Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Z Marsa nadszedł pierwszy raport od śmigłowca Ingenuity

Rekomendowane odpowiedzi

Kontrola misji Mars 2020, w ramach której na powierzchni Czerwonej Planety wylądował łazik Perseverance, odebrała pierwszy raport od śmigłowca Ingenuity. Z przesłanych danych dowiadujemy się, że zarówno śmigłowiec, jak i jego stacja bazowa, która ładuje drona i pośredniczy w komunikacji pomiędzy nim a Ziemią, są w świetnej kondycji.

W przesłanym raporcie najbardziej interesowały nas dwa rodzaje danych: stan naładowania akumulatorów Ingenuity oraz to, czy stacja bazowa reaguje tak, jak powinna, odpowiednio włączając i wyłączając ogrzewanie, by utrzymać temperaturę elektroniki śmigłowca w odpowiednim zakresie. Wszystko świetnie działa, cieszy się Tim Canham, odpowiedzialny za misję śmigłowca.

Celem Ingenuity jest sprawdzenie możliwości latania w atmosferze Marsa. Śmigłowiec nie stanowi części misji łazika, więc jego ewentualne niepowodzenie nie wpłynie na zadania stawiane przed Perseverance. Śmigłowiec ma latać i wykonać fotografie.
Ingenuity pozostanie podczepiony pod łazikiem przez 30–60 dni od lądowania. Po tym czasie Perseverance opuści go na powierzchnię i odsunie się od niego na około 100 metrów. Pierwszy lot ma odbyć się na wysokości kilku metrów i trwać 20–30 sekund. Jeśli się powiedzie, kolejne loty będą coraz dłuższe i na coraz większej wysokości. Inżynierowie z NASA mają nadzieję, że w ciągu 30 dni uda im się wykonać 5 lotów. Ich maksymalna długość to 90 sekund. Dron wzniesie się nie wyżej niż na 10 metrów i przeleci nie więcej niż 300 metrów za jednym razem.

Intenuity waży 1,8 kilograma i korzysta z dwóch umieszczonych jeden nad drugim rotorów z włókna węglowego. Obracają się one w przeciwnych kierunkach z prędkością 2400 obrotów na minutę. To 5-krotnie szybciej niż obracają się wirniki współczesnych śmigłowców. Nadanie tak dużej prędkości było konieczne ze względu na rzadką atmosferę Marsa. Gdyby wirniki obracały się wolniej, drom mógłby nie oderwać się od powierzchni planety. Gdyby jednak obracały się znacznie szybciej, prędkość ich zewnętrznych krawędzi zbliżyłaby się do prędkości dźwięku, co wywołałoby falę uderzeniową i zdestabilizowało śmigłowiec.

Naukowcy uznali też, że najlepszą porą na pierwszy lot będzie późny marsjański poranek. Słońce świeci wówczas na tyle mocno, że powinno zapewnić Ingenuity wystarczającą ilość energii do lotu. Jednak nie można lotu odkładać na późniejszą porę dnia, gdyż wówczas powierzchnia Marsa mocniej się nagrzewa przez co atmosfera unosi się, rozrzedza i lot byłby wówczas jeszcze trudniejszy.

Jeśli misja Ingenuity się powiedzie, NASA będzie wyposażała w śmigłowce kolejne misje marsjańskie. Drony będą służyły łazikom, i w przyszłości ludziom, jako zwiadowcy, pokazujący, co znajduje się w trudnych do osiągnięcia miejscach, jak klify czy wulkany. Obecnie możemy obserwować Marsa albo z powierzchni, albo z orbity. A 90-sekundowy lot drona pozwoli nam na obejrzenie setek metrów terenu znajdującego się przed nami, mówi Josh Ravich, który kierował zespołem inżynierów projektujących Ingenuity.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co tygryski  lubią najbardziej :)

 

Edytowane przez radar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, radar napisał:

To co tygryski  lubią najbardziej :)

super. wkład naukowy może niewielki, ale robi wrażenie, niemal można poczuć ten pęd marsjańskiego wiatru we włosach :)

No i to powinno przekonać inwestorów(czyli amerykańskiego podatnika) że to są dobrze wydane pieniądze. Jednak plastikowe rendery to nie to samo... nie ma co porównywać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znając ludzką pomysłowość wyciągną z tych filmów sporo przydatnych danych.

