Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Będzie sześć rdzeni

Rekomendowane odpowiedzi

Intel ujawnił szczegóły na temat swojego pierwszego procesora, który będzie wykorzystywał więcej niż 4 rdzenie. Sześciordzeniowy Dunnington to kolejny "prawdziwy" wielordzeniowiec Intela. Dotychczas na jednym kawałku rdzeniu Intel umieszczał tylko dwa rdzenie. Procesory czterordzeniowe Intela to de facto dwa dwurdzeniowce w jednej obudowie.

W przypadku Dunningtona, który na rynek ma trafić już w drugiej połowie bieżącego roku, wszystkie rdzenie umieszczono na tym samym kawałku krzemu.
Nowy procesor będzie składał się z 1,9 miliarda tranzystorów i zostanie wybudowany w technologii 45 nanometrów. CPU wyposażono w 16 megabajtów współdzielonej pamięci cache 3. poziomu.

Układy Dunnington będą produkowane tylko w wersjach dla serwerów, gdzie mają zastąpić kości Tigerton.

Oczywiście, rodzi się pytanie, po co produkować wielordzeniowe procesory, gdy istnieje niewiele aplikacji potrafiących wykorzystać moc wszystkich rdzeni. Większość programów nie jest w stanie skorzystać z procesorów o 4 rdzeniach, a Intel zapowiada już układ 6-rdzeniowy.

Koncern najwyraźniej wierzy, że już wkrótce olbrzymie moce drzemiące w wielu rdzeniach zostaną wykorzystane. Jeszcze dzisiaj Intel wspólnie z Microsoftem ma oficjalnie poinformować o uruchomieniu wspólnego przedsięwzięcia, którego celem jest stworzenie warunków do rozwoju oprogramowania korzystającego z wielordzeniowych procesorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
CPU wyposażono w 16 megabajtów współdzielonej pamięci cache 3. poziomu

 

No to bedzie nowy system operacyjny ;D ;D bo coś musi tę pamięć zagospodarować 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko, dowolny system M$ znajdzie pomysł, żeby zmarnować nawet tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Słyszałem już gdzieś że są w stanie zrobić procesor 64 a nawet 128 rdzeniowy, tylko po prostu nie opłaca się im wyskakiwać od razu z taką technologią, a co do wykorzystania... coraz lepsze gry będą, wyższe standardy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, procesory wielordzeniowe (a nie kilkurdzeniowe) da radę wytworzyć, tylko o ile wiem problem jest w tym, że nie będą to wycinki jednego wafla krzemowego. I tu jest największy problem, bo każde połączenie dwóch wafli to ogromne spowolnienie transferu, więc procesor będzie tak naprawdę czymś takim, jak czterordzeniowce Intela: nigdy cztery rdzenie, ale tak naprawdę 2x2.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogromne spowolnienie transferu? Prawdziwy czterordzeniowiec, a dwa sklejone rdzenie, to nie ma większej różnicy jeśli chodzi o wydajność. A w przypadku powstałych już procesorów o kilkudziesięciu rdzeniach to z tego co mi wiadomo, każdy procesor jest z jednego wafla, z jednego kawałka krzemu (nie sklejaki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem, nie jestem specjalistą, powtarzam to, co wyczytałem. Słyszałem, że spowolnienie jest dość wyraźne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sebaci ma rację. Testy nie wykazują różnic pomiędzy procesorami na jednym i na dwóch kawałkach. Myślę, że to takie gadanie tylko. Gdyby były różnice wydajności to Intel, który zwykle wypuszcza "prawdziwe" wielordzeniowce później od AMD, przegrywałby na rynku. A jest raczej odwrotnie.

Ale fakt, też wielokrotnie słyszałem, że procesory na kilku kawałkach krzemu są mniej wydajne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Testy nie wykazują różnic pomiędzy procesorami na jednym i na dwóch kawałkach. Myślę, że to takie gadanie tylko.

Istnieje też druga możliwość. Być może rzeczywiście na złączeniu dwóch wafli powstaje zastój, ale w międzyczasie (w końcu od wprowadzenia dwurdzeniowców do wprowadzenia czterordzeniowców minęły jakieś dwa lata) opracowano jakąś technologię, która pozornie zniwelowała tę różnicę. I być może gdyby teraz udało się wyprodukować czterordzeniowca na jednym fragmencie krzemu mielibyśmy poprawę szybkości w stosunku do czterordzeniowca na dwóch kawałkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I być może gdyby teraz udało się wyprodukować czterordzeniowca na jednym fragmencie krzemu mielibyśmy poprawę szybkości w stosunku do czterordzeniowca na dwóch kawałkach.

