Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Fizycy z Uniwersytetu Warszawskiego uzyskali półskyrmiony

Rekomendowane odpowiedzi

Zrobiłem proste wyprowadzenie Coulomba w modelach typu ciekłe kryształy - gdzie rzeczywiście dostają eksperymentalnie kwantyzację ładunku + oddziaływania długozasięgowe np.  "Coulomb-like interaction in nematic emulsions induced by external torques exerted on the colloids" PRE ( https://journals.aps.org/pre/abstract/10.1103/PhysRevE.76.011707 ), “Coulomb-like elastic interaction induced by symmetry breaking in nematic liquid crystal colloids” Scientific Reports ( https://www.nature.com/articles/s41598-017-16200-z

Poniżej są konfiguracje dwóch ładunków topologicznych w różnych odległościach z wizualizacją gęstości energii - widzimy że np. czym dalej takie same ładunki, tym mniejsza energia - całkując efektywnie dostajemy potencjał Coulomba (materiały: https://github.com/JarekDuda/liquid-crystals-particle-models ):

Coulomb-Caption1.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do braku kwantyzacji to jak to jest z tym 'Sisphus cooling' ?:

https://en.wikipedia.org/wiki/Sisyphus_cooling

https://arxiv.org/abs/1110.3439

Opis procesu jest taki, że to Ep atomu jest tracone jako foton, bo Ek zamienia się w Ep, tylko te tracone energie nijak się mają do kwantyzacji.

Te wykresy z symulacji temu przeczą. Bo wtedy było by widać skoki w osi energii, a widać skoki w osi czasu. Tam zupełnie nie widać na tym wykresie kwantyzacji. Wygładzanie/uśrednianie nie powinno zlikwidować skoków. W sumie to nie powinno być co uśredniać bo wszystkie wartości skoków powinny być identyczne zgodnie z kwantem energii jaki może wylecieć. Ja wiem, że to jest tylko symulacja, ale czy oni tej emisji fotonu to sobie nie domalowali? Mnie to się, zdaje, że fala em z pułapki wchodzi w interferencje z a atomem a w szczególności protonem(ami) i ta energia Ep zmienia się bo energia protonu została stłumiona poprzez interferencje z falą EM. żadnej emisji nie ma fotonu. Ta konwersja Ek -> Ep to też jest potwierdzone?

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 1.11.2021 o 04:19, Jarek Duda napisał:

Drobny update: interaktywna demonstracja pozwalająca pobawić się takimi defektami topologicznymi w nematyku dwuosiowym

Czy to ma jakąś fizyczną realizację, tzn. czy można się pobawić jakimiś układami ciekłych kryształów które by to realizowały?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takich artykułów jest pełno, np. poniżej (2 slajd https://www.dropbox.com/s/9dl2g9lypzqu5hp/liquid crystal particles.pdf ), aczkolwiek obawiam się że takie eksperymenty są daleko nietrywialne do realizacji:

:obraz.png

W domowych warunkach eksperymenty hydrodynamiczne to przede wszystkim polecam te kropelki z dualizmem korpuskularno-falowym (zebrane też np. hydrodynamiczny Casimir, Aharonov-Bohm: https://www.dropbox.com/s/kxvvhj0cnl1iqxr/Couder.pdf ):

Też można sine-Gordona: prościutki model dający skwantowane cząstki i całą szczególną teorię względności ( https://en.wikipedia.org/wiki/Sine-Gordon_equation ):

 

Edytowane przez Jarek Duda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Jarek Duda napisał:

W domowych warunkach eksperymenty hydrodynamiczne to przede wszystkim polecam te kropelki z dualizmem korpuskularno-falowym

Przykro mi ale te eksperymenty nawet nie ocierają się o dualizm korpuskularno-falowy, bo o ile punktowa korpuskuła i sinusoidalna fala są nieosiągalnymi fizycznie ideałami matematycznymi pomiarów kwantowych, to esencją jest jednak możliwość zastosowania dowolnych operatorów i funkcji własnych "pomiędzy" tymi przypadkami. Szczególną rolę odgrywa oczywiście funkcja Gaussa. Podobieństwo sytuacji fizycznych jest zatem całkowicie sztuczne.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Operatory są naszą idealizacją np. tego co się dzieje podczas ewolucji ... do opisu eksperymentów - dla zrozumienia je należy nauczyć się odtwarzać.

Szczególnie interferencję, która jak pisał Feynman "contains all of the mystery of quantum mechanics” - ponieważ mechanika kwantowa jest równoważna z całkami po trajektoriach, czyli jakby interferencji po nich.

No i na kropelkach odtwarzają interferencję: kropelka idzie jedną trajektorią, jej sprzężona fala wszystkimi - prowadząc do interferencji w statystyce: https://journals.aps.org/prl/abstract/10.1103/PhysRevLett.97.154101

obraz.png

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Jarek Duda napisał:

Operatory są naszą idealizacją np. tego co się dzieje podczas ewolucji ... do opisu eksperymentów - dla zrozumienia je należy nauczyć się odtwarzać.

To błąd. Operatory są idealizacją pomiarów. Ewolucja ma charakter unitarny. Dla zrozumienia należy zrozumieć, że modele mają charakter teorii aksjomatycznych który już nie trzeba rozumieć. Rozumienie w sensie modeli klasycznych jest całkowicie błędne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę dość antropocentryczne podejście - wymyślonych przez ludzi operatorów.