Tak jak np. tutaj wykorzystali fakt ze kamera HiRISE robi kolorowe zdjęcia składając je z 3 zdjęć R G i B które są robione jedno po drugim udało się wykonać animację lawiny na marsie:

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 hours ago, tempik said:

wkład naukowy może niewielki, ale robi wrażenie, niemal można poczuć ten pęd marsjańskiego wiatru we włosach

To jest wkład inżynierski. Potrzebują tych kamer, aby zbadać jak przebiega EDL i czy ich modele się zgadzają. Są na pewno precyzyjne, inaczej by nie wylądowali po raz drugi roverem wielkości suva. Na video widać w jak niebezpiecznym terenie lądują.

 

1 hour ago, dexx said:

Tak jak np. tutaj wykorzystali fakt ze kamera HiRISE robi kolorowe zdjęcia składając je z 3 zdjęć R G i B które są robione jedno po drugim udało się wykonać animację lawiny na marsie:

Większość kamer stosowanych w astronomii jest czarno-biała, bo oznacza to większą rozdzielczość, a kolory można wycisnąć filtrem podczas ekspozycji. Nie spodziewałem się, że tak szybko nagrali kolejne ujęcia w innych kolorach.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Potrzebują tych kamer, aby zbadać jak przebiega EDL i czy ich modele się zgadzają.

do tego to raczej sygnały z czujników i surowe dane mielone przez soft komputera. Zdjęcia czy film nie mówi nic o wysokości na której dany etap lądowania nastąpił ,przeciążeniach itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czujniki na pewno też są ważne. Tam jest chyba ze 25 różnych kamer i większość to kamery przemysłowe, o których wspominał Scott w video z lądowania. Kamera nie poda wysokości, ale pokaże jak rozwija się spadochron albo jak się zachowuje wydmuchiwany pył pod dźwigiem. Z tego, co pamiętam, to nawet zainstalowali mikrofony. Widać,  że tym razem przyłożyli się do zebrania porządnych danych z EDL, bo jest to ważny i ryzykowny element misji, a w przyszłości będzie lądować więcej tego typu sprzętu :)

Mają też system nawigacji podobny do tego w pociskach cruise, który wymaga kamer. W pewnym momencie w filmie kobieta mówi "we have correct solution" (cytuję z pamięci), co oznacza, że AI znalazło bezpieczne miejsce lądowania.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Kamera nie poda wysokości,

W kwestii formalnej: mogłaby. Dwie kamery są w stanie oceniać głębię. Nie miałem jeszcze takiej potrzeby ale widywałem w bibliotekach wsparcie dla stereoskopii np. w opencv: https://www.codespeedy.com/depth-map-from-stereo-images-opencv-python/

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, radar napisał:

To co tygryski  lubią najbardziej :)

 

Znaczy tygryski lubią nagrania ze studia filmowego. Moduł lądowania nie generuje żadnego ciągu, to jak ląduje, hamuje czy co tam nie robi, bo ja widzę, że wisi na sznurkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, Kikkhull said:

Znaczy tygryski lubią nagrania ze studia filmowego. Moduł lądowania nie generuje żadnego ciągu, to jak ląduje, hamuje czy co tam nie robi, bo ja widzę, że wisi na sznurkach.

Silniki są zasilane na hydrazynę, która nie produkuje płomienia w atmosferze bez tlenu. Masz predyspozycje, aby się zaciągnąć do kompanii Antoniego, a bystrością się już wykazałeś przy analizie filmów SpaceX.

Nie żebym promował przemoc, powiedzmy, że nie popieram, ale rozumiem :) Buzz Aldrin dał kiedyś w mordę reżyserowi od filmów z żółtym i napisami, który go zaprosił na wywiad pod fałszywym pretekstem i wyprowadził z równowagi szturchając Biblią i każąc mu przysięgać przed bogiem, że wylądowali na Księżycu. Miał chyba wtedy jakieś 70 lat, krzepki staruszek :)

 

8 hours ago, cyjanobakteria said:

Z tego, co pamiętam, to nawet zainstalowali mikrofony.

Podobno mikrofon na platformie nie dał rady i nie ma nagrania dźwiękowego z lądowania, ale mikrofon na łaziku działa.

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to błysnąłeś. Nie pisze o spalaniu, tylko odrzucie bez wydzielania gazów. Z fizyki chyba po znajomości puszczali, skoro odrzut można odzyskać niewidocznie, ale te tumany kurzu są. Chyba je Marsjanie robią, bo z góry było całkiem przejrzyście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minutes ago, Kikkhull said:

Nie pisze o spalaniu, tylko odrzucie bez wydzielania gazów.

