Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Na 548. urodziny Kopernika odtworzono napój według jego receptury

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 23.02.2021 o 16:49, Astro napisał:

pozostaje wiara w sprawdzalność granic poznawalności. :)

A do czego tu wiara jest potrzebna? Potrzebna jest hipoteza o poznawalności lub o niepoznawalności, i sprawdzanie jej. To wszystko.
Wiara może zniekształcać/selekcjonować wyniki. Naukowiec idealny ma dokładnie gdzieś czy wyjdzie +, -, czy może dziura w matmie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.02.2021 o 12:32, Jajcenty napisał:

Interesujące. Ciekawe czy gwarantowany dochód minimalny da podobny skutek?

Nie. Poziom nauki podniósł się za bardzo, nie ma też tylu tak uzdolnionych osób, które nie zostały wychwycone przez system.
Do tego najpierw trzeba by zlikwidować tanią i powszechną rozrywkę:
Ludzie osadzeni na tych "parafiach" przede wszystkim nudzili się!

Nowoczesna nauka wystartowała jako rozrywka intelektualna dla wyższych warstw społecznych. Stała się chwilowo modna.

 

W dniu 24.02.2021 o 10:02, Ergo Sum napisał:

Są tak ograniczeni, że nie dostrzegają uprawianych przez siebie metod które zarzucają innym, i to uprawianych w sposób znacznie większy. ("ograniczeni" nie jest tu wyrażeniem pejoratywnym lecz określeniem faktu).

Chyba nie należy wrzucać wszystkich ateistów do jednego worka.
Rysunek też jest mocno tendencyjny, bo podane postacie pochodzą z czasów, kiedy nie było swobody religijnej i tak naprawdę nie znamy ich prywatnych poglądów.
Ciężko nazwać ateistów sekciarzami - podobieństwo poglądów nie wynika z przekazów, tylko z własności obserwowanego świata.
Dawniej ideologie mogły być ateistyczne (jak komunizm), ale były one de-facto religiami bez bytów nadnaturalnych.

23 godziny temu, dexx napisał:

Nie dziwi mnie też to że wykształceni ludzie byli osobami wierzącymi, dopiero odkrycia ostatnich 200 lat a w szczególności teoria ewolucji, czynią  koncept Boga / Bogów jako opcjonalny a nie wymagany do tego żeby opisać to co widzimy wokół. 

Kluczowe jest samo wyjaśnienie religii jako zjawiska naturalnego. Czyni to teoria replikatorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, peceed napisał:

Kluczowe jest samo wyjaśnienie religii jako zjawiska naturalnego.

I właśnie tutaj jest klucz bezsensu ateizmu, który najpierw rozumie wiarę czy religię po swojemu, a potem uważa, że taka religia /wiara jest bez sensu. No ... bo faktycznie TAKA wiara JEST bez sensu. Mówiąc obrazowo, ateizm najpierw ustala jaka WG NIEGO lista lektur jest "obiektywna" a potem na podstawie tych lektur stwierdza że "Boga nie ma". Czy jeszcze ktoś nie dostrzega, że to jest BEZ SENSU ?!

Nie można przykładać praw logiki to analizy świata transcendecji (niezależnie czy on istnieje czy nie). Wynika to z tego prostego faktu, że sama logika została opracowana na podstawie analizy świata tylko i wyłącznie naturalnego. Stosując prawa naturalne do opisu świata "na zewnątrz" (jakikolwiek by on był lub nie był) dokonujemy tautologii. Nie wiemy, czy poza naturą prawa logiki obowiązują, czy może są np - szersze (nie łamiąc podzbioru naturalnego).

Inaczej mówiąc bardziej sensowne jest używanie do świata transcendentnego prawideł transcendencji niż logiki - choć nie udowadnia nam to niczego. W ten sposób dokonując wyboru możemy jednak go poznać. Mamy wpierw wybór potem poznanie. Pozornie nielogiczne. Tylko że dokładnie taki sam proces następuje w przypadku twierdzenia, że istnieje TYLKO świat naturalny. Dlatego ateizm JEST rodzajem wiary i samo jego istnienie z punktu widzenia praw naturalnych jest sprzeczne.

Mając dwa równoważne twierdzenia, z których drugie (o istnieniu ateizmu) jest bardziej sprzeczne niż pierwsze (o istnieniu transcendencji) - używając sugestii brzytwy Ockhama wybieramy jako bardziej prawdopodobne istnienie Transcendencji (choć brzytwa to też logika). To ateizm jest mniej logiczny niż transcendencja. Jest wewnętrznie sprzeczny. Transcendencja nie.  Pytanie pozostaje JAKA transcendencja - ale to już oftopic.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde, tej pierdołologii nie da się czytać. Jako że prawem w ostatnich czasach dużo się zajmuję, wiem, jaką i jak qórwę można robić z logiki (ogólnie pojmowanej), ale ten "wykład" to nawet w takim kontekście ostra przesada.