Natomiast natura odpowiada nam na pytania w eksperymentach - np. analogicznie w kwantowych i hydrodynamicznych, tą analogię można zmatematyzować, np. tabelka z przeglądowej https://par.nsf.gov/servlets/purl/10295858

obraz.png

Ewolucję unitarną mamy we wszelkiej dynamice falowej (hiperboliczne równania różniczkowe) - np. w superciekłej hydrodynamice, gdzie też odtwarzają interferencję, tym razem na fluxonach:

"Experimental demonstration of Aharonov-Casher interference in a Josephson junction circuit" https://journals.aps.org/prb/abstract/10.1103/PhysRevB.85.094503

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.08.2022 o 15:46, Jarek Duda napisał:

Operatory są naszą idealizacją np. tego co się dzieje podczas ewolucji ... do opisu eksperymentów - dla zrozumienia je należy nauczyć się odtwarzać.

Szczególnie interferencję, która jak pisał Feynman "contains all of the mystery of quantum mechanics” - ponieważ mechanika kwantowa jest równoważna z całkami po trajektoriach, czyli jakby interferencji po nich.

No i na kropelkach odtwarzają interferencję: kropelka idzie jedną trajektorią, jej sprzężona fala wszystkimi - prowadząc do interferencji w statystyce: https://journals.aps.org/prl/abstract/10.1103/PhysRevLett.97.154101

obraz.png

 

Kierunek dobry, ale model zły. Przecież to przechodzenie szczeliny nie uwzględnia tego, że sama szczelina to też oscylatory. Szczelina to takie same kropelki tylko inna jest ich częstotliwość i amplituda.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.08.2022 o 16:01, Jarek Duda napisał:

Widzę dość antropocentryczne podejście - wymyślonych przez ludzi operatorów.

Znakomite, autoironiczne poczucie humoru :P
Nie dotarło do kolegi, że klasyczne teorie są wewnętrznie sprzeczne i wszystkie problemy usuwa mechanika kwantowa, której właśnie z tego powodu nie da się "wyjaśnić" głębszą teorią klasyczną - bo problemy by wróciły. Ale to już przerabialiśmy. Z czysto logicznego punktu widzenia klasyczna sytuacja w której mamy dobrze określoną cząsteczkę punktową oznacza nieskończoną ilość zakodowanej informacji. Nasz małpi mózg nie robi sobie z tego problemu ekstrapolując swoją neuronalną intuicję "w dół"... Ale dla świata jest to nie do przyjęcia. Obiekty fizyczne nie kodują nieskończonej ilości informacji.

W dniu 19.08.2022 o 15:46, Jarek Duda napisał:

Szczególnie interferencję, która jak pisał Feynman "contains all of the mystery of quantum mechanics

Niestety nie zrozumiał kolega o co chodziło z tą interferencją. Droplety wcale nie modelują bohma, a bohm nie modeluje mechaniki kwantowej, z wielu dyskutowanych przeze mnie powodów. Ssacze odczucie "to wydaje mi się dostatecznie podobne" jest bardzo mylne i niewystarczające z matematycznego punktu widzenia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli otrzymywanie analogicznych wyników eksperymentalnych w mechanice kwantowej i hydrodynamice to tylko zbieg okoliczności? Bo internauta o wielkim autorytecie tak stwierdził?

Proszę konkretnie - jakie sprzeczności i dlaczego uniemożliwiają istnienie analogicznych mechanizmów, matematyki za obiema sytuacjami? W obu matematycznie mamy równanie falowe, unitarną ewolucję.

Jeśli chodzi o nierówności Bella (jak konkretnie?), poniżej jest przykład łamania nierówności tego typu w klasycznym modelu Isinga - w sekwencji 3 x dużo spinów z oddziaływaniem uniemożliwiającym  3 identycznych spinów, mierzymy dokładnie 2 z tych spinów - dostając łamanie nierówności Mermina:

obraz.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Jarek Duda napisał:

Czyli otrzymywanie analogicznych wyników eksperymentalnych w mechanice kwantowej i hydrodynamice to tylko zbieg okoliczności?

Nie, to celowe oszukiwanie się. Eksperymenty w niczym nie są analogiczne. W przypadku dropletów mają one w każdym razie doskonale określoną pozycję niezależnie od swojego pędu, natomiast w przypadku mechaniki kwantowej - nie. Funkcja falowa jest określona na przestrzeni konfiguracyjnej a nie fizycznej.

Za bardzo zafiksował się kolega łamaniem nierówności Bella - ona jest istotna dla pewnych konkretnych układów eksperymentalnych. Kluczowe jest doświadczenie.
Nawet bez analizy poprawności - znalezienie sobie jakiegoś niefizycznego modelu matematycznego dla którego uzyskuje się łamanie niczego nie zmienia - istotne jest to że EKSPERYMENTY JEJ NIE ŁAMIĄ w sytuacjach fizycznych z czego wynika że nie da się ich zamodelować. Za pomocą łańcucha da się ciągnąć, ale nie da się pchać... Czy tak ciężko to pojąć w którą stronę działa implikacja?
Model Isinga nie jest żadnym rzeczywistym układem. Czy ciężko to pojąć?

To szokujące że kolega zajmuje sie wszystkimi naukowymi antykwantowymi śmieciami i nie przeszkadza koledze że te podejścia nie mają ze sobą niczego wspólnego oprócz tego, że są... antykwantowe. Co z tym można zrobić?

Do tego ma kolega niefizyczne podejście do wzorów. Tzn. całkowicie ignoruje kolega fakt, że wzory mają swoją interpretację fizyczną.
Wystarczy zobaczyć w ilu sytuacjach dostaje się wzory na oscylatory harmoniczne, a pokrewność uzyskanych wzorów nie pozwala w żaden sposób utorzsamiać tych sytuacji.

21 godzin temu, Jarek Duda napisał:

W obu matematycznie mamy równanie falowe, unitarną ewolucję.

No właśnie. Unitarna ewolucja sprowadza się do tego że ilość informacji jest stała a prawdopodobieństwo wszystkich pomiarów sumuje się do 1.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, peceed napisał:

 z czego wynika że nie da się ich zamodelować

...za pomocą ukrytych zmiennych (tzn. obserwowanych wartości jako funkcji zmiennych ukrytych).