A widzisz niewidoczne powietrze, które odrzucasz przez dziurki w nosie? Napisałem o spalaniu, bo jakby utleniał się wodór, to by było widać płomień.

 

Z innej beczki, Linux Is Now on Mars, Thanks to NASA's Perseverance Rover :)
https://www.pcmag.com/news/linux-is-now-on-mars-thanks-to-nasas-perseverance-rover

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myliłem się, tato musieli być dyrektorem szkoły, szkoło widział bezodrzutowy, odrzutowy silnik, na niewidzialny gaz.

Zaraz się doczepi niewidzialnego gazu, bo nie rozumie że chodzi o przepływ.

Edytowane przez Kikkhull

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Straszna bieda w tym NASA, że robią tak kiepskie fejki, iż pierwszy z brzegu inżynier z internetu zauważy niedociągnięcia. Zupełnie nie postarali się w tym Blenderze..

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minutes ago, Kikkhull said:

Myliłem się, tato musieli być dyrektorem szkoły

Ojciec dyrektor, matka nauczycielka, dziadek woźny, babka robiła na stołówce, a i tak prawie oblałem fizykę. Zdałem tylko dzięki szczeremu wstawiennictwu katechety :) Tak właśnie było. Wszystko pamiętam szczegółowo, daję słowo! Jak odbierałem świadectwo to jechała taksówka i trąbił autobus, chodnikiem szły trzy dziewczynki, a oficer wrzucał list do skrzynki :)

 

13 minutes ago, wilk said:

Straszna bieda w tym NASA, że robią tak kiepskie fejki, iż pierwszy z brzegu inżynier z internetu zauważy niedociągnięcia. Zupełnie nie postarali się w tym Blenderze..

Nie dogadali się z teamem, który zrobił trailer misji, bo tam są płomienie. Polecą głowy w NASA, a może i w rządzie :)

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Lubię to (+1) 1
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Scott opublikował video na temat kamer na Perseverance. Jak zwykle ludzie w internetach narzekają na brak kolorów i nie wykazują zrozumienia :) Aczkolwiek, podobno Perseverance to jest pierwszy łazik wyposażony głównie w kamery kolorowe, nawet te na skycrane. Wyjątkiem są kamery naukowe, które, tak jak do tej pory, są czarno-białe i mają filtry, jak w każdym szanującym się pojeździe badawczym :)

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 22.02.2021 o 17:58, KopalniaWiedzy.pl napisał:

A 90-sekundowy lot drona pozwoli nam na obejrzenie setek metrów terenu znajdującego się przed nami, mówi Josh Ravich, który kierował zespołem inżynierów projektujących Ingenuity.

A to jakiś problem umieścić kamerę na maszcie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, peceed napisał:

A to jakiś problem umieścić kamerę na maszcie?

Żaden, ale użyteczność mniejsza. Dron rozwiązuje problem horyzontu, a patrzenie na wprost jest lepsze niż domyślanie się jaki potwór czai się za tym głazem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Jajcenty napisał:

Żaden, ale użyteczność mniejsza. Dron rozwiązuje problem horyzontu, a patrzenie na wprost jest lepsze niż domyślanie się jaki potwór czai się za tym głazem.

Nie wiem czy 90s to aż tak wiele, ale podbijam:
Łazik wyposażony w pokryty ogniwami słonecznymi balon z podwieszoną kamerą.
Kilkaset metrów można uzyskać  bez problemu.
Do tego zaczniemy rozwijać balonowe technologie międzyplanetarne, niezbędne do badania Wenus.

W dniu 23.02.2021 o 22:27, cyjanobakteria napisał:

Polecą głowy w NASA, a może i w rządzie :)

A skoro prywatne ostatnio działa w kosmosie lepiej niż rządowe, to robotę po NASA przejmie Netflix ;)
Zamiast jednego blockbustera co kilka lat dostaniemy częste seriale.

 

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Testują technologię. Ingenuity jest misją pilotażowa jak łazik Sojurner. Curiosity robi na powierzchni niecałe 10 metrów dziennie, więc wystarczy. Większość energii z baterii jest zużywana na ogrzewanie elektroniki i ruchomych części przez noc, więc te 90s to konserwatywne założenie. Balony na pewno są funkcjonalne, ale już Rosjanie tesotwali balony w atmosferze Wenus w programie Wenera. Na orbicie Marsa jest bardzo dobra kamera HiRISE, więc mobilny dron przy powierzchni sprawdzi się lepiej zakładając, że się od razu nie rozbije :) Największe ryzyko jest podczas startu i lądowania, bo niespodziewany podmuch wiatru może rozbić pojazd.