Najprościej - a wierzcie sobie w co chcecie, ale nie wpieprzajcie się ze swoją wiarą w życie niewierzących albo wierzących w co innego. I to właściwie wszystko.

In nomine...:
https://streamable.com/v126yi

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Ergo Sum napisał:

I właśnie tutaj jest klucz bezsensu ateizmu, który najpierw rozumie wiarę czy religię po swojemu,

Ale ateizm nie ma doktryny, każdy ateista po kontakcie z osobami dowolnej religii może "coś" sobie pomyśleć, ale robi to na własną rękę.

7 godzin temu, Ergo Sum napisał:

najpierw rozumie wiarę czy religię po swojemu, a potem uważa, że taka religia /wiara jest bez sensu

Ateizm nie odnosi się do sensu wiary, bo nie do końca wiadomo czym miałby być uniwersalny "sens".
"Dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna"  (nie, to nie jest opis polskiej polityki A.D. 2020).

Ateizm stwierdza, że opis świata, w tym takiego z wieloma religiami, nie wymaga istnienia bogów zatem nie korzysta z tego pojęcia w rozumieniu człowieka wierzącego.
Dla ateistów boga nie ma dokładnie tak samo, jak nie ma sierotki Marysi. Cała reszta wynika z tego w prosty sposób.
Co do teorii replikatorów to jest to teoria matematyczna, opisuje (albo raczej stanowi ramy do zrozumienia) zarówno ewolucję biologiczną jak i kulturową, w tym powstawanie religii.

7 godzin temu, Ergo Sum napisał:

ateizm najpierw ustala jaka WG NIEGO lista lektur jest "obiektywna"

Ateizm nie ma listy lektur, do ateizmu prowadzi wiele dróg. Na przykład jako małe dziecko dowiedziałem się że Święty Mikołaj nie istnieje znajdujac schowany strój ;)
Prawdziwym wstrząsem nie było dla mnie tylko to, że byłem bezczelnie okłamywany, ale nieunikniona możliwość logiczna sprowadzająca się do tego, że cała koncepcja Boga może być niczym więcej niż Świętym Mikołajem o którym zapomniano, że nie istnieje. Zrozumiałem, że nie tylko wiara (w sensie przekonania) moja i innych ludzi nie musi być zgodna z rzeczywistością, ale też zobaczyłem możliwość propagacji takich fałszywych przekonań z pokolenia na pokolenie. Czy stałem się ateistą w tym momencie? - nie, dalej dopuszczałem istnienie boga. Ale musiałem po drodze dokonywać wielu filozoficznych decyzji. Na przykład wbrew temu co twierdzili księża, nie zgodziłem się że to co jest napisane w Biblii ma być pewniejszym źródłem wiedzy niż to co widzę własnymi oczyma (gdzie "widzenie" oznaczało dla mnie również "osąd"), z bardzo prostego powodu:
Biblię również poznawałem własnymi oczami. Mój osąd był logicznie nieusuwalny na torze do prawdy ;) Jak widzę z wypowiedzi wielu ludzi wierzących takie selektywne wyłączanie własnego mózgu gdy rezultaty jego pracy nie są zgodne z linią nauczania musi być jednak dość powszechne.



Obiektywizm to w ogóle nie jest istotne pojęcie dla osób myślących w kategoriach ścisłych, liczy się prawda lub fałsz, a kryterium jest zgodność z duchem metody naukowej.
Czyli jedyne co jest istotne to mierzalne konsekwencje i kompaktowość opisu.

 

7 godzin temu, Ergo Sum napisał:

Nie można przykładać praw logiki to analizy świata transcendecji (niezależnie czy on istnieje czy nie).

Oczywiście że można, z tym że prawa logiki i świata przykładamy do "wyznawców transcendencji".
Cała zabawa polega na tym, że matematycznie mózg jest uniwersalną strukturą aproksymującą. Oznacza to że jest w stanie uwierzyć we wszystko, przy odrobinie "szczęścia". 
Zwierzęta są przed tym zabezpieczone, ale mózg człowieka tworzy obraz świata za pomocą przekazów abstrakcyjnych które mogą być fałszywe (nie będące opisem rzeczywistosci).
I niczym nie będzie się różnił od takiego, w którego świecie te same przekazy były prawdziwe. Wewnętrzne przekonania nie są w stanie stanowić kryterium prawdziwości.
Dopiero nauka stworzyła system który usuwa przekazy fałszywe pozostawiając prawdę, efekt widzimy w rozwoju osiągniętym w ciągu ostatnich 200 lat.

