Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Święci w służbie arystokracji. Badania zdradzają, dlaczego Celtowie mieli setki lokalnych świętych

Rekomendowane odpowiedzi

W początkowym okresie średniowiecza w celtyckiej Brytanii setki osób zostało po śmierci uznane za świętych. Istnieje wiele legend, nazw miejsc i innych wskazówek, które pozwalały przypuszczać, że tak mogło być. Najnowsze badania nie tylko potwierdzają taki stan rzeczy, ale ich autor – profesor Ken Dark z University of Reading – twierdzi, że „masowa produkcja” świętych miała nie tylko wzmacniać wiarę i konsolidować wiernych, ale również, a może przede wszystkim, służyć arystokracji.

Profesor Dark właśnie przeanalizował inskrypcje na 240 kamiennych monumentów z V–VI wieku. Dotychczas sądzono, że są to nagrobki wojowników i innych, głównie świeckich, osób. Analiza wykazała jednak, że niemal na pewno były to pomniki upamiętniające lokalnych świętych (mnichów i księży), które zostały wzniesione natychmiast po ich śmierci.

Analiza 150 monumentów z Walii, 20 z południowej Szkocji, 40 z Kornwalii i 30 z zachodniej Anglii wykazała, że w niektórych przypadkach wprost zaznaczono tytuły sugerujące świętość. Napisy sugerują, że byli męczennikami, świętymi mężami, pobożnymi wyznawcami słynnych świętych z kontynentu, czasem nawet pojawia się sugestia, że ich szczątki są relikwiami. Co najmniej trzy z monumentów wskazują, że zmarły pochodził z rodu królewskiego. Większość jednak wskazuje na mnicha lub innego duchownego.

Dotychczas liczbę celtyckich świętych z początkowego okresu średniowiecza szacowano – głównie na podstawie nazw miejsc, legend i wzmianek w kościołach – na około 860 osób. O większości z nich pierwsze wzmianki pojawiają się dopiero około X wieku, kilkaset lat po ich śmierci. Badania Darka zwiększają tę liczbę o niemal 30%. Na tej podstawie uczony szacuje, że 3–4 procent arystokratów badanego okresu zostało uznanych za świętych.

Odkrycie rzuca nowe światło na znaczenie znanego i bardzo rozpowszechnionego wśród Celtów kultu świętych. Kult ten był wykorzystywany do wzmacniania i konsolidowania chrześcijaństwa i, jak uważa Dark, do zwiększenia szacunku dla arystokratycznej elity społeczeństwa.

Profesor Dark zauważył bowiem, że siłą napędową stojącą za kultem olbrzymiej liczby świętych był wzrost liczby niewielkich społeczności monastycznych i większych klasztorów pojawiających się w V i VI wieku na zachodzie i północy Brytanii.
Wydaje się, że arystokracja nie tylko fundowała nowe klasztory, ale powszechnie wysyłała do nich swoje dzieci. Klasztory stały się miejscami zamieszkanymi przez „pobożną klasę wyższą”, co zarówno popularyzowało chrześcijaństwo jak i wzmacniało pozycję arystokratycznych patronów takich miejsc.

Święci byli bardzo użyteczni. Niemal na pewno wierzono, że mogą oni bezpośrednio wstawiać się u Boga, pomagając lokalnej społeczności w rozwiązywaniu jej codziennych problemów ekonomicznych, zdrowotnych czy rodzinnych. Dlatego też z łatwo dostępnych i widocznych miejscach, na przykład przy drogach, ustawiano kamienne monumenty dedykowane lokalnym świętym.
Analiza Darka ujawniła, że w tym czasie nawet dzieci mogły być uznawane za świętych. Około 16 z 240 analizowanych inskrypcji wspomina o świętych kobietach. Zapewne przynajmniej niektóre z nich były żonami duchownych. W tym czasie w celtyckiej Brytanii księża, biskupi i prawdopodobnie mnisi, mogli się żenić.