W dniu 21.08.2022 o 04:22, Jarek Duda napisał:

Czyli otrzymywanie analogicznych wyników eksperymentalnych w mechanice kwantowej i hydrodynamice to tylko zbieg okoliczności?

Warto jeszcze sobie uświadomić, że twierdzenia typu no-go obowiązują niezależnie od ekwilibrystyki, tzn. jeśli mamy dowód że bez mechaniki kwantowej nie da się wyjaśnić pewnych obserwowanych własności świata, to dotyczy to oczywiście "teorii fundamentalnej". Aproksymowanie pewnych rezultatów mechaniki kwantowej fikuśną teorią klasyczną nie pozwala uciec przed mocą tych twierdzeń, tzn. że np żadna teoria klasyczna nie jest w stanie wyjaśnić obserwowanej pojemności cieplnej ciał stałych.
Radzę się skupić na tym wyniku. Naprawdę. Bo on anihiluje teorie niekwantowe.
Problem antykwantowców polega na tym, że mechanika kwantowa tłumaczy wszystko na raz, dlatego bawienie się w tworzenie "klasycznych" modeli, nawzajem ze sobą niezgodnych,  które próbują aproksymować wybrane aspekty dla szczególnych przypadków jest totalnie niepoważne i nienaukowe. Mechanika kwantowa wygrała jako opis świata, bo błyskawicznie wyjaśniła wszystkie zjawiska fizyczne dla których klasyczne modele nie działały.

W dniu 21.08.2022 o 04:22, Jarek Duda napisał:

poniżej jest przykład łamania nierówności tego typu w klasycznym modelu Isinga

Nota bene pewnie do kolegi nigdy nie dotarło, że "klasyczny model Isinga" nie jest "teorią klasyczną". Teorie klasyczne nie posługują się pojęciem spinu. Przejście graniczne h->0 wcale nie wystarcza aby dostać "teorię klasyczną"...

 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 8.09.2021 o 15:15, Jajcenty napisał:

Szemrane. W dodatku, kiedy nam wygodnie przyjmujemy -1/12 a jak nie to przewrócona ósemka

To są różne operacje matematyczne. Tak, modelując (wszech)świat można i trzeba wykorzystywać różne struktury matematyczne. Nie podniecajmy się faktem, że jak na papierze widać coś+coś to zawsze chodzi o to samo. -1/12 to rezultat matematyczny znacznie starszy niż mechanika kwantowa, więc wszelkie obiekcje są niczym innym jak uprzedzeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię "absolutnie niemożliwe", ale wydaje się bardzo mało prawdopodobne aby był z tego jakiś zysk - mówimy w końcu superpozycjach praktycznie makroskopowo różnych układach cząsteczek, tzn. reprezentacja tych kwazicząsteczek/bitów jest bardzo klasyczna i makroskopowa. Do tego na pewno wymagana by była całkiem wysoka temperatura pracy, tym trudniej o superpozycję.

P.S.  Jednak nie jest to propozycja komputera kwantowego tylko obliczeniowych układów n-arnych (fluidonicznych?).

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fantastyczne jest to że się dogadujecie mimo iż piszecie o różnych rzeczach :)

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 30.08.2022 o 17:42, thikim napisał:

Fantastyczne jest to że się dogadujecie mimo iż piszecie o różnych rzeczach

Tzn.?

 

W dniu 29.08.2022 o 15:21, Astro napisał:

Do komputera kwantowego to jak stąd na Marsa.

Te stany które tworzą "kwazicząstki" w ogóle nie są izolowane od otoczenia. Zatem szanse że uda się tą drogą zrobić komputer kwantowy są równe zero. Zdroworozsądkową cechą qbitów jest maksymalna trudność poznania ich zawartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, peceed napisał:

Te stany które tworzą "kwazicząstki" w ogóle nie są izolowane od otoczenia. Zatem szanse że uda się tą drogą zrobić komputer kwantowy są równe zero. Zdroworozsądkową cechą qbitów jest maksymalna trudność poznania ich zawartości.

No i właśnie dlatego funkcjonalny komputer kwantowy nigdy nie powstanie. Bo o ile wszystkie rozwiązania hipotetycznie mają być dostępne stosunkowo szybko to ich odczytanie jest praktycznie niemożliwe, bez psucia informacji zawartych w qbitach. Poza tym samo przeszukanie domeny rozwiązań musi się odbyć sekwencyjnie. Zresztą nie ma splątania i jednoczesności. Komputery kwantowe to opowieści z mchu i paproci.        

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To oczywiście stek bzdur.

2 godziny temu, l_smolinski napisał:

No i właśnie dlatego funkcjonalny komputer kwantowy nigdy nie powstanie.

Oczywiście że powstanie. Wspaniałą cechą komputera kwantowego jest to, że gdy już będzie działał dla małych problemów, to jego skalowanie się jest zagwarantowane dzięki korekcji błędów. A speedup jest wykładniczy. Nie ma wątpliwości że dla pewnych problemów będzie to najszybsza metoda dokonywania fizycznych obliczeń.

2 godziny temu, l_smolinski napisał:

Bo o ile wszystkie rozwiązania hipotetycznie mają być dostępne stosunkowo szybko to ich odczytanie jest praktycznie niemożliwe, bez psucia informacji zawartych w qbitach.

Odczytanie danych po wykonaniu obliczeń niczego nie psuje - po prostu podaje wynik... Problemem są wyłącznie przypadkowe odczyty podczas działania.

2 godziny temu, l_smolinski napisał:

Zresztą nie ma splątania i jednoczesności. Komputery kwantowe to opowieści z mchu i paproci.        