Nie ma żadnego transcendentnego mechanizmu który ustalałby które ze zbioru wzajemnie sprzecznych transcendentnych opisów jest właściwszy, poza całkowicie rzeczywistą metodą ognia i miecza - bogowie zazwyczaj sprzyjają silniejszym (na poziomie indywidualnym był to tzw. sąd boży).
Transcendencja nie jest niczym innym jak utratą kontaktu z rzeczywistościa przez mózgi ludzi ;)
 

7 godzin temu, Ergo Sum napisał:

Mając dwa równoważne twierdzenia, z których drugie (o istnieniu ateizmu) jest bardziej sprzeczne niż pierwsze (o istnieniu transcendencji)

Czyli osoba dysktująca z ateistami traktuje istnienie ateizmu jako sprzeczne.  Jakoś mnie to nie dziwi, a nawet bawi.
Domyślając się jednak, że chodziło o "prawdziwość" ateizmu wobec "prawdziwości" transcendencji:
Sprawa rozbija się o definicje "prawdziwości". Dla osób najwyraźniej wierzących "prawdziwość" oznacza wewnętrzne przekonanie mózgu że coś jest prawdziwe.

Dla mnie "prawdziwość" to mierzalne konsekwencje i konsystencja logiczna.Naturalnym mechanizmem który pomaga nam odnaleźć prawdę jest identyfikacja szeroko rozumianych symetrii najróżniejszego rodzaju (żyjemy w świecie (nasze bezpośrednie otoczenie) o niskiej entropii). To jedyna wewnętrzna argumentacja zachaczająca o poczucie estetyki, a może nawet punkt styczny pomiędzy domenami logiki i sztuki, zwiększający nasze szanse w odnajdywaniu prawdy.

Zwierzęta mają prawdziwy obraz świata, bo utworzony własymi zmysłami. Ludzie mogą wykorzystywać informacje pozyskane od innych ludzi, to dało nam gigantyczną przewagę dając informacje o sytuacjach których nie doświadczyliśmy, ale otworzyo drogę do pojawiania się błędów na wysokim poziomie abstrakcji. Zwierze może zobaczyć cien którego się przestraszy, to bardzo "niskopoziomowy" problem, albo przypadkiem pochoruje się po zjedzeniu nieszkodliwego pokarmu dostając na niego fobię.
Może ostrzec inne przed zagrożeniami, ale ilość informacji które można przekazać w ten sposób jest znikoma.

U ludzi błędy w bardzo rozbudowanym przekazie mogą być kopiowane. I to wystarcza aby spełnić warunki formalne do działania teorii replikatorów.
To plus pewne mechanizmy biologiczne wystarcza do stworzenia religii.
 

Edytowane przez peceed
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałem dłużej brać udziału w tej dyskusji, ale trudno, dwie uwagi:

Godzinę temu, peceed napisał:

Dla mnie "prawdziwość" to mierzalne konsekwencje i konsystencja logiczna.

Dla mnie "prawdziwość" to zgodność modelu, jaki mamy w głowie, z rzeczywistością. Czyli zawsze istnieje kwestia, że pewne rzeczy mogą być niemerzalne (na danym etapie rozwoju nauki, albo być może w ogóle "systemowo" nie dające się zbadać "szkiełkiem i okiem").

 

Godzinę temu, peceed napisał:

Ateizm stwierdza, że opis świata, w tym takiego z wieloma religiami, nie wymaga istnienia bogów zatem nie korzysta z tego pojęcia w rozumieniu człowieka wierzącego.

Tylko co to jest za opis, ten ateistyczny. Jest ubogi pod względem "komfortu psychicznego". Nie daje odpowiedzi, dlaczego raczej istnieje coś niż nie istnieje (fakt, że teistyczne wyjaśnienie jest niewiele lepsze, bo to jest tylko taka odpowiedź, żeby się dobrze poczuć i nic więcej, nie warto analizować jej pod względem logicznym, bo będzie "masakra"). I w praktyce tak jest, że ateizm (przynajmniej ten głoszony głośno, przez dyskutantów często zabierających głos na forach, występujących publicznie itp.) jest skorelowany z jakimiś nie dla wszystkich sympatycznie brzmiącymi poglądami światopoglądowymi: ideologią "postępowości", uznawaniem, że wolna wola nie istnieje, lewicowością w sferze gospodarki, uznawaniem, ze wszystko w sferze etyki jest umowne itp. Ja tam nic nie mam do tego, że np. Dexx (o ile dobrze pamiętam) nie wierzy w istnienie wolnej woli, ale z drugiej strony nie każdemu to pasuje, mi np. nie. Ateistyczny (mainstreamowy dla ateizmu chyba) przekaz jest taki, że nic nie istnieje oprócz materii, więc decyzję za ciebie, człowieku, podejmują neurony, a ty "jesteś tylko pasażerem" (to "jesteś pasażerem" to właśnie takie często padające sformułowanie w takich sytuacjach, które zresztą nie jest chyba do końca precyzyjne, bo patrząc na neurony, to równie dobrze możemy powiedzieć "ciebie w ogóle nie powinno być", albo "ty nie istniejesz, tobie się tylko wydaje, że istniejesz", w końcu przy patrzeniu tylko na neurony (mierzalne) nie ma potrzeby niczego wyjaśniać świadomością (niemierzalną, nieobserwowalną, więc wg Twojego kryterium nadającą się do "wyeliminowania")). Z dwojga złego w takiej sytuacji to ja już wolę ględzenie księży o "godności dzieci bożych" (też mające wiele wad, ale mniej z mojego punktu widzenia), bo nie mam poczucia, że wolna wola nie istnieje, nie czuję się komfortowo z taką myślą. A skoro dopuszczam, że istnieje coś wychodzące poza model wyjaśniający w sposób najbardziej minimalistyczny neuronami deterministyczną świadomość, który wygląda tak jakby eliminował za wiele, to czemu mam się zmuszać do wierzenia w nieistnienie wolnej woli.

