Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Z odsieczą rynkowi leków

Rekomendowane odpowiedzi

Prawdopodobnie każdy z nas dostrzega zastraszające tempo wzrostu cen leków. Warto wspomnieć także o wynikach finansowych firm farmaceutycznych. Największa z nich, szwajcarska korporacja Roche, przyniosła w 2007 roku 15 miliardów dolarów czystego zysku(!). Nie dziwi zatem fakt, że naukowcy szukają rozwiązania tego palącego problemu. Wśród powstających koncepcji na uwagę zasługuje ta zaproponowana niedawno przez dwóch naukowców ze słynnego MIT w Bostonie.

Autorami pomysłu są: profesor ekonomii Peter Temin oraz lekarz Stan Finkelstein. Swoje przemyślenia zawarli w książce Reasonable Rx: Solving the Drug Price Crisis, opublikowanej przez wydawnictwo Financial Times Press. Książka jest dostępna wyłącznie w języku angielskim, lecz warto przybliżyć także polskim czytelnikom przedstawiane w niej opinie.

Naukowcy twierdzą, że przy zachowaniu obecnego trendu rozwoju rynku farmaceutycznego grozi nam sytuacja, w której ochrona zdrowia stanie się dobrem luksusowym, a nie podstawowym świadczeniem wobec pacjenta. Z tego powodu proponują rozdział rynku farmaceutycznego na kilka sektorów: badawczy, dystrybucyjny oraz decyzyjny. Każdy z nich powinien mieć zdaniem badaczy ściśle wyznaczone zadania i być niezależnym tworem. Podobnego rozdziału dokonano w latach 90. w Stanach Zjednoczonych na rynku energii elektrycznej. Rozdzielono wówczas producentów i dostawców prądu, a sieć energetyczną prowadziło niezależne przedsiębiorstwo.

Zgodnie z modelem Finkelsteina i Temina powinna zostać powołana do życia organizacja typu non-profit, nazwana przez nich Korporacją Rozwoju Leków (ang. Drug Development Corporation - DDC). Składałaby się ona z wybitnych specjalistów i niezależnych ekspertów związanych z medycyną i rynkiem leków.

Jej głównym zadaniem byłoby pośredniczenie pomiędzy rynkiem badaczy i odkrywców środków farmaceutycznych, a producentami i dystrybutorami. Firmy związane z badaniami otrzymywałyby zlecenia od centralnego organu i opracowywały nowe terapie określonych chorób. Z kolei dystrybutorzy otrzymywaliby gotowe receptury i produkowali leki, które następnie dostarczaliby odbiorcom. Tak więc DDC pełniłoby dwie funkcje: byłoby pośrednikiem pomiędzy producentami i firmami badawczymi, a także ustalałoby priorytety rozwoju badań wykonywanych przez te ostatnie.

W ten sposób DDC miałoby realny wpływ na tworzenie nowych technologii. Dziś rola podobnych organów centralnych ogranicza się wyłącznie do wybierania spośród gotowych leków tych najlepszych i ewentualnego wydawania zgody na ich refundację. Zdaniem naukowców, zmieniony model rynku leków pozwoliłby uniknąć tzw. mentalności bestsellerowej (ang. blockbuster mentality), zgodnie z którą na rynek trafiają głównie leki przeciw chorobom, na które choruje najwięcej osób.

Warto zaznaczyc, że niejednokrotnie nowe leki są nieznacznie skuteczniejsze od poprzednich generacji, lecz w połączeniu z dobrym marketingiem i ogromną rzeszą zainteresowanych klientów przynoszą ogromne zyski. Idealnym przykładem mentalności bestsellerowej jest sprzedaż leków na nadciśnienie. Już dziś można je skutecznie kontrolować lekami w połączeniu z dietą, lecz nie przeszkadza to firmom w sprzedaży coraz nowych leków.

Dodatkowym problemem związanym z blockbuster mentality jest zaniechanie produkcji leków, które mogłyby pomóc ofiarom chorób częstych w krajach Trzeciego Świata. W związku z niskim statusem ekonomicznym tamtejszej ludności, korporacjom nie opłaca się opracowywać i legalizować nowych leków. Model amerykańskich naukowców miałby szansę głęboko odmienić tę sytuację.

