Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Biden stawia na naukę. Wybitny genetyk, członek Papieskiej Akademii Nauk, wejdzie w skład Gabinetu USA

Rekomendowane odpowiedzi

Prezydent-elekt Joe Biden wybrał wybitnego genetyka Erica Landera na swojego doradcę naukowego i dyrektora Biura ds. Polityki Naukowej i Technologicznej (OSTP – Office of Science and Technology Policy). Jeśli Senat zatwierdzi nominację Landera to uczony będzie też pierwszym dyrektorem OSTP, który stanie się członkiem gabinetu prezydenta USA.

Wielu naukowców od dawna postulowało, by dyrektor OSTP wchodził w skład Gabinetu Stanów Zjednoczonych. To pozakonstytucyjny, ukształtowany jako zwyczaj, organ władzy w USA. Gabinet zbiera się pod przewodnictwem prezydenta, a w jego skład wchodzą sekretarze Departamentow (czyli ministrowie) oraz wiceprezydent, kierownik Agencji Ochrony Środowiska, dyrektor Biura Planowania i Budżetu, dyrektor Wywiadu Narodowego, szef CIA czy szef sztabu Białego Domu. Teraz w skład tego gremium znajdzie się też dyrektor OSTP. Gabinet jest głównym ciałem doradczym prezydenta.

To bardzo ważny moment w historii nauki w polityce rządowej, mówi profesor Harold Varmus, były szef Narodowych Instytutów Zdrowia. Bardzo ważne jest, kto wchodzi w skład gremium, w którym zapadają decyzje, dodaje politolog Roger Pielke Jr. z University of Boulder.

Eric Landner ma 64 lata. Jest profesorem biologii na MIT i profesorem systemów biologicznych w Harvard Medical School. Jest też założycielem i dyrektorem Broad Institute, wspólnej inicjatywy MIT i Uniwersytetu Harvarda, który został powołany do prowadzenia badań genetycznych i biomedycznych. W wieku 17 lat napisał pracę matematyczną, którą wygrał ogólnokrajowy Westinghouse Science Talent Search. To zawody, które prezydent G.H.W. Bush nazwał Super Bowl nauki.

Lander z wyróżnieniem ukończył Princeton University, gdzie napisał pracę magisterską pod kierunkiem wybitnego matematyka Johna Colemana Moore'a. Później studiował na Uniwersytecie Oksofrdzkim uzyskując tytuł doktora filozofii pracą z dziedziny algebry. We wczesnej pracy naukowej zajmował się matematyką, wykładał na Harvard Business School. Głównie zajmowały go problemy związane z przetwarzaniem informacji.

Zaczął studiować neurobiologię, następnie mikrobiologię i w końcu genetykę. Na MIT zajmował się badaniem, jak złożone systemy genetyczne mogą prowadzić do różnych chorób, w tym nowotworów czy schizofrenii. W 1990 roku założył Whitehead Institute/MIT Center for Genome Research (WICGR), które szybko stało się jednym z wiodących światowych centrów badań nad genomem. Z czasem WICGR kierowany przez Landera zmienił się w Broad Institute.

Lander brał udział w pracach nad zsekwencjonowaniem ludzkiego genomu i gdy w 2001 roku w Nature ukazał się pierwszy zarys genomu WICGR był wymieniony tam jako pierwsza instytucja, a Lander jako pierwszy autor.

Eric Lander był tym ekspertem, który w 1989 roku przed sądem wykazał, że używane wówczas metody interpretowania DNA były wadliwe. Podważenie tych metod i wykazanie, że na ich podstawie skazywano niewinnych ludzi stało się przyczynkiem do założenia Innocence Project. Lander jest jednym z jego dyrektorów.

Uczony został uhonorowany wieloma prestiżowymi nagrodami, w tym Breakthrough Prize in Life Sciences (2013) czy William Allan Award przyznawaną przez American Society of Human Genomics. W 2016 roku Lander został uznany przez algorytm sztucznej inteligencji Semantic Scholar za najbardziej wpływowego uczonego w dziedzinie nauk biomedycznych.

W 2004 roku magazyn Time wymienił go wśród 100 najbardziej wpływowych ludzi na świecie, a w 2011 roku trafił na 2. pozycję listy MIT150, na której wymieniono najważniejszych innowatorów w całej 150-letniej historii MIT. Lander to jeden z najczęściej cytowanych naukowców. Opublikował ponad 550 prac, które były cytowane ponad 500 000 razy, a jego h-index w Google Scholar wynosi 289.

W 2017 roku uczony otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Katolickiego w Louvain, a w roku 2020 papież Franciszek powołał go do Papieskiej Akademii Nauk.

Co ciekawe, każdy z nas może zostać studentem profesora Landera. Jest on bowiem autorem popularnego bezpłatnego kursu Introduction to Biology: The Secret of Life dostępnego na platformie edX.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ten sam Biden co sie małymi dziewczynkami interesuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, h4r said:

To ten sam Biden co sie małymi dziewczynkami interesuje?