Oczywiście, nie piszę tego po to, żeby kogokolwiek na cokolwiek "nawracać", chodzi mi tylko o to, że nie wszyscy są tacy sami.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Ergo Sum napisał:

Nie można przykładać praw logiki to analizy świata transcendecji (niezależnie czy on istnieje czy nie).

Nikt nawet nie próbuje. Ale można używać logiki do oceny szansy czy istnieje świat transcendenty.  Jak  stwierdzimy, że istnieje to można zacząć się zastanawiać jakie reguły i czy w ogóle jakiekolwiek tam rządzą.Najbliższe temu jest chyba religioznawstwo, ale ono zajmuje się raczej badaniem ludzkich wyobrażeń. Np. znaczeniem rytuałów uzdrawiania praktykowanych przez np. syberyjskiego szamana.

 

9 godzin temu, Ergo Sum napisał:

Mając dwa równoważne twierdzenia, z których drugie (o istnieniu ateizmu) jest bardziej sprzeczne niż pierwsze (o istnieniu transcendencji) - używając sugestii brzytwy Ockhama wybieramy jako bardziej prawdopodobne istnienie Transcendencji (choć brzytwa to też logika).

O! Logika rozmyta.... Przereklamowana. Mamy dowody na istnienie ateizmu i brak dowodów na istnienie świata T.  Jeśli zaczniesz się domagać dowodów natychmiast przegrywasz ten spór. Back to square one: ateista domaga się dowodu istnienia, a Ty jesteś obdarzona łaską Wiary. I to są różnice nie do przeskoczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, darekp napisał:

Czyli zawsze istnieje kwestia, że pewne rzeczy mogą być niemerzalne (na danym etapie rozwoju nauki, albo być może w ogóle "systemowo" nie dające się zbadać "szkiełkiem i okiem").

Mogą być nieuniknione z powodów logicznych.

29 minut temu, darekp napisał:

Nie daje odpowiedzi, dlaczego raczej istnieje coś niż nie istnieje

To zabawne, że kiedyś w liceum doszedłem do tej samej kwestii: dlaczego w ogóle coś istnieje, a nie nic.
Teraz mogę sobie na nie odpowiedzieć: bo istnieję.
Jak przestanę istnieć, będzie nic.

35 minut temu, darekp napisał:

Jest ubogi pod względem "komfortu psychicznego"

A sklep monopolowy jest bogaty, wniosek?

38 minut temu, darekp napisał:

I w praktyce tak jest, że ateizm (przynajmniej ten głoszony głośno, przez dyskutantów często zabierających głos na forach, występujących publicznie itp.) jest skorelowany z jakimiś nie dla wszystkich sympatycznie brzmiącymi poglądami światopoglądowymi: ideologią "postępowości", uznawaniem, że wolna wola nie istnieje, lewicowością w sferze gospodarki, uznawaniem, ze wszystko w sferze etyki jest umowne itp.

Trzeba umieć to sobie "zortogonalizować". Fundamentalnie lewicowość nie ma nic wspólnego z ateizmem, to jedynie uwarunkowany historycznie zbiór przekonań, zmienny zarówno w czasie jak i treści. Jak każda ideologia lewicowość ma wiele wspólnego z religią, walka z religią była bardzo podobna do walki jednej religii z innymi.
Komunizm miał świętych, męczenników, żywych bogów itd. Niestety dla siebie obiecywał cuda na ziemi przez co został po kilkudziesięciu latach od wprowadzenia sfalsyfikowany.

44 minuty temu, darekp napisał:

bo nie mam poczucia, że wolna wola nie istnieje

Wolna wola jest kiepsko zdefiniowana. W mechanize kwantowej sprowadza się ona do tego, że każdy układ losuje się niezależnie od innych. W praktyce moja wolna wola oznacza samodzielne podejmowanie decyzji, tzn. używam własnego mózgu do rozwiązania jakieś problemu i wyboru działania, bez odczuwalnego konfliktu z wolą innych ludzi.
(albo szerzej - agentów w środowisku, do których należą również "bogowie").

50 minut temu, darekp napisał:

Ateistyczny (mainstreamowy dla ateizmu chyba) przekaz jest taki, że nic nie istnieje oprócz materii

W pewnym sensie to prawda, ale ta materia tworzy nadzwyczajnie ciekawe struktury.

Jeśli na słowo materia komuś w głowie pojawia się galaretka albo beton, może mieć dysonans wobec bogactwa odczuwanego świata.