 

Planowany lot jest przełożony ze względu na anomalię podczas testów wirnika.

Quote

Ingenuity will now remain planted firmly on the Red Planet's surface until at least Wednesday (April 14), according to a statement from the agency. The delay comes in response to an anomaly during a test that was meant to see the helicopters blades reach flight-like speeds of 2,400 revolutions per minute.

https://www.space.com/nasa-mars-helicopter-flight-delay

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Miała miejsce anomalia software'owa w locie i heli wpadł w oscylacje, ale udało się wylądować. Kamera, szyna transmisyjna albo processing pipline zgubił jedną ramkę z kamery i to namieszało z timestampami reszty zdjęć. Wychylenie było ponad 20 stopni. Wydaje mi się, że jakby stracili 3 lub więcej ramek, to by doszło do katastrofy :)

https://mars.nasa.gov/technology/helicopter/status/305/surviving-an-in-flight-anomaly-what-happened-on-ingenuitys-sixth-flight/

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, cyjanobakteria napisał:

Kamera, szyna transmisyjna albo processing pipline zgubił jedną ramkę z kamery i to namieszało z timestampami reszty zdjęć

To jest ból. Jak się tego nie sprawdza i nie liczy klatek, to wychodzą cudeńka. Mam dwie kamery, na których w przetwarzaniu dochodzi do opóźnień ok 20 s  - cudowne teleportacje mam cztery razy na dobę :D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

To już druga software'owa wpadka na powierzchni Marsa w tym projekcie. Pierwsza to dla przypomnienia watchdog, który nie dopuścił do pre-flight check, a workaround miał prawdopodobieństwo zadziałania tylko 80% :) Ciekawe ile szacunkowo mają błędów na 1k linii kodu? Ilość kodu można oszacować w oparciu o listę zależności. Wiadomo, że to jest projekt oparty o biblioteki open-source i komponenty z półki, więc część problemów została odziedziczona. Będzie zabawnie, jeżeli heli się rozbije, a potem okaże się, że to z powodu błędu w projekcie open-source, a w raporcie post-mortem będzie link do commita w repo na GitHub :)

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Łazik Perseverance rozpoczął tworzenie na Marsie zapasowego magazynu próbek. W miejscu zwanym Three Forks złożona została tytanowa tuba z próbkami marsjańskich skał. W ciągu najbliższych 2 miesięcy łazik pozostawi tam w sumie 10 pojemników, tworząc pierwszy w historii skład próbek na innej planecie.
      Za 10 lat próbki mają trafić na Ziemię w ramach misji Mars Sample Return. Plan ich przywiezienia zakłada, że to Perseverance zawiezie je do lądownika Sample Retrieval Lander, na pokładzie którego znajdzie się rakieta Mars Ascent Vehicle oraz zbudowane przez Europejską Agencję Kosmiczną Sample Transfer Arm. Europejskie ramię przeładuje przywiezione próbki z Perseverance do Mars Ascent Vehicle. Na pokładzie Sample Retrieval Lander znajdą się też dwa śmigłowce bazujące na architekturze Ingenuity. Zostaną one wykorzystane, gdyby z jakichś powodów Perseverance nie mógł dostarczyć próbek. Wówczas śmigłowce zabiorą próbki ze składu zapasowego i dostarczą je do pojazdu. Następnie z powierzchni Marsa wystartuje Mars Ascent Vehicle, który zawiezie je do czekającego na orbicie pojazdu Earth Return Orbiter. Ten zaś przetransportuje próbki na Ziemię. W tej chwili plan przewiduje, że Earth Return Orbiter zostanie wystrzelony jesienią 2027 roku, a Sample Retrieval Lander wiosną 2028. Próbki mają trafić na Ziemię w roku 2033.
      Obecnie Perseverance ma na pokładzie 17 pojemników z próbkami, w tym 1 z próbką atmosfery. Pierwszy pojemnik złożony w Three Forks zawiera skały pobrane 31 stycznia 2022 roku na obszarze South Séítah w Kraterze Jezero.
      Cały proces składowania próbki trwał godzinę. Po tym, gdy pojemnik wypadł spod podwozia łazika, inżynierowie musieli sprawdzić, czy nie znajdzie się pod kołami Perseverance, gdy ten będzie odjeżdżał, ani czy nie ustawił się pionowo. Pojemniki na jednym końcu są płaskie, co ma ułatwić ich przyszłe zebranie. Jednak przez to istnieje ryzyko, że ustawią się pionowo. Podczas testów naziemnych działo się tak w 5% przypadków.