Te dwie cechy – olbrzymia liczba świętych oraz przyzwolenie księżom i mnichom na ożenek – wyraźnie odróżniają wczesnośredniowieczne celtyckie chrześcijaństwo od chrześcijaństwa z kontynentu. Tam bowiem, zgodnie z zaleceniami kolejnych synodów i soborów, celibat był coraz powszechniej przestrzegany.

Większość badanych przez Darka inskrypcji było spisanych po łacinie, jednak niemal 20 procent spisano alfabetem ogham.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zważywszy na to, że to właśnie mnisi iroszkoccy roznieśli cywilizację po Europie widać jak wielka jest rola szacunku w tworzeniu się społeczności. Jednocześnie inne wydarzenia z historii - także najnowszej, pokazują jaką destrukcyjną rolę ma ogólny brak poczucia szacunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Peñamellera Baja w hiszpańskiej Asturii znaleziono dwa złote torkwesy. Ze względu na jakość wykonania i bogate zdobnictwo mamy tutaj do czynienia z wyjątkowym znaleziskiem, które pozwoli lepiej poznać ten rodzaj biżuterii i jego historię w epoce żelaza. Torkwesy to sztywne otwarte naszyjniki w formie obręczy. Były rozpowszechnione m.in. wśród Scytów i Celtów. To jeden z najczęściej znajdowanych rodzajów biżuterii epoki żelaza. Na Półwyspie Iberyjskim były powszechne pomiędzy IX a II wiekiem przed Chrystusem.
      Do odkrycia niezwykłych zabytków doszło przypadkiem. Jeden z nich znalazł pracownik wodociągów, który przeglądał instalację w poszukiwaniu źródła wycieku. Jeszcze tego samego dnia na miejsce udali się specjaliści, którzy znaleźli sześć fragmentów stanowiących kompletny drugi torkwes. To pierwszy w Asturii przypadek, gdy specjaliści mogli zbadać miejsce odkrycia torkwesów i to w chwili ich znalezienia. Dlatego też eksperci mówią o najważniejszym tego typu odkryciu w Asturii. Dotychczas większość torkwesów znajdowano w XVIII i XIX wieku, gdy techniki i procedury badawcze były znacznie słabiej rozwinięte niż dzisiaj i tracono większość informacji o kontekście znaleziska.
      Zdobienia pierwszego z torkwesów przypominają znany ekspertom Torkwes z Langreo przechowywany obecnie w Madrycie. Wykonano je w typowym dla tych okolic stylu używanym przez celtyckie plemiona zamieszkujące dzisiejszą Asturię i Galicję. Składa się on z centralnego pręta obłożonego złotem i stanowi wyjątkowy przykład sztuki złotniczej epoki żelaza. Drugi z torkwesów jest pozłacany, a na jego końcach przedstawiono gorzejące Słońce.
      Obecnie oba zabytki poddawane są intensywnym nieinwazyjnym badaniom. Dzięki nim naukowcy mają nadzieję poznać techniki produkcyjne, źródła pochodzenia metali czy rolę srebra w tego typu biżuterii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Średniowieczni studenci uczynili z Oksfordu wyjątkowo niebezpieczne miejsce. Naukowcy pracujący przy projekcie Medieval Murder Maps, w ramach którego na mapy średniowiecznych brytyjskich map nanoszone są przypadki morderstw popełnionych w XIV wieku, dodali właśnie do swojej mapy – na której dotychczas był tylko Londyn – miasta York i Oksford. I okazało się, że odsetek morderstw w Oksfordzie w przeliczeniu na liczbę ludności, był nawet 5-krotnie wyższy niż w Londynie i Yorku. A wszystko za sprawą studentów.