 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, peceed napisał:

Jak przestanę istnieć, będzie nic.

Rozumiem, że przechodzimy do żartów, bo obaj uważamy, że nie warto ciągnąć dalej tej dyskusji, w takim razie się zgadzam i zaraz kończę tylko jeszcze trochę wyjaśnię :)

12 minut temu, peceed napisał:

A sklep monopolowy jest bogaty, wniosek?

Właśnie mnie jakoś nigdy nie ciągnęło do "monopolowego", poza krótkim okresem, kiedy towarzysko piłem trochę piwa, wina i nigdy za nimi nie przepadałem i czułem, że gorzej po nich funkcjonuję (a przestałem, gdy żona zaczęła mówić że po nich chrapię, miałem dobrą wymówkę;) ), z innymi używkami/narkotykami nie miałem do czynienia. Zresztą do chodzenia na msze itp. też mnie nie ciągnęło. 

Ale po prostu uważam, że takie "minimalistyczne" sposoby wyjaśniania rzeczywistości mogą prowadzić do tego, że wyeliminujemy za dużo (właśnie powyższe zdanie "jak przestanę istnieć, będzie nic" to przykład tego*)).

I rzeczywiście, gdzieś w gruncie rzeczy nie do końca wierzę, że świat jest aż tak źle skonstruowany, że po śmierci nie ma nic. Jeśli to uważasz za narkotyk, to możesz uważać, że jednak coś mam z klienta monopolowego, zgoda.

*) podczas pisania powyższego uświadomiłem sobie, że jeżeli ktoś będzie przekonany, że świat będzie istniał dalej po naszej śmierci, to może uważać Twoje zdanie "jak przestanę istnieć, będzie nic" za równoważne "jestem nieśmiertelny". Ale pewnie niezgodnie z Twoją intencją :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, darekp napisał:

*) podczas pisania powyższego uświadomiłem sobie, że jeżeli ktoś będzie przekonany, że świat będzie istniał dalej po naszej śmierci, to może uważać Twoje zdanie "jak przestanę istnieć, będzie nic" za równoważne "jestem nieśmiertelny".

Co mnie obchodzi co ktoś może uważać?
Natomiast wywód jest logicznie niepoprawny.
Formalnie wszechświat to tylko model naszych doświadczeń i jedyne miejsce gdzie istnieje "naprawdę" to nasza głowa ;)
Brak naszej egzystencji będzie dla pojawienia się "niczego w naszym rozumieniu" wystarczający.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, Jajcenty said:

O! Logika rozmyta.... Przereklamowana.

Brzytwa Ockhama jest przereklamowana bracie. Teraz, w niektórych kręgach, na topie jest krojenie żelek gumką recepturką :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.02.2021 o 10:02, Ergo Sum napisał:

Tak wygląda mniej więcej rozmowa z osobnikami typu cyjanobakteria. Taka osoba nie ma oporu aby używać wyrażenia "świętojebliwy" i nie widzi w tym pogardy, lekceważenia i zwykłego chamstwa. Nie przeszkadza mu to jednocześnie ferować opinii o osobach wierzących i samej wierze - totalnie dyletanckiej - nie mającej NIC wspólnego z rzeczywistością. Ale jak się to mu wypunktuje to wrzeszczy o cenzurze. Na prawdę uważam, że powinna być jakaś forma przyprowadzania takich bezczelnych dyletantów do porządku, bo cierpi na tym dyskusja i poziom wiedzy, a rzesza jego klakierów momentalnie mu przylizuje kolejne lajki. Widać to np. na takich portalach jak Wykop. Cenzura ateistyczna dokonywana przez społeczność, jest tam kosmiczna - ale jednocześnie walczącym sekciarzom ateizmu nie przeszkadza to opluwaniu osób o przeciwnych poglądach, i twierdzeniu że to oni stosują "cenzurę". Sekciarze ateizmu nie widzą nawet tego, że sami uprawiają wiarę, wiarę w brak wiary. Są tak ograniczeni, że nie dostrzegają uprawianych przez siebie metod które zarzucają innym, i to uprawianych w sposób znacznie większy. ("ograniczeni" nie jest tu wyrażeniem pejoratywnym lecz określeniem faktu).

katolicy ateizm zacofanie.jpg

Trochę to niesprawiedliwe, mówiąc jako "adwokat diabła" muszę przyznać, że poza teologią ciężko było o zdobycie wykształcenia. Kopernik się w to wlicza. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za komentarz do powyższej, jakże "wyważonej" grafiki, niech posłużą słowa naczelnego katolika, Jana Pawła II:

Galileusz i Einstein charakteryzowali epokę. Wszystkim znana jest wielkość Galileusza i wielkość Einsteina. Jednakże w przeciwieństwie do tego, którego dziś czcimy w obecności Kolegium Kardynalskiego w naszym Pałacu Apostolskim, ten pierwszy wiele wycierpiał – nie możemy tego ukryć – od ludzi i instytucji Kościoła.”

https://wiez.pl/2017/11/06/jan-pawel-ii-galileusz-wiele-wycierpial-od-ludzi-i-instytucji-kosciola/

Z przemówienia JPII do Papieskiej Akademii Nauk. 1979 r. 

