beata Gaj (UKSW w Warszawie) poruszy temat „Starożytności grecko-rzymskiej a konotacji azjatyckich wojna i pokój”, a Paweł Dybała z UJ przedstawi „Japońskie gry słowne we współczesnych tekstach popkultury na przykładzie komiksów manga”.
      Jutro, 28 września, rozpocznie się zaś forum ekonomiczne. W jego trakcie dowiemy się jak wyglądał chiński rynek w czasie Covid-19 (Andrzej Juchniewicz, Kierownik Biura Handlu Zagranicznego w Szanghaju) oraz jak zarządzać kryzysem w organizacji w konteskie materializujących się kryzysów na rynkach światowych (Michał Lorenc, Celius Sp. z o.o.). Wystąpią tez przedstawiciele Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.
      W kolejnych dniach czeka nas też sesja turecka, podczas której Katarzyna Jędrzejczyk-Kuliniak (UWr) przedstawi „Turecki model humanitaryzmu plus. Zaangażowanie w pomoc humanitarną i rozwojową a geopolityka", Jakub Gismatullin i Gościwit Malinowski opowiedzą o ludach tureckich w Federacji rosyjskiej, a ewa Cieślik (UE w Poznaniu) przedstawi porównanie wrażliwości gospodarek azjatyckich na pandemię.
      Ostatni dzień Konferencji zarezerwowano na forum ekonomiczne i omówienie wielu innych nie poruszonych dotychczas tematów. Zaproszeni goście opowiedzą o doświadczeniach Sri Lanki, o wykorzystaniu jogi do radzenia sobie ze stresem, mniejszości wietnamskiej w NRD i obecnych Niemczech czy relacjach Polski z Chinami i Malezji.
      Szczegółowy program konferencji został udostępniony na witrynie [PDF] oraz facebookowym profilu organizatora konferencji, Centrum Studiów Azjatyckich.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zoo Wrocław odtwarza z naukowcami z Uniwersytetu Wrocławskiego (UWr) dolnośląską populację podgorzałki. We wchodzących w skład rezerwatu „Stawy Milickie” kompleksach stawowych Stawno i Ruda Sułowska wypuszczono 22 ptaki. Mają one zasilić tutejszą populację lęgową; jest szansa, że przystąpią do lęgów jeszcze w tym roku.
      Na Czerwonej liście ptaków Polski podgorzałka (Aythya nyroca) została sklasyfikowana jako gatunek narażony (VU). Jak podkreślili autorzy tego opracowania, pierwsze oznaki spadku liczebności podgorzałki w Polsce odnotowano na początku lat 60. XX wieku. [...] W ostatnich kilkunastu latach krajowa liczebność nieco wzrosła, jednak nie wróciła do poziomu sprzed regresu populacji  [...].
      Aż ponad 90% lęgowisk tego ptaka stanowią stawy rybne. Zagrażają mu przede wszystkim utrata siedlisk, niszczenie terenów podmokłych, przebudowa i regulacja zbiorników, susze oraz drapieżniki, w tym gatunki inwazyjne: norka amerykańska czy jenot. Zważywszy na niewielką liczbę A. nyroca w Polsce i krajach ościennych, najlepszą metodą na utrzymanie gatunku pozostaje zasilenie populacji osobnikami hodowlanymi.
      Dawniej w Polsce podgorzałka była stosunkowo licznym gatunkiem lęgowym z populacją ocenianą na ok. 400-500 par w latach 80. XX wieku, z największą populacją na Stawach Milickich. Pod koniec ubiegłego wieku jej liczebność spadła do zaledwie 40-45 par w całym kraju. Od początku XXI wieku nastąpił niewielki wzrost populacji, a obecny jej stan jest bardzo niski i wynosi 100-130 par lęgowych w całej Polsce – wyjaśnia prof. dr hab. Tadeusz Stawarczyk z Uniwersytetu Wrocławskiego.
      Ornitolog dodaje, że podgorzałka jest objęta Monitoringiem Ptaków Polski, prowadzonym przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Pozwala to na poznanie jej rozmieszczenia. Regularnie występuje tylko w trzech rejonach kraju: na stawach rybnych w Budzie Stalowskiej, na szeregu stanowisk na Lubelszczyźnie oraz na Stawach Milickich w dolinie Baryczy. Te kluczowe lęgowiska skupiają ok. 95% populacji krajowej. W samej dolinie Baryczy występuje ok. 1/3 populacji polskich podgorzałek (ok. 40 par lęgowych).