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W czasie, gdy na Ziemię wracał Orion, z należącego do Pentagonu kosmodromu Cape Canaveral Space Force Station, wystartowała rakieta Falcon 9 z prywatną japońską misją Hakuto-R (Biały królik) na pokładzie. W ramach misji przygotowanej przez japońską firmę ispace w przestrzeń kosmiczną trafił jej lądownik księżycowy, łazik ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA), niewielki robot Japońskiej Agencji Kosmicznej (JAXA) oraz urządzenia z Kanady i USA. Lądowanie na Srebrnym Globie zaplanowano na kwiecień przyszłego roku. Dla porównania przypomnijmy, że Orion doleciał do Księżyca w ciągu 5 dni.
      ispace zaprojektowała misję tak, by zużyła jak najmniej paliwa. Pozwoliło to zaoszczędzić pieniądze oraz zabrać większy ładunek. Dlatego też pojazd ispace oddali się od Ziemi na odległość 1,6 miliona kilometrów, później zawróci i pod koniec kwietnia 2023 roku spotka na swojej drodze Księżyc. Lądownik ispace ma trafić do krateru Atlas. Zabrał on na pokład niewielkiego robota zbudowanego przez Japońską Agencję Kosmiczną (JAXA), który będzie poruszał się na kołach i badał powierzchnię Księżyca.

      Na Srebrnym Globie wyląduje też Rashid, łazik ZEA. Jest niewielki. Waży zaledwie 10 kilogramów i będzie pracował na powierzchni przez 10 dni. To zresztą nie pierwsza misja księżycowa niewielkiego arabskiego kraju. Na orbicie Srebrnego Globu znajduje się już satelita Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

      Celem Rashida jest prowadzenie badań nieeksplorowanego dotychczas regiony Księżyca oraz testowanie technologii, które mogą być przydatne podczas załogowej misji na Marsa. Jeśli się uda, będzie to pierwsza misja Emiratów i jakiegokolwiek kraju arabskiego zakończona lądowaniem na Księżycu.

      Na pokładzie misji ispace znalazł się też kanadyjski komputer wyposażony w algorytmy sztucznej inteligencji, który będzie identyfikował utwory geologiczne napotkane przez łazik z Emiratów oraz kanadyjskie kamery o polu widzenia 360 stopni. Japończycy zabrali też przygotowany przez NASA laser, który będzie poszukiwał lodu w ciągle zacienionych kraterach na biegunie południowym Księżyca.