Religijne poglądy Vesaliusa nie są raczej znane. Jego "De humani corporis fabrica, libri septem" są w medycynie tym, czym "De revolotionibus..." Kopernika w astronomii. I choć , wbrew pokutującej czasem opinii, kościół nie zabaniał sekcji zwłok, to rozmach z jakim czynił swe badania Vesalius spowodowało, że został poddany niezwykle ostrej krytyce środowiska medycznego i zrezygnował po wydaniu "Fabrica"  z dalszej kariery naukowej. Śmiał uderzać w prace Galena, które dosyć bezrefleksyjnie przyjmowano aż do XVI w. Dogmat wywodzący się ze świata antycznego i kręgu judaistycznego o "świętości ciała" był niezwykle silny, i hamował postęp medycyny.

Vesalius był buntownikiem, daleko wykroczającym poza skostniałe dogmaty. Pogłoski głosiły, że został skazany na śmieć przez Świętą Inkwizycje, za przepowadzenie omyłkowej sekcji na żywym jeszcze człowieku. Filip II łaskawie miał mu zamienić karę śmerci na pielgrzymkę do Jerozolimy podczas której zmarł. Ponoć ta kara śmerci nie znajduje potwierdzenia w źródłach ale tak czy siak okoliczności owej pielgrzymki były zastanwiające. Buntownicy nie mieli łatwo. Choć opłaciło się, pod wpływem min.  jego prac całkowicie zaakceptowano w KK dopuszczalność sekcji i badań nukowych zwłok ludzkich jako niezbędnyh do rozwoju medycyny.

Ciekawą kwestią jest natomiast praca najzdolniejszego ucznia Vesaliusza, Bartolomoe Eustachi - Eustachiusza. Odkrył układ współczluny, przewód piersiowy, prawidłową budowę nerki i trąbke eustachiusza ;). Jego praca przygotowana do druku w 1552 r., w której zaznaczał również błędy swego mistrza, Vesaliusa, dziwnym trafem utknęła na 150 lat w Bibliotece Watykanskiej.

A poglądy religijne Lavoisiera? Pasteur? Był wierzący, ale jego francuski nacjonalizm raczej był daleki od chrześcijanskiego umiłowania bliźniego, zwłaszcza tego co mówił po niemiecku ;)

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 3/23/2021 at 3:35 AM, venator said:

Za komentarz do powyższej, jakże "wyważonej" grafiki

Richard Dawkins ukuł pojęcie mema (ang. meme) w 1976 roku w książce The Selfish Gene. Pokazuje to intelektualną przepaść pomiędzy twórcami takich obrazków a Dawkinsem. Aczkolwiek nie miał on na myśli memów internetowych, tylko wszystkie inne formy komunikacji, bo internetu jeszcze nie było.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Najstarszy hipopotam nilowy w Polsce - Pelagia z Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie - skończył właśnie 37 lat. Z tej okazji zorganizowano specjalne wydarzenie. Nie zabrakło roślinnego tortu, ciekawostek o hipopotamach, a także konkursów z nagrodami.
      Święto było podwójne, gdyż 19 września wypadał także Dzień Dzikiej Fauny, Flory i Naturalnych Siedlisk.
      Na początku Pelagia była Isaurą. Urodziła się w 1985 r. we Wrocławiu, a wówczas polscy telewidzowie szaleli za brazylijską telenowelą „Niewolnica Isaura” (Escrava Isaura). W 1986 r. hipopotamica trafiła do zoo w Paryżu. Francuzi nie byli zafascynowani telenowelą i nadali zwierzęciu imię Pelagie. Po wieloletnim pobycie w stolicy Francji, w 2010 r. Pelagie trafiła do Hanoweru. Od 2011 r. mieszka w Warszawskim ZOO i tu stała się po prostu Pelagią.
      W stołecznym ogrodzie czekał już na nią prawie 3 razy młodszy kawaler. Niestety, mimo kilku prób konsumpcji związku, potomstwa póki co nie widać, ale trzymamy jeszcze kciuki za naszą parę - ujawniono w komunikacie ogrodu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Politechnika Łódzka (PŁ) jest partnerem projektu, którego celem jest wdrożenie innowacyjnej technologii produkcji kombuchy - napoju o ciekawym smaku i działaniu prozdrowotnym. Konsorcjum chce ustabilizować cechy smakowe i zapachowe napoju, zmaksymalizować jego działanie prozdrowotne i wydłużyć trwałość. Badania prowadzone są na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności. Kieruje nimi dr hab. inż. Edyta Kordialik-Bogacka. Liderem projektu jest Fabryka Lemoniad FL Grupa Sp. z o.o.
      Czym jest kombucha?
      Kombucha to napój otrzymywany dzięki fermentacji słodzonej herbaty (zielonej, żółtej, czerwonej bądź czarnej) z udziałem symbiotycznych kultur mikroorganizmów (ang. Symbiotic Cultures of Bacteria and Yeast, SCOBY) tworzących tzw. "grzybek herbaciany".
      Jak tłumaczy dr Kordialik-Bogacka, mikroorganizmami odgrywającymi kluczową rolę w fermentacji kombuchy są bakterie kwasu octowego (Acetobacter spp., Gluconobacter spp., Komagataeibacter spp.), bakterie kwasu mlekowego (Lactobacillus spp.) i drożdże (Zygosaccharomyces spp., Pichia spp., Saccharomyces spp., Candida spp.).
      Problemy produkcyjne
      Wahania warunków fermentacji prowadzą do zmienności gatunkowego składu konsorcjum organizmów, dlatego osiągnięcie powtarzalności parametrów chemicznych i właściwości sensorycznych (walorów smakowo-zapachowych) jest dla producentów kombuchy sporym problemem. Ponadto, w świetle obecnego stanu wiedzy, kombucha, która zawiera żywe drobnoustroje, wymaga przechowywania i transportu w warunkach chłodniczych. Bez zachowania łańcucha chłodniczego może dojść do wtórnej fermentacji i w efekcie do nadmiernego nasycenia dwutlenkiem węgla i wytworzenia zbyt dużych ilości alkoholu. By do tego nie dopuścić, kombucha jest pasteryzowana, co niekorzystnie wpływa na związki bioaktywne występujące w napoju.
      Rozwiązania proponowane przez naukowców z PŁ
      Łodzianie chcą zastosować ekstrakty roślinne o wysokim stężeniu związków bioaktywnych. Ma to poprawić zarówno stabilność mikrobiologiczną oraz walory smakowo-zapachowe, jak i właściwości prozdrowotne. Wyselekcjonowane ekstrakty roślinne będą inhibitorami wzrostu drobnoustrojów patogennych i zakażających, a jednocześnie będą zawierać związki bioaktywne. Butelkowany produkt będzie można przechowywać w temperaturze pokojowej przez co najmniej 90 dni.
      Zastąpienie parzenia herbaty na gorąco ekstrakcją liści herbaty (wyselekcjonowanych mieszanek herbat) na zimno i zastosowanie nowo pozyskanych szczepów mikroorganizmów także mają pomóc w uzyskaniu napoju o zwiększonym działaniu prozdrowotnym.
      Projekt Opracowanie i wdrożenie innowacyjnej technologii produkcji kombuchy ma być prowadzony w okresie od 01.02.2021 do 31.08.2023.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwudziestego ósmego stycznia rozpoczynają się całoroczne obchody 410. urodzin Jana Heweliusza, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli świata nauki XVII w. Transmisja inauguracji startuje w czwartek o godz. 17 na stronie internetowej www.janheweliusz.pl i na profilu gdańskiego astronoma i browarnika na Facebooku.
      Jak podkreśla Hevelianum, ze studia wideo na Górze Gradowej popłyną życzenia dla jubilata, zostanie zaprezentowany film z przyjęcia urodzinowego i ogłoszony challenge dla wszystkich, którzy chcieliby pozdrowić Heweliusza. Tradycyjnie w dniu urodzin astronoma wystartuje również kolejna edycja międzynarodowego konkursu astrofotograficznego AstroCamera. Poza tym w sobotę (30 stycznia) o 11 i 13 odbędzie się Pokaz astronomiczny live; transmisja na żywo na www.janheweliusz.pl oraz fb.com/JanHeweliusz.