      Projekt Medieval Murder Maps prowadzony jest przez naukowców z University of Cambridge, a historia ich własnej uczelni powiązana jest z morderstwem i... Oksfordem. Jak bowiem dowiadujemy się ze „Flores Historiarum” napisanej w 1220 roku przez mnicha Rogera z Wendover, w grudniu roku 1209 pewien student z Oksfordu zabił przypadkiem kobietę i uciekł. Burmistrz i mieszkańcy poszli do domu, który morderca wynajmował, zastali tam trzech jego współlokatorów i wtrącili ich do więzienia. Po kilku dniach za zgodą króla Jerzego, studenci zostali powieszeni, wbrew prawu, które mówiło, że powinni być sądzeni przez władze kościelne. Po tym wydarzeniu wielu wykładowców i studentów opuściło Oksford, a część z nich udała się do Cambridge, gdzie założyli nową uczelnię. Inne źródła różnią się co do szczegółów, jednak przekaz ten pokazuje, że średniowieczni studenci w Oksfordzie nie byli przykładnymi obywatelami, a przestępstwa nie były im obce.
      Potwierdza to Medieval Murder Maps. Jego twórcy, opierając się na średniowiecznych dokumentach ze śledztw nie tylko zauważyli, że odsetek morderstw w Oksfordzie był niezwykle wysoki, ale również, iż w 75% przypadków sprawcy zostali zidentyfikowani jako klerycy. Klerycy stanowili też 72% ofiar morderstw. W tym czasie słowo klerycy odnosiło się do studentów, którzy mieli do pewnego stopnia status osoby duchownej. Dlatego zresztą, we wspomnianej sprawie z 1209 roku, mieli być sądzeni przez władze kościelne, a nie świeckie.
      Średniowieczne miasta uniwersyteckie, takie jak Oksford, były niebezpieczną mieszanką. Wszyscy bez wyjątku studenci w Oksfordzie byli płci męskiej, byli przeważnie w wieku 14–21 lat, czyli w szczytowym okresie męskiego zamiłowania do przemocy i ryzyka. Ci młodzi mężczyźni zostali uwolnieni od dotychczasowej ścisłej kontroli ze strony rodziny, parafii czy cechu i wrzuceni w środowisku pełne broni, ze swobodnym dostępem do karczm i seksu. Na to nakładał się tradycyjny w takich miejscach konflikt pomiędzy studentami – których wyróżniał ich strój – a pozostałymi mieszkańcami miasta. Ponadto wielu studentów należało do bractw zwanych „narodami”, które skupiały osoby pochodzące z tej samej okolicy. A to było kolejnym źródłem konfliktów już w łonie samej społeczności studenckiej, mówi profesor Manuel Eisner, dyrektor Instytutu Kryminologii.
      Eisner i jego koledzy udostępnili witrynę, na której możemy zapoznać się z poszczególnymi sprawami kryminalnymi. Mapa Yorku przedstawia to miasto w jego złotym okresie, XIV wieku, gdy po ustąpieniu Czarnej Śmierci szybko się ono bogaciło dzięki rzemieślnikom. Większość udokumentowanych spraw dotyczy morderstw pomiędzy rzemieślnikami. Od walk na noże pomiędzy garbarzami, po morderstwa wśród wytwórców rękawic.
      Na podstawie dostępnych dokumentów w trzech wspomnianych miastach odtworzono dotychczas 354 morderstwa. Dowiadujemy się na przykład o przypadkach, gdy mordercy udało się schronić w kościele. Wówczas obowiązywało go 40-dniowy okres łaski, podczas którego mógł negocjować z władzami. Często negocjacje takie kończyły się przyznaniem się do winy, a morderca wybierał port w Anglii, przez który na zawsze musiał opuścić swój kraj.