      Firma ispace to jedno z niewielu prywatnych przedsiębiorstw, które próbują przeprowadzić lądowanie na Księżycu. Dotychczas miękkie lądowanie na Srebrnym Globie udawało się tylko państwowym agencjom kosmicznym USA, ZSRR i Chin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA kończy prace koncepcyjne nad drugą częścią Mars Sample Return Program, którego celem jest przywiezienie na Ziemię próbek z Marsa. Pierwszą część stanowi misja łazika Perseverance, który od 2020 roku bada Marsa i zbiera próbki. Za 10 lat mają one trafić na Ziemię. Jednak, by je przywieźć, konieczne będzie zorganizowanie kolejnej misji.
      Opracowana koncepcja opiera się na najnowszych danych z łazika Perseverance i jego przewidywanej wytrzymałości oraz na sukcesie marsjańskiego śmigłowca Ingenuity. Śmigłowiec odbył już 29 lotów i przetrwał o rok dłużej, niż zakładano.
      Plan przywiezienia próbek na Ziemię zakłada, że to Perseverance zawiezie je do lądownika Sample Retrieval Lander, na pokładzie którego znajdzie się rakieta Mars Ascent Vehicle oraz zbudowane przez Europejską Agencję Kosmiczną Sample Transfer Arm. Europejskie ramię przeładuje przywiezione próbki z Perseverance do Mars Ascent Vehicle. To znaczna zmiana w porównaniu z pierwotną koncepcją. Zakładała ona, że jeden lądownik dostarczy na Czerwoną Powierzchnię rakietę Mars Ascent Vehicle, a drugi – osobny łazik Sample Fetch Rover odpowiedzialny za zebranie próbek.
      Na pokładzie Sample Retrieval Lander znajdą się też dwa śmigłowce bazujące na architekturze Ingenuity. Zostaną one wykorzystane, gdyby z jakichś powodów Perseverance nie mógł dostarczyć próbek. Wówczas próbki na pokład lądownika przywiozą śmigłowce. Następnie z powierzchni Marsa wystartuje Mars Ascent Vehicle, który dostarczy je do czekającego na orbicie pojazdu Earth Return Orbiter. Ten zaś przywiezie je na Ziemię.
      W tej chwili plan przewiduje, że Earth Return Orbiter zostanie wystrzelony jesienią 2027 roku, a Sample Retrieval Lander wiosną 2028. Próbki mają trafić na Ziemię w roku 2033.
      W październiku rozpocznie się faza projektowa misji, która potrwa około 12 miesięcy. W tym czasie powinny powstać technologie oraz prototypy głównych elementów misji.
      Od 18 lutego 2021 roku łazik Perseverance zebrał 11 próbek gruntu i 1 próbkę atmosfery Marsa. Dostarczenie ich na Ziemię pozwoli na przeprowadzenie badań za pomocą instrumentów, które są zbyt duże i skomplikowane, by wysłać je na Marsa. Ponadto marsjańskie próbki będą mogły badać kolejne pokolenia naukowców, podobnie ja ma to miejsce z próbkami księżycowymi przywiezionymi w ramach programu Apollo.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Marsjański śmigłowiec Ingenuity odnalazł spadochron, za pomocą którego łazik Perseverance wylądował na Marsie, oraz fragmenty osłony termicznej i inne elementy, które chroniły łazik podczas podróży w kierunku Czerwonej Planety, jak i w czasie wejścia w jej atmosferę.
      NASA wydłużyła czas misji Ingenuity po to, by przeprowadzić pionierskie loty, takie jak ten. Za każdym razem, gdy wznosi się w powietrze, Ingenuity sprawdza nowe fragmenty planety, oferując nam możliwości, jakich nie miała żadna z dotychczasowych misji planetarnych. Jest on idealnym przykładem możliwości i użyteczności platform lotniczych na Marsie, cieszy się Teddy Tzanetos z Jet Propulsion Laboratory, który stoi na czele zespołu odpowiedzialnego na Ingenuity.
      Pojazd z łazikiem na pokładzie wszedł w atmosferę Marsa z prędkością niemal 20 000 km/h. Całość musiała wytrzymać wysokie temperatury, silne drgania i inne ekstremalne zjawiska. Dotychczas pozostałości systemu lądowania mogliśmy oglądać tylko na zdjęciach zrobionych z oddali przez Perseverance. Teraz na Ziemię trafiły świetne ujęcia zrobione z góry, z niewielkiej wysokości.
      Inżynierowie z NASA zrobią użytek z przysłanych przez śmigłowiec fotografii. Uzyskane dzięki nim informacje posłużą do udoskonalenia urządzeń lądujących.
      Misja Perseverance ma najlepiej w historii udokumentowane lądowanie na Marsie. Kamery pokazały nam wszystko, do rozwinięcia spadochronów po pierwszy kontakt z powierzchnią planety. Jednak zdjęcia Ingenuity dostarczają zupełnie nowych informacji. Niezależnie od tego, czy ich analiza wykaże, że wszystkie elementy działały tak, jak przewidywaliśmy czy też stwierdzimy, że coś trzeba poprawić, będzie to nieocenioną pomocą dla planowania misji Mars Sample Return, dodaje Ian Clark, były inżynier systemów Perseverance, który jest obecnie odpowiedzialny za opracowanie fazy startu z powierzchni Marsa misji Mars Sample Return. To misja, w ramach której próbki Marsa zebrane przez Perseverance mają przylecieć na Ziemię.
      Na zrobionych przez Ingenuity zdjęciach widzimy osłonę oraz jej fragmenty, na które rozpadła się uderzając w Marsa z prędkością około 126 km/h. Wydaje się, że jej pokrycie nie zostało uszkodzone podczas wchodzenia w atmosferę planety. Widocznych jest też wiele z 80 lin łączących osłonę ze spadochronami. Widać też około 1/3 samego spadochronu. Reszta jest zapewne przykryta pyłem marsjańskim. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że spadochron nie uległ uszkodzeniu w czasie rozwijania przy prędkościach ponaddźwiękowych.
      Inżynierów z NASA czeka teraz kilkanaście tygodni analiz zdjęć.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...