A to już brednie.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, peceed napisał:

Wspaniałą cechą komputera kwantowego jest to, że gdy już będzie działał dla małych problemów, to jego skalowanie się jest zagwarantowane dzięki korekcji błędów.

 

3 godziny temu, peceed napisał:

Odczytanie danych po wykonaniu obliczeń niczego nie psuje - po prostu podaje wynik... Problemem są wyłącznie przypadkowe odczyty podczas działania.

Weźmy sobie to na przykładzie algortymu Shora i jego część kwantową:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Algorytm_faktoryzacji_Shora

Otóż odczytanie danych psuje wszystko, wydaje mi się, że kompletnie nie znasz tego tematu: 

"...Fizyka kwantowa nie umożliwia nam jednak bezpośredniego odczytania tych informacji. Każdy pomiar niszczy superpozycję, pozwalając nam odczytać tylko jedną z wartości. Zamiast odczytywać te wartości, dokonujemy transformacji Fouriera – która zamienia wartości funkcji na wartości jej okresów. Późniejszy odczyt daje z dużym prawdopodobieństwem wartość bliską jakiemuś okresowi funkcji."

Z tym, że to musi być TW kwantowa, bo zwykła była by wąskim gardłem. Zresztą tak to w algorytmie Shora opisano.

https://en.wikipedia.org/wiki/Quantum_Fourier_transform

Tak, więc odczyt danych jest bardzo dużym problemem w ogólności. Jest to problem nie do przeskoczenia. Pesymistycznie musisz przeszukać cało domenę rozwiązania, aby znaleźć r i zupełnie nie wiesz jakie r początkowe sobie dobrać w przypadku Shora, no i możesz tylko raz strzelić w domenę rozwiązania. No chyba, że masz wynik z TF kwantowej. No ale nie masz i nie będziesz miał go szybko :), o czym niżej. 

Problem jest taki że do samej transformaty Fouriera kwantowej nie można wykorzystać transformaty Fouriera kwantowej - dlatego tam też musisz oprzeć na wielokrotnym odczycie którego nie możesz używać.  Masło maślane. TF kwantowa potrzebuje do działania wielokrotny odczyt z rejestrów - co jest nie możliwe do zrealizowania. Reasumując gdyby babcia miała wąsy to był by dziadek, ale nie jest i nie będzie. Tu można by się rozejść, ale pójdźmy dalej...



Idąc dalej i wracajac do Shora  ... punkty niby kwantowe 5,6,7,8 nie da się zrealizować kwantowo one muszą być zrobione sekwencyjnie - iteracyjnie. (Nie wiem dlaczego tak to przedstawiono na wiki).W tym algorytmie radośnie zakłada się, że uda się znaleźć y takie, że  yr/N jest całkowite. To jest po prostu pobożne życzenie. 

Rozebrał bym ci każdy algorytm kwantowy na takie idiotyzmy, ale mi się nie chce :). Klu problemu jest takie, że nie da się wielokrotnie odczytywać danych a jest to niezbędne funkcjonalność w algorytmach kwantowych. Można sobie przewidywać gdzie szukać wyniku, ale to jest powolne bo nie da się tego przewidzieć za pomocą algorytmów kwantowych - bo nie można wielokrotnie odczytywać.  Jak, źle strzelisz to musisz policzyć jeszcze raz bo dane się zmieniły. Ubaw po pachy. Co więcej jak strzeliłeś to nie wiesz czy rozwiązania nie ma czy nietrafiłeś.  

 

  

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, l_smolinski napisał:

Klu problemu jest takie, że nie da się wielokrotnie odczytywać danych a jest to niezbędne funkcjonalność w algorytmach kwantowych. Można sobie przewidywać gdzie szukać wyniku, ale to jest powolne bo nie da się tego przewidzieć za pomocą algorytmów kwantowych - bo nie można wielokrotnie odczytywać.  Jak, źle strzelisz to musisz policzyć jeszcze raz bo dane się zmieniły. Ubaw po pachy. Co więcej jak strzeliłeś to nie wiesz czy rozwiązania nie ma czy nietrafiłeś.  

No totalny debilizm ... policzmy sobie na boku gdzie może być wynik i go odczytajmy. Jak już policzyliśmy na boku gdzie może być wynik to po cholerę to liczyć kwantowo, skoro zawęziliśmy sobie obszar poszukiwań? No kuźwa absurd. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, l_smolinski napisał:

No totalny debilizm ...(...)  No kuźwa absurd. 

Ano tak, o obliczeniach kwantowych na portalu naukowym wypowiadają się osoby które nie wiedzą co to klasa obliczeniowa BPP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, peceed napisał:

Ano tak, o obliczeniach kwantowych na portalu naukowym wypowiadają się osoby które nie wiedzą co to klasa obliczeniowa BPP.

Przecież to jest zidiociały przypadek BPP. Odwrócona transformata fouriera jest bardziej złożona od tej funkcji do realizacji z punktu 2. Nie istotne czy w wersji kwantowej czy nie obie implementacje. Obie funkcje dają ten sam wynik troszkę inaczej podany - wyniki z obu funkcji są porównywane. Obecnie każdy wynik kwantowy musisz generować ponownie po jego odczytaniu. Tak naprawdę cały mechanizm kwantowy nie działa  bo musisz wynik na nowo generować (no a praw fizyki nie zmienisz). Czyli zamiast mieć dostęp do wszystkich rozwiązań masz dostęp do jednego. Nie bardzo jest tu co  'wiedzieć'. To że wyliczenia z części kwantowej służą do wspomagania przyspieszenia części klasycznej jest nie istotne nie ten przypadke BPP trzeba rozważać, tylko ten w ramach obliczeń kwantowych (abstrahuję od tego że nie da się ich tak wykonać.). No i ja ten przypadek rozważałem. No ale skoro czepiasz się o BPP tego na wyższym poziomie to cóż... skoro prawa fizyki każą po każdy odczytaniu wyniku zrobić ponowne obliczenia to obliczenia wspierające część klasyczną trwają dłużej niż wyliczenie tego strategią inną niż BPP.  
Nie wystarczy czytać trzeba jeszcze zrozumieć co się czyta ;)     

Pytanie czy już ogarnąłeś, że nie da się dostać do tych  danych, które to niby algorytm kwantowy oddał? No a praw fizyki nie zmienisz. Bo stwierdziłeś, że:
 

21 godzin temu, peceed napisał:

Odczytanie danych po wykonaniu obliczeń niczego nie psuje -


a psuje absolutnie wszystko.