      Gdy w późnym średniowieczu w Anglii popełniono morderstwo, zajmował się tym koroner, a baliw powoływał ławę przysięgłych, która prowadziła śledztwo. Ława składała się z mieszkańców cieszących się poważaniem. Ich zadaniem było przesłuchanie świadków, ustalenie sekwencji wydarzeń, ocena dowodów i wskazanie sprawcy. Wszystko dokumentował skryba przy urzędzie koronera, wyjaśnia Eisner. Uczony zauważa, że takie raporty to połączenie pracy śledczej z plotkami. Nie ma co prawda dowodów na to, by ławy przysięgłych celowo próbowało kogoś wrabiać, ale wiele śledztw opierało się na zasadzie najbardziej prawdopodobnego sprawcy wskazywanego na podstawie dostępnych informacji. Możemy więc przypuszczać, że w wielu przypadkach wskazywano prawdziwego przestępcę, w wielu zaś podejrzenie padało na niewinną osobę.
      Na początku XIV wieku Oksford miał około 7000 mieszkańców, w tym około 1500 studentów. Na podstawie badań Eisner i jego zespół stwierdzili, że odsetek morderstw w późnośredniowiecznym Oksfordzie wynosił 60–75 na 100 000. Poziom najpoważniejszych przestępstw był więc około 50-krotnie wyższy niż we współczesnych angielskich miastach.
      Podobnie jak i dzisiaj, dochodziło do walk na ulicach. Na przykład pewnej czwartkowej nocy 1298 roku kłótnia pomiędzy studentami w tawernie na Oxford High Street zakończyła się uliczną bitwą, której uczestnicy używali mieczy i toporów bojowych. Z kolei w 1299 roku pewien niewymieniony z nazwiska student wolał zamordować prostytutkę Margery de Hereford niż jej zapłacić. Inny student, David de Trempedhwy, został zamordowany w 1296 roku przez swoich kolegów po tym, gdy przyprowadził do szkoły prostytutkę Christianę z Worcester. Wiemy, że sprawcy uniknęli kary.
      Niejednokrotnie dochodziło do konfliktów pomiędzy studentami z różnych regionów. Wiosną 1303 roku Adam z Sarum grał w piłkę na ulicy, gdy podeszło doń trzech irlandzkich studentów, którzy pchnęli go nożem w twarz i gardło. A zaledwie miesiąc wcześniej dwóch walijskich studentów napadło na innych kleryków, którzy w związku z tym wszczęli alarm. W zdarzeniu zginął student z Durham, który próbował przerwać bójkę i sam został pobity na śmierć.
      Zanim wprowadzono nowożytne zasady utrzymywania porządku publicznego, na ofierze lub świadku przestępstwa spoczywał prawny obowiązek wszczęcia alarmu. Osoba taka musiała krzyczeć, by poinformować społeczność o zachodzącym przestępstwie. W większości przypadków alarm wszczynały kobiety, które były świadkami przemocy pomiędzy mężczyznami. Był to sposób na utrzymanie porządku publicznego, wyjaśnia doktor Stephanie Brown. Taki obyczaj prowadził jednak niejednokrotnie do sytuacji, w której to świadkowie stawali się ofiarami lub sprawcami przestępstw. Uważano bowiem, że jednym z obowiązków dorosłego mężczyzny jest zapewnienie porządku i spokoju społecznego. Zatem powinien on nie tylko wszcząć alarm na widok przestępstwa, ale również interweniować. W połączeniu z powszechnym dostępem do broni, chociażby noży wykorzystywanych w codziennych zajęciach, często drobne nieporozumienia prowadziły do morderstwa. W dokumentach z Londynu znajdziemy opisy przypadków, gdy sprzeczka o wyrzucenie w nieodpowiednim miejscu skóry węgorza czy oddawanie moczu skończyła się morderstwem.
      W wielu przypadkach narzędziem zbrodni był nóż znany jako thwytel. Słowo to wyewoluowało później we współczesne „whittle”. Thwytel był niewielkim nożem, wartości jednego pensa. Używany był podczas spożywania posiłków i codziennych prac. W domach były też siekiery, potrzebne do rąbania drewna, a wielu mężczyzn nosiło miecze, dodaje Brown. W Londynie za pomocą miecza popełniono 12% zabójstw.