Poprawę szybkości? Zobacz sobie na czterordzeniowe procesory Intela i na ich testy. To, że dwa dwujajowce komunikują się ze sobą szyną, nie oznacza, że są jakieś wyraźne spadki wydajności. Yorkfieldy mają bardzo dobrą wydajność i niezły potencjał OC. Jak w ogóle wg Ciebie miałby wyglądać prawdziwy procesor 4-rdzeniowy u Intela? Być może mogliby zrobić takiego ze wspólnym cachem dla wszystkich rdzeni, ale niekoniecznie taki procesor byłby lepszy niż połączone dwie dwórdzeniówki. Popatrz na AMD - oni projektując swojego 4-rdzeniowca użyli dodatkowej pamięci cache L3, którą wykorzystują wszystkie rdzenie (każdy z nich ma też 512KB L2). I jakoś nie przyniosło to wyraźnej korzyści, a tylko niepotrzebne opóźnienia, co nawet negatywnie przełożyło się na wydajność. Dlatego nawet te sklejane 4-rdzeniówki Intela są lepiej zaprojektowane niż Phenomy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj, nie jestem ekspertem, spekuluję jedynie. Mówię wyłącznie o czysto fizycznej sprawie: prąd łatwije przepływa przez homogenny przewodnik, niż przez przewodnik z jakąś nieregularnością czy nieciągłością w strukturze. Tylko tyle. Naprawdę nie jestem specjalistą i wolę nie pisać już zbyt wiele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem już gdzieś że są w stanie zrobić procesor 64 a nawet 128 rdzeniowy, tylko po prostu nie opłaca się im wyskakiwać od razu z taką technologią

 

Dokładnie, typowa ludzka chciwość i korporacje blokują rozwój całej cywilizacji. Bo po co po wypuszczeniu np. dwurdzeniowców rozpoczynać badania i puszczać na rynek np. procesor szesnastordzeniowy, skoro można od nabywających wycisnąć po drodze kasę za procesory 4-, 6-, 8- rdzeniowe. Przypomina mi to obecny przemysł motoryzacyjny, gdzie samochody podobnej klasy i kolejne ich modele zasadniczo różnią się tylko karoserią... Gdyby nie żądza pieniądza (i blokowanie patentów) to kto wie czy fantastyka naukowa nie byłaby dziś rzeczywistością...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to było takie proste, to AMD dawno wypuściłoby jakiś super procesor i zmiażdzyłoby Intela. Chyba nie powstał jeszcze 64- czy 128-rdzeniowy procesor x86. Nawet jeśli takowy zrobią, to programy muszą je obsługiwać, a developerzy zbytnio nie nadążają z optymalizacjami, bo wiele aplikacji i znaczna większość gier nie potrafi korzystać z 4 rdzeni.

 

Mówię wyłącznie o czysto fizycznej sprawie: prąd łatwije przepływa przez homogenny przewodnik, niż przez przewodnik z jakąś nieregularnością czy nieciągłością w strukturze.

Patrząc z perspektywy fizyki to nie powiem Ci jak to jest, ale zapewniam że wszystkie rdzenie całkiem nieźle sobie radzą z komunikowaniem się między sobą  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale konieczność optymalizacji właśnie wymuszają producenci drobnymi kroczkami zwiększający ilość rdzeni, przez co jedni "niby" czekają na drugich, bo np. "po co 16 rdzeni, skoro są problemy z obsługą 4, a dopiero co wprowadziliśmy 8". To jest po prostu dla nich bardziej opłacalne by stopniować rozwój. Tak jak kiedyś był trend x-GHz, tak teraz jest trend x-rdzeni. Może już najwyższy czas porzucić archaiczną kompatybilność wstecz z 8086... "no tak, ale to byłoby zbyt kosztowne i wymagałoby przepisania wszystkich aplikacji, kto by to kupował skoro nie ma czego na tym odpalić... hmm... ok, to dodajmy jeszcze ze dwa rdzenie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Gdyby to było takie proste, to AMD dawno wypuściłoby jakiś super procesor i zmiażdzyłoby Intela. Chyba nie powstał jeszcze 64- czy 128-rdzeniowy procesor x86. Nawet jeśli takowy zrobią, to programy muszą je obsługiwać, a developerzy zbytnio nie nadążają z optymalizacjami, bo wiele aplikacji i znaczna większość gier nie potrafi korzystać z 4 rdzeni.