Zdejmij koszulkę, załóż rogi, owiń się flagą i z księgą pod pachą, wszyscy wiedzą jaką, uderzaj na lokalne pizzerie w obronie dzieci tumanie. A jak spadnie śnieg to możesz obrzucić ich zarodkami bałwanów, aż pójdzie im w pięty.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania przeprowadzone na Ohio State University sugerują, że narcyzm prezydenta USA wpływa na czas trwania wojen za jego kadencji. Doktorant John P. Harden wziął pod uwagę 19 prezydentów, którzy rządzili w USA w latach 1897–2009. Jego analiza objęła zatem wszystkich mieszkańców Białego Domu od Williama McKinleya po George'a W. Busha.
      Prezydenci o wyższym poziomie narcyzmu mają tendencję do wycofywania się z wojny tylko wówczas, gdy mogą powiedzieć, że wygrali i mają tendencję do przedłużania wojny, by móc zadeklarować zwycięstwo, mówi Harden. Jego zdaniem rządzący z wyższym poziomem narcyzmu nie potrafią poświęcić własnego wizerunku dla dobra kraju i chcą wyglądać na heroicznych i kompetentnych, nawet jeśli ma to oznaczać przedłużanie wojny poza jej rozsądne ramy.
      Harden oparł się na swoich wcześniejszych badaniach, w ramach których zauważył, że bardziej narcystyczni prezydenci z większym prawdopodobieństwem zaangażują się w wojnę z silnym krajem bez szukania poparcia u sojuszników niż ci mniej narcystyczni.
      Do pomiaru skali narcyzmu prezydentów Harden wykorzystał istniejącą bazę danych prezydenckich osobowości. Baza taka powstała w 2000 roku. Jej twórcy poprosili o pomoc 115 ekspertów, z których każdy napisał co najmniej 1 prezydencką biografię, o wypełnienie kwestionariusza składającego się z 200 pytań dotyczących osobowości danego prezydenta. W ten sposób uzyskano 172 kwestionariusze (niektórzy z ekspertów napisali biografię więcej niż jednego prezydenta). Harden przeanalizował tę bazę pod kątem występowania u prezydentów cech osobowości narcystycznej. Ponadto na potrzeby badań wykorzystał definicję wojny mówiącą, że jest to walka pomiędzy dwoma krajami, podczas której w okresie 1 roku w wyniku walk ginie co najmniej 1000 osób. Zgodnie z tą definicją w latach 1897–2009 USA brały udział w 11 wojnach.
      Naukowiec stwierdził, że w przypadku rządów 8 prezydentów, u których poziom narcyzmu był wyższy od średniej, średnia liczba dni, w czasie których USA prowadziły wojnę wynosiła 613, natomiast w przypadku 11 prezydentów z poziomem narcyzmu niższym od średniej kraj był w stanie wojny przez 136 dni.
      Największym narcyzem wśród badanych prezydentów okazał się Lyndon Johnson (1963–1969, demokrata), a na kolejnych miejscach uplasowali się Theodore Roosevelt (1901–1909, republikanin) i Richard Nixon (1969–1974, republikanin). Najmniej narcystyczny był zaś William McKinley (1897–1901, republikanin), następnie William Howard Taft (1909–1913, republikanin) i Calvin Coolidge (1923–1929, republikanin).
      Autor badań stwierdza, że prezydenci o niskim poziomie narcyzmu, jak McKinley czy Eisenhower oddzielali interes osobisty od interesu państwa, postrzegali wojnę jako rozwiązanie ostateczne i starali się jak najszybciej ją zakończyć. Tymczasem ci, którzy byli narcyzami, jak FDR czy Nixon mieli problemy z oddzieleniem własnych pragnień od interesów państwa i przedłużali wojny.
      Naukowiec przypomina, że o przystąpieniu do wojny i jej trwaniu decyduje wiele różnych czynników, ale jego zdaniem narcyzm prezydenta jest jednym z nich i był pomijany we wcześniejszych badaniach. Z badań takich wiemy np. że na czas trwania wojny wpływa teren, na jakim jest prowadzona, stosunek sił pomiędzy krajami oraz fakt czy prezydent rozpoczął wojnę czy ją odziedziczył po poprzedniku. Harden wykazał, że nawet po uwzględnieniu tych czynników narcyzm prezydenta nadal wpływa na czas trwania wojny. Wpływ ten utrzymuje się także jeśli uwzględni się czynniki osobiste i wewnętrzne, jak doświadczenie wojskowe prezydenta, czas trwania jego rządów, czy partia prezydenta kontroluje Kongres oraz czy konflikt miał miejsce w czasie zimnej wojny.
      Uczony odpowiada też na pytanie, dlaczego narcyzm prezydenta miałby wpływać na wojnę. Jeden z powodów jest taki, że narcyz bardziej wierzy w swoje możliwości i jest bardziej agresywny, chce zatem dzięki wojnie osiągnąć bardziej ambitne cele. Narcyz przyjmuje też nieefektywne strategie, gdyż charakteryzuje się nadmierną pewnością siebie, a chęć utrzymania wizerunku może prowadzić do konfliktów, mówi uczony. Ponadto narcyz, chcąc chronić swój wizerunek, pod wpływem stresu podejmuje błędne decyzje i nie chce się z nich wycofać. Narcystyczni prezydenci więcej czasu poświęcają ochronie własnego wizerunku. To zaś powoduje, że przeciągają wojny dłużej, niż to konieczne, dodaje Harden.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...