Sami badacze podkreślają, że zlecanie badań nad chorobami trapiącymi ubogie kraje może przynieść ogromne korzyści nawet dla samych Stanów Zjednoczonych. Peter Temin komentuje ten pomysł następująco: Dotyczy to szczególnie stanów południowych, gdzie w związku z ociepleniem klimatu gwałtownie wzrasta zagrożenie chorobami tropikalnymi. Wymienił też najważniejszą jego zdaniem zaletę opracowanego przez siebie modelu: Zgodnie z naszą koncepcją, DDC wspierałaby rynek, nie korporacje. Miejmy nadzieję, że model ten zostanie wprowadzony zanim dojdzie do nieuchronnej w obecnej sytuacji katastrofy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Naukowcy twierdzą, że przy zachowaniu obecnego trendu rozwoju rynku farmaceutycznego grozi nam sytuacja, w której ochrona zdrowia stanie się dobrem luksusowym, a nie podstawowym świadczeniem wobec pacjenta

 

Bardzo dobra wiadomość dla zielarzy, uzdrowicieli i w ogóle medycyny naturalnej, ale i zwiększy się dbałość o zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Naukowcy twierdzą, że przy zachowaniu obecnego trendu rozwoju rynku farmaceutycznego grozi nam sytuacja, w której ochrona zdrowia stanie się dobrem luksusowym, a nie podstawowym świadczeniem wobec pacjenta

Bardzo dobra wiadomość dla zielarzy, uzdrowicieli i w ogóle medycyny naturalnej, ale i zwiększy się dbałość o zdrowie.

Ochrona zdrowia już jest dobrem luksusowym np. w Polsce. na większość leków ludzi nie stać, wyczekują w kolejkach na przyjęcie do lekarza (po kilka miesięcy, nawet do roku), nie mówiąc już o operacjach. Słyszałem o przypadkach, gdy jakaś kobieta dostała termin operacji na... 2017 rok. Starszych ludzi się pomija, chorym na rak nawet się nie mówi o lekach osłonowych. Przeciwbólowe... jeżeli chcesz by twój bliski się nie męczył w chorobie, po wypadku, czy już jako umierający to możesz mu kupić morfinę... zapłacisz jakieś 300 zł za dzień. Jeżeli to dalej w takim kierunku będzie szło, to to tak pięknie nie ma. Prości ludzie też się potrafią wkurzyć, i może zacząć się ruch przeciwko takiej działalności. Być może zacznie się kolejna forma rynku pirackiego... skoro są w stanie robić narkotyki, to dlaczego mieli by sobie z lekami nie poradzić. Na prawdę Waldi myślisz że zaczną bardziej o zdrowie dbać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Na prawdę Waldi myślisz że zaczną bardziej o zdrowie dbać?

 

Ze względu na cenę leczenia, na całym cywilizowanym świecie dbałość o swoje zdrowie jest podstawą myślenia , mówienia , działania. (PM) 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie typowe zjawisko ekonomiczne, jak z każdym innym towarem, jeśli zostaną wprowadzone jakieś reglamentacje, rozkwitnie czarny rynek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Zupełnie typowe zjawisko ekonomiczne, jak z każdym innym towarem, jeśli zostaną wprowadzone jakieś reglamentacje, rozkwitnie czarny rynek.

Jak we wszystkim co jest za drogie (muzyka, alkohol, fajki, multimedia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że akurat rynek leków nie do końca pasuje do tej samej szufladki. Oczywiście zwsze znajdą się ludzie gotowi łykać Viagrę z internetu, ale nie sądze, żeby byli zbyt liczni. A już na pewno nie w przypadku "poważnych" leków, tzn. tych stosowanych w lecznictwie zamkniętym - myślę, że ludzie są świadomi, że tego typu środki mogą być naprawdę groźne i mocno ingerują w fizjologię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

masz rację. Lecz zawsze znajdzie się babcia pragnąca zaoszczędzić trochę na tańszych lekach. Dobrze przynajmniej że w wielu chorobach bardzo konkretnego leczenia są tańsze zamienniki. Odbiegające nieco jakością, ale skuteczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ok, ale czym innym jest sprzedawany w aptece generyk, a czym innym tabletka z bazaru.