      Przed przemocą nie byli chronieni nawet urzędnicy. Wiemy na przykład o sprawie niejakiego Richarda Overhe'a, strażnika „królewskiego pokoju”, których czterech studentów Oksfordu zamordowało w jego domu w 1324 roku.
      Okoliczności, w jakich dochodziło do przestępstw, są nam znajome. Na przykład popełniała je grupa młodych mężczyzn, którzy w wolnym czasie w weekend szukała seksu i alkoholu. Broń zawsze była pod ręką, a męski honor wymagał ochrony. Życie w średniowiecznych miastach było trudne, ale nie panowało tam bezprawie. Społeczność rozumiała swoje prawa i ich broniła. Każda z opisanych tutaj spraw pokazuje nam, w jaki sposób dochodziło do przemocy na ulicach angielskich miast sprzed siedmiu wieków, dodaje Eisner.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      TauriALE, pierwsze w Czechach „celtyckie piwo”, to wynik współpracy naukowców z Uniwersytetu Karola w Pradze z Richardem Antlem i Martiną Duchoslalovą z mikrobrowaru Lesia. Składniki do produkcji piwa zostały określone dzięki analizie pyłków znalezionych w glebie z wczesnoceltyckiego pochówku na Morawach. Pyłki zostały znalezione podczas wykopalisk prowadzonych w latach 2020–2021 na stanowisku archeologicznym Býčí Skála w Krasie Morawskim. Odkryte w 1867 roku jest jednym z najważniejszych stanowisk religijnych i pogrzebowych kultury halsztackiej w Europie Środkowej.
      Zuzana Golec Mírová z Uniwersytetu Karola mówi, że celem prowadzonych przed dwoma laty wykopalisk było pobranie próbek gleby na potrzeby badań laboratoryjnych. W glebie znajdowały się pyłki licznych roślin, a analizy wykazały wśród nich obecność prosa i licznych ziół, które były składnikami do produkcji piwa. Naukowcy uważają, że składniki te celowo złożono podczas pochówku, jako prezent dla zmarłej osoby i jej wyposażenie do życia w zaświatach. To znana w wielu czasach, kulturach i cywilizacjach praktyka polegająca na wyposażeniu zmarłego we wszystko, czego będzie potrzebował w przyszłym życiu. Na stanowisku Býčí Skála chowano elitę, która chciała mieć co jeść i pić po śmierci. Stąd też składniki do warzenia piwa.
      Zwykle w skład prehistorycznego piwa wchodziły ingrediencje służące do nadania mu smaku oraz takie, które je konserwowały. Mamy tutaj więc pyłki wiązówki błotnej, szałwi lekarskiej i bylicy pospolitej, które nadawały piwu gorzki smak. Niespodziewanym odkryciem były zaś pyłki koniczyny. Zwykle nie była ona używana do produkcji piwa. Zdaliśmy sobie jednak sprawę, że to najpowszechniej występujący pyłek w miodzie. Prawdopodobnie więc piwo było słodzone miodem, mówi Golec-Mírová.
      Zdaniem uczonej, klienci będą zaskoczeni smakiem TauriALE. Różni się ono od współczesnych piw, gdyż nie ma w nim chmielu, ten bowiem jest dodawany do piwa dopiero od około 1000 lat. Zioła nadają napojowi gorzkiego i kwaśnego smaku, przypomina on inne tradycyjne piwa, których receptury próbuje się odtwarzać.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Němčice na Morawach to jedno z najważniejszych stanowisk archeologicznych kultury lateńskiej (V-I w. p.n.e.) w Europie Środkowej. Kultura ta była charakterystyczna dla ludności celtyckiej, a Němčice znajdują się na szlaku bursztynowym pomiędzy Nową Cerekwią w województwie opolskim, a Roseldorf w Dolnej Austrii. Po 20 latach badań archeolodzy wykazali, że znajdowało się tam najstarsze centrum produkcji szkła na północ od Alp.