      „Projekt podgorzałka” jest realizowany dzięki współpracy 3 ogrodów zoologicznych, Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Stawów Milickich SA. W maju do rezerwatu „Stawy Milickie” zawieziono 2 transporty A. nyroca. Część z 22 ptaków pochodziła z hodowli ZOO Wrocław, a pozostałe z ogrodu zoologicznego w Bratysławie i Tierparku w Berlinie.
      Program wsiedlania podgorzałek pochodzących z ogrodów zoologicznych trwał będzie 5 lat i w tym czasie do rezerwatu „Stawy Milickie” może trafić nawet kilkaset podgorzałek. Mamy nadzieję, że pewna ich grupa osiądzie tu i sama zacznie wyprowadzać lęgi w kolejnych latach. Podgorzałki otrzymały obrączki identyfikacyjne i będą stale monitorowane przez naukowców ze stacji ornitologicznej Uniwersytetu Wrocławskiego – podkreśla Mirosław Piasecki, dyrektor naczelny ZOO Wrocław.
      Podobny projekt realizowano z sukcesem w Niemczech. Ogrody zoologiczne oraz inne instytucje przekazywały podgorzałki do wypuszczenia nad Steinhuder Meer - jeziorem położonym na północny zachód od Hanoweru. Tam przyzwyczajały się one do życia na wolności. W ciągu 8 lat naturze przywrócono niemal 800 tych kaczek. Naukowcy obserwowali je nad tym samym jeziorem jeszcze przez wiele lat od momentu wypuszczenia. Mamy nadzieję, że nasz dolnośląski program będzie miał podobną skuteczność - podkreślono w komunikacie prasowym ZOO Wrocław.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zespół muzealno-archeologiczny pracujący pod kierunkiem dr. hab. Henryka Panera z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku (MAG) kontynuuje projekt badawczy „Prahistoryczne społeczności Pustyni Bayuda w Sudanie - nowe granice Królestwa Kermy”. Do najciekawszych odkryć sezonu 2022 r. należą paleolityczne obserwatorium łowieckie, osada wielokulturowa czy grób ok. 50-letniego wojownika, na którego kościach stwierdzono liczne zmiany po urazach, w tym otwór w czaszce po uderzeniu ostrym narzędziem i ślady po uderzeniach na kręgach szyjnych, łopatce oraz żebrach.
      Duże skupisko narzędzi paleolitycznych zarejestrowano na szczycie krateru powulkanicznego. Wg prof. Mirosława Masojcia i doktoranta Grzegorza Michalca z Uniwersytetu Wrocławskiego, było to paleolityczne obserwatorium łowieckie. Wytwarzano tu także narzędzia, stosując technikę lewaluaską. Polega ona na wstępnym przygotowaniu kamiennego rdzenia za pomocą wielu pośrednich kroków tak, by później, jednym uderzeniem, uzyskać pożądany kształt odłupka.
      Oprócz tego na wzniesieniach w pobliżu wyschniętych cieków wodnych odkryto relikty kolistych (kamienno-drewnianych) domostw o zróżnicowanej chronologii. W miejscach tych zarejestrowano sporo fragmentów ceramiki i kości zwierząt. Jak tłumaczą archeolodzy, przy wejściu do niewielkich okrągłych chat znajdowała się czasem prostokątna przybudówka.
      Nieopodal kilku osad natrafiono na pochówki/cmentarzyska z okresu kermańskiego (2500 do 1500 r. p.n.e.), meroickiego (350 r. p.n.e. do 350 r. n.e.) oraz chrześcijańskiego (VI-XIV w. n.e.).
      Analiza kości, którą przeprowadziła dr Aleksandra Pudło z MAG, wykazała, że choć mężczyzna, o którym wspominaliśmy na początku, odniósł liczne urazy, to żaden z nich nie był śmiertelny. Co więcej, ten mężczyzna otrzymał zapewne odpowiednią opiekę i jeszcze długo cieszył się życiem.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...