 

Na mojej uczeni swego czasu jeden człowiek postanowił przyjrzeć się dokładnie vilcacorze - to taka roślina amazońska, której przypisywane jest bardzo silne działanie przeciwnowotworowe (choć jak na ironię jest o niej głośno od dziesięciu lat, a badań ciągle brak ;) ). Do wykonania badań kupił w różnych miejscach dziesięć fiolek wyciągu z tej rośliny z różnych źródeł. Pierwszą analizą, jaką wykonał, była chromatografia (niestety nie pamiętam, jakiego typu, ale to mało istotne teraz). I wiesz, co mu wyszło? Że wszystkie dziesięć prób pochodziło najwyraźniej z jednego źródła, bo wszystkie były w rzeczywistości... ekstraktem z płyty paździerzowej! To chyba dość dobry przykład na to, ile są warte cudowne leki i zioła z bazarku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

No oczywiście dla Mnie i dla Ciebie jest to rzeczą oczywistą... ale weź taka babcię z bazaru przekonaj... oni nie zarabiają na cudach, ale na ludzkiej naiwności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co... tak sobie o tym teraz myślę... tak naprawdę gdyby sprzedaż "bazarowa" miała zagrozić interesom firm farm., to jednak myślę, że obniżyłyby one ceny. Tu nie chodzi o to, żeby windować ceny, tylko o to, żeby windować zyski firmy. A to ogromna różnica, o czym na pewno dobrze wiesz. Z tego powodu myślę, że jeszcze długo lewy obrót leków nie będzie realną konkurencją dla normalnej dystrybucji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Acer jest pierwszym producentem komputerów, który poinformował o wzroście cen sprzętu. To wynik powodzi w Tajlandii, które wywołały poważne perturbacje na rynku dysków twardych. Same dyski zdrożały już o 20%.
      Informacja o podniesieniu cen komputerów pojawiła się dzień po tym, gdy przedstawiciele Acera stwierdzili, że nie są pewni ciągłości dostaw HDD. „Widzimy, że ceny dysków rosną, zatem podnieśliśmy ceny swoich produktów, by odpowiedzieć na wzrastające koszty" - stwierdził prezes Acera, Jim Wong.
      Powodzie w Tajlandii dotknęły przede wszystkim WD, ale ucierpiały też Toshiba i Seagate.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Andy de Vale, współzałożyciel organizacji Agile Delivery Network (ADN) twierdzi, że brytyjscy podatnicy aż 10-krotnie przepłacają za rządowe projekty IT. ADN to niedochodowa organizacja skupiająca małe i średnie przedsiębiorstwa (SMB), której zadaniem jest ułatwienie organom rządowym współpracy w dziedzinie IT z SMB.
      Przez siedem lat pracowałem w różnych departamentach jako rządowy konsultant IT. To dało mi pogląd na sposób wydawania pieniędzy przez rząd. Z moich doświadczeń wynika, że podatnicy płacą za rządowe projekty IT od 2 do 10 razy więcej niż cena rynkowa - stwierdza De Vale.
      ADN chce zachęcić urzędników do współpracy z małymi firmami i angażowania wielu przedsiębiorstw w projekty, co da gwarancję, że poradzą one sobie nawet z dużymi zadaniami.
      Jako przykład udanej współpracy podaje się stworzenie w ciągu sześciu tygodni witryny, na której Brytyjczycy mogą  podpisywać elektroniczne petycje. Witryna nie tylko szybko zaczęła działać, ale gdy okazało się, że jest ona znacznie bardziej popularna niż przewidywano, bez problemu udało się przeskalować infrastrukturę tak, by była w stanie obsłużyć 1000 jednoczesnych połączeń na minutę. Teraz witryna z e-petycjami może wytrzymać takie samo natężenie ruchu jak najbardziej popularna rządowa witryna Direct.gov.uk.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma analityczna Gartner twierdzi, że w przyszłym roku dyski SSD trafią do mainstreamu sprzedaży. Ma się tak stać dzięki spadkowi cen tych urządzeń. Gartner prognozuje, że w 2012 cena 1 gigabajta SSD wyniesie 1 dolara. To oznacza, że 64-gigabajtowe urządzenie kupimy już za 64 USD. Obecnie w USA 1 gigabajt SSD kosztuje około 2 dolarów. Do spadku cen mają przyczynić się taniejące ukłay NAND. Gartner prognozuje, że w bieżącym roku ich ceny spadną o 30%, a przyszłym zmniejszą się o kolejne 36%. Znaczne obniżenie ceny oraz lepsza wydajność i niezawodność spowodują, że SSD staną się poważnymi konkurentami dla HDD.