      Na stanowisko w Němčicach szczególną uwagę zwróciono dopiero w 2002 roku. Początkowo prowadzono tam badania głównie za pomocą wykrywaczy metali. W ich trakcie znaleziono ponad 2000 celtyckich monet. Archeolodzy odkryli też szklane bransolety, paciorki, artefakty z brązu, w tym amulety oraz figruki antropo- i zoomofriczne. Kolejne analizy wykazały, że istniała tam osada o powierzchni ponad 36 hektarów, a stanowisko doczekało się licznych monografii.
      W roku 2021 rozpoczęto tam prace wykopaliskowe, a ich wyniki wciąż są analizowane. Najważniejszym odkryciem było znalezienie pozostałości po warsztacie, w którym wytwarzano szkło. Dotychczas jedynie przypuszczano – na podstawie znajdowanych odpadów – że taki warsztat mógł tutaj istnieć. Teraz wiemy, że to właśnie na Morawach, między dzisiejszymi Ołomuńcem i Brnem, powstał pierwszy w Europie warsztat szklarski założony na północ od Alp.
      Wyjątkowo dużo odpadów szklanych znajdowano na obszarze o średnicy 40 metrów i to właśnie tam skoncentrowały się badania. Archeolodzy znaleźli tam liczne fragmenty ukończonych i nieukończonych szklanych przedmiotów, co potwierdziło, że odbywała się tam produkcja. Niestety, nie znaleziono żadnych narzędzi, dlatego wciąż nie wiemy, w jaki sposób Celtowie wytwarzali szkło. Odkryto za to fragmenty bursztynu w różnej fazie obróbki, wiemy zatem, że w miejscu tym wykorzystywano rózne materiały, co czyni je jeszcze ważniejszym.
      Jednocześnie prowadzone są wykopaliska w najwyższej położonym miejscu badanego terenu. Znaleziono tam struktury podobne do prawdopodobnych celtyckich struktur rytualnych znanych z terenu Austrii. Obecność tych prawdopodobnych struktur rytualnych pokazuje, że Němčice były nie tylko regionalnym centrum produkcji i handlu, ale też centrum rytualnym zamieszkanym przez elity, uważa główny autor badań, doktor Ivan Čižmář z Instytutu Dziedzictwa Archeologicznego w Brnie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W VII wieku w pobliżu dzisiejszego Cambridge w Wielkiej Brytanii pochowano 16-latkę. Jej pochówek, w którym znaleziono m.in. rzadki przepiękny krzyż ze złota i granatów, odkryto w 2012 roku. Teraz naukowcy zrekonstruowali wygląd młodej kobiety i dowiedzieli się, że przybyła na Wyspy z Europy Centralnej. Rekonstrukcję wyglądu przeprowadził Hew Morrison, który w swojej pracy oparł się na danych o wymiarach czaszek oraz grubości tkanek białych kobiet. Dzięki zaś analizom DNA możliwe było określenie koloru oczu i włosów zmarłej.
      Z przyjemnością patrzyłem, jak wyłania się jej twarz. Lewe oko miała nieco mniejsze, o około pół centymetra od oka prawego. Za życia musiało to być dostrzegalne, mówi Morrison.
      Bioarcheolodzy Sam Leggett, Alice Rose i archeolog Emma Brownlee przeprowadzili analizy izotopowe jej kości i zębów. Wynika z nich, że dziewczynka mieszkała w pobliżu Alp, prawdopodobnie na terenie dzisiejszych południowych Niemiec. Po 7. roku życia przeniosła się na Wyspy Brytyjskie. Okazało się również, że po przeprowadzce doszło do niewielkiego, ale widocznego, zmniejszenia udziału białka w jej diecie. Była bardzo młoda, gdy się przeprowadziła, z okolic alpejskich na niziny Anglii. Prawdopodobnie stan jej zdrowia nie był najlepszy. Odbyła długą podróż w nieznane miejsce. Nawet żywność była tam inna. To musiało być przerażające, mówi doktor Leggett. Mimo tego, że chorowała, nie udało się określić przyczyny jej śmierci. Została pochowana na rzeźbionym drewnianym łożu, z wspaniałym krzyżem złotymi szpilkami i w ubraniu z wysokiej jakości lnu.