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, l_smolinski napisał:

skoro prawa fizyki każą po każdy odczytaniu wyniku zrobić ponowne obliczenia to obliczenia wspierające część klasyczną trwają dłużej niż wyliczenie tego strategią inną niż BPP

Nie rozumiem ale pewnie mądrzejsi ludzie się tym zajmują. Z takim rewelacyjnym odkryciem ("algorytm Shora nie działa") to powinien kolega uderzać z pracą naukową, worek z nagrodami już czeka. Idioci się dowiedzą że marnują dziesiątki miliardów dolarów bez powodu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykańska firma Biometryks LLC podpisała umowę licencyjną na patent należący do Uniwersytetu Warszawskiego (UW). Patent obejmuje nowatorską technologię produkcji matrycy grafenowej. Wynalazek może być wykorzystany w konstrukcji biosensora, który w nieinwazyjny sposób prowadzi analizy próbek potu, moczu lub krwi, monitorując lub diagnozując choroby nabyte i przewlekłe.
      Matryca grafenowa ma być kluczowym elementem sensora. Jego nowa generacja ma pozwolić na analizę na bieżąco próbek potu, moczu i krwi.
      W pierwszym etapie projektu Biometryks opracuje nieinwazyjną technologię do oznaczania i analizy biomarkerów w pocie. Po przyklejeniu do skóry sensor będzie mógł działać przez kilka tygodni.
      Jak podkreślono w komunikacie prasowym UW, dane z pomiarów zostaną przeanalizowane w chmurze w czasie rzeczywistym przez algorytm sztucznej inteligencji. Pacjent będzie mógł zobaczyć wyniki analizy w aplikacji na smartfonie. Tam znajdzie on również personalizowane (dostosowane do aktualnego stanu zdrowia) zalecenia związane ze zdrowym stylem życia. W oddzielnej aplikacji wgląd do danych będzie miał lekarz; pozwoli mu to na wczesne podjęcie decyzji o ewentualnym pogłębieniu diagnostyki czy wdrożeniu leczenia.
      Współpraca środowiska naukowego i biznesowego zaowocuje powstaniem sensora, który dokona rewolucji we wczesnej diagnostyce oraz monitorowaniu pacjentów z chorobami przewlekłymi. Takiej technologii nie ma jeszcze nikt. Dzięki innowacyjnemu rozwiązaniu Biometryks poprawi jakość życia pacjentów na całym świecie – zaznacza dr n. med. Kris Siemionow, prezes zarządu Biometryksu LLC.
      Matryca grafenowa została opracowana przez naukowców z Wydziału Chemii UW, którzy pracowali pod kierownictwem dr Barbary Kowalewskiej. Należy podkreślić, że to pierwsza na świecie matryca, która wykazuje na tyle wysoką stabilność, by dało się ją wykorzystać w rozwiązaniach medycznych. Zastosowanie grafenu pozwoliło uzyskać bezkonkurencyjne parametry transmisji danych pozyskiwanych przez projektowane biosensory.
      Dzięki umowie licencyjnej będzie można kontynuować prace badawcze nad innowacyjną i nieinwazyjną technologią diagnostyczną. Amerykańskie urządzenie jest roboczo nazywane Biometryksem B1.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ruszyła największa w Europie sieć koordynująca badania astronomiczne - OPTICON-RadioNet Pilot (ORP). Biorą w niej udział astronomowie z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Projekt o wartości 15 mln euro jest finansowany z programu Komisji Europejskiej Horyzont 2020.
      Połączenie dwóch sieci
      Dotąd w Europie działały 2 główne sieci, które koordynowały współpracę instrumentów naziemnych. OPTICON był związany z obserwacjami w zakresie widzialnym, zaś RadioNet w zakresie radiowym. Powstała w wyniku ich połączenia ORP zapewni europejskim naukowcom dostęp do szerokiej gamy teleskopów oraz, co ważne, wesprze rozwój naukowy młodych astronomów.
      Jak podkreślono w komunikacie na stronie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, projekt ORP ma na celu rozwój tzw. astronomii wieloaspektowej, obejmującej nie tylko badania w szerokim zakresie promieniowania elektromagnetycznego, ale także fale grawitacyjne, promieniowanie kosmiczne i neutrina. Dlatego duży nacisk kładzie się na ujednolicenie metod i narzędzi obserwacyjnych oraz rozszerzenie dostępu do wielu różnych instrumentów astronomicznych.
      OPTICON-RadioNet Pilot
      Projektem kierują Centre National de la Recherche Scientifique (CNRS), Uniwersytet w Cambridge oraz Instytut Radioastronomii im. Maxa Plancka w Bonn. Współpraca obejmuje 37 instytucji z 15 krajów europejskich, Australii i RPA.
      W ramach opisywanego przedsięwzięcia zaplanowano opracowanie standardów obserwacji nieba i analizy danych dla teleskopów optycznych i radioteleskopów. Projekt ma też ułatwić europejskim astronomom dostęp do najlepszych teleskopów na świecie, np. 100-metrowego radioteleskopu z Bonn.
      Zadania zespołów z Torunia i Warszawy
      Badania naukowe w ramach ORP na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika będą prowadzone zarówno w zakresie radiowym, jak i widzialnym przy użyciu instrumentów znajdujących się w Obserwatorium Astronomicznym UMK w Piwnicach pod Toruniem. Całość prac naukowych na UMK będzie koordynowana przez dr hab. Agnieszkę Słowikowską [...]. W zakresie radiowym użyty zostanie największy polski radioteleskop o średnicy 32 metrów, który w 2020 r. przeszedł gruntowną renowację. Natomiast do pomiarów w zakresie widzialnym wykorzystany zostanie największy w Polsce teleskop optyczny (zwierciadło główne o średnicy 90 cm). Dr Słowikowska została wybrana na przewodniczącą zespołu koordynującego ORP (w jego skład wchodzi 37 reprezentantów wszystkich zaangażowanych instytucji).
      Zespół z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, którym kieruje prof. Łukasz Wyrzykowski, będzie z kolei odpowiadać za koordynację działania rozproszonych po całym świecie małych i średnich teleskopów naziemnych; jego celem będzie monitorowanie zmienności czasowej interesujących obiektów. Sieć składa się z ok. 100 teleskopów, w tym 50 robotycznych. Jednym z jej elementów jest 60-centymetrowy teleskop, znajdujący się w Północnej Stacji Obserwacyjnej UW w Ostrowiku pod Warszawą - wyjaśniono w relacji prasowej UW.
      Od 2013 r. zespół prof. Wyrzykowskiego brał udział w pracach sieci OPTICON. Opierając się na zdobytym doświadczeniu, opracowano system internetowy do obsługi licznych teleskopów i wysyłania zamówień na systematyczne obserwacje tych samych obiektów (w ten sposób można badać ich zmienności). Takie narzędzie ułatwia naukowcom prowadzenie badań obiektów tymczasowych i zmiennych w czasie, np. supernowych czy zjawisk soczewkowania grawitacyjnego wywołanych przez czarne dziury. Tego typu obserwacje niejednokrotnie muszą być prowadzone przez wiele miesięcy, a nawet lat. Sieć wielu małych teleskopów rozmieszczonych na całym świecie zapewnia możliwość obserwacji obu półkul nieba przez całą dobę - tłumaczą astronomowie z Warszawy.
      Zespół, który z ramienia Obserwatorium Astronomicznego UW bierze w projekcie ORP, tworzą: dr Mariusz Gromadzki, mgr Krzysztof Rybicki, mgr Monika Sitek i prof. dr hab. Łukasz Wyrzykowski.
      Należy podkreślić, że astronomowie z UW od wielu lat zajmują się systematycznym monitorowaniem zmienności obiektów. To tu w latach 60. zeszłego stulecia Bohdan Paczyński prowadził badania nad obserwacyjnymi aspektami fal grawitacyjnych w układach podwójnych gwiazd. Od 1996 r. astronomowie prowadzą zaś pod przewodnictwem prof. Andrzeja Udalskiego długotrwałe obserwacje nieba za pomocą Teleskopu Warszawskiego w Chile (odkrywają planety i gwiazdy zmienne).