      Oczywiście 1 dolar za 1 gigabajt to wciąż sporo, warto jednak pamiętać, że zaledwie przed 8 laty takie ceny obowiązywały też na rynku HDD, ale musieliśmy płacić tyle za dyski wyposażone w mniej wydajny interfejs PATA.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Produkcja energii jądrowej nie jest już najtańszym sposobem pozyskiwania energii. Zdaniem ekonomisty z Duke University profesora Johna Blackburna, obecnie tańszą metodą jest produkcja energii słonecznej.
      W dokumencie Solar and Nuclear Costs - The Historic Crossover Blackburn i jego były student Sam Cunningham dowodzą, że zmiana w kosztach pozyskiwania energii spowodowała, że wykresy dla obu rodzajów jej produkcji przecięły się.
      Do niedawna mieliśmy z jednej strony czystą i bezpieczną energię słoneczną, której produkcja była jednak droga, a z drugiej - ryzykowną, pozostawiającą niebezpieczne odpady technologię atomową, pozwalającą na produkcję taniej energii.
      W ciągu ostatniej dekady koszty energii jądrowej ciągle rosły, a słonecznej - wciąż spadały. W 2002 roku średni koszt budowy reaktora atomowego wynosił 3 miliardy USD. Obecnie jest to kwota rzędu 10 miliardów USD. Jak ostrzega Marc Cooper, analityk finansowy w Vermont Law School's Institute for Energy and Environment, cena ta będzie nadal rosła i, jeśli rząd USA będzie ciągle wspierał rozwój energetyki atomowej, podatnicy w skali całego kraju niepotrzebnie wydadzą setki miliardów lub nawet biliony dolarów.
      Energetyka jądrowa jest mocno popierana przez budżet centralny w Stanach Zjednoczonych. W latach 1943-1999 rząd USA wydał - w przeliczeniu na wartość dolara z 1991 roku - na subsydia dla energetyki wiatrowej, słonecznej i jądrowej aż 151 miliardów USD. Z tego aż 96,3% przeznaczono na energetyką jądrową. Nie tylko budżet centralny dofinansowuje rozwój energetyki.
      Na poziomie stanowym przemysł jądrowy naciska na stosowanie zapisu o 'pracach w toku'. To oznacza zastosowanie systemu finansowego, zgodnie z którym użytkownicy energii elektrycznej finansują budowę reaktora, a często zaczynają za nią płacić jeszcze zanim budowa została rozpoczęta. Biorąc pod uwagę długi czas budowy reaktorów i często opóźnienia oznacza to, że odbiorcy energii elektrycznej mogą płacić wyższe ceny już na 12 lat zanim jeszcze reaktor zacznie pracę - napisał w 2007 roku w swoim raporcie Marshall Goldberg z Renewable Energy Policy Project.
      Pomimo tak wysokich kosztów cena produkcji energii atomowej była niższa od energii słonecznej. Jednak, jak dowodzą Blackburn i Cunningham, sytuacja uległa zmianie. Przy kwocie 16 centów za kilowatogodzinę wykresy dla kosztów energii słonecznej i atomowej przecięły się.
      Z analiz obu naukowców wynika, że w roku 2015 koszt kilowatogodziny energii ze Słońca wyniesie 10 centów, podczas gdy za kilowatogodzinę energii atomowej trzeba będzie zapłacić 25 centów. W roku 2020 różnica ta jeszcze bardziej się pogłębi i za 1 kWh energii ze słońca zapłacimy około 4 centów, a za 1 kWh energii atomowej - około 33 centów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      iSuppli zaktualizowało swoje wcześniejsze wyliczenia dotyczące kosztów produkcji iPada. Okazuje się, że urządzenie jest o 12% droższe niż przewidywano. Jest to spowodowane większą niż początkowo przypuszczano złożonością tabletu oraz droższymi częściami.
      Obecnie iSuppli wylicza, że 16-gigabajtowy iPad, który jest sprzedawany za 499 USD, kosztuje Apple'a 260 USD (251 dolarów to koszt części, a 9 USD - koszt produkcji).
      Wcześniejsze prognozy mówiły o kwocie 229 USD (219 dolarów miały kosztować części, a 10 dolarów produkcja).
      "Urządzenie jest bardziej skomplikowane, niż sądziliśmy. Okazało się też, że ekran i baterie są droższe" - mówi Andrew Rassweiler z iSuppli. Największym zaskoczeniem dla analityków była złożona budowa tabletu. "Myśleliśmy, że będzie tam więcej zintegrowanych układów" - dodaje Rassweiler. Tymczasem okazuje się, że ekran dotykowy iPada obsługują trzy układy scalone, a nie jeden, jak przypuszczało iSuppli. Zmiany w budowie nastąpią zapewne w przyszłości, dzięki czemu Apple będzie mogło zwiększyć swój margines zysku lub obniżyć cenę urządzenia.
      Szacunki iSuppli dotyczą tylko kosztów części i produkcji. Nie są brane pod uwagę koszty prac projektowych, rozwoju oprogramowania, reklamy i marketingu oraz opłaty licencyjne.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...