Ale po co miałaby miażdżyć intela, co jej po tym przyjdzie? Lepiej wspólnie dzielić się rynkiem przez najbliższe dwadzieścia lat - trzydzieści lat, niż jednorazowo przebić a potem nie mieć konkurencyjnego produktu (nawet własnej produkcji) przez kolejnych dziesięć lat. Poza tym, nie wiem jak AMD, ale Intel wyprodukował Procesor 80 rdzeniowy. Programy... nie robią na razie takich, bo się zwyczajnie nie opłaca, zbyt niszowy rynek, pewnie by mieli więcej nakładów finansowych, niż potencjalnego zysku. Pamiętaj: "dla chcącego nic trudnego."

Dokładnie, typowa ludzka chciwość i korporacje blokują rozwój całej cywilizacji. Bo po co po wypuszczeniu np. dwurdzeniowców rozpoczynać badania i puszczać na rynek np. procesor szesnastordzeniowy, skoro można od nabywających wycisnąć po drodze kasę za procesory 4-, 6-, 8- rdzeniowe. Przypomina mi to obecny przemysł motoryzacyjny, gdzie samochody podobnej klasy i kolejne ich modele zasadniczo różnią się tylko karoserią... Gdyby nie żądza pieniądza (i blokowanie patentów) to kto wie czy fantastyka naukowa nie byłaby dziś rzeczywistością...

Najgorsze jest to że dokładnie tak samo dzieje się z rynkiem energetycznym (ropa naftowa), dużo projektów alternatywnych silników dla pojazdów kołowych, powykupywane i poukrywane przez wielkie koncerny, bo najpierw trzeba ropę wcisnąć ludziom. Szkoda że nikt nie dba o środowisko, o świat w którym żyjemy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do technologii, która pozwalałaby wykorzystywać wiele procesorów, to oczywiście ona też istnieje - są to przede wszystkim języki funkcyjne. Ostatnio na Studenckim Festiwalu Informatyki w Krakowie wysłuchałem bardzo interesującego wykładu Joe Armstronga, twórcy języka Erlang, który m.in. mówił właśnie o tym problemie (tzn. wykorzystaniu bardzo wielu rdzeni). Problem istotnie jest dosyć poważny, ale jeśli wykorzysta się odpowiedni język programowania, to można będzie wykorzystać nawet 1000 rdzeni. Oczywiście zawsze istnieje bariera w postaci prawa Amdahla, ale ogólnie rzecz biorąc sprawa nie jest taka beznadziejna.

 