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osiemsetletni Pontyfikał Płocki doczekał się pierwszego naukowego opracowania. Projekt zrealizowali naukowcy z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW), Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Uniwersytetu Warszawskiego i Muzeum Azji i Pacyfiku. W efekcie ich pracy powstała niezwykła [3-tomowa] monografia Pontyfikału, obejmująca krytyczną edycję tekstu łacińskiego, jego przekład na język polski oraz facsimile.
      Od XII/XIII w. Pontyfikał był dumą biskupstwa płockiego. W 1940 r. został wywieziony przez Niemców z Biblioteki Seminarium Duchownego w Płocku; wraz z innymi manuskryptami zdeponowano go w Państwowej i Uniwersyteckiej Bibliotece w Królewcu. Podczas ewakuacji Królewca kodeks został skradziony. Następnie trafił do sowieckiej strefy okupacyjnej, a potem do NRD - w Centralnym Antykwariacie w Lipsku Pontyfikał był strzeżony przez STASI. W 1973 r. trafił na aukcję do zachodnich Niemiec (dom aukcyjny Hartung & Karl). Za 6200 DM jako "rytuał z pontyfikałem pochodzenia niemieckiego z XIV wieku" kupiła go Bawarska Biblioteka Państwowa. Tam odkrył go prof. Julian Lewański i zaalarmował płockich biskupów. Sprawa toczyła się 30 lat, aż wreszcie w 2015 roku Pontyfikał Płocki wrócił na swoje miejsce.
      Jak podkreślono w wykładzie "Pontyfikał płocki z XII wieku - apologia świętego średniowiecza" UKSW, od czasu rozpoznania Pontyfikału przez prof. Lewańskiego Kuria Biskupia w Płocku wiele razy [...] zwracała się bezskutecznie o jego oddanie. Zwrotu dzieła dokonano dopiero w kwietniu 2015 r., po tym jak na początku 2015 roku biskup Piotr Libera skierował się wprost do dyrektora Biblioteki Państwowej w Monachium.
      Dr Monika Kuhnke, historyk sztuki, która od lat 90. angażuje się w rewindykację do Polski zabytków wywiezionych w czasie II wojny światowej, tłumaczyła przed laty (Cenne, bezcenne, utracone), że przez stulecia pontyfikały były ważnymi księgami liturgicznymi. Często były one bogato zdobione i zawierały uwagi, a także uzupełnienia kolejnych właścicieli/użytkowników, które ułatwiały ustalenie pochodzenia księgi. Specjalistka podkreślała, że choć szczęśliwie zasadniczy tekst Pontyfikału zachował się w całości, brakowało znaków własnościowych wskazujących na płockie pochodzenie księgi (na kartach 86 i 196 widoczne są ślady po usuniętych pieczęciach) oraz trzech kart początkowych, zwanych ochronnymi. Karta 1. prawdopodobnie była czysta, na karcie 2. wypisano tytuł "Agenda", a na karcie 3v. znajdowała się notatka przypominająca zarządzenie biskupa poznańskiego Andrzeja z 1302 r. Przypuszczalnie znaki usunięto przed planowaną sprzedażą księgi w monachijskim domu aukcyjnym Hartung & Karl w roku 1973.
      Jak można się domyślić, odzyskany zabytek szybko wzbudził zainteresowanie naukowców. Ks. prof. dr hab. Henryk Seweryniak, kierownik Katedry Teologii Fundamentalnej i Prakseologii Apologijnej na Wydziale Teologicznym UKSW, który pochodzi z diecezji płockiej, dostał na przekład, edycję krytyczną i analizę treści Pontyfikału grant z Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki.
      W naukowym opracowaniu zabytku wzięło udział 3 naukowców z UKSW (kierownik projektu, a także ks. prof. dr hab. Leszek Misiarczyk i prof. dr hab. Czesław Grajewski). Współpracowali z nimi dr hab. Weronika Liszewska z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, prof. dr hab. Jerzy Wojtczak-Szyszkowski z Uniwersytetu Warszawskiego oraz dr Jacek Tomaszewski z Muzeum Azji i Pacyfiku.
      Jak już wspominaliśmy, monografia Pontyfikału (Studia nad Pontificale Plocense I, XII-XIII w.) obejmuje krytyczną edycję tekstu łacińskiego, przekład na język polski i faksymile. W komunikacie prasowym UKSW podkreślono, że w trzytomowym dziele mieści się, oczywiście, obszerne studium teoretyczne z interpretacją treści: teologicznych, kanonicznoprawnych, polityczno-społecznych oraz zapisów muzykologicznych. Przeprowadzono również dogłębną analizę kodykologiczną, paleograficzną i technologiczną z użyciem nowoczesnych metod analizy atramentów i pigmentów, a także samego podłoża pergaminowego, na którym napisano kodeks. W badaniach porównawczych składu atramentów zastosowano tzw. metodę "odcisku palca", udowadniając różnice i podobieństwa pomiędzy poszczególnymi fragmentami tekstu.