      Tyle w styczniu, a co później? Każdego miesiąca Jan Heweliusz [...] da się poznać od innej strony – astronoma, matematyka, konstruktora, browarnika, dyplomaty. Opowie też o swojej żonie astronomce [Elżbiecie Koopman], przypomni legendy o hałaśliwej papudze albo zdradzi, komu podarował cytryny... Przy okazji uczestnicy akcji będą się mogli zapoznać z historią Gdańska.
      Organizatorzy zapowiadają przeróżne atrakcje, np. Święta Nauki Polskiej i Matematyki, konkurs na mapping o Heweliuszu czy warsztaty browarnictwa. Finałem ma być konkurs wiedzy o Heweliuszu.
      Od 28 stycznia programu można szukać na www.janheweliusz.pl.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kimchi, tradycyjne danie kuchni koreańskiej z fermentowanych warzyw, zyskuje na świecie coraz większą popularność jako probiotyk. Okazuje się jednak, że napój kimchi może znaleźć zupełnie inne zastosowanie - w leczeniu łysienia.
      Naukowcy z Dankook University w Korei Południowej zebrali grupę 46 kobiet i mężczyzn. Do oceny zaawansowania łysienia u mężczyzn stosowano 8-stopniową skalę Hamiltona-Norwooda (w studium wzięli udział mężczyźni ze stopniami wyłysienia II-V, gdzie II oznacza niewielkie przerzedzenie włosów w kątach czołowych, a V znaczne wyłysienie w okolicy czołowej i w obrębie szczytu głowy), a u kobiet 3-stopniową skalę Ludwiga (w badaniu wzięły udział panie ze stopniami łysienia I-III; stopień I oznacza widoczne przerzedzenie włosów obejmujące centralną część skóry głowy z zachowaniem 2–3-centymetrowego pasma owłosienia w okolicy czołowej, a stopień III prawie całkowite wyłysienie w centralnej części skóry głowy z zachowaniem 2–3-centymetrowego pasma owłosienia w okolicy czołowej).
      Wszystkich ochotników instruowano, by przed wizytą w szpitalu umyć głowę i nie używać kosmetyków do stylizacji włosów. Analizy prowadzono w obrębie szczytu głowy. By zidentyfikować obszar do kolejnych pomiarów, skórę tatuowano. Gęstość włosów (ich liczbę na cm2) mierzono w 5 miejscach w 60-krotnym powiększeniu, a grubość włosów oceniano na podstawie 5 kosmyków (przy 100-krotnym powiększeniu).
      Ochotnicy mieli 2 razy dziennie - przed śniadaniem i wieczorem - wypijać 80 ml napoju Mogut (napoju na bazie kimchi i fermentowanej pasty sojowej cheonggukjang).
      Na początku średnia liczba włosów wynosiła 85,98±20,54 wł./cm2, a średnia grubość włosa sięgała 0,062±0,011 mm. Po miesiącu picia preparatu wartości te wzrosły do, odpowiednio, ~90 (90,28±16,13) i 0,068±0,008 mm, a po 4 miesiącach terapii do, odpowiednio, ~92 (91,54±16,29) i 0,066±0,009 mm.
      Po miesiącu picia napoju u 63% pacjentów (29 osób) zaobserwowano wzrost zarówno liczby, jak i grubości włosów, a u 21,8% (10) i 4,3% (2) ochotników stwierdzono poprawę, odpowiednio, tylko ich grubości albo tylko ich liczby. U 10,9% badanych nie wystąpiła poprawa żadnego parametru. Po 4 miesiącach 54,3% (25) pacjentów wykazywało poprawę i liczby, i grubości włosów, a u 21,8% (10) i 17,4% (8) wystąpiły poprawy tylko jednego parametru; odpowiednio, grubości i liczebności. U 6,5% (3) badanych nie zmienił się żaden z parametrów.
      Obecne leki wywołują skutki uboczne [np. biegunkę], dlatego zazwyczaj stosuje się je czasowo. Odkryliśmy, że kimchi może sprzyjać wzrostowi włosów i likwidować łysienie. Dla pacjenta to bezpieczniejsza strategia terapeutyczna - napisali autorzy artykułu z World Journal of Men's Health.
      Koreańczycy sugerują, że wzrost liczby i grubości włosów to skutek zapoczątkowania fazy anagenowej (wzrostu włosa) w mieszkach włosowych w odpowiedzi na probiotyk.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pewien 84-letni Kanadyjczyk, który przez 2 tygodnie regularnie wypijał przygotowywany w domu napój z korzenia lukrecji, trafił do szpitala z powodu niebezpiecznego wzrostu ciśnienia tętniczego.
      Spożywane w nadmiarze produkty zawierające ekstrakt z korzenia lukrecji mogą podnosić ciśnienie, prowadzić do zatrzymywania wody oraz obniżać poziom potasu - podkreśla dr Jean-Pierre Falet z Wydziału Neurologii McGill University.
      Starszy pan trafił na oddział ratunkowy z powodu bardzo wysokiego ciśnienia skurczowego: pomiary w domu wskazywały na 180-210 mmHg, a na izbie przyjęć 196 mmHg. Osiemdziesięcioczterolatek z dobrze dotąd kontrolowanym nadciśnieniem uskarżał się też na ból głowy, nadwrażliwość na światło, bóle w klatce, zmęczenie oraz obrzęk łydek.
      Po przyjęciu do szpitala mężczyzna przyznał się lekarzom, że wcześniej przez 2 tygodnie codziennie wypijał 1-2 szklanki erk sous, słodko-gorzkiego napoju popularnego w krajach arabskich, a zwłaszcza w Syrii i Egipcie w czasie ramadanu. Mimo że wiedział o związkach między spożyciem lukrecji i wysokim ciśnieniem, gdy zauważył wzrosty ciśnienia, nie skojarzył, że przyczyną może być właśnie erk sous.
      Badania laboratoryjne wykazały m.in. niskie stężenie potasu, a także podwyższony poziom troponiny bez objawów niedokrwienia miokardium (ang. myocardial ischemia) w zapisie ekg.
      Ze względu na wielokulturowość populacji Kanady u pacjentów z trudnym do kontrolowania nadciśnieniem lekarze powinni rozważyć skryning pod kątem spożycia korzenia lukrecji.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...