Inna kwestia, na którą jakoś nikt nie zwrócił uwagi, to fakt, że wspomniany procesor przeznaczony jest dla serwerów, na których zazwyczaj uruchamia się równolegle wiele procesów i dodatkowe, nawet niezależne jednostki to niemal czysty zysk (w sensie wydajności).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Intel ogłosił, że wybuduje w Polsce supernowoczesny zakład integracji i testowania półprzewodników. Stanie on w Miękini pod Wrocławiem, a koncern ma zamiar zainwestować w jego stworzenie do 4,6 miliarda dolarów. Inwestycja w Polsce to część obecnych i przyszłych planów Intela dotyczących Europy. Firma ma już fabrykę półprzewodników w Leixlip w Irlandii i planuje budowę drugiej w Magdeburgu w Niemczech. W sumie Intel chce zainwestować 33 miliardy euro w fabrykę w Niemczech, zakład badawczo-rozwojowo-projektowy we Francji oraz podobne przedsięwzięcia we Włoszech, Hiszpanii i Polsce.
      Zakład w Polsce ma rozpocząć pracę w 2027 roku. Zatrudnienie znajdzie w nim około 2000 osób, jednak inwestycja pomyślana została tak, by w razie potrzeby można było ją rozbudować. Koncern już przystąpił do realizacji fazy projektowania i planowania budowy, na jej rozpoczęcie będzie musiała wyrazić zgodę Unia Europejska.
      Intel już działa w Polsce i kraj ten jest dobrze przygotowany do współpracy z naszymi fabrykami w Irlandii i Niemczech. To jednocześnie kraj bardzo konkurencyjny pod względem kosztów, w którym istnieje solidna baza utalentowanych pracowników, stwierdził dyrektor wykonawczy Intela, Pat Gelsinger. Przedstawiciele koncernu stwierdzili, że Polskę wybrali między innymi ze względu na istniejącą infrastrukturę, odpowiednio przygotowaną siłę roboczą oraz świetne warunki do prowadzenia biznesu.
      Zakład w Miękini będzie ściśle współpracował z fabryką w Irlandii i planowaną fabryką w Niemczech. Będą do niego trafiały plastry krzemowe z naniesionymi elementami elektronicznymi układów scalonych. W polskim zakładzie będą one cięte na pojedyncze układy scalone, składane w gotowe chipy oraz testowane pod kątem wydajności i jakości. Stąd też będą trafiały do odbiorców. Przedsiębiorstwo będzie też w stanie pracować z indywidualnymi chipami otrzymanymi od zleceniodawcy i składać je w końcowy produkt. Będzie mogło pracować z plastrami i chipami Intela, Intel Foundry Services i innych fabryk.
      Intel nie ujawnił, jaką kwotę wsparcia z publicznych pieniędzy otrzyma od polskiego rządu. Wiemy na przykład, że koncern wciąż prowadzi negocjacje z rządem w Berlinie w sprawie dotacji do budowy fabryki w Magdeburgu. Ma być ona warta 17 miliardów euro, a Intel początkowo negocjował kwotę 6,8 miliarda euro wsparcia, ostatnio zaś niemieckie media doniosły, że firma jest bliska podpisania z Berlinem porozumienia o 9,9 miliardach euro dofinansowania. Pat Gelsinger przyznał, że Polska miała nieco więcej chęci na inwestycję Intela niż inne kraje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od dekad elastyczna elektronika była niewielką niszą. Teraz może być gotowa, by wejść do mainstream'u, stwierdził Rakesh Kumar, lider zespołu, który stworzył plastikowy procesor. O elektronice zintegrowanej w praktycznie każdym przedmiocie, od podkoszulków poprzez butelki po owoce, słyszymy od lat. Dotychczas jednak plany jej rozpowszechnienia są dalekie od realizacji, a na przeszkodzi stoi brak elastycznego, plastikowego, wydajnego i taniego procesora, który można by masowo produkować.
      Wiele przedsiębiorstw próbowało stworzyć takie urządzenie i im się nie udało. Według naukowców z amerykańskiego University of Illinois Urbana-Champaign i specjalistów z brytyjskiej firmy PragmatIC Semiconductor, problem w tym, że nawet najprostszy mikrokontroler jest zbyt złożony, by można go było masowo wytwarzać na plastikowym podłożu.
      Amerykańsko-brytyjski zespół zaprezentował właśnie uproszczony, ale w pełni funkcjonalny, plastikowy procesor, który można masowo produkować bardzo niskim kosztem. Przygotowano dwie wersje procesora: 4- i 8-bitową. Na substracie z 4-bitowymi układami, których koszt masowej produkcji liczyłby się dosłownie w groszach, działa 81% procesorów. To wystarczająco dobry wynik, by wdrożyć masową produkcję.