      Badania wykazały, że Pontyfikał powstał najprawdopodobniej w latach 1180-1215. Autorów było wielu. Na podstawie stylu pisarskiego stwierdzono, że pierwszy pisarz wywodził się z opactwa św. Wawrzyńca w Liѐge. Jednak brak szerszego materiału porównawczego uniemożliwia jednoznaczne przypisanie Pontyfikału konkretnemu skryptorium w Polsce.
      Pontyfikał składa się z 211 kart pergaminowych o wymiarach 270x185 mm. Zawiera opisy i normy 85 obrzędów. W 233 miejscach tekstowi liturgicznemu towarzyszy zapis melodii. Prof. Lewański, znawca teatru średniowiecznego, zapisaną w Pontyfikale Płockim wymianę trzech kwestii aktorskich w obrzędzie Visitatio - Quem queritis in sepulchro? - Hiesum Nazarenum Crucifixum – Non est hic, surrexit sicut predicaret... - uznaje za moment narodzin nowożytnego teatru europejskiego.
      Krytyczna edycja Pontyfikału Płockiego jest ważnym wkładem w europejskie i polskie badania mediewistyczne. Poza tym zapewnia cenne wnioski dla zrozumienia powiązań średniowiecznego Mazowsza z kulturą łacińskiego Zachodu. Edycji trzytomowego dzieła podjęło się pelplińskie Wydawnictwo Bernardinum, specjalizujące się w publikacji znakomitej jakości facsimile.
      Z okazji odzyskania po 75 latach Pontyfikału Płockiego Mennica Polska upamiętniła go na srebrnej monecie. W 2015 r. ukazała się ona w serii "Utracone dzieła sztuki". Trzynastego października 2015 r. w Płocku zorganizowano konferencję prasową poświęconą zabytkowi. Jej owocem jest publikacja pt. "Pontyfikał - odzyskana perła średniowiecza"; zawiera ona artykuły prezentujące różne aspekty związane z kodeksem, w tym aspekty prawne odzyskania zabytku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dr Bartosz Kiersztyn z Uniwersytetu Warszawskiego zajmuje się badaniem biofilmów bakteryjnych powstających na różnych powierzchniach w środowisku wodnym. Naukowiec zwrócił uwagę na fakt, że choć [...] w naturalnym środowisku wodnym tworzą się [one] bardzo szybko, to nie powstają wydajnie na powierzchni żywych glonów jednokomórkowych. Eksperymenty wykazały, że jedną z przyczyn tego zjawiska jest substancja wydzielana przez glony podczas fotooddychania. To bardzo istotne odkrycie, gdyż w biofilmach często występują patogenne bakterie, a wiele ich gatunków wytwarza i uwalnia toksyny.
      O ile w wodzie bakterie są w stanie szybko zasiedlić praktycznie każdą powierzchnię, na glonach jednokomórkowych kolonizacja prawie nie występuje. Bakterie niejako powstrzymują się przed kolonizacją żywych mikroskopijnych glonów – nie osadzają się na nich intensywnie i nie namnażają na ich powierzchniach. Obserwacje mikroskopowe oraz biochemiczne i molekularne jednoznacznie na to wskazują.
      Badania pokazały, że gradient mikrostężeń tej substancji wystarczy, by w środowisku wodnym bakterie nie osadzały się intensywnie na danej powierzchni.
      W pewnym momencie pojawił się pomysł, by opracować preparat, który zabezpieczy powierzchnie, w tym odzież i akcesoria wchodzące w kontakt z wodą (np. do uprawiania sportów wodnych), przed powstawaniem biofilmów.
      Takie rozwiązanie ma kilka plusów. Po pierwsze, wytwarzana przez glony naturalna substancja jest tania w produkcji przemysłowej. Możliwość zastosowania jej w mikrostężeniach dodatkowo sprawia, że sam preparat byłby tani w produkcji. Po drugie, naukowcy wskazują, że działanie preparatu wiązałoby się z "odstraszaniem" bakterii, a nie z ich eliminowaniem (eliminowanie groziłoby uwalnianiem z nich toksyn).
      Prowadzone dotychczas eksperymenty na materiałach, z których produkowane są m.in. pianki nurkowe i obuwie do uprawiania sportów wodnych, jednoznacznie potwierdzają, że na odzieży sportowej spryskanej roztworem z odkrytą substancją bakterie wodne osadzają się w minimalnym stopniu. Eksperymenty prowadzono m.in. w naturalnym środowisku w jeziorze Śniardwy, w specjalnie wyselekcjonowanym miejscu obfitującym w wiele szczepów bakteryjnych.