      Na terenie Wielkiej Brytanii odkryto dotychczas zaledwie 18 pochówków na drewnianych łóżkach. Krzyż, który ją zdobił, jest wyjątkowy. Pochodzi z 3. ćwierci VII wieku i jest jednym z zaledwie 5 tego typu zabytków znalezionych na Wyspach. Zdaniem naukowców, świadczy on o tym, że dziewczyna była jedną z pierwszych chrześcijanek i należała do arystokracji, a może nawet do rodu królewskiego. O wyjątkowości takich krzyży niech świadczy fakt, że najlepiej znany przykład podobnego zabytku znaleziono przy ciele patrona Northumbrii, świętego Kutberta z Lindisfarne.
      Pod koniec VI wieku papież Grzegorz Wielki wysłał Augustyna z misją ewangelizacyjną na Wyspy Brytyjskie. Apostoł Anglii i późniejszy św. Augustyn z Canterbury miał ewangelizować anglosaskich władców. Misja odniosła sukces, położyła podwaliny pod Kościół w Anglii i zjednoczenie wyspy. Nastolatka pochowana w pobliżu Cambridge przybyła do Anglii zaledwie kilkadziesiąt lat po Augustynie. Musiała wiedzieć, że jest ważna i znać odpowiedzialność na nią spoczywającą. Skład izotopowy jej kości jest podobny do składu izotopowego kości dwóch innych kobiet, które w tym samym czasie pochowano na łóżkach w Cambridgeshire. Wydaje się więc, że dziewczyna stanowiła część elitarnej grupy kobiet, które w VII przybyły z Europy, najprawdopodobniej z Niemiec. Grupa ta stanowi dla nas zagadkę. Czy były to kobiety, które miały wejść w związki małżeńskie z powodów politycznych? A może były to mniszki? Fakt, że po przybyciu do Anglii doszło do zmiany diety wskazuje, że jej styl życia mógł się dość mocno zmienić, stwierdza Leggett.
      Doktor Sam Lucy, specjalistka od anglosaskich cmentarzy mówi, że badania pochówków na łóżkach wskazują, że w 3. ćwierci VII wieku z górzystych terenów Europy Środkowej w okolice Cambridge przybyła elitarna grupa młodych kobiet. Pochówki tego typu znane są przede wszystkim z dzisiejszych południowych Niemiec. Biorąc pod uwagę coraz więcej dowodów na związki pomiędzy pochówkami na łóżkach, tego typu biżuterią w kształcie krzyża oraz wczesnym chrześcijaństwem wśród Anglosasów, jest bardzo możliwe, że ich przeprowadzka na Wyspy była częścią ogólnoeuropejskich sieci kobiet z elity, które były silnie zaangażowane w działalność Kościoła.
      Od jutra do kwietnia przyszłego roku w Museum of Archeology and Anthropology University of Cambridge można będzie oglądać wystawę, której centralną częścią jest niezwykła historia 16-latki. Zobaczymy tam zabytki, które ją zdobiły. Przepiękny krzyż z Trumpington, złote szpilki połączone złotym łańcuszkiem, które prawdopodobnie spinały ubranie nastolatki oraz rzeźbiony zagłówek łóżka, na którym została pochowana. Na wystawie znajdą się też zabytki z okresu sprzed przybycia Rzymian, z czasów ich panowania i wczesnego średniowiecza, jak naczynia, rzeźby czy sprzączka do pasa z kości słoniowej.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...