      Procesory wyprodukowano z cienkowarstwowego tlenku indowo-galowo-cynkowego (IGZO), dla którego podłożem był plastik. Innowacja polegała zaś na stworzeniu od podstaw nowej mikroarchitektury – Flexicore.Musiała być maksymalnie uproszczona, by sprawdziła się w na plastiku. Dlatego zdecydowano się na układy 4- i 8-bitowe zamiast powszechnie wykorzystywanych obecnie 16- i 32-bitowych. Naukowcy rozdzielili moduły pamięci przechowującej instrukcje od pamięci przechowującej dane. Zredukowano również liczbę i stopień złożoności instrukcji, jakie procesor jest w stanie wykonać. Dodatkowym uproszczeniem jest wykonywanie pojedynczej instrukcji w jednym cyklu zegara.
      W wyniku wszystkich uproszczeń 4-bitowy FlexiCore składa się z 2104 podzespołów. To mniej więcej tyle samo ile tranzystorów posiadał procesor Intel 4004 z 1971 roku. I niemal 30-krotnie mniej niż konkurencyjny PlasticARM zaprezentowany w ubiegłym roku. Uproszczenie jest więc ogromne. Stworzono też procesor 8-bitowy, jednak nie sprawuje się on tak dobrze, jak wersja 4-bitowa.
      Obecnie trwają testy plastikowych plastrów z procesorami. Są one sprawdzane zarówno pod kątem wydajności, jak i odporności na wyginanie. Jednocześnie twórcy procesorów prowadzą prace optymalizacyjne, starając się jak najlepiej dostosować architekturę do różnych zadań. Jak poinformował Kumar, badania już wykazały, że można znacznie zredukować pobór prądu, nieco zbliżając do siebie poszczególne bramki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Intel potwierdził, że kosztem ponad 20 miliardów dolarów wybuduje nowy kampus w stanie Ohio. W skład kampusu wejdą dwie supernowoczesne fabryki półprzewodników, gotowe do produkcji w technologii 18A. To przyszły, zapowiadany na rok 2025 proces technologiczny Intela, w ramach którego będą powstawały procesory w technologii 1,8 nm. Budowa kampusu rozpocznie się jeszcze w bieżącym roku, a produkcja ma ruszyć w 2025 roku.
      Intel podpisał też umowy partnerskie z instytucjami edukacyjnymi w Ohio. W ich ramach firma przeznaczy dodatkowo 100 milionów dolarów na programy edukacyjne i badawcze w regionie. "To niezwykle ważna wiadomość dla stanu Ohio. Nowe fabryki Intela zmienią nasz stan, stworzą tysiące wysoko płatnych miejsc pracy w przemyśle półprzewodnikowym", stwierdził gubernator Ohio, Mike DeWine.
      To największa w historii Ohio inwestycja dokonana przez pojedyncze prywatne przedsiębiorstwo. Przy budowie kampusu zostanie zatrudnionych 7000 osób, a po powstaniu pracowało w nim będzie 3000osób. Ponadto szacuje się, że inwestycja długoterminowo stworzy dziesiątki tysięcy miejsc pracy w lokalnych firmach dostawców i partnerów.
      Kampus o powierzchni około 4 km2 powstanie w hrabstwie Licking na przedmieściach Columbus. Będzie on w stanie pomieścić do 8 fabryk. Intel nie wyklucza, że w sumie w ciągu dekady zainwestuje tam 100 miliardów dolarów, tworząc jeden z największych na świecie hubów produkcji półprzewodników.
      Tak olbrzymia inwestycja przyciągnie do Ohio licznych dostawców produktów i usług dla Intela. Będzie ona miała daleko idące konsekwencje. Fabryka półprzewodników różni się od innych fabryk. Stworzenie tak wielkiego miejsca produkcji półprzewodników jest jak budowa małego miasta, pociąga za sobą powstanie tętniącej życiem społeczności wspierających dostawców usług i produktów. [...] Jednak rozmiar ekspansji Intela w Ohio będzie w dużej mierze zależał od funduszy w ramach CHIPS Act, stwierdził wiceprezes Intela ds. produkcji, dostaw i operacji, Keyvan Esfarjani.
      Nowe fabryki mają w 100% korzystać z energii odnawialnej, dostarczać do systemu więcej wody niż pobiera oraz nie generować żadnych odpadów stałych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy w historii udało się zdobyć klucz szyfrujący, którym Intel zabezpiecza poprawki mikrokodu swoich procesorów. Posiadanie klucza umożliwia odszyfrowanie poprawki do procesora i jej analizę, a co za tym idzie, daje wiedzę o luce, którą poprawka ta łata.
      W tej chwili trudno jest ocenić rzeczywisty wpływ naszego osiągnięcia na bezpieczeństwo. Tak czy inaczej, po raz pierwszy w historii Intela udało się doprowadzić do sytuacji, gdy strona trzecia może wykonać własny mikrokod w układach tej firmy oraz przeanalizować poprawki dla kości Intela, mówi niezależny badacz Maxim Goryachy. To właśnie on wraz z Dmitrym Sklyarovem i Markiem Ermolovem, którzy pracują w firmie Positive Technolgies, wyekstrahowali klucz szyfrujący z układów Intela. Badacze poinformowali, że można tego dokonać w przypadku każdej kości – Celerona, Pentium i Atoma – opartej na mikroarchitekturze Goldmont.