      Marta Majewska, brokerka technologii z Uniwersyteckiego Ośrodka Transferu Technologii przy Uniwersytecie Warszawskim, podkreśla, że odkrycie zostało już objęte ochroną patentową na terenie Polski. Obecnie trwają poszukiwania inwestora/partnera branżowego, który skomercjalizowałby preparat pod własną marką.
      W krajach południowych, gdzie przez większą część roku występują słoneczne i upalne dni, problemy związane z suszeniem oraz konserwacją odzieży i akcesoriów wykorzystywanych w sportach wodnych są znikome. Inaczej jest w naszych szerokościach geograficznych, gdzie nawet latem bywają pochmurne, chłodne i deszczowe dni. Powszechnym wyzwaniem związanym z mokrymi materiałami jest ich higiena oraz impregnacja – bakterie wodne, często posiadające potencjał patogenny, przyczepiają się do materiału, tworząc grube, trudne do usunięcia biofilmy. Odkryty na UW wynalazek pozwala ograniczyć to zjawisko i zabezpieczyć tkaniny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cztery średniowieczne bełty do kuszy wraz z fragmentami drewnianych promieni odkryli warszawscy archeolodzy w czasie badań jeziora Hammersø - największego naturalnego zbiornika na Bornholmie. W jego centralnej części spoczywała też zatopiona... wanna. Do znaleziska doszło we wrześniu w okolicy zamku Hammershus, który położony jest w północno-zachodniej części wyspy.
      Naukowcy liczyli, że odkryją na dnie fragmenty dawnej broni. Ludy mieszkające w Skandynawii 1500-2500 lat temu praktykowały rytualne niszczenie broni zdobytej na najeźdźcach. Uzbrojenie było następnie wrzucane w czasie ceremonii do jezior - opowiada PAP prof. Bartosz Kontny z Wydziału Archeologii UW, który kierował badaniami.
      Przeprowadzone we wrześniu tego roku kilkudniowe badania dna jeziora zaskoczyły jednak naukowców. Nie było tam bowiem rytualnie zniszczonej broni, a dość duża liczba śmieci; odkryto butelki, puszki, monety, kluczyk czy żelazne pręty - ekwipunek związany z eksploatacją skał nad jeziorem i w pobliskim kamieniołomie. A na środku jeziora spoczywała... współczesna wanna z tyczką w miejscu jej odpływu! Ciekawych z punktu widzenia archeologów przedmiotów było natomiast kilka i pochodziły ze znacznie późniejszego okresu, niż przewidywali naukowcy.
      Blisko linii brzegowej w północnej części zbiornika, na przestrzeni około 20 m, znaleźliśmy cztery średniowieczne bełty do kuszy z XIII lub XIV w. Ciekawostką jest fakt, że w każdym z nich zachowały się drewniane promienie w tulejkach. To prawdziwa rzadkość. Bełty wykonano w różnych typach - zarówno mocowane za pomocą tulejki, jak i trzpienia wbijanego w drewno - powiedział PAP prof. Bartosz Kontny. Teraz drewno będzie poddane szczegółowym analizom.
      Naukowcy szacują, że przebadali zaledwie kilka procent powierzchni dna jeziora. Zbiornik ma ok. 700 m długości i 160 m szerokości. Archeolodzy używali do swojej pracy detektorów metalu, przy czym przejrzystość wody jest bardzo dobra. Przed nurkowaniem wykonali pomiary całego dna za pomocą sonaru. Wówczas dostrzegli w centralnej części jeziora wannę. Początkowo sądziliśmy, że jest to dłubanka, czyli łódź zrobiona z jednego pnia. Liczyliśmy zatem na ciekawe znaleziska sprzed co najmniej kilkuset lat - wspomina archeolog.
      Naukowcom udało się namierzyć na dnie Hammersø też dwa nowożytne wraki. Przypuszczalnie są to XIX-wieczne żaglówki.
      To nie pierwsze badania podwodne polskich archeologów w jeziorze Hammersø. W ubiegłym roku natrafili na późnośredniowieczny, masywny grot broni drzewcowej (ma ok. 64 cm i waży ponad 1 kg), zaopatrzony w tzw. skrzydełka i wąsy. Naukowcy określają jego stan zachowania jako bardzo dobry.
      Dr hab. Kontny mówi, że jeziora na terenie Danii (do niej należy również Bornholm) są terra incognita dla archeologów. Prawie nikt w nich nie nurkuje, nie prowadzi się w nich również badań archeologicznych. W ostatnich latach zajęliśmy się tym zagadnieniem tylko my - dodaje.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...