      Wszystko zaczęło się trzy lata temu, gdy Goryachy i Ermolov znaleźli krytyczną dziurę Intel SA-00086, dzięki której mogli wykonać własny kod m.in. w Intel Management Engine. Intel opublikował poprawkę do dziury, jednak jako że zawsze można przywrócić wcześniejszą wersję firmware'u, nie istnieje całkowicie skuteczny sposób, by załatać tego typu błąd.
      Przed pięcioma miesiącami badaczom udało się wykorzystać tę dziurę do dostania się do trybu serwisowego „Red Unlock”, który inżynierowie Intela wykorzystują do debuggowania mikrokodu. Dzięki dostaniu się do Red Unlock napastnicy mogli
      zidentyfikować specjalny obszar zwany MSROM (microcode sequencer ROM). Wówczas to rozpoczęli trudną i długotrwałą procedurę odwrotnej inżynierii mikrokodu. Po wielu miesiącach analiz zdobyli m.in. klucz kryptograficzny służący do zabezpieczania poprawek. Nie zdobyli jednak kluczy służących do weryfikacji pochodzenia poprawek.
      Intel wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że opisany problem nie stanowi zagrożenia, gdyż klucz używany do uwierzytelniania mikrokodu nie jest zapisany w chipie. Zatem napastnik nie może wgrać własnej poprawki.
      Faktem jest, że w tej chwili napastnicy nie mogą wykorzystać podobnej metody do przeprowadzenia zdalnego ataku na procesor Intela. Wydaje się jednak, że ataku można by dokonać, mając fizyczny dostęp do atakowanego procesora. Nawet jednak w takim przypadku wgranie własnego złośliwego kodu przyniosłoby niewielkie korzyści, gdyż kod ten nie przetrwałby restartu komputera.
      Obecnie najbardziej atrakcyjną możliwością wykorzystania opisanego ataku wydaje się hobbistyczne użycie go do wywołania różnego typu zmian w pracy własnego procesora, przeprowadzenie jakiegoś rodzaju jailbreakingu, podobnego do tego, co robiono z urządzeniami Apple'a czy konsolami Sony.
      Atak może posłużyć też specjalistom ds. bezpieczeństwa, który dzięki niemu po raz pierwszy w historii będą mogli dokładnie przeanalizować, w jaki sposób Intel poprawia błędy w swoim mikrokodzie lub też samodzielnie wyszukiwać takie błędy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W chipsetach Intela używanych od ostatnich pięciu lat istnieje dziura, która pozwala cyberprzestępcom na ominięcie zabezpieczeń i zainstalowanie szkodliwego kodu takiego jak keyloggery. Co gorsza, luki nie można całkowicie załatać.
      Jak poinformowała firma Positive Technologies, błąd jest zakodowany w pamięci ROM, z której komputer pobiera dane podczas startu. Występuje on na poziomie sprzętowym, nie można go usunąć. Pozwala za to na przeprowadzenie niezauważalnego ataku, na który narażone są miliony urządzeń.
      Na szczęście możliwości napastnika są dość mocno ograniczone. Przeprowadzenie skutecznego ataku wymaga bowiem bezpośredniego dostępu do komputera lub sieci lokalnej, w której się on znajduje. Ponadto przeszkodę stanowi też klucz kryptograficzny wewnątrz programowalnej pamięci OTP (one-time programable). Jednak jednostka inicjująca klucz szyfrujący jest również podatna na atak.
      Problem jest poważny, szczególnie zaś dotyczy przedsiębiorstw, które mogą być przez niego narażone na szpiegostwo przemysłowe. Jako, że błąd w ROM pozwala na przejęcie kontroli zanim jeszcze zabezpieczony zostanie sprzętowy mechanizm generowania klucza kryptograficznego i jako, że błędu tego nie można naprawić, sądzimy, że zdobycie tego klucza jest tylko kwestią czasu, stwierdzili przedstawiciele Positive Technologies.
      Błąd występuję w chipsetach Intela sprzedawanych w przeciągu ostatnich 5 lat. Wyjątkiem są najnowsze chipsety 10. generacji, w której został on poprawiony.
      Intel dowiedział się o dziurze jesienią ubiegłego roku. Przed kilkoma dniami firma opublikowała poprawkę, która rozwiązuje problem. Firma przyznaje, że programowe naprawienie dziury jest niemożliwe. Dlatego też poprawka działa poprzez poddanie kwarantannie wszystkich potencjalnych celów ataku.
      Dziura znajduje się w Converged Security Management Engine (CSME), który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo firmware'u we wszystkich maszynach wykorzystujących sprzęt Intela.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...